Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Tradycją już dla mnie jest, że jak tylko W. Bruce Cameron napisze nową książkę to muszę ją przeczytać. Nie wyobrażam sobie ominąć jakikolwiek z tytułów. Czy kolejna historia okazała się równie wzruszająca, co pozostałe?
'Byłem już starszym pieskiem i wiedziałem, że niedługo zapadnę w dużo głębszy sen, tak jak we wszystkich moich poprzednich życiach.'
Pewnego dnia na Farmie wakacyjny czas spędza mała Clarity. Przebieg wydarzeń powoduje, że Bailey w ciele Koleżki staje się jej aniołem stróżem, a nowym celem jego życia jest opieka nad małą dziewczynką. Problem jednak w tym, że CJ opuszcza wieś wraz z matką i już tam nie wraca. Gdy dni Koleżki dobiegają końca, trafia on do nowego ciała, a jego zadaniem jest odnalezienie swojej dziewczynki. Czy mu się to uda? Czy jego nowym celem życiowym będzie towarzystwo i ochrona Clarity?
'Zawsze byłem przekonany, że mam do wykonania ważne zadanie i dlatego się odradzam. Potem wszystko, czego się nauczyłem, przydało się do uratowania Ethana, przy którym byłem do końca, przez resztę jego dni. Myślałem, że właśnie to jest sensem mojego życia.'
Niezaprzeczalnie, pies to anioł stróż swojego ludzkiego towarzysza. Niejeden właściciel chciałby, aby jego przyjaciel żył wiecznie. Albo przynajmniej, tak jak Bailey, miał możliwość wcielać się w kolejne ciała i bronić swojego właściciela. Chciałabym, żeby w przypadku moich psów tak właśnie było. I chociaż opowieść jest fikcją literacką, wierzę, że jest takie prawdopodobieństwo.
Nowe wcielenia psa, które opiekują się Clarity są wzorem oddania i nieograniczonej miłości. Pies robi wszystko, aby właścicielka była szczęśliwa. Wbrew pozorom te stworzenia wiedzą dokładnie co i jak zrobić, aby człowiek w chwilę pozbył się smutku. Nie trzeba lubić ludzi, aby posiadać w życiu wiernego przyjaciela. A pies jest co do tego dużo lepszym kandydatem, bo nigdy nie zdradzi.
'Teraz wszystko było jasne: tak jak podejrzewałem, moim nowym sensem życia było opiekowanie się Clarity. Tego chciałby Ethan. To dlatego znowu byłem szczeniaczkiem - moja misja jeszcze nie dobiegła końca.'
W podsumowaniu tej pozycji będę monotematyczna, jednak nie widzę w tej historii wad. Polecam poznanie historii oczami kolejnych wcieleń psiego przyjaciela Clarity. Warto spojrzeć na świat z perspektywy psa, bo w końcu to psy są stworzeniami, którym człowiek nie dorasta do pięt.
'Sensem życia pieska z pewnością nie jest zrozumienie ludzi, bo to o prostu niemożliwe.'
Tradycją już dla mnie jest, że jak tylko W. Bruce Cameron napisze nową książkę to muszę ją przeczytać. Nie wyobrażam sobie ominąć jakikolwiek z tytułów. Czy kolejna historia okazała się równie wzruszająca, co pozostałe?
'Byłem już starszym pieskiem i wiedziałem, że niedługo zapadnę w dużo głębszy sen, tak jak we wszystkich moich poprzednich życiach.'
Pewnego dnia na...
Od zawsze kocham psy, a od dziecka jakiś był w domu. Można więc powiedzieć, że wychowywałam się w towarzystwie tych cudownych stworzeń. Nic więc dziwnego, że chciałam sięgnąć po kolejną książkę autora, który o psach pisze w fenomenalny sposób.
'Co za ludzie! Czemu nie byli w stanie zrozumieć, że psy mają być przy nich? A nie same w mieszkaniu, gryząc mdłą gumową kość.'
Chyba każdy słyszał o historii 'Był sobie pies'. Ellie to jedno z 'wcieleń', w które przeszedł Bailey. Ellie jest owczarkiem niemieckim, któremu towarzyszymy już od czasów szczenięcych. Z całego miotu to właśnie ona została wybrana po to, aby zostać psem ratownikiem.
' Nie bałam się. Wyglądało na to, ze pistolety to część Pracy. A Praca nie była niczym strasznym.'
Jakob jest pierwszym właścicielem suczki. Uczy ją wszystkiego, co potrzebne, aby Ellie mogła w pełni wykorzystać swoje umiejętności do odnajdywania zaginionych osób. Jak się okazuje, jest do tego wręcz stworzona.
Psy to moim zdaniem najmądrzejsze stworzenia, z jakimi obcuje człowiek. Są ogromnie przywiązane do swojego właściciela, nigdy go nie zdradzą. Jednocześnie starają się zrobić wszystko, aby właściciel był z nich dumny. Takim psem jest Ellie. Od małego wie, że po wykonaniu zadania czeka ją czas na zabawę i wdzięczność ze strony człowieka. Szukanie zaginionych staje się jej celem w życiu.
'Wtedy właśnie zrozumiałam swoje prawdziwe zadanie: miałam nie tyle odnajdywać ludzi, ile ich ratować.'
Autor po raz kolejny przedstawił historię z perspektywy psa. Czasami humorystyczne przemyślenia suczki sprawiają, że książka trafi zarówno do młodszych jak i starszych czytelników. Ponadto, w książce znalazły się ilustracje, odpowiadające opowiadanej historii.
'Pewnie uważała, że kotów nawet nie warto próbować czegoś nauczyć. Po popołudniu spędzonym z tymi trojgiem całkowicie się z nią zgadzałam.'
Po książkę można sięgnąć, nie znając poprzedniej historii. Znajdziemy kilka nawiązań do historii Baileya, jednak nie to jest przedmiotem historii. Całość związana jest z Ellie i to jej życie poznajemy. Jest niesamowicie mądra i ambitna, wykonuje swoją pracę w sposób perfekcyjny. W tym momencie widoczna jest wyższość psa nad człowiekiem. Gdyby nie psi ratownicy, ludzie z pewnością nie odnaleźliby wielu z zaginionych osób, ich węch zdecydowanie im na to nie pozwala.
'Wiedziałam, jaki jest stan rzeczy. Psy nie wybierają sobie domu. To ludzie o tym decydują.'
Książkę polecam absolutnie każdemu. Jest momentami śmieszna, a momentami bardzo emocjonalna. Byłam pod ogromnym wrażeniem umiejętności Ellie tym bardziej, że to nie była historia wyssana z palca. Psy ratownicy pracują w policji na co dzień. Warto poznać tę historię, gwarantuje sporą dawkę psiej rozrywki.
'Konie wydawały mi się tak samo bezużyteczne jak koty. Zastanawiałam się, czemu ludzie zamiast nich nie mają psów.'
Od zawsze kocham psy, a od dziecka jakiś był w domu. Można więc powiedzieć, że wychowywałam się w towarzystwie tych cudownych stworzeń. Nic więc dziwnego, że chciałam sięgnąć po kolejną książkę autora, który o psach pisze w fenomenalny sposób.
'Co za ludzie! Czemu nie byli w stanie zrozumieć, że psy mają być przy nich? A nie same w mieszkaniu, gryząc mdłą gumową...
