Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Wawrzyniak
7
6,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
93 przeczytało książki autora
237 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Cięcia. Mówiona historia transformacji
Joanna Wawrzyniak, Aleksandra Leyk
7,2 z 56 ocen
242 czytelników 9 opinii
2019
Opieka i wychowanie w instytucjach wsparcia społecznego
Joanna Wawrzyniak, Renata Szczepanik
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2017
Oblicza starości. Biografia jako źródło czynników adaptacyjnych
Joanna Wawrzyniak
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2015
Różne spojrzenia na przemoc
Joanna Wawrzyniak, Renata Szczepanik
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2015
Buntownicy. Polskie lata 70. i 80.
Joanna Wawrzyniak, Hanka Grupińska
6,1 z 19 ocen
72 czytelników 3 opinie
2011
ZBoWiD i Pamięć Ii Wojny Światowej 1949-1969
Joanna Wawrzyniak
7,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
2009
Socjologiczne i psychopedagogiczne aspekty przemocy
Joanna Wawrzyniak
4,0 z 1 ocen
6 czytelników 0 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Buntownicy. Polskie lata 70. i 80. Joanna Wawrzyniak
6,1
Zamknęłam ostatnią stronę "Buntowników" i westchnęłam. PRL to były ciężkie czasy - pamiętam je, bo na czasy PRLu przypadło moje dzieciństwo. Ale, jak to zwykle bywa, i tak myślę o swoim dzieciństwie jak o raju utraconym. Dobrym czasie.
Ale czy tak myślą o tym czasie również bohaterowie tej książki? Czy mogliby? Czy mają za czym tęsknić? Okazuje się, że... tak. Paradoksalnie, bo przecież to nie były dobre czasy. To były czasy prześladowań, ubeków, brutalności, świństw i podłości. Był stan wojenny, pustki w sklepach, była cenzura i PRLowska szarzyzna. Ale były też takie aspekty tego życia, za którymi można zatęsknić. wartości same w sobie - nonkonformizm, opozycja wobec zła, duch walki, bohaterstwo, przyjaźń, bezinteresowność... wódki łyk i dyskusje po świt. PRLowskie życie społeczne, życie sąsiedzkie, podwórkowe, które ja jeszcze pamiętam, a które później zaczęło zanikać, a teraz już jest bladym wspomnieniem tylko. Za tym można zatęsknić... w tym naszym wolnym kraju.
Jest to książka fascynująca, bo fascynujące są losy jej bohaterów. I szczególnie interesująca dla mnie jako poznanianki - bo przecież ja tych ludzi znam, choćby z widzenia, choćby z teatru. I te miejsca przecież znam. słynne poznańskie "Ósemki" i Lech Raczak, Stanisław Barańczak przechadzający się po "moich" korytarzach w Collegium Novum, Maciej Frankiewicz i jego późniejsze działania w magistracie... Moje miasto i jego mieszkańcy.
Ta książka jest ważna, bo przypomina o nich - o tych wszystkich ludziach, bohaterach wielkiego formatu - ale i mikro-bohaterach; o ludziach z czołówki KORowskiej i solidarnościowej opozycji, obecnych politykach, ale też zwykłych-niezwykłych obywatelach, nikomu nie znanych z nazwiska - osobach, które użyczały swoje mieszkania, zamieniały łazienki w drukarnie, żyły dosłownie na bibule... O tych wiecznie opozycyjnych studentach - ach, jakże to słowo się zdewaluowało od tego czasu... O różnych formach kontrkultury i kontestacji ówczesnej rzeczywistości.
