-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
Piękna, ponadczasowa a na końcu bardzo wzruszająca. Na początku nie lubiłam Małgorzaty, ale im dalej tym zyskała moją szczerą sympatię.
Piękna, ponadczasowa a na końcu bardzo wzruszająca. Na początku nie lubiłam Małgorzaty, ale im dalej tym zyskała moją szczerą sympatię.
Pokaż mimo to2024-01-06
Jest to powieść ponadczasowa, a to co daje w niej najbardziej do myślenia to główna bohaterka.
Scarlett nie zawsze podejmowała właściwe decyzje, a jej moralność pozostawia wiele do życzenia, nie sposób jednak nie podziwiać jej determinacji i silnej woli ku chęci osiągnięcia tego czego chce. "Przeminęło z wiatrem" świetnie udowadnia, że główna postać nie musi być dobrą osobą. Margaret Mitchell stworzyła bohaterkę, która wzbudza mieszane uczucia, co sprawia, że czytelnik może się zastanowić nad własnymi wartościami.
Jest to powieść ponadczasowa, a to co daje w niej najbardziej do myślenia to główna bohaterka.
Scarlett nie zawsze podejmowała właściwe decyzje, a jej moralność pozostawia wiele do życzenia, nie sposób jednak nie podziwiać jej determinacji i silnej woli ku chęci osiągnięcia tego czego chce. "Przeminęło z wiatrem" świetnie udowadnia, że główna postać nie musi być dobrą...
2021-07-10
Mocne 7.5, tak więc zawyżam do 8 za przepiękną okładkę. Prawdę mówiąc to ona mnie przyciągnęła i podejrzewam, że gdyby nie to, mogłabym przegapić tą pozycję.
Byłaby wielka szkoda, ponieważ książka bardzo mi się podobała i wciągnęła swoim klimatem. Przeczytałam ją w zaledwie parę dni nie mogąc się oderwać.
Ok, a teraz część czepialstwa. Córy Ziemi są jak dwie książki sklejone w jedną pozycję. Do około 200 strony miałam wrażenie, że czytam dreszczowiec. Po tym tak jakby wszystko oklapło i wróciło na normalniejszy tor (nie mówię, że to źle bo zaczęło mi się bardziej podobać).
Opisy przyrody, winnicy czy otoczenia są cudne. Wyobraźnia pracuje przy nich na pełnych obrotach, a autorce nie brakuje talentu. Inna sprawa to dialogi. Momentami są niesamowicie pompatyczne. Ciężko mi uwierzyć, żeby tak rozmawiali ze sobą ludzie.
Fabuła i klimat przez całą lekturę przywodziły mi na myśl filmy z lat 90. Mi się podobało, więc polecam.
Mocne 7.5, tak więc zawyżam do 8 za przepiękną okładkę. Prawdę mówiąc to ona mnie przyciągnęła i podejrzewam, że gdyby nie to, mogłabym przegapić tą pozycję.
Byłaby wielka szkoda, ponieważ książka bardzo mi się podobała i wciągnęła swoim klimatem. Przeczytałam ją w zaledwie parę dni nie mogąc się oderwać.
Ok, a teraz część czepialstwa. Córy Ziemi są jak dwie książki...
2021-07-03
Nie pamiętam kiedy ostatnim razem miałam książkowego kaca, ale Eskorta zdecydowanie mnie o niego przyprawiła. Wiem, że będę długo myśleć o tym co przeczytałam i pewnie trochę się tym nawet zadręczać. Odejmuję jedną gwiazdkę za końcówkę, ponieważ pozostawiła trochę niedosytu i może nawet lekkiego niesmaku. Ogólnie jest to wspaniała pozycja i bardzo polecam jej lekturę.
Nie pamiętam kiedy ostatnim razem miałam książkowego kaca, ale Eskorta zdecydowanie mnie o niego przyprawiła. Wiem, że będę długo myśleć o tym co przeczytałam i pewnie trochę się tym nawet zadręczać. Odejmuję jedną gwiazdkę za końcówkę, ponieważ pozostawiła trochę niedosytu i może nawet lekkiego niesmaku. Ogólnie jest to wspaniała pozycja i bardzo polecam jej lekturę.
