-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
-
ArtykułyTargi Książki i Mediów VIVELO już 16–19 maja w Warszawie. Jakie atrakcje czekają na odwiedzających?LubimyCzytać1
-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant8
Biblioteczka
2022-01-27
2022-01-16
Czy to jakiś żart? Takich bzdetów to już mi dawno nie podano.
Mam nieodparte wrażenie, że Pan King mocno zatracił się w rzeczywistości, a jego wodze fantazji puściły aż do granic... niesmaczności. Do momentu Alice czyta się znośnie, potem to już nawet ciężko skomentować.
Czy to jakiś żart? Takich bzdetów to już mi dawno nie podano.
Mam nieodparte wrażenie, że Pan King mocno zatracił się w rzeczywistości, a jego wodze fantazji puściły aż do granic... niesmaczności. Do momentu Alice czyta się znośnie, potem to już nawet ciężko skomentować.
2021-12-20
Kolejny kryminał jakich wiele. Powtarzalna fabuła i motyw. Po raz kolejny ( już do znudzenia!!! ) mamy do czynienia z gliną, który nie potrafi pogodzić pracy z życiem prywatnym. Który cały czas powraca myślami do miejsc zbrodni i to sprawia, że czuje się człowiekiem totalnie aspołecznym i niepotrafiącym stworzyć poprawnych relacji z innymi. Jest gnuśny, burkliwy, milczący. Nie neguję takiego zachowania u osób, które pracują w takim środowisku... ale litości! Ileż można tworzyć pozycji bazując na tym samym typie osobowości?
Pragnę też zauważyć, że strach, emocje, zaciekawienie czy napięcie w książce wcale nie wywołują hektolitry krwi, czy szczegółowo opisywana brutalność. Dobry kryminał nie potrzebuje makabrycznych scen, żeby przyciągnąć uwagę i zaintrygować. A tutaj aż kipiało okrucieństwem. Chcąc ukazać potworność ludzi, wcale nie trzeba przedstawiać jej w tak drobiazgowy sposób.
Jeśli kolejne części utrzymane są w podobnym tonie... to chyba sobie daruję lekturę.
Kolejny kryminał jakich wiele. Powtarzalna fabuła i motyw. Po raz kolejny ( już do znudzenia!!! ) mamy do czynienia z gliną, który nie potrafi pogodzić pracy z życiem prywatnym. Który cały czas powraca myślami do miejsc zbrodni i to sprawia, że czuje się człowiekiem totalnie aspołecznym i niepotrafiącym stworzyć poprawnych relacji z innymi. Jest gnuśny, burkliwy, milczący....
więcej mniej Pokaż mimo toCiekawa i intrygująca fabuła. Na początku ciężko się oderwać, jednak w pewnym momencie robi się nazbyt tłocznie od krwi, trupów i zwrotów akcji. Mimo to, uważam że jest to jeden z lepszych kryminałów, jaki wpadł mi ostatnio do ręki. Taka niedoszlifowana perełka.
Ciekawa i intrygująca fabuła. Na początku ciężko się oderwać, jednak w pewnym momencie robi się nazbyt tłocznie od krwi, trupów i zwrotów akcji. Mimo to, uważam że jest to jeden z lepszych kryminałów, jaki wpadł mi ostatnio do ręki. Taka niedoszlifowana perełka.
Pokaż mimo toMocno przytłaczająca opowieść. Za dużo tu cierpienia, nostalgii, bolesnych wspomnień, niezagojonych ran. Przesyt udręki i emocje na siłę, a głos z zaświatów można było sobie darować.
Mocno przytłaczająca opowieść. Za dużo tu cierpienia, nostalgii, bolesnych wspomnień, niezagojonych ran. Przesyt udręki i emocje na siłę, a głos z zaświatów można było sobie darować.
Pokaż mimo toPo raz kolejny hasło mocniejsze od treści. Spodziewałam się czegoś więcej po "wstrząsającej opowieści z najcięższego w Polsce więzienia dla kobiet". Tak naprawdę to niewiele tu prawdziwego, codziennego życia skazanych. W tym reportażu mamy zaledwie zlepek dość oszczędnie opisanych wspomnień Beaty Krygier. W trakcie ich czytania rodzi się mnóstwo pytań, pojawia ciekawość, chęć wniknięcia w temat głębiej, jednak wszystkie te wątki zostały zaledwie muśnięte pozostawiając niedosyt. Szkoda, bo mógłby to być naprawdę świetny reportaż.
