-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-09-20
2018-06-23
2018-02-18
2017-12-25
2017-12-28
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/przedpremierowo-recenzja-137-fashion.html
Corrie Jackson ma na swoim koncie pracę w takich magazynach jak Glamour czy Harper’s Bazaar, a Fashion Victim jest jej literackim debiutem. I trzeba przyznać, że jak najbardziej udanym.
Sophie Kent to młoda dziennikarka śledcza pracująca w The London Herald. Jest ambitna, uparta, inteligentna, ale też impulsywna i emocjonalna. Dzięki swojej wytrwałości jest w stanie dotrzeć do najmroczniejszych skrywanych sekretów. Jednak praca wydaje się być nie tylko jej pasją, ale także odskocznią od codziennych problemów, dlatego też tak bardzo angażuje się w śledztwo. Stara się tak odsunąć od siebie cały ból i zapomnieć o tym, co przeżyła. Nie jest to zdrowy sposób, bo okazuje się być dla Sophie zbyt destrukcyjny.
Czasem trudno jest ją zrozumieć, ale osobiście ją polubiłam. Jej relacje z innymi ludźmi, szczególnie mężczyznami, są dość skomplikowane i można wyczuć, że kryje się za tym coś więcej. Jest ciekawie napisaną postacią, zdecydowanie niejednoznaczną.
Fashion Victim porusza wiele problemów, z którymi tak naprawdę nie spotykamy się na co dzień. Odsłania nam kulisy świata mody i życia modelek, które okazują się być nie tak wesołe, jak można by sądzić. Zwraca naszą uwagę na to, z czym borykają się modelki, jak często są wykorzystywane i jak dzięki temu zdobywają sławę.
Oprócz tego poruszony jest temat rodziny i tego, jak rodzice mogą traktować własne dzieci. Pokazane są konsekwencje takiego zachowania i dzięki temu uświadamiamy sobie, jak duży wpływ ma to na dzieci.
Corrie Jackson stworzyła bardzo wiarygodny świat, można poczuć, jakby te wydarzenia naprawdę miały miejsce. Jej styl pisarski jest bardzo przystępny, a książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Dodatkowo potrafi zbudować napięcie i dawkować informacje czytelnikowi, który z każdą stroną chce coraz bardziej poznać zakończenie tej fascynującej historii.
Głównym wątkiem powieści oczywiście jest wątek śledztwa, jednak przeplata się on także z życiem osobistym bohaterki, a także można wyczuć delikatne zapowiedzi wątku miłosnego, który być może będzie się rozwijał. Nie odczuwa się przytłoczenia głównym motywem, choć mogłoby się tak wydawać. Chociaż pozostałe motywy nie są zbyt obszerne, to w pewien sposób odwracają naszą uwagę od reszty i dają chwilę wytchnienia, a przy tym możliwość przeanalizowania faktów.
Fashion Victim to książka, która niesamowicie wciąga czytelnika, by wraz z rozwijającą się akcją śledził kolejne etapy śledztwa. Nieprzewidziane zwroty akcji zaskakują nieustannie, przez co trudno jest przewidzieć koniec tej historii. Jest to thriller, który zdecydowanie trzyma w napięciu do samego końca, który okazuje się być naprawdę szokujący. Zdecydowanie polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/przedpremierowo-recenzja-137-fashion.html
Corrie Jackson ma na swoim koncie pracę w takich magazynach jak Glamour czy Harper’s Bazaar, a Fashion Victim jest jej literackim debiutem. I trzeba przyznać, że jak najbardziej udanym.
Sophie Kent to młoda dziennikarka śledcza pracująca w The London Herald. Jest ambitna, uparta,...
2017-12-29
2017-12-11
2017-12-08
2017-12-07
2017-12-06
2017-09-20
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/10/recenzja-129-natrwadsza-stal-scarlett.html
Są różne rodzaje tatuaży. Te, które o czymś przypominają. Te, które coś symbolizują. I te, które mają moc uleczenia. A Najtwardsza stal jest właśnie o tych ostatnich.
