-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-04-20
2015-12-20
nadal dwóch bohaterów, nadal dwa punkty widzenia i niejasne przeczucie, że ich ścieżki w końcu się zejdą. przeczucie jak najbardziej właściwe. czyta się względnie wolno, ale łatwo się wciągnąć. jestem wielką fanką stylu grzędowicza, dlatego dam sobie chwilę przerwy i sięgam po czwarty, ostatni tom. ciekawa jestem jak to wszystko się skończy...
nadal dwóch bohaterów, nadal dwa punkty widzenia i niejasne przeczucie, że ich ścieżki w końcu się zejdą. przeczucie jak najbardziej właściwe. czyta się względnie wolno, ale łatwo się wciągnąć. jestem wielką fanką stylu grzędowicza, dlatego dam sobie chwilę przerwy i sięgam po czwarty, ostatni tom. ciekawa jestem jak to wszystko się skończy...
Pokaż mimo to2016-02-02
to jest ten rodzaj powieści, po której przez długi czas nie możesz dojść do siebie. patrzysz tępo przed siebie i mielisz zakończenie, obracasz je, rozciągasz we wszystkie strony i robisz co możesz, a ono nie potrafi się wchłonąć. jakby sito własnych oczekiwań i przewidywań miało za małe oka i co grubsze kawałki zostały, irytująco nieruchome, czekając na to co zrobisz.
zakończenie. ono jest idealne. piękne. jedyne sprawiedliwe. szczęśliwe i nieszczęśliwe, bo właśnie takie jest życie.
po prostu ...łał
to jest ten rodzaj powieści, po której przez długi czas nie możesz dojść do siebie. patrzysz tępo przed siebie i mielisz zakończenie, obracasz je, rozciągasz we wszystkie strony i robisz co możesz, a ono nie potrafi się wchłonąć. jakby sito własnych oczekiwań i przewidywań miało za małe oka i co grubsze kawałki zostały, irytująco nieruchome, czekając na to co zrobisz....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-27
niezaprzeczalnie ciekawe, chociaż zupełnie do mnie nie przemawiające. mimo to, oczywiście, doceniam kunszt.
niezaprzeczalnie ciekawe, chociaż zupełnie do mnie nie przemawiające. mimo to, oczywiście, doceniam kunszt.
Pokaż mimo to2012-04-11
2012-03-30
Im więcej czytasz tym mniej cię zadowala. To prawdopodobnie jedyny powód stosunkowo niskiej oceny. Co mi przeszkadzało? Opisy. Szybka akcja kosztem tak istotnych w gatunku opisów. Szkoda. I jeszcze jedno, zupełnie moje własne, odczucie. Jakby mi serwowano gotowe danie, zamiast zachęcać bym pomogła w przygotowaniach. Zero domysłów, zastanawiania się, myślenia 'co powinien zrobić' czy 'co się stanie skoro zdecydował się na to' i oczekiwania w napięciu na ciąg dalszy. Nie czułam się zaangażowana. To chyba ten brak porządnych opisów. Przed bohaterem, w oczach czytelnika przynajmniej, jest jedna-wielka-czarna plama niewiedzy. Czego się spodziewać. W zamian: poszedł tam, później zrobił to i udał się tamtym tropem. Tak w kółko. Ale to chyba te opisy... Wciąż je wspominam! Z chęcią przywitałabym fragment w którym Vuko pyta jak funkcjonuje ten świat, a później nam kształtuje się po kilka możliwości przed każdym podjętym przez niego wyborem. Mimo to książka jak najbardziej nadaje się, na ten przykład, na przerwę pomiędzy jedną zajmującą serią a drugą ;)
No i zakończenie - szokujące!
