rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

John Williams
"Profesor Stoner"
(powieść psychologiczna)

Tę książkę już tyle osób polecało, że musiałam ją wcisnąć między zaplanowane lektury. Do ich wyboru zaczęłam podchodzić z rozwagą, żeby unikać rozczarowania. Po przeczytaniu kilku opinii wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Miałam rację.

Akcja książki to schyłek XIX wieku, Stany Zjednoczone, Missouri. Bohatera poznajemy jako młodego chłopca, urodzonego w biednej rolniczej rodzinie. Nie wiem jakim cudem, ale jego ojciec stwierdził, że pójdzie studiować rolnictwo aby nabyć wiedzę do przejęcia gospodarstwa. Tam zetknąwszy się z zajęciami z literatury angielskiej, postanawia zmienić kierunek. Ta decyzja zaowocuje pozostaniem na uczelni w roli nauczyciela. William Stoner wyróżnia się wśród innych jako lekko zgarbiony, skromny introwertyk. W jego życiu pojawia się miłość - szeroko pojęta, pod różnymi postaciami i odsłonami. Miłość do książek, kobiet, dziecka. Miłość, która nie zawsze była odwzajemniona, czasami trudna, czasami zbyt krótka. W tyle są Stany Zjednoczone, gdzie subtelnie śledzimy, Wall Street, prohibicję, niewolnictwo i wojny. Atmosfera tej książka jest stała, nie unosi się i nie nudzi. Choć budzi emocje u czytelnika. Bardzo mi się to spodobało. Niczym "Cantus firmus", gdzie do neutralnego narratorstwa dodajemy psychologiczne aspekty bohaterów.

W życiu Stronera mamy 3 kobiety, które kocha w różny sposób. Początek powieści przypominał mi kanwę "Pani Bovary". Myślę sobie, że autor studiował literaturę, bohater również, to pewnie ta książka będzie wypadkową znanych powieści. Jednak nie. Jest wyjątkowa i w sumie przez tą stałość klimatu jaki w niej panuję, to jest niepowtarzalna.

Williams w jednym z wywiadów powiedział, że "Czytanie bez przyjemności jest głupotą." Dla mnie ta lektura była wielką przyjemnością. I choć można się nad nią rozwodzić długo, analizując co autor miał na myśli, to najlepiej ją przeczytać samemu. Naprawdę warto! Zgodzę się ze stwierdzeniem, że ta powieść zasługuję na miano klasyki.

John Williams
"Profesor Stoner"
(powieść psychologiczna)

Tę książkę już tyle osób polecało, że musiałam ją wcisnąć między zaplanowane lektury. Do ich wyboru zaczęłam podchodzić z rozwagą, żeby unikać rozczarowania. Po przeczytaniu kilku opinii wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Miałam rację.

Akcja książki to schyłek XIX wieku, Stany Zjednoczone, Missouri. Bohatera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Buhumil Hrabal
"Obsługiwałem angielskiego króla"

Idealny kelner to taki, który nic nie widzi i nie słyszy ale musi wszystko widzieć i słyszeć. Jak od pikolaka do milionera wiodła kariera naszego bohatera? Musicie przekonać się sami.
Hrabal gawędzi o życiu, o Czechosłowacji, o miłości, seksie, błędach ludzkich i o marzeniach. Nawet nagość czeskich prostytutek została opisana jakby ją malował jakiś znany malarz, mimo bezpośredniości biło z tego piękno.
Bohater nasz budzi wachlarz emocji, raz bawi do łez, raz denerwuje, innym razem budzi współczucie. Nie wybiela swoich czynów, nie osądza, a porostu żyje.
Spotyka na swojej drodze różnych ludzi, gdzie u większości nie budzi szacunku, może dlatego, że zawsze mu zazdrościli? Zazdrościli, że z każdej sytuacji potrafił wyjść cało i spełniał własne marzenia. W tle jest Czechosłowacja przed II wojną światową, aż do wkroczenia komunistów.

Książka karmi nas hrabelowskim jestestwem i zostawia ślad na długo. Polecam!

Buhumil Hrabal
"Obsługiwałem angielskiego króla"

Idealny kelner to taki, który nic nie widzi i nie słyszy ale musi wszystko widzieć i słyszeć. Jak od pikolaka do milionera wiodła kariera naszego bohatera? Musicie przekonać się sami.
Hrabal gawędzi o życiu, o Czechosłowacji, o miłości, seksie, błędach ludzkich i o marzeniach. Nawet nagość czeskich prostytutek została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

#literaturaspozakręgu
#lsk_czechy

Bohumil Hrabal
"Życie bez smokingu"
(nowele, opowiadania, literatura czeska)

Chyba dobrze trafiłam, że akurat tę wybrałam na pierwszą książkę tego autora. Zrobiłam sobie preludium do niezwykle utalentowanego gawędziarza. Do tej pory znałam tylko Kunderę a teraz wiem, że mam kolejnego artystę do nadrobienia. Użyłam określenia "artystę" bo Hrabal pisze jakby malował albo grał. Jest zbiorem wszystkich artystycznych odczuć w jednym. Potrafi z życia codziennego stworzyć codzienne słowa, które stają się literaturą wyjątkową i niecodzienną. Choć to zdanie jest poplątane, to chyba najlepiej opisuje tego autora. Swoim piórem wyraża nie tylko siebie ale i otaczający go świat.

Książka to zbiór ośmiu opowiadań, nowel z wątkami autobiograficznymi. Wyraźnie podkreślił jaki wpływa mają na jego życie ludzie i miejsca w których przebywał. Rozważania przeszłości przepełnione refleksją oraz wspomnienia o tych co już ich nie ma. Dość osobisty wątek z Vladimirem Boudnikiem, stryjem Pepinem i ojcem.

Książka jest krótka, przyjemna. Pewnie idealna na podsumowanie twórczości tego pisarza, dla mnie zachęta na zapoznanie się z innymi dziełami.

