Gwałt to przecież komplement
Wydawnictwo: Staromiejski Dom Kultury publicystyka literacka, eseje
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Staromiejski Dom Kultury
- Data wydania:
- 2017-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Język:
- polski
- Tagi:
- gwałt kobieta feminizm
Ta książka nie posiada jeszcze opisu.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 159
- 123
- 7
- 6
- 6
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Żałuję że to przeczytałam...
Żałuję że to przeczytałam...
Pokaż mimo toTytuł zwraca uwagę, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że… prowokuje. Byłam ciekawa, czy ta pilna chęć zwrócenia na siebie uwagi wywoła u mnie niesmak, albo może wzbudzi zainteresowanie. Po przeczytaniu dochodzę do wniosku, że wyszła trochę mieszanka obu tych wariantów. Autorka używała bardzo dosadnych sformułowań na temat uprzedmiotowienia kobiet w różnych dziedzinach życia, ich wykorzystywanie przez płeć przeciwną oraz w trakcie definiowania tzw. kultury gwałtu.
Pod tą warstwą sarkazmów, wulgaryzmów, wykrzyknień i innych „modnych” ideologii potrafię znaleźć także wartościową treść. Wypowiedzi pani Staśko burzą gdzieś utarte schematy, które nagromadziły się w głowie na temat nierówności płciowych. Kobiety są poddawane nieustannej ocenie, odbiera im się prawa do decydowania o swoim ciele, wtłacza im się pewien wzorzec, do którego trzeba dążyć, dzięki temu napędza się także liczne branże, seksualizuje je się ze wszystkich stron, a molestowanie werbalne czy fizyczne zostaje zredukowane do romantycznego dowodu atrakcyjności. Gdy sprawa eskaluje i dochodzi do gwałtu, to ofiara musi jeszcze przekonać wszystkich, że jest naprawdę tą poszkodowaną i nie „sprowokowała” swoim zachowaniem czy strojem przypadkiem gwałciciela do tego straszliwego czynu.
To są naprawdę poważne aspekty, nad którymi warto się pochylić i zrewidować sobie w głowie. Jednak zastanawiam się, czy ktoś weźmie przenikliwe słowa autorki „Hejtu polskiego” na poważnie. Gdy czytałam tę publikację, przypomniały mi się dosyć wrzaskliwe wypowiedzi innej aktywistki, zacietrzewionej weganki, która chciała dotrzeć do mięsożerców poprzez atak słowny i porównania konsumpcji mięsa z rasizmem. Ci pseudo specjaliści myślą, że gdy wyłożą kawę na ławę i poleją ją ekskrementami, to poddani tej „terapii szokowej” ludzie przestaną jeść mięso, pokonają swoje wady i będą widzieli kobiety w zupełnie innym świetle. Cóż, trudno się wypowiedzieć na temat innych osób, ale skoro mój przekorny duch stawia się już przy łagodnej perswazji, to co tu wiele mówić…
Wierzę jednak, że za tym tekstem stały także dobre chęci. W końcu podkreślono, że kobieta jest tak samo żyjącą istotą, która ma prawo do odmowy, nietykalności cielesnej i do wolności. Nie jest kupną jałówką, którą się wbrew swojej woli maca i ocenia z każdej strony, nie jest jakimś męskim podbojem, którym może pochwalić przed innymi, nie jest narzędziem, który podlega jakiemuś władcy, a jej atrakcyjność nie powinna być zależna męskiej opinii.
Kobieta należy jedynie do siebie.
Mężczyźni powinni znać swoje granice, ale także kobiety potrzebują też czasami przypomnienia o tym, że skostniały patriarchat ich już nie obowiązuje. Bo naprawdę szkoda mi tych osób, które jeszcze nadal w tym tkwią.
Nie podobało mi się, że autorka trzymała się twardo jednego schematu. Takie myślenie tunelowe nie sprzyja rozwojowi tej tematyki. Każda kobieta jest inna i nie wszystkie odbiorą na przykład molestowanie jako dowód na atrakcyjność. W innym przypadku mogłaby się poczuć poniżona albo wpaść w złość.
