-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-13
2024-05-02
Ostatni dzień roku, Częstochowa.
Jeśli zaczynać Sylwestra, to najlepiej z przytupem. Tego samego zdania jest seryjny morderca, który właśnie tego dnia, przy użyciu niezwykle drastycznej metody, pozbawia życia swoje ofiary i tak się dzieje od lat. Nieuchwytny i sprytny, ale dość tego, bo w końcu trafia na Lichego. To człowiek znany z tego, że za co nie złapie, zamienia to w proch, jeśli wierzyć oficjalnej wersji, wydalony ze służby za notoryczne pijaństwo. Podinspektor Andrzej Krzywański jest tak niepowodzeniem śledztwa zdesperowany, że puszcza w niepamięć wszystkie dramy, zgarnia go z ulicy i przywraca do służby. Muszę przyznać, że pijany czy nie, to całkiem dobry z niego śledczy. W charakterystyczny dla siebie sposób łączy kropki, wysnuwa wnioski, z łatwością podważa dotychczasowe ustalenia, pokazując naprawdę mroczne oblicze Śląska. Dzięki temu całość tworzy bardzo nieludzką i jednocześnie niezwykle realną rzeczywistość, co pozwala mi obserwować to zawiłe i skomplikowane śledztwo z naprawdę dużym zainteresowaniem. Ogół jest brutalny, mroczny i przedstawiony w dość mocno obrazowy, szorstki i męski sposób. Podoba mi się ten klimat. Powoli wkładam te puzzle we właściwe miejsca, a i tak obraz, który się wyłania na końcu, jest dla mnie naprawdę sporym zaskoczeniem. To, co nie budzi najmniejszych wątpliwości, to fakt, że Autor umie w emocje i nie tylko w te tak charakterystyczne dla gatunku. Dziękuję za to niespodziewane wzruszenie. Ode mnie takie prywatne plusy dwa, za Teklę i psa❤️
Historia, choć brudna to wciąga niczym bagno. Zbrodnia, która przeraża i odziera ze złudzeń. Ta makabryczna zagadka, dla fanów mrocznych historii, to będzie prawdziwa gratka. Całokształt warty docenienia, a zakończenie naprawdę robi wrażenie.
Fabuła pochłania bez reszty, przyprawiając ciało o dreszcze. Cóż mogę powiedzieć... Chcę jeszcze! Tym bardziej że wymyśliłam sobie dla tej historii inne zakończenie i zdania nie zmienię😉
Ostatni dzień roku, Częstochowa.
Jeśli zaczynać Sylwestra, to najlepiej z przytupem. Tego samego zdania jest seryjny morderca, który właśnie tego dnia, przy użyciu niezwykle drastycznej metody, pozbawia życia swoje ofiary i tak się dzieje od lat. Nieuchwytny i sprytny, ale dość tego, bo w końcu trafia na Lichego. To człowiek znany z tego, że za co nie złapie, zamienia to w...
2024-04-25
Polscy czy zagraniczni autorzy?
U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko.
Diana Brzezińska i bohaterowie zupełnie nowej serii, ależ ja jestem jej ciekawa.
Profiler Aleksander Lewis, niezwykle tajemnicza i pewna siebie postać. Człowiek, który widzi więcej, wie więcej, łączy fakty i wyciąga wnioski o wiele szybciej niż inni, ale nawet jemu nie będzie łatwo w tym śledztwie, w którym towarzyszyć mu będzie komisarz Agata Skibińska ze swoim zespołem.
Szczecinem wstrząsa seria tajemniczych zbrodni, bezwzględny morderca perfekcyjnie zaciera ślady, zostawia na ofiarach jedynie swój symbol – niewielki i prawie niewidoczny. Jest sprytny i dość długo nieuchwytny. Jest przekonany, że czeka na niego projekt do wykonania, tudzież misja do zrealizowania. Wizjoner z misją czy misjonarz z wizją?Paranoja czy dokładnie obmyślony plan? To musisz odkryć sam. Uwielbiam mroczne umysły bohaterów, im mroczniejsze, tym fajniejsze. Goszczę się w nich z największą przyjemnością, poznaję myśli i próbuję odkryć i zrozumieć motywy. Ten proces to zawsze fantastyczna przygoda. Nie inaczej było i tym razem, ponieważ niezwykle ciekawie robi się już od początku i nie tylko w kryminalnym wątku. Z początkami nowych serii bywa różnie, ale w tym przypadku czytajcie bez obaw, to jest naprawdę dobre. Co najbardziej, według mojej opinii przemawia na korzyść tej historii? Napięcie, ekscytacja, fantastycznie wykreowani bohaterowie, niepewność, dynamiczna fabuła i spora dawka humoru, to połączenie, które gwarantuje niesłabnące zainteresowanie i zaangażowanie, a warstwa psychologiczna to dla mnie zawsze wartość dodana. Lubię, kiedy autor bawi się z czytelnikiem i podsyła mu mylne tropy, ja dałam się nabrać. Jeśli jesteście ciekawi, jak skończy się pościg za nieuchwytnym mordercą, koniecznie sięgnijcie po tę historię, która wciąga i zaskakuje. Naprawdę warto. Ja zdecydowanie mam ochotę na więcej, tym bardziej że komisarz Prochot naprawdę potrafi zrobić człowiekowi dobry dzień.
Polscy czy zagraniczni autorzy?
U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko.
