-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2016-11-15
2016-11-11
Czytelniczy nos nie zawiódł mnie, gdy postanowiłam powrócić do Dołęgi-Mostowicza właśnie dzięki tej pozycji. Złożona powieść ukazująca dobro i zło, zbrodniarza i ofiarę, przestępcę i przedstawiciela sprawiedliwości w innym świetle, niżbyśmy się tego spodziewali.
Gwałty, porwania, nielegalne interesy półświatka, bogactwo i bieda, inteligenckie dyskusje, nocne życie i eksperymenty na ludziach, a wszystko to mamy przyjemność oglądać w przedwojennej Warszawie, świecie, który skończył się zbyt szybko.
Czytelniczy nos nie zawiódł mnie, gdy postanowiłam powrócić do Dołęgi-Mostowicza właśnie dzięki tej pozycji. Złożona powieść ukazująca dobro i zło, zbrodniarza i ofiarę, przestępcę i przedstawiciela sprawiedliwości w innym świetle, niżbyśmy się tego spodziewali.
Gwałty, porwania, nielegalne interesy półświatka, bogactwo i bieda, inteligenckie dyskusje, nocne życie i...
2016-11-07
2016-11-02
Dość zgrabne skrzyżowanie Alicji po drugiej stronie lustra z Narnią z kropelką grozy.
Dość zgrabne skrzyżowanie Alicji po drugiej stronie lustra z Narnią z kropelką grozy.
Pokaż mimo to2016-11-01
Złożona książka łącząca elementy sci-fi oraz horroru, która w dodatku posiada wartką akcję nienapędzaną przez dialogi, bohaterów z przeszłością oraz indukowane przesłanie. Podoba mi się u Koontza to, że umie utrzymać napięcie w powieści niezmiennie na jednym poziomie, od pierwszej litery do ostatniej kropki - tak właśnie jest w przypadku tej pozycji. Odjęłam gwiazdkę, ponieważ, w moim odczuciu, książka jest niekompletna i przez to odczuwam niedosyt. Może być też tak, że autor zostawił furtki w bardzo dziwnych miejscach, ale nie wiem, czy sięgnęłabym po kontynuację, jeśli by się to okazało prawdą.
Nie rozumiem zmiany tytułu - oryginalny "77 Shadow Street" (czy nawet w tłumaczeniu) jest bardzo akuratny, za to "Dom śmierci" to informacja, że wydawca książki nie czytał, ale pomyślał, że śmierć "zrobi" większy hit, niż cienie. Wydawco, nie ma takiej potrzeby, nazwisko autora wystarczy w tym celu w zupełności.
Złożona książka łącząca elementy sci-fi oraz horroru, która w dodatku posiada wartką akcję nienapędzaną przez dialogi, bohaterów z przeszłością oraz indukowane przesłanie. Podoba mi się u Koontza to, że umie utrzymać napięcie w powieści niezmiennie na jednym poziomie, od pierwszej litery do ostatniej kropki - tak właśnie jest w przypadku tej pozycji. Odjęłam gwiazdkę,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-30
Jedna z najlepszych polskich książek, jakie ostatnio czytałam. Piękny język, świetnie zbudowana pierwszoplanowowa postać, ciekawa intryga, nienachalne wplecenie postaci i wydarzeń historycznych... wiele smaczków ma ta pozycja, oj, wiele! Z całą pewnością przeczytam kolejne części. Polecam, warto.
Jedna z najlepszych polskich książek, jakie ostatnio czytałam. Piękny język, świetnie zbudowana pierwszoplanowowa postać, ciekawa intryga, nienachalne wplecenie postaci i wydarzeń historycznych... wiele smaczków ma ta pozycja, oj, wiele! Z całą pewnością przeczytam kolejne części. Polecam, warto.
Pokaż mimo to2016-10-20
Historia miłości Ricarda do niegrzecznej dziewczynki, pełna bólu i uniesień, pełna nadziei i zawodów. Pewnie jeszcze po Llosę sięgnę, jednak nie uwiódł mnie tak, jak mógłby.
Historia miłości Ricarda do niegrzecznej dziewczynki, pełna bólu i uniesień, pełna nadziei i zawodów. Pewnie jeszcze po Llosę sięgnę, jednak nie uwiódł mnie tak, jak mógłby.
Pokaż mimo to2016-10-28
Spostrzeżenia autorki na temat życia w najbardziej elitarnej społeczności Nowego Jorku podane w semi-naukowy sposób. Momentami zabawne, momentami smutne, okraszone analogiami ze świata naczelnych. Polecam.
Spostrzeżenia autorki na temat życia w najbardziej elitarnej społeczności Nowego Jorku podane w semi-naukowy sposób. Momentami zabawne, momentami smutne, okraszone analogiami ze świata naczelnych. Polecam.
