Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Paolo Coelho – współczesny poeta. Autor książek, który stały się bestsellerami na całym świecie. Nauczyciel, przyjaciel, guru, mistrz. Są to tylko niektóre synonimy, które przypisane zostały mu przez czytelników. To właśnie spod jego ręki stworzona została powieść „Alchemik”, znana na wszystkich kontynentach. Dlaczego zyskał on taki rozgłos? Czy jest on uzasadniony? Przekonajmy się !

Religia. Poświęcenie. Przeznaczenie. Bóg. Miłość. Nauka.

Słowa idealnie pasujące do klimatu tej pozycji.
Santiago główny bohater książki jest młodym pasterzem. Towarzyszami wędrownika są owce, obowiązkiem jego jest dbanie o ich bezpieczeństwo oraz pożywienie. Życie toczy się spokojnie, poukładanie, bez zakłóceń. Nie trwa to jednak długo. Mężczyźnie śni się ciągle ten sam sen. Gdy wybiera się do miasta spotyka tam na swojej drodze człowieka. Dokładnie Króla, który podaje mu bardzo ważną radę, aby udał się tam gdzie sen go prowadzi. Czyli piramid w Egipcie.

„I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu.”

Od tego momentu akcja zaczyna się rozwijać w bardzo szybkim tempie. Autor nie pozwala nam nawet na chwile odetchnąć. Paulo stawia nam bardzo trudne pytania, które same w sobie nie są skomplikowane. Nie brakuje w nich nauk czy pisania rzeczy, które same swą prostota robią się magiczne.

Paulo ma wspaniały dar. Umie on pisać o trudnych sprawach z łatwością. Nie ma dla niego tematów tabu. A w dodatku jego pytania poruszają najgłębiej zakorzenione ambicje czytających. Nie da się przejść przez tą pozycję nie zastanawiając się nad swoim życie. To właśnie jest najpiękniejsze w tej ponad setno stronnicowej książeczce.

„To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.”

Santiago jest bardzo dobrze wykreowaną postacią. Gdy poznaje się jego historie, nawet nie czuć żeby to był obcy człowiek, tylko, jakbyśmy to my sami byli na jego miejscu. Nie jest łatwe sprawić, aby bohater stał się przyjacielem. A jednak!

Książka pełna sentencji godnych uwagi, których każdy z nas powinien zapamiętać, a nawet posługiwać się nimi w swoim życiu. „Alchemik” jest pozycją obowiązkową do poznania. Jest ona dla każdego. Znajdzie się w niej coś dla lubiących podróże, jak i romantyków. Serdecznie polecam!

Paolo Coelho – współczesny poeta. Autor książek, który stały się bestsellerami na całym świecie. Nauczyciel, przyjaciel, guru, mistrz. Są to tylko niektóre synonimy, które przypisane zostały mu przez czytelników. To właśnie spod jego ręki stworzona została powieść „Alchemik”, znana na wszystkich kontynentach. Dlaczego zyskał on taki rozgłos? Czy jest on uzasadniony?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nadal nie mogę uwierzyć jakim trzeba być wydawnictwem aby wydając 2 poprzednie tomy, nie wydać kolejnych. Może Ci się wydawać, że po wcześniejszym zdaniu wcale, a walce nie czuć zdenerwowania. A wcale tak nie jest ! Jestem strasznie wściekła. Nigdy nie wciągnęłam się tak bardzo w fabułę. Kto by się nie oparł bajki połączonej z science-fiction? Dwa tomy sagi księżycowej przeczytałam w niecałe 1,5 dnia. „Scarlet”…i takie zakończenie… Po prostu musiałam znaleźć jakiś sposób aby poznać dalsze przygody Cinder. Nie było innej opcji.
Trzeba przeczytać „Cress”. Książka wspaniała. Wartka akcja. Idealnie wykreowani bohaterowie. Sytuacje, w których od śmiechu można przejść do smutku. Pierwszy raz czytałam powieść po angielski. Przyznam się, że na początku było trudno, no ale potem. „Cud malina” NIE mogłam się oderwać. Było wiele momentów zaskakujących nawet dla takiego mola książkowego jak ja. „Cress” na pewno lepsza pod względem akcji niż poprzedniczki, co i tak jest wielkim osiągnięciem gdyż „Cinder” i „Scarlet” wcale nie były przeciętną literaturą.

Nadal nie mogę uwierzyć jakim trzeba być wydawnictwem aby wydając 2 poprzednie tomy, nie wydać kolejnych. Może Ci się wydawać, że po wcześniejszym zdaniu wcale, a walce nie czuć zdenerwowania. A wcale tak nie jest ! Jestem strasznie wściekła. Nigdy nie wciągnęłam się tak bardzo w fabułę. Kto by się nie oparł bajki połączonej z science-fiction? Dwa tomy sagi księżycowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

NA KRÓTKIEJ NITCE POMIĘDZY ŻYCIEM, A ŚMIERCIĄ.

„Black Ice” jest najlepszą powieścią, którą miałam przyjemność przeczytać od długiego czasu. Dawno nie uśmiechałam się do siebie głupkowato po skończonej książce.
Becca Filzpatrick jest jedną z moich najukochańszych autorek, strasznie żałuję, że nie byłam na jej spotkaniu w Polsce. Mam nadzieję ogromną, że przyjedzie do nas jeszcze raz!

„- Niech cię piekło pochłonie!
- Wybacz, kochanie, ale już w nim jesteśmy.”

Szybko zleciał mi czas czytając tę pozycję. Tak, iż nawet nie zorientowałam się, że jestem na końcu historii. Przyznam się… obawiałam się spotkania po latach. Zadawałam sobie pytanie czy polubię twórczość Becci po sadze szeptem? Na szczęście nie zawiodłam się. Spodziewałam się po trochu jak potoczą się losy Britt, no, ale jednego nie przewidziałam, co wbiło mnie, aż w materac na łóżku. Jestem dumna że ta pozycja będzie dekorowała moją biblioteczkę.


Przy okazji muszę wam przedstawić mój punkt widzenie, który nie ukrywam może być wredny tzn. jak czytałam opinie na temat „Black Ice” byłam zdziwiona a nawet wkurzona…
Jak można mieć pretensje do osób, którym się podobała ta opowieść? Do których ja także oczywiście się zaliczam. Dużo osób biadoli jak straszną udręką było czytanie tej pozycji . Jak czuli się oszukani, zawiedzenie przez pozytywne komentarze innych. Bla bla bla.
Nie spotkałam się jeszcze nigdy, aby ktoś miał identyczny gust, co do czytanych książek.
Mnie bardzo się podobała ta historia. BYŁY MINUSY. Tak jak w każdej powieści, nie ma idealnych. Dlatego jeśli ktoś tak strasznie przeżywa, że jest wyjątkiem w nielubieniu tej powieści to aż mnie coś bierze…
Zniesmaczenie, to jedyne, co czuje, po przeczytaniu niektórym komentarzy. Nie podobało się? No cóż Twój problem… Ale żeby gadać, iż wydawnictwo coraz gorsze książki wydaje to przesada. Nikt nie kazał poznawać Ci tej historii.

NA KRÓTKIEJ NITCE POMIĘDZY ŻYCIEM, A ŚMIERCIĄ.

„Black Ice” jest najlepszą powieścią, którą miałam przyjemność przeczytać od długiego czasu. Dawno nie uśmiechałam się do siebie głupkowato po skończonej książce.
Becca Filzpatrick jest jedną z moich najukochańszych autorek, strasznie żałuję, że nie byłam na jej spotkaniu w Polsce. Mam nadzieję ogromną, że przyjedzie do nas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od pierwszych stron wiedziałam, iż „Krew Elfów” Andrzeja Sapkowskiego nie zawiedzie mnie swoją treścią. Jestem dopiero przy drugiej części, a już wiem, że ten autor pozostawi za sobą bardzo dobre wrażenie. Pierwszy raz z zapartym tchem śledziłam takiego typu powieść, w której głównym motywem jest wojna-rzeź. Fantazy pierwszej klasy. A co najlepsze z pióra polaka! Tuż to dopiero magia! Jednym słowem pokochałam przygody wiedźmina Geralta oraz Jego podopiecznej Ciri. Jak można nie polubić tak zaskakujących postaci?
Gustujesz w powieściach o fantastycznym świecie? Magiczne istoty nie są ci obce? Lubisz w książce cięty język? Historii z perspektyw wszystkich z nią związanych?
Tak? No to mam dla ciebie idealną historię!
„Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.”