Diana Brzezińska i bohaterowie zupełnie nowej serii, ależ ja jestem jej ciekawa.
Profiler Aleksander Lewis, niezwykle tajemnicza i pewna siebie postać. Człowiek, który widzi więcej, wie więcej, łączy fakty i wyciąga wnioski o wiele szybciej niż inni, ale nawet jemu nie będzie łatwo w tym...
2024-03-29
W moje ręce trafia kolejna powieść spod pióra Anny Rybakiewicz, a ja jestem więcej niż pewna ogromu czekających mnie emocji.
"Kiedy samotność nie jest naszym wyborem, a jedynie mniejszym złem".
Apolonia Dobkowska to młoda, szczęśliwa dziewczyna, z głową pełną pomysłów i sercem pełnym planów, dziedziczka majątku ziemskiego, która już niedługo będzie zmuszona walczyć o przetrwanie na skutej lodem syberyjskiej ziemi. Jej codzienność to od tego momentu chłód, głód, brud strach, przepełniająca serce samotność i ogólna beznadzieja. To obraz czasów, które bezpowrotnie minęły, ludzi, którzy odeszli na zawsze, żalu, którego nic nie ukoi, wyrzutów sumienia, które już zawsze będą się odbijać echem, nadziei na odkupienie win, łez, które nigdy nie przestaną płynąć. Pośród tego ogromu nieszczęścia znajdzie się również przestrzeń na solidarność ludzkich serc, bo choć wychudzeni, wystraszeni, wygłodzeni, to we wspólnej walce o wolność i w obliczu nieznanego, zjednoczeni.
Ludzkie dramaty stają tu w kontrze z miłością w różnych jej odsłonach, a obraz tego, z czym muszą się mierzyć ludzie w tamtych czasach, naprawdę łamie serce i pokazuje, że ta historia mocno wybrzmiewa w duszy autorki, a jej serce jest pełne wrażliwości i empatii. Z pewnością nie bez znaczenia jest fakt, że jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
"Dom to nie ściany i meble, a ludzie".
Przepiękny, choć jednocześnie niezwykle trudny w odbiorze obraz siły, determinacji, niesamowitej woli przetrwania i nadziei, która zgaśnie dopiero z ostatnim oddechem.
Przewracam kolejne strony i ocieram łzy, a moja głowa jest pełna refleksji, również nad tym, jak dużo byłabym w stanie zrobić dla mojego młodszego Brata. Oj dużo.
"Trzy złamane życia, dwie miłosne historie, jedno smutne zakończenie".
To ostatnie zaskakuje, wzrusza i pozostawia po sobie słodko gorzki smak. Cóż... Samo życie.
"Zło wygrywa tylko wtedy, gdy dobrzy ludzie są obojętni".
Z tą myślą Was zostawię, całym sercem polecając Wam tę historię.
W moje ręce trafia kolejna powieść spod pióra Anny Rybakiewicz, a ja jestem więcej niż pewna ogromu czekających mnie emocji.
"Kiedy samotność nie jest naszym wyborem, a jedynie mniejszym złem".
Apolonia Dobkowska to młoda, szczęśliwa dziewczyna, z głową pełną pomysłów i sercem pełnym planów, dziedziczka majątku ziemskiego, która już niedługo będzie zmuszona walczyć o...
2024-03-25
Byliście kiedyś u wróżki? Wierzycie, że przyszłość zapisana jest w gwiazdach?
Ja byłam raz i już nigdy nie powtórzę tego doświadczenia, choć uczciwie muszę przyznać, że w ciągu 10 lat sprawdziło się wszystko to, co mi przepowiedziała.
Etap horoskopów też już dawno za mną, dokładnie od momentu, kiedy dowiedziałam się, że według astrologii dwa zodiakalne Barany nie mają szans na wspólną przyszłość. Uprzejmie donoszę, że mają i radzą sobie całkiem nieźle😉
Ale do brzegu...
Jest i On... Paderborn💙
Inni bohaterowie też są mi znani i prawie wszyscy lubiani.
Po tym, co stało się z Langerem, Nina Pokora nigdy do końca nie wróciła do siebie. Nie chcąc konfrontować się z tym, co tu i teraz ucieka w pracę, w której znajduje ukojenie. Podążając tropem Rzeźnika z nad Odry, chcąc sprawdzić pewną poszlakę, dociera na Dolny Śląsk. I tu ślad się urywa. Po niej...
Olgierd mocno zaniepokojony zniknięciem i milczeniem swojej byłej żony postanawia działać. Swoją determinacją w jej odnalezieniu mógłby obddzielić naprawdę wielu, a już na pewno Siarkę i Langera.
Zaczyna się wyścig z czasem i polowanie, uwierzcie mi na słowo, że to będzie bardzo skomplikowane zadanie.
Bez śladów, motywów klucza w wyborze ofiar, choć schemat działania zawsze podobny.
Podążają ślepymi uliczkami, kroczą mylnymi tropami, a z działań tego brutalnego psychopaty jasno wynika, że mają naprawdę trudnego z niego przeciwnika. To bez wątpienia niezwykle skrupulatny psychopatyczny zwyrodnialec, bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Do jakich czynów zdolni są ludzie w obliczu zagrożenia, jak dalece są w stanie sprzeniewierzyć się wyznawanym przez siebie wartościom? Jak bardzo wyjść poza swoją strefę komfortu?
"Zobacz, jak niewiele oddziela cię od normalnego świata, zobacz, jak niewiele trzeba, żeby tam wrócić, musisz tylko wykonać kilka poleceń".