Ponadto autorka trochę niesłusznie zrzuciła całą winę na mężczyzn. Jasne, gdzieś się od nich zaczęło, ale nie tylko oni degradują kobiety do tego obraźliwego poziomu rzeczy i napędzają ten system. Kobiety także idą w tym kierunku i nie zawsze można się schować za argumentem, że były zmanipulowanymi ofiarami tej kultury. Czasami po prostu wygodniej im w roli podboju, zduszają swój głos i podporządkowują się nie tylko innym osobom, ale także tym trendom. Nie chcą po prostu walczyć o swoje prawa, choć mają do tego możliwości. To jest też ich decyzja i bez ich zgody nic nie można z tym zrobić.
Tytuł zwraca uwagę, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że… prowokuje. Byłam ciekawa, czy ta pilna chęć zwrócenia na siebie uwagi wywoła u mnie niesmak, albo może wzbudzi zainteresowanie. Po przeczytaniu dochodzę do wniosku, że wyszła trochę mieszanka obu tych wariantów. Autorka używała bardzo dosadnych sformułowań na temat uprzedmiotowienia kobiet w różnych dziedzinach...
więcej Pokaż mimo toCzytałam tę książkę 2 razy. Pierwszy raz za czasów strajku kobiet w okresie 2020/2021 - wtedy naprawdę mi się spodobała. Pozycja silnie nakreśla nierówności płciowe, kulturę gwałtu, w której żyjemy jak i również brak poszanowania dla autonomiczności KOBIETY.
Teraz już wiedząc kim jest rządna sławy Maja Staśko, podeszłam do lektury po raz drugi i widzę, że po prostu obrała sobie temat, który "dobrze się sprzedaje".
Owszem, było kilka sensownych przemyśleń, zgadzam się, że istnieją nierówności ze względu na płeć, jednak często autorka w swoich ocenach idzie za daleko - chce złapać wiele srok za ogon, uogólnia i obraża. Poza tym uważam też, że taka generalizacja jeśli chodzi o wszystkich mężczyzn (bo tak zostali wychowani) jest szkodliwa. Autorka nie wzięła pod uwagę, że mężczyźni też mogą mieć podobne poglądy - założyła, że 100% mężczyzn w Polsce to troglodyci emanujący władzą.
Autorka nie ma pojęcia także o zaburzeniach odżywiania i o życiu z takimi osobami. Chyba wydaje jej się, że chłopcy wolą takie dziewczyny, bo są łatwe i zakompleksione. Wykazuje się w tym przypadku brakiem wiedzy oraz kompletnym brakiem empatii.
Maja Staśko nie wspomniała także o tym jak kobiety są oceniane i traktowane przez siebie nawzajem. Jak inne kobiety specjalnie nakierowują wzrok mężczyzny na "mniej atrakcyjną koleżankę", żeby samej się poczuć lepiej. Jak kobieta kobiecie wytyka dodatkowe kilogramy czy brak make-upu, jak obgadują się wzajemnie.
Autorka wspomina, że kobieta będąc przedmiotem ma za zadanie cieszyć oko mężczyzny, ale zapomniała wspomnieć, że kobieta także ma za zadanie dowartościować koleżankę swoimi "defektami w wyglądzie" lub stanowić przedmiot plotek sekretarek w socjalnym na kawce.
Autorka chyba chciałaby wmówić kobietom, że za wszystkie nasze krzywdy odpowiadają mężczyźni, bo chcą nas zamknąć w domu i sprowadzić do roli służącej. Pomija wzajemny wpływ kobiet na siebie, oraz możliwość stawiania granic.
Ponadto uważam też, że Maja powinna zmienić środowisko. Wiecie, jeśli ja widzę lub doświadczam naruszenia mojej lub czyjejś strefy komfortu to reaguję najpierw słowem, a następnie przestaję poświęcać uwagę agresorowi - żeby czuł, że jego zachowanie nie jest respektowane. A Maja to chyba sugeruje tak długo być poddawaną na szkodliwe zachowania, aż zdoła to udowodnić.
Tekst jest oparty też na cytatach, wyrwanych z kontekstu. Brak przypisów czy odnośników. Gdyby ktoś chciał cytować tę książkę Mai, też by mógł przekleić dwa zdania i bez wyczuwalnego sarkazmu, można byłby przedstawić autorkę jako osobę normalizującą molestowanie czy gwałt.
Jeszcze jedno "w cichości" -co to za słowo?