Pokaż mimo to2016-10-24
Ostatnie podejście do Roberts, jakie zrobiłam i zrobię. Książka nie ma fabuły, nie ma postaci, nie ma akcji, zasadniczo ma jedynie pomysł, ale co z tego, skoro ponad 400 stron wypełniają... litery. Autorka romansideł wzięła się za "fantastykę" i wyszło takie nic. Ani to fantastyka, ani to romans.
Po tygodniu praktycznie nic z niej nie pamiętam, co nawet poczytuję in plus.
Ostatnie podejście do Roberts, jakie zrobiłam i zrobię. Książka nie ma fabuły, nie ma postaci, nie ma akcji, zasadniczo ma jedynie pomysł, ale co z tego, skoro ponad 400 stron wypełniają... litery. Autorka romansideł wzięła się za "fantastykę" i wyszło takie nic. Ani to fantastyka, ani to romans.
Po tygodniu praktycznie nic z niej nie pamiętam, co nawet poczytuję in...
2016-10-27
Taki trochę Indiana Jones, dobrze się przy niej bawiłam.
Taki trochę Indiana Jones, dobrze się przy niej bawiłam.
Pokaż mimo to2016-10-22
Główna bohaterka do tego stopnia mnie irytowała, że nie potrafię wydobyć i skupić się na plusach tej książki, mimo tego, że one istniją: wszystko chowa się za oślim uporem i walką z wiatrakami prowadzoną przez protagonistkę.
Główna bohaterka do tego stopnia mnie irytowała, że nie potrafię wydobyć i skupić się na plusach tej książki, mimo tego, że one istniją: wszystko chowa się za oślim uporem i walką z wiatrakami prowadzoną przez protagonistkę.
Pokaż mimo to2016-10-14
Czy naprawdę nie ma dobrych książek o duchach i Nowym Orleanie? Kolejne rozczarowanie - chociaż w przeciwieństwie do "Nocy na bagnach Luizjany", "Tajemnice Nowego Orleanu" są nieco bardziej rozbudowane, to nadal nie zaspokajają mojego czyteliczego apetytu.
Autorka nie mogła się zdecydować, czy chce napisać historię o duchach, kryminał, powieść sensacyjną, czy romans, więc nic nie wyszło dobrze.
Czy naprawdę nie ma dobrych książek o duchach i Nowym Orleanie? Kolejne rozczarowanie - chociaż w przeciwieństwie do "Nocy na bagnach Luizjany", "Tajemnice Nowego Orleanu" są nieco bardziej rozbudowane, to nadal nie zaspokajają mojego czyteliczego apetytu.
Autorka nie mogła się zdecydować, czy chce napisać historię o duchach, kryminał, powieść sensacyjną, czy romans, więc...
2016-10-12
2016-09-22
Pojedyncze elementy (rączka rączkę myjąca, półświatek, wątek historyczny, wątki obyczajowe) są ciekawe, ale dają dość specyficzne połączenie - niby spójne, ale mam wrażenie, że ostatnią rzeczą, która liczy się w tej książce, jest zagadka śmierci nastoletniej baronówny. Jeśli ciąg dalszy trafi w moje ręce to na pewno go przeczytam, ale szukać nie będę.p
Pojedyncze elementy (rączka rączkę myjąca, półświatek, wątek historyczny, wątki obyczajowe) są ciekawe, ale dają dość specyficzne połączenie - niby spójne, ale mam wrażenie, że ostatnią rzeczą, która liczy się w tej książce, jest zagadka śmierci nastoletniej baronówny. Jeśli ciąg dalszy trafi w moje ręce to na pewno go przeczytam, ale szukać nie będę.p
Pokaż mimo to2016-10-08
Kto pisze noty na odwrocie okładki i dlaczego musi być to osoba, która nie czytała książki? Nigdy mnie nie przestanie zastanawiać ta kwestia.
Wciągająca lektura, z pogranicza realizmu magicznego i urban fantasy. Kiedyś czytałam często tego autora i cieszę się, że powrót był udany. Polecam.
Kto pisze noty na odwrocie okładki i dlaczego musi być to osoba, która nie czytała książki? Nigdy mnie nie przestanie zastanawiać ta kwestia.
Wciągająca lektura, z pogranicza realizmu magicznego i urban fantasy. Kiedyś czytałam często tego autora i cieszę się, że powrót był udany. Polecam.
2016-10-06
Czytając zastanawiałam się mocno nad motywami, jakimi kierują się małżeństwa decydujące się na wymianę partnerów, czy rzeczywiście wszyscy członkowie takiego układu zyskują w równej mierze? Lektura frapująca, moralnie niepoprawna, warta przeczytania.