Motyw przewodni tej historii to astrologia, to dla mnie coś dotąd nieznanego, ciekawego. Aczkolwiek uczciwie muszę przyznać, że dla osoby twardo stąpającej po ziemi, czytanie tych fragmentów to był prawdziwy kosmos. Autor nie oszczędza czytelnika, a w swoich opisach jest naprawdę szczegółowy, dlatego niektóre z nich przyprawiają mnie o ból głowy. Wewnętrznie bolało, z obrzydzenia wykręcało. No nie spodziewałam się. Coś mi się układa, w coś zaczynam wierzyć, odwracam kartkę i wszystko znów leży.
Remigiusz Mróz należy do czołówki moich ulubionych pisarzy i zawsze na jego kolejną książkę czekam z dużym zniecierpliwieniem, oczekując wielu wrażeń, a tych nigdy nie brakuje, nie żartuję. Na drugą część czekałam naprawdę niecierpliwie, ale czekanie na trzecią, to będzie dopiero wyzwanie.
Jak dalece to, co dzieje się na ziemi jest powiązane z tym, co ma miejsce na niebie?
Czy bezkarność może być zapisana w gwiazdach?
Przekonaj się, czy sprzyjających warunkach astrologicznych można popełnić zbrodnię doskonałą.
Polecam bardzo, najlepiej na czczo!
Byliście kiedyś u wróżki? Wierzycie, że przyszłość zapisana jest w gwiazdach?
Ja byłam raz i już nigdy nie powtórzę tego doświadczenia, choć uczciwie muszę przyznać, że w ciągu 10 lat sprawdziło się wszystko to, co mi przepowiedziała.
Etap horoskopów też już dawno za mną, dokładnie od momentu, kiedy dowiedziałam się, że według astrologii dwa zodiakalne Barany nie mają...
2024-03-22
Profesor William Kriger porzucił stolicę dla spokojnego, wiejskiego życia. W otoczeniu natury przynosi ludziom nadzieję na to, że zrobią pisarską karierę, dając początek ich przyszłym potencjalnym bestsellerom.
"Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”.
Z takim pomysłem w drzwiach Williama staje kolejna klientka. Choć w jej pomyśle nie ma nic niezwykłego, to ona z pewnością okaże się dość oryginalną postacią w tej historii.
Mężczyzna podejmuje się tego zadania, ma jednak pewien problem, bo Weronika nie chce opuścić jego mieszkania. Jej oczekiwania rosną, a obecność staje się coraz bardziej uciążliwa. Kobieta koniecznie chce jak najszybciej poznać dalszy ciąg wymyślonej przez siebie historii. Jestem ogromnie ciekawa powodów determinacji Wery, a i mroczny sekret Williama bardzo mocno mnie intryguje.
"Zdesperowany człowiek zdolny jest do wszystkiego".
Kto z kim toczy tu grę? Dowiem się.
Jedną osią fabuły jest książki pisanie, a drugą małej dziewczynki porwanie. Zaginięcia dzieci to motyw, który zawsze budzi we mnie najwięcej emocji, ale to, co czułam podczas tej lektury, wymyka się poza skalę, a dynamika treści nie pozwala na oderwanie się od tej powieści, choćby na moment.
Wielki ukłon w stronę Autorki za doskonałą umiejętność oddania tych wszystkich emocji, które targają bohaterami i za nadanie tej historii idealnego klimatu, pełnego strachu, rozpaczy, niepewności, desperacji i zła czającego się tuż za rogiem.
Trudne tematy. Skrajne emocje. Zaskakujące zwroty akcji. Rodzic zdolny do wszystkiego. Cierpienie, które ani nie ma, ani nie stawia granic. Dwa równolegle prowadzone wątki, które udało się Autorce połączyć w naprawdę fantastyczną całość.
Agnieszka Pietrzyk umiejętnie podsyca moją ciekawość, stale dostarczając sporej dawki adrenaliny. Pomysł z wykorzystaniem motywu książki w książce sprawił, że całkowicie oddałam tej książce swoją uwagę i czułam się zaintrygowana rozwojem fabuły od pierwszej do ostatniej strony.
To prawdziwa gratka dla fanów gatunku, miłośników zgłębiania mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu i wszystkich tych, dla których zaskakujące zakończenie ma znaczenie.
Jeśli chcesz się przekonać, co się wydarzy, kiedy William Kriger napisze ostatnie słowo, koniecznie poznaj tę historię. Naprawdę jest tego warta.
Profesor William Kriger porzucił stolicę dla spokojnego, wiejskiego życia. W otoczeniu natury przynosi ludziom nadzieję na to, że zrobią pisarską karierę, dając początek ich przyszłym potencjalnym bestsellerom.
"Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”.
Z takim pomysłem w drzwiach Williama staje kolejna klientka. Choć w...
2024-03-05
Tytuł, który mocno intryguje, kolor okładki, który nie przekonuje i jeden aspekt, który nie pozostawia wyboru - autyzm.
Dlaczego? Dojdę do tego.
Na początku chciałbym Wam przedstawić panią prokurator, Paulinę Wilczyńską, mamę, która samodzielnie wychowuje pięcioletniego synka z autyzmem. Sprawa, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, będzie tą, dotąd najtrudniejszą w jej zawodowej karierze.
