-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2017-04-19
Drodzy Czytelnicy na LC - serio?...
10 gwiazdek dla "Wyboru Zofii" świadczy o jakimś bezrefleksyjnym podejściu do literatury, czy wręcz może o problemach z czytaniem ze zrozumieniem. Obawiam się, że mogę się komuś narazić, więc staram się ważyć słowa i nikogo nie obrażać - to naprawdę nie jest moim celem. Jednak o pewnych sprawach trzeba mówić wprost. Ta książka kłamie i krzywdzi. I obojętnie jak dobrze jest napisana, nie można tego ignorować.
Żeby być obiektywną, najpierw o plusach. Oczywiście, że takowe są.
Pierwsza gwiazdka - za interesującą fabułę. Książkę czyta się z zaciekawieniem. Tak, przyznaję zupełnie szczerze - wciągnęła mnie historia Zofii, Stingo i Natana, chciałam jej więcej, chciałam wiedzieć jak się zakończy.
Druga gwiazdka - za stopniowanie napięcia. Nie wszystkie karty od razu na stół, a rozkładanie wielobarwnego wachlarza narracji. Dokładanie kolejnych wątków, bohaterów, mylenie tropów, aż do rozwiązania w finale. Sam koniec i wyjaśnienie (właściwie - wyjaśnienia) tytułu dla jednych przewidywalne, dla innych zaskakujące. Zapewne dla większości z nas to było jak "O nie, chyba wiem o co tu chodzi, ale chcę się mylić, tak BARDZO chcę się mylić, o nie, onieonieonie, NO NIEEEE! Wiedziałam :( " Styron ty złodzieju emocji, tu mnie masz.
Trzecia gwiazdka - za odważny (brawurowy wręcz, bo to z szaleństwem graniczyło) pomysł połączenia skrajnie różnych tematów. Z jednej strony erotyka, perwersyjne, wulgarne opisy scen seksu, a z drugiej obozy koncentracyjne i ludzki dramat. Na pierwszy rzut oka nie miało prawa to wszystko zagrać a jednak... jakoś zagrało. Pisarz z talentem do opisu fizjologii wszelakiej? Nie wiem. Kontrowersyjne do granic połączenie, nie wierzę, że to piszę, ale chyba udane.
Czwarta gwiazdka - za zastosowanie różnych paralel, Stingo/Natan, Janek/Ewa, katolicka Polska/purytańskie Południe, obozy/american dream w krzywym zwierciadle, życie/śmierć, miłość/nienawiść, dyskusje bohaterów o psychoanalizie/wypieranie wspomnień przez główną bohaterkę, etc. etc. Mnóstwo tego jest i jako pomysł, sam POMYSŁ, na kompozycję oceniam go bardzo dobrze (gorzej z realizacją).
I to była moja ostatnia gwiazdka. I teraz już miło nie będzie.
Po pierwsze książka jest nafaszerowana do bólu stereotypami. Po drugie jest w niej mnóstwo niekonsekwencji. Po trzecie, najgorsze i niewybaczalne, jest totalnie antypolska.
"Wybór Zofii" widnieje na wielu listach lektur typu "must read" z różnych krajów. Krążą one swobodnie w przestworzach Internetu i tym samym ich zasięg jest ogromny. Jeżeli jest to powieść, z której Zachód „uczy się” o stosunkach panujących między Polakami i Żydami, o wojnie i obozach, o Polsce i jej historii w ogóle (nie widzę na tych listach np. Borowskiego, Herlinga-Grudzińskiego, Nałkowskiej - przepraszam, że tylko tę trójkę wymieniam) to ja jestem przerażona.
Zofia, rodaczka nasza, jest pijaczką, złodziejką, histeryczką i obraca się w towarzystwie ziejącym patologią. I to nie dlatego, że ma taki charakter, wpływają na to jakieś jednostkowe cechy osobowości i złe doświadczenia. Ona jest taka, bo jest Polką. W dodatku jest przypadkowo (!) ładna – porównuje się ją do Szwedki, bo przecież cała reszta Polek to same brzydactwa (chyba nawet dosłownie to wyrażenie pada). W recenzji Pana Wojciecha jest świetnie opisany, rzetelnie i z dużą dokładnością, cały ten stek bzdur, który pojawia się w powieści, także ja już nie będę powtarzać po Przedmówcy. Dodam tylko iż, z książki wynika niemal pochwała Niemców, którzy pomordowali polskich profesorów i innych pracowników naukowych z UJ. Uwolnili tym samym nasz kraj od bandy burżujskich, faszystowskich snobów, którzy w czasie wojny głównie interesowali się tym jak zdobyć wyszukane austriackie wino, które pili codziennie do obiadu, oraz myśleli o kolejnym nadchodzącym urlopie w Dolomitach, gdzie wśród zepsutej polskiej arystokracji dyskutowano przeważnie tylko o tym, jak pozbyć się Żydów z Polski. No błagam.
