Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Dawno, dawno temu zostałam absolutnie kupiona przez filmową realizację tej powieści - za humor, za klimat, za jeden z nielicznych filmów o kosmosie, w których NIKT NIE UMIERA.

W końcu więc przyszedł czas na zmierzenie się z książką, którą co chwilę przestawiałam z kąta w kąt, bo nie było na nią miejsca w swoim życiu. Słyszałam bowiem głosy, że jest dużo bardziej techniczna, a co za tym idzie, dużo trudniejsza w percepcji.

Moje obawy okazały się jednak nieuzasadnione, bo jeśli sytuacji nie ratowały pełne humoru wyjaśnienia głównego bohatera, to radziły sobie z tym naprawdę dobrze skonstruowane przypisy.

Przy lekturze bawiłam się naprawdę dobrze, niejednokrotnie też uśmiałam się do łez.

Dawno, dawno temu zostałam absolutnie kupiona przez filmową realizację tej powieści - za humor, za klimat, za jeden z nielicznych filmów o kosmosie, w których NIKT NIE UMIERA.

W końcu więc przyszedł czas na zmierzenie się z książką, którą co chwilę przestawiałam z kąta w kąt, bo nie było na nią miejsca w swoim życiu. Słyszałam bowiem głosy, że jest dużo bardziej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

TEN SUSPENS. TEN ABSOLUTNY BRAK WYOBRAŹNI HISTORYCZNEJ.

O bogowie, ta powieść, do której rzekomo został zrobiony risercz, jak się patrzy, była tak głupio-nawina, że aż mi żal napisać cokolwiek więcej, niech autorka dalej żyje sobie w tej swojej bańce mydlanej bez kleszczy.

Tylko niech może przestanie pisać...

TEN SUSPENS. TEN ABSOLUTNY BRAK WYOBRAŹNI HISTORYCZNEJ.

O bogowie, ta powieść, do której rzekomo został zrobiony risercz, jak się patrzy, była tak głupio-nawina, że aż mi żal napisać cokolwiek więcej, niech autorka dalej żyje sobie w tej swojej bańce mydlanej bez kleszczy.

Tylko niech może przestanie pisać...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Piękna i Bestia w konwencji Labiryntu fauna? Poproszą!

Sięgałam po tę książkę pełna sceptycyzmu - Piękna i Bestia to bajka mojego dzieciństwa i za nic nie umiałam pozbyć się obaw, że moje dorosłe ja nie zakocha się ponownie w tym motywie.

Tymczasem... przepadłam.

Dwór cierni i róż ma w sobie wiele magii baśniowego pierwowzoru, ale jest to magia obdarta ze złudzeń - brutalna, budząca grozę, nieprzewidywalna.

Taka jest także Feyra, tacy są Tamlin i Lucien - wszyscy bohaterowie zdają się żyć własnym życiem. Ich wybory i decyzje są nieoczywiste, co nadaje im trójwymiarowości tak wielkiej, że czytelnik doświadcza przez nich całego spektrum emocji - nie zawsze zgadzałam się z decyzjami bohaterki(czasami miałam ochotę zwyczajnie jej przywalić, tak między nami), często denerwował mnie Lucien(a jego chwycić za kudły), wciąż nie rozumiem motywacji Rhysa(wciąż uważam, że jego głowa wygrywałaby piękną melodię przy spotkaniu ze ścianą ♥), ale... Takich ich właśnie pokochałam, tacy cudownie nieidealni bohaterowie skradli moje serce.

Autorkę należy pochwalić także za genialne operowanie czasem - fabuła była tak przestrzenna, że aż miło obserwowało się coś tak prozaicznego, jak uczucie rodzące się między Feyrą a Tamlinem.

A nawiązania do baśni? Fantastyczne, byłam szczerze oczarowana momentem, w którym bohaterce wydaje się, że ojciec przybył jej na ratunek, a okazało się, że to jedynie część kolorytu lokalnego Prythianu!


Mam małe uwagi jedynie, do momentu ożywienia i przemiany Feyry, ale cóż... mogliśmy się tego spodziewać.

Piękna i Bestia w konwencji Labiryntu fauna? Poproszą!