Śmierć bezbronnego, niepełnosprawnego niemowlęcia wstrząśnie każdym, bez wyjątku. Śmierć łóżeczkowa? Raczej nie tędy droga. Maleńkie dziecko, które nie żyje? Jaki potwór się za tym czynem kryje?
Autorka zabiera nas w naprawdę trudną pod względem emocjonalnym, nie tylko czytelniczą, ale i życiową podróż. Nie lukruje, nie cukruje, tylko odważnie pokazuje, z jednej strony swoją bezkompromisowość w dążeniu do sprawiedliwości, a z drugiej swoją bezsilność w obliczu wyzwań codzienności. Walczy z koszmarami, które zagłusza alkoholem i lekami.
Myślę, że mój odbiór tej historii może być inny niż większości czytelników, bo mnie z racji doświadczenia, znacznie bardziej interesowały zagadnienia dotyczące autyzmu, niż rozwiązanie kryminalnej zagadki, której zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem.
Nie chcę w żaden sposób umniejszać kryminalnemu wymiarowi tej fabuły, ale moje serce oddałam mamie, a nie pani prokurator, choć uczciwie muszę przyznać, że i w tej roli radziła sobie naprawdę wyśmienicie.
Niezwykle doceniam wiarygodność, rzetelność i wielowymiarowość przekazu, przez co jestem tą historią naprawdę poruszona, a to właśnie emocje, które mną targają podczas lektury, cenię sobie najbardziej. Żadna krzywda nie pozostawia mnie obojętną, a ta dotycząca dziecka to już tak szczególnie. Jestem w stanie wydrapać oczy. Serio. Lojalnie uprzedzam, że moje paznokcie są naprawdę długie.
I na koniec trochę prywaty odnośnie do wyżej wspomnianego autyzmu.
Przez kilka lat miałam to szczęście ( tak szczęście) pracować z dziećmi ze spektrum autyzmu. Początek tej drogi był dla mnie bardzo trudny.
Nie umiałam się pogodzić z taką niesprawiedliwością, z tym trudem i bólem, który codziennie obserwowałam w oczach rodziców. Moja Babcia powiedziała mi wtedy, że "tylko wybrani rodzice mogą dostać w prezencie tak wyjątkowe dzieci".
Dziś już wiem, że miała rację.
Trudny początek przyniósł jednak piękne lata. To ja miałam uczyć względnej samodzielności i tego, jak odnaleźć się w tej trudnej rzeczywistości, pełnej niezrozumiałych bodźców, a to mi pokazano, jak żyć. Nauczono większej cierpliwości, otwartości wrażliwości, radości i miłości. Uczciwie muszę przyznać, że była to również orka na ugorze, ale nie zamieniłabym jej na nic innego. Dlatego rozumiem to poczucie osamotnienia, niezrozumienia i odrzucenia, tę społeczną izolację, brak wsparcia zarówno ze strony środowiska szkolnego, jak i rodzinnego. Tę codzienną bezsilność i stale obecny lęk o przyszłość.
Chciałabym pogratulować Autorce naprawdę udanego debiutu, ze starannie dopracowaną, przez co niezwykle obrazową warstwą obyczajową. To opowieść, która wywołuje w czytelniku cały wachlarz emocji, od wzruszenia, poprzez wściekłość i niedowierzanie. Za tę codzienną, prywatną i zawodową bitwę-szanuję, a za napisaną historię, ogromnie dziękuję.
Tytuł, który mocno intryguje, kolor okładki, który nie przekonuje i jeden aspekt, który nie pozostawia wyboru - autyzm.
Dlaczego? Dojdę do tego.
Na początku chciałbym Wam przedstawić panią prokurator, Paulinę Wilczyńską, mamę, która samodzielnie wychowuje pięcioletniego synka z autyzmem. Sprawa, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, będzie tą, dotąd najtrudniejszą w jej...
2024-02-28
"On nadchodzi. Nadchodzi z siłą, jakiej jeszcze nie widzieliście. Ratujcie się, póki możecie [...] On idzie i nie będzie miał litości".
Szczerze mówiąc, moja relacja z Zakopanem jest taka, że oscypek, kwaśnica, pierogi z bryndzą, ewentualnie ciupaga i do domu.
Na szczęście, jeśli chodzi o książki, których fabuła rozgrywa się w górach, to już całkiem inna sprawa. Poza tym kocham debiuty, a te spod pióra rodzimych Autorów, to już tak szczególnie. Intuicja podpowiada mi, że będzie dobrze.
Pięć dni. Jedno miasto odcięte od świata. Siedem tragicznych historii. Halny stulecia, który na zawsze połączy losy bohaterów.
To piękna opowieść, choć zupełnie inna, niż się spodziewałam. Takie zaskoczenie bardzo sobie cenię. Fabuła oparta o życiowe historie ludzi, którzy na swoich barkach niosą naprawdę ogromny ciężar, który skojarzył mi się od razu z po brzegi wypchanym plecakiem, nieodłącznym towarzyszem górskich wędrówek. Bohaterowie, z ranami na ciele i duszy, z głowami pełnymi bolesnych wspomnień, są tacy prawdziwi, jak żywi. Dlatego bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić Lolka, z którym stoję na mostku i milczę, i panią Jadzię, z którą siedzę przy stole nad kubkiem gorącej herbaty z cytryną, to właśnie im oddałam swoje czytelnicze serce. Oczywiście czarne charaktery też się znajdą. Czego się dopuścili, skoro halny, pan i władca ludzkich umysłów i emocji, pan życia i śmierci postanowił wymierzyć sprawiedliwość?