Pokaż mimo to2021-06-28
To jest niemała sztuka żeby stworzyć książkę o biologii, która nie kręci się wokół biologii. Badania smoków jest tutaj tak minimalna ilość, że zaskoczyło mnie to, że jest reklamowana głównie pod tym kątem. Intryga fabularnie przypomina coś co można śmiało przerobić na odcinek Scooby-doo. Wlecze się przez całą książkę, aby w ostatnich (bodajże) 40 stronach wyjaśnić wszystko czytelnikowi na szybko.
Książka posiada własne kraje i nazwy miesięcy, bez żadnego wyjaśnienia czytelnikowi co one oznaczają. Może autorka liczyła na to że czytelnicy tak pokochają jej świat, że będą robić dochodzenie co znaczą. Otóż nie. Nie interesuje to czytelnika, bo nie czuć z tymi nazwami żadnego powiązania. Równie dobrze rodzimy kraj bohaterki mógłby być Anglią (bo tak faktycznie jest, w tym świecie to odpowiednik Anglii w bodajże XIX wieku) i być swoistą alternatywą w świecie fantasy.
Konstrukcja książki przyprawia o wyrywanie włosów z głowy. Początek i koniec przeleciane po łebkach, środek mdły i momentami nudny.
Wspomnę jeszcze o tym, że osobiście dla mnie najciekawszym fragmentem był ten dotyczący architektury ruin, a nie biologii.
Daję 5/10 bo ma w sobie potencjał i założenie fabularne jest ciekawe. Nie wiem tylko czy dam radę po tym wszystkim tknąć drugi tom. Muszę do tego dojrzeć.
To jest niemała sztuka żeby stworzyć książkę o biologii, która nie kręci się wokół biologii. Badania smoków jest tutaj tak minimalna ilość, że zaskoczyło mnie to, że jest reklamowana głównie pod tym kątem. Intryga fabularnie przypomina coś co można śmiało przerobić na odcinek Scooby-doo. Wlecze się przez całą książkę, aby w ostatnich (bodajże) 40 stronach wyjaśnić wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-03
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. Jest zdecydowanie jedną z lepszych jakie przeczytałam w życiu. Wahałam się czy ocenić ją na 10 czy 9, ale ostatecznie pozostałam przy 9. Odniosłam wrażenie że wszystkie kobiece postaci posiadają bardzo podobne cechy charakteru. Niby są różne, a tak podobne. Dodatkowo odniosłam wrażenie że im dalej w powieść July coraz bardziej z zachowania przypominał P.E. Jest to oczywiście moja subiektywna ocena. Książka jest naprawdę rewelacyjna. A o samej Klarze mogłabym przeczytać osobną powieść.
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. Jest zdecydowanie jedną z lepszych jakie przeczytałam w życiu. Wahałam się czy ocenić ją na 10 czy 9, ale ostatecznie pozostałam przy 9. Odniosłam wrażenie że wszystkie kobiece postaci posiadają bardzo podobne cechy charakteru. Niby są różne, a tak podobne. Dodatkowo odniosłam wrażenie że im dalej w powieść July coraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-01
Jak dla mnie rewelacja. Czekam na drugi tom!
Jak dla mnie rewelacja. Czekam na drugi tom!
Pokaż mimo to2020-10-04
Ależ to było ZŁE. Ku sprostowaniu. Uwielbiam historyczne harlequin'y z dzikiego zachodu / ery kolonializmu. Pochłaniam je szybko i bezboleśnie.
W przypadku Gorącego Pożądania już po pierwszych stronach wiedziałam że będzie fatalnie. Nie spodziewałam się tylko, że tak bardzo.
Męczyłam tą książkę. Nie mogę tego inaczej określić. Musiałam ją odkładać i sięgać po inne.
Okropni bohaterowie. Ani Ty, ani Delia nie przypadli mi do gustu.
Warsztat pisarki co najmniej dziwny. Momentami książka jest super poważna, po czym pojawia się coś co przyprawia o ból zębów swoją głupotą.
Poczucie humoru autorki jest niczym z amerykańskiego sitcomu, brakuje tylko sztucznego śmiechu publiczności.
Oprócz tego pojawiają się takie kwiatki jak fizyczny ból od miłości do kogoś kogo zna się mniej niż 24 godziny, oraz mężczyźni zazdrośni o niemowlęta ssące piersi swych matek.
