-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Bohaterem tej książeczki jest świerszczyk - Bajetan Hops i jego koledzy z klasy - owca, krokodyl, koń, świnia, a nawet smok - cała menażeria. Wszystkie mają oryginalne imiona. Nie mogłyśmy żadnym sposobem rozszyfrować jakim zwierzątkiem jest Fiubźdyk :))) - no ale kim by nie był imię ma rewelacyjne - moja córka nie mogła przestać się śmiać :)
Każdy rozdział jest oddzielną przygodą Bajetana i "ekipy".
Świetnym pomysłem są umieszczone na każdej stronie zadania do wykonania dla dziecka typu: zachrząkaj jak świnka, powierć się na krześle, opisz jak wyglądałaby potworna kanapka z pomidorem czy wymień trzy rzeczy za które siebie lubisz. Dzięki temu czytanie jest jednocześnie świetną zabawą dla dzieci i rodziców.
Fajna sprawa!
Bohaterem tej książeczki jest świerszczyk - Bajetan Hops i jego koledzy z klasy - owca, krokodyl, koń, świnia, a nawet smok - cała menażeria. Wszystkie mają oryginalne imiona. Nie mogłyśmy żadnym sposobem rozszyfrować jakim zwierzątkiem jest Fiubźdyk :))) - no ale kim by nie był imię ma rewelacyjne - moja córka nie mogła przestać się śmiać :)
Każdy rozdział jest oddzielną...
Książka - reportaż z podróży do Afryki.
Narratorem jest pluszowa Misiaczka Rozalka - towarzyszka podróży autorki.
Tekstu w dwóch językach - polskim i angielskim ( świetny pomysł notabene) jest mało, a za to mnóstwo zdjęć z afrykańskiego safari - idealnie dla dzieciaków, żeby się nie nudziły.
Rozalka ma zdjęcia z Masajami, w lepiankach z błota i krowich placków (!) na tle dzikich zwierząt i pięknej afrykańskiej przyrody. Jest też kilka słówek do nauczenia w języku swahili.
Książka krótka ale treściwa, do przeczytania z dzieckiem w jeden wieczór.
Super pomysł!
Książka - reportaż z podróży do Afryki.
Narratorem jest pluszowa Misiaczka Rozalka - towarzyszka podróży autorki.
Tekstu w dwóch językach - polskim i angielskim ( świetny pomysł notabene) jest mało, a za to mnóstwo zdjęć z afrykańskiego safari - idealnie dla dzieciaków, żeby się nie nudziły.
Rozalka ma zdjęcia z Masajami, w lepiankach z błota i krowich placków (!) na tle...
Każdy rodzic zna ten ból, jak ciężko dziś w dobie tabletów i smartfonów zapędzić dziecko do czytania książki. I tu z pomocą przychodzi nam Grzegorz Kasdepke ze swoim detektywem Pozytywką.
Wymyślenie jego postaci było strzałem w dziesiątkę!
Postać nieco zwariowana, oderwana od rzeczywistości, kolorowa i niebanalna rozwiązuje zagadki "kryminalne" z życia codziennego pewnej kamienicy, na której poddaszu ma swoje biuro. Jego klientami są głównie dzieciaki, które w ramach zapłaty przynoszą cukierki.
Rewelacyjnym pomysłem jest umożliwienie małym czytelnikom samodzielnego rozwiązywania zagadek i dla sprawdzenia umieszczenie rozwiązań na końcu książki.Każdy, co ważne - krótki, rozdział jest oddzielną zagadką dostosowaną do możliwości dedukcyjnych kilkulatka.
Moja córka była zachwycona i pochłonęła książkę bez specjalnych zachęt i szantażów ;)
Grzegorz Kasdepke wie, co dzieciaki lubią i jak zachęcić je do czytania, może dlatego, że ( jak mówił w jednym z wywiadów ) w dzieciństwie sam za czytaniem nie przepadał.