To, co nie budzi żadnych wątpliwości, to fakt, że halny potrafi namieszać ludziom w głowach i sprawić, by obudziły się w człowieku najgorsze instynkty, a może tylko wtedy ma on na tyle odwagi, by pokazać swoją prawdziwą twarz?
Zakopane powoli zaczyna ogarniać panika, zewsząd czuć grozę i niepokój.
To historia, która naprawdę ogromnie mnie zaskoczyła i choć spodziewałam się wielu emocji, to nie takich, jakich mi dostarczyła. Dałam się pochłonąć lekturze, szczególnie jej psychologicznej odsłonie. Piękno tatrzańskich szczytów w obliczu dramatycznych historii zeszło na dalszy plan, tak już mam.
Muszę jednak przyznać, że Autorka fantastycznie nakreśliła niepokojący, momentami nawet złowrogi klimat Zakopanego, halnego i całej tej historii, a nad losami niektórych z jej bohaterów uroniłam więcej niż jedną łzę. Jednak to nie jest wyłącznie smutna opowieść, bo nie tylko zabiera, ale i w pewnych przypadkach przywraca wiarę w dobroć serca drugiego człowieka.
Trudna. Ważna. Skłaniająca do refleksji. Taka, która na długo pozostanie w mojej pamięci.
Aż chciałoby się powiedzieć: do zobaczenia na szlaku, choć w moim przypadku, to raczej na oscypku😉
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak człowiek się zmienia w obliczu zagrożenia i poczuć na karku powiew halnego, zapraszam do Zakopanego!
Autorce ogromnie gratuluję świetnego debiutu, a Wydawnictwu bardzo dziękuję za egzemplarz książki [ współpraca barterowa @wydawnictwootwarte]
"On nadchodzi. Nadchodzi z siłą, jakiej jeszcze nie widzieliście. Ratujcie się, póki możecie [...] On idzie i nie będzie miał litości".
Szczerze mówiąc, moja relacja z Zakopanem jest taka, że oscypek, kwaśnica, pierogi z bryndzą, ewentualnie ciupaga i do domu.
Na szczęście, jeśli chodzi o książki, których fabuła rozgrywa się w górach, to już całkiem inna sprawa. Poza tym...
2024-02-26
"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje.
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem. Wszystko, czego dotąd była pewna i w co wierzyła, zostanie poddane w wątpliwość, a każdy kolejny dzień stanie się dla młodej wdowy walką o przetrwanie i próbą poradzenia sobie z trudnym nawet do wyobrażenia bólem. By znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i z całkowitym przekonaniem, że nie ma innego wyboru, podejmuje bardzo ryzykowną decyzję i postanawia uciec. Rozpoczyna szalony wyścig z czasem oraz z własnymi słabościami, ale Jack jest gotowa na wszystko, by wskazać policji winnego śmierci jej męża i tym samym oczyścić się z ciążących na niej zarzutów. Od samego początku jestem pod ogromnym wrażeniem determinacji, kreatywności, pomysłowości i odwagi tej kobiety, bardzo mocno jej kibicuję, a dreszcz przerażenia i ekscytacji nie odpuszcza nawet na moment. Stale obecne są też strach, niedowierzanie i niepewność odnośnie do tego, co zaraz się stanie. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, któremu nie pozostawiono wyboru? Czy łatwiej jest zaryzykować wszystko, kiedy nie pozostało już właściwie nic?
Autorka dość mocno skupia się na świecie technologii i aplikacji, tym samym prowokując do zastanowienia się nad naszym bezpieczeństwem w sieci.
Myślę, że warto się nad tą kwestią bardziej pochylić.
Splątane przewody, Raspberry Pi, pendrive, serwerownia, dysk twardy, porty LAN-jak ja się cieszę, że całkiem nieźle obytego w tej dziedzinie, Męża mam.
Niech Was jednak te wszystkie zawiłości techniczne nie przerażają, bo one na fabułę tak bardzo nie wpływają, a ta jest naprawdę ciekawa, wciągająca i angażująca czytelnika od samego początku. Boleśnie realna. Jeśli lubicie silne i odważne kobiece postaci, to ta opowieść z pewnością jest dla Was?
Czytajcie, bo naprawdę warto!
"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje.
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem....
2024-02-24
"Ptasznik" to pierwsza część nowej kryminalnej serii, której jestem ogromnie ciekawa i od początku mam wobec tej historii dobre przeczucia. Czy słusznie?
Heinrich Vogel, główny bohater tej opowieści to człowiek boleśnie doświadczony przez życie, samotnik, który marzy o spokojnej teraźniejszości, a o przeszłości pragnie zapomnieć. Niestety, szereg następujących po sobie zdarzeń nie pozostawia mu wyboru i zmusza do powrotu w miejsca, w których od dawna skrywane demony znów się odezwą. Plany runęły, a to, co miało nadejść, było całkowicie nieświadome.
Jest i ona, moja ulubiona komisarz CBŚ Iwona Banach, silna i bezkompromisowa. Ależ ja tęskniłam.
Vogel zaczyna podążać śladami podejrzanych interesów i wyjątkowo niebezpiecznych ludzi, będzie szukać odpowiedzi, a niektóre z nich będą naprawdę zaskakujące, by na końcu ukazać mu przerażającą prawdę.
"Jeśli bawisz się ogniem, musisz liczyć się z tym, że się oparzysz".