Chyba pierwszy raz w życiu po skończonej lekturze dosłownie rzuciłam książka w kat pokoju, ogarnęła mnie taka ulga ze mam to za sobą.
Nie polecam.
Ależ to było ZŁE. Ku sprostowaniu. Uwielbiam historyczne harlequin'y z dzikiego zachodu / ery kolonializmu. Pochłaniam je szybko i bezboleśnie.
W przypadku Gorącego Pożądania już po pierwszych stronach wiedziałam że będzie fatalnie. Nie spodziewałam się tylko, że tak bardzo.
Męczyłam tą książkę. Nie mogę tego inaczej określić. Musiałam ją odkładać i sięgać po inne....
2020-09-30
Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.
Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak konkretnych wyjaśnień wszystko działa na zasadach „kosmicznej magii” (coś działa, ale nigdy nie jest wyjaśnione DLACZEGO/JAK działa).
W książce irytowało mnie też to, że do wątku głównego autorzy dokleili kilka pobocznych. Wszystkie zostały rozwinięte, ale domknięte po macoszemu albo wcale. Poza tym odniosłam wrażenie, że postaci pobocznych też jest zdecydowanie za dużo i za szybko znikają.
Na plus daję główną bohaterkę czyli Corę. Dziewczyna się spisała, da się ją lubić – co dziwne, bo w grze nie przypadła mi do gusty podobnie jak cała załoga Tempest’a.
Książkę polecam zagorzałym fanom Andromedy. Cała reszta może sobie śmiało odpuścić.
Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.
Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak...
2013
Pamiętam, że książkę czytało się bardziej jak scenariusz niż powieść przez co niemiłosiernie męczyła. Poza tym, ze wszystkich książek z serii Mass Effect wydanych w Polsce ma też najgorsze tłumaczenie - np. "Suweren" został przetłumaczony jak "Najwyższy" a "Widmo" jako "Duch". Mega minus dla tłumacza któremu nie chciało się chociaż zerknąć na nazewnictwo używane w kodeksie gry. Fabuła była ok, trzymała poziom ale ze względu na styl pisania gdybym nie znała trylogii chyba nie dałabym rady przez nią łatwo przebrnąć.
Pamiętam, że książkę czytało się bardziej jak scenariusz niż powieść przez co niemiłosiernie męczyła. Poza tym, ze wszystkich książek z serii Mass Effect wydanych w Polsce ma też najgorsze tłumaczenie - np. "Suweren" został przetłumaczony jak "Najwyższy" a "Widmo" jako "Duch". Mega minus dla tłumacza któremu nie chciało się chociaż zerknąć na nazewnictwo używane w kodeksie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017
Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Z perspektywy czasu uważam, że była to strata pieniędzy. Książka nie jest dobrze przemyślana. Masa błędów zarówno związanych z lore jak i fabularnych - np. bohaterowie zaprzeczają swoim słowom wychodząc na hipokrytów. Jedna z słabszych pozycji jeśli chodzi o książki wydane na podstawie gier. Godna polecenia, jedynie osobom, które uwielbiają Andromedę jako uzupełnienie fabuły gry. Wszystkim pozostałym, odradzam.
Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Z perspektywy czasu uważam, że była to strata pieniędzy. Książka nie jest dobrze przemyślana. Masa błędów zarówno związanych z lore jak i fabularnych - np. bohaterowie zaprzeczają swoim słowom wychodząc na hipokrytów. Jedna z słabszych pozycji jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-09
Pisarze Ukrytej Prawdy, Trudnych Spraw lub innego paradokumentu nie powstydziliby się przerobić tej książki na jeden ze swoich scenariuszy. Momentami obśmiałam się podczas lektury jak tchórzofretka, a jednocześnie wciągnęłam tak mocno, że świerzbiło mnie aby poznać zakończenie. Mało logiki, dużo dramatu, dobre zakończenie. Innymi słowy, kwintesencja takiego sobie romansidła. W każdym razie - bardzo lekka i szybka lektura.