Książka została przez autorki bardzo dobrze przemyślana pod względem struktury. Dobrym pomysłem było wprowadzenie podziału na KORowskie lata 70-te i solidarnościowo/stano-wojenne lata 80-te. Wspomnienia bohaterów zostały chronologicznie pogrupowane, więc w kolejnych fragmentach na ten sam temat (np. jak rozpoczął się dla mnie stan wojenny?) wypowiada się kilka(naście) osób. Daje to szerszą perspektywę - bo przecież nie da się wszystkich wspomnień i emocji wrzucić do jednego garnka i wyciągnąć średniej. Dodatkowym atutem jest przedstawienie dalszych losów bohaterów tej książki oraz ich poglądów na kwestię lustracji. Ciekawe jest to, jakie internowani i represjonowani działacze opozycji mają na ten temat opinie, a także - w jaki sposób te lata wpłynęły na ich późniejsze życie. To był bardzo udany zabieg ze strony autorek. Kolejną zaletą jest dodanie kilku "okołoPRLowych" esejów na samym końcu - jest tu i alfabet PRLu, i życie codzienne, socjalistyczna architektura, życie artysty plastyka, a także rozważania o życiu społecznym, a nawet o roli... alkoholu. Bardzo dobrze się to czyta. I ogląda - bo tych czarno-białych fotografii z prywatnych albumów, czasem bardzo intymnych, czasem poruszających, czasem niezwykle zwykłych - jest w książce sporo.
"Born in the PRL... I was born in the PRL", chciałoby się zaśpiewać niczym Bruce. Urodziłam się w PRLu, w latach 70-tych, w czasach już dawno słusznie minionych, ale nadal żyjących w mojej świadomości, w świadomości moich rodziców, w naszej świadomości zbiorowej. Ta książka była dla mnie dość emocjonalnym przeżyciem. Moim zdaniem to pozycja warta przeczytania i zadumania się nad losami ludzi, którzy pragnęli wolności - dobra, które później jakoś przestaliśmy doceniać... ba, chyba nawet zauważać. I jednocześnie, automatycznie, rodzi się w czytelniku pytanie - czy naprawdę teraz jesteśmy wolni? I czy o taką Polskę oni walczyli?
...ale to już zupełnie inna historia.
Polecam!
Cięcia. Mówiona historia transformacji Joanna Wawrzyniak
7,2
112/180/2021
Zbiór wypowiedzi pracowników Wedla, Stomilu Olsztyn, Celulozy w Świeciu i FSO w Warszawie (oraz na początek, dwie panie ze zanonimizowanego zakładu). Pracownicy ci zwykle zaczynali w latach 60-tych lub 70-tych, przetrwali (z równym skutkiem) prywatyzację, a teraz są w większości na emeryturze. Z tych opowieści obraz wyłania się dość ponury. Szczególnie ponuro przedstawia się okres transformacji… Jedyne, co z tego okresu oceniane jest pozytywnie to inwestycje (bo generalnie nasze zakłady po okresie inwestycji za Gierka mocno się zacofały) i zlikwidowanie picia w pracy. PRL wspominany jest jako bezpieczny okres, wspierający pracownika w każdym obszarze (mieszkania, wakacje dla rodzin i kolonie dla dzieci, tanie pożyczki, szklenia, awanse, podwyżki, paczki na święta),a potem przyszły drapieżne i dzikie lata 90-te. Część rozmówców w wyścigu go pracę odpadła (pomostów ki, bezrobocie, wcześniejsze emerytury) – i oni szczególnie źle oceniają ten okres. Są też tacy którzy czasie przemian się wybili – zostali członkami zarządów, dyrektorami zarządzającymi, prezesami… ich wspomnienia nie są jednoznacznie negatywne, ale emanuje z nich stres, nadgodziny, spory z nowymi, zagranicznymi właścicielami. Spojrzenie z dwóch stron jest świetne, np. zakładowe ośrodki wczasowe z punktu widzenia kadry zarządzającej były balastem (bo lepiej dofinansować wakacje niż utrzymywać budynek i personel),a z punktu widzenia robotnika – były miejscem, którego zabrakło, i teraz już się nie jeździ, bo za drogo.
Widać, że nie ma dobrej recepty na takie rewolucje, jak przejście z systemu socjalistycznego do kapitalistycznego, szczególnie w takim liberalnym rozumieniu, jak u nas się to działo. FSO padło na amen. Celuloza i Wedel dają radę, ale właściciel jest obcy i o już nie to samo (szczególnie w przypadku Wedla, w którym przez cały PRL wspominano przedwojennego właściciela Jana Wedla). Chyba najlepiej wypada Stomil, nie tylko potentat na Warmii i Mazurach, ale także potężny zakład w całej grupie Michelin.
Autorki wykonały wielką pracę badawczą. Ale najważniejsze jest to, że książka jest ciekawa!