-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-01-06
2020-12-28
2020-05-30
2020-05-10
2018-08-25
2018-08-12
2018-02-14
2017-02-26
2016-04-27
„Szeptucha” Katarzyny Bereniki Miszczuk, to fantastyczna, lekka lektura. Trzeba pogodzić się, że nie stworzono w niej naprawdę słowiańskiej atmosfery i że pomysł na prawdziwą polską magię został zaprzepaszczony. Pomimo tego czekam na tom drugi - „Noc Kupały”.
Więcej na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2016/08/szeptucha-katarzyna-berenika-miszczuk.html
„Szeptucha” Katarzyny Bereniki Miszczuk, to fantastyczna, lekka lektura. Trzeba pogodzić się, że nie stworzono w niej naprawdę słowiańskiej atmosfery i że pomysł na prawdziwą polską magię został zaprzepaszczony. Pomimo tego czekam na tom drugi - „Noc Kupały”.
Więcej na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2016/08/szeptucha-katarzyna-berenika-miszczuk.html
2015-04-09
Ogólnie rzecz ujmując,fabuła rozwija się flegmatycznie, bohaterowie są mało charakterystyczni, a świat przedstawiony dość chaotyczny, jedyną pozytywną cechą, która mnie powiedzmy miło zaskoczyła, to autoironiczny humor głównego bohatera, taki cyniczny z dodatkiem fatalizmu, szkoda tylko, że Aaronovitchowi starczyło tego humoru tylko na połowę książki. Można przeczytać, ale bez fajerwerków.
Więcej na:http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2015/04/rzeki-londynu-ben-aaronovitch.html
Ogólnie rzecz ujmując,fabuła rozwija się flegmatycznie, bohaterowie są mało charakterystyczni, a świat przedstawiony dość chaotyczny, jedyną pozytywną cechą, która mnie powiedzmy miło zaskoczyła, to autoironiczny humor głównego bohatera, taki cyniczny z dodatkiem fatalizmu, szkoda tylko, że Aaronovitchowi starczyło tego humoru tylko na połowę książki. Można przeczytać, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-22
Niestety szósta część przygód kojocicy okazała się, jak dotąd, najsłabszym tomem w serii. Znakomitą część książki stanowią wewnętrzne dywagacje Mercedes na różne tematy, najpierw dotyczące ślubu, a następnie jej poczucia braku przynależności, niedostosowania do grupy i inne bolesne postraumatyczne pseudopsychologiczne roztkliwianie się nad sobą. Konstrukcja powieści została oparta na prostym i konwencjonalnycm schemacie; Mercy wpada w tarapaty, musi rozwikłać, powiedzmy, że tajemniczą zagadkę, następnie ratuje świat. Efektem pracy autorki nad tym tomem jest wielki niedobór wszystkiego, czym książki z tej serii odróżniały się od innych, a mianowicie; prawdziwej tajemnicy, niespodziewanych zwrotów akcji, bogatego tła magicznego. Patricia Briggs, jakby idąc po łatwiźnie, uczepiła się pochodzenia Mercy, jej domieszki krwi indiańskiej i całą fabułę oparła na tym wątku. Powieść mogłaby zostać uratowana, gdyby nie postać potwora wodnego ukształtowanego na wzór chińskich smoków oraz magicznego ołtarza odlanego z betonu na kształt Stonehenge. Rozumiem, że kultura Ameryki Północnej to głównie kiczowaty zlepek wielu kultur, że w Maryhill, rzeczywiście istnieje taka replika kręgu megalitycznego, że zbiory Muzeum Sztuki w Maryhill, najprawdopodobniej autorka opisywała z autopsji, ale to jednak za mało. Wszystko, co zostało zaczerpnięte z bogactwa kultury Indian jest powierzchowne i płytkie, dlatego cała historia jest po prostu słaba.
„Piętno rzeki”, gdyby nie sentyment do bohaterów całej serii, uznałbym za szmirę. Historia Mercy w tej powieści jest naciągana, płytka, prosta jak cep i stereotypowa. Jako miłośniczka książek Patricii Briggs, mam ogromną nadzieję, że w kolejnych tomach odżyje duch prawdziwego talentu pisarki, inaczej uznam, że należało zabić bohaterkę w piątym tomie.