#literaturaspozakręgu
#lsk_czechy

Bohumil Hrabal
"Życie bez smokingu"
(nowele, opowiadania, literatura czeska)

Chyba dobrze trafiłam, że akurat tę wybrałam na pierwszą książkę tego autora. Zrobiłam sobie preludium do niezwykle utalentowanego gawędziarza. Do tej pory znałam tylko Kunderę a teraz wiem, że mam kolejnego artystę do nadrobienia. Użyłam określenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Z nienawiści do kobiet"
Justyna Kopińska
(reportaże)

Na samym początku chciałabym się przyznać i zarazem wyrazić skruchę, że nie przeczytałam jej wcześniejszych książek. Do nadrobienia!

Tytuł mógłby wskazywać, że reportaże będą obejmować tematykę kobiet. Jednak autorka podejmuję też historię mężczyzn. Czy ten brak spójności i błędne odczytanie tytułu jest na minus? To sprawa indywidualna. Osobiście nie zawiodłam się na tym jak co niektórzy.
Pierwszy reportaż to historia Violetty Villas, kobiety, która zapragnęła sławy i zapłaciła za to wielką cenę. Drugi jest o księdzu pedofilu i dwunastoletniej dziewczynie, która była jego ofiarą. Trzeci to dość ważny temat przemocy seksualnej w polskiej armii. Jest też historia homoseksualistów, którzy chcąc pozostać katolikami. Piąty rozdział to historia dyrektora wiezienia, który zabił swojego więźnia. Jest mocna historia Leopolda Kozłowskiego, ostatniego Klezmera w Polsce. Kolejny to za późno wyjaśnione morderstwa na śląskich ziemiach. Ostatni to historia głuchoniemej sportsmenki, która została zgwałcona i poniżana.

Kopińska porusza ważne tematy i niestety wciąż aktualne. Jest przy tym do granic profesjonalna i prawdziwa. Na końcu jest z nią wywiad przeprowadzony przez Szymona Jadczaka.

Jest to bardzo dobra książka, która poruszy niejedno sumienie oraz da do myślenia. POLECAM!

"Z nienawiści do kobiet"
Justyna Kopińska
(reportaże)

Na samym początku chciałabym się przyznać i zarazem wyrazić skruchę, że nie przeczytałam jej wcześniejszych książek. Do nadrobienia!

Tytuł mógłby wskazywać, że reportaże będą obejmować tematykę kobiet. Jednak autorka podejmuję też historię mężczyzn. Czy ten brak spójności i błędne odczytanie tytułu jest na minus? To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Popioły"
Stefan Żeromski
(powieść historyczna)

"Ogary poszły w las". Rozkoszowałam się tym zdaniem przez początkowe karty powieści.
Przez malowniczo opisaną Sandomierszczyznę, przez wsie pobliskie i lasy świętokrzyskie.
Chodziłam z bohaterami po Starym Mieście, po Nadbrzeziu oraz po brzegach Wisły i na tym mój zachwyt poprzestał.

Powieść historyczna obrazująca życie naszego narodu, równolegle opisuje wątki fabularne postaci fikcyjnych.
Rafał Olbromski to szlachcic, z tych biedniejszych.
Poznajemy go jako młodego chłopaka, któremu zasady moralne nigdy nie były po drodze.
Da się odczuć u niego kompleks urodzenia. Chciałby robić rzeczy większe i obcować z "lepiej urodzonym".
Jego bunt i złe zachowanie powodują, że zostaje wygnany z rodzinnego domu.
Jego losy od tej pory będą połączone z różnorodnymi postaciami, o rożnych poglądach i sytuacjach życiowych.
W tle mamy początek XIX wieku i wojnę napoleońską.

Ze Stefanem polubiliśmy się już od czasów szkolnych, kiedy to jego dzieła były przyjemnymi lekturami.
Jednak tak jak "Ludzie bezdomni" i "Przedwiośnie" mnie zachwyciły, tak "Popioły" wymęczyłam.
Miały swoje plusy i minusy. Podobały mi się opisy przyrody, wątki fabularne, opisy prac polowych. Na plus dla tej książki to gwary, wplatane w wypowiedzi bohaterów. Skarbnica archaicznych wyrazów. Moi dziadkowie używali takich słów jak: Garus, piernaty itp. Fajne uczucie było o nich przeczytać.
Jednak do znudzenia czytało się przydługie wywody historyczne, a szczególnie dwie: opowieść włóczęgi w dworku Cedry i podróż księcia Gintułta po Europie zachodniej.
Żeromski chciał się bronić kilkoma pikantniejszymi scenami, ale to za mało. Końcówka była o wiele lepsza niż środek powieści.
Wydaje mi się, że współczesny czytelnik bardziej wczuwa się w historię XX wieku (Wojny Światowe) niż losy Napoleona i przy tym tak nudno opisane.
Rozumiem, że zamysł autora to powieść historyczna pisana w duchu epoki ale pełno w niej niespójność. Rozdział kończy się żałobą i depresją Rafała, a na następnej stronie nasz bohater obskoczył wszystkie wiejskie zabawy.
Nie żałuję, że ją przeczytałam ale domyślam się co przeżywali uczniowie jak kiedyś była obowiązkową lekturą.

Książka dla tych, którzy lubią powieści historyczne i długie przeciągające się opisy, dla tych, którzy chcą nadrobić zaległości wśród klasyków i dla tych co mają dużo cierpliwości do książek.

"Popioły"
Stefan Żeromski
(powieść historyczna)

"Ogary poszły w las". Rozkoszowałam się tym zdaniem przez początkowe karty powieści.
Przez malowniczo opisaną Sandomierszczyznę, przez wsie pobliskie i lasy świętokrzyskie.
Chodziłam z bohaterami po Starym Mieście, po Nadbrzeziu oraz po brzegach Wisły i na tym mój zachwyt poprzestał.

Powieść historyczna obrazująca życie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Rysiek"
Jan Skaradziński

Rysiek miał właściwą tylko sobie, jakby przerysowaną manierę wokalną, która stała się rozpoznawalnym stylem. Jego głos był zarazem szorstki i aksamitny. Posiadał rockowy charakter, który pozwalał mu na wystawienie na scenie teatru. Wielką odwagą było wyśpiewanie historii swojego życia i swojej choroby, euforii i destrukcji. Przy tym wszystkim był autentyczny, naturalny, rzec można swojski a jednocześnie tak bardzo amerykański, indiański, westernowy. Stworzył pewne trendy, zaistniał w świecie hipisowskim. Za to wszystko zapłacił najwyższą cenę. W swojej sztuce oddał tragizm posthippisowskiego losu. Przegrał swoje życie… Często swoje wielkie dzieła musiał tworzyć w atmosferze zniechęcenia do pracy i często pod przymusem. Potwierdza to tylko jego wielki talent. Był on z jednej strony jasny, lśniący na scenie, szlachetny, wspaniały, natomiast z drugiej – ciemny, brudny, tragiczny, szokujący. Jednak te dwie strony bez siebie nie tworzyłyby czegoś tak wielkiego – jak Rysiek Riedel, a dokładnie jego legendarnej twórczości. Drugiego takiego jak on nie będzie. Był, jest i na pewno pozostanie wielkim artystą, bo tacy jak on nigdy nie umierają.