Od pierwszych stron wiedziałam, iż „Krew Elfów” Andrzeja Sapkowskiego nie zawiedzie mnie swoją treścią. Jestem dopiero przy drugiej części, a już wiem, że ten autor pozostawi za sobą bardzo dobre wrażenie. Pierwszy raz z zapartym tchem śledziłam takiego typu powieść, w której głównym motywem jest wojna-rzeź. Fantazy pierwszej klasy. A co najlepsze z pióra polaka! Tuż to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Cześć, czołem !”
No tak… 2 część już za mną.
Przyznam, że kiedy skończyłam "Mroczne Umysły", to czułam się tak jakby wydarto kilka stron. No, zakończenie Alexandra zrobiła po mistrzowsku. Trzeba było po prostu przeczytać, co wydarzy się dalej. Takim o to sposobem od razu wzięłam się za kontynuację. Oczywiście nie zawiodłam się! Najczęściej, gdy czyta się środek serii, to ocenia się pod różnymi kontami przeczytane dotychczas części. Od razu powiem, iż „Mroczne Umysły” i „Nigdy nie gasną” posiadają podobną ilość akcji. Co jest największym plusem tych książek. Jednakże druga część jest według mnie lepsza. Ponieważ tutaj jest mój ukochany bohater. Chodzi mi tu o Jude(rudzielca). Polubiłam nowych bohaterów. Brata Lee, Vidę, Cat. Tak samo było z emocjami, w tym tomie doznałam ich więcej. Od radości do smutku. Przerażenie, wściekłość. Do wyboru do koloru.
Pokochałam Ruby, Pulpeta i oczywiście Liama.
Na pewno nie zawiedziesz się tą serią!
„Czołem, cześć, nie daj się zjeść.”

„Cześć, czołem !”
No tak… 2 część już za mną.
Przyznam, że kiedy skończyłam "Mroczne Umysły", to czułam się tak jakby wydarto kilka stron. No, zakończenie Alexandra zrobiła po mistrzowsku. Trzeba było po prostu przeczytać, co wydarzy się dalej. Takim o to sposobem od razu wzięłam się za kontynuację. Oczywiście nie zawiodłam się! Najczęściej, gdy czyta się środek serii, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Dotyk Julii” jest moją ulubioną serią.
Cieszyłam się jak małe dziecko, gdy zobaczyłam, iż w Polsce wydadzą dodatek do tej mistrzowskiej trylogii. Przy okazji Moondrive jesteście świetni!
Moje pierwsze spotkanie z „Destroy Me” odbyło się po angielsku. Jednakże było za dużo nowych słówek do poznania, a za mało czasu, dlatego nie skończyłam. Zdziwiła mnie ta historia. Oczywiście na plus. Historia odbywa się po ucieczce Juli i Adama do Punktu Omega. Dowiadujemy się dużo nowych rzeczy o Aaronie. W tej części strasznie mi było go szkoda. Tutaj mamy cały zarys jego wspanialej, osamotnionej duszy. Muszę dodać, że Warner jest moim jedynym ulubionym męskim bohaterem, którego od początku pokochałam. TEAM WARNER.

„ Ona i ja w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami. Mamy znacznie więcej wspólnego, niż mógłbym się spodziewać."

Druga opowiastka dzieje się z perspektywy Adama. Wtedy otrzymujemy jego punkt widzenia wojny, uczuć. Dowiadujemy się, jak bardzo przeraziły go losy końca drugiej części. „Fracture me” pokazuje nam nastawienie Kenta wobec „miłości” do dziewczyny. Widać, że nie jest w stanie poświęcić dla niej wszystkiego. Smutne. Ale cieszę się, że nie on, a Aaron jest bratnią duszą Julii.

„Lęk wypożyczył sobie moje ciało jak stary garnitur”

Trzeci dodatek to Dziennik Julii. Wydaje mi się, że trochę Tahereh nie postarała się. Dlaczego? Cóż są to zlepki z całej tej książeczki, czyli wszystkie wpisy z „Fracture me” oraz „Destroy Me” plus kilka nowych. Na szczęście ta książka jest poświęcona męskim bohaterom. Za co ogromnie dziękuję!

Cudownym uczuciem było ponowne wejść do świata Julii, w dodatku z perspektyw Aarona i Adama. Za dużo uczuć! ... Gdy czytałam „Julia Trzy Tajemnice” wróciły wszystkie emocje z książek Tehereh Mafi. Od początku żal mi było Julii, jej życia, które samo w sobie nie różniło się tak bardzo od egzystencji Aarona. Lubiłam Adam od początku, ale w trzeciej części wszystko zniszczył. Ah, no i oczywiście Kenji, jak to on rozbawiał mnie cały czas. Gdybym miała ocenić ten dodatek to najlepsza z nich była „Destroy me”.

„Piękno przysłoniłby ból. Ono zawsze jest podszyte trucizną. Gdy dostanie się do krwi, niszczy organy, zatruwa serce. I śmieje się”

„Dotyk Julii” jest moją ulubioną serią.
Cieszyłam się jak małe dziecko, gdy zobaczyłam, iż w Polsce wydadzą dodatek do tej mistrzowskiej trylogii. Przy okazji Moondrive jesteście świetni!
Moje pierwsze spotkanie z „Destroy Me” odbyło się po angielsku. Jednakże było za dużo nowych słówek do poznania, a za mało czasu, dlatego nie skończyłam. Zdziwiła mnie ta historia....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

MIŁOŚĆ PONAD FRAKCJĄ?

Nie wiem, co mam napisać na temat tej książki. Tak jak „Niezgodna” jest początkiem przygody z frakcjami to „Wierna” jest końcem. Nie da się głowić nad tym tematem. Pytanie: Dlaczego nie umiem napisać w skrócie, co się będzie działo? Proste… Nie umiem, gdyż musiałabym skrócić całą książkę, czego nikt oczywiście by nie chciał. Każda przygoda jest połączona z poprzednią i po prostu nie da się tego streścić. Powiem jakieś zdarzenie potem dopowiem coś jeszcze i bamm, właśnie drogą łańcuchową, można wydedukować, co stanie się dalej.

„… Zastanawiam się, czy lęki naprawdę znikają, czy tylko tracą nad nami władzę”

Zawsze uważałam, że ostatnia część trylogii, przy której będzie wielki finał, odznaczy się bardziej niż poprzednie książki. Więcej akcji, dylematów, przygód, miłości, poświęcenia… A w przypadku „Wiernej” tak się nie okazało. Co jest ogromnym minusem.

„Duma zamyka ludziom oczy na prawdę o nich samych”

Początkowym i zarazem największym zaskoczeniem było napisanie finału z perspektywy Tobiasa. Pierwszy rozdział pisany z jego perspektywy. Dużo nadziei. Wreszcie dowiem się jak myśli mężczyzna- Nieustraszony. A tu teksty, jaka „Jego” Tris jest odważna, jaka piękna itd. … O nie proszę pana, chyba nie głupieje pan przez jedną dziewczynę? Na szczęście cała część nie jest opisana z perspektywy zadurzonego chłopaka, lecz chłopaka z dylematami. No, ale tak jak się zaczyna, tak się i kończy… Oczywiście, końcówka bije wszystko. Nie powiem, że się tego spodziewałam. Niby przeczułam, że coś się wydarzy. Lecz myśleć, a przeczytać to, co innego…
Podsumują książka ( chociaż ostatnia) nie jest najlepsza. Jeżeli mam już oceniać to pierwsze miejsce dałabym Zbuntowanej, a drugie Niezgodnej. Seria bardzo ciekawa, ale, żeby nazwać ją najlepszą trylogią młodzieżową, to bym nie powiedziała.

„Zmiana, podobnie jak gojenie ran, potrzebuje czasu.”

MIŁOŚĆ PONAD FRAKCJĄ?

Nie wiem, co mam napisać na temat tej książki. Tak jak „Niezgodna” jest początkiem przygody z frakcjami to „Wierna” jest końcem. Nie da się głowić nad tym tematem. Pytanie: Dlaczego nie umiem napisać w skrócie, co się będzie działo? Proste… Nie umiem, gdyż musiałabym skrócić całą książkę, czego nikt oczywiście by nie chciał. Każda przygoda jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Mamy wspólnego wroga, ale czy to czyni z nas przyjaciół?”

Podobała mi się ta książka, ale… No właśnie to „ale”, strasznie denerwowało mnie zachowanie Tris. W pierwszej części dziewczyna była odważna, waleczna miała to coś. A teraz…. W tym tomie, jest biedną, smutną dziewczynką. Fajna postać, a tu bum, i nie jest. Akcja, oczywiście nie opuszczała książki. Ale nawet to nie jest najlepsze… Oczywiście, największym plusem jest Cztery . Samo imię i już ohy, i ahy. Musze przyznać, że rozumiem, czemu budzi taką sensacje. No, tym o to wychodzi na jaw moja fascynacja Tobiasem.
Jeżeli mam ocenić według akcji, to książka posiada więcej jej, niż Niezgodna. To jest plusem.W Zbuntowanej poznajemy wszystkich bohaterów pobocznych np. Uriaha czy Lenn. To jest pozytyw. NEGATYW, za dużo łez. Rozumiem, że Tris utraciła „prawie” wszystko. Niestety, ale jest wojna, trzeba jakoś przetrwać. A tu się okazuje, że przez całą część rozżala się nad sobą. W dodatku zwrot akcji, to właśnie jest (oprócz Tobiasa) najlepsze w Zbuntowanej.
Podsumowując …
Zapraszam do lektury !