2017-05-18
Pierwsza część trylogii. Szczerze mówiąc, sięgając po tą książkę nie wiedziałam, że jest to dopiero początek dłuższej historii. Czy się cieszę? Zdecydowanie tak!
'Najlepsze, co zrobiliśmy, to to, że pozbyliśmy się sądów. Nie było w nich żadnej sprawiedliwości. (...) Śmierć jest sprawiedliwością i w tym układzie nie ma miejsca na głupie pomysły mięczaków.'
Już na samym początku poznajemy Marthę, szesnastolatkę, która zostaje osadzona w Celach Śmierci, w których ma spędzić kolejne 7 dni. Za co? Przyznaje się do morderstwa Jacksona Paige'a. Celebryta, mężczyzna wspierający finansowo fundacje i udzielający się charytatywnie. Dlaczego to właśnie on stał się ofiarą? Czy faktycznie był ofiarą? I czy faktycznie jego śmierci winna jest nastolatka? Na te pytania znajdziemy odpowiedzi w trakcie lektury.
'Ktoś inny stoi przed krzesłem. Kogo to obchodzi, czy jest winny, czy nie. Chodzi o rozrywkę, prawda?'
Poznajemy historię początkowo z perspektywy Marthy i Eve, osobistego doradcy uwięzionych. W międzyczasie dochodzą jeszcze kolejni bohaterowie. Wydarzenia transmitowane są także w programie Sprawiedliwością jest Śmierć, którego relację poznajemy podczas 'łączenia' ze studiem telewizyjnym.
'Nie ma prawdziwej sprawiedliwości, wszystko to manipulacje i kłamstwa.'
We wspomnianym wyżej programie telewizyjny na pierwszy rzut oka widać, że nie wszystko jest w porządku. Prezenterzy przerywali gościom, gdy ci mówili coś niewygodnego. Ponadto, byli oni nastawieni na fakt, że osadzeni w Celach zawsze są winni. Wszystko było dla nich czarne lub białe, a najważniejsza była zasada oko za oko.
Jaka może być sprawiedliwość, jeśli telefony dla głosujących objęte są najwyższą stawką? Wiadomości tekstowe kosztują kosmicznie dużo, a głosowanie internetowe objęte jest dodatkową opłatą. Widzimy tak naprawdę szerzącą się korupcję i manipulacje. Bogaci mogą każdą winę zrzucić na biednych. Dlaczego? Bo mają pieniądze. To właśnie one są tutaj kluczem do wszystkiego. Pokazany jest model świata, w którym liczysz się tylko pod warunkiem, że masz na koncie niekończącą się liczbę zer. Jesteś biedny? Jeśli trafisz do Cel to możesz być pewien, że umrzesz. Wina czy jej brak nie miał najmniejszego znaczenia, bo każdy mógł głosować do skutku, do czasu aż pozwalały na to środki na koncie.
'Dni kręcą się wokół jedzenia i spania, od wschodu do zachodu słońca. Czy wolno mi będzie wybrać, co dostanę do jedzenia ostatniego dnia?'
Czy Martha była winna? Tego nie zdradzę, przekonajcie się sami. Na pewno była ofiarą systemu, który miał być lepszy, jednak moim zdaniem był skierowany wyłącznie do tych, których na to stać. Nie jest to sprawiedliwość, a tym bardziej nie jest to demokracja.
Warto sięgnąć po tą pozycję. Co prawda na kontynuację będzie trzeba trochę poczekać, jednak jest to historia, która wciąga i która ma coś do przekazania.
'Najpotężniejszą rzeczą na świecie jest władza. Ktoś, kto ją ma, może zrobić, co zechce.'
Pierwsza część trylogii. Szczerze mówiąc, sięgając po tą książkę nie wiedziałam, że jest to dopiero początek dłuższej historii. Czy się cieszę? Zdecydowanie tak!
'Najlepsze, co zrobiliśmy, to to, że pozbyliśmy się sądów. Nie było w nich żadnej sprawiedliwości. (...) Śmierć jest sprawiedliwością i w tym układzie nie ma miejsca na głupie pomysły mięczaków.'
Już na samym...
2017-01-05
Kolejna książka jednej z moich ulubionych autorek. Napisana w sposób, który wciąga i każdy zastanawia się jak potoczą się losy bohaterów. Od samego początku polubiłam małą Emmę, która z niewiadomych przyczyn przestała mówić i Sarah, która jest ucieleśnieniem moich wyobrażeń o ukochanej babci. Polecam każdemu, kto lubi dobre obyczajówki!
zapraszam na aga-zaczytana.blogspot.com
Kolejna książka jednej z moich ulubionych autorek. Napisana w sposób, który wciąga i każdy zastanawia się jak potoczą się losy bohaterów. Od samego początku polubiłam małą Emmę, która z niewiadomych przyczyn przestała mówić i Sarah, która jest ucieleśnieniem moich wyobrażeń o ukochanej babci. Polecam każdemu, kto lubi dobre obyczajówki!
zapraszam na aga-zaczytana.blogspot.com
Są takie książki dziecięce, których treść przeznaczona jest dla czytelników w każdym wieku. Taka właśnie jest ta historia. Sięgnęłam po nią i nie mogłam się oderwać. Dlaczego?
'- Jak myślisz, co jest największą stratą czasu?
- Porównywanie się z innymi - padła odpowiedź kreta.'
Pamiętam, że kiedyś prowadziłam zeszyt, w którym spisywałam znalezione cytaty. Miałam tego całą masę, ale jeszcze nigdy nie trafiłam na książkę, która w całości mogłaby się w nim znaleźć. W tym przypadku tak dokładnie było. Każda strona to dialog chłopca z kretem, lisem lub koniem. Jednocześnie każda taka wypowiedź to złota myśl. Ponadczasowa i piękna w swojej prostocie.
W moim odczuciu książka nie jest typowo dziecięca. Uważam, że dorosły czytelnik wyniesie z niej dużo więcej. Cytaty są przepiękne, a sama książka jest idealna na prezent dla osoby, która docenia tego typu gesty. Polecam ją każdemu, bez względu na wiek.
'Widzimy tylko to, co jest poza nami, a prawie wszystko dzieje się w nas,'
Są takie książki dziecięce, których treść przeznaczona jest dla czytelników w każdym wieku. Taka właśnie jest ta historia. Sięgnęłam po nią i nie mogłam się oderwać. Dlaczego?
'- Jak myślisz, co jest największą stratą czasu?
- Porównywanie się z innymi - padła odpowiedź kreta.'
Pamiętam, że kiedyś prowadziłam zeszyt, w którym spisywałam znalezione cytaty. Miałam tego...
2022-12-30
Czekałam na tę książkę. Czytałam wszystkie poprzednie pozycje od Martyny Wojciechowskiej i jeszcze się nie zawiodłam. Minęło sporo czasu, więc książka stała się tym bardziej wyczekana. Czy było warto?
'Wiedziałam, że przeszła dużo, że nie o wszystkim chce opowiadać, i nawet nie było takiej potrzeby. Byłyśmy po prostu dwiema matkami, dla których los naszych dzieci jest najważniejszy.'
Martyna Wojciechowska jest znaną podróżniczką, ale też autorką wielu książek. W najnowszej postanowiła opisać życie dziesięciu zupełnie różnych bohaterek. Każda z nich przemawia za jedną główną wartością, jaką jest na przykład odpowiedzialność, wiara czy wolność.