Sięgałam po tę książkę pełna sceptycyzmu - Piękna i Bestia to bajka mojego dzieciństwa i za nic nie umiałam pozbyć się obaw, że moje dorosłe ja nie zakocha się ponownie w tym motywie.

Tymczasem... przepadłam.

Dwór cierni i róż ma w sobie wiele magii baśniowego pierwowzoru, ale jest to magia obdarta ze złudzeń -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba się starzeję, bo nie bardzo wiem, co miało mnie porwać w tej papierowej historii z papierowymi postaciami.

Z chęcią dowiedziałabym się za to więcej o osadzie, motyw Siostrzeństwa był dosyć intrygujący, ale... To miotanie się Mary powodowane chyba tylko wścieklizną macicy, ugh.


Najbardziej polubiłam Harry'ego, bo jako jedyny mieszkaniec wioski zdołał wyhodować sobie mózg - może taki z origami, ale jednak. I był najbardziej ludzką postacią - nie przeżywał oświeconych zmian charakteru i nie zaczynał nagle gadać jak Budda, ale rzeczywiście dorastał.

Jednym słowem: meh.

Książka idealna, żeby przeczytać, trochę się pobać, a później zresetować sobie mózg i bez żalu wrócić do życia.

Chyba się starzeję, bo nie bardzo wiem, co miało mnie porwać w tej papierowej historii z papierowymi postaciami.

Z chęcią dowiedziałabym się za to więcej o osadzie, motyw Siostrzeństwa był dosyć intrygujący, ale... To miotanie się Mary powodowane chyba tylko wścieklizną macicy, ugh.


Najbardziej polubiłam Harry'ego, bo jako jedyny mieszkaniec wioski zdołał wyhodować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To było...głupie. Nieszkodliwie, ale jednak.

A szkoda, bo ja osobiście nerwicę natręctw Sary uważam za świetny motyw, mimo kulawego wykonania. Niektóre części pisane z perspektywy Cathy też były nie najgorsze i wiarygodne.

To było...głupie. Nieszkodliwie, ale jednak.

A szkoda, bo ja osobiście nerwicę natręctw Sary uważam za świetny motyw, mimo kulawego wykonania. Niektóre części pisane z perspektywy Cathy też były nie najgorsze i wiarygodne.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Penryn Young bywała infantylna i irytująca, bywa pyskata i zdecydowanie zbyt porywcza.

Penryn Young JEST bohaterką.

Nie zrozumcie mnie źle - ta dziewczyna ma swoje za uszami, ale wcale się z tym nie kryje, bo tego wymaga od niej rzeczywistość, w której żyje. Jej wybory nie ograniczają się co do określenia obiektu swoich uczuć, bo Penryn Young po prostu nigdy nie miała takiego wyboru. Apokalipsa nie pyta, czy może wpaść w przyszły piątek i zostać na dłużej.

Ta seria nie porwała mnie od pierwszych stron, nie niszczyła mnie książka za książką. Penryn potrafiła zirytować, a Raffe zwyczajnie zdenerwować. Ale kiedy zrobiłam sobie przerwę między tomami,zaczęłam... Zwyczajnie tęsknić. Za Bliźniakami, za Penryn i jej rodziną, za ich umierającym światem, za który zdecydowali się walczyć.

Ostatnia książka była dla mnie zaskoczeniem - miło było patrzeć, jak Penryn dorasta, jak podejmuje bolesne, ale właściwe decyzje, jak przestaje kurczowo trzymać się swojego anioła i jest gotowa z niego, byleby tylko jej gatunek odzyskał spokój.

Bo tego uczy Świat Po. I Penryn Young zaciska zęby i rezygnuje - z dodatkowego kawałka czekoladowego batonika, z bezpieczeństwa, które przypłaciłaby kosztem innych, z uczuć, które mogą kosztować o wiele więcej niż jedno życie; ale nigdy nie rezygnuje z s i e b i e.

Lubię ją, naprawdę. Lubię ekscentrycznych Bliźniaków, chorą matkę Penryn, która czasem jest po prostu matką; przemawia do mnie postać Beliala, który - nic nie wart, jak głosi jego imię - był tak naprawdę złamaną, pozbawioną nadziei istotą. Nie ma tu miejsca na jego rozgrzeszenie, ale przecież nie urodził się zły.

