-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-22
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze podziwiam ludzi piszących reportaże.
Ten ogrom faktów, z którymi trzeba się zapoznać, obszerna bibliografia, którą trzeba zgłębić i masa rozmów, które trzeba odbyć. To wszystko robi na mnie ogromne wrażenie!
Iwona Kienzler to autorka wielu książek historycznych (niektóre z nich przeczytałam) i równie wielu reportaży.
"Camorra, mafia neapolitańska" to pierwsza pozycja z serii "Mafia Story", którą miałam okazję przeczytać.
Na 384 stronach autorka przybliża nam historię powstania, rozwój i działalność jednej z największych włoskich mafii.
Nieustannie ewoluując i dostosowując się do nowych warunków, Camorra opanowała właściwie wszystkie dziedziny życia mieszkańców miasta położonego u stóp Wezuwiusza. Poczynając od najbardziej oczywistych, czyli handlu narkotykami, sutenerstwa, porwań dla okupu, haraczy, poprzez organizację sieci manufaktur podrabiających najsłynniejsze włoskie produkty, aż po wywóz śmieci i utylizację odpadów.
Camorra jest obecna wszędzie, jej macki sięgają polityków, przedstawicieli stróżów prawa, kościoła. Te skomplikowane powiązania sprawiają, że państwo w zasadzie symuluje zaciętą walkę z mafią, w rzeczywistości czerpiąc niewyobrażalne korzyści z przestępczej działalności.
Wisienką na torcie tej książki jest rozdział o Diego Maradonie, który za sprawą Camorry, trafił w swojej piłkarskiej karierze do Neapolu. Romans z mafią przypłacił uzależnieniem od narkotyków i wyhamowaniem kariery.
"Camorra" to ciekawa pozycja, którą czyta się bardzo szybko. Polecam miłośnikom mafii i ... piłki nożnej. Po tej lekturze już nigdy nie tknę włoskiej mozzarelli 😂.
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze podziwiam ludzi piszących reportaże.
Ten ogrom faktów, z którymi trzeba się zapoznać, obszerna bibliografia, którą trzeba zgłębić i masa rozmów, które trzeba odbyć. To wszystko robi na mnie ogromne wrażenie!
Iwona Kienzler to autorka wielu książek historycznych (niektóre z nich przeczytałam) i równie wielu reportaży.
"Camorra, mafia...
2024-04-10
"The love of my life" Rosie Walsh to historia życia biolog morskiej Emmy, zmagającej się ze śmiertelną chorobą. W nierównej walce wspiera ją córeczka Ruby oraz kochający mąż Leo. Ten ostatni, z zawodu dziennikarz specjalizujący się w pisaniu nekrologów, w chwili zwątpienia próbuje napisać epitafium dla żony. Zgłębiając historię życia Emmy odkrywa jej drugą naturę i drugie życie. Odsłaniając kolejne fragmenty z przerażeniem stwierdza, że kobieta, z którą się ożenił jest zupełnie inną osobą.
"Miłość mojego życia" to z założenia thriller psychologiczny i początkowo tym właśnie wydaje się być. Jest napięcie, jest tajemnica, mroczne sekrety i zagadkowe powiązania. A jednak, im bardziej zagłębiamy się w lekturę, tym wyraźniej przeradza się ona w dramat. Dramat niechcianego macierzyństwa, dramat pragnienia macierzyństwa, dramat depresji poporodowej, dramat odrzucenia i straty, dramat czasu, którego nie sposób nadrobić, bo pewne chwile minęły bezpowrotnie.
Ta książka chwyta za serce i nie pozwala o sobie zapomnieć.
"The love of my life" Rosie Walsh to historia życia biolog morskiej Emmy, zmagającej się ze śmiertelną chorobą. W nierównej walce wspiera ją córeczka Ruby oraz kochający mąż Leo. Ten ostatni, z zawodu dziennikarz specjalizujący się w pisaniu nekrologów, w chwili zwątpienia próbuje napisać epitafium dla żony. Zgłębiając historię życia Emmy odkrywa jej drugą naturę i drugie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-31
Czy istnieje gen zabójcy? Oczywiście, że nie. W przeciwnym razie historia ludzkości zakończyłaby się wiele lat temu.
W ogóle, gdyby genetyka miała sens, na świecie istnieliby wyłącznie czarnowłosi i czarnoocy ludzie a cała teoria wyższości błękitnookich blondynów autorstwa niejakiego Adolfa wzięłaby w łeb.
