-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-03-04
2024-02-17
Bree ucieka od przeszłości, dlatego też postanawia zmienić na jakiś czas miejsce zamieszkania i trafia do małego miasteczka Pelion. Ma nadzieje, że tutaj odnajdzie spokój. Niedługo po przybyciu całkiem przypadkowo poznaje Archera, miejscowego outsidera. Odizolowany przez wujka, zapomniany przez mieszkańców po śmierci swojego opiekuna żyje samotnie, ograniczając kontakty z innymi do minimum. Dopiero poznanie Bree porusza w nim coś, co sprawia, że próbuje się zmienić. Tylko czy to wystarczy?
Przy czytaniu Archer's Voice uśmiechałam się do książki, wzdychałam zauroczona lub zasmucona, płakałam, wzruszałam się, śmiałam, byłam wkurzona i nawet w myślach złorzeczyłam na autorkę przez chwilę… Ogromnie trudno było mi się od niej oderwać, gdy musiałam, przez kilka godzin żyłam losami Bree i Archera, moje myśli krążyły tylko wokół nich, zżyłam się z nimi, co nie było trudne przez to, jak autorka opisała całość tak realistycznie i do tego nie skorzystała ze znanych wzorców. Historia Bree porusza, ale to odrzucony mężczyzna, ze swoją samotnością, bliznami i brakiem wiary w siebie wywołuje nieznośny ból serca i chęć zadośćuczynienia mu wszystkich krzywd. Jestem absolutnie zachwycona i zauroczona tą powieścią, nawet pomimo tego, że czytałam książkę drugi raz.
Jak już pewnie widać polecam, całym sercem i z pewnością, że wielbiciele tego typu powieści się nie zawiodą. Mia Sheridan ma niesamowity talent do tworzenia pełnowymiarowych i realistycznych postaci, wymyślania fabuły, która pochłania bez reszty i zachwyca mądrymi zdaniami, do budowania napięcia oraz przekazywania emocji.
#Archerstour #naturalniezaczytanybooktour by @naturalnie.czytajaca.mama
Bree ucieka od przeszłości, dlatego też postanawia zmienić na jakiś czas miejsce zamieszkania i trafia do małego miasteczka Pelion. Ma nadzieje, że tutaj odnajdzie spokój. Niedługo po przybyciu całkiem przypadkowo poznaje Archera, miejscowego outsidera. Odizolowany przez wujka, zapomniany przez mieszkańców po śmierci swojego opiekuna żyje samotnie, ograniczając kontakty z...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-27
2023-07-28
2022-08-10
Słodka rewolucja nie była w moich czytelniczych planach, ale siostra tak mi ten tytuł zachwalała, że postanowiłam sprawdzić, co w tej książce takiego jest. Zaczęło się od „a zerknę na jeden rozdział”, a skończyło na tym, że za jednym posiedzeniem pochłonęłam niemal całą powieść. Co mnie w niej tak zachwyciło?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2022/08/30/slodka-rewolucja-kinga-godurowska/
Słodka rewolucja nie była w moich czytelniczych planach, ale siostra tak mi ten tytuł zachwalała, że postanowiłam sprawdzić, co w tej książce takiego jest. Zaczęło się od „a zerknę na jeden rozdział”, a skończyło na tym, że za jednym posiedzeniem pochłonęłam niemal całą powieść. Co mnie w niej tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-20
Chociaż to całkowicie moje klimaty, to gdyby nie #booktourubatorego zapewne nigdy nie sięgnęłabym po Baśń o Wilczej Dolinie. Wcześniej nigdy o niej nie słyszałam. Czy było warto zmierzyć się z tym tytułem?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2022/06/23/basn-o-wilczej-dolinie-agata-kasiak/
Chociaż to całkowicie moje klimaty, to gdyby nie #booktourubatorego zapewne nigdy nie sięgnęłabym po Baśń o Wilczej Dolinie. Wcześniej nigdy o niej nie słyszałam. Czy było warto zmierzyć się z tym tytułem?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2022/06/23/basn-o-wilczej-dolinie-agata-kasiak/
2020-07-19
Mam wrażenie, że od momentu wydania Cecylio, obudź się, książka mnie prześladowała. Wszędzie ją widziałam i każdy chwalił. No nic tylko brać i czytać. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się okazja, zgłosiłam się do Book Touru i sprawdziłam, co w niej jest takiego wow. Czy było warto się skusić?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2020/07/19/cecylio-obudz-sie-dorota-wojcik/
Mam wrażenie, że od momentu wydania Cecylio, obudź się, książka mnie prześladowała. Wszędzie ją widziałam i każdy chwalił. No nic tylko brać i czytać. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się okazja, zgłosiłam się do Book Touru i sprawdziłam, co w niej jest takiego wow. Czy było warto się skusić?
http://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2020/07/19/cecylio-obudz-sie-dorota-wojcik/
2019-04-23
2014-04-09
2010-01-01
W prawdzie tą książkę czytałam jakiś czas temu, ale często do niej wracam. Nie czytałam jej teraz, ale chciałam o niej teraz napisać.
