-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
„Fiasko” Imre Kertesza to książka w książce, z zawikłaną fabułą, w której można się pogubić.
Stary to postać mało sympatyczna, szuka pomysłu na książkę, jego rozważania są opisane rozwlekle, co irytuje, ale oddaje wolne, mętne myślenie pisarza. Książka starego to mało zrozumiały świat, rzeczywistość totalitarna, świat absurdu, po którym błąka się bohater, przypomina trochę prozę Kafki, w którym reguły są niezrozumiałe, a jednostka nie liczy się, choć próbuje wpasować się w tę rzeczywistość. Köves jest człowiekiem znikąd, jego działania wydają się bezcelowe, raz pracuje w redakcji, za chwilę w fabryce, następnie w wojsku, jednak jego decyzje mają minimalne znaczenie, ponieważ został wkręcony w jakiś niezrozumiały mechanizm, który determinuje jego aktywność.
„Fiasko” zawiera trudne do wyjaśnienia sytuacje, jednak należy pamiętać, że Kertesz był jako dziecko więźniem Auschwitz, potem żył w komunistycznych Węgrzech, a cała jego twórczość jest tego odzwierciedleniem, dlatego świat przez niego tworzony jest potworny i pozostaje tylko zmagać się z nim.
Nie polecam „Fiaska” jako pierwszej lektury Kertesza, lepiej sięgnąć po „Kadysz za nienarodzone dziecko” i „Los utracony”.
„Fiasko” Imre Kertesza to książka w książce, z zawikłaną fabułą, w której można się pogubić.
Stary to postać mało sympatyczna, szuka pomysłu na książkę, jego rozważania są opisane rozwlekle, co irytuje, ale oddaje wolne, mętne myślenie pisarza. Książka starego to mało zrozumiały świat, rzeczywistość totalitarna, świat absurdu, po którym błąka się bohater, przypomina trochę...
„Papusza” to książka o kobiecie pięknej, nie tylko fizycznie, ale także duchowo. Angelika Kuźniak z nagrań wypowiedzi cygańskiej poetki Papuszy, wyklętej przez swoją społeczność, tka historię nietuzinkowej kobiety, która próbowała realizować swoją wizję życia, za co niestety zapłaciła wysoką cenę. W tej książce są dwie narratorki: autorka i Papusza, a dwugłos ten tworzy interesującą lekturę. Gdy mówi Papusza, jej język jest prosty, ale sugestywny, uzewnętrznia to, co czuje, odsłania swoje emocje. Należy zaznaczyć, że Papusza, czyli Bronisława Wajs mówiła o sobie Cyganka, dlatego Kuźniak pisze Cyganie, a nie Romowie.
Zamieszczone w książce wiersze Papuszy są komentarzem do wydarzeń, zwłaszcza fragmentów poświęconych eksterminacji Cyganów podczas drugiej wojny światowej. Postać Papuszy przywołuje obraz pięknego kwiatu czy ptaka, który nie został zabity, ale uwięziony, pozbawiony możliwości rozwoju. Była nieszczęśliwa z powodu wykluczenia, a także poczucia, że dla nie-Cygan pozostawała obca.
Z pewnością Wydawnictwu Czarne należą się gratulacje za wybór pięknej, prostej okładki: przesłonięta zaciśniętymi dłońmi twarz, jakby kobieta przed czymś się chowała, broniła, gest rozpaczy, który przyciąga uwagę. W publikacji znalazły się także liczne czarno-białe zdjęcia, na których widać Papuszę na tle taborów.
W książce brakuje jednak głosów innych niż Papuszy i autorki. Tekst jest przez to perspektywą trochę jednostronną i szkoda, że w chwili jego powstawania syn Papuszy już nie żył, ponieważ po lekturze pozostaje jakiś niedosyt informacji.