Dla mnie "Detektyw Pozytywka" top pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego dziecka. Polecam wszystkim!
Każdy rodzic zna ten ból, jak ciężko dziś w dobie tabletów i smartfonów zapędzić dziecko do czytania książki. I tu z pomocą przychodzi nam Grzegorz Kasdepke ze swoim detektywem Pozytywką.
Wymyślenie jego postaci było strzałem w dziesiątkę!
Postać nieco zwariowana, oderwana od rzeczywistości, kolorowa i niebanalna rozwiązuje zagadki "kryminalne" z życia codziennego pewnej...
Po opisie, okładce i recenzjach nastawiłam się na solidny, wciągający thriller prawniczy, a co to za thriller, w którym już w pierwszych rozdziałach dowiadujemy się, kto jest przestępcą, co komu zrobił i w jaki sposób? Po co dalej czytać? Tej książki nie czyta się jak kryminał czy thriller własnie, ale jak jakiś rozbudowany do gigantycznych rozmiarów reportaż o aferze gospodarczej - od razu widać, że autor jest dziennikarzem, a nie pisarzem z prawdziwego zdarzenia. Warsztat pisarski pozostawia wiele do życzenia. Nie ma tu ani akcji, ani napięcia i te wszystkie gospodarcze mechanizmy - nuda, po prostu nuda. Pod koniec pogubiłam się już co, kto i dlaczego i czytałam tylko, aby skończyć dla przyzwoitości.
Naprawdę nic specjalnego. Nie polecam.
Po opisie, okładce i recenzjach nastawiłam się na solidny, wciągający thriller prawniczy, a co to za thriller, w którym już w pierwszych rozdziałach dowiadujemy się, kto jest przestępcą, co komu zrobił i w jaki sposób? Po co dalej czytać? Tej książki nie czyta się jak kryminał czy thriller własnie, ale jak jakiś rozbudowany do gigantycznych rozmiarów reportaż o aferze...
więcej mniej Pokaż mimo toChyba nie zostałabym fanką prokuratora Szackiego - zbyt cyniczny jak dla mnie. Zbrodnia też trochę za brutalna i wydumana. Zachodzę też w głowę po co te "wiadomości" z Polski i ze świata przed każdym rozdziałem ? Niczego do treści to nie wnosi, a tylko wytrąca z wątku. No i to dziwne urwane zakończenie... Ale chylę czoła przed warsztatem pisarskim Miłoszewskiego, bo kryminał naprawdę bardzo dobrze się czyta - jest napięcie, jest akcja i suspens. Mimo wszystko - polecam.
Chyba nie zostałabym fanką prokuratora Szackiego - zbyt cyniczny jak dla mnie. Zbrodnia też trochę za brutalna i wydumana. Zachodzę też w głowę po co te "wiadomości" z Polski i ze świata przed każdym rozdziałem ? Niczego do treści to nie wnosi, a tylko wytrąca z wątku. No i to dziwne urwane zakończenie... Ale chylę czoła przed warsztatem pisarskim Miłoszewskiego, bo...
więcej mniej Pokaż mimo toZachęcona okładką i dobrymi recenzjami z zapałem zabrałam się do czytania tego opasłego kryminału.Dobry pomysł, nawet ciekawa intryga, więc zaczęło się nawet nieźle. Ale im dalej tym gorzej. Nie ma suspensu, nie ma dreszczyku emocji, niepokoju oczekiwania, co będzie w następnym rozdziale i dręczącej ciekawości kto zabił? To musi być w dobrym kryminale, a tu tego nie ma. Jest za to wiele niepotrzebnych dygresji, wątków pobocznych, nudnych opisów przeżyć wewnętrznych głównych bohaterów i ckliwy, kiczowaty wątek miłosny rodem z Harlequina. Naturalistyczne opisy scen erotycznych są po prostu niesmaczne i całkowicie zbędne w kryminale! Poza tym wyjaśnienie intrygi jest ostatecznie tak zagmatwane, że naprawdę pogubiłam się kto komu zlecił zabicie kogo i dlaczego. Zresztą tak byłam zmęczona tym dziełem, że już nawet nie bardzo mnie to interesowało. Autorka rozpisała się na 600 stron- i pytam się po co? Wystarczyłoby odchudzić książkę o 1/3, wywalić romans, dodać trochę dreszczyku emocji, uprościć rozwiązanie intrygi i wyszedłby całkiem przyzwoity kryminał. A tak to po prostu słabizna. Raczej już po tę autorkę nie sięgnę.