Ale ja nie o tym. "Gen zabójcy" Agnieszki Peszek to piąta i ostatnia odsłona serii z policjantką Dorotą Czerwińską. Jak zwykle dzieje się dużo i szybko. Od początku bombardowani jesteśmy spektakularnymi zgonami różnej maści celebrytów "w trakcie spektaklu w teatrze, podczas eventu w centrum handlowym, kręcenia relacji na YouTube czy nielegalnych wyścigów motocyklowych".
Wszystko wskazuje, że Dorota Czerwińska ma do czynienia z seryjnym mordercą, którego motywacje i schemat działania musi odkryć.
No i tutaj mam problem. O ile książkę czyta się bardzo szybko i nie sposób się od niej oderwać, o tyle motywacja zabójcy zupełnie do mnie nie przemówiła. Całość wygląda tak, jakby Autorka chciała szybko zakończyć tę serię i mieć ją z głowy. A że zakończyła z przytupem, dam mocne 7/10.
Czy istnieje gen zabójcy? Oczywiście, że nie. W przeciwnym razie historia ludzkości zakończyłaby się wiele lat temu.
W ogóle, gdyby genetyka miała sens, na świecie istnieliby wyłącznie czarnowłosi i czarnoocy ludzie a cała teoria wyższości błękitnookich blondynów autorstwa niejakiego Adolfa wzięłaby w łeb.
Ale ja nie o tym. "Gen zabójcy" Agnieszki Peszek to piąta i...
2024-03-21
2024-03-13
One są trzy: Lisa. Samantha i Quincy. Różni je w zasadzie wszystko, ale łączy jedno. Każda z nich przeżyła niewyobrażalną traumę, każda cudem uratowała się z masakry, każda z mozołem próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Jednak piętno "jedynej ocalałej" ciągnie się za nimi, jak smród za wojskiem!
Quincy wiedzie w miarę spokojne życie u boku fantastycznego chłopaka. Spełnia się zawodowo prowadząc kulinarnego bloga, lubi biegać po Central Parku. I tylko czasami do jej snów wdzierają się nieproszone wspomnienia z masakry w górskim domku Pine Cotage, w której zginęli jej przyjaciele.
Pozornie unormowane życie Quincy zmienia się w momencie otrzymania wiadomości o samobójczej śmierci drugiej z "jedynych ocalałych". Lisa zostaje znaleziona w wannie z podciętymi żyłami. Policja prowadzi śledztwo, w toku którego szybko wychodzi na jaw, że w samobójstwie Lisy mogły brać udział osoby trzecie.
Wytrącona z równowagi Quincy ponownie musi zmierzyć się z bolesnymi wspomnieniami. Zwłaszcza, że na progu jej mieszkania niespodziewanie zjawia się trzecia z "jedynych ocalałych", Samantha.
"Jedyne ocalałe" to klimatyczna opowieść o duchach przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć. Wyczuwalne od pierwszych stron napięcie sprawia, że książkę dosłownie się pochłania. To Riley Sager, jakiego lubię - bez paranormalnych wątków obecnych w Jego późniejszych książkach, wprowadzający klimat nieustannej grozy i trzymający w napięciu do ostatniej strony. A właśnie - zakończenie pierwsza klasa!
One są trzy: Lisa. Samantha i Quincy. Różni je w zasadzie wszystko, ale łączy jedno. Każda z nich przeżyła niewyobrażalną traumę, każda cudem uratowała się z masakry, każda z mozołem próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Jednak piętno "jedynej ocalałej" ciągnie się za nimi, jak smród za wojskiem!
Quincy wiedzie w miarę spokojne życie u boku fantastycznego chłopaka. Spełnia...
2024-03-01
2024-02-26
2024-02-20
Wyobraźcie sobie, że jesteście kobietą żyjącą na początku XX wieku. Jest rok 1913, Europą targają niepokoje społeczne, do głosu dochodzą ruchy socjalistyczne, podnoszą głowy sufrażystki.
Ale arystokracja wciąż trzyma się mocno. Zamknięta w swojej burżuazyjnej bańce sztywnych konwenansów i ciasnych gorsetów, przekonana że pieniądze biorą się znikąd a "dobre urodzenie" pozwala czuć się lepszym od innych.
