rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Książka niewątpliwie potrzebna, bo chyba jedyna w rodzimym języku. Na pewno przydatna dla tych, dla których internet nie jest instynktownym, pierwszym źródłem informacji. (Czasem zapominamy, że tacy ludzie też istnieją.) Do połknięcia w jeden wieczór.

Książka niewątpliwie potrzebna, bo chyba jedyna w rodzimym języku. Na pewno przydatna dla tych, dla których internet nie jest instynktownym, pierwszym źródłem informacji. (Czasem zapominamy, że tacy ludzie też istnieją.) Do połknięcia w jeden wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejny literacki skok w bok - w ramach poszerzania horyzontów.

Zarzuty, które znalazłam w recenzjach nie są w pełni zasłużone. Owszem, dałoby się nieco ograniczyć objętość i owszem, nie jest to nic, z czego nie zdawalibyśmy sobie sprawy (od dawna obserwujemy przypadki hipokryzji kościoła katolickiego), ale wyjątkowość tej książki, jak przypuszczam, polega na zebraniu w jednym miejscu dziesiątek świadectw samych zainteresowanych. Nie jestem jednak ekspertem ani od literatury faktu, ani od środowisk LGBT. Przesłuchałam z zainteresowaniem, bez świętego oburzenia, ale niejednokrotnie z obrzydzeniem, co nieuniknione, jeśli się nie ma totalnie wykrzywionego kręgosłupa moralnego.

Czy lektura wniosła coś do mojego życia? Nie, o ile nie liczyć inspiracji, jaką stał się system, rządzący Watykanem; inspiracji, którą możliwe, że wykorzystam przy pisaniu własnych historii, z gatunku fantasy, oczywiście. Literacki skok w bok uważam więc za zakończony sukcesem.

Kolejny literacki skok w bok - w ramach poszerzania horyzontów.

Zarzuty, które znalazłam w recenzjach nie są w pełni zasłużone. Owszem, dałoby się nieco ograniczyć objętość i owszem, nie jest to nic, z czego nie zdawalibyśmy sobie sprawy (od dawna obserwujemy przypadki hipokryzji kościoła katolickiego), ale wyjątkowość tej książki, jak przypuszczam, polega na zebraniu w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Utrzymuje poziom, choć mam nieodparte wrażenie, że jest nieco lepsza od kilku poprzednich :)

Lektor - jak zwykle - genialny. Pan Zadura bije na głowę chyba nawet mojego ulubionego Gosztyłę!

Utrzymuje poziom, choć mam nieodparte wrażenie, że jest nieco lepsza od kilku poprzednich :)

Lektor - jak zwykle - genialny. Pan Zadura bije na głowę chyba nawet mojego ulubionego Gosztyłę!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dla laików. Bardzo opisowo i bardzo rozwlekle. Po cichu liczyłam na coś konkretniejszego, ale tak to jest, jak się szuka na siłę książek w ramach abonamentu (który dostałam w prezencie).

Bardzo dla laików. Bardzo opisowo i bardzo rozwlekle. Po cichu liczyłam na coś konkretniejszego, ale tak to jest, jak się szuka na siłę książek w ramach abonamentu (który dostałam w prezencie).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że są to nadal bardziej opowiadania, niż pełnoprawne powieści serii, nadal całkiem przyjemnie się śledzi karierę młodego inkwizytora. Chociaż nadal mam mieszany stosunek do głównego bohatera, zaczynam się przyzwyczajać. I nie mogę się doczekać, aż Mordimer wespnie się o kilka szczebelków wyżej w drabinie prowadzącej na szczyt...

Mimo, że są to nadal bardziej opowiadania, niż pełnoprawne powieści serii, nadal całkiem przyjemnie się śledzi karierę młodego inkwizytora. Chociaż nadal mam mieszany stosunek do głównego bohatera, zaczynam się przyzwyczajać. I nie mogę się doczekać, aż Mordimer wespnie się o kilka szczebelków wyżej w drabinie prowadzącej na szczyt...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nadal nie umiem się zdecydować, czy lubię Mordimera, czy mnie wkurza, ale końcówka tym razem była bardziej niż zadowalająca! Wszystko zaczyna się ładnie ze sobą łączyć, a nie ma rzeczy milszej memu sercu, od zbierania kolejnych elementów czającej się za kurtyną wielkiej układanki. Za to właśnie uwielbiam wielotomowe serie.

