-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-12-12
2016-02-10
Wyobraźcie sobie, że Wasi mężowie/narzeczeni/chłopacy zostają sami w domu. Muszą poradzić sobie z ogarnięciem wszystkich obowiązków domowych, zaopiekować się dziećmi a do tego wykonywać swoje podstawowe codzienne zajęcia - praca, siłownia, piwo z kolegami. Pomyślicie, że to nic trudnego? A co jeśli tatuś nie wie do jakiej szkoły chodzą jego dzieci, zapomina o odebraniu ich ze świetlicy i nie ma pojęcia o uczuleniu jednego z nich na gluten? Sprawa trochę się komplikuje, prawda?
Właśnie z takim zadaniem przyszło się zmierzyć Sebastianowi oraz Mateuszowi, których żony ucierpiały w wypadku autobusowym. Sprawa wygląda dramatycznie, czekają ich co najmniej trzy tygodnie opieki nad dziećmi i domem, a gdzie czas dla siebie?! Jak to wszystko ze sobą pogodzić?, przecież nie można się rozdwoić, a doba trwa jedynie 24 godziny! Kiedy znaleźć czas na zrobienie domowej nutelli? Czy tydzień stołowania się w Mc'Donalds to faktycznie dobry pomysł? I czym, do cholery, różnią się skarpetki na rytmikę od tych zwykłych?!
Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać tak zabawnej i pozytywnej książki. Uśmiałam się do łez, nie żartuję. Wspólne dzieło autorek jest strzałem w dziesiątkę. Co prawda historia lekko przerysowana a obraz męża i ojca odrobinę stereotypowy, ale czy nie tego oczekujemy od komedii? Sytuacja ma być wyraźna, czytelna i zabawna. Jestem pewna, że każda z nas znajdzie z Sebastianie lub Mateuszu chociaż maleńki kawałek swojej drugiej połówki. ;) Trochę tak, jakby autorki zebrały wszystkich mężczyzn świata, posklejały i BUM!, tak oto powstało tych dwoje. Sytuacja jest dokładnie taka sama po stronie przeciwnej - matki. Kobiety "maszyny", wszystko zapięte na ostatni guzik, całe życie pod kontrolą - potrafią zrobić wszystko same a do tego mają podzielną uwagę. Jak to możliwe? I czy w ogóle możliwe?
Spokojnie, nie jest to książka w żadnym razie feministyczna, nie chodzi tu tylko o to, aby wyolbrzymić wady mężczyzn i zrobić z nich jeszcze większych idiotów. ;) Można zaryzykować stwierdzenie, iż jest wręcz przeciwnie. To idealna okazja, aby przekonać się, że nie są z nich wcale tacy strasznie nieodpowiedzialni i potrafią zrobić coś więcej niż leżenie na kanapie z piwem w ręku i oglądanie meczu (oczywiście, kieruję się stereotypami, spójrzcie na to z przymrużeniem oka ;)). Książka owszem, bawi do łez, ale zmusza nas też do przemyślenia swojego postępowania. Każe nam zastanowić się nad tym, czy faktycznie jesteśmy takie idealne, czy rzeczywiście zawsze musimy postawić na swoim, czy odsuwanie naszych partnerów od wszystkiego bo 'i tak będę musiała po Tobie poprawić' jest dobrym pomysłem? :)
"Awaria małżeńska" była moim pierwszym spotkaniem z autorkami, ale na pewno nie ostatnim. Biorę każdą książkę w ciemno! Przy następnych zakupach książkowych rozpocznę zbieranie książek obu Pań. Wracając do Awarii, jak już pisałam, wybór tej książki jest strzałem w dziesiątkę. Prosto w środek tarczy! Na pewno Wam się spodoba. Musicie to przeczytać! :)
http://maw-reads.blogspot.com/2016/02/awaria-mazenska-natasza-socha-magdalena.html
Wyobraźcie sobie, że Wasi mężowie/narzeczeni/chłopacy zostają sami w domu. Muszą poradzić sobie z ogarnięciem wszystkich obowiązków domowych, zaopiekować się dziećmi a do tego wykonywać swoje podstawowe codzienne zajęcia - praca, siłownia, piwo z kolegami. Pomyślicie, że to nic trudnego? A co jeśli tatuś nie wie do jakiej szkoły chodzą jego dzieci, zapomina o odebraniu ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-18
Czytelnik już od pierwszych stron powieści wie, że Jeremy nie żyje. Autorka przedstawia suchy fakt, po czym cofa się do przeszłości i opowiada historię chłopaka, jego rodziny i przyjaciół. Płynnie przechodzi do wydarzeń z dnia zaginięcia splatając relacje i odczucia każdego z domowników. Domysły ścierają się z punktem widzenia samego Jeremy'ego. Mimo, iż autorka już na początku zdradza, jak zakończy się historia Bean'ów, powieści nie brakuje elementów zaskoczenia. Wydarzenia z 1995 roku są owiane nutką tajemnicy, którą czytelnik stopniowo odkrywa. Doskonale wykreowani bohaterowie o silnych charakterach sprawiają, że jest to lektura, której się nie czyta, a przeżywa. Jest coś magicznego w stylu pisania McPartlin. Coś, co sprawia, że nie można się oderwać a strony przewracają się same. Autorka świetnie dostosowuje styl wypowiedzi do wieku i charakteru bohaterów, co czyni książkę jeszcze ciekawszą.
„Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu” to poruszająca powieść o wielu obliczach miłości. Zaskakująca i do bólu wzruszająca. Pod ciekawą i wciągającą historią kryje zaskakujący morał, który powinien dać do myślenia wszystkim tym, którzy po nią sięgną. A poznać ją powinien każdy. Teraz jestem pewna, że przeczytam absolutnie wszystko, co wyjdzie spod pióra McPartlin. Uwielbiam jej styl i to, co przekazuje za pomocą słów. Jeśli jeszcze nie znacie żadnej z jej książek, nie zastanawiajcie się długo. Polecam całym sercem.
http://www.mawreads.pl/2016/09/gdzies-tam-w-szczesliwym-miejscu-anna.html
Czytelnik już od pierwszych stron powieści wie, że Jeremy nie żyje. Autorka przedstawia suchy fakt, po czym cofa się do przeszłości i opowiada historię chłopaka, jego rodziny i przyjaciół. Płynnie przechodzi do wydarzeń z dnia zaginięcia splatając relacje i odczucia każdego z domowników. Domysły ścierają się z punktem widzenia samego Jeremy'ego. Mimo, iż autorka już na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-02
Piotr Langer zostaje oskarżony o podwójne morderstwo. Wszystko wskazuje na to, że jest winny zarzucanego mu czynu. Spędził on bowiem 10 dni zamknięty w mieszkaniu z ciałami ofiar. Sam oskarżony nie przyznaje się do dokonania przestępstwa, ale też nie próbuje w żaden sposób się bronić. Sprawą zajmuje się Joanna Chyłka, nieprzebierająca w środkach prawniczka, pracująca dla jednej z warszawskich korporacji. Z pomocą Kordiana Oryńskiego, przydzielonego jej aplikanta, zrobi wszystko, by wygrać rozprawę sądową i przekonać sędziów do swoich racji.
Gdyby ktoś, jeszcze jakiś czas temu, powiedział że w moje ręce wpadnie thriller PRAWNICZY - a ja będę go czytać po nocach z zapartym tchem - jestem pewna, że za nic nie mogłabym w to uwierzyć. Pierwsze co przychodzi mi na myśl, słysząc "prawniczy" to: nuda, nuda i jeszcze trochę nudy. Nie mogłam się jednak oprzeć pokusie, aby sięgnąć po zachwalaną pod niebiosa "Kasację". Trochę obawiałam się tego, co zastanę podczas lektury. Zazwyczaj podchodzę z rezerwą do tak dobrze ocenianych pozycji, najzwyczajniej w świecie nie chcąc się zawieść. Nie zawiodłam się na najmniejszym stopniu.
Remigiusz Mróz, w sposób sprawny i bez zbędnych ceregieli, wprowadza czytelnika wgłąb prawniczego świata. Robi to w sposób tak genialny, że nawet osobę najmniej obeznaną i zainteresowaną prawem i sądownictwem (np. mnie), udaje się przekonać do lektury. Mało tego, udaje mu się zapalić iskierkę fascynacji tematem. Akcja w "Kasacji" nie zwalnia tempa, ciągnie się od pierwszych stron, do ostatniej. Bezustannie pojawiają się nowe okoliczności. Nie ma ani chwili wydechu. Jedno jest pewne, nie ma mowy o nudzie. Ba, nie ma tu czasu na nudę! Dodajmy do tego świetnie skonstruowane postacie i dostajemy książkę idealną.
Chyłka, bezpośrednia, twarda babka, już na samym początku wzbudziła moją sympatię. Jest typem osoby, za którym przepadam. Razem z Kordianem - albo Zordonem, jak nazywała aplikanta Chyłka - tworzą świetny duet. Ich odmienne charaktery, doświadczenie zawodowe i wiele innych czynników skutkują niesamowicie zabawnymi, pełnymi przepychanek słownych dialogami.