Wyobraźcie więc teraz sobie, że w tym arystokratycznym świecie jesteście kobietą bez hrabiowskich tytułów, sierotą wychowaną w domu dla samotnych matek i maltretowanych żon, zmuszaną do pracy jako praczka, sprzątaczka, pokojówka, krawcowa, ladacznica, prostytutka.
"Medea z Wyspy Wisielców" to historia prostej służącej, której przyszło żyć w takich właśnie czasach. To historia jej walki z niesprawiedliwością społeczną, szowinizmem, uprzedzeniami i konwenansami. Historia tragiczna, bo nic nie układa się po myśli Mady, życie wciąż ciska kłody pod jej nogi a ludzie, którym chciała ufać okazują się fałszywi.
I chociaż czasami bierna postawa Mady wzbudzała moją irytację i z całej siły chciałam popchnąć ją do bardziej zdecydowanego działania, to jednak jestem w stanie zrozumieć ograniczenia narzucane jej przez czas i miejsce, w którym przyszło jej żyć.
Dotychczas nie miałam okazji poznać twórczości Magdy Knedler. To nasze pierwsze spotkanie, za które dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo .
Autorka ujęła mnie tą historią, zaczarowała prostym językiem i przede wszystkim, tak po ludzku, wzruszyła. Dawno nie czytałam tak pięknej powieści. A jej zakończenie daje nadzieję na kontynuację.
Na szczególną uwagę zasługuje również piękne wydanie tej książki z barwionymi brzegami, sztywną okładką i dobraną kolorystycznie zakładką.
Moja ocena: 9/10, bardzo Wam polecam i czekam na kontynuację.
Wyobraźcie sobie, że jesteście kobietą żyjącą na początku XX wieku. Jest rok 1913, Europą targają niepokoje społeczne, do głosu dochodzą ruchy socjalistyczne, podnoszą głowy sufrażystki.
Ale arystokracja wciąż trzyma się mocno. Zamknięta w swojej burżuazyjnej bańce sztywnych konwenansów i ciasnych gorsetów, przekonana że pieniądze biorą się znikąd a "dobre urodzenie"...
2024-02-15
Pewnego czwartkowego przedpołudnia na wieś Wielogłowy spada koniec świata. Swoim nagłym nadejściem zaskakuje wioskową szeptuchę, nawiedzonego pastora i lokalne moczymordy.
Ponieważ koniec ów wypada akurat podczas przerwy śniadaniowej, średnio wzrusza wiejskich urzędasów dla których najwyższą świętością jest nieśmiertelna zasada: "pierwsza czynność urzędnika - nalać wody do czajnika". Szybko jednak okazuje się, że apokalipsa nie pozwoli na siebie czekać i zmusi lokalnych włodarzy do jakiejkolwiek, choćby najbardziej irracjonalnej, reakcji.
"Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa" autorstwa Miłosza Horodyskiego zwraca uwagę nie tylko bezbłędną okładką, ale również nieszablonową treścią. Gdyby za kilkaset lat jacyś hipotetyczni uczniowie mieli przeprowadzić analizę tej książki, to niechybnie uznaliby ją za doskonałą satyrę na współczesne autorowi społeczeństwo.
Niczym w klasycznej lekturze szkolnej mamy tu świetnie sklasyfikowane postawy ludzi wobec nieuchronnego końca świata. Oddaj bogu, co boskie a cesarzowi, co cesarskie. Panu bogu świeczkę a diabłu ogarek. Oskarż lokalną szeptuchę o wywołanie apokalipsy, ale na wszelki wypadek zwróć się do niej o pomoc w odczynianiu uroków.
Autor ukazuje także, a może przede wszystkim, absurdalność wierzenia, że świat został stworzony przez jakiegokolwiek boga, który na dokładkę się nim opiekuje. Według niego świat jest tylko drewnianą skrzynką upchniętą w najciemniejszym kącie piwnicy podrzędnego pomagiera stworzyciela w zasadzie nie wiadomo czego.
"Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa" to książka zaskakująca nie tylko treścią, ale także formą. Bardzo podobał mi się zabieg rozpoczynania kolejnego rozdziału słowem lub frazą, która kończyła rozdział poprzedni. Specyficzne poczucie humoru również przypadło mi do gustu. Trochę męczące wydaje się nagromadzenie licznych porównań, które choć błyskotliwe, jednak przytłaczają swoją mnogością.
Pewnego czwartkowego przedpołudnia na wieś Wielogłowy spada koniec świata. Swoim nagłym nadejściem zaskakuje wioskową szeptuchę, nawiedzonego pastora i lokalne moczymordy.