Nadal nie umiem się zdecydować, czy lubię Mordimera, czy mnie wkurza, ale końcówka tym razem była bardziej niż zadowalająca! Wszystko zaczyna się ładnie ze sobą łączyć, a nie ma rzeczy milszej memu sercu, od zbierania kolejnych elementów czającej się za kurtyną wielkiej układanki. Za to właśnie uwielbiam wielotomowe serie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczynam coraz mniej przepadać za głównym bohaterem, niedobrze. Może chodzi o drażniący seksizm Mordimera, może o seksizm w połączeniu z kołatającą się w głowie postawą autora, która każe mi twierdzić, że to nie zabieg literacki, a przemycane przekonania Piekary. Dość, by obrzydzić nieco przyjemność z czytania. Jedynym wyróżniającym się smaczkiem są pojawiający się inni inkwizytorzy i ich relacje między sobą. Za mało tego jednak, a i główny wątek serii nadal się nie pojawił.

Zaczynam coraz mniej przepadać za głównym bohaterem, niedobrze. Może chodzi o drażniący seksizm Mordimera, może o seksizm w połączeniu z kołatającą się w głowie postawą autora, która każe mi twierdzić, że to nie zabieg literacki, a przemycane przekonania Piekary. Dość, by obrzydzić nieco przyjemność z czytania. Jedynym wyróżniającym się smaczkiem są pojawiający się inni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetne, świetne, świetne opowiadania!

Świetne, świetne, świetne opowiadania!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaaaaaaa, serio?! Ostatnie zdanie mnie rozwaliło xD Mimo mojej głębokiej awersji do publicznych wypowiedzi autora, nie zamierzam udawać, że mi się ta seria nie podoba. Jest coraz ciekawsza z tomu na tom i nie mogę się doczekać głównego wątku. Niestety, kolejny tom muszę dopiero zdobyć.

Audiobook jak zwykle genialny, pan Zadura mistrzostwsko żongluje głosami.

Jaaaaaaa, serio?! Ostatnie zdanie mnie rozwaliło xD Mimo mojej głębokiej awersji do publicznych wypowiedzi autora, nie zamierzam udawać, że mi się ta seria nie podoba. Jest coraz ciekawsza z tomu na tom i nie mogę się doczekać głównego wątku. Niestety, kolejny tom muszę dopiero zdobyć.

Audiobook jak zwykle genialny, pan Zadura mistrzostwsko żongluje głosami.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Moje zainteresowanie pozostało utrzymane na tym samym, wysokim poziomie, Arnold nie przestaje mnie zadziwiać, a w samą historię zaangażowałam się do tego stopnia, że natychmiast sięgam po tom trzeci.

Moje zainteresowanie pozostało utrzymane na tym samym, wysokim poziomie, Arnold nie przestaje mnie zadziwiać, a w samą historię zaangażowałam się do tego stopnia, że natychmiast sięgam po tom trzeci.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Świetna, świetna, świetna! Wciągająca, barwna, pełna zaskakujących pomysłów.

Nadal nie zdecydowałam, czy dobrze zrobiłam, czytając serię wg chronologii wydarzeń, zamiast daty publikacji. Da się odczuć, że czegoś brakuje. Da się odczuć, że nie cel u końca powieści jest tu najważniejszy, a proces samego przejścia. Ten brak oczywistego celu, do którego dążą bohaterowie, może być z początku deprymujący, ale jeżeli nie poddamy się temu odczuciu i nie zniechęci nas to, zostajemy wciągnięci w ciekawą, bogatą w wątki i niesamowite postacie, historię. Uwzględniając ten fakt, mogę z całą mocą stwierdzić, że pozycja jest jedną z najlepszych, które czytałam.