„Każdy z nas toczy wewnętrzną wojnę. Czasem to ona utrzymuje nas przy życiu. A czasem to ona nam zagraża”

„Mamy wspólnego wroga, ale czy to czyni z nas przyjaciół?”

Podobała mi się ta książka, ale… No właśnie to „ale”, strasznie denerwowało mnie zachowanie Tris. W pierwszej części dziewczyna była odważna, waleczna miała to coś. A teraz…. W tym tomie, jest biedną, smutną dziewczynką. Fajna postać, a tu bum, i nie jest. Akcja, oczywiście nie opuszczała książki. Ale nawet to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

MIŁOŚĆ W NIEODPOWIEDNIM MOMENCIE, Z NIEODPOWIEDNIĄ OSOBĄ, W NIEODPOWIEDNIM WYMIARZE.

Tak piękna okładka woła o pomstę do nieba. Tak straszliwy opis opanowuje każdy najmniejszy nerw ciała. Autorka sama w sobie jest genialną kobietą. Cóż chcieć więcej od historii?
„Łza” jest zapierającą dech w piersiach powieścią o mocy, jaką daje miłość i przyjaźni. Ahh… Od razu wiedziałam, że polubię tę książkę. Lauren Kate umie wciągnąć czytelnika. Nawet, jeżeli ten tom można nazwać tomiskiem.

„Milczenie jest źródłem większości problemów ludzkości”

Po śmierci matki Eureka Boudreaux nie umie poradzić sobie z potworną rzeczywistością. Jest załamana. Nie cieszy się. Czuje się winna, iż ona ocalała, a Diana już nie. Według niej ostatnią, deską ratunku jest dołączenie do niej. Prawie jej się udaje, gdyby nie ojciec. Ojciec, który zostawił je, dla innej kobiety- Rhody oraz bliźniąt Willa i Claire. Po próbie samobójstwa, trafiła do szpitala psychiatrycznego. Na szczęście jest to już przeszłość, nie odległa, ale jednak. Jednakże nadal ma ona depresje. Kto by jej nie miał? Macocha od początku tłucze ją do różnych psychiatrów, ojciec jest jej posłuszny. Eureka nienawidzi tego. Jedyne, co ją jeszcze trzyma przy życiu oprócz biegania,są jej najlepsi przyjaciele Cate oraz Brooks.

„Wszystko wydawało się wątłe, jakby wszystko, co kochała mogło zniknąć.”

Pewnego razu, gdy wraca z kolejnej nieudanej terapii dzieje się coś niezwykłego. Ma wypadek, który spowodował chłopak. Nic, nigdy nie będzie już takie samo. W tamtej chwili stało się coś niezwykłego, uroniła jedną łzę. Nic nowego, gdyby nie fakt, że dziewczyna nigdy nie płacze. Ona nie może płakać. Ale w tej chwili coś w niej pęka. Nie wie, dlaczego, ale wie, przez kogo. Przez Andera. Chłopak o niebieskich oczach, w których można utonąć. Nie rozumie, dlaczego i skąd pochodzi ten wybuch emocji. Na pewno nie ułatwia fakt, że ten o to chłopak obserwuje, śledzi ją.

„Ocean był w Anderze, w jego aurze. Nigdy wcześniej nie użyła słowa „aura”. On sprawiał, że nietypowe impulsy zdawały się zupełnie naturalne, jak oddychanie.”

Ten incydent…
Zmieni wszystko, co jest jeszcze do zmiany…
Okazuje się, że matka zostawiła w spadku 3 dziwne przedmioty: księgę w niezrozumiałym języku, medalion oraz kamień gromu. Otrzymuje również list, wcale w niczym niepomagający.
Dziewczyna musi rozwikłać zagadkę. Do, czego służą te przedmioty. Co jest w nich wyjątkowego? Co mama chciała jej pokazać nimi? Dlaczego nigdy o nich nie wspomniała Eurece? Do tego na życie Eureki czyha niebezpieczeństwo. Czy uda jej się w porę z pomocą przyjaciół odkryć, co to wszystko oznacza?

„Tylko jedna rzecz stała między nami a wszechświatem, miłość…”

Tą książkę nie można podpisać pod jeden gatunek. Jest książką młodzieżową z wątkami mitologii, łączącą ze sobą kryminał z przygotówką. Bomba pośród jednogatunkowych powieści. Wielki plus za taką rozmaitość.
„Łza” powieść, w której nie umiem pokazać żadnych minusów. Książka oczarowuje, nie pozwala odejść.

„Słowa mają wielką moc. Płycie z nich cały wszechświat.”

MIŁOŚĆ W NIEODPOWIEDNIM MOMENCIE, Z NIEODPOWIEDNIĄ OSOBĄ, W NIEODPOWIEDNIM WYMIARZE.

Tak piękna okładka woła o pomstę do nieba. Tak straszliwy opis opanowuje każdy najmniejszy nerw ciała. Autorka sama w sobie jest genialną kobietą. Cóż chcieć więcej od historii?
„Łza” jest zapierającą dech w piersiach powieścią o mocy, jaką daje miłość i przyjaźni. Ahh… Od razu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Brzydcy”- co za niekonwencjonalne słowo. Od razu w bibliotece rzuciła mi się ta powieść w oczy. Może tytuł? Może opis? Nie wiem, ale od razu wiedziałam, że spodoba mi się ta książka. Może jestem kiepska w różnych dziedzinach nauki. Jednakże w kategorii znajdywania pięknych powieści mam smykałkę. Muszę przyznać. Pod tym punktem jestem jak narcyz.

Brzydcy nie jest na pewno powieścią łatwą. Może fabuła taka się wydaje, ale to tylko pozory.Trzeba się w tą powieść wciągnąć, czytać między wierszami. Warto. Scott W. ukrył dużo metafor, przenośni czy po prostu sformułować, które powinno się przemyśleć na spokojnie. Czy czasami nie stajemy się tak jak ludzie w tej książce? Próbujemy stać się „lepsi”. Ładniejsi. Zazdrościmy im. Piękno widzimy tylko w gazetach, na wybiegach czy we filmach.
Dystopia połączona wątkiem(-ami) miłości jest to synonim dobrej książki. Do tego, gdy doda się oryginalność. Zapewniam, że książka stanie się szybko bestsellerem.

„To co robisz i jak myślisz , czyni cię piękną.”


Tylko szaleniec zobaczyłby taką okładkę i zaczął czytać. Tak… jestem szalona. Ta okładka odstrasza. Nawet w drobince nie rozumie intencji twórczej grafika. Co to ma związek z książka to ja nie wiem? Jeżeli czytacie to… uwierzcie historia jest warta poznania.
Scocie Westerfeldzie, tak mi przykro, że twoja seria została tak strasznie poraniona przez Polaków. Łączę się z tobą w smutku i cierpieniu. Wybacz nam. Uwierz, że na pewno dużo osób jak ja nie zniechęciło się taką okładką. Dzięki czemu odkryli zadziwiającą historię. Polecam.

„Brzydcy”- co za niekonwencjonalne słowo. Od razu w bibliotece rzuciła mi się ta powieść w oczy. Może tytuł? Może opis? Nie wiem, ale od razu wiedziałam, że spodoba mi się ta książka. Może jestem kiepska w różnych dziedzinach nauki. Jednakże w kategorii znajdywania pięknych powieści mam smykałkę. Muszę przyznać. Pod tym punktem jestem jak narcyz.

Brzydcy nie jest na pewno...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to już moje siódme spotkanie z największym pisarzem grozy, który kiedykolwiek stąpał po ziemi. Kto by nie słyszał o Carrie, Christine, Lśnieniu oraz oczywiście o Miasteczku Salem? Nie mogłam się doczekać, kiedy w moje ręce spocznie tak znany bestseller o wampirach. Nie tych nastoletnich, łagodnych, lecz o prawdziwych potworach.
Za takimi właśnie wampirami tęskniłam.Ogólnie brakowało mi powieści Kinga. Na pewno jest to podstawa dla wszystkich moli książkowych gustujących w tematyce wampirów.
Stephen ma to do siebie ,iż w jego historie najbardziej wciąga się pod koniec. Około 100 stron przed zakończeniem. Połowę książki utożsamiamy się z bohaterami. Poznajemy ich plany, myśli, marzenia oraz połączenia z historią.
Kolejna połówka to sama akcja. Ponad to autor "miażdżący" styl pisarski. Nie boi się poruszać tematów tabu. Ordynarny język. Na pewno jest to cecha, którą uwielbiają czytający. Nie jest rutyną. Jest wybawieniem w nudną pozbawioną strachu nocą.
Stephena albo się lubi albo nienawidzi na szczęście należę do tej pierwszej grupy

Jest to już moje siódme spotkanie z największym pisarzem grozy, który kiedykolwiek stąpał po ziemi. Kto by nie słyszał o Carrie, Christine, Lśnieniu oraz oczywiście o Miasteczku Salem? Nie mogłam się doczekać, kiedy w moje ręce spocznie tak znany bestseller o wampirach. Nie tych nastoletnich, łagodnych, lecz o prawdziwych potworach.
Za takimi właśnie wampirami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

A GDYBY TAK PRZESTAĆ ODCZUWAĆ EMOCJE?

