-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać325
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2024-05
2024-05
2021-11
2019-06
2024-01
2018-05
2023-09
2023-08
Piętno nieodwracalności, nienaprawialności jest obecne w powieści niemal namacalnie. Adam bardzo mocno przeżywa tragedię związaną z przyjacielem, a jeszcze mocniej – zderzenie z własnym zaniedbaniem tak cennej niegdyś relacji. Niesamowite jest to, ile w książce Szczygielskiego jest goryczy, smutku i bólu. Rozdzierającej żałości. Rozdziera tu praktycznie wszystko, nawet małomiasteczkowy aktor grający na co dzień dla niewdzięcznej publiczności, nawet wzgardzona przez Adama zapiekanka sąsiadki. Nie zabrakło też miejsca dla bólu w sensie dosłownym, fizycznym. Szczygielski, nie po raz pierwszy zresztą, jest bezlitosny dla ciał swoich postaci, od wstrząsającego prologu począwszy, a na oddychającym cichą zemstą epilogu skończywszy. Są w „Nieodwracalnie” sceny, które ciężko będzie wyrzucić z głowy. A które wyrzucić na pewno będzie się chciało.
Całość recenzji --> klik: https://www.zbrodniawbibliotece.pl/recenzja/nieodwracalne
Piętno nieodwracalności, nienaprawialności jest obecne w powieści niemal namacalnie. Adam bardzo mocno przeżywa tragedię związaną z przyjacielem, a jeszcze mocniej – zderzenie z własnym zaniedbaniem tak cennej niegdyś relacji. Niesamowite jest to, ile w książce Szczygielskiego jest goryczy, smutku i bólu. Rozdzierającej żałości. Rozdziera tu praktycznie wszystko, nawet...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07
2023-05
2023-05
Może to dziwnie zabrzmi, zważywszy, że opisuję książkę autora, który śmierć i ohydę potrafi uwypuklić do granic przyzwoitości, ale "Błaganie o śmierć" to piękna rzecz. Gorzka, smutna, głęboka. Świetnie, że autor — jak zdradza w posłowiu — posłuchał redaktorki i pogłębił wątki rodzinne i osobiste Mocka. Ohydy takoż nie brakuje, a jakże! Jest brudno, duszno, mocno, choro, Chryste, co ja będę pisać, nurzałam się w tym z dziką rozkoszą. Eros i Tanatos tańczą ze w sobą w "Błaganiu o śmierć" tak dobrze, tak dobrze... I ta końcówka, taka gorzka, taka ludzka.
Jak dla mnie ścisła czołówka powieści Krajewskiego. Może nie prześciga mojej ukochanej, czyli "W otchłani mroku", ale poziom niemal identyczny.
Może to dziwnie zabrzmi, zważywszy, że opisuję książkę autora, który śmierć i ohydę potrafi uwypuklić do granic przyzwoitości, ale "Błaganie o śmierć" to piękna rzecz. Gorzka, smutna, głęboka. Świetnie, że autor — jak zdradza w posłowiu — posłuchał redaktorki i pogłębił wątki rodzinne i osobiste Mocka. Ohydy takoż nie brakuje, a jakże! Jest brudno, duszno, mocno, choro,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05
2023-04
2023-04
Mocna rzecz, emocjonalna i emocjonująca. Wiele trafnych, niewygodnych spostrzeżeń, drapiących umysł niczym sweter z szorstkiej wełny. (Nad)wrażliwa kobieca narracja, bardzo inteligentna. Plus kilka scen, które nie chcą opuścić mojej głowy, tak były mocne i plastycznie rozpisane. Myślę, że mógłby być z tego niezły monodram.
Mocna rzecz, emocjonalna i emocjonująca. Wiele trafnych, niewygodnych spostrzeżeń, drapiących umysł niczym sweter z szorstkiej wełny. (Nad)wrażliwa kobieca narracja, bardzo inteligentna. Plus kilka scen, które nie chcą opuścić mojej głowy, tak były mocne i plastycznie rozpisane. Myślę, że mógłby być z tego niezły monodram.
Pokaż mimo to2022-09
„Porodzina” to powieść-przestrzał. Przestrzał przez rodzinne negatywne zachowania, toksyczność, problemy. Przez bezlitośnie łamiącą starannie zaplanowany obrazek patologię. Niby wszystko to, o czym pisze Fiedorczuk, gdzieś już było i zostało roztrząsane i omówione, ale rzadko można spotkać taką kumulację przynależących do określonej kategorii slajdów o smutnym lub wręcz mrocznym zabarwieniu w beletrystyce spod znaku tej raczej rozrywkowej. „Porodzina” przedstawia zarówno rozdzielone, porozwodowe rodzicielstwo, jak i kłopot z opieką nad upośledzonym dzieckiem, ostracyzm wynikający z nienormatywnego wychowywania potomstwa, jak i dramat żony i matki, której mężczyzna znajduje się w areszcie. A to wszystko na przestrzeni jednej, zaledwie 300-stronicowej książki. Godna uwagi kondensacja.
Całość recenzji tu: https://www.zbrodniawbibliotece.pl/recenzja/porodzina.
„Porodzina” to powieść-przestrzał. Przestrzał przez rodzinne negatywne zachowania, toksyczność, problemy. Przez bezlitośnie łamiącą starannie zaplanowany obrazek patologię. Niby wszystko to, o czym pisze Fiedorczuk, gdzieś już było i zostało roztrząsane i omówione, ale rzadko można spotkać taką kumulację przynależących do określonej kategorii slajdów o smutnym lub wręcz...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03
2023-03
2023-02
2023-01
Mam lekki niedosyt, a to dlatego, że jest to jedyna powieść Krajewskiego, której nie znałam przed obejrzeniem serialu "Erynie", a który to serial rewelacyjnie uwypuklił postać chorego, zboczonego Tośka. W książce nie dość mocno on wybrzmiewa, a szkoda, bo potencjał ogromny.
Widzę jeszcze jeden mankament: słaba psychologia głównego złoczyńcy-gwałciciela. Co prawda dostajemy genezę wyjaśniającą, dlaczego stał się tym, kim jest, ale jest ona podana płasko, bez solidniejszego psychologicznego pogłębienia.
Natomiast całość, jak to u Krajewskiego, cudownie wynaturzona i estetycznie wyborna. Męczarnie Leokadii! Pomysł z kwiatami! Drugie spotkanie Popielskiego z Mockiem i scenka z wspólnym piciem i krawatami! Twist z Brzozowskim! Słowem, miód na moje czarne serce.
Mam lekki niedosyt, a to dlatego, że jest to jedyna powieść Krajewskiego, której nie znałam przed obejrzeniem serialu "Erynie", a który to serial rewelacyjnie uwypuklił postać chorego, zboczonego Tośka. W książce nie dość mocno on wybrzmiewa, a szkoda, bo potencjał ogromny.
Widzę jeszcze jeden mankament: słaba psychologia głównego złoczyńcy-gwałciciela. Co prawda dostajemy...
2022-12
I żaden z bohaterów nie wiedział, skąd pochodzi cytat "W głębi ciemnego znalazłem się lasu"... Dziwię się, że francuski redaktor coś takiego przepuścił.
Poza tym duży nacisk na przybliżenie czytelnikowi technik kryminalistycznych i profilowania, co czasem, w tak żywej fabule, wybrzmiewało nienaturalnie. Do tego arcyszalony seryjny i całkiem sporo twistów, co jednak nie sprawiło na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Dużo bardziej interesujący i przerażający był dla mnie rozpoczynający inny cykl Chattama "Plugawy spisek". Niemniej do serii o Brolinie wrócę, chcę sprawdzić, jak autor się rozwijał.
Na plus mroczny anturaż, zwłaszcza gotycki zamek arystokratycznego dziwaka.
I żaden z bohaterów nie wiedział, skąd pochodzi cytat "W głębi ciemnego znalazłem się lasu"... Dziwię się, że francuski redaktor coś takiego przepuścił.
więcej Pokaż mimo toPoza tym duży nacisk na przybliżenie czytelnikowi technik kryminalistycznych i profilowania, co czasem, w tak żywej fabule, wybrzmiewało nienaturalnie. Do tego arcyszalony seryjny i całkiem sporo twistów, co jednak nie...