Płomień i krzyż to dwóch bohaterów. Katarzyna jest ciekawą, choć odrobinę irytującą postacią i ten emocjonalny konflikt towarzyszył mi do samego końca powieści. Za to Arnolda polubiłam od pierwszych stron i niesamowitą przyjemność sprawiało mi obserwowanie, jak odkrywa samego siebie i swoją przeszłość. Nietuzinkowa postać, mająca chyba największy wpływ na odbiór przeze mnie całej powieści. Dużym plusem jest również tło historyczne. Ogólnie rzecz ujmując, bardzo pozytywnie zaskoczył mnie pierwszy tom serii. Jacek Piekara jest, jak odkryłam, kolejnym genialnym pisarzem i wiem jedno - nie spocznę, póki nie przeczytam całego cyklu.

Dużym szacunkiem darzę polskich autorów fantasy. Jest coś w naszej rodzimej prozie tego gatunku, co odróżnia ją od zachodnich odpowiedników. Upatruję źródła tej różnicy między innymi we wszechobecnych naleciałościach naszej słowiańskiej kultury, nie do końca wypartej przez chrześcijańską wiarę, ale to temat do odrębnych rozważań.

Audiobook czytał Janusz Zadura i tu również należą się ukłony. Bo czyta ge-nial-nie!

Świetna, świetna, świetna! Wciągająca, barwna, pełna zaskakujących pomysłów.

Nadal nie zdecydowałam, czy dobrze zrobiłam, czytając serię wg chronologii wydarzeń, zamiast daty publikacji. Da się odczuć, że czegoś brakuje. Da się odczuć, że nie cel u końca powieści jest tu najważniejszy, a proces samego przejścia. Ten brak oczywistego celu, do którego dążą bohaterowie, może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana przypadkiem, w ramach świątecznej promocji w aplikacji woblink. Świetna lektura, z chęcią zdobędę kolejną część. Dużo lepsza, niż pozostałe książki Mroza, które do tej pory czytałam.

Przeczytana przypadkiem, w ramach świątecznej promocji w aplikacji woblink. Świetna lektura, z chęcią zdobędę kolejną część. Dużo lepsza, niż pozostałe książki Mroza, które do tej pory czytałam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest dużo lepiej, niż poprzednio. Bliski wschód nigdy nie był jednak moją mocną stroną, tak geograficznie, jak i politycznie, czy kulturowo, dlatego pozostawiam ten wpis bez szczegółów, ograniczając się do tego, że przyjemnie śledzi się losy nowych bohaterów, tak głównych w serii, jak i tych lokalnych. Robię sobie przerwę, ale na pewno wrócę do tej serii za jakiś czas.

Jest dużo lepiej, niż poprzednio. Bliski wschód nigdy nie był jednak moją mocną stroną, tak geograficznie, jak i politycznie, czy kulturowo, dlatego pozostawiam ten wpis bez szczegółów, ograniczając się do tego, że przyjemnie śledzi się losy nowych bohaterów, tak głównych w serii, jak i tych lokalnych. Robię sobie przerwę, ale na pewno wrócę do tej serii za jakiś czas.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

w zakończeniu brakło tzw. pie*dolnięcia, ale poza tym świetnie się czytało. nawet nie zauważyłam, kiedy przeszłam do kolejnej części i zapomniałam skrobnąć kilku słów...

w zakończeniu brakło tzw. pie*dolnięcia, ale poza tym świetnie się czytało. nawet nie zauważyłam, kiedy przeszłam do kolejnej części i zapomniałam skrobnąć kilku słów...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

liczba gwiazdek i półki mówią wszystko. już tylko obsesja w zakończeniu wszystkich zaczętych serii trzyma mnie przy Zwiadowcach, niestety...

liczba gwiazdek i półki mówią wszystko. już tylko obsesja w zakończeniu wszystkich zaczętych serii trzyma mnie przy Zwiadowcach, niestety...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

NIEOBIEKTYWNIE I BEZ SPOJLERÓW O (NIE?)PRZYJEMNOŚCI CZYTANIA
[uwaga! ta opinia może Ci pomóc w decyzji: sięgnąć po książkę? a może jej unikać?]