Po raz kolejny hasło mocniejsze od treści. Spodziewałam się czegoś więcej po "wstrząsającej opowieści z najcięższego w Polsce więzienia dla kobiet". Tak naprawdę to niewiele tu prawdziwego, codziennego życia skazanych. W tym reportażu mamy zaledwie zlepek dość oszczędnie opisanych wspomnień Beaty Krygier. W trakcie ich czytania rodzi się mnóstwo pytań, pojawia ciekawość,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dłuuuugo się z tym nosiłam, aż wreszcie w moje ręce wpadł pierwszy tom z cyklu sagi o Fjällbace jednej z najpoczytniejszych i najbardziej chwalonych autorek szwedzkich kryminałów.
Świeżo po skończonej lekturze, muszę stwierdzić, że kompletnie nie ogarniam jej fenomenu, absolutnie nie mam poczucia, że ominęło mnie coś dobrego i też nie dręczy mnie poczucie, że czas nadrobić resztę pozycji.
Książka bardziej trafia w gatunek taniego romansu, melancholijnej opowiastki z tajemnicami z przeszłości niż w wybitny i trzymający w napięciu kryminał.
Słaby i to bardzo. Sztampowy, infantylny, przewidywalny, poplątany, taka trochę moda na sukces - ciężko połapać się kto, z kim, co, i po co? Nie. To nie dla mnie.
Dłuuuugo się z tym nosiłam, aż wreszcie w moje ręce wpadł pierwszy tom z cyklu sagi o Fjällbace jednej z najpoczytniejszych i najbardziej chwalonych autorek szwedzkich kryminałów.
Świeżo po skończonej lekturze, muszę stwierdzić, że kompletnie nie ogarniam jej fenomenu, absolutnie nie mam poczucia, że ominęło mnie coś dobrego i też nie dręczy mnie poczucie, że czas...
Dobry i wciągający kryminał z ciekawą fabułą. Akcja toczy się w dwóch okresach, które sprytnie się ze sobą łączą. Pierwsza część książki zdecydowanie przyjemniejsza w odbiorze, w drugiej zaczęłam podejrzewać, że autorowi pomału zaczyna brakować weny, a już przy końcówce niestety wygasła totalnie. Mimo to, udana pozycja i chętnie sięgnę po inne tytuły autora.
Dobry i wciągający kryminał z ciekawą fabułą. Akcja toczy się w dwóch okresach, które sprytnie się ze sobą łączą. Pierwsza część książki zdecydowanie przyjemniejsza w odbiorze, w drugiej zaczęłam podejrzewać, że autorowi pomału zaczyna brakować weny, a już przy końcówce niestety wygasła totalnie. Mimo to, udana pozycja i chętnie sięgnę po inne tytuły autora.
Pokaż mimo toKsiążka poprawna, ale bez większych emocji. Nie wciąga wybitnie, potrafi wynudzić, a czekisty Wasina i tych jego przydługich, momentami żałosnych rozmyślań jakoś nie polubiłam. Końcówka natomiast prawdziwa - idealnie obrazująca podłość i zakłamanie u ludzi czerpiących satysfakcję z posiadania władzy nad innymi.
Książka poprawna, ale bez większych emocji. Nie wciąga wybitnie, potrafi wynudzić, a czekisty Wasina i tych jego przydługich, momentami żałosnych rozmyślań jakoś nie polubiłam. Końcówka natomiast prawdziwa - idealnie obrazująca podłość i zakłamanie u ludzi czerpiących satysfakcję z posiadania władzy nad innymi.
Pokaż mimo to
Znacie to uczucie, kiedy jesteście w towarzystwie osoby, której wydaje się, że jest zabawna i śmieszna, a poziom waszego zażenowania sięga już zenitu?
Tak, tak samo męczy ta książka.
