-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
2019-08
2019-08-16
2019-08-15
2019-08-13
2019-08-09
2019-08-06
2019-07-29
„My Secret Youtube Life” nie jest zła, jest po prostu wybitnie przeciętna. Największą wadą tej książki, moim zdaniem, są główne bohaterki. Nie mogę uwierzyć, że ktoś tak nierozsądny i niecharyzmatyczny jak Lily zebrał miliony subskrybentów. Melissa z drugiej strony po prostu mnie irytowała, szczególnie pod koniec. Zrobiła coś okropnego, a mimo tego nie poniosła prawie żadnych konsekwencji. Ba!, jej życie zmieniło się na lepsze.
Mam wrażenie, że główny temat został bardzo spłycony. Szkoda, bo ta historia miała potencjał.
„My Secret Youtube Life” nie jest zła, jest po prostu wybitnie przeciętna. Największą wadą tej książki, moim zdaniem, są główne bohaterki. Nie mogę uwierzyć, że ktoś tak nierozsądny i niecharyzmatyczny jak Lily zebrał miliony subskrybentów. Melissa z drugiej strony po prostu mnie irytowała, szczególnie pod koniec. Zrobiła coś okropnego, a mimo tego nie poniosła prawie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-26
Książka ta tak różniła się od moich oczekiwań, jednocześnie spełniając wszystkie, które miałam. Bezbłędna pod każdym względem. Niezwykle prawdziwa. Bolesna. Nie wiem, czy ten ból kiedyś zniknie. Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy pomyślę o tej książce, znowu poczuję się tak, jak teraz, nieważne ile czasu minie.
Nie wiem, czy kiedykolwiek mìałam do czynienia z tak WYBITNĄ książką.
Książka ta tak różniła się od moich oczekiwań, jednocześnie spełniając wszystkie, które miałam. Bezbłędna pod każdym względem. Niezwykle prawdziwa. Bolesna. Nie wiem, czy ten ból kiedyś zniknie. Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy pomyślę o tej książce, znowu poczuję się tak, jak teraz, nieważne ile czasu minie.
Nie wiem, czy kiedykolwiek mìałam do czynienia z tak...
2019-07-26
2019-07
2019-07-21
„Umorzenie” to już dziewiąty tom serii z Chyłką i w bardzo mocno można w nim odczuć, że zbliżamy się do końca tej historii. Stwierdzam to z żalem, ale koniec dobrze zrobiłby tej serii. Sprawa, którą bohaterowie zajmują się w tej książce, jest według mnie najmniej interesująca dotychczas. Nawet nie próbowałam się zastanawiać, o co w tym wszystkim może chodzić – a kiedy się dowiedziałam, cóż... Szału nie było. Poprzednia część, czyli „Kontratyp”, ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko (a przynajmniej tak było w moim przypadku), więc ten tom oceniam jako lekko rozczarowujący.
Dlaczego więc ocena jest taka wysoka? Chyłka i Zordon to chyba wystarczająca odpowiedź. A zwłaszcza w tym tomie ta dwójka serwuje nam bardzo szeroką gamę wrażeń – od śmiechu, po łzy.
...Ale przez to zakończenie to nachętniej bym Mroza udusiła.
PS Na końcu jeszcze wspomnę... Ten tom posiada SILNE nawiązania do „Hashtagu” Mroza, książki, którą bardzo chciałam przeczytać, ale coś czuję, że „Umorzenie” zaspojerowało mi znaczącą część jej część. A może jestem w błędzie? Trochę mnie to wszystko skonfundowało. Niefajnie.
„Umorzenie” to już dziewiąty tom serii z Chyłką i w bardzo mocno można w nim odczuć, że zbliżamy się do końca tej historii. Stwierdzam to z żalem, ale koniec dobrze zrobiłby tej serii. Sprawa, którą bohaterowie zajmują się w tej książce, jest według mnie najmniej interesująca dotychczas. Nawet nie próbowałam się zastanawiać, o co w tym wszystkim może chodzić – a kiedy się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-18
Nawet nie wiem, co powiedzieć o tej książce. Czekałam na ten tom bardzo mocno, ale teraz chciałabym się cofnąć do tej „niewiedzy” sprzed lektury „Obsydio” i przeżyć to jeszcze raz. Przyznaję, ten tom podobał mi się najmniej. Brakowało takiego typowego tupnięcia związanego z końcem serii – byłam wzruszona, ale nie usatysfakcjonowana na tyle, by nie narzekać. Zakończenie tej książki zdecydowanie nie należy do moich ulubionych typów zakończeń. Brakowało czasu na rozwinięcie relacji Rhysa i Ashy, których od razu polubiłam, ale dostajemy tak mało scen z nimi, że trudno było mi się zżyć z tą dwójką.