Ponieważ koniec ów wypada akurat podczas przerwy śniadaniowej, średnio wzrusza wiejskich urzędasów dla których najwyższą świętością jest nieśmiertelna zasada: "pierwsza czynność urzędnika - nalać wody do...
2024-02-04
"Mrok" Katarzyny Wolwowicz to kolejna, piąta już część serii kryminalnej z komisarz Olgą Balicką.
Tym razem, poza rodzimą Jelenią Górą, akcja powieści toczy się również w odległej Albanii, gdzie średnio romantyczny przymusowy urlop z małżonkiem zakłóca naszej pani policjant zamach na kandydata w albańskich wyborach prezydenckich.
W sprawę zamieszana jest żona polskiego polityka a całość afery dziwnie łączy się z jeleniogórskim dusicielem, Hieronimem Włodawskim.
Akcja wystrzela już na pierwszej stronie i nie zwalnia tempa aż do końca. Dlatego książkę czyta się niezwykle szybko i na przestoje narzekać nie można. Genialne połączenie "niepołączalnych" elementów fabuły zasługuje na wielkie brawa.
Żeby jednak nie było za słodko, jest też kilka minusów. Moim zdaniem, zupełnie nieprawdopodobnym jest, by jakikolwiek, nawet najbardziej gamoniowaty ochroniarz, podczas publicznego występu ochranianego obiektu beztrosko esemesował z kolegą.
"Mrok" Katarzyny Wolwowicz to kolejna, piąta już część serii kryminalnej z komisarz Olgą Balicką.
Tym razem, poza rodzimą Jelenią Górą, akcja powieści toczy się również w odległej Albanii, gdzie średnio romantyczny przymusowy urlop z małżonkiem zakłóca naszej pani policjant zamach na kandydata w albańskich wyborach prezydenckich.
W sprawę zamieszana jest żona polskiego...
2024-01-28
2024-01-19
"3kąt" jest kontynuacją "40.Raków", którą swobodnie można czytać bez znajomości poprzedniej części.
Ponownie spotykamy tajemniczą "JĄ", która z zapałem drąży sprawę zabójstwa luksusowej prostytutki znalezionej w domu znanego perkusisty. Otumaniony lekami muzyk zupełnie nie pamięta przebiegu ostatniej nocy a już na pewno nie kojarzy korzystania z usług wykwintnej kurtyzany.
"Ona" odkrywa, że w sprawę mogą być zamieszane osoby trzecie.
W międzyczasie, tuż obok "Jej" domu najpierw zostają odnalezione zwłoki brutalnie pobitego mężczyzny a chwilę później uduszonej i pośmiertnie zgwałconej nastolatki. Co łączy te trzy sprawy? Tajemnicza "Ona" ma teraz ręce pełne roboty.
Przyznać muszę, że uwielbiam pióro Autorki. Jej kryminały pisane są lekkim, przystępnym językiem. Nie ma nudy, jest sporo obyczajówki, mnóstwo pokręconych ludzkich motywacji i misternie utkana intryga. Te książki po prostu chce się czytać. No i to zakończenie, które zapowiada kontynuację!
"3kąt" jest kontynuacją "40.Raków", którą swobodnie można czytać bez znajomości poprzedniej części.
Ponownie spotykamy tajemniczą "JĄ", która z zapałem drąży sprawę zabójstwa luksusowej prostytutki znalezionej w domu znanego perkusisty. Otumaniony lekami muzyk zupełnie nie pamięta przebiegu ostatniej nocy a już na pewno nie kojarzy korzystania z usług wykwintnej...
2024-01-04
2023-12-27
2023-12-22
W małym powiatowym miasteczku dochodzi do serii tajemniczych samobójstw. Policja szybko odkłada sprawy na półkę z napisem "nie stwierdzono udziału osób trzecich". Przybyła niedawno z Warszawy komisarz Marta Lipowicz ma jednak wątpliwości i rozpoczyna nieoficjalne, prywatne śledztwo. Szybko dochodzi do przekonania, że "seryjny samobójca" grasuje wśród dawnych wychowawców wschowskiego sierocińca.