„Papusza” to książka o kobiecie pięknej, nie tylko fizycznie, ale także duchowo. Angelika Kuźniak z nagrań wypowiedzi cygańskiej poetki Papuszy, wyklętej przez swoją społeczność, tka historię nietuzinkowej kobiety, która próbowała realizować swoją wizję życia, za co niestety zapłaciła wysoką cenę. W tej książce są dwie narratorki: autorka i Papusza, a dwugłos ten tworzy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niewiele jest tekstów, które tak przystępnie mówią o ekonomii, jak książka Tomáša Sedlačka „Ekonomia dobra i zła”, a przede wszystkim nie zamykają się w jej ramach, ale starają się spojrzeć na tę naukę szerzej, głównie z perspektywy humanistycznej. Przyzwyczajeni do traktowania ekonomii, jako dziedziny ścisłej, czytelnicy mogą być zaskoczeni takim ujęciem, filozofia i literatura znajdują tu nie tylko integralne miejsce, ale są wręcz na pozycji uprzywilejowanej w stosunku do ekonomii.
Autor swoje rozważania na temat ekonomii i jej powiązań z filozofią, etyką czy religią rozpoczyna od starożytności. Myślenie ekonomiczne nie jest czymś nowym i być może warto byłoby sięgnąć do klasyków filozofii, a nie zamykać się w ramach myślenia matematycznego i wyliczeń, ponieważ w początkach ekonomii było w niej miejsce na etykę, moralność i filozofię, które odrzucone zostały na rzecz wykresów, tabel i statystyki. Autor znajduje w ekonomii miejsce na humanizm, na człowieka, który, miejmy nadzieję, nigdy nie stanie się do końca przewidywalny i zachowa jakąś cząstkę niezależności. Kryzysy gospodarcze według Sedlačka mają, między innymi, swoje podłoże w przekonaniu, iż ekonomia i matematyka znają odpowiedź na wszystkie pytania.
Nie jest to suchy wykład o wzroście gospodarczym, o tym jak go osiągnąć czy uniknąć kryzysu. Sedláček prezentuje holistyczne podejście do ekonomii, ale przede wszystkim do jednostki, która w tym tekście nie ginie wchłonięta przez korporacje, bezduszne mechanizmy. Dominuje tu humanizm w podejściu do człowieka, który nie może być podporządkowany matematyce, wyliczeniom, sukcesowi finansowemu czy grupie, ale powinien dążyć do równowagi w różnych aspektach życia.
Książka Sedláčka to kilkaset stron nie pozbawionych humoru, lekkości w podejściu do tematu, na pewno nie ma tu akademickiego zadęcia czy wykładu, a autor swobodnie porusza się po podejmowanych tematach.
Niewiele jest tekstów, które tak przystępnie mówią o ekonomii, jak książka Tomáša Sedlačka „Ekonomia dobra i zła”, a przede wszystkim nie zamykają się w jej ramach, ale starają się spojrzeć na tę naukę szerzej, głównie z perspektywy humanistycznej. Przyzwyczajeni do traktowania ekonomii, jako dziedziny ścisłej, czytelnicy mogą być zaskoczeni takim ujęciem, filozofia i...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Dobrze urodzony” – takie znaczenie w języku greckim ma eugenika, eufemizm, pod którym ukrywano sterylizacje ludzi uznanych za „niepełnowartościowych”. Powstaje pytanie, jakie cechy wyznaczają, że ktoś jest „dobrze” lub „źle” urodzony? Zagadnieniom tym Maciej Zaremba Bielawski poświęcił swoją książkę Higieniści. Z dziejów eugeniki
Autor ujawnia, iż praktyki te stosowane były w wielu krajach na świecie, zbiera i kondensuje wiedzę na temat eugeniki i przestrzega, iż nie tylko faszyści mieli swoje sposoby „poprawiania rasy”.
Okaleczane były głównie biedne, samotne matki uznawane za winne demoralizacji i zdolne do płodzenia podobnych sobie kobiet, a także ludzi obciążonych chorobami fizycznymi i psychicznymi. Autor przytacza poglądy Francisa Galtona, który twierdził, iż państwo powinno dbać o kontrolowany rozród, tak by wspierać jednostki inteligentne i zdolne, a rozmnażanie nie powinno być przypadkowe, w pary należałoby łączyć ludzi wyselekcjonowanych, którzy płodziliby idealne potomstwo.
W polskim wydaniu Higienistów znalazł się także rozdział, w którym przedstawione są badania dotyczące higieny rasy w Polsce.
