Biblioteczka
2016-04-25
To jedna z moich ulubionych książek, i jedna z bardzo nielicznych Wiśniewskiego, która mnie urzekła. Historia bardzo realna, grająca na emocjach, a przede wszystkim zaskakujące zakończenie. Bo przecież -gdyby nie ono, byłoby to kolejne zwyczajne romansidło jakich wiele. Niestety ekranizacja książki bardzo mnie zawiodła i w żadnym procencie nie oddała klimatu książki.
To jedna z moich ulubionych książek, i jedna z bardzo nielicznych Wiśniewskiego, która mnie urzekła. Historia bardzo realna, grająca na emocjach, a przede wszystkim zaskakujące zakończenie. Bo przecież -gdyby nie ono, byłoby to kolejne zwyczajne romansidło jakich wiele. Niestety ekranizacja książki bardzo mnie zawiodła i w żadnym procencie nie oddała klimatu książki.
Pokaż mimo toNiestety nie zachwyciła mnie. Raczej rozczarowała. Może na początku czytało się przyjemnie, potem już tylko męczyła.
Niestety nie zachwyciła mnie. Raczej rozczarowała. Może na początku czytało się przyjemnie, potem już tylko męczyła.
Pokaż mimo toNie rozumiem zachwytu nad Schmittem. Nie jest to pierwsza jego książka w moich rękach. Dalej postanowiłam nie sprawdzać. Po prostu się poddaję. Nie twierdzę, że jest zły, ale nie mogę stwierdzić bym była w nim zakochana.
Nie rozumiem zachwytu nad Schmittem. Nie jest to pierwsza jego książka w moich rękach. Dalej postanowiłam nie sprawdzać. Po prostu się poddaję. Nie twierdzę, że jest zły, ale nie mogę stwierdzić bym była w nim zakochana.
Pokaż mimo to
Dobra książka. Jednak większe miałam o niej wyobrażenie i zachwyt z tym związany zanim ją przeczytałam.
Pomysł rewelacyjny! Niektóre momenty świetne, wciągające, wywołujące
ogromne zaciekawienie.
Po ponad połowie trochę się rozczarowałam. Miałam wrażenie,że autor skupił się tylko na Adolfie Hitlerze- dyktatorze(którego z resztą bardzo wiarygodnie opisał), a reszta ciągnięta była, by zachować rytm, konstrukcję i ideę książki. Wersja wymyślonego Adolfa co raz mniej zaskakiwała i była zwyczajna. Autor zdradził się(choć moim zdaniem niepotrzebnie, bo nakreślił nam jaki miał zamiar-gdyby komuś to nie odpowiadało, i jak interpretować książkę), że życie Hitlera takie mogłoby być , czyli zwyczajne.A człowiek nie rodzi się potworem. Schmitt zupełnie prywatnie tłumaczy się z tej książki, i próbuje nam wyjaśnić co to jest człowieczeństwo.
Trochę się z nim nie zgadzam. A może nie zgadzam się w świetle realizacji książki. Zasmucił mnie motyw doktora Freuda, który bardzo szybko wyleczył Hitlera i szybko zniknął. Spodziewałam się, że ten wątek będzie bardziej rozwinięty i pozwoli dłużej zmagać się z naturą Hitlera. Dłużej leczone traumy, zakorzenione głęboko frustracje, dzieciństwo byłyby bardziej wiarygodne tej przemianie.
Tymczasem po rozwikłaniu zagadki seksualności Adolfa.H staje się on-Adolf zwyczajnym, miłym człowiekiem. Schmitt opowiada o dwóch zupełnie nie związanych ze sobą postaciach (sam też przyznaje, że są sobie coraz bardziej obcy).Ale...
Pisarz uwzględnił jego determinację w osiąganiu celu jednak pozostawił go w roli skromnego człowieka, nie wierzącego we własne możliwości. Chciał pokazać kontrast i totalne przeciwieństwo. Nie przekonało mnie to. Bo naturę nie sposób oszukać, nawet po (zaledwie kilku) wizytach u Feuda...Pamiętajmy, że mamy do czynienia z tym samym człowiekiem, który w obu wersjach jest już w pewien sposób ukształtowany. Nie chodzi mi o to, by pisarz w drugiej wersji bombardował akademię z powodu najniższej oceny w grupie. Ale skoro chodzi o przemianę i kształtowanie się pod wpływem tego co się dzieje wokół nas, to ja chciałabym w tej książce być tego świadkiem. A to tak po prostu nagle się stało, a potem maluje, nie maluje, jest dobrym kochankiem,ma jedną kobietę, potem kolejną, potem znowu maluje, potem ma dzieci i nagle popija drinki z palemką. Za to wersja dyktatora pisana pod wpływem autentycznych zdarzeń jest bardzo interesująca, wywołująca skrajne emocje, czas leci ale to wszystko dzieje się przy mnie.
Czy zatem łatwiejsze było opisanie tego co już wiemy, niż wymyślić postać na nowo? A może oryginał musi nim pozostać? Może był na tyle intrygującą osobą, że oddanie go w rzeczywistości wystarczy?
Chciałabym wspomnieć o epizodzie pierwszej wojny, która kompletnie mi się nie podobała. Nie chodzi mi tutaj o fabułę, lecz sposób opisania. Pisarz, który ma bogaty zasób słownictwa i potrafi nas oczarować używając tych słów, nagle chce nam oddać klimat wojny stosują krótkie wyrazy- pocisk, strzał, huk. Uważam, że nie trzeba być mistrzem pióra, by tak opisać wojnę. Oczywiście żadna wojna nie jest ładna, by ją ładnie opisać. Spodziewałam się jedynie ,że będzie to bardziej płynne, obrazowe.
Oczywiście książkę polecam!
Dobra książka. Jednak większe miałam o niej wyobrażenie i zachwyt z tym związany zanim ją przeczytałam.
więcej Pokaż mimo toPomysł rewelacyjny! Niektóre momenty świetne, wciągające, wywołujące
ogromne zaciekawienie.
Po ponad połowie trochę się rozczarowałam. Miałam wrażenie,że autor skupił się tylko na Adolfie Hitlerze- dyktatorze(którego z resztą bardzo wiarygodnie opisał), a reszta...