Z pewnością jeszcze wrócę do tego cyklu, bo autorka lekkim stylem potrafi przemycić do książki parę ciężkich, życiowych prawd.

Penryn Young bywała infantylna i irytująca, bywa pyskata i zdecydowanie zbyt porywcza.

Penryn Young JEST bohaterką.

Nie zrozumcie mnie źle - ta dziewczyna ma swoje za uszami, ale wcale się z tym nie kryje, bo tego wymaga od niej rzeczywistość, w której żyje. Jej wybory nie ograniczają się co do określenia obiektu swoich uczuć, bo Penryn Young po prostu nigdy nie miała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

AHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAH…

Kiedyś myślałam, że statuetka najbardziej wkurzającej kobiety-feniksa należy się Jean Grey, jednak Emilly bije ją na głowę.

Ale, ale! Nasza Marysia ma też talenty, o jakich my, zwykli śmiertelnicy możemy tylko pomarzyć:
„Upadłam na ziemię i straciłam przytomność. Na wpół przytomna widziałam, jak wychodzi z pokoju, niosąc mnie na rękach, a następnie kieruje się do windy. Pojechał na samą górę i wszedł na dach,
zemdlałam”, i przy tym całkiem oryginalny system wartości:
„Czy będzie prawdziwym diabłem jak w Biblii? A może będzie wyglądać
jak zwykły człowiek?” – diabeł, nie diabeł, byleby z pyska był przystojny!
Tak w zasadzie, to brak mi słów, aby skomentować tego potworka, więc pozwolę, by książka zrobiła to za mnie:
„Zaczęli mówić w nieznanym języku nieznane nikomu słowa”.
Amen.

AHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAH…

Kiedyś myślałam, że statuetka najbardziej wkurzającej kobiety-feniksa należy się Jean Grey, jednak Emilly bije ją na głowę.

Ale, ale! Nasza Marysia ma też talenty, o jakich my, zwykli śmiertelnicy możemy tylko pomarzyć:
„Upadłam na ziemię i straciłam przytomność. Na wpół przytomna widziałam, jak wychodzi z pokoju, niosąc mnie na rękach, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie, zdecydowanie nie chciałam wiedzieć,że bucera głównej bohaterki zainfekowała wszystkich wokoło, a o tym właściwie jest ten zbiór opowiadań.

Punkt widzenia Mirona dał mi raka,zrobienie z Witkaca dupy wołowej aż do przesady - jeszcze większego. Nie, nie kupuję wyjaśnienia, że było to podyktowane jego zagubieniem i niezrozumieniem świata, do którego od niedawna przynależy. To owszem, przeszłoby, ale nie w sytuacji, gdy Dora praktycznie podciera mu tyłek i odcina skórki od chleba, brr.

Opowiadania, w których panna Wilk została tylko wspomniana/ nie pojawiła się fizycznie są w zasadzie do odratowania, bo bywały sympatyczne. No, może sympatycznie głupie, bo cwaniaczkowaty styl bycia Dory udziela się chyba wszystkim.

Nie, zdecydowanie nie chciałam wiedzieć,że bucera głównej bohaterki zainfekowała wszystkich wokoło, a o tym właściwie jest ten zbiór opowiadań.

Punkt widzenia Mirona dał mi raka,zrobienie z Witkaca dupy wołowej aż do przesady - jeszcze większego. Nie, nie kupuję wyjaśnienia, że było to podyktowane jego zagubieniem i niezrozumieniem świata, do którego od niedawna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaczęło się... Dość obiecująco, nawet pomyślałam sobie, że wracamy na tory przyjemnego odmóżdżacza - była akcja, Witkacy( który tak nawiasem mówiąc jest postacią z potencjałem, jak większość męskich postaci Jadowskiej, gdyby amputować im patologiczne zainteresowanie Dorą; i bardzo będę się denerwować,jeśli jego cykl będzie do dupy), haremik przestał na chwilę orbitować, i wtedy... Po raz pierwszy musiałam odsunąć od siebie książkę, wyjąc opętańczo. Pierwszy i nie ostatni, więc chyba pora posypać się solą.