Czytałam tę książkę 2 razy. Pierwszy raz za czasów strajku kobiet w okresie 2020/2021 - wtedy naprawdę mi się spodobała. Pozycja silnie nakreśla nierówności płciowe, kulturę gwałtu, w której żyjemy jak i również brak poszanowania dla autonomiczności KOBIETY.
więcej Pokaż mimo toTeraz już wiedząc kim jest rządna sławy Maja Staśko, podeszłam do lektury po raz drugi i widzę, że po prostu obrała...
Dostępny bezpłatnie do przeczytania esej (link na końcu),o tym jak społeczeństwo traktuje kobiety. Skłania do wielu przemyśleń.
Cytat1: Gwałt to naruszenie najbardziej podstawowej autonomii – autonomii ciała. Autonomia ciała oznacza, że każda osoba ma kontrolę nad tym, kto lub co używa jej ciała, po co i jak długo: to ona o tym decyduje i to ona się na to zgadza lub nie.
Dlatego nie wolno nikogo zmusić do oddania krwi, nerki czy organów; dlatego nie wolno nikogo dotknąć czy uprawiać z nim/z nią seksu bez jego/jej zgody; (...) dlatego nie wolno zmusić kobiety do donoszenia ciąży, a państwo tego nakazujące dokonuje ustawowego gwałtu.
Kontrola nad własnym ciałem to podstawowe prawo każdej osoby – bez niego odebrana zostaje możliwość decydowania o sobie w tym najbardziej prywatnym i najbardziej oczywistym wymiarze: następuje fizyczne ubezwłasnowolnienie.
Cytat2: Za zgwałcenie nieprzytomnej studentki Brock Turner odsiedział 3 miesiące, sędzia obawiał się bowiem, że dłuższa odsiadka będzie drastyczna dla młodego, zdolnego chłopaka z dobrego domu i zniszczy jego karierę sportową. W mediach nazywa się go byłym pływakiem, a nie gwałcicielem, bo to zawodowe osiągnięcia determinują mężczyznę, a nie ciało czy zachowania względem ciała. Ojciec Brocka prosił, by nie nazywać syna „gwałcicielem”, bo to za duża trauma za „20-minutową akcję”.(...)Hakerowi, który pomógł wykryć gwałt zbiorowy w Steubenville, gdzie grupa licealnych piłkarzy wykorzystała nieprzytomną dziewczynę, grozi większa kara (do 16 lat więzienia) za włamanie na konta niż gwałcicielom.
Cytat3 W „kampanii społecznej” GIS-u przeciw tabletce gwałtu hasło brzmiało: „Mądra dziewczynka pilnuje drinka”. Konsekwencje takiego założenia są proste: skoro „mądra dziewczynka” zostanie zgwałcona po tabletce gwałtu dosypanej do drinka, to znaczy, że go nie upilnowała. To jej wina. W kampanii nie pojawia się ani przez chwilę winny, gwałciciel, przestępca – cała odpowiedzialność za potencjalny gwałt zrzucona zostaje na „mądrą dziewczynkę”, to ona jest tu podmiotem. To co, głupia dziewczynka może spokojnie być zgwałcona? Warto może zaznaczyć: do drinków nic nie „może zostać wsypane” – wsypuje konkretna osoba, która jest za to odpowiedzialna, tabletka gwałtu nie ma nóżek i nie wskakuje sama do drinków.
http://wakat.sdk.pl/gwalt-to-przeciez-komplement-czym-jest-kultura-gwaltu/
Dostępny bezpłatnie do przeczytania esej (link na końcu),o tym jak społeczeństwo traktuje kobiety. Skłania do wielu przemyśleń.
więcej Pokaż mimo toCytat1: Gwałt to naruszenie najbardziej podstawowej autonomii – autonomii ciała. Autonomia ciała oznacza, że każda osoba ma kontrolę nad tym, kto lub co używa jej ciała, po co i jak długo: to ona o tym decyduje i to ona się na to zgadza lub nie....
Świetnie napisana, dobitna. Warto przeczytać nawet jeśli się to wszystko wie (bądź myśli, że wie).
Świetnie napisana, dobitna. Warto przeczytać nawet jeśli się to wszystko wie (bądź myśli, że wie).