Harper/Taylor próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach z przeszłości, jednak trudno jest to zrobić codziennie widząc ich namacalny dowód. Ma swoje lęki, jednak stale z nimi walczy, pokazując tym swoją siłę i odwagę. Przechodzi wielką przemianę z dziewczyny, którą była na początku, na tą, którą staje się na koniec. Trudno jej nie współczuć i nie zrozumieć, a przy tym i nie polubić.
Trent to prawdopodobnie ideał każdej kobiety. Seksowny tatuażysta o gołębim sercu, któremu można zaufać w każdej sprawie. Jest cierpliwy, wyrozumiały, szczególnie w stosunku do Harper. Pomaga jej, lecz nie poprzez ‘przytrzymywanie’ jej na każdym kroku, a przez to, że pokazuje jej jak silna jest i jak może wykorzystać swoją siłę.
Zarówno Harper, jak i Trent mieli swoje wady i popełniali błędy,
a mimo to po dostatecznej ilości czasu byli w stanie o tym porozmawiać i wyjaśnić. Nie kłócili się bez powodu, tak jak to zwykle zdarza się w tego typu książkach. Podobało mi się też to, że nie rzucają się na siebie, jak to zwykle w takich książkach bywa. Za to ich relacja rozwija się w swoim tempie, zaczynając od przyjaźni i kończąc na związku, przez co jest to jak najbardziej realistyczne.
Właściwie wszystkie pozostałe postaci trudno nie polubić. Moimi ulubieńcami chyba są Cujo i Drea, więc nie mogę się już doczekać tego jak ich historia się rozwinie w kolejnej książce.
To moja pierwsza książka Scarlett Cole, jednak wiem, że jeśli wszystkie będą napisane tak jak ta, sięgnę po nie bez wahania. Książkę czyta się błyskawicznie, nie zbędnych opisów ani irytujących pominięć. Są za to dobrze skonstruowane dialogi pełne humoru i ciętych ripost.
Najtwardsza stal to książka, którą jest się w stanie przeczytać w jeden dzień, jeśli nie kilka godzin. Dostałam ją w czasie, w którym nic nie potrafiło mnie skusić na przeczytanie, a dzięki niej udało mi się z tego wydostać. Oczywiście, że bywa przewidująca i powiela schematy które powtarzały się już niejednokrotnie. Jednak przez sposób napisania, postacie i całą oprawę warto ją przeczytać. Osobiście zdecydowanie ją polecam i nie mogę doczekać się kolejnych tomów!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/10/recenzja-129-natrwadsza-stal-scarlett.html
Są różne rodzaje tatuaży. Te, które o czymś przypominają. Te, które coś symbolizują. I te, które mają moc uleczenia. A Najtwardsza stal jest właśnie o tych ostatnich.
Harper/Taylor próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach z przeszłości, jednak trudno jest to zrobić...
2017-10-08
2017-06-02
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/09/recenzja-127-dla-niej-wszystko-alexa.html
Mieliście kiedyś książkę, która straszliwie was zaciekawiła, by potem równie strasznie was zawieść? Jak dla mnie Dla niej wszystko jest właśnie taką książką, choć bardzo chciałabym, by było inaczej…
Cała historia obraca się wokół Milesa, który zobaczył wówczas 17-letnią Mallory i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Do tego momentu wszystko byłoby jak we wszystkich innych romansach, jednak Miles postanowił tak pokierować jej drogą, by wiodła ją prosto do niego. By w odpowiednim czasie mógł sprawić, że i ona się w nim zakocha.
Bohaterowie niestety wydają się być znacznie spłyceni. Nie czułam z nimi żadnej więzi i w żadnym razie nie wydawali się być realni.