W tej książce główną osią fabularną jest kto z kim, kiedy, dlaczego i po co. Naprawdę, WSZYSTKIE poważne i nie problemy biotą się z tego, że albo ktoś chciał kiedyś kogoś przelecieć i mu nie wyszło, albo miał(ma?) za mało jaj, żeby zaakceptować swoje uczucia(i inne 'ucia').

Naprawdę nie wiem, dlaczego dostaliśmy sześciotomowy cykl, skoro wystarczyłoby, by Dora przytuliła wszystkich do cyca, obdarzyła magią miłości&płodności i każdy kreskówkowozły czarny charakter nawróciłby się tak szybko, że z rozpędu przestawiłby się też na wegetarianizm. Bo oni wszyscy po prostu niekochani są, no.

Aczkolwiek miejscami( w momentach, w których nie musiałam odkładać książki w trosce o zdrowie i życie domowników)bawiłam się nieźle - taki rodzaj nieskomplikowanego humoru trafia do mnie akurat wtedy, kiedy wszystko mnie boli, rozpływam się i poziomem umysłowym ledwo doganiam rozwielitkę.

Zaczęło się... Dość obiecująco, nawet pomyślałam sobie, że wracamy na tory przyjemnego odmóżdżacza - była akcja, Witkacy( który tak nawiasem mówiąc jest postacią z potencjałem, jak większość męskich postaci Jadowskiej, gdyby amputować im patologiczne zainteresowanie Dorą; i bardzo będę się denerwować,jeśli jego cykl będzie do dupy), haremik przestał na chwilę orbitować, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam bardzo ambiwalentny stosunek do tej trylogii. Podział narracji irytował mnie niemożliwe, wiedziałam, co się może kryć za tym zabiegiem, wiedziałam też, dlaczego został zastosowany teraz i właśnie pewnie dlatego nie boli mnie to tak bardzo.

Gdzieś tam mignęło mi przesłanie dla nastolatków i mimo szczerej chęci nie mogę w obecnej ocenić tej książki niżej, mimo iż naprawdę bym chciała zjechać ją za cały ten szereg idiotyzmów.

Mam bardzo ambiwalentny stosunek do tej trylogii. Podział narracji irytował mnie niemożliwe, wiedziałam, co się może kryć za tym zabiegiem, wiedziałam też, dlaczego został zastosowany teraz i właśnie pewnie dlatego nie boli mnie to tak bardzo.

Gdzieś tam mignęło mi przesłanie dla nastolatków i mimo szczerej chęci nie mogę w obecnej ocenić tej książki niżej, mimo iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Crittersy kupiły mnie ostatecznie.

Ale książka sama w sobie też stanowiła nielichą rozrywkę.

Crittersy kupiły mnie ostatecznie.

Ale książka sama w sobie też stanowiła nielichą rozrywkę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Strasznie mnie boli fakt, że to mogła być(i była) właściwie całkiem sympatyczna seria.
Jasne, że niespecjalnie lotna, pełna błędów wszelakiego rodzaju rodzaju, od tych składniowych do tych dotyczących konstrukcji świata przedstawionego lub jej braku.
Jasne, że Dora ze strony na stronę robiła się coraz bardziej zajebista, a grono orbitujących wokół niej samców się powiększało, no ale... Spora część bohaterów, męskich o dziwo, kiedy przestawiała się na myślenie mózgiem docelowym, naprawdę miejscami dawała się lubić. Niestety, Dora Wilk i im skutecznie wyprała mózgi.

Właściwie nie wiem, co sądzić o tej książce, bo właściwie nie wzbudziła u mnie większych emocji, ot po prostu perypetie magicznej nastki w ciele trzydziestolatki.

Ale czytało się płynnie, szybko i bez większych uszczerbków na zdrowiu psychicznym.

Przeżyłam.