Modą interesuję się marginalnie, szczególnie tą na przestrzeni ostatnich stu lat, a po książkę sięgnęłam raczej z ciekawości i w ramach poszerzania horyzontów, jako subskrybentka kanału autorki na YT, ponadto wyznając zasadę, że młodych polskich twórców należy wspierać. Moja ocena wynika więc w 100% z braku znajomości jakiejkolwiek literatury w tej dziedzinie. I jako taka, jestem zachwycona zarówno treścią, jak i formą.

Piękna sesja zdjęciowa, na otwarcie każdego rozdziału. Tego akurat się spodziewałam, czekając na swój egzemplarz książki. Nie wszystko udało się pokazać na zdjęciach, ale poza tymi nielicznymi wyjątkami, każdy z omawianych elementów wyglądu można było podziwiać "w praktyce" - na ilustracji.

Mocno zaznaczony rys historyczny. Historia mody jest nierozerwalnie osadzona w realiach społecznych, czego z uwagi na ówczesne polskie warunki, uważam, nie da się zrobić inaczej, by nie dało się odczuć ich istotnego braku.

Styl jest bardzo przystępny. Bogaty we wtrącenia i anegdotki w postaci doświadczeń własnych lub najbliższej rodziny dodaje wiarygodności, pozwala na chwilę oddechu przed kolejną porcją nowej wiedzy i pokazuje dystans, jaki ma autorka do tego, o czym pisze.

Czy coś pominęła? Czy coś przekłamała? Nie wiem, nie znam się. Ale nie sądzę. Przynajmniej nic istotnego. Dla znawców pewnie będą to w większej mierze same oczywistości. Na pewno dla amatorów zaczynających przygodę z modą i tych, którzy - jak ja - chcą, tylko z ciekawości, dowiedzieć się czegoś nowego, zdecydowanie jest to pozycja wartościowa, bo wyczerpująca i kompletna w okresie, o którym traktuje.

NIEOBIEKTYWNIE I BEZ SPOJLERÓW O (NIE?)PRZYJEMNOŚCI CZYTANIA
[uwaga! ta opinia może Ci pomóc w decyzji: sięgnąć po książkę? a może jej unikać?]

Modą interesuję się marginalnie, szczególnie tą na przestrzeni ostatnich stu lat, a po książkę sięgnęłam raczej z ciekawości i w ramach poszerzania horyzontów, jako subskrybentka kanału autorki na YT, ponadto wyznając zasadę, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

NIEOBIEKTYWNIE I BEZ SPOJLERÓW O (NIE)PRZYJEMNOŚCI CZYTANIA
[uwaga! ta opinia może Ci pomóc w decyzji: sięgnąć po książkę? a może jej unikać?]

Atak wojsk białoruskich na Polskę - opis brzmi interesująco sam w sobie. Pomysł więc jest, gorzej z wykonaniem. Warsztatowo pozostawia wiele do życzenia, co utrudnia wdrożenie się w historię. Lektor też nie ułatwia zadania (czyta Leszek Filipowicz), albo to ja, najzwyczajniej w świecie, nie umiem się do niego przekonać. Na dodatek akcja zawiązuje się z początku dość wolno. Gdy to wszystko przełknąć, przetrawić i pójść dalej, stajemy się świadkami ciekawej, choć w dalszym ciągu surowej opowieści o szeregu mniej lub bardziej istotnych dla fabuły uczestników wojny.
Osobiście jestem zadowolona z lektury, ale chociaż ciekawa jestem kolejnych części, to nie jestem pewna, jak szybko do nich sięgnę.
Jak na (mniej lub bardziej) pierwszy kontakt z tematem - pozycja przyjemna, bo tchnie nowością. Dla kogoś, kto dopiero poznaje gatunek, ale ma już za sobą kilka pozycji, obawiam się, może być ciężkostrawna. Nie umiem pozbyć się wrażenia, że czytam bardziej (fabularyzowany) reportaż, niż powieść. Miłośnik gatunku powinien to uznać za plus. Szczegółowość jest w tym przypadku największym plusem. Widać ogromną wiedzę i przygotowanie autora. Wydarzenia zdają się niezwykle prawdopodobne. Zdaję sobie sprawę z zarzutów, jakoby książka była w stylu "ku pokrzepieniu serc", ale czy to rzeczywiście zarzut? Tak samo jak trylogia Sienkiewicza, Stalowa kurtyna obnaża nasze wady, błędy i zaniedbania, skłaniając ku przemyśleniom i wyciąganiu wniosków. I radzi sobie z tym perfekcyjnie.