Uwielbiam Ryśka i jego utwory. Są niepowtarzalne i klimatyczne. To jak my odbieramy przekaz piosenek jest zależne od tego jak sami postrzegamy te wartości oraz jak są trwale utarte w otaczającym nas świecie. Nie zawsze jest łatwo wyrazić swoje uczucia poprzez słowa. Niekiedy język w takim wypadku bywa niewystarczający i zawodny.

System wartości porządkujemy za pomocą ich ważności. Muzyczna kultura, często wykorzystuje wartości w swoich dziełach, często pokrywając je z tymi utartymi w językowym obrazie świata. Teksty utworów pełnią funkcję zapewnienia rozrywki słuchaczom, ponieważ jak każde z reguły tworzone są z pobudek komercyjnych. Rzadko jednak się zdarza, że na rynku muzycznym powstają również takie utwory, które wpływają na naszą postawę i niosą za sobą źródło prawd dotyczących naszego życia. Z całą przyjemnością stwierdzam, że zespół Dżem spełnia tą rolę.

Tę książkę jak i inne pana Skaradzińskiego polecam fanom Dżemu i nie tylko. Rysiek miał swoją historię, która na trwałe zapisała się w świecie muzyki polskiej. Pionier bluesa, nietuzinkowa osobowość, narkoman, awanturnik, marzyciel i przede wszystkim właściciel rozpoznawalnego wokalu.

Książka zawiera wiele ciekawostek, jak np. Skąd wzięła się nazwa zespołu? Dlaczego Rysiek pomylił znaczenie tytułu Vitoria i wiele innych. Jestem wielką fanką tego zespołu. I chcę nim dzielić się z wami. Polecam!

"Rysiek"
Jan Skaradziński

Rysiek miał właściwą tylko sobie, jakby przerysowaną manierę wokalną, która stała się rozpoznawalnym stylem. Jego głos był zarazem szorstki i aksamitny. Posiadał rockowy charakter, który pozwalał mu na wystawienie na scenie teatru. Wielką odwagą było wyśpiewanie historii swojego życia i swojej choroby, euforii i destrukcji. Przy tym wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Pierwsza przyczyna" to książka pełna groteski, zjawisk z nie tego świata a przy tym tak bardzo ludzka. Autor przemierza kartki dość płynie, nie skazując nas na nudę. Miesza tło pięknego Sandomierza z religią i czarnym humorem. Dialogi są nietuzinkowe jak i postacie. Może nie każdemu się spodoba, może to nie jest jeden z bestsellerów ale jak dla mnie perełka "inności" wśród książek, które posiadam. Polecam

"Pierwsza przyczyna" to książka pełna groteski, zjawisk z nie tego świata a przy tym tak bardzo ludzka. Autor przemierza kartki dość płynie, nie skazując nas na nudę. Miesza tło pięknego Sandomierza z religią i czarnym humorem. Dialogi są nietuzinkowe jak i postacie. Może nie każdemu się spodoba, może to nie jest jeden z bestsellerów ale jak dla mnie perełka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cykl „Kwiat paproci”
Katarzyna Berenika Miszczuk

Alternatywna Polska. Mieszko I nie przyjmuje chrztu, więc dalej mamy w kraju monarchię i kultywujemy słowiańskich bogów. Jest XXI wiek, nasza główna bohaterka Gosława właśnie kończy studiować medycynę. Na tym etapie musi zdecydować, czy chcę być państwową lekarką czy może woli zostać szeptuchą… Z wielką dozą nieufności i dystansem wyrusza do świętokrzyskich Bielin, gdzie ma odbyć przymusową praktykę u lokalnej szeptuchy Jargoniewy. Gosia uczy się przyrządzać likiery na przeziębienia, zaklęcia miłosne oraz uczestniczy w obrzędach państwowych świąt, tj, Noc Kupały itp. Jej dystans do podklieleckiej wsi i zawodu swojej przełożonej powoli się zmienia, gdy na jej drodze pojawią się sami bogowie. Nie brakuję również wątku miłosnego.
Cykl „Kwiat paproci” należy czytać chronologiczne. Każda następna część jest kontynuacją poprzedniej i nie odnajdziemy się w niej, jeśli nie utrzymamy kolejności. Radzę od razu zaopatrzyć się we wszystkie części. Czyta się błyskawicznie. Dostałam te książki w prezencie pod choinkę i nie żałuję. Lubię klimat tej tematyki. Słowiańskie święta, zwyczaje, bogowie i demony. Dużo zaklęć i eliksirów, pełno magii i codzienności. Powieść fantastyczna; fabuła ściągnięta z „amerykańskich bestselerów” (Zmierzch). Jednak wybaczam autorce, ponieważ spolszczyła ją bardzo dobrze.
Kobieta, poznaje nadprzyrodzone moce. Hipochondryczka, lekko niezdarna itd. A mimo to zakochują się w niej najlepsze partię we wsi : ) Skąd my to już znamy? Niemniej jednak słowiańskość tego dzieła wybacza wszystko. Autorka przygotowała się do napisania tej serii, zaznajamiając się z kulturą i historią naszego pradawnego kraju.
Przeczytałam ostatnio opinię na tej grupie, że to niegodne autorce po studiach medycznych napisać coś takiego, co jest pełne nieścisłości i fałszu. Ja bym nie traktowała tego jak podręcznika medycznego tylko jak lekką lekturę, która mnie osobiście zachęciła do przeczytania większej ilości książek na temat słowiańskiej kultury i za to dziękuję autorce.
Książki lekkie i przyjemne, nie nasączone głębią rozważań filozoficznych, ale za to pięknie opisane zwyczaje tak naprawdę naszych przodków. I obiecuję, że nie jedna z Was będzie chciała po tej serii zapleść sobie warkocz.