Strasznie mnie boli fakt, że to mogła być(i była) właściwie całkiem sympatyczna seria.
Jasne, że niespecjalnie lotna, pełna błędów wszelakiego rodzaju rodzaju, od tych składniowych do tych dotyczących konstrukcji świata przedstawionego lub jej braku.
Jasne, że Dora ze strony na stronę robiła się coraz bardziej zajebista, a grono orbitujących wokół niej samców się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Irytująca bohaterka, przewidywalne zagrania fabularne i inne cuda na kiju, czyli wszystko to, co kochamy w powieściach wiadomej autorki.
Ewa, z zamierzenia uroczo roztrzepana kobieta, po prawdzie nie ma w sobie nic z trzpiotki, ale za to z chęcią zainteresowałby się nią niejeden psychiatra. Reszcie bohaterów też przydałaby się jakaś przydomowa poradnia. I kurator.
Naprawdę chciałabym powiedzieć cokolwiek innego o świecie przedstawionym, jednak jest to fizycznie niemożliwe, bowiem jeśli coś w tej powieści nie orbituje wokół Ewy, to jest złe, nieważne, smutne i śmierdzi. Nie tak powinna funkcjonować książkowa rzeczywistość, oj nie tak.
Przez całą książkę przebija się niekonsekwencja pisarki –stateczność wprawdzie nie powinna razić w obyczajówkach, ale tutaj brak jakiegokolwiek planu nokautuje bardziej niż ukryta pośród „Julijek” patologiusia <3. Ach przepraszam, przecież takie zachowania przystają odpowiedzialnym matkom i idealnym mężczyznom, tak.
Przyznaję się bez bicia, że nie czytałam pierwszego tomu, ale prawdopodobnie wpłynęło to tylko na korzyść tej pozycji, bo zdążyła mnie jedynie śmiertelnie wynudzić, a nie rozsierdzić.
No, przynajmniej zamiast swojskiej biedny Podkarpacia mamy tę delhijską.

Irytująca bohaterka, przewidywalne zagrania fabularne i inne cuda na kiju, czyli wszystko to, co kochamy w powieściach wiadomej autorki.
Ewa, z zamierzenia uroczo roztrzepana kobieta, po prawdzie nie ma w sobie nic z trzpiotki, ale za to z chęcią zainteresowałby się nią niejeden psychiatra. Reszcie bohaterów też przydałaby się jakaś przydomowa poradnia. I kurator.
Naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapowiada się interesująco, bohaterowie są dobrze zarysowani, obwoluta piękna, a "Ulotny śmiech" jest uroczą opowieścią.

Zapowiada się interesująco, bohaterowie są dobrze zarysowani, obwoluta piękna, a "Ulotny śmiech" jest uroczą opowieścią.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sympatyczne czytadło - ładnie narysowane, wzbogacone o parę rzeczy niezawartych w anime; jestem na TAK i oby tak dalej~.

Sympatyczne czytadło - ładnie narysowane, wzbogacone o parę rzeczy niezawartych w anime; jestem na TAK i oby tak dalej~.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeszcze więcej miłości instant(z dupy), której wbrew pozorom wcale nie tłumaczą kiepsko przeprowadzone przeskoki(z dupy), mające uwiarygodnić przeskok czasu.

Ten tom jest zdecydowanie najgorszy, bo nie tylko całkowicie zaprzecza poprzednim, ale też robi bohaterom(i czytelnikom) jeszcze większą krzywdę.

Nie darzę bohaterek sympatią, ale demonizowanie Adeli na siłę było po prostu durne - jeśli ktoś na świecie(w co szczerze wątpię) ma tak 'wspaniałe' przyjaciółki,to szczerze współczuję.

Co do rzeczonych mamałyg, to szkoda, że tom wcześniej nie zaangażowały się w gaszenie Podlipki - nieograniczony potok ich łez pewnie sprawdziłby się fenomenalnie.

Jeszcze więcej miłości instant(z dupy), której wbrew pozorom wcale nie tłumaczą kiepsko przeprowadzone przeskoki(z dupy), mające uwiarygodnić przeskok czasu.

Ten tom jest zdecydowanie najgorszy, bo nie tylko całkowicie zaprzecza poprzednim, ale też robi bohaterom(i czytelnikom) jeszcze większą krzywdę.

Nie darzę bohaterek sympatią, ale demonizowanie Adeli na siłę było po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając ten tom miałam mieszane uczucia - czasem po prostu chciało mi się śmiać z konwencji telenoweli( wszyscy ze wszystkimi i miłości instant - jak smacznie!), a czasem płakać, bo prawdopodobieństwo po prostu wzięło i strzeliło sobie w łeb.