Pomijając niezdrowe i nieuzasadnione działania Milesa aka Oza, byłaby z niego przyzwoita postać. Był troskliwy, uroczy i kochający, a jednocześnie zaborczy i nie do końca zrównoważony. Bo kto normalny ma obsesję na punkcie pierwszy raz zobaczonej dziewczyny?
Zaś po Mallory spodziewałam się choć trochę oporu i tego, że trudniej wpadnie w zastawione na nią sidła. Jednak niestety tak się nie stało. A gdy wszystko wychodzi na jaw, przebaczenie bycia okłamywaną przez stosunkowo najbliższej jej osoby przychodzi jej nadzwyczaj łatwo.
Jak dla mnie w książce było niewiele, a nawet zbyt mało, uzasadnień psychologicznych zachowania Milesa i przez to nie do końca wszystko trzymało się kupy. Gdyby choć trochę pogłębić jego portret psychologiczny, być może jego zachowanie byłoby bardziej zrozumiałe dla czytelnika. Podobnie jest też z Mallory, która spotyka pierwszego faceta i od razu czuje, że to ten jedyny. Wszystko rozumiem, ale dlaczego to jest tak surrealistyczne?
Dobrą stroną Dla niej wszystko jest przede wszystkim to, że czyta się bardzo szybko i łatwo. Nie ma zbędnego przynudzania, a akcja toczy się umiarkowanie. Niejako plusem jest też akcja z punktu widzenia obu bohaterów, przez co poznajemy motywacje obojga.
Opis bardzo mnie zaciekawił i wprost zacierałam ręce, chcąc jak najszybciej ją przeczytać. No i tutaj się trochę zawiodłam, bo zapowiadało się naprawdę świetnie… Choć czyta się błyskawicznie i książka wciąga, to jednak spodziewałam się po niej czegoś więcej. Mam wrażenie, że wszystko zostało tu potraktowane trochę po macoszemu i że można by co nieco pogłębić niektóre wątki.
Podsumowując, czytało się bardzo przyjemnie i do tego nie mam zastrzeżeń. Autorki miały dobry pomysł, który naprawdę miał potencjał. Jednak po prostu nie do końca wypalił i nie należy od Dla niej wszystko wymagać zbyt wiele. To po prostu kolejny lekki romans, do którego raczej już nie wrócę.
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/09/recenzja-127-dla-niej-wszystko-alexa.html
Mieliście kiedyś książkę, która straszliwie was zaciekawiła, by potem równie strasznie was zawieść? Jak dla mnie Dla niej wszystko jest właśnie taką książką, choć bardzo chciałabym, by było inaczej…
Cała historia obraca się wokół Milesa, który zobaczył wówczas 17-letnią Mallory i...
2017-09-11
2017-09-08
2017-05-21
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/recenzja-126-przekleta-korona-victoria.html
Jeśli kiedykolwiek ciekawiło was jak wyglądała historia matki Cala, królowej Coriane, lub jak Farley znalazła się w Norcie w szeregach Szkarłatnej Gwardii, jest to książka dla was!
Pieśń królowej to historia królowej Coriane – matki Cala. Dzięki tej nowelce możemy poznać w końcu jej całą historię, a nie tylko fragmenty.
Wraz z Coriane Jacos zaznajamiamy się z jej światem i otoczeniem. Śledzimy jej spotkanie z księciem Tyberiaszem, a także ich późniejszy związek. Przy okazji mamy okazję zapoznać się z młodszą wersją Tyberiasza i nieznanymi nam dotąd faktami dotyczącymi jego rodziców. Przede wszystkim jednak mamy wgląd w uczucia królowej i to, jak wyglądała ta historia z jej perspektywy.
Z kolei Stalowe blizny to historia Diany Farley. I tutaj mamy okazję bliżej przyznać się znanej nam już postaci.