NIEOBIEKTYWNIE I BEZ SPOJLERÓW O (NIE)PRZYJEMNOŚCI CZYTANIA
[uwaga! ta opinia może Ci pomóc w decyzji: sięgnąć po książkę? a może jej unikać?]

Atak wojsk białoruskich na Polskę - opis brzmi interesująco sam w sobie. Pomysł więc jest, gorzej z wykonaniem. Warsztatowo pozostawia wiele do życzenia, co utrudnia wdrożenie się w historię. Lektor też nie ułatwia zadania (czyta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Muszę przyznać, że scena odtwarzania nagrania sprawiła, że jednej nocy nie przespałam xD nie lubię horrorów. Ale to była bardzo dobra książka, nie ze względu na poziom strachu, ale budowanie napięcia, kolejno odkrywane elementy układanki, co Mróz robi na codzień i nawet jeśli to nietypowa pozycja, to śmiem twierdzić, że o wiele lepsza od niektórych jego książek. Trochę mało satysfakcjonujące zakończenie, ale i tak przeczytałabym więcej.

Muszę przyznać, że scena odtwarzania nagrania sprawiła, że jednej nocy nie przespałam xD nie lubię horrorów. Ale to była bardzo dobra książka, nie ze względu na poziom strachu, ale budowanie napięcia, kolejno odkrywane elementy układanki, co Mróz robi na codzień i nawet jeśli to nietypowa pozycja, to śmiem twierdzić, że o wiele lepsza od niektórych jego książek. Trochę mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Długie wprowadzenie, akcja prowadzona jednym, dość wolnym, ale konsekwentnym tempem. Wiele wątków, bardzo rozbudowana historia, a mimo to mam wrażenie, że tylko liznęłam powierzchni. Bardzo dobrze się czytało. Miałabym zastrzeżenia co do wiarygodności niektórych postaci, ale nie wpływa to znacząco na frajdę z czytania.

Długie wprowadzenie, akcja prowadzona jednym, dość wolnym, ale konsekwentnym tempem. Wiele wątków, bardzo rozbudowana historia, a mimo to mam wrażenie, że tylko liznęłam powierzchni. Bardzo dobrze się czytało. Miałabym zastrzeżenia co do wiarygodności niektórych postaci, ale nie wpływa to znacząco na frajdę z czytania.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

bardzo przyjemna lektura, chociaż szału nie było. niby nie mogłam się oderwać od słuchania, ale gdy przyszło do pisania... nie mam wiele argumentów za. na plus na pewno są: natychmiastowe wprowadzenie w akcję, dobre tempo, przyjemna narracja i (niezaprzeczalnie, dozgonnie) cudowny głos pana Gosztyły. Na minus: niezbyt rozbudowana i niezbyt skomplikowana fabuła, bez wątków pobocznych, z czasem irytujące postępowanie bohaterów, brak szczegółów ze światka prawniczego, po łebkach relacje z sali sądowej. kwestii zakończenia nie umiem rozstrzygnąć - czy jestem zadowolona, czy też nie. na pewno będę kontynuować przygodę z chyłką i zordonem, bo audiobook świetnie nadaje się do biegania :) i podtrzymuję: mróz pisze na tyle dobrze, że da się go polecić z czystym sumieniem, ale w zależności od tego, komu: albo jako niezłą książkę, albo raczej jako coś na ząb pomiędzy.

bardzo przyjemna lektura, chociaż szału nie było. niby nie mogłam się oderwać od słuchania, ale gdy przyszło do pisania... nie mam wiele argumentów za. na plus na pewno są: natychmiastowe wprowadzenie w akcję, dobre tempo, przyjemna narracja i (niezaprzeczalnie, dozgonnie) cudowny głos pana Gosztyły. Na minus: niezbyt rozbudowana i niezbyt skomplikowana fabuła, bez wątków...

więcej Pokaż mimo to