"Dom" Piotra Kościelnego to wstrząsający obraz PRL-owskiego domu dziecka, w którym dyrektor nadany z partyjnego rozdania jest najwyższym bogiem, a ten rzekomo prawdziwy bóg z cynicznym uśmiechem odwraca wzrok od niewyobrażalnej krzywdy dzieci. Bicie, głodzenie, znęcanie się i brutalne gwałty są we wschowskim bidulu na porządku dziennym. I choć obraz ten jest mocno przerysowany, to jestem skłonna uwierzyć, że takie rzeczy miały i nadal mają miejsce w domach dziecka.
Książka ma parę minusów. Przede wszystkim głównej bohaterki, Marty Lipowicz nijak nie dało się polubić. Pani komisarz jest mało bystra i zdecydowanie aspołeczna. Brak jakichkolwiek emocji każe sądzić, że cierpi na jakieś zaburzenia osobowości. Sytuacji nie poprawia drewniany romans z kolegą z komendy i nieustające konflikty ze współpracownikami.
W zasadzie, jedyną pozytywną, czującą cokolwiek postacią jest tutaj morderca-mściciel, któremu kibicujemy od samego początku. Niestety, jego tożsamość daje się odkryć zbyt wcześnie, jak na mój gust. Zakończenie ok, choć znowu ten brak emocji u pani komisarz powala.
Duży plus natomiast należy się Autorowi za poruszenie niezwykle trudnego, ale i potrzebnego tematu przemocy w placówkach oświatowo-wychowawczych. Kolejny za wartką akcję i wciągającą fabułę.
Podsumowując: 7/10.
W małym powiatowym miasteczku dochodzi do serii tajemniczych samobójstw. Policja szybko odkłada sprawy na półkę z napisem "nie stwierdzono udziału osób trzecich". Przybyła niedawno z Warszawy komisarz Marta Lipowicz ma jednak wątpliwości i rozpoczyna nieoficjalne, prywatne śledztwo. Szybko dochodzi do przekonania, że "seryjny samobójca" grasuje wśród dawnych wychowawców...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-08
2023-12-02
To nie jest przyjemna książka. To nie jest książka łatwa ani miła. Ale jest to książka bardzo potrzebna. Ku przestrodze. By każdy zrozumiał, jakich manipulacji dopuszczają się przywódcy sekt, by zniewolić umysły.
"Sekty. Uwodziciele tłumów, fanatyczni wyznawcy i mechanizmy manipulacji" to pozycja przedstawiająca genezę i historię dziewięciu sekt działających głównie w końcówce XX wieku. Znajdziemy tu te najbardziej znane (jak sekta Charlesa Mansona, pieszczotliwie zwana Rodziną, której wyznawcy dokonali między innymi makabrycznej zbrodni w willi Polańskiego uśmiercając jego ciężarną żonę i czwórkę przyjaciół), jak i te, o których istnieniu do tej pory nie miałam pojęcia, np. działający w Ugandzie "Ruch na rzecz przywrócenia dziesięciu przykazań bożych", którego twórczyni Credonia Mwerinde spaliła żywcem ponad tysiąc swoich wyznawców.
"Sekty" prowadzą nas przez życie ich założycieli, od narodzin, poprzez przeważnie powalone dzieciństwo (sic!), założenie sekty bądź ruchu, aż po przeważnie smutny koniec.
Książka zawiera również liczne przytoczenia wypowiedzi wszelkiej maści psychologów, których w zasadzie powinno się, moim zdaniem, powystrzelać - niby wszystko wiedzą, niby znają motywy i mechanizmy rządzące sektami, a nie potrafią rozpoznać tych ruchów, dopóki nie dojdzie do tragedii.
Reasumując, jeżeli chcesz zostać przywódcą sekty i żyć wygodnie na koszt swoich wyznawców powinieneś koniecznie:
- pierwsze primo - odnieść się do jakiegoś popularnego boga, najlepiej tego chrześcijańskiego, bo jest najbardziej mściwy i przepowiedzieć zagładę świata,
- drugie primo - oznajmić, że w/w bożek przemawia do ciebie i wskazuje ci drogę do zbawienia, która zwykle wiąże się z koniecznością pozbycia się wszelkich dóbr na rzecz wspólnoty,
- trzecie primo - wymyślić jakieś durne nazewnictwo dla hierarchii i dołożyć do tego idiotyczne zasady współżycia w sekcie,
- czwarte primo - koniecznie przenieść się do Stanów Zjednoczonych, bo nigdzie indziej na świecie nie znajdziesz tylu idiotów gotowych uwierzyć w te brednie.