Cykl „Kwiat paproci”
Katarzyna Berenika Miszczuk

Alternatywna Polska. Mieszko I nie przyjmuje chrztu, więc dalej mamy w kraju monarchię i kultywujemy słowiańskich bogów. Jest XXI wiek, nasza główna bohaterka Gosława właśnie kończy studiować medycynę. Na tym etapie musi zdecydować, czy chcę być państwową lekarką czy może woli zostać szeptuchą… Z wielką dozą nieufności i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A„Zniewolony umysł”
Czesław Miłosz
(zbiór 9 esejów)
Książka składa się z 9 rozdziałów, esejów. Pierwszy to alegoria pigułek szczęścia zaczerpnięta od Witkiewicza. Drugi analizuje i porównuje intelektualistów Wschodu vs. Zachodu. W trzecim zapoznamy się z kilkoma obliczami zjawiska jakim jest Ketman. Następne rozdziały to opis poetów i literatów, ukrytych pod pseudonimami Alfa, Beta, Gamma oraz Delta. W ósmym znajdziemy opis człowieka na tle marksistowskiej filozofii historii. A ostatni to opis Bałtów, bliskich autorowi, ponieważ urodził się na Litwie.
Książka jest spowiedzią autora, który wyznaje grzechy tzw. Zachodowi. Pisze do obcokrajowców, tłumaczy, spekuluje i daje do osądzenia postępowanie ludzi podczas „komuny”. Tłumaczy historię kraju nad Wisłą, na zasadzie przyczynowo – skutkowym odruchu ludzkiego umysłu. Wojny, głód, prześladowania, obozy zagłady, śmierć i brak tożsamości odciskają piętno na człowieku. Chce coś zmienić, polepszyć byt, złapać się jak tonący brzytwy czegoś, co pomoże mu zacząć „normalnie” żyć. Przychodzi ze Wschodu Armia Czerwona niosąc, „zbawienie”. Jak by się zachował Anglik, Niemiec czy Francuz na miejscu tych ludzi? Jak byś Ty się zachował?
Te wszystkie opisy, historie nie są usprawiedliwieniem, bardziej zrozumieniem. Kogo można obwiniać, komu wybaczyć a kogo zrozumieć? Czy istnieje jeden klucz na te pytania? Nie. Miłosz go nie znalazł. Powiedziałabym, że popadł bardziej w tzw. „smaczki” obwiniając swoich kolegów za poddanie się Nowej Wierze. Zauważyć można, że opisuje tylko tych, z którymi nie miał dobrych stosunków, jak np. Gamma (Sam zainteresowany tak skomentował książkę: „Zniewolony umysł” to kokietowanie Zachodu przez uciekiniera z zagrożonego wojną kraju (psychoza III wojny światowej)) Nie mnie oceniać. Czuć urazę i czy wtedy zarzuty autora są obiektywne i nie są nadinterpretowane? Nie broniąc i nie oskarżając żadnej z dwóch stron, przejdę do następnego akapitu.
Książka ważna, napisana przez Miłosza na wygnaniu. Znajdująca się na indeksie, nie jest przeterminowana. Opisująca o ludzkim umyśle, naszym zachowaniu, wpływie filozofii i historii na człowieka. Jest pełna metafor i konkretów. Miłosz pisze o ludzkim gniewie, który musiał znaleźć gdzieś ujście. Lata komunizmu były dla naszego kraju ciężkim okresem, który zniszczył nie jedno życie. W imię Nowej Wiary…
(Ciekawostką jest, że drukowano ją w wersji miniaturowej na kartkach „biblijnych” i przerzucano za pomocą balonów do naszego kraju.)
Książka, dla wszystkich, którzy chcą uzupełnić swoją listę o klasyka, noblistę. Podejrzewam, że jednak większość już tę lekturę ma za sobą.

A„Zniewolony umysł”
Czesław Miłosz
(zbiór 9 esejów)
Książka składa się z 9 rozdziałów, esejów. Pierwszy to alegoria pigułek szczęścia zaczerpnięta od Witkiewicza. Drugi analizuje i porównuje intelektualistów Wschodu vs. Zachodu. W trzecim zapoznamy się z kilkoma obliczami zjawiska jakim jest Ketman. Następne rozdziały to opis poetów i literatów, ukrytych pod pseudonimami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Leopold Tyrmand „Zły”
Akcja książki osadzona jest w powojennej Warszawie, w latach 50. Najpopularniejszy kryminał napisany w czasach PRL-u. Główny bohater to tytułowy ZŁY, który walczy samozwańczo z warszawską przestępczością. Znajdziemy tutaj wątki romansu, westernu, reportażu czy nawet samej poezji.
Powieść jest dość obszerna – ponad 600 stron. Ja mam wydanie z 1990 roku, gdzie dialogi są umieszczone w ciągłości tekstu, przez co się ciężej czyta. Jednak trzymając ten stary egzemplarz książki z pożółkłymi kartkami – wczułam się bardziej w klimat akcji. Autor jako pionier w ówczesnych czasach porusza temat chuligaństwa i przestępczości powojennej Warszawy. Opisuję różne środowiska tj, robotników, kelnerów, bileterów, lekarzy, dziennikarzy, milicji i wielu innych obywateli. Dla mnie cudowne są nazwiska bohaterów, bo czy możemy teraz spotkać Olimpie Szuwar, Janusza Kalodonta, Filipa Merynosa czy Eugeniusza Śmigło?
Tyrmand dość skrupulatnie opisuje modę jaka panowała w ówczesnych czasach. Ciągle mam przed oczami te oprychówki i dwurzędowe marynarki w kratę. Przytacza w dialogach gwarę warszawską odpowiednią dla półświatka przestępczego. Opisuje obskurne bary i popularne miejsca w Warszawie. Czytając książkę, jesteśmy świadkami odbudowy miasta stołecznego po wojnie. W usta postaci wkłada poglądy na temat świata przestępczego i jego resocjalizacji. Oczywiście zamiłowanie autora do jazzu również znalazło się w jednym wątku powieści.
Jak bardzo łatwo jest zatonąć w tej lekturze, wyobrażając sobie lata 50 ubiegłego wieku. Chciałabym kiedyś obejrzeć ekranizację tej powieści.
„Złego” polecam Czytelnikom cierpliwym, z poczuciem humoru, lubiącym kryminały i historię. Można ją przeczytać w ramach przypomnienia, choć na pewno zostaje w pamięci na długo. Po porostu klasa w sama w sobie a Tyrmand to wielki kozak!