Przedstawiam Wam Hannah, piętnastoletnią dziewczynę, która walczy o swoje szczęście. Gdy miała 4 latka jej mama zginęła w wypadku. Przez jakiś czas Hannah żyła tylko z tatą w cichym domu. Lecz pewnego dnia pojawia się Roswitha. Kobieta sprawia, że tata znowu się śmieje, a i sama Hannah ma do kogo przyjść by się wypłakać czy wtulić.
Gdy ojciec żeni się z Roswithą. Wszystko się zmienia. Przechodzą na inną religię- zostają świadkami Jehowy. Nagle jeżdżą do innego kościoła, nie obchodzą urodzin ani świąt. Ale… widocznie tak musi być. Tak to sobie dziewczynka tłumaczy. Wszystko jest dobrze dopóki główna bohaterka nie kończy piętnastu lat. Zaczyna się buntować. Pierwszym powodem jest chęć posiadania czegoś po matce, co skutecznie jest jej uniemożliwiane. Dziewczyna robi wszystko by coś mieć związanego z mamą. Po jakimś czasie udaje się jej znaleźć ciuchy i zdjęcie mamy… Drugim powodem jest Paul. Chłopak, który wzbudza w niej nieznane dotąd uczucia i nie odstrasza go zachowanie Hannah gdy dziewczyna miotana sprzecznymi uczuciami co chwile robi coś innego…
Ludzie, których kochała teraz cały czas na nią krzyczą, wymuszają, karzą… Dziewczyna ucieka z domu… Raz, potem drugi… Podczas jednej ucieczki idzie na obwodnicę… Staje na krawędzi i… Nie, nie skacze, ale tylko dzięki Paulowi…
Nie zdradzę końca książki… Jakiś skrawek tajemnicy musi być. Co się stanie z Hannah i czy wygra? Przekonajcie się sami…
Tak sobie myślę… Znam osobiście świadków tej religii i u nich tak nie jest… Ale… no właśnie zawsze jest jakieś ale. Książka jest pisana na faktach. Więc to działo się naprawdę. Tylko nie rozumiem ojca Hannah, jak może stawiać szczęście i dobro dziecka ponad wszystko inne?
Z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.
Moja ocena: 6/6
W prawdzie tą książkę czytałam jakiś czas temu, ale często do niej wracam. Nie czytałam jej teraz, ale chciałam o niej teraz napisać.
Przedstawiam Wam Hannah, piętnastoletnią dziewczynę, która walczy o swoje szczęście. Gdy miała 4 latka jej mama zginęła w wypadku. Przez jakiś czas Hannah żyła tylko z tatą w cichym domu. Lecz pewnego dnia pojawia się Roswitha. Kobieta...
2012-01-17
„- Samsara – odparł z uśmiechem stary nauczyciel – Nigdy nie wiesz dokąd trafisz...”*
Wielu lubi poznawać nowe i nieznane, wiąże się to z podróżami, przedzieraniem się przez tereny o których nic nie wiemy, rozmowy z nieznajomymi, nawet jedzenie nie jest pewne gdy wyrusza się w całkiem inny świat. Wszystko jest niepewne, niebezpieczne, ale czy nie warto udać się tam gdzie nie ma tłumów, technologii, tylko to co wytworzy natura i mieszkańcy za jej pomocą. Czy nie warto jechać i odkrywać, poznawać...
„Samsara” to podróż przez Azję, a ściślej mówiąc przez Nepal, Tajlandię, Bangkok, Wietnam, Laos, Kambodżę, Malezję. Podczas czytania poznajemy losy Tomka (pozwolę sobie być bezpośrednią) w trakcie tejże podróży, która jest skierowana na drogi, a nie miejsca (co można wywnioskować z tytułu). Mężczyzna podróżuje na dachach autobusów, na stopa, przez dżunglę, odwiedza wszelkie restauracje, świątynie, śledzi przemytników zabytków, odwiedza obozy wojskowe, bierze udział w różnych wydarzeniach, szuka dziadugara by zobaczyć magię.
Między tym wszystkim jest wiele, wiele więcej! Taka podróż potrafi otworzyć oczy na świat, ale nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Nawet w takich miejscach jest przemoc, panika, wykorzystywanie, maltretowanie zwierząt by tylko były posłuszne... Bite słonie, trzymanie dzikich zwierząt na uwięzi by tylko były atrakcją... Tak jak Tomek nie toleruję takich spraw i potępiam...
„Wieczorem tego dnia, gdy przytulałem się do Raj Kali, karmiąc słonicę jej ulubioną kanapką z ryżem, mogłem ją tylko przeprosić za to, co zrobili jej ludzie. Nawet nie chciało mi się już hamować łez, które spłynęły mi po policzkach.”**
„Samsara” to pokaz kultury i tradycji, która nas czasem zaskakuje, przeraża. To odkrycie miejsc gdzie za siedmioma górami i za siedmioma lasami istnieje... To książka, która zabierze nas w nieznane, a my nadal będziemy w wygodnym fotelu...