Poznajemy przede wszystkim jej przeszłość – to co stało się z jej rodziną i w jaki sposób powstała Szkarłatna Gwardia. Zagłębiamy się w jej funkcjonowanie i struktury. Głównie jednak skupiamy się na Farley i wydarzeniach, które ją ukształtowały. Mamy też okazję dowiedzieć się, gdzie poznali się z Shadem i jak rozpoczęła się ta znajomość. Nowela kończy się na wydarzeniach z Czerwonej królowej, więc mamy okazję poznać część zdarzeń z drugiego punktu widzenia.
Victoria Aveyard sprawiła, że wczułam się zarówno w historię królowej, jak i Farley. Jednak opowieść o matce Cala bardziej przypadła mi do gustu. Czytało się ją szybciej i bardziej wciągała czytelnika. Losy Farley nie były nudne do przesady, choć jak dla mnie za bardzo wszystko się ciągnęło.
Kiedy przeczytać nowelki? Ja przeczytałam je po Szklanym mieczu i cieszę się, bo pozwoliło mi to wcześniej zorientować się w rolach danych postaci. Choć czytanie po pierwszym tomie też wydaje się być dobrym momentem.
Nie jest to bardzo wybitne dzieło, ale najgorzej też nie jest. Jest dobra do przeczytania ot tak, z nudów. Bardziej polecam osobom, które chcą poznać historie tych dwóch postaci.
Całkiem przyzwoite uzupełnienie historii Mare i całej reszty, jednak nie sądzę, że przeczytam po raz kolejny.
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/recenzja-126-przekleta-korona-victoria.html
Jeśli kiedykolwiek ciekawiło was jak wyglądała historia matki Cala, królowej Coriane, lub jak Farley znalazła się w Norcie w szeregach Szkarłatnej Gwardii, jest to książka dla was!
Pieśń królowej to historia królowej Coriane – matki Cala. Dzięki tej nowelce możemy poznać w końcu...
2017-07-16
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/07/recenzja-124-piosenki-o-dziewczynie.html
Piosenki o dziewczynie to historia, z którą wiele z nas może się utożsamić. Bo która z nas nie wzdychała do ulubionego wykonawcy, słuchając w kółko jego piosenek? Jednak zdarzają się od tego wyjątki. A jednym z nich jest właśnie Charlie Bloom.
Życie Charlie jest całkowicie normalne. Dogaduje się z ojcem, ma najlepszą przyjaciółkę i pasję, która pomaga jej pozostać niezauważoną. Do czasu aż Olly Samson, absolwent jej liceum, a teraz międzynarodowa gwiazda boysbandu, nie proponuje jej robienia zdjęć zespołu na backstage’u. Nie wie, że przyjmując tę propozycję zmieni też swoje dotychczasowe życie.
Główna bohaterka to osoba, z którą łatwo nam się utożsamić, a jeśli nie, to bez problemu zapała się do niej sympatią. Nie jest jedną z tych irytujących bohaterek, które za często zdarzają się w tego rodzaju książkach. Charlie wyróżnia się spośród swoich koleżanek tym, że nie interesuje ją typowy nastoletni świat. Jest też dużo bardziej dojrzała, choć zdarzają jej się pewne wybryki.
Pozostali bohaterowie również są dobrze wykreowani. Wydają się być naprawdę naturalni, jak typowe nastolatki. Nie da się ich nie polubić, szczególnie chłopców z zespołu.
Ale oczywiście co to byłby za nastoletni romans bez miłosnego trójkąta? I choć bywają bardzo, ale to bardzo irytujące, tutaj nie jest najgorzej. Pomimo tego, że obojgu na niej zależy, to nie manifestują tego przesadnie. Ich konflikt sięga dużo głębiej, a sama Charlie jest tylko jego dodatkowym elementem. Zapowiada się, że będzie to jeden z tych trójkątów, w których jedna strona się wycofuje i gra rolę przyjaciela, co powinno wyjść tutaj bardzo korzystnie.