Żydzi. A no właśnie. Polski antysemityzm na kartach powieści jest potraktowany tak powierzchownie jak tylko to możliwe. Żadnej genezy, żadnej historii. Wynika, że Polacy to banda zacofanych półgłówków i zawsze nienawidziliśmy Żydów "bo tak". I tu moje małe wytłumaczenie, bo chcę być dobrze zrozumiana. Ja naprawdę nie z tych, co to skórnej reakcji alergicznej dostają na sam dźwięk tytułów filmów "Ida" i "Pokłosie". Ja nie z tych co to na marsze niepodległości biegną z kominiarką na twarzy i okrzykiem na ustach "Polska dla Polaków!" Bardzo daleko mi do takich postaw. Jedyne czego żądam to uczciwość. A ta książka jest nieuczciwa. Z resztą dla Żydów też i sumarycznie wszystkim się niesłusznie obrywa. I autor niech lepiej nie udaje, że opracował źródła i rozumie twórczość pisarzy, którzy tematykę znają. Bo to, że wymienia (w jednym zdaniu! po przecinku!) nazwiska Borowskiego, Steinera, Lengyel, Kogona, Schwartz-Barta, Wiesela i Bettelheima, o niczym nie świadczy. Nie nabiorę się panie Styron na twoją pseudowiedzę. Ja też mogę po przecinku wymienić powiedzmy kilku filozofów, których niektóre dzieła czytałam, bo się tym interesowałam, i co? W związku z tym mogę sobie rościć prawa do ich wiedzy i sama napisać traktat? Jak człowiek czegoś nie wie to się przyznaje, że nie wie i nie zabiera za rzeczy o których nie ma pojęcia. "Jak coś robisz, rób to porządnie". Najgorzej jest musnąć z wierzchu i udawać, że się dotknęło sedna. A potem ludzie w to wierzą, zgroza...
I ja rozumiem, że fikcja literacka. Ona dużo zniesie. Ale w pewnym momencie i ona się kończy, a kończy się tam gdzie zaczyna się krzywda Człowieka. Człowieka realnego, tego po drugiej stronie fikcji, który czyta kłamstwa i nic nie może zrobić, bo słowo poszło w świat. Opisać zawsze można wszystko, najgorsze ludzkie postawy i motywacje, ale ta cała obrzydliwa generalizacja powinna być eliminowana, a już z pewnością jeśli bierzemy się za tak poważną tematykę. A jeżeli nie potrafimy jej ominąć to nie powinniśmy się za nią brać.
Drodzy Czytelnicy na LC - serio?...
10 gwiazdek dla "Wyboru Zofii" świadczy o jakimś bezrefleksyjnym podejściu do literatury, czy wręcz może o problemach z czytaniem ze zrozumieniem. Obawiam się, że mogę się komuś narazić, więc staram się ważyć słowa i nikogo nie obrażać - to naprawdę nie jest moim celem. Jednak o pewnych sprawach trzeba mówić wprost. Ta książka kłamie i...
Mam pewien problem z tą książką. Moim zdaniem Małgorzata Halber jest w niej często zbyt prywatna. To jest jak słuchanie tekstów piosenek Adele - masz wrażenie, że jesteś w jej głowie i jest to bardzo niekomfortowe uczucie. Wolisz słuchać takich historii z boku, a nie od środka. A skoro Najgorszy człowiek ma ambicje być literaturą a Halber pisarką, to jednak powinien zostać zachowany pewien stopień niedomówienia. Ja jako czytelnik nie chcę słuchać zwierzeń alkoholiczki (wtedy sięgnęłabym po jakąś autobiografię), chcę poznać opowieść o "człowieku niewystarczającym", tak abym nie wiedziała gdzie ta opowieść jest prawdziwa a gdzie jest fikcją. Chciałabym zastanawiać się z ilu postaci sklejona jest Krystyna. A nie mogę, bo wszystko jest zbyt oczywiste. Tej książce brakuje porządnej, literackiej ściemy.
Mimo to, jest to bardzo udany debiut. Autorka ma wszelkie narzędzia by być świetną pisarką, trzymam mocno kciuki za jej następną książkę! Rozumiem, że odkryła prawdę po długim czasie i teraz mocno się jej trzyma, ale bardzo liczę na to, że następnym krokiem będzie uwolnienie od niej i poszybowanie w inne światy... A ma ich w sobie dużo. Wiem to i widzę. Powodzenia, PRZYTULAM :)
Mam pewien problem z tą książką. Moim zdaniem Małgorzata Halber jest w niej często zbyt prywatna. To jest jak słuchanie tekstów piosenek Adele - masz wrażenie, że jesteś w jej głowie i jest to bardzo niekomfortowe uczucie. Wolisz słuchać takich historii z boku, a nie od środka. A skoro Najgorszy człowiek ma ambicje być literaturą a Halber pisarką, to jednak powinien zostać...
więcej Pokaż mimo to