Leopold Tyrmand „Zły”
Akcja książki osadzona jest w powojennej Warszawie, w latach 50. Najpopularniejszy kryminał napisany w czasach PRL-u. Główny bohater to tytułowy ZŁY, który walczy samozwańczo z warszawską przestępczością. Znajdziemy tutaj wątki romansu, westernu, reportażu czy nawet samej poezji.
Powieść jest dość obszerna – ponad 600 stron. Ja mam wydanie z 1990 roku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wrzos”
Maria Rodziewiczówna
Akcja toczy się w Warszawie w okresie międzywojennym. Andrzej Sanicki, lokalny celebryta jest zakochany w mężatce Celinie i prowadzi wesoły tryb życia. Jego matka na łożu śmierci poprosiła go aby się ożenił, wówczas dostanie swój spadek. Tego słowa chce najbardziej dotrzymać jego ojciec – prezes, który za żonę dla syna wybiera Kazię Szpanowską. Oboje wiedzą jak ma wyglądać ich małżeństwo – bez miłości, za to wypełnione pozorami dla innych. Tak oto Kazia wieśniaczka ma zamieszkać w stolicy i musi się w niej zaaklimatyzować. Malarz Radlicz nazywa ją tytułowym wrzosem. Kobieta budzi wśród warszawianek wiele plotek, stara się od nich uwolnić. Najbardziej polubiłam doktora Downara, który wygłasza fenomenalne dialogi.
Treść ma w sobie wiele chaotycznych danych, nieciągłości akcji i jest zaburzona chronologia czasu. Jednak ta właśnie treść jest opowieścią o miłości – tej nieszczęśliwej. Dużo można się nauczyć od głównej bohaterki. Autorka w tej powieści dużo wtrąciła emancypacji i feminizmu. Książka jest pisana w duchu epoki, więc nie jest odzwierciedleniem ówczesnych wyzwolonych kobiet.
Tak już na zakończenie chcę dać przykład, ze książki wnoszą coś do naszego życia i w większej mierze za sprawą Kazi zdecydowałam się pomóc w stworzeniu „Szlachetnej Paczki”. Natchnęła mnie swoją postawą. Życzę Wam Czytelnicy takich indywidualnych natchnień w książkach. Tu przytoczę słowa ww. lekarza: „Na jeden obiad mamy. Dwóch nie zjemy…”

„Wrzos”
Maria Rodziewiczówna
Akcja toczy się w Warszawie w okresie międzywojennym. Andrzej Sanicki, lokalny celebryta jest zakochany w mężatce Celinie i prowadzi wesoły tryb życia. Jego matka na łożu śmierci poprosiła go aby się ożenił, wówczas dostanie swój spadek. Tego słowa chce najbardziej dotrzymać jego ojciec – prezes, który za żonę dla syna wybiera Kazię Szpanowską....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Utajona harmonia”
Marina Mayoral
Akcja książki rozgrywa się początkiem XX wieku w Hiszpanii. Kraj był wówczas ogarnięty wojną domową. Rządził nim dyktator Franco. Powieść nazwałabym filozoficzno – obyczajowo – psychologiczną. Jest wielowątkowa i wielowarstwowa.
Helena i Blanka poznają się w wieku piętnastu lat w szkole. Od razu zauważają, że będą dobrymi przyjaciółkami, choć są całkowitymi przeciwieństwami. Helena igra z losem, pragnie intensywnych doznać, ciągłych zmian, seksu pełnego bólu i chce pozostawić po sobie ślad na ziemi. Blanka to sierota wychowana przez biskupa. Jest spokojna, nie ma wielkich planów i jest całkowicie podległa Helenie. Towarzyszymy bohaterką podczas ich dojrzewania, podejmowania ważnych decyzji, studiów i w okresie dorosłości. Wiąże ich głęboka przyjaźń, a nawet coś więcej. Razem doświadczają przyjaźni, seksu, kochają się w tych samym mężczyznach, doświadczają cierpienia i śmierci.
Na pierwszy rzut oka to powieść o miłości, dojrzewaniu i przyjaźni. Jednak w tle mamy Hiszpanie skąpaną w krwi. Trwa wojna domowa i sąsiad morduje sąsiada. Jest też wiara i religia. Mamy biskupa katolika i ojca Heleny agnostyka. Przyjaciółki podczas rozmów poruszają tematy filozoficzne i mają wiele dylematów. Nie można ich osądzać mimo, że ich zachowanie nie jest do końca przyzwoite. Ich postępowanie to tylko przykrywka do odsłonięcia większych idei, jakie chciała pokazać autorka. Styl jest bardzo przyjemny do odbioru, taki „południowy”. Trochę mi się skojarzył z komediami Woody’ego Allena.
Książka pomimo małej ilości stron i przejrzystości stylu nie jest łatwa w odbiorze i nie dla każdego. To nie jest zwykły romans. Ma swój klimat. Moim zdaniem warta przeczytania i fajna odskocznia od anglojęzycznych pozycji, które przeważają na naszych półkach.