I jak zwykle mam problem z opisaniem. „Samsara” mnie zachwyciła, od pierwszych stron dałam się wciągnąć w świat, w którym przebywał Tomek, w świat piękny, pełen tajemnic, ale i niebezpieczny. Do jakiegoś czasu omijałam takie książki szerokim łukiem, a gdy już po coś sięgam robię to nieufnie, no chyba, że ktoś komu ufam mi ją poleca. Po tę książkę sięgnęłam bo była wychwalana i postanowiłam ją sprawdzić. Już teraz wiem, rozumiem. Nie żałuję, że ją przeczytałam, nie żałuje ani sekundy z nią spędzonej. Jest to książka do której warto wracać, oprócz przygód są tu też porady co wziąć ze sobą na taką wyprawę lub co robić czy jak postępować w danych sytuacjach, gdzie iść, a jakich miejsc unikać.
„Samsara” oprócz tekstu zawiera mnóstwo zdjęć dzięki którym staje się jeszcze atrakcyjniejsza, a wyobraźnia czytelnika pracuje na szybszych obrotach. Widzimy to co Tomek, możemy mieć choćby namiastkę tego wszystkiego.
Napisałabym o wiele więcej gdybym mogła ubrać to w słowa, a potraktujcie to jako najlepszą rekomendację ;) Polecam! A ja z pewnością sięgnę po jego drugą książkę... ;)
*str. 85
**str. 84
„- Samsara – odparł z uśmiechem stary nauczyciel – Nigdy nie wiesz dokąd trafisz...”*
Wielu lubi poznawać nowe i nieznane, wiąże się to z podróżami, przedzieraniem się przez tereny o których nic nie wiemy, rozmowy z nieznajomymi, nawet jedzenie nie jest pewne gdy wyrusza się w całkiem inny świat. Wszystko jest niepewne, niebezpieczne, ale czy nie warto udać się tam...
2012-01-23
Książki nad książkami, kartki, słowa, zapach papieru i kurzu w powietrzu... Już wiedziałam, że moje serce należy do tego miejsca.*
My kobiety lubimy swoją niezależność, ale kiedyś nie mieliśmy tak łatwo. Liczyło się, by dziewczyna szybko wyszła za mąż i zajmowała się domem. Animant Crumb ma dziewiętnaście lat i jej mama z uporem poszukuje dla córki kandydata na męża. Młodej dziewczynie nie w głowie jednak małżeństwo. Woli zaczytywać się w książkach i poszerzać swoją wiedzę. Dlatego też, gdy stryj proponuje jej pracę w Królewskiej Bibliotece Uniwersyteckiej, zgadza się bez wahania. Jednak radość przebywania w otoczeniu takiej ilości książek psuje trochę gburowaty Pan Reed. Każdy asystent rezygnuje z pracy z nim już po trzech dniach i wszyscy sądzą, że z nią będzie tak samo.
Bardzo mi się ta książka podobała, przeniosłam się dzięki niej do wiktoriańskiej Anglii i wraz z bohaterką mogłam przebywać w otoczeniu takiej ilości książek, a niezależnie od czasów każdy mól książkowy zrozumie miłość do słowa pisanego. Trzeba też oddać, że autorce rewelacyjnie udało się oddać styl życia ówczesnych czasie. Wszelkie uprzedzenia, podział na klasy i rygorystyczne trzymanie się zasad. No i to jak wyglądało ich łamanie, jak kobiety walczyły o swoje i pokazanie, że mają prawo do tego, co mężczyźni.
Ważny jest tutaj też wątek slow burn, który tak lubię. Naprawdę między bohaterami niemalże do końca nic się nie dzieje i chociaż my już wiemy, kibicujemy i czekamy w napięciu, to oni sami krążą wokół siebie. I to było jednocześnie zabawne, urocze i frustrujące. A jednak nie da się ich nie lubić, poboczni bohaterowie też są sympatyczni. Z miejsca polubiłam braci Reeda.
Akcja tej powieści nie toczy się szybko, nie ma też jej nagłych zwrotów, ale przez książkę się płynie i miło spędza z nią czas. Fani romansie historycznych z pewnością się tym tytułem nie zawiodą, jest klimatycznie, zabawnie i uroczo.
Książki nad książkami, kartki, słowa, zapach papieru i kurzu w powietrzu... Już wiedziałam, że moje serce należy do tego miejsca.*
więcej Pokaż mimo toMy kobiety lubimy swoją niezależność, ale kiedyś nie mieliśmy tak łatwo. Liczyło się, by dziewczyna szybko wyszła za mąż i zajmowała się domem. Animant Crumb ma dziewiętnaście lat i jej mama z uporem poszukuje dla córki kandydata na męża....