-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
2020-09
2020-09
2020-10
2020-09
2020-08
2020-06
2020-05-24
Rachel Hollis napisała tę książkę z zamiarem inspiracji i podniesienia na duchu kobiet. By to uczynić, już na wstępie przyznaje się do bycia bardzo nieperfekcyjną, w jednym ciągu wymienia swoje kompleksy i mankamenty ciała.
Rozdział 1 rozpoczyna w trochę szokujący sposób od przyznania się do czegoś bardzo wstydliwego. To wymagało odwagi i dużego dystansu.
Ta książka to przede wszystkim autobiografia autorki. Inspirujące zasady są punktowane na końcach rozdziałów.
Jest dość różnorodna i może trafić do kobiet w różnych momentach swojego życia.
Do kobiet właśnie po rozstaniu lub nieszczęśliwie zakochanych.
Do świeżo upieczonych, sfrustrowanych mam.
Do wiecznie walczących z dodatkowymi kilogramami.
Do "słomianych zapałów".
Do niezadowolonych ze swojego życia seksualnego.
Do starających się o adopcję.
Do kobiet z traumatycznym dzieciństwem.
Do chrześcijanek.
Do alkoholiczek.
Do wytrwałych biegaczek.
Chyba każda kobieta znajdzie w Rachel cząstkę siebie i czytając poczuje się sama ze sobą lepiej.
Ta książka to jak wysłuchanie zwierzeń przyjaciółki. Choć nie zgadzam się totalnie ze wszystkimi słowami autorki, jak to w życiu, są różnice poglądów. Mimo to pomogły mi wyjść z psychicznego doła i zapaliły światełko w tunelu.
Rachel Hollis napisała tę książkę z zamiarem inspiracji i podniesienia na duchu kobiet. By to uczynić, już na wstępie przyznaje się do bycia bardzo nieperfekcyjną, w jednym ciągu wymienia swoje kompleksy i mankamenty ciała.
Rozdział 1 rozpoczyna w trochę szokujący sposób od przyznania się do czegoś bardzo wstydliwego. To wymagało odwagi i dużego dystansu.
Ta książka to...
2020-03-14
Rozczarowałam się tą książką. Tytuł jest wręcz mylący - z ajurwedą niewiele ma wspólnego. Słowo to pojawia się na ostatnich kilku stronach.
Tajemnic medycyny holistycznej czytelnik również tu nie uświadczy.
Pierwsza połowa książki skupia się na przybliżeniu najczęstszych dolegliwości. Jakie są ich objawy, możliwe przyczyny, jakie są metody leczenia. Autor ogranicza się do ogólnikowego napomykania, że wśród przyczyn leży stres. Cóż za wiedza objawiona.
Rodzynkiem jest tu podrozdział o "wstrząsających przypadkach". Mowa tu o wpływie psychiki na przebieg choroby. Godne uwagi i bardzo ciekawe.
Gdy już się przebrnie przez tę medyczną teorię czytelnik dociera do środkowej i najciekawszej części - obiecująco brzmiących strategii budowania zdrowia.
Autor jedynie rozbudza apetyt, serwuje całkiem smaczną ale wciąż tylko przystawkę głodnemu wiedzy czytelnikowi. Niestety, do dania głównego nie dojdzie wcale.
Rozdział: ku wyższej rzeczywistości: medytacja i przemiana.
I kolejne rozczarowanie. Zawiłe, suche opisy, bardziej przypominające filozofię niż tematykę medyczną... o tytułowej ajurwedzie dawno już się zapomniało i straciło apetyt.
Dania głównego nie było, to może na pocieszenie jakiś deser? Być może dla najbardziej wytrwałych, do których ja nie należę. Ostatnie rozdziały jedynie szybko skanowałam, nie znajdując w nich niczego godnego dłuższego zawieszenia wzroku. Lepiej nie jeść wcale niż sucho i niesmacznie.
Rozczarowałam się tą książką. Tytuł jest wręcz mylący - z ajurwedą niewiele ma wspólnego. Słowo to pojawia się na ostatnich kilku stronach.
Tajemnic medycyny holistycznej czytelnik również tu nie uświadczy.
Pierwsza połowa książki skupia się na przybliżeniu najczęstszych dolegliwości. Jakie są ich objawy, możliwe przyczyny, jakie są metody leczenia. Autor ogranicza się do...
2020-03-14
Zbiór notatek, inspirujących przemyśleń na każdy dzień roku. Pobudzają one do refleksji nad życiem, do rozwoju osobistego. Dodają optymizmu, nadziei. Podpowiadają, by odpuścić zamiast walczyć i zobaczyć, co się wtedy stanie.
Polecam każdemu, kto lubi zatrzymać się na chwilę i przemyśleć pewne rzeczy.
Zbiór notatek, inspirujących przemyśleń na każdy dzień roku. Pobudzają one do refleksji nad życiem, do rozwoju osobistego. Dodają optymizmu, nadziei. Podpowiadają, by odpuścić zamiast walczyć i zobaczyć, co się wtedy stanie.
Polecam każdemu, kto lubi zatrzymać się na chwilę i przemyśleć pewne rzeczy.
Dziękuję bardzo za porady takie jak: zrezygnuj z przerwy w pracy na lunch i w ogóle z robienia sobie przerw (??????), NIE ROZMAWIAJ z kolegami z pracy, bo to tylko strata czasu (słucham??!), 2 godz. przed pracą czytaj książki branżowe (buahaha), przy tym przychodź KOLEJNĄ GODZINĘ wcześniej do pracy a zostań GODZINĘ dłużej. HMMMMM....czyżby autor był w posiadaniu zmieniacza czasu Hermiony Granger i zapomniał, że większość ludzi jednak ma ograniczony czas dobowy?
Większość rad jest pozbawionych zdrowego rozsądku i tylko brzmią niby motywująco. Choć dla mnie bardziej drażniąco.
Autor jest 100% kapitalistą głęboko wierzącym, że ciężka praca popłaca i inne bzdury.
Jego ciekawostki w większości czytałam już wcześniej i dane te zmanipulował aby lepiej brzmiały. W postaci z którą ja się wcześniej spotkałam, były one mniej optymistyczne.
NIE POLECAM, są zdecydowanie bardziej motywujące i inspirujące książki.
Dziękuję bardzo za porady takie jak: zrezygnuj z przerwy w pracy na lunch i w ogóle z robienia sobie przerw (??????), NIE ROZMAWIAJ z kolegami z pracy, bo to tylko strata czasu (słucham??!), 2 godz. przed pracą czytaj książki branżowe (buahaha), przy tym przychodź KOLEJNĄ GODZINĘ wcześniej do pracy a zostań GODZINĘ dłużej. HMMMMM....czyżby autor był w posiadaniu zmieniacza...
więcej Pokaż mimo to