Pierwszy raz złamałam moją główną zasadę Mola Książkowego.
Największa zbrodnia.
Poszłam do kina na ekranizację przed przeczytaniem książki .
No, i dostałam nauczkę.
Nigdy, PRZENIGDY nie złamcie tej rzetelnej zasady.
Film zmiażdżył moje uczucia. Oglądałam i błagam reżysera, żeby to się nie skończyło w takim momencie. Tak dla waszej uciechy. Skończył się w tym momencie. Na szczęście kino jest koło galerii co oznacza, że od razu zakupiłam Dawcę. Na tym momencie mogę powiedzieć, że skończyła się moja radość. Film nie jest nawet w małym drobiażdżku podobny do powieści.
W ekranizacji była miłość między Fioną a Jonaszem. Po pierwsze w książce mieliśmy dwunastolatków a nie młodzież. Czyli co tu mówić o uczuciach dzieci? Przyjaciel Jonasza, Aszer w filmie został pilotem a oryginalnie był zastępcą kierownika do spraw rekreacji. Fionie tak samo zmienili pracę. Szkoda słów. Gdy czytałam książkę przeżywałam tak wielkie rozczarowanie. Myślałam, że jeśli ekranizacja jest tak dobra, to powieść będzie o wiele lepsza. CHyab się myliłam.
Przyszłość.
Bez uczuć.
Bez wyboru.
Bez odmienności.
W świecie Jonasza wszystkie negatywne cechy człowieka tępiono. Za każdą najmniejszą zniewagę otrzymywano surową karę. Każdy względem siebie był uprzejmy, miły, nigdy wścibski, nigdy ciekawski. Uczucia to tylko słowa powierzane całej rodzinie przy posiłkach.
Bólu… cierpienia po prostu nie było.


„ Mamo? Tato? Chciałbym wam zadać jedno pytanie. (...) Czy wy mnie kochacie? Przez chwilę zapanowało niezręczne milczenie. Wreszcie ojciec zaśmiał się lekko. - J o n a s z u, jak słowo daję. Odrobinę precyzji językowej! (...) Użyłeś szalenie ogólnikowego słowa, tak pozbawionego treści, że już niemal całkowicie wyszło z użycia.”


Wszystko „to” zostało zaplanowane wiele lat wstecz. Właśnie tak powstały codzienne dawki lekarstwa. To one stwarzały zamiast człowieka robota robiącego, wszystko, co każe Rada Starszych. Rada mówi, że masz być rodzicielką? Na pewno ma rację. Ona nigdy się nie myli.
Niestety człowiek nigdy nie jest i nie będzie doskonały.
Co roku odbywa się ceremonia dwunastolatków. To właśnie na tej uroczystości dla dzieci otwierają się drzwi do przyszłości. Wszyscy od początku wyczuwają, co otrzymają. W przypadku Jonasza, nie jest to takie łatwe. Czuje, że nie pasuje do żadnej grupy. Dlatego gdy okazuje się, że nawet Rada Starszych wie o jego odmienności otrzymuje on bardzo rzadkie zadanie. Stanie się on w przyszłości Dawcą.
Zadanie, które przysporzy Jonaszowi wiele bólu.


„Nie mamy odwagi, żeby pozwolić ludziom dokonywać własnych wyborów”


Nie chciałabym nigdy żyć bez uczuć, miłość, kolorów czy muzyki. A co najgorsze bez książek. To jest dopiero przerażająca przyszłość. Powieść Lois Lowry jest chyba najgorszą dystopią, którą czytałam.

A GDYBY TAK PRZESTAĆ ODCZUWAĆ EMOCJE?

Pierwszy raz złamałam moją główną zasadę Mola Książkowego.
Największa zbrodnia.
Poszłam do kina na ekranizację przed przeczytaniem książki .
No, i dostałam nauczkę.
Nigdy, PRZENIGDY nie złamcie tej rzetelnej zasady.
Film zmiażdżył moje uczucia. Oglądałam i błagam reżysera, żeby to się nie skończyło w takim momencie. Tak dla waszej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

DEMON PRÓBUJĄCY STAĆ SIĘ ANIOŁEM.

Rachel Hawkins jest bardzo dobrą pisarką. Jej powieści wciągają, śmieszą a nawet uczą. Na pewno nie pozwalają o sobie zapomnieć.


„Cała magia świata nie uprości spraw sercowych.”


Gdy byłam na wycieczce rodzinnej nad morzem, jak każda rodzina, oczywiście musieliśmy łazić po wszystkich możliwych sklepach czy straganach. Na prawdę zaczynało mnie to już denerwować. Wreszcie po godzinach męki, otrzymałam nagrodę. Bóg zlitował się nad mym straszliwym losem i postawił na naszej drodze przepiękny duży namiot, który idealnie spełnia moje potrzeby mola książkowego. Właśnie tam szczęśliwym trafem zdobyłam dalsze przygody Sophie. Ucieszyłam się ogromnie z tego zakupu. Radość jeszcze bardziej wzrosła, gdy znów na nowo mogłam zapoznać się z historią o wróżkach, elfach, zmiennokształtnych, i oczywiście demonów. Demonów jak i wiedźm. A dlaczego miałam tę przyjemność? Gdyż nie pamiętałam, co działo się w pierwszym tomie. Ponownie czytając Dziewczyny z Hex Hall, od samego początku wiedziałam, iż to spotkanie będzie lepsze niż za pierwszym razem. Polubiłam sarkastyczne poczucie humoru Sophie, jej przyjaciół jak i przygody. Koniec bardzo mnie zaskoczył. Dlatego, nie dziwcie mi się, że nie mogłam powstrzymać swojej natury odkrywcy.


„Nigdy nie wiadomo, do jakiego stopnia decyzje, które podejmujemy wpłyną na nasz los, bo są to na ogół decyzje nieznaczące.”


Gdy rozstawaliśmy się z Sophie była ona przerażona i na dodatek pogodzona ze swoim losem potwora. Na dodatek dochodzi złamane serce po chłopaku, który próbował ją zabić plus duch Elodie. Podsumowując nie była ona w zbyt dobrym stanie.
Cała część dzieje się podczas wakacji. Byłyby one normalne gdyby nie miejsce odbywania się ich, czyli w Anglii u ojca. Na szczęście dziewczynie towarzyszyć będzie wierna przyjaciółka Jenna oraz co wyjdzie w tym tomie jej przyszły narzeczony, przystojny Cal. Sophie jednakże ma wielkie wątpliwości. To w Anglii widziano trzy razy Archera.

Gdy tam docierają wita ich dwójka nastolatków takich samych jak Sophie. Dziewczyna nie wie, co o tym myśleć. Powoli wszystko się komplikuje. Elodie nie daje spokoju, koszmary nie opuszczają, więź z Calem nie można nazwać przyjacielskim, nie czują się już w swoim towarzystwie swobodnie, do tego dochodzi nauka opanowywania magii. No…. Nie jest zbyt dobrze. Gdy para demonów zaprasza ją i Jennę na chwilę relaksu, przyjmują tę ofertę natychmiastowo. Cóż, będą tego gorzko żałować. Gdy są już w klubie, nie dana jest im zabawa. Straszne wydarzenia nie chodzą pojedynczo. To zajście do końca książki będą prześladować Sophie.

Dziewczyna nadal nie może zapomnieć o Archerze. Wie, że nie powinna tęsknić, lecz jak to wytłumaczyć sercu? Sophie będzie czekała trudna próba. Między przeznaczeniem a własnym szczęściem.


„Tęsknota bywa strasznie dołująca. Bo niby człowiek godzi się z utratą drugiego człowieka, opłakuje go i po sprawie, a tu nagle BUM! Wystarczy błahostka i raptem cały ten okropny żal powraca ze zdwojoną siłą.”


Jak to jest możliwe, że tak fajna książka jest okryta tak okropną okładką? Nawet nie, co okropną, co obrzydliwą. Po pierwsze zamiast skupić się na tle to na pierwszym planie wrzucają twarze, które tak są nie ładne, że aż oczy doznają szoku nad takim okrucieństwem przez grafików. Oklaski dla najbrzydszej okładki literatury młodzieżowej w dziejach ludzkości. Takim o to sposobem twórczość Rachel, nie jest bardziej popularna. Tak. Jesteśmy Polakami, więc wygląd ma dla nas znaczenie. Prawda najczęściej jest bolesna. A w tym przypadku jest na pewno.

Uwielbiam akcje połączonym z romansem. To dzięki takiemu opisowi książki młodzieżowe są dla każdego pułapu dojrzałości. Akcja, tajemnice, przygody to są synonimy dobrej książki

DEMON PRÓBUJĄCY STAĆ SIĘ ANIOŁEM.

Rachel Hawkins jest bardzo dobrą pisarką. Jej powieści wciągają, śmieszą a nawet uczą. Na pewno nie pozwalają o sobie zapomnieć.


„Cała magia świata nie uprości spraw sercowych.”