Zachęcona okładką i dobrymi recenzjami z zapałem zabrałam się do czytania tego opasłego kryminału.Dobry pomysł, nawet ciekawa intryga, więc zaczęło się nawet nieźle. Ale im dalej tym gorzej. Nie ma suspensu, nie ma dreszczyku emocji, niepokoju oczekiwania, co będzie w następnym rozdziale i dręczącej ciekawości kto zabił? To musi być w dobrym kryminale, a tu tego nie ma....
więcej mniej Pokaż mimo to
Osoba pułkownika Kuklińskiego zawsze mnie intrygowała i fascynowała dlatego z wielkimi emocjami zabrałam się do lektury do książki kiedy wpadła mi w ręce. Do pewnego stopnia spełniła moje oczekiwania, bo szczegółowo opisuje ówczesną sytuację polityczną i motywy pułkownika, dla których podjął współpracę z amerykańskim wywiadem, a także uświadamia jak wielkie znaczenie miała ta współpraca dla uchronienia Polski przed kolejną wojną. Ale rozczarowała mnie sama konstrukcja książki - wydaje się, że autorowi zabrakło na nią pomysłu. Według mnie niepotrzebnie powtarza te same treści poprzez przytaczanie kolejnych wywiadów udzielanych przez pułkownika różnym dziennikarzom. Natomiast zabrakło mi trochę wątku sensacyjnego ( że tak to nazwę ) - to znaczy oddania napięcia, stresu w jakim żył pułkownik przez lata kiedy współpracował z CIA, sposobów w jakie przekazywał informacje i takiego typowo szpiegowskiego smaku jaki można by nadać przez to książce. Ale może się czepiam, bo to bardziej temat na beletrystykę lub film.
Nasuwa mi się też po tej lekturze smutna i przerażając refleksja - jak bardzo niesuwerennym krajem byliśmy wtedy i jak nieświadomi byliśmy jako polscy obywatele niebezpieczeństwa wojny atomowej, która wisiała nad Polską w tamtych czasach.Nie mam wątpliwości, że Kukliński widmo tej wojny od Polski oddalił.
Bohater czy zdrajca? Dla mnie bohater.
A książkę warto przeczytać.
Osoba pułkownika Kuklińskiego zawsze mnie intrygowała i fascynowała dlatego z wielkimi emocjami zabrałam się do lektury do książki kiedy wpadła mi w ręce. Do pewnego stopnia spełniła moje oczekiwania, bo szczegółowo opisuje ówczesną sytuację polityczną i motywy pułkownika, dla których podjął współpracę z amerykańskim wywiadem, a także uświadamia jak wielkie znaczenie miała...