Każda z historii ma swoją wartość indywidualną wartość. Są bohaterki, które znamy z programu Kobieta na krańcu świata, ale i zupełnie nowe. Opowieści łapały za serce i momentami wyciskały łzy z oczu, ale jednocześnie dawały nadzieję. Kilka z nich zapadło mi w pamięci, ale nie będę ich tutaj przytaczać. Wartością tej książki jest poznawanie jej samemu. Z pewnością też dla każdego będzie znaczyła coś innego i każdy wyciągnie dla siebie odmienne wnioski. Ważne jest jednak, aby nie pozostać zupełnie obojętnym.
'Powtarzali jej, żeby zawsze była tym, kim chce, niczego nie udawała ani nie starała się nikomu zaimponować. Oceniali ludzi poprzez etykę ich pracy, ich wartości i sposób, w jaki odnosili się do innych.'
Co chcę powiedzieć światu? Aby był TOLERANCYJNY. Aby człowiek nie bał się wyjść na ulicę tylko dlatego, że odstaje od ogólnie przyjętych norm. Aby nikt nie zaglądał nikomu do łóżka, bo to indywidualna sprawa każdego z nas. Abyśmy mogli być szczęśliwi tacy, jacy jesteśmy. Bez zastanawiania się czy to pasuje innym, bo przecież nie musi, prawda? To my mamy się czuć dobrze ze sobą i swoimi najbliższymi. I dopóki nikomu nie dzieje się z tego powodu realna krzywda, nikt nie ma prawa mówić nam jak mamy żyć. Po prostu, tolerujmy siebie nawzajem.
'Dla mnie osoby o każdej budowie zewnętrznej, wewnętrznej, o każdej orientacji, binarne i niebinarne to po prostu ludzie, a nie ideologia.'
Czekałam na tę książkę. Czytałam wszystkie poprzednie pozycje od Martyny Wojciechowskiej i jeszcze się nie zawiodłam. Minęło sporo czasu, więc książka stała się tym bardziej wyczekana. Czy było warto?
'Wiedziałam, że przeszła dużo, że nie o wszystkim chce opowiadać, i nawet nie było takiej potrzeby. Byłyśmy po prostu dwiema matkami, dla których los naszych dzieci jest...
Na początku roku wszedł do kin film, o którym od razu wiedziałam, że będzie wyciskaczem łez. Nie myliłam się, obejrzałam go jednak. Przed lekturą książki. W niczym mi to jednak nie przeszkodziło, na książkę właśnie przyszedł czas. I była równie dobra jak film!
'Moim zdaniem sprawa przedstawia się tak: nie jestem zwykłym dzieckiem tylko dlatego, że nikt nie patrzy na mnie jak na zwykłe dziecko.'
August jest na pozór zwykłym dziesięciolatkiem. Dlaczego na pozór? Ponieważ urodził się z wieloma wadami genetycznymi, a wszystkie widoczne są na jego bardzo zniekształconej twarzy. Ponadto chłopiec nigdy nie chodził do szkoły, uczył się w domu. Ma się to jednak wkrótce zmienić, ponieważ rodzice postanowili posłać Auggie'go do piątej klasy wraz z rówieśnikami. Czy ta decyzja okaże się słuszna?
'Nawet nie podnosząc głowy, wiedziałem, że ludzie się na mnie gapią, zerkają kątem oka, poszturchując się nawzajem. Myślałem, że do takich spojrzeń już przywykłem, ale jak się okazało, chyba nie całkiem.'
Chłopiec bardzo stresuje się pójściem do szkoły. Zdaje sobie sprawę z tego, że każdy będzie się mu przyglądał. Że nie znajdzie przyjaciół. Że będzie sam. Nie wszystko jest prawdą, jednak dzieci potrafią być na swój sposób okrutne. Nie zastanawiają się nad konsekwencjami swoich czynów. Jak ktoś jest inny, po prostu nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Boją się Augusta. A najbardziej boją się tego, że przez kontakt z chłopcem ich twarze również będą wyglądały tak bardzo źle.
Jednak w szkole nie tylko zdarzały się złe rzeczy. Auggie znalazł przyjaciół, dobrze spędzał czas. Chłopiec jest bardzo inteligentny, nie skarży się na swój los. Wiele rozumie, na wiele rzeczy jest odporny. Pójście do szkoły wcale nie było takim złym pomysłem, jak mogłoby się wydawać na samym początku.
Historia opowiadana jest z perspektywy zarówno Augusta jak i osób z jego otoczenia: siostry, kolegów ze szkoły. Dzięki temu mamy szeroki pogląd na sytuację i przemyślenia bohaterów. Poznajemy nie tylko Auggi'ego, ale także pozostałe postaci.
'Moim zdaniem sytuacja wygląda następująco: za bardzo staramy się przekonać Augusta, że jest normalnym dzieckiem, i w rezultacie on też tak uważa. Problem w tym, że August nie jest normalnym dzieckiem.'
Zastanawiacie się czy warto sięgnąć po ten tytuł? Bardzo tak! Piękna i wzruszająca historia o przyjaźni i tolerancji. Poznajemy niesamowicie mądrego i sympatycznego chłopca. Każdy czytelnik utwierdzi się w przekonaniu, że to wcale nie wygląd jest najważniejszy. Wiele można się z niej nauczyć, wiele wyciągnąć i przy okazji miło spędzić czas, poznając historię Auggie'go.
'Gdy człowiek się rodzi, dostaje los i tylko przypadek decyduje, czy jest to los wygrany, czy przegrany. Decyduje łut szczęścia.'
Na początku roku wszedł do kin film, o którym od razu wiedziałam, że będzie wyciskaczem łez. Nie myliłam się, obejrzałam go jednak. Przed lekturą książki. W niczym mi to jednak nie przeszkodziło, na książkę właśnie przyszedł czas. I była równie dobra jak film!
'Moim zdaniem sprawa przedstawia się tak: nie jestem zwykłym dzieckiem tylko dlatego, że nikt nie patrzy na mnie...
2017-03-13
Diaboliki to nieludzkie stworzenia stworzone na bazie ludzkiego DNA. Są silnie i ich jedynym zadaniem jest zabijać w obronie człowieka, który został im wpojony. Są hodowane w zagrodach, gdzie zabijają siebie nawzajem, a najsilniejsze z nich zostaje sprzedane rodzinie, która chce chronić któregoś z jej członków. Agresywne, jednak lojalne do granic możliwości. Brakuje im jednak jednego - człowieczeństwa. Ale czy na pewno?
'czasami zamiast upragnionych rozwiązań los oferuje nam jedynie takie, które musimy przyjmować z braku lepszej alternatywy'
Nemezis jest diaboliką Sydonii Impirian. Traktuje ją jak własną siostrę, jednak przedkłada jej życie nad własne. Właśnie dlatego to ona zostaje wysłana na dwór cesarza, zamiast swojej właścicielki. Udaje, że jest Imperianką. Musi jednak ukrywać swoje zdolności i prawdziwe umiejętności, aby nikt się nie domyślił, że wszystko to jedno wielkie kłamstwo.
'są sprawy ważniejsze od tego, czy ktoś przeżyje, czy umrze'
Z początku Nemezis stosuje się do powierzonego jej zadania. Jednak pewne zdarzenia sprawiają, że wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że książka wciąga. Bardzo wciąga. Jednocześnie nie byłam w stanie przewidzieć co za chwilkę może się stać, a wszystko o czym pomyślałam szybko zamieniało się w coś, czego się nie spodziewałam.