Gdy byłam na wycieczce rodzinnej nad morzem, jak każda rodzina, oczywiście musieliśmy łazić po wszystkich możliwych sklepach czy straganach. Na prawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

ŻYCIE NA KRAWĘDZI.

Ta książka zabija.
Na początku oszczędza nas… niestety żadne przygotowania nie pomogą powstrzymać lawiny słów, która w najmniej spodziewanym momencie jest gotowa wydrzeć serce… Na końcu nawet się cieszyłam, ze Beth zabrała mi je na początku, ponieważ nie wiem czy by wytrzymało tak wojowniczy rytm pompowania krwi w mym ciele. Pewnie z tego powodu nie utonęłam w morzu słonej wody wydobywającej się z moich oczu.
Ohh Starszy...
Ohhh moje serce…


„Tyle, że śmierć wcale tak nie działa. Nie przejmuje się, czy ktoś cię kocha, czy nie chce cie stracić. Po prostu cię zabiera. Zabiera i zabiera, aż wreszcie nic ci już nie zostaje.”


Upragniona kontynuacja. Zakończenie drugiej części było bardzo niemile ze strony autorki. Wiedziałam, że coś podobnego się wydarzy. Ale nie pomyślałam, że Beth zrobi takiego psikusa czytelnikom. Za to wielki minus proszę pani.
Czekając na 3 tom, czas leciał zjawiskowo wolno. Ale wreszcie jest!
Gdy kończyliśmy „Milion Słońc” zostawiliśmy Amy i Starszego na statku, który zmierzał w stronę płomiennej nadziei. Wiary w lepsze jutro. W barwniejszą przyszłość. Niestety już od samego początku bohaterowie mają ogromną zagadkę do rozwikłania. Gdy byli oni już na ostatnim punkcie drogi na Planetę, coś zaatakowało ich statek. Nie odbyło się bez śmiertelnych ofiar.


„Zabije nas własna ignorancja.”


Amy czekała na tę chwilę bardzo długi czas. Wreszcie jej rodzina mogła stać się jednością. Wreszcie mogła ich usłyszeć. Przytulić. Być z nimi. Jednakże szczęście nie jest domeną tej rodziny. W okoliczności śmierci dowódcy, zastępca musiał przejąć jego poprzednie zadania. Tym zastępcą jest ojciec Amy. Od początku sprawy układają się nie po ich myśli. Zamiast kroczyć z wyprostowanymi plecami przez nowe ziemie, są oni zmuszeni ukrywać się, uciekać oraz potykać na prostej drodze.

Starszy dopiero teraz czuje jak trudno jest utrzymać w ryzach swój własny lud. W pewnych sytuacjach nie ma nad nimi władzy. Ludzie boją się odmrożonych ziemian. Nie ukrywają się przed tym. Ziemianie za to nie chowają swojego zniesmaczenia ich wyglądem. Pułkownik Martin (ojciec Amy) nienawidzi go, a co gorsza ukrywa przed nim rzeczy, które mogą zadecydować o całym losie misji. Starszy czuje się winny, iż nie może pomóc swoim przyjaciołom. Obwinia się o wszystko. Nawet jeżeli nie mógł żaden sposób zatrzymać wydarzeń .
Wszystko się komplikuje.
Amy i Starszy będą musieli poświęcić wszystko dla ludu.
Czy uda im się obronić swoją miłość przed poświęceniem?


„Uczucie w naszych sercach było prawdziwe, bez względy na to, czy je nazwaliśmy, czy też pozwoliliśmy mu trwać w ciemności i milczeniu.”


Na wierzch wychodzą rzeczy, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Potwory są prawdziwe. Straszne, mięsożerne gady. Przypominające wymarłe dinozaury ze skrzydłami. Zaczynają ginąć ludzie. Tragiczną śmiercią. Po badaniach widać, iż maczają w to ręce „osoby” trzecie. Zamiast czuć się wolnymi. Ludzie boją się. Nowa planeta płata im śmiertelne żarciki. Sol-Ziemia wcale nie jest lepsza w żarcikach. Wszystko to, co wydawało się prawdą, okaże się kłamstwem. Komu można zaufać, a komu nie?


„Pomyślałam o tym, co kiedyś powiedział mi Starszy. Że świat byłby zupełnie inny, gdyby ludzie po prostu mówili prawdę.”


Beth Revis jest mistrzynią w pisaniu książek z dreszczykiem grozy... Jednakże UWAGA, w jej wykonaniu „dreszczyk” przeistacza się w potworny wstrząs. Po prostu nie da się od nich oderwać. Każdy rozdział kończy się tak zaskakująco, iż nawet nie przychodzi do głowy myśl o przerwaniu historii pełnej wzlotów i upadków. Beth wie jak zaskoczyć czytelnika. Ma do tego ogromny talent. Mocą tą ze zaskakującą łatwością przelewa w swoje powieści. Historią nie brakuje emocji, adrenaliny oraz idealnej proporcji oryginalności. Powtórzę się po raz setny, ale… Za to właśnie kocham książki o tematyce dystopicznej. Dzięki nim zapominam o teraźniejszości a zamiast niej cała mą uwagę pochłania odległa przyszłość, która nie jest pozbawiona cieni i niepewności. Strachu jednoznacznej z nadzieją.
Cały cykl na bank szybko nie zapomnę. Polubiłam Amy. Pokochałam Starszego. Żyłam z nimi, czułam to, co oni. Jednakże trzeba kiedyś wrócić do teraźniejszości i czekać jak naprawdę potoczy się nasza przyszłość. Mam nadzieję, że ta trylogia stanie się waszą ulubioną. Wierzę, iż jeśli poznacie ją, tak samo jak ja, będzie wam potwornie trudno opuścić ją. Porzucając marzenia oraz plany ludzi ze Statku jak i z Ziemi.

Szerokiej drogi i niech każdemu z nas będzie dane dryfować w Otchłani, gdzie na horyzoncie będzie widać Cienie Ziemi, a dookoła nas Milion Słońc, z zapałem znajdą nową rozrywkę w kibicowaniu nam.

ŻYCIE NA KRAWĘDZI.

Ta książka zabija.
Na początku oszczędza nas… niestety żadne przygotowania nie pomogą powstrzymać lawiny słów, która w najmniej spodziewanym momencie jest gotowa wydrzeć serce… Na końcu nawet się cieszyłam, ze Beth zabrała mi je na początku, ponieważ nie wiem czy by wytrzymało tak wojowniczy rytm pompowania krwi w mym ciele. Pewnie z tego powodu nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

ŚMIERĆ CZEKA Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA MROCZNE ŻNIWA.

Druga trylogia, którą pokochałam właśnie się zakończyła. Znowu jest ta dziwna pustka. Jestem egoistką. Wiem. Ale strasznie zazdroszczę wszystkim osobą, które zaczynają spotkanie z Dayem i June. Cieszcie się tym, bo ta chwila szybko minie.
Bohaterowie zawładnęli moim sercem. Choć w calu pragnę być tak mądra i odważna jak oni. Wiedziałam, że ta seria złapie mnie w swoje sidła i nie pozwoli odejść. Od pierwszego tomu wyczuwałam wszystkie emocje w nim zawarte po trzykroć. Tęcza uczuć od ciemnego koloru do jasnego. Od miłości do nienawiści. To wszystko pochodzi od jednej osoby- Marie Lu.


„Nadal nie mogę uwierzyć w to, że kraj, który kiedyś uznawałam za wszechpotężny, tak naprawdę walczy o przetrwanie”


Wreszcie wymarzony pokój. Wszyscy są zadowoleni. June ubiega się o rolę Princessy- doradcy Elektora. Day mieszka wraz z bratem w apartamencie. Stoi na wysokim stanowisku wojskowym. Wszystko oni mają. Oprócz siebie. Oboje nadal nie umieją pogodzić się z rozłąką. Osiem miesięcy nie odzywania się. Nagle, gdy mają się spotkać, los nie będzie łaskawy. Czy tak długa przerwa nie zniszczy ich relacji?

Day, bohater kraju, który wszystkich ratuje, sam siebie nie potrafi obronić przed chorobą. Jest z nim coraz gorzej. Serce krwawi, gdy czyta się, jakie cierpienie przeżywa ten młody człowiek. Choroba nie chce odejść. Przybiera na sile. Powoli przyzwyczaja się on do życia bez June. Chłopak od dłuższego czasu nie miesza się w rządy Elektora, nagle znajduje się on w samym środku zdarzeń. Strasznych wydarzeń.
W Koloniach wybucha śmiertelna zaraza. Winę ponosi były Elektor, który pragnął zarazić wrogi kraj stworzoną przez laboratorium wirusa. Day jest z tym wszystkim powiązany a dokładniej jego braciszek, który dzięki swojej przeszłość może zapewnić antidotum.
Smutek. Ból. Poświęcenie.
Day będzie musiał zdecydować, co jest ważniejsze szczęście jego czy całego państwa. Ofiara może wcale nie być potrzebna. Całe to wydarzenie może się nie udać. Czy znajdą oni lek na zarazę we krwi Edena?
Odezwą się demony przeszłości. Czy Dayowi uda się je pokonać? A przy okazji zostając tą samą osobą?