Więcej na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2015/03/pietno-rzeki-patricia-briggs.html
Niestety szósta część przygód kojocicy okazała się, jak dotąd, najsłabszym tomem w serii. Znakomitą część książki stanowią wewnętrzne dywagacje Mercedes na różne tematy, najpierw dotyczące ślubu, a następnie jej poczucia braku przynależności, niedostosowania do grupy i inne bolesne postraumatyczne pseudopsychologiczne roztkliwianie się nad sobą. Konstrukcja powieści została...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-03-21
2013-04-16
2013-04-14
2013-03-31
2011-01-26
2011-02-04
2011-02-26
Wyczekiwałam tej pozycji od grudnia, gdy wydawnictwo MAG, zamieściło część swoich planów wydawniczych na 2011 rok. Pierwszy tom bardzo mi się spodobał dzięki nawiązaniom mitologicznym i wartkiej akcji.
Tom drugi opowiada historię Talona i Sunshine, czyli stereotypowo (prawie, ale nie mogę zdradzić szczegółów) o miłości Mrocznego Łowcy i śmiertelniczki. Fabuła oparta jest standardowo na zasadzie; nieczuły Łowca poznaje śmiertelniczkę, która ożywia jego duszę i serce (o ciele lepiej nie wspominać, można by zrobić na podstawie tej lektury statystykę słowa "stwardnieć"), ale jak to w takich książkach bywa dużo dylematów moralnych i oczywiście spora ilość problemów staje im na drodze zanim nastąpi happy end (nie zdradzam tym samym fabuły, każdy wie, że romans nie byłby romansem, gdyby się dobrze nie kończył.
Można by sądzić po powyższym opisie, że odradzałabym tą lekturę, ale nie. Prawdą jest, że w połowie książki mdliło mnie od ciągłych rozterek Talona i jego rozckliwiania się nad wydarzeniami, które miały miejsce u zarania dziejów, ale dokładnie po połowie stron akcja zaczęła nabierać tempa. Drugą połowę książki czyta się w szybkim tempie, dużo rzeczy się dzieje, a fabuła miejscami zaskakuje.
Książki o Mrocznych Łowcach wyróżniają się na tle wampirycznego zalewu wydawniczego głównie dzięki nawiązaniom do mitologii, której według mnie powinno być jeszcze więcej.
Z estetycznego punktu widzenia książki z tego cyklu mają beznadziejne okładki i kiepski papier. Jednak akurat popieram tutaj działalność wydawniczą MAGa, gdzie masowe "czytadła" wydawane są w celach komercyjnych, taniej ale gorzej, a ambitniejsza literatura ("Uczta Wyobraźni") wydawana jest w bardzo dobrej jakości.
Wyczekiwałam tej pozycji od grudnia, gdy wydawnictwo MAG, zamieściło część swoich planów wydawniczych na 2011 rok. Pierwszy tom bardzo mi się spodobał dzięki nawiązaniom mitologicznym i wartkiej akcji.
Tom drugi opowiada historię Talona i Sunshine, czyli stereotypowo (prawie, ale nie mogę zdradzić szczegółów) o miłości Mrocznego Łowcy i śmiertelniczki. Fabuła oparta jest...
„Żar mrozu” to bardzo przyjemna, wciągająca odskocznia od rzeczywistości i innych bardziej ambitnych lektur. Ma wszystko to, co pozwala się zrelaksować: delikatny romans, mnóstwo akcji, tajemnice i dramatyczne ratowanie się z opresji.
Więcej na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2017/02/zar-mrozu-patricia-briggs.html
„Żar mrozu” to bardzo przyjemna, wciągająca odskocznia od rzeczywistości i innych bardziej ambitnych lektur. Ma wszystko to, co pozwala się zrelaksować: delikatny romans, mnóstwo akcji, tajemnice i dramatyczne ratowanie się z opresji.
Pokaż mimo toWięcej na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2017/02/zar-mrozu-patricia-briggs.html