Jedno zdarzenie, które sprawia, że tracisz bezpowrotnie swoje dawne życie.
Ta historia to obraz człowieka samotnego i bezsilnego, złamanego przez więzienną rzeczywistość, przez patrzenie na świat zza krat.
Autor misternie tka kryminalną intrygę, która do złudzenia przypomina pajęczą sieć utkaną z kłamstw. Podążam mylnymi tropami, błądzę zaułkami, pełna niepokoju karmię się tajemnicami, zastanawiam nad odpowiedziami.
Czy od przeszłości można uciec? Do czego zdolny jest człowiek, chcąc przetrwać? Jak wielki wpływ na nasze teraz ma nasze kiedyś?
To naprawdę intrygująca lektura, która stanowi całkiem niezły materiał do refleksji i do odkrycia prawdy również o sobie. Jeśli macie ochotę sięgnąć po dobry kryminał, z nieoczywistą intrygą, w którym nieśpieszne tempo akcji stanowi w moim odczuciu jego dodatkowy atut, a jego bohaterowie z pewnością zostaną w waszej pamięci na długo, to wybór może być tylko jeden.
Całym sercem i z pełną odpowiedzialnością, polecam❤️
"Ptasznik" to pierwsza część nowej kryminalnej serii, której jestem ogromnie ciekawa i od początku mam wobec tej historii dobre przeczucia. Czy słusznie?
Heinrich Vogel, główny bohater tej opowieści to człowiek boleśnie doświadczony przez życie, samotnik, który marzy o spokojnej teraźniejszości, a o przeszłości pragnie zapomnieć. Niestety, szereg następujących po sobie...
2024-02-12
Pierwsza część tej serii bardzo mi się podobała, dlatego z ogromną ciekawością sięgam po kontynuację, mając nadzieję, że kolejna historia utrzyma podobny poziom.
Millie nadal szuka swojego miejsca w życiu, a to wciąż nie jest dla niej zbyt łaskawe. Choć bardzo chciałaby wyjść na prostą, to na jej życiowej drodze wciąż sporo zakrętów. Od zawsze chciała pomagać ludziom, którzy znaleźli się w tarapatach, co niejednokrotnie ją samą naraziło na kłopoty, a w te to ona umie, jak mało kto. Czy moment, w którym na jej drodze stanie Douglas Garrick, będzie tym przełomowym wydarzeniem? Całkiem możliwe, bo mężczyzna wydaje się dobrym człowiekiem, a już na pewno cudownym i oddanym mężem. Millie zaczyna pracę jako pomoc domowa w luksusowym penthousie i już od samego początku ma jeden zakaz, nie może zaglądać do sypialni, w której przebywa obłożnie chora żona jej pracodawcy. Muszę przyznać, że kto (lub co) za drzwiami sypialni się znajduje, niezwykle mnie intryguje. W miarę rozwoju fabuły atmosfera staje się gęsta od napięcia i bliżej niesprecyzowanego niepokoju a niepewność tego, co zaraz się wydarzy, lub kto się pojawi, sprawia, że czuję dreszcz na plecach.
Finał pierwszej części mocno mnie zaskoczył, ale dał również pewien obraz kierunku, w którym będzie zmierzać druga część. Tak myślałam. W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że wiem już wszystko i rzeczywiście. Prawdą jest tylko to, że mi się wydawało. Wciągnęła mnie ta pełna napięcia, intryg i manipulacji historia, a co się nawkurzałam, to moje. Dostarczyła pola do refleksji nad tym, jak dobrze znamy ludzi, którymi na co dzień się otaczamy i nad zachowaniem człowieka, tak w ogóle. Jeśli lubisz zaskakujące thrillery psychologiczne, to historia Millie z pewnością jest dla ciebie.
Porządek, który nie jedno ma imię. Mroczny klimat. Sekrety. Kłamstwa. Manipulacje. Gra pozorów. Niepewność. Wysoki puls. Obgryzione paznokcie.
Dacie się przekonać? Ze swojej strony polecam bardzo i niecierpliwie czekam na więcej.
Cóż mogłabym powiedzieć na koniec, gdybym mogła użyć tylko jednego słowa?
Pozamiatane...
Pierwsza część tej serii bardzo mi się podobała, dlatego z ogromną ciekawością sięgam po kontynuację, mając nadzieję, że kolejna historia utrzyma podobny poziom.
Millie nadal szuka swojego miejsca w życiu, a to wciąż nie jest dla niej zbyt łaskawe. Choć bardzo chciałaby wyjść na prostą, to na jej życiowej drodze wciąż sporo zakrętów. Od zawsze chciała pomagać ludziom,...
2024-01-19
Ona: "Chcę się wyprowadzić. Mam dość. To już nie ma sensu".
On: "Chcesz się wyprowadzić? I gdzie pójdziesz? Do tej niby koleżanki? Za co będziesz żyć? Za te śmieszne tysiąc pięćset złotych?
Rzeczywiście... Za co potem żyć? I jak zachować twarz przed dziećmi, rodziną i przyjaciółmi?