Nie mniej, to była fantastyczna przygoda, której nie żałuję. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyła.
Nawet nie wiem, co powiedzieć o tej książce. Czekałam na ten tom bardzo mocno, ale teraz chciałabym się cofnąć do tej „niewiedzy” sprzed lektury „Obsydio” i przeżyć to jeszcze raz. Przyznaję, ten tom podobał mi się najmniej. Brakowało takiego typowego tupnięcia związanego z końcem serii – byłam wzruszona, ale nie usatysfakcjonowana na tyle, by nie narzekać. Zakończenie tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-15
2019-07-12
Akcja nie pędziła, ale te emocje... Już dawno żadna książka tak mnie nie rozstroiła emocjonalnie. Mafi rozwiała każdą moja wątpliwość dotyczącą tej kontynuacji - przepadłam, po raz kolejny przez tę serię, tych bohaterów, tę historię.
Przez znaczącą część książki razem z bohaterami zmagamy się z konsekwencjami wydarzeń z poprzedniego tomu. Nowa rola, nowa sytuacja wytrącają z równowagi nie tylko Julię, ale również jej najbliższych. Przyszłość okazuję się jednak jednym z wielu zmartwień - kolejnym okazuje się deptająca po piętach przeszłość. Po lekturze "Restore me" doszłam do wniosku, że wcześniej nie wiedziałam NIC o bohaterach tej serii - a wciąż pozostaje tak wiele do odkrycia, tak wiele niewiadomych... Końcówka wbiła mnie w fotel. Gdzieś z tyłu głowy spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń, jednak uważałam, że jest to zbyt... nieprawdopodobne.
Ale w końcu mamy do czynienia z Julią, prawda? A ona potrafi zwalić z nóg. Dosłownie😉
Akcja nie pędziła, ale te emocje... Już dawno żadna książka tak mnie nie rozstroiła emocjonalnie. Mafi rozwiała każdą moja wątpliwość dotyczącą tej kontynuacji - przepadłam, po raz kolejny przez tę serię, tych bohaterów, tę historię.
Przez znaczącą część książki razem z bohaterami zmagamy się z konsekwencjami wydarzeń z poprzedniego tomu. Nowa rola, nowa sytuacja wytrącają...
Ja nawet nie wiem, co właśnie przeczytałam. Ta książka to burdel w ładnej okładce. Naprawdę nie sądzę, aby wydanie jej w takiej surowej, nieedytowanej wersji było dobrym pomysłem. (Dla niewiedzących – wszystkie rozdziały są ułożone w takiej kolejności, w jakiej były publikowane wcześniej na internecie, a autorka nie zmieniła nagłówków niektórych rozdziałów, więc mamy „Epilog” oraz „Prolog” w środku książki, a dodatkowo gdzieś pod koniec „Epilog po epilogu”. Czy jakoś tak).
Nie czułam chemii między bohaterami, to „insta love” zupełnie do mnie nie trafia. Chyba najprzyjemniej czytało mi się sceny z tym psychopatą, Asą. Przynajmniej coś się działo, a ja nie wywracałam oczami od nadmiaru KRYNŻU. Jeśli tak rozmawiają ze sobą ludzie w związku, to ja... Chyba nie chcę być w związku.
Ach, a ten wątek z toksycznym związkiem... Skopany po całości. Gdybym była ofiarą takiego związku, chyba bym czuła się obrażona.
Najgorsza książka Hoover, jaką miałam okazję czytać – a nie czytałam tylko tej jej trylogii. Czuję, że moja historia z tą autorką się kończy. Jestem okropnie zawiedziona. Nie oczekiwałam po tej książce fajerwerków, ale nie sądziłam, że czytanie jej będzie aż taką męczarnią. Nie warto tracić na nią ani czasu, ani pieniędzy.
Jak teraz o tym myślę, to czuję się tak, jakbym przeczytała jakiś pierwszy lepszy fanfik ze scenami 18+.
Ja nawet nie wiem, co właśnie przeczytałam. Ta książka to burdel w ładnej okładce. Naprawdę nie sądzę, aby wydanie jej w takiej surowej, nieedytowanej wersji było dobrym pomysłem. (Dla niewiedzących – wszystkie rozdziały są ułożone w takiej kolejności, w jakiej były publikowane wcześniej na internecie, a autorka nie zmieniła nagłówków niektórych rozdziałów, więc mamy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to