Im więcej czytasz tym mniej cię zadowala. To prawdopodobnie jedyny powód stosunkowo niskiej oceny. Co mi przeszkadzało? Opisy. Szybka akcja kosztem tak istotnych w gatunku opisów. Szkoda. I jeszcze jedno, zupełnie moje własne, odczucie. Jakby mi serwowano gotowe danie, zamiast zachęcać bym pomogła w przygotowaniach. Zero domysłów, zastanawiania się, myślenia 'co powinien...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-28
2015-10-10
skrypt scenariusza w formie nowelki. nie zważając na fakt, że książka została napisana na podstawie filmu, który powstał na podstawie opowiadania philipa k dicka postanowiłam przeczytać. no ok, trafiła się tanio, to kupiłam. ale nawet tych kilku złotych nie była warta. rzadko kiedy nie zostawiam na książce suchej nitki, ale nie mam dla piersa litości. pozostaje mi przeczytać oryginał i chociaż za krótkimi tekstami nie przepadam, to zamierzam oddać hołd rzeczywistemu twórcy.
skrypt scenariusza w formie nowelki. nie zważając na fakt, że książka została napisana na podstawie filmu, który powstał na podstawie opowiadania philipa k dicka postanowiłam przeczytać. no ok, trafiła się tanio, to kupiłam. ale nawet tych kilku złotych nie była warta. rzadko kiedy nie zostawiam na książce suchej nitki, ale nie mam dla piersa litości. pozostaje mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-30
Dla fanów sf być może pozycja obowiązkowa, a może lista opowiadań, które i tak wszyscy już dawno znają. Dla mnie, jako fanki fantasy było to ciekawe doświadczenie. Poleciłabym każdemu fanowi fantasy, który dotrze do momentu, w którym nie chce się ograniczać do gatunku lub najzwyczajniej w świecie zapragnie drobnej odmiany. Poleciłabym nawet osobom, które nie mają z tymi dwoma gatunkami nic wspólnego, jako że niektóre opowiadania dotyczą problemów tak społecznych jak i jednostki - coś co może (choć nie musi) zainteresować dosłownie każdego.
Niektóre opowiadania, co oczywiste, nie przypadły mi do gustu na tyle, by się zagłębiać, ale były też takie, które na długo zapamiętam. Co do autorów - zdecydowanie sięgnę kiedyś po niektórych. Ciekawym odkryciem było dla mnie, że George R.R. Martin pisze także sf - jego opowiadanie jest jednym z moich ulubionych z tego zbioru, na równi z kilkoma innymi.
Jak na jednorazową (dotychczas) przygodę z gatunkiem sf - zdecydowanie jestem zadowolona :)
Dla fanów sf być może pozycja obowiązkowa, a może lista opowiadań, które i tak wszyscy już dawno znają. Dla mnie, jako fanki fantasy było to ciekawe doświadczenie. Poleciłabym każdemu fanowi fantasy, który dotrze do momentu, w którym nie chce się ograniczać do gatunku lub najzwyczajniej w świecie zapragnie drobnej odmiany. Poleciłabym nawet osobom, które nie mają z tymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-10-28
Zaryzykowałam poznanie twórczości Pilipiuka przez opowiadania (a jestem entuzjastką wielotomowych powieści) i nie tylko nie zawiodłam się, ale właśnie pozytywnie zaskoczyłam. Szczególnie opowiadania Atomowa ruletka, Vlana i Strefa przypadły mi do gustu, ale wszystkie - w całej swej różnorodności - są rewelacyjne. A Bardzo obcy kapitał rozbawił niemal do łez!
Zaryzykowałam poznanie twórczości Pilipiuka przez opowiadania (a jestem entuzjastką wielotomowych powieści) i nie tylko nie zawiodłam się, ale właśnie pozytywnie zaskoczyłam. Szczególnie opowiadania Atomowa ruletka, Vlana i Strefa przypadły mi do gustu, ale wszystkie - w całej swej różnorodności - są rewelacyjne. A Bardzo obcy kapitał rozbawił niemal do łez!