„Utajona harmonia”
Marina Mayoral
Akcja książki rozgrywa się początkiem XX wieku w Hiszpanii. Kraj był wówczas ogarnięty wojną domową. Rządził nim dyktator Franco. Powieść nazwałabym filozoficzno – obyczajowo – psychologiczną. Jest wielowątkowa i wielowarstwowa.
Helena i Blanka poznają się w wieku piętnastu lat w szkole. Od razu zauważają, że będą dobrymi przyjaciółkami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Splątany warkocz Bereniki”
Anna Gruszka
Jakaś tam powieść erotyczna…?
Akcja rozgrywa się w Krakowie, we współczesnych czasach. Ona, dobrze zarabiająca prawniczka, on na dobrym kontrakcie architekt. Ona wraca z Anglii, on kupuję mieszkanie i go urządzają. On musi wyjechać pilnie na półtora roku a ona czeka na niego.
Niby banalny opis fabuły a jednak nie jest wszystko takie kolorowe. Na początku myślałam, że to kolejna kopia Greya. Seks i seks i opisy seksu. I wiecie, że się da w ciągu 5 minut 2 razy i można przy tym mieć przynajmniej po kilka orgazmów. Chciałam już ją odłożyć. Ale pociągnęłam dalej. Dalej seks i to opisany jakoś tak niesfornie, nie ma tu ani realu ani poezji. Od połowy zaczyna się „coś” dziać. Powiedzmy, że niekoniecznie dużo. Happy end i nic zaskakującego.
Dobra, dla tych, co chcą spróbować „to” czytać. Trochę naciągane wnioski: Opowieść o rozstaniu, opowieść o trudnych wyborach, opowieść o niecodziennej sytuacji, o tęsknocie i ludzkiej naturze.
Jedyne, co można zyskać z tej książki to informacje a propos tytułu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Warkocz_Bereniki . Warto wiedzieć 

„Splątany warkocz Bereniki”
Anna Gruszka
Jakaś tam powieść erotyczna…?
Akcja rozgrywa się w Krakowie, we współczesnych czasach. Ona, dobrze zarabiająca prawniczka, on na dobrym kontrakcie architekt. Ona wraca z Anglii, on kupuję mieszkanie i go urządzają. On musi wyjechać pilnie na półtora roku a ona czeka na niego.
Niby banalny opis fabuły a jednak nie jest wszystko takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Potępienie Paganiniego”
Anatolij Winogradow
Jakbym miała przemawiać do Was na żywo, zrobiłabym długą wymowną pauzę, żeby nakreślić początek czegoś wielkiego. Wielka powieść historyczno – biograficzna najbardziej znanego włoskiego kompozytora i wirtuoza skrzypiec Niccoló Paganiniego. Czytałam ją kilkanaście lat temu a do tej pory o niej pamiętam, ponieważ zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Piękna literatura napisana tak dla mnie uwielbianym „rosyjskim stylem”. Nie napiszę dużo o treści, wierzę że sami po nią sięgnięcie i zapadnie Wam w pamięć tak samo jak mi.
Wiem, że jest krytykowana za nieścisłość faktów, zarzucają autorowi, że nie wyczerpał tematu jak się należy, że nie wszystko jest „idealne”, ale to nie ma znaczenia. To jest książka - nie podręcznik historii i z takim nastawieniem polecam ją czytać.
Paganini był geniuszem. Od dziecka grał na skrzypcach i jego gra zaklinała całą rzeczywistość. Bano się jego talentu i porównywano go do samego diabła. Do tego przyczynił się również jego wygląd: chudy, ciemna twarz z wydatnym nosem i bardzo długie palce. Jego ociec widział w nim zysk, więc od najmłodszych lat strofował go nauką gry. Sam Paganini osiągnął przez to największy techniczny profesjonalny poziom, co w zestawie z jego wielkim wrodzonym talentem dawało jedno – genialną grę.
Książka jest o wrażliwym człowieku potępionym przez rodzinę i Kościół, o samotnej drodze pełnej cierpienia, o poszukiwaniu sensu istnienia. Jest piękna, choć bardzo smutna, zapadająca w pamięć i wystawiająca na próbę naszą wrażliwość.

„Potępienie Paganiniego”
Anatolij Winogradow
Jakbym miała przemawiać do Was na żywo, zrobiłabym długą wymowną pauzę, żeby nakreślić początek czegoś wielkiego. Wielka powieść historyczno – biograficzna najbardziej znanego włoskiego kompozytora i wirtuoza skrzypiec Niccoló Paganiniego. Czytałam ją kilkanaście lat temu a do tej pory o niej pamiętam, ponieważ zrobiła na mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pani Bovary”
Gustave Flaubert
(powieść francuska, powieść psychologiczna)
Na temat tej książki napisano już wiele. Więc dla większości Was nie będzie zaskoczeniem. Ja też nie wymyślę już nic nowego na jej temat. Jest to powieść francuska z XIX, klasyka. Mi ona się kojarzy z moją maturą. Kiedy to wszyscy tak psioczyli, że padło akurat na Flauberta a ja byłam taka szczęśliwa :)
Na początku powieści poznajemy Karola Bovary, którego matka mocno ingeruje w jego życie. Żeni go z postarzałą i marudną wdową, która po niedługim czasie umiera. Odbywszy żałobę prosi o rękę córkę swojego pacjenta - Emmę. Emma wyobraża sobie swoje małżeństwo i miłość, jak w czytanych przez nią romansach. Rozczarowanie przychodzi bardzo szybko i w prostym, ale dobrym Karolu widzi same wady. Denerwuje ją u niego dosłownie wszystko. Zaczyna szukać prawdziwej miłości. Jest przy tym bardzo rozrzutna i stara się żyć ponad swój stan, co w konsekwencji doprowadza do wielkiego zadłużenia rodziny Bovary.
Emma jest osobowością złożoną, marzycielką, romantyczką, zepsutą do szpiku kości, próżną. Jest sztandarowym przykładem femme fatale. Karol jest w niej ślepo zakochany i uważa ją za prawdziwego anioła. Mamy też postać aptekarza antykatolika, który lubi sławę i pochlebstwa. Jest Leon, młody prawnik, który dopiero zaczyna swoją karierę. Jest również Rudolf, kobieciarz i awanturnik.
Flaubert opisał też prowincję, wszystkie jej przywary, krajobrazy i mentalności. Powieść jest portretem psychologicznym kilku postaci, dość wyrazistych i kontrastowych. W niejednym późniejszym dziele była przywoływana. To potwierdza jak ważna jest to pozycja w literaturze. Polecam zdecydowanie wszystkim, którzy jeszcze nie mają tej lektury za sobą a ja zaczynam oglądać jej adaptacje filmową :)