Jednocześnie poznajemy historię cesarza, całej jego rodziny wraz z bratankiem Tyrusem, który jest pierwszym następcą tronu.
Wszysko dzieje się w galaktyce. Istnieją planety, światy, statki kosmiczne. Ludzie ukrywając swoje prawdziwe ja używają kosmobotów, które zmieniają ich wygląd zgodnie z najmniejszymi nawet zachciankami. Niżsi rangą w dowód szacunku na powitanie przykładają knykcie do policzków osób o wyższym stanowisku.
Książka jest niesamowita, a czytając ją utwierdziłam się w przekonaniu, że właśnie takie historie lubię najbardziej. Fantastyka młodzieżowa jest zdecydowanie moim wyborem numer jeden!
ZAPRASZAM: aga-zaczytana.blogspot.com
Diaboliki to nieludzkie stworzenia stworzone na bazie ludzkiego DNA. Są silnie i ich jedynym zadaniem jest zabijać w obronie człowieka, który został im wpojony. Są hodowane w zagrodach, gdzie zabijają siebie nawzajem, a najsilniejsze z nich zostaje sprzedane rodzinie, która chce chronić któregoś z jej członków. Agresywne, jednak lojalne do granic możliwości. Brakuje im...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-15
Nie ukrywam, że sięgnęłam po pierwszą część ze względu na premierę trzeciej. Tak, tak - trzecia już czeka na półce, więc muszę szybko nadrobić zaległości. Chciałam po serię sięgnąć już dawno, jednak zawsze w tak zwanym międzyczasie jakaś inna książka wpadała mi w ręce. Cieszę się jednak, że w końcu znalazłam czas na Dwory, bo był to dobry czas. I to jak dobry!
'Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie.'
Feyra jest człowiekiem. Łowczynią i jedyną żywicielką rodziny, pomimo swoich dziewiętnastu lat. Podczas polowania zabija wilka, który okazuje się być przemienionym w zwierzę fae. W związku z czym zostaje zabrana do Dworu Wiosny, na którym spędzić ma resztę swojego życia.
Książę Tamlin nie chce jej zabijać, chce aby zamieszkała na jego ziemiach. Dziewczyna pomimo nienwiści do rasy śmiertelników idzie za Tamlinem. W całym Prythianie natomiast, który jest krainą magicznych stworzeń, oddzieloną od ziem ludzi murem, planuje plaga. Co nią jest? Feyra tego nie wie. Widzi jednak, że mieszkańcy Dworu Wiosny mają twarze zakryte maskami, których nie można zdjąć...
'- Feyro - szepnął. W jego ustach moje imię brzmiało pięknie. - Feyro. - To nie było pytanie, nie oczekiwał odpowiedzi. Tak jakby zwyczajnie lubił wymawiać to słowo.'
Nie będę zdradzać reszty fabuły. Jest ona na tyle wciągająca, że albo już ją znacie, albo wkrótce poznacie, więc nie będę odbierać przyjemności z czytania. Bo ja bawiłam się świetnie właśnie dzięki temu, że nie do końca wiedziałam w czym tkwi fenomen.
Fantastyka w pełnym tego słowa znaczeniu. Właśnie taką lubię i właśnie takiej chcę czytać jak najwięcej! Książka niesamowicie wciąga, a sama historia, bohaterowie, wykreowany świat... Jestem pod ogromnym wrażeniem i chcę więcej!
Już teraz wiem, że stanę się fanką Dworów i dołączę do grona osób, które je uwielbiają! Ja przepadłam. W jak najszybszym czasie muszę przeczytać czekające już dwa kolejne tomy!
'Ciesz się swoim ludzkim sercem, Feyro. Żałuj tych, którzy nie czują już nic.'
Nie ukrywam, że sięgnęłam po pierwszą część ze względu na premierę trzeciej. Tak, tak - trzecia już czeka na półce, więc muszę szybko nadrobić zaległości. Chciałam po serię sięgnąć już dawno, jednak zawsze w tak zwanym międzyczasie jakaś inna książka wpadała mi w ręce. Cieszę się jednak, że w końcu znalazłam czas na Dwory, bo był to dobry czas. I to jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-25
Musiałam, po prostu musiałam poznać dalsze losy Feyry. Dwory mnie wciągnęły, przepadłam. Już teraz wiem, że będą to jedne z tych książek, do których wrócę i które znajdą się w rankingu najlepszych z tego roku.
'Skoncentrowałam się na nim, na moim księciu, na jego rozjaśnionych wewnętrznym blaskiem rozszerzonych oczach i zeszłam na miękką trawę, na pokrywające ją białe płatki róż...'
Po wydarzeniach z pierwszego tomu Feyra wraca do zdrowia. Mogłoby się wydawać, że teraz jej życie będzie szczęśliwe i wręcz sielankowe z ukochanym u swojego boku. Jak bardzo złudne były te nadzieje... Dziewczyna nigdy nie chciała być księżniczką. Chce działać, a musi siedzieć w pałacu i ładnie wyglądać. I praktycznie na tym jej rola się kończy. Nigdzie nie może ruszyć się sama. I to ją niszczy, doszczętnie...
'Myślę, że musiałam być ślepo zakochana, aby pozwolić pokazać sobie tak mały wycinek Dworu Wiosny. Myślę, że jest wiele miejsc, których nigdy nie pozwolono mi zobaczyć albo o których nigdy nie pozwolono mi usłyszeć, i może żyłabym w niewiedzy po wsze czasy jak jakaś maskotka.'
W międzyczasie o swoje dopomina się Rhysand, odwieczny wróg Tamlina. Feyra musi wybierać. I wydaje jej się, że nie ma dobrego wyboru. Jak bardzo się myliła... I jak bardzo pierwotnie najgorsza decyzja może się okazać tą, która będzie najlepsza...
'- On mnie kochał... wciąż mnie kocha, Rhysandzie.
- Problemem nie jest to, czy cię kochał, tylko jak bardzo. Za bardzo. Miłość potrafi być trucizną.'
Książka okazała się jeszcze lepsza od pierwszego tomu. Myślałam, że to niemożliwe, a jednak! Nawet grubość tomu wydawała się niewystarczająca i szczerze mówiąc, chciałam więcej! Powtórzę się, ale jest to przykład jak dla mnie fenomenalnej fantastyki. Nie jest to typowa młodzieżówka, co również jest ogromnym plusem. Uwielbiam Dwory i zastanawiam się tylko, dlaczego sięgnęłam po nie tak późno...?
'- Za tych, którzy spoglądają w gwiazdy i marzą, Rhys - powiedziałam.
- Za gwiazdy, które słuchają. I marzenia, które się spełniają.'
Musiałam, po prostu musiałam poznać dalsze losy Feyry. Dwory mnie wciągnęły, przepadłam. Już teraz wiem, że będą to jedne z tych książek, do których wrócę i które znajdą się w rankingu najlepszych z tego roku.
'Skoncentrowałam się na nim, na moim księciu, na jego rozjaśnionych wewnętrznym blaskiem rozszerzonych oczach i zeszłam na miękką trawę, na pokrywające ją białe...
2017-11-07
Skończyłam i jestem pewna: ta seria jest warta uwagi. Warta czasu spędzonego na jej lekturze i warta całego szumu i pozytywnych opinii na jej temat. Ale do rzeczy...
'Moim celem było coś więcej niż tylko zemsta. Moja sprawa przerastała osobisty odwet.'
