-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Biblioteczka
,,Pustynny Jeździec'', to pierwsza opublikowana książka autorstwa Davida Hofmeyra. Młody pisarz zaskarbił sobie nią duże uznanie wśród czytelników na całym świecie. Nie ma się co dziwić, w końcu książka jest bardzo dobra!
Pierwsze co mi przyszło na myśl, gdy zacząłem czytać opowiadanie, to pewne podobieństwo do ,,Igrzysk Śmierci'' Susan Collins. Polega ono na tym, że w obu przypadkach mamy zniewolony przez monarchów świat. Do tego pospolici ludzie biorą udział w pewnego rodzaju grze. Jeśli chodzi o książkę Davida Hofmeyra - ,,Pustynny Jeździec'', są to wyścigi. Uczestniczą w nich wszyscy ci, którzy są w posiadaniu dziwnych, motoropodobnych pojazdów. Te maszyny przechodzą z pokolenia na pokolenie. Słuchają poleceń jedynie kogoś, kto pochodzi z danej rodziny. Istnieje możliwość jazdy na innym jednośladzie niż ten ,,rodzinny'', ale wiąże się to z trudnościami podczas jazdy.
W wyścigach może startować jeździec nawet w wieku zaledwie trzynastu lat! Nie ma tam ograniczeń wiekowych. Tym co przeraża podczas wyścigów, jest duża śmiertelność jeźdźców. Praktycznie jedna trzecia osób, nie dociera na linię męty. Ginie albo w wypadku, albo zostaje zabita przez innych zawodników.
Jeździec który jako pierwsza przekroczy linię mety automatycznie dostaje się do tak zwanej: Bazy-na-niebie. Jest to olbrzymi statek matka, który dryfuje w przestrzeni kosmicznej. Mieszkają w niej bogacze, sławne osobistości, wpływowi ludzie oraz wszyscy ci, którzy sobie na to zasłużyli.
I tutaj należy napisać nieco o postapokaliptycznym świecie w jakim przyszło żyć ludziom. Podobny jest on tego z filmu Mad Max. Wszędzie pełno piachu i wydm. Brak jakiekolwiek zieleni. Czasami zdarzają się jakieś zbiorniki wodne, w których niegdyś kąpali się ludzie, ale w czasie, w którym rozgrywa się akcja opowiadania, te zbiorniki wodne nie nadają się już do niczego.
Osoby żyjące na ziemi, w głównej mierze pracują w kopalniach. Po paru latach harówki, pracownicy kopalń wyglądają na ledwo żywych. Innym zajęciem jest hodowla bydła, drobiu, bądź świń.
Podsumowując, książka ,,Pustynny Jeździec'' bardzo przypadła mi do gustu. Głównie za sprawą ciekawie skonstruowanej fabuły, trafnego wizerunku przyszłego świata, oraz wartkiej akcji.
Nie nudziłem się przy tym opowiadaniu przeznaczonym dla młodzieży, ani przez moment. Mam wielką nadzieję, że wy też nie będziecie.
Jeśli podobają się wam moje recenzję zapraszam do: www.piesotekarz.pl
,,Pustynny Jeździec'', to pierwsza opublikowana książka autorstwa Davida Hofmeyra. Młody pisarz zaskarbił sobie nią duże uznanie wśród czytelników na całym świecie. Nie ma się co dziwić, w końcu książka jest bardzo dobra!
Pierwsze co mi przyszło na myśl, gdy zacząłem czytać opowiadanie, to pewne podobieństwo do ,,Igrzysk Śmierci'' Susan Collins. Polega ono na tym, że w obu...
,,Śmierć w Amazonii'' - to jedna z najlepszych książek z gatunku literatury faktu jaką miałem do tej pory okazję czytać. Może dlatego, że omawiany w niej problem dotyczy w zasadzie nas wszystkich.
Artur Domosławski w swojej książce ,,Śmierć w Amazonii'' opisuje kilka problemów. Jednym z nich jest nielegalna wycinka lasów w Puszczy Amazońskiej. Druga, dotyczy wydobycia ropy naftowej w Południowej Ameryce. Łączy je wyzysk, niesprawiedliwość, okrucieństwo, i pycha ludzka, która doprowadziła do śmierci wielu osób.
Z pierwszej części dowiemy się w jak okrutny sposób ludzie nielegalnie niszczą przyrodę i robią to tylko dla pieniędzy.
Mieszkańcy pobliskich terenów zaczynają mieć tego wszystkiego po dziurki w nosie. Niestety, ich upór jest bardzo szybko eliminowany. Na początku są pogróżki, następnie zastraszanie, a jeśli ktoś jest wytrwały i waleczny, jak bohaterzy tego reportażu - ginie z rąk płatnych zabójców, działających na zlecenie potężnych firm. Brzmi to jak fragment z jakiegoś kryminalnego serialu niestety, to wszystko prawda.
Śmierć czai się w Amazonii na każdym kroku i to nie ze strony dzikich zwierząt, lecz bezwzględnych ludzi. Dzieje się to już od wielu lat, i nadal tak będzie, ponieważ politycy rządzący takimi państwami jak Brazylia, są niezwykle podatni na przekupstwa.
Druga część książki ,,Śmierć w Amazonii'', dotyczy wydobycia ropy naftowej na terenach Południowej Ameryki, prowadzone przez wielkie koncerny, które w żaden sposób nie dbają o środowisko. Swoje odpady, zwyczajnie pozostawiają w wykopanych wcześniej kraterach, przysypanych ziemią dla niepoznaki. Pracownicy koncernów naftowych nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że ziemia wchłania te toksyczne odpady. Następnie dostają się one do rzek, z których mieszkańcy pobierają wodę. Kończy się to wszystko na poważnych chorobach.
Czytając książkę pana Artura Domosławskiego, dłonie same zaciskały mi się w pięści. Nie mogłem uwierzyć, że ludzie na tym świecie potrafią być tak bardzo zepsuci.
Historia głównych bohaterów jest tragiczna. Oboje zginęli przez to, że otwarcie sprzeciwiali się wielkim firmą. Ich śmierć jednak nie poszła na marne. Po tej tragedii, ludzie zaczęli otwarcie mówić o swojej niedoli. Wznosili skargi do różnych instytucji państwowych. Poruszali media. Niestety w takich krajach jak Brazylia ludzkie prawa są nadal bardzo często łamane.
Ta książka powinna być podstawą do przeczytania przez każdego człowieka!
Dużo się mówi o wycince lasów deszczowych, ale mało jest tak szczegółowych informacji jak w książce ,,Śmierć w Amazonii''. Do dzisiaj nie zdawałem sobie sprawy z tego, że kupując piekarnik od konkretnej firmy, mogę się przyczynić do wycinki lasów deszczowych. Jak to możliwe? Ano przeczytajcie ,,Śmierć w Amazonii'', a sami się dowiecie.
,,Śmierć w Amazonii'' - to jedna z najlepszych książek z gatunku literatury faktu jaką miałem do tej pory okazję czytać. Może dlatego, że omawiany w niej problem dotyczy w zasadzie nas wszystkich.
Artur Domosławski w swojej książce ,,Śmierć w Amazonii'' opisuje kilka problemów. Jednym z nich jest nielegalna wycinka lasów w Puszczy Amazońskiej. Druga, dotyczy wydobycia ropy...
Na wstępie muszę napisać, że ,,Behawiorysta'' to jedna z lepszych książek należących do najbardziej poczytnego gatunku w naszym kraju, czyli kryminału.
Opisuje ona losy byłego prokuratora Gerarda Edlinga, oraz jego walkę z inteligentnym mordercą, który przy wykorzystaniu nowoczesnych technologi nakłania ludzi do tego, by sami decydowali kogo zamachowiec ma zabić, a kogo nie.
Wielokrotnie spotkałem się z pytaniami typu: ,,Dlaczego dobrych książek kryminalnych nie ekranizuje się w Polsce?''.
Ja, jak i większość moich znajomych śmiejemy się z filmów sensacyjnych, kryminalnych czy połączenia obu tych gatunków stworzonych przez Polaków. Dzieje się tak, że tego typu filmy w naszym kraju są zwyczajnie tanie, fabuła jest nijaka, aktorzy grają jakby chcieli a nie mogli, do tego zdjęcia są beznadziejne, a sceneria nie przykuwa oka. Nawet trzydziestoletnie filmy wytwórni amerykańskich są o niebo lepsze niż te, które produkuje się dzisiaj w Polsce. U nas dobrze wychodzą komedie oraz parodie. Nie ma sensu tworzyć ambitnego filmu kryminalnego, bo i tak wyjdzie coś słabego.
Inaczej ma się sytuacja w przypadku książek o tej samej tematyce, których akcja również ma miejsce w Polsce. Tutaj jest o niebo lepiej niż w filmach.
W książce ,,Behawiorysta'' prawie cała akcja dzieje się w Opolu. Ktoś mógłby teraz pomyśleć ,,Opole? Poważnie? Taka mała mieścina? To już lepsza byłaby Warszawa''.
Odpowiem, że Opole wcale mi nie przeszkadzało podczas czytania tej lektury. W mojej wyobraźni to niespełna 120 tysięczne miasto w pewnym momencie wyrosło na miane Nowego Yorku. Mimo tego, że w większości przypadków sięgam po książki zagranicznych autorów kryminałów, którzy umiejscawiają swoich bohaterów w ogromnych aglomeracjach miejskich, to w przypadku Polskich autorów nie przeszkadzają mi nasze mikroskopijne miasteczka.
Co w książce ,,Behawiorysta'' jest tak ciekawego, że warto po nią sięgnąć?
W pierwszej kolejności należy wymienić szybką akcję. Raz puszczona w ruch nie zwalnia ani na moment.
Drugą rzeczą jest niewątpliwie ciekawa i wciągająca fabuła.
Sama wizja człowieka, który za pomocą internetu pokazuje całemu światu do czego jest zdolny, potrafi nieźle wstrząsnąć, tym bardziej, że widzowie mają wpływ na to, kto z porwanych przez mordercę zostanie zabity, a kto ułaskawiony.
Jako trzecie dałem dobrze skonstruowanych bohaterów.
Te osoby, które nałogowo czytają kryminały zdążyły już dawno zauważyć, że główni bohaterowie ich ulubionego gatunku są zawsze po jakiś przejściach. Jedni przez swoje zachowanie doprowadzili do śmierci bliskich, inni popadli w alkoholizm, lub zwyczajnie zostali zaatakowani przez jakąś natarczywą chorobę, która każdego dnia sprawia im niezwykły ból.
Nie inaczej jest też w książce ,,Behawiorysta''. Gerard Edling to ciekawa postać również po przejściach. Mężczyzna mimo tego, że warunkowo znalazł się na przedwczesnej emeryturze i tak musiał się zmierzyć z potworem, który mordował na oczach internautów.
,,Behawiorysta'' to bardzo dobrze skonstruowany kryminał, który potrafi najmocniej zaskoczyć pod sam koniec. Osadzenie bohaterów w takim mieście jak Opole może na pierwszy rzut oka zniechęcić, ale uwierzcie mi, podczas czytania zmienicie zdanie i nie będziecie już mieli ochoty przenosić się do potężnych aglomeracji miejskich, by poczuć dobry klimat.
To wszystko sprawia, że ,,Behawiorystę'' czyta się szybko, obgryzając przy tym paznokcie z nerwów.
Na wstępie muszę napisać, że ,,Behawiorysta'' to jedna z lepszych książek należących do najbardziej poczytnego gatunku w naszym kraju, czyli kryminału.
Opisuje ona losy byłego prokuratora Gerarda Edlinga, oraz jego walkę z inteligentnym mordercą, który przy wykorzystaniu nowoczesnych technologi nakłania ludzi do tego, by sami decydowali kogo zamachowiec ma zabić, a kogo...
2018-07-17
Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałem się z tak dziwną powieścią. Opowiada ona losy gronostaja Maksa oraz wielu innych zwierząt, które żyły sobie niedaleko ludzkich gospodarstw. Nie jest to niestety zwykła sielanka, lecz ciągłe unikanie śmierci. Gronostaj Maks budzi się każdego dnia, tylko po to by znaleźć potencjalną ofiarę i ją zabić. Jeśli ktokolwiek wpadłby na pomysł by kupić tę książkę dziecku, to z góry odradzam, jest ona przeznaczona tylko dla dorosłego odbiorcy.
Bohaterowie książki, którymi są zwierzęta budzą się każdego dnia mając do wykonanie dwa zadania: zjeść i nie dać się zjeść innym.
I tak małe ptaki polują na owady, na nie znowu czają się inne drapieżniki takie jak choćby koty, lisy czy gronostaje, a z kolei te trzy kolejne gatunki stanowią część menu wilków. I tak dalej i tak dalej. Każdy dobrze to pamięta z przyrody. Główny bohater - Gronostaj Maks, mimo tego, że jest drapieżnikiem, to ciągle musi się liczyć z tym, że jakiś większy mięsożerca, może na niego polować, dlatego postępuje on w większości przypadków rozważnie. Wiadomo, jak głód zaczyna robić swoje, to zwierzęta przestają być czujne i wtedy najbardziej narażają się na ataki. Gronostaj Maks nie raz uniknął śmierci ze strony lisów, drapieżnych ptaków, borsuków czy ludzi.
Bardzo trudno jest stworzyć ciekawe i żywe dialogi. Autor opanował tę sztukę do perfekcji, zresztą nic dziwnego, w końcu Hardy Chips jest również dramaturgiem.
Zwierzęta mówią w odpowiedni dla ich gatunku sposób, żeby to lepiej zrozumieć przytoczę kilka fragmentów z książki. Pierwszy dotyczył kłótni między dwoma ptakami.
- Odświergol się ode mnie, ty nędzny ptasi móżdżku!
- Ptasi móżdżku? Och, ja ci zaraz pokażę - padła równie namiętna odpowiedź. - Ty żółtodziobie jajożerco!
Kolejny nawiązuje do małych gryzoni, a gryzonie jak to gryzonie, nic tylko jedzą i się rozmnażają.
- Ciupciać. Żeby przeżyć, bez przerwy musimy się ciupciać - powtarzał drżącym głosem, załamując łapki pod roztrzęsioną bródką. - Jak będzie nas dużo, to nie zjedzą wszystkich. Musimy się ciupciać.
- Ciupciać, ciupciać, ciupciać - westchnęła Audrey i potarła przemarznięte ucho. - Wciąż gada tylko o tym.
Dialogi są naprawdę bardzo dobre. Krótkie, zwięzłe i na temat, bez zbędnych dodatków, które jedynie sprawiają, że książki robią się nudne. Gdyby Aleksander Dumas żył, mógłby brać z Hardyego Chipsa przykład. Jak sobie przypomnę te kilkustronicowe wypowiedzi w powieści ,,Hrabia Monte Christo'' to aż z obrzydzenia dostaję dreszczy na całym ciele.
Człowiek z natury nie różni się wiele od innych zwierząt. My, chyba jako jedyny gatunek na ziemi zabijamy się nawzajem na tak masową skalę, a jeśli nie zabijamy, to wykorzystujemy, oszukujemy, gnębimy i robimy wiele innych złych rzeczy. Zwierzęta natomiast, zabijają głównie by zdobyć jedzenie, lub w sytuacji gdy ich własne życie jest zagrożone, chociaż zdarzają się takie przypadki, gdy jakiś drapieżnik zabija jedynie dla satysfakcji (jak to mają w zwyczaju robić koty, których również nie zabrakło w tej książce).
Gronostaj Maks okazał się bardzo skutecznym mordercą. Owszem, gdy był najedzony i wypoczęty to nawet wychodził na dobrego kolegę, ale jak tylko w brzuchu zaczęło mu burczeć, to zaczynał myśleć o swoich znajomych jak o kolacji.
Po przeczytaniu naraz prawie połowy tytułu miałem go już dosyć. Dlaczego? Ano z tego powodu, że jak to jest napisane na okładce ,,Powieść makabryczno-humorystyczna'', książka oprócz tego, że miejscami jest faktycznie bardzo zabawna, to w głównej mierze dotyczy zabijania. Powiedzmy w jednym rozdziale pojawia się jakiś sympatyczny jeż, który kilkanaście stron później pada ofiarą jakiegoś drapieżnika. I to nie jest humanitarna śmierć, lecz brutalne rozszarpanie flaków. Jak jeszcze dodamy do tego, że ofiara krzyczy i błaga jak człowiek, który próbuje uchylić się od śmierci, to otrzymamy coś bardzo przygnębiającego.
Kolejną rzeczą, która mi nie przypadła do gustu to fabuła. Nie dąży ona w zasadzie do niczego. Jest to zaledwie jeden rok z życia Gronostaja Maksa i nic poza tym. Nie kończy się ona w jakiś spektakularny sposób. To tak jakbyśmy włączyli Naturę z Jedynką i obejrzeli krótki program o tym, co musi zrobić jakieś zwierzę, by przetrwać rok w dziczy.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest dobra. Świetne, żywe i ciekawe dialogi, do tego zabawne epizody i dobrze pokazana analogia naszego życia, jednak bywała ona miejscami tak bardzo brutalna, że w pewnym momencie miałem już dość tego ciągłego zabijania. No, ale niestety tak już jest nasz świat skonstruowany, czy się z tym zgadzamy, czy nie.
więcej recenzji na: www.piesotekarz.pl
Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałem się z tak dziwną powieścią. Opowiada ona losy gronostaja Maksa oraz wielu innych zwierząt, które żyły sobie niedaleko ludzkich gospodarstw. Nie jest to niestety zwykła sielanka, lecz ciągłe unikanie śmierci. Gronostaj Maks budzi się każdego dnia, tylko po to by znaleźć potencjalną ofiarę i ją zabić. Jeśli ktokolwiek wpadłby na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Znałem pana Remigiusza Mroza głównie z ,,Kasacji'' oraz z ,,Rewizji'', a „Parabellum” było dla mnie czymś nieznanym. Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z tą książkę.
Zobaczyłem ją w kiosku na dworcu głównym we Wrocławiu. Przeczytałem krótki opis i od razu się zaciekawiłem. Po pierwszych trzydziestu stronach nie mogłem się już od niej oderwać. Mimo, że byłem w trakcie czytania innej książki ,,Łowcy Snów'' Stephena Kinga, to na pierwszym miejscu postawiłem powieść pana Remigiusza Mroza, a Stephen King odszedł na dalszy plan.
,,Parabellum'', to rewelacyjna sensacja, której akcja dzieje się podczas drugiej wojny światowej. Kilku bohaterów, w tym młoda, jeszcze nie zaręczona para oraz grupka żołnierzy polskich, walczyli każdego dnia o swoje jak i innych życie. Los chciał, by wszystkie te osoby zostały rozdzielone i rozrzucone po różnych stronach świata. Z czasem jedni spotykają drugich, ale ich życie, to jedno wielkie pasmo udręk.
Osobiście, kiedy czytam momenty, w których dzieje się komuś krzywda, zaciskam mocno ręce i przeżywam to wszystko razem z fikcyjnymi bohaterami. W ,,Parabellum'' bestialstwo nazistów jest mocno zaakcentowane (i dobrze). Praktycznie na każdej stronie, jest pokazane jak Niemcy gnębili fizycznie i psychicznie ludzi wielu narodów. Czytając te momenty, co raz odwracałem głowę od książki i złorzeczyłem wszystkim faszystom, którzy przeżyli wojnę. A sam autor zaznaczył słowami jednej z głównych bohaterek, że historia nigdy nie zapomni Niemcom tego, co uczynili podczas drugiej wojny światowej.
Książka jest niezwykle ciekawa. Każdy rozdział kończy się w taki sposób, że nie można wytrzymać i trzeba przeczytać kolejny. Trudno tak po prostu poprzestać. Mimo zmęczenia, czytałem tak długo, aż wreszcie jakiś wątek się w pewien sposób wyjaśnił.
Nie przypominam sobie, bym czytał równie zajmującą książkę, której wydarzenia miały miejsce podczas drugiej wojny światowej, co ,,Parabellum''.
Bohaterowie zapadną mi bardzo głęboko w pamięci. Mam wrażenie, jakby oni naprawdę istnieli. Liczę na to, że dane mi jeszcze będzie przeczytać, coś równie fascynującego jak ,,Parabellum''. Wielkie uznania dla autora.
Więcej recenzji na: www.piesotekarz.pl
Znałem pana Remigiusza Mroza głównie z ,,Kasacji'' oraz z ,,Rewizji'', a „Parabellum” było dla mnie czymś nieznanym. Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z tą książkę.
Zobaczyłem ją w kiosku na dworcu głównym we Wrocławiu. Przeczytałem krótki opis i od razu się zaciekawiłem. Po pierwszych trzydziestu stronach nie mogłem się już od niej oderwać. Mimo, że byłem w trakcie...
Clive Cussler znany jest jako mistrz przygody. Jeśli ktoś jeszcze nie zetknął się z tym autorem, to radzę nadrobić zaległości. Jego książki sprzedają się na całym świecie w milionach egzemplarzy.
Clive Cussler zazwyczaj wydaje swoje książki razem ze współautorami. Justinem Scottem - jeśli chodzi o cykl z bohaterem Isaakiem Bellem, Jackiem Du Brullem i Craigiem Dirgo - w przypadku ,,Oregona'' i nieśmiertelnego Juana Cabrillo. Paulem Kemprecosem, Grahamem Brownem - kiedy mówimy o znanym bohaterze Kurcie Austinie.
,,Zamachowiec'' należy do cyklu opowiadań o Isaaku Bellu - niezwykle sympatycznym, silnym i bardzo skutecznym detektywie, działającym w pierwszej połowie XX wieku. W ,,Zamachowcu'' stara się on rozwikłać sprawę, dotyczącą zamachów na kolej amerykańską, która w owym czasie, przeżywała swój największy rozkwit.
Uwielbiam książki, w których praktycznie na każdej stronie coś się dzieje. Clive Cussler opanował tę sztukę do perfekcji. W jego twórczości trudno o nudę. Najlepszym przykładem jest omawiany ,,Zamachowiec''. Kiedy rozpocząłem z tym tomem przygodę, przerwę od czytania byłem w stanie zrobić dopiero wtedy, gdy byłem mniej więcej w połowie wydarzeń. Drugą połówkę pochłonąłem jeszcze szybciej, niż pierwszą. Bardzo, ale to bardzo, chciałem się dowiedzieć, jak to wszystko się zakończy. Nie będę ukrywał, że tożsamość zamachowca, była zbyt łatwa do rozszyfrowania, nie mniej jednak, nie przeszkodziło mi to w zabawie z tą książką.
Jestem fanem twórczości pana Clive Cusslera. Sądzę, że na rynku potrzeba właśnie takich lekkich, a zarazem niezwykle ciekawych książek sensacyjno-przygodowych, które może czytać w zasadzie każdy.
,,Zamachowiec'' nie jest może tytułem, który pozostanie mi (osobiście) na wiele lat w pamięci, ale jest to mimo wszystko świetna rozrywka dla każdego. Podobnie jak pozostałe książki z serii o Isaacu Bellu, bądź o statku bojowym ,,Oregonie'' i jego kapitanie Juanie Cabrillo.
Zachęcam was do tego, byście sięgnęli choć po jedną książkę pana Cliva Cusslera. Sami wtedy się przekonacie, że potrafi on zapewnić dużo rozrywki.
Clive Cussler znany jest jako mistrz przygody. Jeśli ktoś jeszcze nie zetknął się z tym autorem, to radzę nadrobić zaległości. Jego książki sprzedają się na całym świecie w milionach egzemplarzy.
Clive Cussler zazwyczaj wydaje swoje książki razem ze współautorami. Justinem Scottem - jeśli chodzi o cykl z bohaterem Isaakiem Bellem, Jackiem Du Brullem i Craigiem Dirgo - w...
,,Gone'' to sześcioczęściowa powieść, przeznaczona dla młodzieży. Tematyka jest nieco podobna do ,,Kopuły'' Stephena Kinga. Z tym że, w przypadku ,,Gone'' głównymi bohaterami są dzieci oraz nastolatki.
Jak już wcześniej napisałem, książka opisuje losy dzieci i nastolatków, którzy zostali uwięzieni we wnętrzu potężnej kopuły. Dorośli w jednej sekundzie, po prostu wyparowali pozostawiając dzieciaki bez opieki. Oprócz nich, w tym trudnym do sforsowania więzieniu pojawiają się dziwne istoty, polujące na młodych bohaterów, którzy tak do końca nie są bezbronni, gdyż zaczynają się powoli mutować i nabierać nadludzkich zdolności. Rozpoczyna się walka pomiędzy dziećmi oraz stworami. Cel jest jeden - przetrwać i wydostać się z wnętrza kopuły.
Dzieci poprzez mutacje otrzymują ciekawe moce. Jedni strzelają ogniem z rąk, inni potrafią być niewidzialni, jeszcze inni zamiast ludzkich kończyn posiadają macki. Odmienność tych dzieciaków sprawia, że wyglądają jak superbohaterowie Marvela.
Dzieci często walczą nie tylko z różnymi stworami, które zagrażają ich życiu, ale i między sobą. To sprawiło, że wewnątrz kopuły powstały dwie główne grupy, rządzone przez najstarszych liderów, które próbują przejąć i utrzymać władzę nad miasteczkiem.
Podobało mi się to, że podobnie jak to miało miejsce w ,,Harrym Potterze'', bohaterowie dorastają wraz z kolejną częścią powieści. A w ostatniej nie ma się już do czynienia z małymi dziećmi, lecz z młodymi ludźmi, którzy cały czas muszą myśleć o tym, jak przetrwać kolejny dzień.
Przyznam się szczerzę, że bardzo dobrze bawiłem się podczas czytania ,,Gone''. Wcześniej nie miałem pojęcia o istnieniu tej powieści. Natknąłem się na nią któregoś dnia w małej księgarni. Opis z tyłu książki był bardzo krótki, ale już pierwsze strony, przekonały mnie do tego tytułu. Po przejściu jak burza przez pierwszą część, wziąłem się od razu do kolejnej. Sam nie wiem ile zajęło mi przeczytanie wszystkich sześciu tomiszczy, ale żałowałem, że nie było tego więcej.
,,Gone'' to sześcioczęściowa powieść, przeznaczona dla młodzieży. Tematyka jest nieco podobna do ,,Kopuły'' Stephena Kinga. Z tym że, w przypadku ,,Gone'' głównymi bohaterami są dzieci oraz nastolatki.
Jak już wcześniej napisałem, książka opisuje losy dzieci i nastolatków, którzy zostali uwięzieni we wnętrzu potężnej kopuły. Dorośli w jednej sekundzie, po prostu...
Tess Gerritsen to amerykańska pisarka, która niegdyś była lekarzem internistą. Swoją karierę pisarską rozpoczęła od romansów z wątkami kryminalnymi, które nie cieszyły się dużą popularnością. Wszystko się zmieniło za sprawą ,,Dawcy'' - pierwszego thrillera medycznego, który przyniósł jej rozgłos. Po ,,Dawcy'' szybko zaczęły powstawać kolejne książki z tego samego gatunku. Jedną z nich jest właśnie ,,Chirurg''.
Była pani doktor świetnie sprawdziła się w roli pisarki. To co ją wyróżnia spośród innych autorów kryminałów/thrillerów, to bardzo duża wiedza medyczna, dzięki niej potrafi ona świetnie pokazać jak człowiek jest w stanie zadać innej osobie ból, w niezwykle wyrafinowany sposób. Bardzo się cieszę, że autorka pewnego dnia postanowiła swoje doświadczenia zawodowe wykorzystać w książkach.
Thriller ,,Chirurg'' dotyczy serii napadów na kobiety, którym z niezwykłą precyzją ktoś wycina macicę. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że oprawca nie znieczula swoich ofiar, a po dokonaniu zabiegu, pozostawia je przy życiu jeszcze przez jakiś czas.
Sama fabuła książki jest bardzo ciekawa. Wszystko za sprawą dobrze przemyślanego scenariusza, oraz świetnie skonstruowanych głównych bohaterów. Należą do nich pani detektyw Rizzoli oraz detektyw Moore. Nie można ich w żaden sposób porównać do osób, które prowadzą idealnie poukładane życie. Oboje są po bolesnych przejściach, mają swoje problemy, z którymi ciągle się zmagają, a mimo to, starają się za wszelką cenę dopaść bezwzględnego mordercę.
Thriller pani Tess Gerritsen obfituje w liczne zwroty akcji. Nie ma tutaj czasu na nudę. Akcja trwa od początku aż do końca. Czasami nie jesteśmy w stanie oderwać się od książki, bo wydarzenia tak mocno nas trzymają w napięciu, że nie sposób zaprzestać czytania.
Sama świadomość, że pewnej osobie wycinany jest jakiś narząd wewnętrzny bez znieczulenia, jest według mnie nie do przyjęcia. A gdy jeszcze dodatkowo uzmysławiamy sobie, że ofiara cierpi przez kilka godzin widząc swój własny rozpruty brzuch, dopełnia to uczucia lęku.
,,Chirurg'' to świetna książka, która zapada długo w pamięci. Jeśli lubicie dreszczowce, w których jest dużo akcji, a morderca zabija swoje ofiary w bolesny i przerażający sposób, to ,,Chirurg'' jak i inne książki pani Tess Gerritsen są właśnie dla was.
więcej recenzji na www.piesotekarz.pl
Tess Gerritsen to amerykańska pisarka, która niegdyś była lekarzem internistą. Swoją karierę pisarską rozpoczęła od romansów z wątkami kryminalnymi, które nie cieszyły się dużą popularnością. Wszystko się zmieniło za sprawą ,,Dawcy'' - pierwszego thrillera medycznego, który przyniósł jej rozgłos. Po ,,Dawcy'' szybko zaczęły powstawać kolejne książki z tego samego gatunku....
więcej mniej Pokaż mimo to
Na książkę „Niezwykły dar Diny” Lene Kaaberbøl, natknąłem się podczas robienia zakupów w jednej z osiedlowych księgarń. Leżała sobie wtedy samotnie na półce, która nie została jeszcze zagospodarowana przez inne tomy. Nieco zniechęciła mnie okładka, która odstaje i to mocno na tle innych tytułów z gatunku fantastyki, ale jak każdy dobrze wie, okładka to tylko dodatek, najważniejsza jest jak zawsze treść, a ta w przypadku omawianego tytułu jest niezwykle interesująca.
Opowiadanie rozpoczyna się w momencie, gdy do matki głównej bohaterki - Diny, przybywa posłaniec z listem od Wielkiego Sędziego. Kobieta po przeczytaniu listu, bez zastanowienia wyjeżdża razem z posłańcem, zostawiając w domu Dinę oraz dwójkę swoich kolejnych dzieci. Tytułowa bohaterka nie ma pojęcia dokąd pognała jej matka, do chwili gdy ich dom odwiedza kolejny przybysz. Tym razem zabiera on ze sobą Dinę i w ten sposób rozpoczyna się ciekawa, pełna akcji historia dziewczynki, która za wszelką cenę stara się uwolnić swoją matkę spod rąk okrutnego Drakana.
Pierwsze co przykuło moją uwagę to opis znajdujący się na tylnej stronie okładki:
,,Dina odziedziczyła po matce niezwykły dar. W oczach ludzi potrafi dostrzec ich uczynki, to czego się wstydzą, co chcieliby ukryć…”
Unikatowy pomysł – tak wtedy pomyślałem.
Z drugiej jednak strony obawiałem się, że moc głównej bohaterki – Diny, będzie opierała się tylko i wyłącznie na spokojnym prześwietlaniu poszczególnych osób (bez robienia im jakiekolwiek krzywdy), aby uzmysłowić czytelnikowi jak paskudny jest gatunek ludzki. Zdziwiłem się bardzo podczas czytania, że autorka przedstawiła to w nieco inny sposób, mianowicie każdy człowiek na którego padł wzrok Diny, widział wszystkie swoje złe uczynki. Powracały do niego przykre wspomnienia, które lata temu pogrzebał, sądząc, że już nigdy nie będzie musiał do nich ponownie zaglądać. Taka prześwietlona osoba czuła wstyd nie tylko przed innymi ludźmi, ale i przed samym sobą. Ten wstyd w pewien sposób sprawiał im ból, dlatego też ludzie unikali Diny oraz jej matki (posiadającej tę samą moc co córka), na które wołali obraźliwie ,,Zawstydnice”.
Sam sposób ,,czytania” ludzkich wykroczeń przez Dinę, również został zaprezentowany w ciekawej formie.
Dina podczas „odczytywania” grzechów w pewien sposób zmieniała się. Jej głos stawał się nieludzki, oczy budziły grozę, a dziewczynka sprawiała wrażenie jakby była pewnego rodzaju medium, przez które przemawiała jakaś mroczna siła.
Moc Diny jest motywem przewodnim w opowiadaniu. Autorka chciała w ten sposób pokazać złą stronę ludzi, która w prawdziwym świecie jest niemożliwa do wykrycia przez jakiekolwiek urządzenia.
Podczas czytania człowiek zaczyna się zastanawiać, co by było gdyby naprawdę istniała taka możliwość ujrzenia ludzkich przewinień? Jak by wtedy wyglądał nasz świat? Z pewnością większość osób chodziłoby z głową ukrytą pod kapturem, gdyż każdy wstydziłby się swoich złych uczynków, równie mocno przed sobą, jak i innymi ludźmi.
Fabuła jest nieliniowa. Mamy w niej kilka ważnych zwrotów akcji, po których bohaterowie wpadają w poważne tarapaty. Każdy taki zwrot akcji buduje napięcie i zachęca czytelnika do spędzenia większej ilości czasu na czytanie, niż się wcześniej założyło.
Przyznam szczerze, że książka ,,Niezwykły dar Diny'' mocno mnie wciągnęła. Szczególnie przypadł mi do gustu cały motyw przewodni związany z mocą Diny, pozwalającą wejrzeć w głąb duszy człowieka. Spodobał mi się również sposób w jaki zostały przedstawione smoki w opowiadaniu. Autorka wyobraziła je sobie jako pełzające po ziemi, obrzydliwe, śmierdzące, i krwiożercze kreatury, nad którymi człowiek nie ma żadnej kontroli.
Na książkę „Niezwykły dar Diny” Lene Kaaberbøl, natknąłem się podczas robienia zakupów w jednej z osiedlowych księgarń. Leżała sobie wtedy samotnie na półce, która nie została jeszcze zagospodarowana przez inne tomy. Nieco zniechęciła mnie okładka, która odstaje i to mocno na tle innych tytułów z gatunku fantastyki, ale jak każdy dobrze wie, okładka to tylko dodatek,...
więcej Pokaż mimo to