Pisarze Ukrytej Prawdy, Trudnych Spraw lub innego paradokumentu nie powstydziliby się przerobić tej książki na jeden ze swoich scenariuszy. Momentami obśmiałam się podczas lektury jak tchórzofretka, a jednocześnie wciągnęłam tak mocno, że świerzbiło mnie aby poznać zakończenie. Mało logiki, dużo dramatu, dobre zakończenie. Innymi słowy, kwintesencja takiego sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016
Moja pierwsza książka Stanisława Lema.
Odkryłam, że podziwiam autora za jego przemyślenia, pomysły fabularne i nieszablonowe myślenie.
Co mi nie odpowiada, to bardzo męczący styl pisania. Piękne operowanie słowem pisanym, które momentalnie może przytłoczyć czytelnika. Solaris jest nieco ciężka w odbiorze, brakuje jej odrobiny "lekkości".
Nie mniej jednak, książka dosłownie wwierciła mi się w pamięć i nie mogę o niej zapomnieć. Momentami, wracam pamięcią do Kelvina i tego co doświadczyli bohaterowie na stacji...
Moja pierwsza książka Stanisława Lema.
Odkryłam, że podziwiam autora za jego przemyślenia, pomysły fabularne i nieszablonowe myślenie.
Co mi nie odpowiada, to bardzo męczący styl pisania. Piękne operowanie słowem pisanym, które momentalnie może przytłoczyć czytelnika. Solaris jest nieco ciężka w odbiorze, brakuje jej odrobiny "lekkości".
Nie mniej jednak, książka...
2020-03-30
Mam straszną zagwozdkę z oceną Zjawy. Otóż, z jednej strony świetna historia o przetrwaniu, z drugiej najbardziej mdły główny bohater jakiego już dawno nie doświadczyłam w fikcji.
Ku sprostowaniu - uwielbiam książki gdzie samotny człowiek walczy z przeciwnościami losu. Taka właśnie wydawała mi się Zjawa. I owszem, na początku powieści dostałam to co chciałam. Hugh Glass pokonuje wszystkie problemy tak aby osiągnąć upragnioną zemstę.
Czego więc zabrakło?
Glass nie ma wewnętrznego monologu. Jego przemyślenia można policzyć na palcach obu dłoni. Główny bohater po prostu brnie przed siebie, prowadzi nas po prerii i poznajemy dzięki niemu inne osoby. I często są one o wiele lepiej wykreowane niż on sam.
Do tego końcówka jest rozczarowująca. Odkładając przeczytaną pozycję moją pierwszą myślą było "I tylko po to to wszystko?". W szczególności, że po słowie, autor zaznaczył że zakończenie to w dużej mierze jego własny wymysł. Mógł więc trochę "zaszaleć".
Michael Punke odrobił swoją pracę domową z survivalu i historii, ale osobiście od takich pozycji wymagam dużo więcej.
Na razie muszę odpocząć od Zjawy, ale w przyszłości planuję zobaczyć film.
Mam straszną zagwozdkę z oceną Zjawy. Otóż, z jednej strony świetna historia o przetrwaniu, z drugiej najbardziej mdły główny bohater jakiego już dawno nie doświadczyłam w fikcji.
Ku sprostowaniu - uwielbiam książki gdzie samotny człowiek walczy z przeciwnościami losu. Taka właśnie wydawała mi się Zjawa. I owszem, na początku powieści dostałam to co chciałam. Hugh Glass...
Przeczytałam w dwa wieczory. Książka fajna, ale bardzo subtelna.
Chyba oczekiwałam czegoś więcej, co nie znaczy że mi się nie podobało.
Jest to kawał dobrej, wciągającej, klasycznej literatury.
Szkoda tylko, że stawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Aż żal, że nigdy nie poznamy motywów i tego co kierowało samą Carmillą, ponieważ całość napisana jest z perspektywy Laury.
Dodatkowo muszę pochwalić prześliczne ilustracje. Wspaniałe wydanie.
Przeczytałam w dwa wieczory. Książka fajna, ale bardzo subtelna.
więcej Pokaż mimo toChyba oczekiwałam czegoś więcej, co nie znaczy że mi się nie podobało.
Jest to kawał dobrej, wciągającej, klasycznej literatury.
Szkoda tylko, że stawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Aż żal, że nigdy nie poznamy motywów i tego co kierowało samą Carmillą, ponieważ całość napisana jest z perspektywy...