Kiepskie jest tutaj wszystko. Począwszy od nieciekawej intrygi, przez słabo wykreowanych i odpychających bohaterów, skończywszy na niskim poziomie dialogach, które z założenia chyba miały bawić, a były tak nudne, infantylne i żenujące, że naprawdę ciężko było przez to przebrnąć. Podobnie jak te w słabym kabarecie, od słuchania których robi nam się tak źle, że tylko marzymy, żeby mieć to już za sobą.
Znacie to uczucie, kiedy jesteście w towarzystwie osoby, której wydaje się, że jest zabawna i śmieszna, a poziom waszego zażenowania sięga już zenitu?
Tak, tak samo męczy ta książka.
Kiepskie jest tutaj wszystko. Począwszy od nieciekawej intrygi, przez słabo wykreowanych i odpychających bohaterów, skończywszy na niskim poziomie dialogach, które z założenia chyba miały...
Smutna historia ukazana oczami kilkunastoletniej dziewczyny. Inspirowana faktami. Chwyta za serce.
Smutna historia ukazana oczami kilkunastoletniej dziewczyny. Inspirowana faktami. Chwyta za serce.
Pokaż mimo to
Miałam nadzieję, że chociaż końcówka wynagrodzi mi te setki wymęczonych stron, te rozlazłe jak stare kapcie rozdziały i niczym nie łączące się przydługie opisy rodzinnych rozterek. Cała historia mylnie nazwana thrillerem, spokojnie mogła zmieścić się w połowie z tych 437 zanudzajacych czytelnika stron.
Pomijając nudę to całość jest mocno sztampowa i przewidywalna. Męczysz się z główną bohaterką i jej rozmyśleniami, mylnie zakładając, że w końcu się coś wydarzy, ale nie licz na to. Autorka od początku do końca utrzymuje jednostajnie beznamiętny i pozbawiony emocji poziom.
Miałam nadzieję, że chociaż końcówka wynagrodzi mi te setki wymęczonych stron, te rozlazłe jak stare kapcie rozdziały i niczym nie łączące się przydługie opisy rodzinnych rozterek. Cała historia mylnie nazwana thrillerem, spokojnie mogła zmieścić się w połowie z tych 437 zanudzajacych czytelnika stron.
Pomijając nudę to całość jest mocno sztampowa i przewidywalna. Męczysz...
Po "Czterech dniach w Kabulu" czuję lekki niedosyt. Ta historia już nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak poprzednia. Nie czuć tutaj napięcia i emocji, a momentami trochę przekombinowana.
Mimo to mam nadzieję, że na tym nie koniec przygód negocjatorki Amandy.
Po "Czterech dniach w Kabulu" czuję lekki niedosyt. Ta historia już nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak poprzednia. Nie czuć tutaj napięcia i emocji, a momentami trochę przekombinowana.
Mimo to mam nadzieję, że na tym nie koniec przygód negocjatorki Amandy.
2021-06-10
Przyrównanie tej książki do "Słowika" to dosyć mocne posunięcie. Ja absolutnie nie postawiłabym tych książek na jednej półce obok siebie. "Słowik" wsysa, nie da się odłożyć i szarpie naszymi emocjami. W "Ocalonych" nie było tego ognia. Odnoszę wrażenie takiej nieudanej próby grania na naszych uczuciach, na siłę wymuszonego napięcia, stworzenia intrygujących postaci i akcji, która miała poruszyć.
Niestety, nie wyszło.
Przyrównanie tej książki do "Słowika" to dosyć mocne posunięcie. Ja absolutnie nie postawiłabym tych książek na jednej półce obok siebie. "Słowik" wsysa, nie da się odłożyć i szarpie naszymi emocjami. W "Ocalonych" nie było tego ognia. Odnoszę wrażenie takiej nieudanej próby grania na naszych uczuciach, na siłę wymuszonego napięcia, stworzenia intrygujących postaci i akcji,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-25
Kiepskiej jakości komedia sensacyjna.
Sięgając po książkę tak poczytnego pisarza, nawet nie spodziewałabym się otrzymać tak tragicznej treści. A jednak.