Nie jest to niesamowicie wzruszająca lub pouczająca książka, lecz wystarczająco dobra, by spędzić z nią miło czas. Można się naprawdę zatracić w świecie gwiazd wraz z Charlie i przeczytać ją w kilka godzin. Przez swoją lekkość i łatwość w odbiorze jest naprawdę wciągająca.
Chris Russell odtworzył świat, w którym nie tylko nastolatki się odnajdą. Książki tego typu może i są czasem infantylne, ale nietrudno przy nich przypomnieć sobie swoje własne młodzieńcze lata i po prostu się odprężyć.
Do tego poruszył temat, który jest zmorą dzisiejszych czasów – hejt internetowy. Czasem nie zdajemy sobie sprawę, jak słowa mogą ranić, szczególnie tych, którzy nie są na to tak odporni, jak my możemy być. Dlatego ważne jest by nie zachęcać do tego, a wręcz przeciwnie. Bo zawsze możemy znaleźć się po drugiej stronie.
Piosenki o dziewczynie to książka idealna na leniwe letnie popołudnie, podróż czy zwykłą chęć odprężenia się przy lekkiej lekturze. Spodobała mi się bardziej niż sądziłam. Jak najbardziej ją Wam polecam!
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/07/recenzja-124-piosenki-o-dziewczynie.html
Piosenki o dziewczynie to historia, z którą wiele z nas może się utożsamić. Bo która z nas nie wzdychała do ulubionego wykonawcy, słuchając w kółko jego piosenek? Jednak zdarzają się od tego wyjątki. A jednym z nich jest właśnie Charlie Bloom.
Życie Charlie jest całkowicie normalne....
2017-07-23
2017-07-20
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
Poznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga jej irytujący, nowy uczeń. Jednak szybko poznajemy nową wersję Evie – dojrzalszą, która musi nauczyć się przetrwać w nowym świecie po Błysku i dowiedzieć się, jakie jest jej przeznaczenie.
Z drugiej strony mamy Jacksona Deveaux – zbuntowanego chłopaka, który pochodzi z biednych obrzeży miasta. Jest go bardzo trudno rozgryźć. W chwilach, w których się otwiera, staje się wrażliwym i emocjonalnym człowiekiem, jednak do czasu aż rozsądek znowu nie weźmie góry, a Jack wróci do swojej poprzedniej postawy.
Autorka ciekawie bawi się stereotypami postaci. Główna bohaterka okazuje się nie być kolejną pustą, popularną w liceum nastolatką, a jej towarzysz do samego końca pozostaje szorstki i często nieprzyjemny. Również matka Evie w końcu przyznaje się do błędów i wyraża skruchę.
Motyw z taliią karota wprowadza powiew świeżości do młodzieżowej fantastyki. Do tej pory się z tym nie spotkałam i muszę przyznać, że jak najbardziej zainteresował mnie ten temat. Tym bardziej, że na temat samego tarota niewiele wiem.
Sama książka napisana jest bardzo przyjemnym i łatwym w czytaniu językiem. Na początku była mało wciągająca, wręcz dość schematyczna, ale szybko się rozkręca i później wprost trudno się od niej oderwać.
Kresley Cole stworzyła przemyślany świat. Jest on dopracowany w każdym szczególe, nie odczuwa się, że jakiś wątek został pominięty lub zbyt mało rozwinięty. Sama historia jest interesująca i potrafi trzymać czytelnika w napięciu. Koniec tak bardzo różni się od początku, że można by pomyśleć, że jest to diametralnie inna książka.
Cesarzowa kart bardzo przypadła mi do gustu. Okazała się być dokładnie tym, czego w tej chwili oczekiwałam od książki – humoru, nuty romansu, interesujących bohaterów i akcji, która potrafi pochłonąć. Już nie mogę się doczekać kolejnych tomów, bo historia zmierza w naprawdę ciekawym kierunku. Zdecydowanie polecam przeczytać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
więcej Pokaż mimo toPoznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga...