Anatolij Winogradow, także Anatol Winogradow, Анатолий Корнелиевич Виноградов (ur. 28 marca (9 kwietnia st. stylu) 1888 we wsi Połotnianyj Zawod (Полотняный Завод) koło Kaługi, zm. 26 listopada 1946 w Moskwie) – rosyjski i radziecki pisarz i historyk literatury. Absolwent Uniwersytetu Moskiewskiego z 1912 r., gdzie studiował na wydziale historyczno-filozoficznym. Pełnił funkcję dyrektora Muzeum im. Rumiancewa, a także kierował Biblioteką Państwową ZSRR im. Lenina powstałą z przemianowania Muzeum im. Rumiancewa (stanowisko kierownika sprawował w sumie od III 1921 do X 1924, gdy zrezygnował z funkcji z powodów zdrowotnych, choć dalej pracował w bibliotece. W 1928 r. inspekcja robotniczo-chłopska złożyła raport, w którym oskarżono Bibliotekę, że zatrudnia dużą liczbę ludzi związanych ze szlachtą i zażądała usunięcia m.in. Winogradowa, zaczęły się także ataki prasowe.
Autor powieści historyczno-biograficznych (m. in. Potępienie Paganiniego – powieściowa biografia słynnego włoskiego kompozytora i wirtuoza skrzypiec Niccoló Paganiniego – oraz Trzy barwy czasu) a także prac historyczno-literackich i tranlatorskich (przekładał m.in. utwory Juliusza Słowackiego). (wikipedia)http://
Skończyłam szkołę muzyczną I stopnia ( fortepian) , ale muzyka poważna nigdy mi nie "leżała". Zagłębiając się w tę lekturę powoli przekonywałam się do tejże muzyki i do skrzypiec...Świetnie napisana , życiorys Nicola przeplatany z wątkami historycznymi.Postanowiłam posłuchać cóż to za geniusz...i zaczarowała mnie ta muzyka , do tego stopnia ,że mówiłam do męża "Trzeba schować te skrzypce"- wskazując na odkurzacz :-) Kto nie wierzy niech posłucha Caprice nr 24. Geniusz rzeczywiście i moim zdaniem z diabłem niewiele ma wspólnego...
"Jak tylko księża spostrzegli, że francuska armia rości sobie pretensje do majątków kościelnych, od razu we wszystkich kościołach figury i wizerunki świętych, matki boskiej i Chrystusa zaczęły ronić łzy"
Książka ta wyzwoliła we mnie wielki smutek, po pierwsze dlatego, że ktoś gdzieś tam we wszechświecie musiał się mocno pomylić, by takiego geniusza zesłać na ten padół ziemski zdecydowanie za wcześnie. Bo Paganini był geniuszem i w sumie dla mnie to nieistotne, czy był geniuszem, bo po prostu był taki zdolny, czy był nim, bo mu to zdecydowanie ułatwiła jego chorobliwa budowa ciała (podobno oprócz innych chorób, cierpiał też na Zespół Marfana). Niestety był też wrażliwym człowiekiem, który od dziecka był torturowany fizycznie i psychicznie, począwszy od jego własnego paskudnego ojca tyrana, który był pierwszym prześladowcą małego Nikola.
Jednak mój głęboki smutek, ma też i drugie podłoże. Mianowicie, wynika z tego, że ludzkość na przestrzeni wieków i dziejów, niczego się nie uczy. Wciąż daje się manipulować i po kawałku odbierać sobie wolność. Smutne to bardzo..
Książka bardzo warta przeczytania, mimo niewielkiej nieścisłości faktów, świetnie się ją czyta. A to, co "panowie w czerni" uczynili temu wielkiemu człowiekowi, woła o prawdziwą pomstę do nieba. A jego muzyka, to prawdziwy majstersztyk.