Feyra powraca do Tamlina, na Dwór Wiosny. Dlaczego? Związane jest to z wydarzeniami drugiego tomu, więc nie odbiorę nikomu przyjemności z odkrycia powodu. Najważniejsze jest to, że wraca, ale nie w celu, jaki Tamlin uważa za najważniejszy. Feyra nie wróciła w poszukiwaniu zniszczonej miłości. Wróciła z chęcią zemsty...
'To miało miejsce niespełna godzinę temu. Z pewnością mógłbyś się teraz wychylić z komina i wszyscy byliby przekonani, że usłyszeli tę nowinę po raz pierwszy właśnie od ciebie.'
Wszystko prowadziło do wojny. Między Hybernią, Prythianem i ziemiami ludzi. Feyra musiała więc zdecydować komu zaufać i jak pokierować historią, aby mogła zakończyć się zwycięstwem lub porażką.
Spotkałam się z opinią, że Feyra działała bezmyślnie i samolubnie. Według mnie były to działania napędzane odwagą i chęcią uratowania swego ludu przed porażką. Uratowania swojej rodziny i zapewnienia jej godnego życia. Nie czułam przy tym, że wszystkie zasługi chce przypisać sobie. Wręcz przeciwnie, kierowała nią miłość.
'Dostrzegam Cię pod tą maską - powiedziałam, przywołując słowa, które wyszeptałam wiele miesięcy temu. - I to, co widzę, nie przeraża mnie.'
Ostatni tom trylogii trzymał poziom. Nie wiem, który jest moim ulubionym, bo cała seria skradła moje serce. Cieszę się tym samym, że czytałam wszystkie po raz pierwszy jedna za drugą, że nie musiałam czekać miesiącami na kontynuację.
'Z jego ostrożnego tonu domyśliłam się, że ma już na ten temat wyrobioną opinię. Wybór jednak należał do mnie... będzie trwał przy mnie niezależnie od tego, co zdecyduję.'
Nie ukrywam, że podczas uczestniczenia w wojnie wraz z bohaterami targały mną emocje. Zwroty akcji sprawiały, że chłonęłam stronę za stroną z okropnymi nerwami w tle. Śmiałam się i płakałam tak jak śmiali się i płakali główni bohaterowie. To była nareszcie książka, której dawno nie czytałam. Seria, która zapewniła mi mnóstwo rozrywki, o której długo nie zapomnę i którą z pewnością przeczytam jeszcze nie raz. Ustawiłabym ją na równi z moimi ukochanym Potterem, a to ogromny wyczyn!
'Nasze oczy się spotkały i wiedziałam, że on również przypomniał sobie słowa, które wyszeptałam do niego wiele miesięcy temu. Że każda część mojego wciąż gojącego się serca należy do niego. Uśmiechnęłam się i musnęłam dłonią jego ramię, by po chwili podejść bliżej do ściany koron.'
Polecam, ale cóż innego mogłabym się po sobie spodziewać? Z jednej strony chciałam czytać jak najszybciej, aby poznać zakończenie, z drugiej natomiast żałowałam, że to już koniec. Jedno jest pewne, seria jest warta uwagi. I cieszę się, że podjęłam decyzję o jej przeczytaniu!
'W jego oczach zatańczyły gwiazdy.
- Zawsze - obiecał, całując moją skroń, a jego skrzydła całkowicie mnie spowiły. - Zawsze.'
Skończyłam i jestem pewna: ta seria jest warta uwagi. Warta czasu spędzonego na jej lekturze i warta całego szumu i pozytywnych opinii na jej temat. Ale do rzeczy...
'Moim celem było coś więcej niż tylko zemsta. Moja sprawa przerastała osobisty odwet.'
Feyra powraca do Tamlina, na Dwór Wiosny. Dlaczego? Związane jest to z wydarzeniami drugiego tomu, więc nie odbiorę...
2023-07-31
2022-01-31
Całkiem niedawno czytałam pierwszą część tej powieści graficznej i nie mogłam się wręcz doczekać kontynuacji. Nie jestem pewna jak językowo poradziłabym sobie z oryginałem, dlatego czekałam na jego premierę po polsku. Czy warto było?
Drugi tom jest ściśle dalszym ciągiem historii zakończonej w pierwszym. Dlatego też, jeśli ktoś nie czytał to nie warto zaczynać od kontynuacji.
Historia Nicka i Charliego jest niesamowicie uroczą opowieścią o nastoletniej miłości. Nie jest to oczywiście uznane za standardowe uczucie, ponieważ dotyczy dwóch chłopaków. O ile dla mnie nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, o tyle z pewnością znajdą się przeciwnicy. Ale ja nie o tym.
Bardzo przyjemnie i z takim wewnętrznym poczuciem ciepła czyta się i ogląda ilustracje, obrazujące moment zauroczenia, pierwszego pocałunku i zakochania. To zawsze te momenty, które są najpiękniejsze, gdy zaczynamy 'chodzić' z drugą osobą. Tutaj jest tak samo, chłopacy poznają zarówno siebie, jak i uczucie, które między nimi kiełkuje.
Całość tak jak pierwszy tom, jest w całości czarno-biała. Nie jest to jednak wadą, bardzo przyjemnie spędza się czas zarówno czytając, jak i oglądając ilustracje.
Minus? Poza tym, że na kolejny tom trzeba czekać to nie ma ich więcej. Historia warta jest poznania, może dzięki temu nauczy też młodszych czytelników tolerancji dla drugiego człowieka. A dla starszych? Z pewnością pozwoli miło spędzić czas. Polecam i czekam na dalszy ciąg historii Nicka i Charliego!
Całkiem niedawno czytałam pierwszą część tej powieści graficznej i nie mogłam się wręcz doczekać kontynuacji. Nie jestem pewna jak językowo poradziłabym sobie z oryginałem, dlatego czekałam na jego premierę po polsku. Czy warto było?
Drugi tom jest ściśle dalszym ciągiem historii zakończonej w pierwszym. Dlatego też, jeśli ktoś nie czytał to nie warto zaczynać od...
Jodi Picoult to moja ulubiona autorka. Czytałam i mam wszystkie jej książki i każda kolejna jest lepsza niż poprzednia. Serio! Jak tylko Iskra światła miała premierę, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie musiałam nawet wcześniej znać jej treści z okładki, aby wiedzieć, że będzie dobra. Czy tak faktycznie się stało?
'Pasowało. Był oazą spokoju w oku ideologicznego cyklonu. Słońcem wszechświata kobiet, którym wyczerpał się czas i możliwości, które potrzebowały światełka w tunelu.'
W klinice aborcyjnej dochodzi do zamachu. Pewnego dnia pojawia się w niej uzbrojony mężczyzna, który bierze zakładników i zaczyna strzelać. Zaczyna się piekło. Przede wszystkim dla wszystkich, którzy są wewnątrz Ośrodka. Na zewnątrz zbiera się policja i Hugh - negocjator. W momencie, kiedy dowiaduje się, że wśród zakładników znajdują się jego siostra i córka robi wszystko, aby każdy, a przede wszystkim one wyszły cało z tego zamachu. Czy mu się to uda?
'Czasem się kłamie, aby kogoś chronić. Czasem się kłamie, aby chronić własną skórę.'
Po raz kolejny autorka porusza ciężko temat - aborcja. Przedstawia stanowisko zarówno zwolenników jak i przeciwników. Sam zamachowiec pojawił się w Ośrodku po to, aby zakończyć działania kliniki. Robi to w obronie życia. Czy to go usprawiedliwia? Czy można zabić człowieka, w obronie praw tych nienarodzonych? Czy można drugiemu człowiekowi wbić do głowy swoje racje? Które tak właściwie są jedyne i najważniejsze?
Jodi przedstawiła historię w nietypowy sposób. Chronologicznie, ale od końca. Poznajemy losy bohaterów, ich przemyślenia. Dowiadujemy się, co w klinice robiła córka Hugh, dlaczego George postanowił napaść na Ośrodek. Będziemy świadkami zabiegu aborcji i rozterek bohaterek. Mamy okazję postawić się po jednej lub po drugiej stronie. Czy jednak można jednoznacznie postawić się wyłącznie po jednej ze stron? Czy zrozumiałam, dlaczego George postanowił zabijać, ze względu na bycie przeciwnikiem aborcji? Nie. Mam swoje zdanie na ten temat i nie chciałabym, aby ktoś próbował siłą wbić mi do głowy własne, uważając, że jest bardziej moralne.
'To, co z jednej strony wygląda na przemoc, z innej perspektywy może uchodzić za akt miłosierdzia.'
Jeśli znacie powieści autorki, koniecznie sięgnijcie po tę najnowszą. Jeśli jednak nie mieliście jeszcze okazji poznać historii tworzonych przez Jodi Picoult, ta będzie świetna na start! Polecam, po prostu.
'Czasami nie wiesz, jak pochłania cię miłość, póki nie odczujesz jej braku. Czasami nie rozpoznajesz miłości, gdyż zmieniła cię, jak chimera, tak powoli, że transformacja umknęła twojej uwadze.'
Jodi Picoult to moja ulubiona autorka. Czytałam i mam wszystkie jej książki i każda kolejna jest lepsza niż poprzednia. Serio! Jak tylko Iskra światła miała premierę, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie musiałam nawet wcześniej znać jej treści z okładki, aby wiedzieć, że będzie dobra. Czy tak faktycznie się stało?
'Pasowało. Był oazą spokoju w oku...
Są takie książki, które należy przeczytać i znać ze względu na historię, którą opowiadają. Tematyka Auschwitz jest właśnie tego typu literaturą. Nieczęsto sięgam po takie opowieści, jednak uważam, że każdy powinien je przeczytać i poznać. Czy w przypadku tego tytułu moje przekonanie się potwierdziło?
'Błoto, ogrodzenia pod prądem i słodkawa woń śmierci - tym Auschwitz był dla nas, tym zapisał się w naszej pamięci.'
Helene jest matką piątki dzieci. Sama jest rodowitą Niemką, jednak jej mąż jest Cyganem przez co dzieci także w trakcie wojny ze względu na rasę są zagrożone. Pewnego dnia, gdy Helene szykuje dzieci do szkoły, na klatce schodowej zostaje postawiona przed faktem dokonanym i nagle wraz z rodziną zostaje zabrana do obozu w Auschwitz. Sama mogłaby być wolna, jednak jako matka postanowiła pojechać razem ze swoimi dziećmi, nie wiedząc, że przed całą jej rodziną otwierają się właśnie bramy piekła... Po kilku tygodniach pobytu kobieta zostaje zaangażowana do prowadzenia przedszkola w obozie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że lekarze prowadzą eksperymenty właśnie na dzieciach...
'Nie mieściło mi się to w głowie. Moje dzieci były zupełnie niewinne. Jedyna ich 'zbrodnia' polegała na tym, że miały ojca Cygana. Ta wojna sprawiła, że cały świat oszalał.'
Historia mrożąca krew w żyłach. Tematyka II Wojny Światowej jest znana każdemu, jednak najbardziej poruszające są opowieści dotyczące właśnie obozów koncentracyjnych. Niejednokrotnie wiele wątków nie mieściło mi się w głowie, mimo iż wiedziałam, co działo się w tych miejscach podczas wojny.
Helene jest postacią realną. Opowieść dotyczyła jej losów i jest to historia na faktach. Kobieta wykazała się ogromną odwagą i miłością. Odrzuciła swoją wolność, aby otoczyć opieką swoje dzieci. Następnie w obozie niejednokrotnie właśnie dzięki odwadze udawało jej się chociaż odrobinę polepszyć żywot pozostałych dzieci. Jest zdecydowanie osobą godną podziwu, a dzięki tej książce pamięć o niej pozostanie już na zawsze.
'Od momentu, kiedy cię pierwszy raz ujrzałam, wiedziałam, że Bóg zesłał cię do nas, żeby nam jakoś ulżyć w bólu. Byłaś taka zagubiona, znękana i przerażona, ale na dnie twoich oczu dostrzegłam zaciekłą determinację.'
Sama książka z pewnością nie jest dla wszystkich, jednak uważam, że należy ją poznać. Czyta się ją dobrze, pomimo iż tematyka jest ciężka i brutalna. Polecam, bez dwóch zdań.
'Wiedziałam, że kłamie. Nie obchodziliśmy go ani trochę, ale naziści zawsze żonglowali dwuznacznymi, pozbawionymi sensu słowami.'
Są takie książki, które należy przeczytać i znać ze względu na historię, którą opowiadają. Tematyka Auschwitz jest właśnie tego typu literaturą. Nieczęsto sięgam po takie opowieści, jednak uważam, że każdy powinien je przeczytać i poznać. Czy w przypadku tego tytułu moje przekonanie się potwierdziło?
'Błoto, ogrodzenia pod prądem i słodkawa woń śmierci - tym Auschwitz był...
Długo zabierałam się za ten tytuł, sama nie wiem dlaczego. Tym bardziej, że poprzednio przeczytany 'Efektor' był strzałem w dziesiątkę. Czy tym razem było równie dobrze i książka wciągnęła mnie bez reszty?
'Zamiast bacznie rozglądać się po okolicy, wypatrywać problemów, jak zahipnotyzowany szedł prosto na dom, jakby ten przyciągał go niczym gigantyczny magnes.'
Pewnego dnia Zack spostrzega, że do sąsiada naprzeciwko listonosz przynosi list. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mężczyzna od dwóch tygodni nie żyje. Kierowany ciekawością Zack postanawia sprawdzić co znajduje się w skrzynce i przynosi korespondencję do domu. Nicole nie jest tym zachwycona, jednak okazuje się, że w kopercie znajduje się zaproszenie do domu, w którym znajduje się klucz do bogactwa. Czy w tej sytuacji dziwny jest fakt, że zdecydowali się na podróż do wskazanego miejsca? Dzięki tej decyzji poznajemy także losy rodzin, które mieszkały w tajemniczym domu i stajemy się świadkami wielu zaskakujących zdarzeń.
Historia pełna jest zwrotów akcji. Intryga zastępuje kolejną intrygę, a tempo wydarzeń nie pozwala oderwać się od lektury. Książka wciągnęła mnie już na samym początku i trzymała w niepewności do samego końca. Autor po raz kolejny zbudował historię w sposób, który nie pozwolił mi na rozwiązanie zakończenia.
'Żadne nie myślało już o zabawie w poszukiwaczy skarbów ani o czternastu milionach dolarów. Chcieli jedynie przeżyć...'