„I całkiem zapomniałem, że ulicznik nie ma, co marzyć o przyszłej Princepsie.””


June nie wie nic o stanie zdrowia Daniela. Nie domyśla się, iż wszystko to plan by nie dopuścić jej szansy zmarnowania sobie przyszłości na miłość do umierającego człowieka.
Największe jej koszmary opuszczają sny by siać postrach w realnym życiu. Dziewczyna poświęci wszystko dla drugiej połówki jej serca.
Wojna zbliża się wielkimi krokami. Jedna nadzieja. Jedyna szansa. Zakończenie łamie serce na pół.

Republika upada.
Miłość upada.
Wszystko upada.


„Czy jest sens nadal być człowiekiem, gdy pozbędziesz się uczuć?”


Gdy czytałam ostatnie strony Patrioty, czułam się jakbym to nie ja się z nimi zapoznawała tylko jakaś inna osoba. Odcięłam się od świata. Nie pamiętam nawet czy oddychałam, albo mrugałam. Marie właśnie tak umie zawładnąć czytelnikiem. Wiem, że to, co teraz napisze będzie wyglądało przezabawnie. Lecz w tym tomie jest jeszcze więcej uczuć, poświęcenia, wiary i adrenaliny niż w poprzednich częściach.
Jeżeli spytacie się, czym ta książka różni się od poprzednich. Odpowiem bez wahania. WSZYSTKO BARDZIEJ SIĘ PRZEŻYWA. Wiedziałam, że w ostatnim tomie wszystko może się zmienić. Zawsze jest świadomość, że w środkowej części nie mogą umrzeć bohaterowie. Ale jak już jest się na finiszu trzeciej to strach czytać dalej.


„Niektórych czynów nie da się wybaczyć”


Dziękuję Ci Marie, za stworzenie „pięknego” świata, w którym mogłam się ukryć. Za tę iskierkę nadziei, iż współczesność wcale nie jest pozbawiona idealnych książek.
June i Day.
Wierzę, że powiedzie wam się w życiu. Nie wiem czy zauważycie brak mojej obecność. Za to ja na pewno będę tęsknić. Pozostaniecie na zawsze w moim sercu.
Cykl „Legenda” Marie Lu stała się legendą.


„Czasami słońce zachodzi wcześniej. Nie ma dnia, który trwałby wiecznie.”

ŚMIERĆ CZEKA Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA MROCZNE ŻNIWA.

Druga trylogia, którą pokochałam właśnie się zakończyła. Znowu jest ta dziwna pustka. Jestem egoistką. Wiem. Ale strasznie zazdroszczę wszystkim osobą, które zaczynają spotkanie z Dayem i June. Cieszcie się tym, bo ta chwila szybko minie.
Bohaterowie zawładnęli moim sercem. Choć w calu pragnę być tak mądra i odważna jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

ŚWIAT WYKREOWANY W GNIEWIE I KRWI.

„Wybraniec” kolejna książka pozbawiająca mnie tchu.
Tak, znów nie umiałam odseparować się od emocji June i Daya.
Tak, znów porwał mnie wir przygód, poświęceń i smaku dystopii na języku.
Tak, znów popłynęły łzy.Złości, bólu a także świadomości skończenia czegoś ważnego.
Druga część niesie ze sobą wielką nadzieję. Bardzo szybko wciągnęłam się w świat rządzony przez Elektora. Świat wojsk, przelewu krwi i prób. Gdy myślę nad zakończeniem tej książki czuje chłód. Dlaczego?
Czytając ostatnie trzynaście stron…
(Zaskakujące idealne cyfry dla wykreowanego przez Marie Lu końca.)
Zakończenie mnie przeraża. To nie miało się tak skończyć. O nie, tak się nie bawimy. Moje serce mnie nienawidzi za podanie go takiej dużej próbie dostarczeniu krwi do obiegu.


„Każda upływająca sekunda staje się teraz mostem między życiem a śmiercią.”


Wszystko coraz bardziej się komplikuje.
Z pierwszymi rozdziałam towarzyszymy June i Dayowi przy decyzji, która zmieni całe ich życie. Na dobre, czy na złe, sami będziecie musieli odpowiedzieć sobie.

Day cierpi. Jego noga jest w strasznym stanie. Wycieńczony. Obolały. Chłopaka pożera wina za los jego rodziny. Co chwile w koszmarach widzi śmierć bliskich. W dodatku jedyną żyjącą rodziną jest jego młodszy brat Eden, który uwięziony został przez Republikę. Służy im, jako królik doświadczalny. Day za wszelką cenę musi go uwolnić. Nawet, jeżeli będzie musiał wszystko zaryzykować.

June pupilka Republiki… aż do chwili poznania Daniela nie zdawała sobie sprawy, że żyje ona w kraju kłamliwym oarz pozbawionym współczucia. Decydując się na uwolnienie chłopaka, wiedziała, że już nie będzie mogła tam wrócić. Koszmary nie są jedynie utrapieniem jej towarzysza. Sama posiada lęki głęboko zakorzenione w jej umyśle.? Czy dobrze zrobią sprzymierzać się z wrogami? Pytań jest za wiele, a odpowiedzi nie chcą nadejść.
Nie tak sobie wszystko wyobrażali.

Patrioci- tajny ruch oporu.
June i Day postanawiają do nich dołączyć. Chłopak dostanie potrzebną mu opiekę medyczną oraz pomoc w odnalezieniu Edena. June zdaje sobie sprawę, że to, co będą musieli zrobić nie będzie przyjemne.
Ich misją będzie zabicie nowego Elektora- Andena. Chłopaka, którego June poznała.
June widzi w nim ich nową nadzieję. Świat bez terroru, prób, strachu.

Czy można ufać nowemu Elektorowi? A jeżeli za fasadą dobroci i współczucia czai się potwór?
June i Day. Osoby, które będą musiały zaryzykować wszystko, co kochają.
Nie znając prawdy. Nie wiedzą czy na pewno stanęli po dobrej stronie.
Na pewno nie obejdzie się bez ofiar.
Przygotujcie się na wir wydarzeń, w którym wygraną jest życie a przegraną śmierć.


„Słuszność czyichś decyzji to sprawa względna, nieprawdaż?”


Akcja rwie do przodu.
Na pewno jest wszystkiego więcej niż w pierwszym tomie.
Więcej niepewności. Więcej strachu. Więcej miłości.


„Day, ów chłopiec z ulicy, którego całym bogactwem było brudne ubranie i szczerość w oczach, zawładnął moim sercem.”


Jak to możliwe, że niektórzy dostają tak wspaniałe umiejętność jak oryginalny styl twórczy? Niektórzy autorzy wciągają nas bez żadnego problemu. Wszystko jest przemyślane. Bohaterowie, akcja, świat, zakończenie. Takim autorem jest właśnie Marie Lu.
Całe 2 tomy tej serii pochłonęłam. Pokochałam je. Boję się jak Marie postanowi zakończyć trzeci tom. Jednakże wiem, że będzie to coś spektakularnego.
Mam nadzieję, że dzięki mojej opini sięgniesz po tę cudowną powieść. Na pewno jest warto.

„ Nie odchodź błagam go bez słów, ale na jego ustach wyczuwam smak pożegnania.”

ŚWIAT WYKREOWANY W GNIEWIE I KRWI.

„Wybraniec” kolejna książka pozbawiająca mnie tchu.
Tak, znów nie umiałam odseparować się od emocji June i Daya.
Tak, znów porwał mnie wir przygód, poświęceń i smaku dystopii na języku.
Tak, znów popłynęły łzy.Złości, bólu a także świadomości skończenia czegoś ważnego.
Druga część niesie ze sobą wielką nadzieję. Bardzo szybko wciągnęłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„WIELKI BŁĘKIT” DWA SŁOWA, KTÓRE NIOSĄ ZE SOBĄ BURZE UCZUĆ.

Kolejni przyjaciele, którzy mnie opuszczają.

Kolejna trylogia, po której czuję się strasznie.

Kolejna książka, która pozbawiła mnie tchu. Tak jakbym nurkowała w otchłań. Wyczuwam otaczające ją piękno, utula mnie spokój, nie słyszę żadnych dźwięków. Oddziela mnie gruba, przezroczysta ściana od nieba. Widzę wszystko, ale nie mam ochoty tam być. Chcę zostać tutaj. Odkrywam nowy świat, pochłaniam go. Jestem szczęśliwa. Delektuje się tą chwilą, choć wiem, że nie potrwa ona długo. Przebłysk. Wiem, że już koniec. Jestem na lądzie. Zmęczona. Smutna. Dziwne… odrzucenie bardzo boli, a jeszcze gorzej, gdy ich sprawcami są przyjaciele.
Czuje się jak muszla opuszczona przez fale na piasku. Niewiedząca, dlaczego nie jest tam, gdzie powinna.

„Ból jest cholernie upierdliwy, wiesz? Nie do zniesienia.”

