Wychował się nad rzeką North Platte w stanie Wyoming, niedaleko miejsc, przez które przebiegał niezwykły szlak Hugh Glassa, bohatera książki. Trzykrotnie jako nastolatek, w czasie wakacji, pełnił rolę „przewodnika żywej historii” w Placówce Dziejów Narodu Fort Laramie. Pracował w biurze senatora stanu Montana oraz zajmował stanowisko w personelu Białego Domu. Mieszka w mieście Betesda w stanie Maryland z żoną i dwojgiem dzieci; pracuje jako specjalista w zakresie międzynarodowego prawa handlowego.
Powieść, która po części pokrywa się z głośnym Hollywoodzkim filmem (westernem) Zjawa z Leonardo Di Caprio w roli głównej.
Po części, bo jak dobrze pamiętam, sam film był raczej remakiem wcześniejszego Człowiek w dziczy (z Richardem Harrisem).
Książka jest dość prosta i łatwa w odbiorze. Doskonała dla miłośników starej przygody, westernów, historii Stanów (XIX wiek). Sama zaś opowieść (sedno) to spisana na nowo historia Hugh Glassa - trapera, który przeżył atak grizzly w lasach północno-zachodniej Luizjany (w kontekście terytorialnym początków XIX wieku).
Sporo w tej lekturze wątków odnoszących się do tamtych czasów i ludzi. Do rzeczywistych zdarzeń. Do sposobu życia na amerykańskim pograniczu. I to pod wieloma względami fascynuje.
Niemniej mam pewne zastrzeżenia. Po pierwsze jakoś tak styl pisarski autora nie wciąga za bardzo. Wręcz przypomina rozprawkę przepisaną z innej księgi. Trochę tu abstrakcji, a trochę bajdurzenia. Niby ok. Przecież to nie dokument i nie musi się opierać na samych faktach. No ale jednak czuć drętwotę stylu. I samej opowieści.
W pewnych momentach akcja galopuje i czuć emocje. A innych suche opisy i skrótowe informacje. Jakoś tak nie czuć, żeby ten pisarz miał wprawę w pisaniu. Przynajmniej nie tego typu opowieści. Więc trochę nuży, a czasami wręcz fascynuje. Wiem - trochę to nielogiczne. Ale takie właśnie miałem odczucia.
Dlatego w mojej opinii książka jest zaledwie dobra. Choć sam materiał źródłowy na pewno ciekawy.
Jestem fanem literatury faktu i raczej rzadko sięgam po powieści. Jednak tym razem zdecydowałem, że trochę trzeba nagiąć zasady. Książka jest dobra choć film moim zdaniem wypadł lepiej i to nie za sprawą różnicy w fabule ale tsm można było zobaczyć jak faktycznie wyglądał traperski fach w XIX wiecznej Ameryce. Do książki nie wrócę ale film im częściej oglądam tym bardziej mi się podoba.