Czytając zastanawiałam się mocno nad motywami, jakimi kierują się małżeństwa decydujące się na wymianę partnerów, czy rzeczywiście wszyscy członkowie takiego układu zyskują w równej mierze? Lektura frapująca, moralnie niepoprawna, warta przeczytania.
Pokaż mimo to2016-10-03
Krótka w formie, co jednak nie oznacza niedostatku treści, humoreska z elementami nadprzyrodzonymi (przepowiednia), thrillera (zbrodnia), dramatu psychologicznego (problemy młodszej córki hrabiego) i obyczajówki (obyczaje belgijskiej socjety), którą warto poznać.
Moje drugie spotkanie z Nothomb, na pewno nie ostatnie.
Krótka w formie, co jednak nie oznacza niedostatku treści, humoreska z elementami nadprzyrodzonymi (przepowiednia), thrillera (zbrodnia), dramatu psychologicznego (problemy młodszej córki hrabiego) i obyczajówki (obyczaje belgijskiej socjety), którą warto poznać.
Moje drugie spotkanie z Nothomb, na pewno nie ostatnie.
2016-10-03
Walka o równouprawnienie w Świecie Dysku, reinkarnacja i mądrości życiowe Babci Wheaterwax w jedny. Polecam :)
Walka o równouprawnienie w Świecie Dysku, reinkarnacja i mądrości życiowe Babci Wheaterwax w jedny. Polecam :)
Pokaż mimo to2016-10-02
Do czego zdolny jest mieszkaniec prowincjonalnego miasteczka w zamian za przedmiot, o którym zawsze marzył? Czy miły uśmiech właściciela sklepu, jego hipnotyzujące spojrzenie i miły głos wystarczą, by przekonać ich do uiszczenia zapłaty w niewielkiej kwocie oraz, z pozoru, niewinnym żarcie spłatanym sąsiadowi? I co stanie się, gdy pan Gaunt sprzeda wystarczająco dużo fantów?
Książka momentami odrażająca, niczym dotyk pana Gaunta, fascynująca, jak jego oczy o zmiennej barwie i przerażająca, jak wizja tego, co pan Gaunt nam zrobi, jeśli nie wypełnimy jego poleceń.
Polecam!
Do czego zdolny jest mieszkaniec prowincjonalnego miasteczka w zamian za przedmiot, o którym zawsze marzył? Czy miły uśmiech właściciela sklepu, jego hipnotyzujące spojrzenie i miły głos wystarczą, by przekonać ich do uiszczenia zapłaty w niewielkiej kwocie oraz, z pozoru, niewinnym żarcie spłatanym sąsiadowi? I co stanie się, gdy pan Gaunt sprzeda wystarczająco dużo...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-17
Szanowny Panie Bukowski,
piszę do Pana ponownie, choć minęło już trochę czasu od naszego ostatniego spotkania. Jako, że nie zachowuję chronologicznego porządku w poznawaniu Pańskiej twórczości, to Pan odmłodniał, a ja się postarzałam, jednak nadal pozostaję pod wrażeniem Pańskiego dorobku.
Mówi się, że Hank Chinaski to Pańskie alter ego i zdaje się, że musi to być prawdą, inaczej nie mógłby być tak realny. Smutek mnie łapie, wręcz żal i wściekłość, gdy czytam o powolnym upadku tego niespełnionego pisarza, na jego własne życzenie, przy świadomym i wręcz gorliwym udziale.
Faktotum to książka miejscami odrażająca. Pisał Pan o rzeczach, o których ludzie nie chcą czytać: alkoholizm to w końcu choroba całkowicie pozbawiona uroku, a tym bardziej godności. Lubię to w Panu: nie owijał Pan w bawełnę, nie wmawiał Pan czytelnikowi, że człowiek, który ostatnią noc spędził na piciu, pójdzie do pracy świeży, wypoczęty, zadowolony, w czystych ubraniach, dostanie podwyżkę i większe biuro, a w tle zagra muzyka...
Nie pisał Pan dla każdego, jednak dziękuję, że pisał Pan dla mnie.
Uniżona,
Magda
Szanowny Panie Bukowski,
piszę do Pana ponownie, choć minęło już trochę czasu od naszego ostatniego spotkania. Jako, że nie zachowuję chronologicznego porządku w poznawaniu Pańskiej twórczości, to Pan odmłodniał, a ja się postarzałam, jednak nadal pozostaję pod wrażeniem Pańskiego dorobku.
Mówi się, że Hank Chinaski to Pańskie alter ego i zdaje się, że musi to być prawdą,...
Baśń o tym, co w życiu jest najważniejsze.
Baśń o tym, co w życiu jest najważniejsze.
Pokaż mimo to