Przecież miało być jak w bajce, a jest jak w filmie, w którym dano ci nawet główną rolę - niewolnicy Izaury. Sytuacja, którą znamy, którą same przeżywamy, milion razy przerabiamy, uciekamy. Niestety, zbyt często jednak odgrywamy ten scenariusz tylko w naszej głowie. Każdego dnia prowadzimy rozmowy o wszystkim i o niczym, które właściwie nic nie wnoszą, a ty się zastanawiasz, czy to jeszcze jest miłość, czy już tylko przyzwyczajenie przez zasiedzenie. Przytłaczająca proza życia, która z biegiem czasu staje się kumulacją rozczarowań i niespełnionych oczekiwań - brzmi znajomo, prawda? Naprawdę chcesz zabrać te dzieci i podobnie jak Van Damme( też na motorze)😉 uciec, ale dokąd? Zostajesz więc i cierpisz, ale najważniejsze, że walczysz. Dla nich właśnie.
"Przestań [...] przecież nie zostawisz męża, nie zrobisz tego dzieciom".
Stabilizacja, kasa, pełna rodzina - pytanie tylko, czy dla tego wszystkiego warto poświęcić siebie samego? Z perspektywy dziecka rozwiedzionych rodziców, a dziś dorosłej kobiety, uważam, że nie warto aż tak się poświęcać, rezygnować z siebie i odkładać przy tym swojego szczęścia na bliżej nieokreślone kiedyś. Nieszczęśliwej kobiecie trudno będzie być uśmiechniętą i szczęśliwą mamą, niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starała, i jak bardzo będzie tego chciała.
Hania... Matka i żona męża swego, kochanka - kogoś innego. Jako żona, mogłabym być jej postawą szczerze oburzona, ale nie będę oceniać zachowania główniej bohaterki, bo uważam, że każdy ma prawo do własnych wyborów. Daleka jestem od ferowania wyroków i oceniania czyjegoś postępowania, bo życie wcale nie jest takie czarno białe, niezależnie od tego, co się komu wydaje. Tak łatwo przychodzi nam oceniać efekt, szkoda, że nad przyczyną, nikt nie pochyli już głowy.
Każda z nas chce być kochana, dostrzegana i doceniana, dlatego, choć momentami główna bohaterka troszkę mnie irytuje, to i tak bardzo jej kibicuję, ale zdrobnień męskich imion nie toleruję...
Przez co, Tomeczka trudno brać mi na poważnie, ( choć to w gruncie rzeczy fajny facet), a jeśli Pawełek, to tylko batonik😉
To jest zaskakująco życiowa historia, z którą na pewno wiele kobiet się utożsami, może niewygodna, bo skłania do bolesnej konfrontacji z rzeczywistością i ze sobą, kontrowersyjna, ale na pewno warta poznania.
Autorka udowadnia, że jest naprawdę dobrym obserwatorem ludzkich zachowań i ma w sobie dużo empatii, dlatego wszystkie emocje, które targają bohaterami, są bardzo prawdziwe. Pewnie z tego powodu ani sceny erotyczne, ani spora dawka wulgaryzmów nie rażą mnie aż tak bardzo. No i nie sposób nie wspomnieć o specyficznym, trochę ( a może nawet bardzo) sarkastycznym poczuciu humoru, kocham je.
Z dużą niecierpliwością czekam na kontynuację. Naprawdę.
Pamiętajmy! Marzeniom nigdy nie kończy się czas przydatności do spożycia i zawsze możemy je jeszcze spełnić❤️
[współpraca recenzencka @julia_maj_autorka_wamp]
Pięknie dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Ona: "Chcę się wyprowadzić. Mam dość. To już nie ma sensu".
On: "Chcesz się wyprowadzić? I gdzie pójdziesz? Do tej niby koleżanki? Za co będziesz żyć? Za te śmieszne tysiąc pięćset złotych?
Rzeczywiście... Za co potem żyć? I jak zachować twarz przed dziećmi, rodziną i przyjaciółmi?
Przecież miało być jak w bajce, a jest jak w filmie, w którym dano ci nawet główną rolę -...
2024-01-16
Dobry wieczór ❤️
Najpierw był list... Nie będę ujawniać jego treści, żeby nie zabierać Wam radości, z odkrywania tego, co zawiera, ale cieszy mnie świadomość, że z Autorką łączy mnie nie tylko miłość do ruskich pierogów😉
Z ogromną radością zagłębiam się więc w napisaną przez nią historię, chcąc poznać losy Wandy, "Krwawego Stefana" i Finna.
Choć bliźniacy, to kompletnie różni. Stefan to zatwardziały nazista, gruba ryba w warszawskim oddziale Gestapo, Finn człowiek szlachetny, kierujący się zasadami, pracujący jako agent amerykańskiego wywiadu. Na ich drodze staje Wanda, która decyduje się pomóc podziemnemu ruchowi w ocaleniu ojczyzny przed Hitlerem. Postanawia walczyć przeciwko niemieckim okupantom i nazistowskiemu złu. Będzie to dla niej misja pełna bólu, niepewności i strachu o jutro. Jednak jest gotowa na wszystko, ponieważ w odwecie za ogromnie bolesną stratę, przysięgła komuś zemstę. Na kartach książki obserwuję wojenną rzeczywistość, która mimo świadomości, że to fikcja literacka, za każdym razem łamie mi serce. Czując ból, strach, niesprawiedliwość, jednocześnie jestem pełna podziwu dla tych, którzy, choć sami w ogromnym strachu o własne życie, są gotowi ocalić innych i starają się z całych sił nie ugiąć pod jarzmem okupanta. W walce o wolną Polskę nie tracą nadziei i są gotowi ponieść najwyższą ofiarę. Autorka zabiera nas do Warszawy 1944 roku, pokazując, że wojna nie oszczędza nikogo i na każdym zostawia swoje piętno. Czy w takich okolicznościach można uwierzyć w miłość? Czy wystarczy odwagi, by zaufać i dać, nieśmiało rodzącemu się uczuciu szansę? Czy dobro zwycięży nienawiść i chęć zemsty?To poruszająca historia, którą czyta się błyskawicznie i z naprawdę dużym zainteresowaniem. Ta opowieść z pewnością skłania do chwili refleksji i zadumy, szczerze polecam ją Waszej uwadze.
