-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus2
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz2
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
Są takie książki, które zaczynasz czytać i już wiesz, że będziesz do niej wielokrotnie wracać i, że będziesz polecać każdemu. To jest jedna z tych książek.
Nie trzeba mieć tytułu naukowego związanego ze sztuką, aby całe dobro z niej płynące móc przekazać dzieciom. Ta książka pokaże, że zamiast dyplomów, trudnych słów i naukowej wiedzy znacznie większe znaczenie ma wrażliwość, uważności i chęć tworzenia. Napisana bardzo przyjemnie, lekko, zupełnie bez nadęcia. Przekazuje trochę teorii, choć nie ma przytłoczenia badaniami i metaanalizami, tylko jasno wytłumaczone co sztuka robi z naszymi mózgami i dlaczego tak ważne jest, aby karmić nią mózgi maluchów. A oprócz tego cała masa podpowiedzi, jak w łatwy sposób, wprowadzić sztukę do codziennego życia. Bo wcale nie trzeba umieć grać na instrumentach, aby tworzyć muzykę stukając patykiem w kałużę i wyłapać rytm, a obrazy można tworzyć i farbami i rozlaną kawą, i tym, co sobie dziecko wymyśli ;)
To jest książka dla tych, którzy chcieliby, ale trochę się boją, trochę nie wiedzą jak, trochę czują, że nie dadzą rady. Pokaże Wam jak to zrobić i dlaczego warto.
Są takie książki, które zaczynasz czytać i już wiesz, że będziesz do niej wielokrotnie wracać i, że będziesz polecać każdemu. To jest jedna z tych książek.
Nie trzeba mieć tytułu naukowego związanego ze sztuką, aby całe dobro z niej płynące móc przekazać dzieciom. Ta książka pokaże, że zamiast dyplomów, trudnych słów i naukowej wiedzy znacznie większe znaczenie ma...
2020-12-25
2020-12-11
2020-11-27
2020-11-19
Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, chcemy dać im wszystko, co sprawi, że odnajdą się w czekającym ich świecie. Problem polega na tym, że nie wiemy jaki to będzie świat i czego one będą tam potrzebowały. I wtedy cała na biało wchodzi sztuka.
Anna Weber (znów!) pokazuje jak wszechstronnie działa sztuka na nasze mózgi, jak bardzo jest dla nas naturalna i jak mocno potrzebujemy jej w swoim życiu. Jednocześnie, cały czas przypomina, że o wiele ważniejszy od efektu jest sam proces.
Sięga się po tę książkę po to, aby dać coś dzieciom. A w trakcie lektury odkrywa się, że nasze wewnętrzne dziecko też tego potrzebuje i że pokazywanie świata małym ludziom jest znacznie przyjemniejsze z pozycji współuczestniczenia, niż wszechwiedzącego narratora.
I właśnie taka jest ta książka, niby trochę prowadzi za rękę, ale jednak jest w tym z nami, z masą pomysłów na zadania i ćwiczenia, które nie tylko uczą, ale i są bardzo przyjemne (i łatwe!) niezależnie od wieku.
Zdecydowanie polecam każdemu, kto w jakimkolwiek stopniu ma wpływ na wychowanie dzieci (babcie, ciocie, wujkowie, dziadkowie, opiekunowie w przedszkolu - mrugam do Was ;))
Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, chcemy dać im wszystko, co sprawi, że odnajdą się w czekającym ich świecie. Problem polega na tym, że nie wiemy jaki to będzie świat i czego one będą tam potrzebowały. I wtedy cała na biało wchodzi sztuka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAnna Weber (znów!) pokazuje jak wszechstronnie działa sztuka na nasze mózgi, jak bardzo jest dla nas naturalna i jak mocno...