Książka interesująco łączy przeszłość z teraźniejszością. Najnowsze badania genetyczne ukazuje jako wstęp do eugeniki przyszłości, gdyż nie chodzi tu tylko o usuwanie wad, chorób, ale tworzenie człowieka na zamówienie niczym przedmiot, zgodnie z wytycznymi rodziców. Pytanie co stanie się, gdy „towar” nie będzie w pełni odpowiadał zleceniu? Zwrot, wymiana, poprawka? Dehumanizacja podobna praktykom sterylizacyjnym. Autor zwraca także uwagę na zagrożenia, jakie niesie współczesna medycyna: szansa na podniesienie jakości zdrowia i życia ludzi, a możliwości ingerowania w biologię, by tworzyć lepszych ludzi, pytanie tylko jakim kosztem, według jakich wytycznych i co jest ostatecznym celem.
Pozycja ta porusza tematy bardzo trudne, jednak przedstawia je w sposób przystępny, a jednocześnie zmusza do refleksji nad przyszłością ludzkości.
„Dobrze urodzony” – takie znaczenie w języku greckim ma eugenika, eufemizm, pod którym ukrywano sterylizacje ludzi uznanych za „niepełnowartościowych”. Powstaje pytanie, jakie cechy wyznaczają, że ktoś jest „dobrze” lub „źle” urodzony? Zagadnieniom tym Maciej Zaremba Bielawski poświęcił swoją książkę Higieniści. Z dziejów eugeniki
Autor ujawnia, iż praktyki te stosowane...
Opowieści galicyjskie Andrzeja Stasiuka ukazują świat w upadku, popegeerowską biedę, przemiany, które donikąd nie prowadzą, brak perspektyw, marazm, ale pomimo to w tekście nie ma jadu, bohaterowie przyjmują życie takie, jakie jest. Kradną i piją, jednak narrator nikogo źle nie ocenia, choć wiadomo, że oni nad swoim życiem nie zastanawiają się, są jakby nieskalani moralnością, ponieważ ukształtowani zostali przez czas i miejsce, w którym żyją. Nie wiedzą, że robią źle, są jakby przed grzechem pierworodnym, są poza odpowiedzialnością, dlatego morderstwo nie robi na nich wrażenia.
Odbiór całości jest dość przygnębiający, ponieważ towarzyszący ludziom spokój jest dla odbiorcy niepokojący, a czas jakby zatrzymał się, jest jakby czasem metafizycznym, bo pojawiający się duch Kościejnego nikogo nie dziwi, jest czymś naturalnym.
W tekście dominuje język prosty, potoczny, ale także wmieszany zostaje język poetycki, który komentuje, broni to życie i ludzi, ich sposób myślenia. Szczególnie piękne są opisy cerkwi, które zderzone zostały z destrukcją otoczenia, bohaterów. Ma to na celu ukazanie prawdy i piękna, które wcześniej tu było, a jednocześnie sakralizację tej kultury i rzeczywistości.
Każde opowiadanie ma innego bohatera i pamiętać należy, że opowieść to mit, baśniowość, oralność, ludowość, wszystko to jest w tych tekstach, a narrator identyfikuje się z tym miejscem. Całość tworzy traktat o istnieniu człowieka we wszechświecie, w którym nie ma moralnego oparcia, dochodzi do dehumanizacji, skarlenia człowieka, destrukcji głębszych emocji. Znaleźć tu można także nową metafizykę, czyli odejście od Kościoła, który zastąpiły gadżety, rzeczywistość kioskowa, a odbiór świata, w którym edukacja nie ma wartości, jest bardzo sensoryczny.
Opowieści galicyjskie Andrzeja Stasiuka ukazują świat w upadku, popegeerowską biedę, przemiany, które donikąd nie prowadzą, brak perspektyw, marazm, ale pomimo to w tekście nie ma jadu, bohaterowie przyjmują życie takie, jakie jest. Kradną i piją, jednak narrator nikogo źle nie ocenia, choć wiadomo, że oni nad swoim życiem nie zastanawiają się, są jakby nieskalani...
więcej Pokaż mimo to