Pokaż mimo tografomania, okropny styl, w tej formie nadaje sie na wpis blogowy nie na ksiazke
grafomania, okropny styl, w tej formie nadaje sie na wpis blogowy nie na ksiazke
Pokaż mimo toJasno i klarownie napisana książka o polskim zbydlęceniu przejawiającym się w przedmiotowym traktowaniu kobiet. Warto by z tego lekturę szkolną zrobić bo może jeden czy drugi w szczenięctwie to przeczytawszy trochę choć by się ogarnął.
Jasno i klarownie napisana książka o polskim zbydlęceniu przejawiającym się w przedmiotowym traktowaniu kobiet. Warto by z tego lekturę szkolną zrobić bo może jeden czy drugi w szczenięctwie to przeczytawszy trochę choć by się ogarnął.
Pokaż mimo toGdybym miał również ująć w jednym zdaniu to, jakie mam odczucia po lekturze (łyknąłem w kilka godzin):
Esej, który zawarł w telegraficznym skrócie wszystko, czego mężczyźni kompletnie nie rozumieją oraz zrozumieć nie chcą-w dodatku długo chcieć nie będą.
Gdybym miał również ująć w jednym zdaniu to, jakie mam odczucia po lekturze (łyknąłem w kilka godzin):
Pokaż mimo toEsej, który zawarł w telegraficznym skrócie wszystko, czego mężczyźni kompletnie nie rozumieją oraz zrozumieć nie chcą-w dodatku długo chcieć nie będą.
Bardzo dobry i bardzo potrzebny esej, opisujący - bez ogródek, puderyjności i cenzury - jak "zwyczajne" i "nieszkodliwe" zachowania stają się fundamentem przyzwolenia i przymykania oka na molestowanie i przemoc seksualną.
Niestety, autorka nie ustrzegła się lekkiego przegięcia - pisząc o ocenianiu na podstawie wyglądu, ciała czy ubioru, chciała za wszelką ocenę dopasować fakty do narracji 'mężczyźni uprzedmiotawiają kobiety'. Nie, ludzie uprzedmiotawiają ludzi i oceniają ich na podstawie wyglądu niezależnie od płci - nie ma tu podziału na dobrą i złą połowę społeczeństwa.
Podobnie narzuca swoją interpretację cytując wyniki badań - sugerując, że kobiety, którym na ulicy zaproponuje się seks odmawiają z wielu różnych powodów, a mężczyźni - tylko dlatego, że wyczuwają podstęp. Bo w końcu to źli przedstawiciele patriarchatu, bez własnej osobowości i przekonań, przecież nie może istnieć milion innych powodów, dla których mogliby odmówić, prawda?
Takie wtręty pojawiają się kilkukrotnie i niestety, nieco zaburzają odbiór całości. A szkoda, bo autorka porusza bardzo poważne problemy, a lektura eseju przydałaby się zwłaszcza młodym chłopakom - by pokazać im, że wiele 'normalnych' zachowań wcale nie jest ok, klepanie koleżanek po tyłku nie jest komplementem itp.
Bardzo dobry i bardzo potrzebny esej, opisujący - bez ogródek, puderyjności i cenzury - jak "zwyczajne" i "nieszkodliwe" zachowania stają się fundamentem przyzwolenia i przymykania oka na molestowanie i przemoc seksualną.
więcej Pokaż mimo toNiestety, autorka nie ustrzegła się lekkiego przegięcia - pisząc o ocenianiu na podstawie wyglądu, ciała czy ubioru, chciała za wszelką ocenę dopasować...
Świetny esej - konkret, bez tasiemcowych uzasadnień psychologicznych, piętrowych odniesień historycznych, czy wątpliwych uzasadnień biologicznych. Jasny, wyrazisty język, bez zbędnej poprawności, symetryzmu i zaciemniania obrazu.
Do pobrania w formacie pdf na licencji Creative Commons.
Tekst (75 stron) wymaga poświęcenia ok. 2 godzin uważnego czytania - warto. Zawiera też aktywne linki.
Świetny esej - konkret, bez tasiemcowych uzasadnień psychologicznych, piętrowych odniesień historycznych, czy wątpliwych uzasadnień biologicznych. Jasny, wyrazisty język, bez zbędnej poprawności, symetryzmu i zaciemniania obrazu.
więcej Pokaż mimo toDo pobrania w formacie pdf na licencji Creative Commons.
Tekst (75 stron) wymaga poświęcenia ok. 2 godzin uważnego czytania - warto. Zawiera też...