„Pani Bovary”
Gustave Flaubert
(powieść francuska, powieść psychologiczna)
Na temat tej książki napisano już wiele. Więc dla większości Was nie będzie zaskoczeniem. Ja też nie wymyślę już nic nowego na jej temat. Jest to powieść francuska z XIX, klasyka. Mi ona się kojarzy z moją maturą. Kiedy to wszyscy tak psioczyli, że padło akurat na Flauberta a ja byłam taka szczęśliwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Agnieszka Osiecka
„Neponset”
(powieść zapisana w formie dziennika)
„Dotąd niepublikowana, napisana na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powieść Agnieszki Osieckiej. Jak zawsze osobista, jak nigdy aktualna. Jakby celowo miała się ukazać właśnie dziś.” (tekst z okładki)
Kurkiewicz napisał o tej książce tak: „Osiecka zajrzała pod skórę rzeczywistości. Albo vice versa. Przeszywająca smutna powieść.”
Bohaterką jest studentka Marta, mieszkająca w Cambridge. Na pozór normalna dziewczyna dostaje obuchem od rzeczywistości, w której nie może się odnaleźć. Niestabilna, załamana i depresyjna odczuwa świat inaczej niż normalni ludzie. Interpretuje każdy dzień jakby miał się zwrócić przeciwko niej. Mija ludzi, rozmawia z nimi a tak naprawdę są obcy i anonimowi. To pokazuje jak mało dla niej znaczą, może poza jednym…
Połowa książki to sama powieść, taka mikropowieść. W drugiej części mamy życiorys autorki i wywiad z Magdą Czapińśką.
Osiecka tą powieścią połknęła mnie, w zatrważający sposób przemieliła i wypluła. Zostawiając ślad na zawsze. Historia bez happy endu, piękny język i styl oraz dużo smutku. Miałam wrażenie, że czytam swój pamiętnik, kiedy to po raz pierwszy przeżyłam zawód miłośny i nic dla mnie nie miało sensu. To było takie bliskie i osobiste. W dodatku znajomość życiorysu autorki, jaki miała styl bycia, jej podejście do mężczyzn, macierzyństwa i do ludzi… Druga część (z życiorysem) też jest potrzebna. Mam kaca książkowego.
Nie potrafię tak pięknie o niej napisać tak jak to zrobiła córka Osieckiej na wstępie tej książki.
Dla mnie warta przeczytania dla samego stylu Osieckiej, dla tych wyrazów, które tylko ona potrafiła tak łączyć i napełnić ich aksjologią.

Agnieszka Osiecka
„Neponset”
(powieść zapisana w formie dziennika)
„Dotąd niepublikowana, napisana na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powieść Agnieszki Osieckiej. Jak zawsze osobista, jak nigdy aktualna. Jakby celowo miała się ukazać właśnie dziś.” (tekst z okładki)
Kurkiewicz napisał o tej książce tak: „Osiecka zajrzała pod skórę rzeczywistości. Albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Muza”
Jessie Burton
(powieść, literatura współczesna)

Pochodząca z Trinidadu Odelle Bastien od sześciu lat pracuje w Anglii w sklepie obuwniczym. Ma duszę artystki i nie odpowiada jej to zajęcie, rozgląda się za nową pracą. Na jej CV odpowiada Marjorie Quick, która zatrudnia Odelle jako maszynistkę w Instytucie Skeltona. Lubi swoją prace ponieważ pozwala jej obcować z kulturą i sztuką, która tak uwielbia. Na przyjęciu weselnym swojej przyjaciółki poznaję pewnego nieśmiałego mężczyznę, który pokazuje jej obraz. Od tej pory życie czarnoskórej imigrantki diametralnie się zmienia.
Powieść jest dwuwymiarowa. Jedna historia to ówczesna lata 60’ w Anglii, gdzie Odelle rozszyfrowuję tajemnicę obrazu. Druga to okres przedwojenny w Hiszpanii, gdzie ten obraz powstawał. Oczywistością jest, że losy tych bohaterów się splatają. Momentami przewidywalna, czasami zaskakująca, na pewno nie nudna. Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Nie zaliczę jej do tych najlepszych, ale też nie zarzucę jej słabej fabuły. Średni pułap mojej oceny wynika z jej rozjechanej wielowątkowości, która bez konsekwencji rozproszyła się po kartach. Mamy problem rasizmu, miłości, handlarzy sztuką, depresji, romansów, wojny, zamieszek w Hiszpanii, malarzy, itd. Wszystkie równo zaznaczone, ale niedokończone. Jakby autorka chciała się pochwalić znajomością historii a zarazem napoić ją romansem i intrygami. Nie wyszło jej to do końca, a mogło!
Czy sięgnęłabym po nią jeszcze raz? Pewnie już nie, ale z chęcią przeczytam jej pierwszą powieść „Minaturzystka”. Książka nie jest zła, warta przeczytania i jak to często bywa w świecie „współczesnej literatury” niekoniecznie zapisze się w historii.

„Muza”
Jessie Burton
(powieść, literatura współczesna)

Pochodząca z Trinidadu Odelle Bastien od sześciu lat pracuje w Anglii w sklepie obuwniczym. Ma duszę artystki i nie odpowiada jej to zajęcie, rozgląda się za nową pracą. Na jej CV odpowiada Marjorie Quick, która zatrudnia Odelle jako maszynistkę w Instytucie Skeltona. Lubi swoją prace ponieważ pozwala jej obcować z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Między ustami a brzegiem pucharu”
Maria Rodziewiczówna
Powieść, romans, lekka lektura na jeden wieczór. To jest druga książka Rodziewiczówny, po którą sięgnęłam. Bardziej do gustu przypadło mi „Dewajtis”.
Głównym bohaterem jest hrabia Wentzel Croy-Dülmen. Sierota po niemieckim ojcu i polskiej matce, wychowywany przez ciotkę. Poznajemy go w wieku 27 lat, gdzie zdążył rozkochać w sobie wiele berlińskich dam. Nie zważa na moralne zasady, przebiera wśród kobiet i nienawidzi Polski. Pewnego dnia spotyka piękną kobietę, która zmienia jego dotychczasowe beztroskie życie.
Książka nacechowana wielkim patriotyzmem i zarazem ksenofobicznym podejściem do zachodnich sąsiadów. Rodziewiczówna moim zdaniem była ówczesną feministką. Jej postacie to mądre, roztropne polskie kobiety i poddani im trochę mnie sprytniejsi mężczyźni. Niemieckie niewiasty przedstawia jako kobiety lekkich obyczajów, niezaradne, bez szacunki i pełne obłudy. Same pozytywne cechy są zarezerwowane dla polskich obywateli.
Czyta się jednym tchem, ale nie wiem czy zapada na długo w pamięć. Ja potraktowałam ją jako przyjemną lekturę na listopadowy wieczór. Trochę naciągane to stwierdzenie, ale taka polska „Duma i uprzedzenia”. Życzę miłej lektury 