więcej mniej Pokaż mimo toMam wrażenie, że wszystkie książki Dana Browna po Kodzie Leonarda da Vinci są już tylko gorsze. Jedna powieść o symbolach, tajemniczych kodach i szyfrach, ukrytych drogocennych skarbach i wyścigu " dobrych" i "złych", żeby te skarby zdobyć była owszem ciekawa, wciągająca i przyznam, że czytałam ją po nocach, bo nie mogłam się oderwać. Ale jedna wystarczy. Może powiecie, że się czepiam , bo "Zaginiony symbol" jest przecież sequelem "Kodu Leonarda da Vinci", więc siłą rzeczy ma podobną konstrukcję i fabułę. Jednak, co za dużo to już nie zdrowo. Jak dla mnie książka jest za długa, za dużo w niej opisów śmiesznych i infantylnych wg mnie przemyśleń negatywnego bohatera tej historii oraz tak samo infantylnych rytuałów i obrzędów. Jeśli chodzi o sam sposób pisania, budowania napięcia i prowadzenia akcji nie ma się czego przyczepić - Brown jest tu mistrzem i dzięki temu książka mimo wszystko dobrze się czyta. Ktoś, kto nie czytał "Kodu.." może nawet pochłonie ją jednym tchem. I tym osobom przede wszystkim ją polecam.
Mam wrażenie, że wszystkie książki Dana Browna po Kodzie Leonarda da Vinci są już tylko gorsze. Jedna powieść o symbolach, tajemniczych kodach i szyfrach, ukrytych drogocennych skarbach i wyścigu " dobrych" i "złych", żeby te skarby zdobyć była owszem ciekawa, wciągająca i przyznam, że czytałam ją po nocach, bo nie mogłam się oderwać. Ale jedna wystarczy. Może powiecie, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
"07 zgłoś się" - kultowy serial, przez jednych znienawidzony, przez innych kochany.
Ja należę do tych drugich.
Po pierwsze dlatego, że mam absolutną słabość do filmów i seriali w klimacie głębokiego PRL-u ( może to tęsknota za dzieciństwem :)). A po drugie dlatego, że to świetnie nakręcone i opowiedziane ( jak na warunki PRL-u ) historie kryminalne w znakomitej obsadzie aktorskiej, z genialnym motywem muzycznym autorstwa Włodzimierza Korcza, który jest wielkim atutem serialu. Mam słabość do tej produkcji i zawsze oglądam powtórki.
Książka o kulisach powstawania tego serialu ( z autografami autora oraz poruczników Borewicza i Jaszczuka :)) jest dla mnie tym bardziej cenna i będzie super pamiątką.
Są w niej wspomnienia związane z realizacją serialu jego reżysera i aktorów grających w kolejnych odcinkach, kulisy powstawania poszczególnych scen, anegdoty i incydenty z planu ( a zdarzały się i śmieszne i naprawdę groźne ), jak również okoliczności powstania znakomitej muzyki.
Ciekawostką jest fikcyjna opowieść ( fantazja autora książki )o londyńskim epizodzie kariery porucznika Borewicza, która poprzedza jego pojawienie się w pierwszym odcinku serial.
Ciekawa pozycja dla fanów serialu. Jak najbardziej polecam!
"07 zgłoś się" - kultowy serial, przez jednych znienawidzony, przez innych kochany.
Ja należę do tych drugich.
Po pierwsze dlatego, że mam absolutną słabość do filmów i seriali w klimacie głębokiego PRL-u ( może to tęsknota za dzieciństwem :)). A po drugie dlatego, że to świetnie nakręcone i opowiedziane ( jak na warunki PRL-u ) historie kryminalne w znakomitej obsadzie...
Opowieść o krasnoludku, który stracił swój domek w grzybie i przy pomocy napotkanych po drodze zwierząt, poszukuje nowego lokum, by znaleźć go w końcu w nowo wyrosłym muchomorze.Treść - niczego jej nie ujmując -prosta i banalna ale przecież nie ona pełni tu najistotniejszą rolę. Dla mnie, jako wielbicielki ilustracji Bohdana Butenki, to one właśnie są tu najważniejsze. Charakterystyczne, nie do pomylenia z żadnym innym autorem rysunki bawią dzieciaki od kilku pokoleń i oby bawiły jeszcze jak najdłużej. Sto lat dla Pana Bohdana i niech nie przestaje rysować :)
Opowieść o krasnoludku, który stracił swój domek w grzybie i przy pomocy napotkanych po drodze zwierząt, poszukuje nowego lokum, by znaleźć go w końcu w nowo wyrosłym muchomorze.Treść - niczego jej nie ujmując -prosta i banalna ale przecież nie ona pełni tu najistotniejszą rolę. Dla mnie, jako wielbicielki ilustracji Bohdana Butenki, to one właśnie są tu najważniejsze....