Pokaż mimo to2011-12-19
Klasyczne science-fiction, ale w krzywym zwierciadle postsocjalistycznej mentalności społeczeństwa rosyjskiego. Tak w jednym zdaniu można by opisać ten zbiór opowiadań. Czyli: witajcie w Rosji.
Często wspominam, że za klasycznym sci-fi nie przepadam i czytam tylko w ramach poszerzania horyzontów. Ale styl Glukhowskiego mi się w Metrze podobał, więc sięgnęłam po tytuł bez wahania. I uważam książkę za ciekawą, właśnie za to zakrzywienie rzeczywistości, przepuszczenie jej przez pryzmat rosyjskiego postrzegania prawa i państwowości. Przy czym nie zamierzam wartościować tego postrzegania, ani nie zamierzam wartościować samego społeczeństwa rosyjskiego. Koniec i kropka.
Rzeczywistość w "Witajcie w Rosji" została nadmuchana do kosmicznych rozmiarów i wypełniona niezliczoną ilością absurdów, w kierunku których gnamy jak na złamanie karku, nie oglądając się na ostrzeżenia myślicieli, wizjonerów i pisarzy sci-fi, aż się tą stworzoną przez nas samych rzeczywistością zachłyśniemy - tak jak w innych opowiadaniach z gatunku. Jednak sam fakt, że to cechy rosyjskiego systemu są tak wyolbrzymione, w nas młodych, wychowanych w duchu kapitalizmu, w wierze, że wszystko jest możliwe, zapatrzonych w Unię Europejską i w zglobalizowany świat z dostępem do Internetu, wywołuje chyba jeszcze większe emocje. Jak powiedział kiedyś, parafrazowany z resztą w jednym z opowiadań, rosyjski poeta Tiutczew: "Umysłem Rosji nie zrozumiesz (...). W Ruś można tylko wierzyć". Szczera prawda. I jako prawdziwą wartość tego zbioru uznałabym właśnie zróżnicowany odbiór treści, w zależności od systemu, w którym czytelnik dorastał. Inaczej odbierze opowiadania Rosjanin, dla którego to tylko hiperbolizacja dobrze mu znanych cech społeczeństwa; inaczej mieszkaniec postsowieckich, postsocjalistycznych krajów, w których pamięć o socjalizmie wciąż żywa jest w ojcach i dziadach, w świadomości społecznej. I wreszcie, za zupełnie niedorzeczne musi uznać opowiadania ten, który o socjalistach słyszał tylko z telewizji. Ten wielopoziomowy wydźwięk każdej z historii mnie urzekł. "Witajcie w Rosji" wiele mówi nam o samych Rosjanach. Mamy okazję poznać nieco ich mentalność, w przekroju różnych warstw społecznych, trochę jak nadal aktualna Trylogia Sienkiewicza, choć cel się różni. Opowiadania nie były spisane ku pokrzepieniu serc, a raczej ku przestrodze. Witajcie w Rosji. To, co uważacie za absurd, u nas jest na porządku dziennym. To jest nasza rzeczywistość i pędzi w tym kierunku. (Oczywiście nie tak przejaskrawiona, chociaż - kto ich tam wie?)
Dlatego najbardziej podobało mi się chyba opowiadanie Utopia. Swoiste zderzenie: mój odbiór Rosji, Rosjan, tej książki vs. postrzeganie nas, kapitalizmu i demokracji, przez Rosjan, przez Iwana Nikołajewicza Antonowa. Postrzeganie zupełnie przewartościowane i dlatego tak bardzo dla nas obce.
Klasyczne science-fiction, ale w krzywym zwierciadle postsocjalistycznej mentalności społeczeństwa rosyjskiego. Tak w jednym zdaniu można by opisać ten zbiór opowiadań. Czyli: witajcie w Rosji.
więcej Pokaż mimo toCzęsto wspominam, że za klasycznym sci-fi nie przepadam i czytam tylko w ramach poszerzania horyzontów. Ale styl Glukhowskiego mi się w Metrze podobał, więc sięgnęłam po tytuł bez...