Absurd na absurdzie, nuda i przewidywalna powtarzalność. Irytujący i mało charyzmatyczni bohaterowie, dialogi na niskim poziomie i mnóstwo nieudanego sarkazmu.
Pan Coben chyba lekko "przefajnował".
Kiepskiej jakości komedia sensacyjna.
Sięgając po książkę tak poczytnego pisarza, nawet nie spodziewałabym się otrzymać tak tragicznej treści. A jednak.
Absurd na absurdzie, nuda i przewidywalna powtarzalność. Irytujący i mało charyzmatyczni bohaterowie, dialogi na niskim poziomie i mnóstwo nieudanego sarkazmu.
Pan Coben chyba lekko "przefajnował".
2021-03-11
„Największy obłęd bierze się z niemocy”
"Dziecko, które jest źle traktowane, nie przestaje kochać rodziców, przestaje kochać siebie"
Zwabiona tymi cytatami sięgnęłam po dzieło pani Janiszewskiej. Po przeczytaniu okazało się, że to jedyne myśli, które warto dla siebie zachować. Reszta książki to czysta parodia i absurd, na który szkoda czasu.
Nie czytałam "Wrzasku", ale jakoś tak odechciało mi się.
„Największy obłęd bierze się z niemocy”
"Dziecko, które jest źle traktowane, nie przestaje kochać rodziców, przestaje kochać siebie"
Zwabiona tymi cytatami sięgnęłam po dzieło pani Janiszewskiej. Po przeczytaniu okazało się, że to jedyne myśli, które warto dla siebie zachować. Reszta książki to czysta parodia i absurd, na który szkoda czasu.
Nie czytałam "Wrzasku", ale...
2021-02-18
Książkę pochłonęłam w dwa dni. Wartka akcja, trzyma w napięciu i nie da się odłożyć.
Udana pozycja, mimo kilku lekko naciągniętych wątków.
Pierwsza i nie ostatnia przygoda z Panem Patterson'em.
Książkę pochłonęłam w dwa dni. Wartka akcja, trzyma w napięciu i nie da się odłożyć.
Udana pozycja, mimo kilku lekko naciągniętych wątków.
Pierwsza i nie ostatnia przygoda z Panem Patterson'em.
2021-02-18
"Zadra", trzecia po "Skazie" i "Wadzie" niestety nie ujęła mnie tak samo, jak dwie poprzednie. W "Zadrze" zabrakło mi tej iskry, tego czegoś, co mocno zatrzyma czytelnika i nie pozwoli błądzić myślami. Tutaj natomiast można było się pogubić od mnogości wątków i opisów, które często nudziły mnie do tego stopnia, że odkładałam książkę i z niechęcią wracałam do niej po kilku dniach.
Mimo ogromnej sympatii do twórczości Pana Małeckiego, ta długo wyczekiwana przeze mnie pozycja do przeczytania, mocno mnie zawiodła.
"Zadra", trzecia po "Skazie" i "Wadzie" niestety nie ujęła mnie tak samo, jak dwie poprzednie. W "Zadrze" zabrakło mi tej iskry, tego czegoś, co mocno zatrzyma czytelnika i nie pozwoli błądzić myślami. Tutaj natomiast można było się pogubić od mnogości wątków i opisów, które często nudziły mnie do tego stopnia, że odkładałam książkę i z niechęcią wracałam do niej po kilku...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-31
Chyba fantazja kogoś poniosła. Taka opowiastka na poprawę humoru, bo realizmu w tej książce na próżno szukać.
Chyba fantazja kogoś poniosła. Taka opowiastka na poprawę humoru, bo realizmu w tej książce na próżno szukać.
Pokaż mimo to
Chyba przestanę się sugerować ocenami na tym portalu... kolejna książka tak wysoko oceniania, a pełna absurdów, niedorzeczności, naiwności i banału. Poza opisami przyrody nie ma tu nic, w co można by było uwierzyć.
Chyba przestanę się sugerować ocenami na tym portalu... kolejna książka tak wysoko oceniania, a pełna absurdów, niedorzeczności, naiwności i banału. Poza opisami przyrody nie ma tu nic, w co można by było uwierzyć.
Pokaż mimo to