Dziwki, zdziry, szmaty. Opowieści o slut-shamingu Paulina Klepacz 6,8
ocenił(a) na 76 tyg. temu Przygnębiła mnie ta książka. Bardziej niż wiele innych, o wiele bardziej... np. dlatego że:
"- jeśli jesteś atrakcyjna, ale odrzuciłaś niechciane męskie zaloty, to usłyszysz, że prowokujesz wyglądem, wodzisz za nos oraz jesteś „niewdzięczną suką" (i na dodatek wcale nie taką ładną, jak ci się zdaje, bo tak naprawdę to kto by cię chciał!);
- jeśli zgodziłaś się na seks (lub, co gorsza, sama go zainicjowałaś),jesteś puszczalska, nie szanujesz się, zrobiłaś to dlatego, że rozpaczliwie zabiegasz o męską uwagę, pewnie nie czułaś się kochana przez ojca."
- a to tylko fragment! I wiele jest takich fragmentów, gdzie wydaje się, że nie ma wyjścia z tego kołowrotka.
Ogólnie to tak: książka w porządku, dość ciekawa, no i ważna. Mało mam negatywnych rzeczy na jej temat do powiedzenia... może jedna tylko zakuła mnie w oczy ale to za chwilę. Nie mam też jednak za wiele od siebie do dodania tak ogólnie, może tylko jeszcze kilka cytatów chciałbym skomentować:
"- jeśli zdradziłaś, to ciesz się, że nie żyjemy w kraju, w którym można by cię było za to ukamienować (albo przynajmniej obciąć ci nos). Niestety, nie licz na pobłażliwość, ponieważ męska i kobieca niewierność to dwie różne bajki. Bo gdy zdradza mężczyzna, to jakby splunął ze swojej sutereny na ulicę, ale gdy zdradza kobieta, to jakby przypadkowi przechodnie pluli do jej sutereny (naprawdę, to jest cytat z Korwin-Mikkego, a wiesz ilu ma zwolenników w Polsce);"
- chociaż tutaj to tylko jeden komentarz mi się nasuwa, a jest to: 🤡
"Zatem, podsumowując, najsrożej oceniane są osoby penetrowane, i to przez osoby penetrujące, co zdaje się zupełnie idiotyczne, bo przecież te penetrujące czerpią korzyść z ekspresji i otwartości seksualnej tych drugich. W idealnym świecie mężczyźni powinni się cieszyć, że ich partnerzy/partnerki czerpią coraz większą przyjemność z seksu i są coraz mniej pruderyjni/e. Powinni mieć z nami sztamę i zastanawiam się, czemu jest inaczej. Rozumiem, że u inceli nienawiść do kobiet jest stłumioną potrzebą seksualną, ale mężczyźni będący beneficjentami czyjejś rozwiązłości, a potem upokarzający osobę, z którą mieli seks, robią coś zupełnie dla mnie obrzydliwego i nie do pojęcia."
- no otóż właśnie, dla mnie też jest to coś zupełnie nie do pojęcia. Cieszę się, że jednak nie tylko dla mnie.
"(...) „klatka płci" uwiera obie strony: i kobiety, i mężczyzn. Nikt nie zyskuje na tych wpojonych zasadach, że coś wypada lub nie wypada, bo ty jesteś mężczyzną, a ja kobietą."
- także i tak też uważam.
A jako że akurat na YT prowadzę w komentarzach dyskusję z jakimś kimś kto ma straszną alergię na feminatywy (doprawdy rozwala mnie jak na kanale kobiety, która używa ich od jakichś pewnie już kilku lat, wyskoczy ktoś z "hyhy, powiedziała "magistra"!" i myśli że zaświecił... no naprawdę, to nie jest już ani oryginalne ani błyskotliwe, już nawet nie śmieszne ale raczej nudne),to rzucił mi się w oczy taki fragment:
"Rodzimy się w świecie, w którym istnieje słowo „sprzątaczka", a nie ma słowa „kierowczyni", więc to pierwsze wydaje nam się oczywiste, a to drugie wzbudza w nas niepokój, powoduje sprzeciw. Rodzimy się w świecie, w którym „kobieta" to słowo neutralne, a „dziwka" to obelga, i nie mamy świadomości, że kiedyś „kobieta" była obelgą określającą „źle prowadzącą się niewiastę", a „dziwka" wzięła się od kiedyś całkiem neutralnej „dziewki". Trudno przychodzi nam wyobrażanie sobie świata, w którym jest inaczej niż w tym naszym, szczególnie w sferze języka. A tych „innych światów" były już tysiące i będą kolejne. Wydobycie się z tego wspólnego dyskursu, wyproszenie ze swojego wnętrza tego demona to mozolne procesy. Rodzimy się w świecie, w którym „puszczalska" jest obelgą i może być nam trudno wyobrazić sobie inny świat. Ale zmiany językowe i kulturowe zachodzą bez przerwy i ten inny świat i tak przyjdzie."
Wspomniany jest tam też doktorat Iwony Demko "Waginatyzm" - do ściągnięcia z internetu, jeszcze nie przeczytałem ale przedstawione w nim na grafikach prace - wow, robią wrażenie, samo wykonanie doktoratu (na zdjęciu księga) tym bardziej :)
Ten jeden minus jaki zauważyłem, to czepianie się książki "365 dni" za "romantyzowanie gwałtu i ubezwłasnowolnienia"... a potem przytaczanie podobnych historii erotycznych jako tych ok - nie rozumiem czym one się niby różnią ale no właśnie - najwidoczniej czegoś nie zrozumiałem ;)
(czytana/słuchana: 7-8.03.2024, Legimi).
4+/5 [7/10]