Więcej problemów.
Więcej aspektów do przemyślenia. Wszystkiego jest za dużo, niestety oprócz czasu.
Świat zawsze był niebezpieczny. Eter nigdy nie pozwalał na odrobinę innego poglądu na ten temat. Jednak burze dało się wytrzymać, teraz jest gorzej. Świat na ich oczach umiera. Dosłownie płonie. Codzienne niekończące się błyskawice. Ukrywanie. Wszystko jest nie tak jak miało być.

Cinder jest ich jedyną nadzieją na odkrycie bezpiecznej oazy. Chłopak, uwięziony przez wroga.
Muszą go uwolnić za wszelką cenę. Wszystko zależy od powodzenia tej misji. Do tego zadania potrzebna przebiegłość i zaskoczenie. Pomoc od dwóch stron: osadników i wykluczonych. Ale jak mają to zrobić, gdy sami nie potrafią się zjednoczyć? Od zawsze darzyli siebie nienawiścią. A teraz muszą działać razem. Czy uda im się to?

Perry ukrywa swój ból po utracie siostry. Lecz gdy tłumi się tak ogromne uczucie jak rozpacz, wiadomo, iż w najmniej spodziewanym momencie wybucha. W dodatku tam gdzie zmierzają jest zabójca jego siostry Sabe. Perry na swych barkach niesie ogromny ciężar. Czy ma na tyle siły by zwyciężyć przeciwności?
Aria musi pomóc jej ludowi. Są przerażeni. Nie umieją się przystosować. Czy uda jej się pogodzić ich z dzikimi? A najważniejsze czy uda im dotrzeć do Wielkiego Błękitu?

Aria i Perry. Osadniczka i wykluczony.
Czeka ich przerażające zadanie. Nie powodzenie jej będzie skutkować śmiercią całej ludności, nie tylko Plemienia.
Dwie opcje- życie albo śmierć.

„Zaczęliśmy razem i razem skończymy.”

Miłość- przepiękny pąk, który dobrze pielęgnowany tworzy wspaniały kwiat. Zapierający dech w piersiach wątek miłosny. O taki marzy każda osoba.


„- Powiedz mi, co mam powiedzieć. Co powiedzieć, żebyś pragnęła mnie tak, jak ja pragnę ciebie?”


Takim o to sposobem dotarliśmy do moich odczuć…
Bohaterów nie da się nie lubić. Moc wybaczania Arrie, przebiegłość Perriego, zabawność Roara wszystkie cechy, które cenie zawarte są w tych 1048 stronach. Pierwsza część nie zachwyciła mnie, dopiero pod koniec trzeciej zrozumiałam, że trudno będzie mi ich wszystkich opuścić. Jak to jest możliwe, że po tylu rozstaniach nadal dopuszczam do siebie nowych przyjaciół, by za chwilę ich stracić?
Veronica Rossi zrobiła kawał dobrej roboty.
Idealne zakończenie, dla idealnej serii.

„Wreszcie dziękuję Wam, Drodzy Czytelnicy - za to, że zechcieliście poznać historię dziewczyny i chłopaka, którzy dokonali czegoś niezwykłego. Kolej na Was. Obierzcie właściwy kurs i odnajdźcie swój Wielki Błękit. Wiem, że Wam się uda.”
Mam nadzieję, że się nie mylisz.

„WIELKI BŁĘKIT” DWA SŁOWA, KTÓRE NIOSĄ ZE SOBĄ BURZE UCZUĆ.

Kolejni przyjaciele, którzy mnie opuszczają.

Kolejna trylogia, po której czuję się strasznie.

Kolejna książka, która pozbawiła mnie tchu. Tak jakbym nurkowała w otchłań. Wyczuwam otaczające ją piękno, utula mnie spokój, nie słyszę żadnych dźwięków. Oddziela mnie gruba, przezroczysta ściana od nieba. Widzę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

REPUBLIKA vs. PATRIOCI.

„Rebeliant” jest książką, którą czytam po raz drugi. Jednakże dopiero teraz zauważyłam ile ta powieść posiada ukrytych myśli. Ile wartości daje, nowego spojrzenia na różne sprawy. Od zawsze kocham literaturę opartą na przyszłości. Wydaje mi się, iż każda pozycja ma inny pomysł, nigdy nie wyczuwałam żadnych powtarzających się schematów np. w literaturze młodzieżowej najczęściej znajdujemy osoby obdarzone siłą albo odkrywających swoją przemianę w wampira, wilkołaka albo innego stwora. Lubię takie książki, lecz czasami mam ochotę na bardziej oryginalną pozycję. „Rebeliant” na pewno znajduję się w tych oryginalnych powieściach. Bohaterowie także nie są niczego sobie, na pewno nie pokazują swej głupoty jak w niektórych poznanych przeze mnie książkach.

Republika -przyszłość. Świat, w którym jesteś bogaty albo żebrzący. Niczego pośrodku. Jedyną szansę na „awans” jest zdobycie wysokiej ilości punktów w testach nazywanych „Próbą”. W wieku dziesięciu lat sam decydujesz, na jakim poziomie społecznym będziesz żyć. Uzyskujesz dużą ilość punktów- wygrywasz życie. Lepsza szkoła, lepsze warunki… lepsze wszystko.
Jednak, gdy ktoś obleje próbę, to, co się z nim dzieje?
Dziecko nie wraca już do domu. Zostaje wysłany do obozu pracy, czyli poświęca się dla lepszej Republiki. Tak mówią wszyscy, ale czy to prawda?

„Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.”

June jest dziewczyną, która otrzymała maksymalną ilość punktów w testach. Nikt jeszcze tego nie osiągnął. Jest jedyna w swoim rodzaju. Mądra, spostrzegawcza, wysportowana- idealna. Niestety dziewczyna często popada w tarapaty. Kłopoty się do niej kleją. Wydaje się, iż June miała perfekcyjne życie. Niestety od małego wychowuje ją tylko starszy brat Metias.
Wszystko układa się dobrze, aż do niefortunnego zdarzenia. Nieodpowiedniego miejsca i czasu.

Day chłopak niezwykły jak June. Znany jak ona, lecz opinia na jego temat nie jest pochlebna. Cała Republika zna go, jako najmądrzejszego oraz najchytrzejszego przestępcę. Rabusia, niszczyciela, złodzieja. Nie miał ona łatwego życia, bieda, zanieczyszczenia, głód. Przyszłość nie jest pozbawiona chorób i wirusów. Mniej zamożni mieszkańcy skazani są na epidemie wybuchające co chwile. Gdy na drzwiach od domu zostaje narysowany wielki czerwony krzyż przez żołnierzy to oznaka, iż dom jest zakażony. Pewnego dnia na Domie rodziny Day’a pojawia się znak.
Chłopak jest w stanie zrobić wszystko dla zdobycia szczepionki.
Day nie ma pojęcia, w jakie tarapaty wpadnie, aby uzyskać swój cel.
June i Day. Co takiego musi się wydarzyć, aby te dwa odmienne światy, spotkały się nie kończąc tego katastrofą?


„Nie umiem odpowiedzieć uśmiechem na jego uśmiech. Nie sądzę, bym się jeszcze kiedyś uśmiechnęła”

Dystopia najpiękniejszy gatunek stworzony przez człowieka.
Cechą, którą zauważyłam najczęściej się powtarza w tym typie książek jest dwuosobowa narracja. W pozycjach tych jest pokazane życie to „lepsze” jak i to „gorsze”. Na pewno Marie Lu dobrze zrobiła zostawiając tą cechę.
„Rebeliant” ma w sobie to coś, co cenie w książkach. Lubię jak po lekturze zastanawiam się nad przesłaniem, ukrytym motywem. Autorka chciała nam pokazać, jak ważna jest miłość. To dzięki temu uczuciu zdolni jesteśmy do największych poświęceń. Najważniejsze, w życiu to rodzina. Nie pieniądze. Tylko zdrowie i szczęście w domu.

„Dla mnie wygląda jak anioł, nawet jeśli jest aniołem upadłym.”

REPUBLIKA vs. PATRIOCI.

„Rebeliant” jest książką, którą czytam po raz drugi. Jednakże dopiero teraz zauważyłam ile ta powieść posiada ukrytych myśli. Ile wartości daje, nowego spojrzenia na różne sprawy. Od zawsze kocham literaturę opartą na przyszłości. Wydaje mi się, iż każda pozycja ma inny pomysł, nigdy nie wyczuwałam żadnych powtarzających się schematów np. w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

DZIEWCZYNA…
CHŁOPAK…
A PRZECIWKO NIM CAŁY ŚWIAT.

Po przeczytaniu pierwszej części z serii „przez burze ognia” od razu wiedziałam, iż polubię twórczość Veronica Rossi. Poprzedniczka nazwana tak samo jak cykl, zostawiła mnie, jako kłębek nerwów. Nie mogłam się doczekać drugiego tomu.


,,Naprawdę wierzysz w sprawiedliwość w obliczu końca świata?”