Tytuł okazał się strzałem w dziesiątkę. Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad kwestią jej poznania, to rozwiewam wszelkie wątpliwości, bo warto! Poziom napięcia osiąga najwyższe możliwe skale, a historia nie pozwoli na odłożenie książki na bok. Życzę sobie, abym trafiała częściej na tak dobre i dopracowane historie.
'- Spokojnie, kochanie.
- Spokojnie?!
- Tak. Jemu właśnie o to chodzi. Chce doprowadzić nas do szaleństwa.
- I świetnie mu się to udaje!'
Długo zabierałam się za ten tytuł, sama nie wiem dlaczego. Tym bardziej, że poprzednio przeczytany 'Efektor' był strzałem w dziesiątkę. Czy tym razem było równie dobrze i książka wciągnęła mnie bez reszty?
'Zamiast bacznie rozglądać się po okolicy, wypatrywać problemów, jak zahipnotyzowany szedł prosto na dom, jakby ten przyciągał go niczym gigantyczny magnes.'
Pewnego...
2017-05-12
Szczerze mówiąc, nie mogłam się już doczekać, aż przeczytam tą książkę. Nie muszę wspominać, że cenię autorkę za to jak pisze i za tematy, które porusza. Jak tylko zobaczyłam, że nowa powieść będzie miała swoją premierę postanowiłam jak najszybciej ją przeczytać i oto jest!
'Kiedy Christina trzymała mnie za rękę, a pani Mina ściskała dłoń mamy,
narastała chwila - mgnienie oka, jedno uderzenie serc - gdy wykształcenie, pieniądze i kolor skóry się nie liczyły. Wszyscy byli równi, a jedna kobieta zwyczajnie pomagała drugiej'
Poznajemy troje głównych bohaterów: Ruth - czarnoskóra pielęgniarka, Kennedy - obrońca z urzędu i Turk - biały supremacjonista. Historia opowiadana jest z trzech różnych perspektyw jednak dotyczy jednego: po
śmierci chłopca, syna Turka i Brit o niedopełnienie obowiązków i morderstwo zostaje oskarżona Ruth, której broni Kennedy. Dlaczego właśnie ona została oskarżona? Dlaczego nie pociągnięto do odpowiedzialności całego szpitala lub przynajmniej całej zmiany, która akurat była na oddziale?
'w miłości nie chodzi o to, na co patrzymy, tylko kto patrzy'
Ciężko jest mi odpowiedzieć na powyższe pytania. Zawsze lub przynajmniej w większości sytuacji szukamy kozła ofiarnego. Kogoś, kto poniesie odpowiedzialność za niefortunne zdarzenie. Zazwyczaj kogoś, kto jest od nas inny. Może nieśmiała koleżanka, chuligan, mężczyzna, który właśnie wyszedł z więzienia? A może ktoś, kto różni się od nas kolorem skóry? Murzyn?
'ale widzę to tak: gdyby tamten czarnuch nie usiadł wtedy za kierownicą, mój brat nie byłby martwy.'
Rasizm to ciężki temat. Jodi pokazała go w świetny sposób. Otworzyła mi oczy na wiele sytuacji, wiele spraw. Nigdy nie zastanawiałam się czy jestem rasistką. Co więcej, wydawało mi się, że nią nie jestem. Odpowiadając jednak na pytania, które autorka zadawała poprzez bohaterów w trakcie rozprawy sądowej wcale nie jestem siebie taka pewna.
Turk i Brit, rodzice małego Davisa są skrajnymi rasistami. Wraz ze swoją grupą biją do nieprzytomności gejów, znęcają się nad Żydami i murzynami. Właśnie przez te uprzedzenia i przez wartości, które wyznają do sądu poszła kobieta, która przez 20 lat była wzorową pielęgniarką. Czy była winna? Na to pytanie nie odpowiem, bo zdradziłabym zakończenie. Uważam jednak, że to rasizm doprowadził do sytuacji, w której wszyscy się znaleźli.
'Nie sposób zakładać, że rasa jednak nie odgrywała roli, skoro u sedna sprawy mamy jedyną czarną pielęgniarkę na oddziale, ojca rasistę i niefortunną decyzję administratorki szpitala.'
Autorka po raz kolejny w fenomenalny sposób przedstawia wydarzenia z
przeszłości, przeplatające się z teraźniejszością. W jednej chwili dowiadujemy się jak wydarzenia sprzed kilku lat wpłynęły na bohaterów i ukształtowały ich jako dorosłych ludzi.
'Z prawnego punktu widzenia nadal jestem świadoma, że dyskusja o rasie to dla Ruth ślepy zaułek, jednakże trudno mi się z tym pogodzić moralnie.'
Nie ukrywam, że był moment, w którym pociekły mi łzy. Szczerze współczułam Ruth, którą polubiłam.
Cała historia prowadzi do wielu przemyśleń, nasuwa się wiele pytań podczas lektury. Uważam, że jest to historia, którą każdy powinien poznać. Co więcej, każdy powinien pomyśleć jakie są jego własne przemyślenia na opisany temat.
Autorka połączyła wydarzenia ze świata rzeczywistego z fikcyjną historią i fikcyjnymi bohaterami. Dzięki temu możemy poznać trochę historii w przyjemny sposób. Pomaga także końcowa notka od autorki, w której wyjaśnia co nią kierowało, kiedy tworzyła całą historię.
Polecam, nic więcej nie trzeba tutaj dodawać!
'Czy warto zabiegać o prawo głosu, jeśli stawką jest nasza wolność? Jeżeli wyrok jak topór wisi nam nad głową? To sprzeczne ze wszystkim, czego mnie uczono, ze wszystkim, w co wierzyłam.'
Szczerze mówiąc, nie mogłam się już doczekać, aż przeczytam tą książkę. Nie muszę wspominać, że cenię autorkę za to jak pisze i za tematy, które porusza. Jak tylko zobaczyłam, że nowa powieść będzie miała swoją premierę postanowiłam jak najszybciej ją przeczytać i oto jest!
'Kiedy Christina trzymała mnie za rękę, a pani Mina ściskała dłoń mamy,
narastała chwila - mgnienie...
Wybierając ten tytuł nie wiedziałam czy historia napisana przez Maxa Czornyja mnie pochłonie czy okaże się zwyczajnie przeciętna. Liczyłam na to pierwsze, obawiałam się drugiego. Co okazało się prawdą?
'Tamtego dnia być może była najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Być może, bo nigdy się tego nie dowiedziałem. Ale z perspektywy czasu mam naprawdę solidne powody, żeby tak sądzić.'
Dawid jest malarzem. Podczas wernisażu, na którym wystawia swoje prace spotyka się z żoną, a następnie udają się na kolację. W jednej chwili mężczyzna dowiaduje się, że Ilona jest w ciąży, a w następnej dzwoni na policję, ponieważ żona zostaje zamordowana. Co się stało? I kto stoi za zabójstwem nie tylko kobiety, ale także jej nienarodzonego dziecka?
Cztery lata później Dawid dostaje list napisany przez zmarłą i pochowaną żonę. W międzyczasie otrzymuje jeszcze kilka przesyłek. Nie wie co o tym wszystkim sądzić. Podejmuje grę, która pozornie zbliża go do poznania prawdy. Tylko jaka ona będzie?
'Gdy się jest uwiecznionym na fotografii, to tak jakby się gdzieś zostało na zawsze. Prawda?'