Strzelić powinny też sobie przyjaciółki na śmierć i życie, które głównie się żrą i obgadują, a ich przyjaźń jest właściwie tak krucha, że co dwie strony z chęcią by się pozabijały. Ale się kochają, no helloł!

Cóż, przynajmniej czyta się to szybko, jest śmiesznie i nie tak znowu szkodliwie.

Czytając ten tom miałam mieszane uczucia - czasem po prostu chciało mi się śmiać z konwencji telenoweli( wszyscy ze wszystkimi i miłości instant - jak smacznie!), a czasem płakać, bo prawdopodobieństwo po prostu wzięło i strzeliło sobie w łeb.

Strzelić powinny też sobie przyjaciółki na śmierć i życie, które głównie się żrą i obgadują, a ich przyjaźń jest właściwie tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książkami Pani Michalak jest jeden podstawowy problem - już prawie giniesz w morzu tych przesłodzonych, słodkopierdzących anegdotek i dialogów, aż tu WTEM znikąd wyskakuje patologia i gryzie cię w tyłek.

Nie będę tutaj rozwlekać absurdów, jednakże to smutne, ze dorosła kobieta ma tak małe pojęcia o czymkolwiek, nawet o babskiej przyjaźni i wychowaniu dzieci, bo zagrania państwa idealnych Leszczyńskich powinny się znaleźć w poradniku 'Jak ztraumatyzować swoje dziecko'.

Autorka zawsze zarzeka się, że pisze baśnie - no cóż, bracia Grimm byliby dumni.

Z książkami Pani Michalak jest jeden podstawowy problem - już prawie giniesz w morzu tych przesłodzonych, słodkopierdzących anegdotek i dialogów, aż tu WTEM znikąd wyskakuje patologia i gryzie cię w tyłek.

Nie będę tutaj rozwlekać absurdów, jednakże to smutne, ze dorosła kobieta ma tak małe pojęcia o czymkolwiek, nawet o babskiej przyjaźni i wychowaniu dzieci, bo zagrania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Saga o Dorze Wilk ma tę specyficzną magię(wredna wiedźma!), że czyta się ją lekko i niezobowiązująco i człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy przebrnął przez te wszystkie zawirowania u absurdy.

A było ich sporo, bo na tym etapie turbozajebizm Dory wyraźnie daje się we znaki,a zbiegi okoliczności stają się dość mocno naiwne i naciągane.

Jednakże jest w tej książce coś, co rozczuliło mnie do cna - motyw przetrzymywanych w ośrodku dzieci. Och, pisklaki były przeurocze(moim faworytem bezsprzecznie został Cyp), a Nisim kupił mnie od początku.

Chociaż ta sielanka wyraźnie gryzła mi się z telepatycznym trójkącikiem, ugh.

Saga o Dorze Wilk ma tę specyficzną magię(wredna wiedźma!), że czyta się ją lekko i niezobowiązująco i człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy przebrnął przez te wszystkie zawirowania u absurdy.

A było ich sporo, bo na tym etapie turbozajebizm Dory wyraźnie daje się we znaki,a zbiegi okoliczności stają się dość mocno naiwne i naciągane.

Jednakże jest w tej książce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Książę Piekieł: Devils and Realist 1 Madoka Takadono, Utako Yukihiro
Ocena 7,3
Książę Piekieł... Madoka Takadono, Ut...

Na półkach: , ,

Ślicznie wydana, niespecjalnie odkrywcza, ale wrażenia wizualne w jakiś sposób powstrzymują od ciągłego ziewania. Ja i motyw Salomona lubimy się, aczkolwiek pewnie przyjdzie mu brzydko umrzeć - przygniecenie przez 'ładnych panów' to straszna śmierć.

Ślicznie wydana, niespecjalnie odkrywcza, ale wrażenia wizualne w jakiś sposób powstrzymują od ciągłego ziewania. Ja i motyw Salomona lubimy się, aczkolwiek pewnie przyjdzie mu brzydko umrzeć - przygniecenie przez 'ładnych panów' to straszna śmierć.

Pokaż mimo to