Na początku zawsze jest spokojnie. Ptaki śpiewają, morze jest spokojne, zwierzęta odpoczywają. Niestety taka chwila szybko mija…

Odczuwa się „przesyt w powietrzu”. Atmosfera gęstnieje.Wiadomo już, że coś się zbliża…, Ale co? Czujesz jak narasta adrenalina, potem niebezpieczeństwo, ostatnim punktem jest strach.

Niebo przeszywa błyskawica. Pechowo nie jest to normalny grzmot, jaki się zna... Wyładowanie atmosferyczne jest tysiąc razy gorsze, a dlaczego? Ponieważ jest zwiastunem burzy eterowej.


"-Teraz jesteśmy razem (...) Tak jak powinno być."*


Właśnie tam znajdują się główni bohaterowie „Przez bezmiar nocy”.
Aria i Perry wreszcie są razem! A co najlepsze razem udają się oni do wioski Fal, rządzonej przez dzikiego. Niestety jest mały problem… Jak mieszkańcy zareagują na Osadniczkę? Na pewno nie dobrze, a co dopiero kochankę wodza? Wspólnie postanawiają ukrywać swoje uczucia. Czy wyjdzie im to na dobre?


„To najlepszy sposób. Najbezpieczniejszy- wyszeptała”


Lud nie jest zadowolony. Jest zły. Nie próbują nawet tego ukryć…
Dojdzie do strasznego wydarzenia. W trakcie czytania byłam wściekła. Na pewno w tym nie pomogła moja osobowość choleryka.
Po zajściu Arrie postanowiła odejść. Nie smućcie się. Nie odeszła ona samotnie! Towarzystwo dotrzymywał jej najlepszy przyjaciel- Roar. Wędrowali oni całe dnie ku bezpieczniejszej (lepszej) przyszłości, która nazywa się Wielki Błękit. Miejsce wolne od eteru. Pozbawione niebezpieczeństwa.
Arrie niesie na swoich barkach ciężar osóbki- Talona. Jeżeli misja się nie powiedzie, czy będzie ona miała na swoich rękach krew bratanka Periego? Czy uda jej się go uratować?

Perry w tym czasie musiał podejmować bardzo niebezpieczne decyzje. Każdy zły krok mógł powodować śmierć ludzi. Jako wódz krwi musiał zapewniać im pożywnie oraz bezpieczeństwo, co nie jest łatwym wyczynem przy burzach niszczących wszystko, co znajdzie się blisko ich.
Czy uda im się dowiedzieć gdzie znajduje się Wielki Błękit? I czy jest to warte zapłaty, którą będą musieli ponieść za zdobycie tej wiedzy?


„Wielki błękit to nasza jedyna szansa.”


Uwielbiam narrację podzieloną przez osoby. Wprost ubóstwiam. W tej części inne miejsca, czynią to jeszcze przyjemniejszych doznaniem.

Drugi tom to wreszcie są emocje. Pierwsza część spodobała mi się, ale nie urzekła. W kontynuacji akcja, emocje przeplatają się, co stronę. Wreszcie wczułam się w role bohaterów. Co rozdział poznawałam ich myśli, uczucia. A to jest najważniejsze, by postać stawał się przyjacielem, niezastąpionym towarzyszem.

Znów nie mogłam się oderwać. Książka musi trafić do odbiorcy. Ja gustuję w powieściach paranormal romace przeplatanym przez akcję. A jeżeli do tego mogę zaliczyć dystopię, to w tedy wiem, że trafiłam na pozycję stworzona dla mnie. W bezmiarze nocy była akcja, para i świat przeciwko nim. Tak, na pewno książka do mnie trafiła.:)

„Miłość to niesforny ptak, którego nikt nie może oswoić.”~~ Najpiękniejszy cytat, który kiedykolwiek poznałam.

DZIEWCZYNA…
CHŁOPAK…
A PRZECIWKO NIM CAŁY ŚWIAT.

Po przeczytaniu pierwszej części z serii „przez burze ognia” od razu wiedziałam, iż polubię twórczość Veronica Rossi. Poprzedniczka nazwana tak samo jak cykl, zostawiła mnie, jako kłębek nerwów. Nie mogłam się doczekać drugiego tomu.


,,Naprawdę wierzysz w sprawiedliwość w obliczu końca świata?”


Na początku zawsze jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

RECENZJA ŁĄCZĄCA 3 TOMY.

Trudi Canavan bestsellerowa australijska pisarka. Kto by o niej nie słyszał?
Prawie w każdej biblioteczce, u moich znajomych znajduje się ona na któreś z półek, jak nie na przeczytanych, to zaplanowanych. Myślałam sobie, a niech to, może wreszcie znajdę książkę, która wciągnie mnie tak, iż zacznę gustować w powieściach przygodowych?
Miałam wielką nadzieję. Pewnego dnia, zauważyłam na półce w bibliotece całą serię „Era Pięciorga” postanowiłam ją wypożyczyć. Bardzo ucieszyłam się, że wreszcie i ja poznam tą wybitną pisarkę fantazy…, lecz teraz się zastanawiam czy na pewno było warto.

„…Ale człowiek nie jest stworzony do tego, by w chwilach uniesienia cokolwiek analizować.”*

Pierwszą część odebrałam bardzo pozytywnie. Co najważniejsze zawiało NOWOŚCIĄ, żadnych wampirów, wiedźm, młodzieży, aniołów: tylko kapłani, Bogowie i bitwy. Trudi wręcz za dobrze wykreowała świat władających przez pięcioro bogów :Chaio, Huan, Lore, Yranno i Saru. Czułam się tak jakbym odkryła nową oazę. Świat przedstawiony w takiej postaci urzekł mnie. Do ostatniej strony pochłonęły mnie dylematy osób przedstawionej w tej części. „Kapłanka w bieli” pokazała mi historię, w którą chciałam się zagłębić, aby poznać obyczaje śmiertelnych jak i tych nieśmiertelnych, Bogów, kapłanów, tkaczy snów… po prostu wszystkich.

„Miłość każe nam znosić rzeczy, które normalnie byśmy nie odrzucili.” **

Druga część, bardzo mnie rozczarowała. Z każdą mijającą stroną zastawiałam się, po co ja to czytam? Jednak zmusiłam się. Gdy patrzyłam opinie innych czytelników, sugerowały one, iż ten tom będzie lepszy, niż poprzedni. Byłam cała w skowronkach. Potem ta radość opadła… Dotarłam do połowy i myślałam, kiedy odkryję tę najfajniejszą część? Może coś przeoczyłam, powiedzmy pół książki? Hmm nie to chyba nie to. Dopiero końcówka dała, jakąkolwiek szansę.

„Człowiek zawsze chce tego, czego nie może zdobyć”***

Trzecia część chwila prawdy wóz czy przewóz. O to jest pytanie. Ten tom niósł wiele nadziei jak i wiele niechęci. Na szczęście długo nie musiałam czekać na rekompensatę za drugą część. Od początku wciągnęłam się w finałową rozgrywkę między pentadrianami a cyrklianami. Ciągle coś się stało. Dopiero w tej książce nie miałam świadomości tak dużej ilości stron. Auraya zostanie poddana wielkiej próbie. Czy uda jej się zwyciężyć? Finał serii zaskoczy Cię na pewno. Czegoś takiego na pewno się nie spodziewałeś.
Uważam, że było warto przemęczyć się przez środkową pozycję by odkryć koniec.
Najlepsza część sagii? Zdecydowanie!

Ten cykl nie powalił mnie na kolana. Za dużo było wątków, czasem dopiero po paru zdaniach orientowałam się, z czyimi przemyśleniami, historiami się stykam. Po drugie, co to za tomiska. Ponad 600 stron!? Leciutka przesada. Na szczęście, aż tak bardzo mozolnie się nie czytało. Cóż jednak samo patrzenie na taką grubą książkę zniechęcało. Po trzecie za dużo opisów. Jak widać troszeczkę się tego uzbierało, dlatego przejdę do zalet. Pierwszym a dodatkowo najważniejszym plusem całej tej serii jest fabuła. Za to Trudi należą się wielkie ukłony.
Za to najlepszym/najfajniejszym punktem tych 1800 stron był Figiel. Od początku go pokochałam. Bez niego cała seria byłaby bardzo mdła.
Nie powiem, że nie polubiłam Aurayę, jednakże nie wyczuwam tak wielkiego smutku, jaki zdarzał mi się już czuć po opuszczeniu bohaterów. Czy jeszcze raz przeczytam tę serię? Nie.

„Szczęśliwe zakończenie to luksus, na jaki może pozwolić sobie fikcja.”

*cytat z „Kapłanka w bieli”
** cytat z „Ostatnia z dzikich”
** cytat z „Głos Bogów”

RECENZJA ŁĄCZĄCA 3 TOMY.

Trudi Canavan bestsellerowa australijska pisarka. Kto by o niej nie słyszał?
Prawie w każdej biblioteczce, u moich znajomych znajduje się ona na któreś z półek, jak nie na przeczytanych, to zaplanowanych. Myślałam sobie, a niech to, może wreszcie znajdę książkę, która wciągnie mnie tak, iż zacznę gustować w powieściach przygodowych?
Miałam wielką...

więcej Pokaż mimo to