„Kochając wroga. Tajemnice Łączniczki”, to pierwszy tom wydanej w USA trylogii „The Secret Resistance Series”. Mam nadzieję, że i w Polsce doczekamy się kolejnych tomów, bo bardzo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów.
I na koniec odrobinę prywaty odnośnie do wspomnianego w książce wątku pędzenia bimbru.
Mój Dziadek w czasach wojny również go pędził i z tego powodu razem z Babcią zostali zabrani na przesłuchanie. Najpierw w kwestii ilości wyżej wspomnianego trunku zeznawał dziadek i jako człowiek zaprawiony w boju mówi: my tylko tak dla zdrowotności dwa litry tego bimbru mamy, a babcia, uczciwie jak na spowiedzi, że ze sto tych litrów to na pewno będzie, a tłumacz do babci: znaczy dwa litry tego bimbru w tej piwnicy macie, tak? Okazuje się, że czasem kłamstwo może uratować komuś życie. Takie to były czasy!
Dobry wieczór ❤️
Najpierw był list... Nie będę ujawniać jego treści, żeby nie zabierać Wam radości, z odkrywania tego, co zawiera, ale cieszy mnie świadomość, że z Autorką łączy mnie nie tylko miłość do ruskich pierogów😉
Z ogromną radością zagłębiam się więc w napisaną przez nią historię, chcąc poznać losy Wandy, "Krwawego Stefana" i Finna.
Choć bliźniacy, to kompletnie...
Początek między mną a tą książką nie wydawał się ani trochę obiecujący.
Okładka, która mnie nie przekonała, bohaterowie, których nie udało mi się polubić, bo choć tak po ludzku ich motywy działania trochę rozumiałam, to moralnie ich nie akceptowałam, miks gatunkowy, który nie do końca do mnie przemawia, a ilość stron to już w ogóle (mniej niż trzysta, o zgrozo!)
Więc dlaczego zgodziłam się przeczytać i zrecenzować tę historię? Dojdziemy do tego.
"Czy możemy tak naprawdę do końca poznać drugą osobę? Zwłaszcza gdy okazuje się, że nigdy nie znaliśmy samych siebie"?
Co wydarzy się w sytuacji, kiedy przekroczy się granicę, która wydawała się do tej pory nienaruszalną? Najlepiej byłoby zniknąć, ale czy od wyrzutów sumienia da się uciec?
Czy postępowanie moralnie wątpliwie można usprawiedliwić w imię sprawiedliwości dobrem narodu?
Czy, nawet jeśli w Twojej opinii wyświadczasz światu przysługę, to może to stanowić okoliczność łagodzącą?
"Oko za oko, ząb za ząb" - czy to jest właściwie podejście?
Świat, który przedstawiony jest w tej książce, nie napawa optymizmem, a postawy bohaterów pozostawiają w mojej ocenie wiele do życzenia. To, o czym czytam, bardzo mnie smuci i trochę przeraża, a jednocześnie zastanawia i skłania do wielu refleksji nad ludzką naturą i rzeczywistością, która nas otacza. Szukam odpowiedzi na pytanie o granicę manipulacji drugim człowiekiem, w sytuacji, kiedy prowadzi nas ona do realizacji własnych celów.
Czy można mieć za złe komuś fakt, że chce naprawić świat?
Akcja-likwidacja czas start!
Mogę Was zapewnić, że ta opowieść dowodzi, że w imię opacznie rozumianego dobra społecznego, można zrobić naprawdę wiele złego.
Do tej pory byłam przekonana, że jeśli nie polubię bohaterów, to historia też nie ma szansy mi się spodobać. Okazało się, że nic bardziej mylnego, bo ta opowieść zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie. Gdy tylko zobaczyłam na odwrocie: "thriller psychologiczny z elementami antyromansu, antykryminału i powieści political-fiction, byłam przerażona, ale przekora i ciekawość wzięły górę, nie żałuję.
W moje ręce trafiła bowiem książka, która okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Całość jest w mojej ocenie intrygująca, prowokująca, niebanalna i oryginalna, a warstwę mocno psychologiczną zawsze uznaję za dodatkowy atut. Na uwagę zasługuje również realizm powieści, który wzbudza uzasadniony niepokój między innymi o naszą zdolność do przekraczania granic, także tych moralnych, a właściwie przede wszystkim tych.
Cóż mogę powiedzieć... To był naprawdę zaskakująco dobry miks gatunkowy.
Od razu sprawdziłam, czy jest druga część.
O rety! Niestety!
Początek między mną a tą książką nie wydawał się ani trochę obiecujący.
więcej Pokaż mimo toOkładka, która mnie nie przekonała, bohaterowie, których nie udało mi się polubić, bo choć tak po ludzku ich motywy działania trochę rozumiałam, to moralnie ich nie akceptowałam, miks gatunkowy, który nie do końca do mnie przemawia, a ilość stron to już w ogóle (mniej niż trzysta, o zgrozo!)
Więc...