"Kasacja", faktycznie stała się dla mnie książką idealną. Cudownie jest rozpocząć rok z tak dobrą historią, z tak dobrym książkowym kacem. Coś mi się wydaje, że pan Mróz, uzależnia, ja już niecierpliwie przebieram nóżkami, czekając na okazję, aby kupić kolejną książkę autora. Już teraz wiem, że będzie on, bez dwóch zdań "winny jak ocet" moim kolejnym książkowym zakupom! ;) Wszystkie winy odpuszczam już teraz, bo mam nadzieję, a właściwie przeczucie, że kolejna książka porwie mnie tak, jak ta! ;)
http://maw-reads.blogspot.com/2016/01/kasacja-remigiusz-mroz.html
Piotr Langer zostaje oskarżony o podwójne morderstwo. Wszystko wskazuje na to, że jest winny zarzucanego mu czynu. Spędził on bowiem 10 dni zamknięty w mieszkaniu z ciałami ofiar. Sam oskarżony nie przyznaje się do dokonania przestępstwa, ale też nie próbuje w żaden sposób się bronić. Sprawą zajmuje się Joanna Chyłka, nieprzebierająca w środkach prawniczka, pracująca dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-07
Po zakończonym turnieju Celaena prowadzi dostatnie życie w Szklanym Zamku. Jest sowicie wynagradzana za wykonane zlecenia. Może pozwolić sobie na kupowanie nowych strojów oraz książek. Wydaje na nie całe zarobione pieniądze. Jednak zabijanie ludzi dla króla Adarlanu Pewnego dnia dostaje zlecenie zabicia jej dawnego przyjaciela - Archera Finna, którego król podejrzewa o zdradę.
W drugim tomie „Szklanego Tronu” akcja rozwija się jeszcze bardziej. Pojawia się jeszcze więcej intryg. Poznajemy nowe postacie. Wraz z Calaeną odkrywamy kolejne fragmenty układanki. Jesteśmy świadkami jeszcze większej liczby walk, a do Adarlanu zaczyna wracać magia...
Kiedy pisałam, że w pierwszym tomie wszystko pasuje do siebie idealnie to tak faktycznie było, teraz wiem, że „Korona w mroku” jest jego świetnym dopełnieniem. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że jest lepsza. Akcja gna jak szalona. W trakcie lektury nie ma ani chwili na złapanie oddechu. Autorka zaskakuje nas wciąż nowymi intrygami i zagadkami.
Nie sposób nie wspomnieć o uczuciach, które pojawiają się na kartach tej książki. Calaena zacieśnia swoją przyjaźń z Nehemią ale też zdobywa miłość. Miłość, człowieka, dla którego gotowa jest zabić. Dziewczyna zabije każdego, kto stanie na drodze jej szczęściu.
Mamy tu też tak jak w poprzednim tomie sporą dawkę humoru. Pojawia się nowa postać – Mort. Przy fragmentach z jego udziałem szczerze się uśmiechałam i bardzo go polubiłam.
Dodatkową zaletą jest to, że magia powróciła. Nie jest to jeszcze ta sama doskonała magia, którą posługiwały się Fae. Ta jest nieprzewidywalna. Wzbudza strach w tych, którzy nią władają. Wywraca ich świat do góry nogami. Wywołuje ona niemałe zamieszanie, ale okazuje się też pomocną bronią.
Jeżeli lektura „Szklanego tronu” jest już za Wami i zastanawiacie się nad sięgnięciem po jej kontynuację – nie zastanawiajcie się ani chwili dłużej. „Korona w mroku” Was zaskoczy, wzruszy, wzbudzi w Was wiele emocji lecz jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji spotkać się z tą książką (w co szczerze wątpię, przecież jest jej wszędzie pełno ;)) to ja naprawdę szczerze polecam!
Cała seria zostaje jedną z moich ulubionych i już nie mogę się doczekać tego, co Sarah J. Maas przygotowała dla nas w tomie trzecim.
http://maw-reads.blogspot.com/2015/11/to-czego-chcesz-i-to-czego-potrzebujesz.html#more
Po zakończonym turnieju Celaena prowadzi dostatnie życie w Szklanym Zamku. Jest sowicie wynagradzana za wykonane zlecenia. Może pozwolić sobie na kupowanie nowych strojów oraz książek. Wydaje na nie całe zarobione pieniądze. Jednak zabijanie ludzi dla króla Adarlanu Pewnego dnia dostaje zlecenie zabicia jej dawnego przyjaciela - Archera Finna, którego król podejrzewa o...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-15
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory nie odzyskało swojego skarbu. Wiedzieliście, że w Brazylii, poza hiszpańskim, uznaje się aż 36 innych języków urzędowych? Brazylia to też najbardziej bioróżnorodny z krajów świata, rośnie w niej ponad 25% lasów tropikalnych! Na samym dole wpisu znajdziecie zdjęcia kilku stron z książki, do których możecie zajrzeć. Jestem przekonana, że Was zainteresują.
Ten niebanalny atlas został oprawiony w przepiękną minimalistyczną szatę graficzną, ma twardą oprawę i jest naprawdę sporych rozmiarów – prawie 40 cm wysokości. Dzięki czemu jest czytelny i przejrzysty. Na jednej stronie mieści się mnóstwo ciekawostek a jego format sprawia, że nie zlewają się ze sobą.
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory...
więcej Pokaż mimo to