Co tu się działo, co za fenomenalna historia! Stajemy się świadkami intrygi, której wykonawca jest całkowicie nieznany. Poznajemy historię zrozpaczonego wdowca, który nie potrafi poradzić sobie z własną tragedią. Spotyka się z nową kobietą, która namawia go do powrotu do malowania, ale co z tego? Listy i przesyłki rozbijają go na milion kawałków, nie wie już sam co myśleć o własnym życiu i śmierci żony sprzed lat. Nie było możliwości, abym domyśliła się kto za tym wszystkim stoi. Starałam się, ale zakończenie okazało się tak zaskakujące, że cały czas się nad nim zastanawiam! Pomieszało mi w głowie. Było zaskakujące i myślę, że wręcz niemożliwe do przewidzenia.
'Co jeśli pochowam kogoś innego? Cholera, w jednej chwili zapomniałem, jak wygląda kobieta, z którą przeżyłem ostatnio osiem lat. Może jest tylko do niej podobna? Może to wszystko od początku dotyczy kogoś zupełnie innego.'
Dawno już nie czytałam tak dobrej książki. Moim zdaniem jest fenomenalna, wciągająca i warta uwagi. Autor stworzył coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. Jeśli zainteresował was sam opis książki, to miejcie na uwadze, że sama historia jest sto razy bardziej wciągająca i ciekawsza. Polecam bardzo!
'Wiara nigdy nie była moją mocną stroną, ale naprawdę starałem się wierzyć. Nigdy mi się nie udało. Byłem na to albo zbyt głupi, albo zbyt zarozumiały.'
Wybierając ten tytuł nie wiedziałam czy historia napisana przez Maxa Czornyja mnie pochłonie czy okaże się zwyczajnie przeciętna. Liczyłam na to pierwsze, obawiałam się drugiego. Co okazało się prawdą?
'Tamtego dnia być może była najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Być może, bo nigdy się tego nie dowiedziałem. Ale z perspektywy czasu mam naprawdę solidne powody, żeby tak...
Są takie książki, po które trzeba sięgnąć. Powieści, w których to pies jest głównym bohaterem na stałe trafiły do mojego własnego kanonu pozycji obowiązkowych. Szczególnie historie W. Bruce'a Camerona! Czy najnowsza historia skradła moje serce?
'Od teraz będę z tym człowiekiem, gdziekolwiek mnie zabierze. I tego właśnie pragnęłam: być przy nim.'
Bella jako szczeniak mieszka w norze wraz ze swoją psią i kocią rodziną. Problem jednak w tym, że zamieszkują miejsce pod budynkiem przeznaczonym na rozbiórkę. Pewnego dnia szczeniaka odnajduje Lucas i jest to początek ich przyjaźni i wzajemnego przywiązania. Wszystko wydawałoby się piękne i kolorowe gdyby nie fakt, że Bella została uznana za pitbulla, którego nie można być właścicielem w Denver. Zostaje odesłana poza granice swojego domu, terenu który zna. I właśnie tutaj rozpoczyna się jej przygoda, ponieważ suczka zrobi wszystko, aby wrócić do swojego człowieka.
'Lucas był moim człowiekiem. Niczego bardziej nie chciałam, niż być z nim każdego dnia do końca życia. No, może to plus smakołyki.'
Piękna i wciągająca historia. Po raz kolejny jesteśmy świadkami tego, jak bardzo pies przywiązuje się do człowieka. Jak jest wierny i oddany. Całość przedstawiona jest z perspektywy Belli, poznajemy jej uczucia i psie przemyślenia. Zastanawialiście się kiedyś czy pies jest w stanie z każdego miejsca odnaleźć drogę do domu? Ja tak. Bella stała się dowodem na to, że determinacja w dążeniu do celu ma swój sens. Suczka postanowiła wrócić do chłopaka, którego kocha najbardziej na świecie. Ten cel był ważniejszy niż wszystko inne. Psy są najlepszymi przyjaciółmi i tutaj mamy tego niezaprzeczalny dowód.
Nie miałam wątpliwości co do tego, że podczas lektury będę płakać. Czytałam już poprzednie książki autora i za każdym razem reaguję tak samo. Chociaż sam tytuł sugeruje zakończenie, wciągnęłam się w fabułę. Polubiłam Bellę i kibicowałam jej podczas podróży, w którą się udała. Utwierdziłam się w przekonaniu, że psy są najlepszymi stworzeniami. Wierne i kochające.
'Przerażający wniosek był taki, że na świecie istnieli źli ludzie.'
Zastanawiacie się, czy sięgnąć po lekturę? Zachęcam do poznania historii Belli! Piękna i wzruszająca opowieść o sile psio - ludzkiej przyjaźni. Polecam!
'(...) zdążyłam się już nauczyć, że ludzie nie byli tak godni zaufania, jak mógłby sobie tego życzyć pies.'
Są takie książki, po które trzeba sięgnąć. Powieści, w których to pies jest głównym bohaterem na stałe trafiły do mojego własnego kanonu pozycji obowiązkowych. Szczególnie historie W. Bruce'a Camerona! Czy najnowsza historia skradła moje serce?
'Od teraz będę z tym człowiekiem, gdziekolwiek mnie zabierze. I tego właśnie pragnęłam: być przy nim.'
Bella jako szczeniak...
Z reguły nie sięgam po biografie. Nieszczególnie mnie interesują, wolę książki innego rodzaju. Tę kupiłam, jednak musiałam mentalnie przekonać się do sięgnięcia po nią. Było ciężko, ale sama książka jest naprawdę piękna.
'Rozpierała ją energia, wszędzie było jej pełno. I pewnie przez to ciągle wpadała w tarapaty. Ale z drugiej strony wychodziła z nich bez szkody. Wszyscy w rodzinie byliśmy przekonani, ze jest w czepku urodzona i że wykaraska się z każdego kłopotu.'
Anny Przybylskiej nikomu nie trzeba przedstawiać. Piękna aktorka, która trafiła w serca polaków rolą w serialu Złotopolscy. Któż nie zna Marylki? Brała też udział w wielu kampaniach reklamowych, występowała w wielu filmach.
Sama książka jest wspomnieniem życia Ani. Wspomina ją zarówno rodzina, jak i przyjaciele. W ich wspomnienia wplecione są fragmenty wypowiedzi aktorki w przeróżnych wywiadach. Całość czyta się przyjemnie. Ponadto umieszczonych jest mnóstwo zdjęć, zarówno takiej Ani jaką znamy publicznie jak i z czasów dzieciństwa.
'Chciała żyć, chciała mieć wszystko, i to, i to. A w tym zawodzie, który uważała za piękny, nie tak łatwo nad wszystkim zapanować.'
Książka jest warta uwagi, wartościowa. Płakałam w momencie, gdy doszłam do samego końca. Ale to chyba nic dziwnego, sama śmierć aktorki powoduje łzy w oczach. Ciężko jest mi ocenić książkę, ale zdecydowanie nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
'Bo Ania była osobą, która skłaniała ludzi do śmiechu. To prawdziwy dar. Taka zwykła niezwykłość.'
Z reguły nie sięgam po biografie. Nieszczególnie mnie interesują, wolę książki innego rodzaju. Tę kupiłam, jednak musiałam mentalnie przekonać się do sięgnięcia po nią. Było ciężko, ale sama książka jest naprawdę piękna.
więcej Pokaż mimo to'Rozpierała ją energia, wszędzie było jej pełno. I pewnie przez to ciągle wpadała w tarapaty. Ale z drugiej strony wychodziła z nich bez szkody. Wszyscy...