„Między ustami a brzegiem pucharu”
Maria Rodziewiczówna
Powieść, romans, lekka lektura na jeden wieczór. To jest druga książka Rodziewiczówny, po którą sięgnęłam. Bardziej do gustu przypadło mi „Dewajtis”.
Głównym bohaterem jest hrabia Wentzel Croy-Dülmen. Sierota po niemieckim ojcu i polskiej matce, wychowywany przez ciotkę. Poznajemy go w wieku 27 lat, gdzie zdążył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Martwe dusze”
Mikołaj Gogol
Tłumaczenie: Władysław Broniewski
Tak naprawdę to można napisać pracę naukową na ten temat, jednak postaram się przedstawić jak najbardziej zwięźle i zachęcająco. Ciężko będzie mi pominąć wiele rzeczy ale wiem, że bym za bardzo przynudzała. A chce przedstawić geniusz Gogola ciekawie i zaprosić Cię do tej lektury.
Powieść, poemat o Rusi. Dzieło niedokończone przez pisarza, miało liczyć trzy części na wzór „Boskiej komedii” Dantego. „Martwe dusze” są odzwierciedleniem Piekła.
Główny bohater Paweł Iwanowicz Cziczikow jest bohaterem nijakim. Nie za gruby, nie za chudy, nie za ładny i nie za brzydki. Wielce ułożony i miły, potrafi zjednać sobie wszystkich swoim usposobieniem. Przyjeżdża do miasta gubernialnego N., gdzieś na rosyjskiej prowincji razem ze swoim stangretem Selifanem i lokajem, o dość specyficznym zapachu, Pietrkiem. Dość szybko odnajduje się w towarzystwie i zaczyna odwiedzać obywateli ziemskich. Jacy bywają zaskoczeni, kiedy to Cziczikow przedstawia im swoją propozycję…
Gogol w sposób satyryczny przedstawia ustrój pańszczyźniany i jego odziaływanie na postępowanie moralne ludzi z wyższych sfer. Zaprezentował Rosję pełną martwych dusz… Dusz, które zgubiły się gdzieś w swojej pazerności, ułomności moralnej i wielowiekowej tradycji „bycia arystokratą”. Portrety urzędników i obywateli ziemskich są przepełnione wadami i przywarami tak ohydnymi, że niejednemu Czytelniku dałbyś w mordę! Główny bohater choć oszust i krętacz, nie jest obwiniany za swoje czynny, bowiem dzięki niemu poznajemy Rosję, za jaką dziś niejeden się wstydzi… Ponadczasowość tego dzieła polega na tym, że równie dobrze nasz bohater mógłby nazywać się Jan kowalski i podróżować po naszym kraju (no może we wcześniejszym okresie niż akcja w powieści)
Klasyka rosyjska, klasyka światowa, Gogol…

„Martwe dusze”
Mikołaj Gogol
Tłumaczenie: Władysław Broniewski
Tak naprawdę to można napisać pracę naukową na ten temat, jednak postaram się przedstawić jak najbardziej zwięźle i zachęcająco. Ciężko będzie mi pominąć wiele rzeczy ale wiem, że bym za bardzo przynudzała. A chce przedstawić geniusz Gogola ciekawie i zaprosić Cię do tej lektury.
Powieść, poemat o Rusi. Dzieło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Małe kobietki”
Louisa May Alcott

Amerykańska powieść z lat sześćdziesiątych XIX wieku. Fabuła jest o rodzinie Marchów, której dane było przeżyć wojnę secesyjną. Ojciec walczący na froncie zostawia w domu cztery córki pod opieką matki. Każda z tych córek jest inna: dobrze ułożona Meg, chłopczyca Jo, uzdolniona muzycznie i nieśmiała Beth oraz trochę rozpieszczona Amy. Matka próbuje nauczyć ich dobrych manier, uczynków i cnót. Niegdyś bogate, teraz bez pieniędzy pomagają innym i starają się doceniać wartości niematerialne. Ich losy zaczynają się splatać z sąsiadami, samotnym Laurie i jego dość tajemniczym dziadkiem.
Książkę tę znalazłam w kilku rankingach, które wołały do mnie: masz ją przeczytać obowiązkowo w swoim żywocie! Tak też postanowiłam zrobić. Na początku jednak pomyślałam, że trochę za późno po nią sięgnęłam. Wydawała mi się zbyt dziecinna, idealna dla małych dziewczynek i nastolatek. Zagłębiając się dalej w lekturze – popłynęłam w niej; i mimo w tym roku 30. urodzin odnalazłam się w jej morałach. Morałach w licznie mnogiej, bo jest ich sporo… Autorka opisała historię rodziny Marchów w duchu epoki owładniętej wojną domową, nie zdając sobie sprawy jak stanie się ponadczasowa.
Na pierwszy plan wysuwa się infantylna opowieść o siostrach, które przeżywają razem swój beztroski okres dorastania, przeplatany nauką i nawet ciężką pracą. W tle mamy wychowywanie córek przez matkę, która stara się pokierować je na odpowiednią drogę dając im swobodę wyborów. Przez jej genialne sztuczki dziewczynki same dochodzą do wniosku co jest właściwe. Książka jest przyjaźnie napisanym savoir vivre dla młodych dam i nie tylko.
Polecam tym mniejszym i tym starszym. Tym co jeszcze nie czytali i tym, którzy na pewno z miłą chęcią wrócą do tej lektury.

„Małe kobietki”
Louisa May Alcott

Amerykańska powieść z lat sześćdziesiątych XIX wieku. Fabuła jest o rodzinie Marchów, której dane było przeżyć wojnę secesyjną. Ojciec walczący na froncie zostawia w domu cztery córki pod opieką matki. Każda z tych córek jest inna: dobrze ułożona Meg, chłopczyca Jo, uzdolniona muzycznie i nieśmiała Beth oraz trochę rozpieszczona Amy. Matka...

więcej Pokaż mimo to