więcej mniej Pokaż mimo toPouczające i wzruszające, ciekawie ilustrowane historie o psiej mądrości, wierności i przywiązaniu. Wygodne do czytania na dobranoc, bo krótkie i nie trzeba dzielić jednej historii na parę razy. Do wspólnego czytania z dziećmi - nie tylko dla miłośników psów.
Pouczające i wzruszające, ciekawie ilustrowane historie o psiej mądrości, wierności i przywiązaniu. Wygodne do czytania na dobranoc, bo krótkie i nie trzeba dzielić jednej historii na parę razy. Do wspólnego czytania z dziećmi - nie tylko dla miłośników psów.
Pokaż mimo to
Jak tylko otworzyłam te książeczkę przypomniało mi się dzieciństwo :)
"Była babuleńka rodu bogatego, miała koziołeczka bardzo upartego fik, mik, fik, mik, szwady rydy rydy mach ciach, ciach - bardzo upartego"
Ta i mnóstwo innych stareńkich piosenek i zabaw szkolnych z lat dzieciństwa nie tylko mojego ale i mojej mamy, ( a pewnie i świętej pamięci babci ), z barwnymi ilustracjami, zapisem nutowym i dwoma płytami CD.
Super pozycja zarówno do domowej biblioteczki jako sentymentalne wspomnienie z dzieciństwa jak i dla nauczycieli przedszkolnych i wczesnoszkolnych do pomocy w przygotowaniu zabaw dla maluchów.
Polecam - czytajcie , śpiewajcie i bawcie się :)
Jak tylko otworzyłam te książeczkę przypomniało mi się dzieciństwo :)
"Była babuleńka rodu bogatego, miała koziołeczka bardzo upartego fik, mik, fik, mik, szwady rydy rydy mach ciach, ciach - bardzo upartego"
Ta i mnóstwo innych stareńkich piosenek i zabaw szkolnych z lat dzieciństwa nie tylko mojego ale i mojej mamy, ( a pewnie i świętej pamięci babci ), z barwnymi...
Bardzo przyjemna książka o przygodach małego, rudego kociaka. Duża czcionka i krótkie rozdziały są idealne dla dzieci dopiero uczących się czytać i ćwiczących samodzielne czytanie. Polecam dzieciakom i rodzicom.
Bardzo przyjemna książka o przygodach małego, rudego kociaka. Duża czcionka i krótkie rozdziały są idealne dla dzieci dopiero uczących się czytać i ćwiczących samodzielne czytanie. Polecam dzieciakom i rodzicom.
Pokaż mimo to
Pan Kasdepke jak zwykle nie zawodzi dzieciaków. Tym razem występuje w roli bajkopisarza, który opowiada różne ciekawe ale i pouczające historie - a to o kołdrze, a to o liście czy o komarze, co był gotów oddać wszystko by zyskać sławę i podziw. Udało mu się to, ale za jaką cenę? Opowieści są krótkie i treściwe, dzięki czemu nie nudzą, a dzieci czytają szybko i sprawnie.
Grzegorz Kasdepke wie, co dzieci lubią najbardziej :)
Czekamy na więcej.
Pan Kasdepke jak zwykle nie zawodzi dzieciaków. Tym razem występuje w roli bajkopisarza, który opowiada różne ciekawe ale i pouczające historie - a to o kołdrze, a to o liście czy o komarze, co był gotów oddać wszystko by zyskać sławę i podziw. Udało mu się to, ale za jaką cenę? Opowieści są krótkie i treściwe, dzięki czemu nie nudzą, a dzieci czytają szybko i...
więcej Pokaż mimo to