To nie jest przyjemna książka. To nie jest książka łatwa ani miła. Ale jest to książka bardzo potrzebna. Ku przestrodze. By każdy zrozumiał, jakich manipulacji dopuszczają się przywódcy sekt, by zniewolić umysły.
"Sekty. Uwodziciele tłumów, fanatyczni wyznawcy i mechanizmy manipulacji" to pozycja przedstawiająca genezę i historię dziewięciu sekt działających głównie w...
2023-11-22
Większość starych domów kryje w sobie mroczne tajemnice. Ale rezydencja Hope's End ma ich w swojej historii więcej, niż nasz krzywousty premier. To tutaj, w domu na Klifach, w 1929 roku doszło do niewyobrażalnej tragedii. Ktoś zamordował panią i pana Hope oraz ich nastoletnią córkę.
"Tylko ona została" - starsza córka państwa Hope, i z miejsca została oskarżona o dokonanie tej makabrycznej zbrodni. Jednak, z braku jednoznacznych dowodów, Lenora Hope nie została postawiona w stan oskarżenia a sprawy nigdy nie rozwiązano.
Ponad pół wieku później do rezydencji Hope's End przybywa młoda opiekunka socjalna Kit-Kat. Jej zadaniem będzie zajmowanie się sparaliżowaną i niemą Lenorą, która ze światem zewnętrznym porozumiewa się jedynie za pomocą maszyny do pisania. Pewnego dnia Lenora wystukuje na swojej maszynie wyznanie, które odmieni życie wszystkich mieszkańców Hope's End i doprowadzi do odkrycia długo skrywanej tajemnicy.
"Chcę ci opowiedzieć o wszystkim".
Najnowsza powieść Rileya Sagera to mroczny, klimatyczny thriller, który wciąga nas w wir zawiłych rodzinnych relacji, wzajemnych pretensji i animozji. Odkrywanej, kawałek po kawałku, dawnej tajemnicy nieustannie towarzyszy niepokojące skrzypienie starych podłóg smaganej nadmorskim wiatrem rezydencji. Z każdej strony przebija niepokój i napięcie. Autor nieustannie myli tropy, choć niektóre wskazówki są według mnie zbyt czytelne. I choć motywacje głównych bohaterów zupełnie do mnie nie przemówiły, to jednak książkę czyta się z wielką przyjemnością i z czystym sumieniem daję jej mocne 7/10.
Większość starych domów kryje w sobie mroczne tajemnice. Ale rezydencja Hope's End ma ich w swojej historii więcej, niż nasz krzywousty premier. To tutaj, w domu na Klifach, w 1929 roku doszło do niewyobrażalnej tragedii. Ktoś zamordował panią i pana Hope oraz ich nastoletnią córkę.
"Tylko ona została" - starsza córka państwa Hope, i z miejsca została oskarżona o dokonanie...
2023-11-13
Były prokurator Jakub Kania zszedł na psy i zatrudnił się w lichwiarskiej firmie ubezpieczeniowej.
Jego najnowszym zadaniem jest odnalezienie najsłynniejszego pociągu świata, luksusowego Orient Expressu, który rozpłynął się we mgle kilkanaście lat wcześniej. Ślady prowadzą do ... orientu, czyli Państwa Środka. Pewien chiński dygnitarz, zapalony miłośnik kolei, w swojej posiadłości namiętnie kolekcjonuje wagony. Jakub Kania wyrusza w podróż do Chin, gdzie okazuje się, że Orient Express skośnookiego dygnitarza jest (jak to zwykle w Chinach bywa) nędzną podróbką.
Nieoczekiwanie jednak na tory powieści wjeżdża inny pociąg, który pospołu z miejscowym zbieraczem złomu Heńkiem wywoła spore zamieszanie w okolicach przygranicznego polskiego Terespola.
"Orient" to kolejna odsłona cyklu z Jakubem Kanią, którą można czytać niezależnie od poprzednich części. Po raz kolejny przy lekturze ubawiłam się przednio. I po raz kolejny szczęka opadła by mi do samej podłogi, gdyby nie zatrzymał jej blat stołu, pod wrażeniem ogromnej wiedzy Macieja Siembiedy i kunsztu łączenia tejże z literacką fikcją. No i na dokładkę mamy tu mistrzowski smaczek w postaci niebanalnej historii z życia najsłynniejszej autorki kryminałów, która piękną klamrą łączy całość w ... całość.
Czytajcie a nie pożałujecie!
Były prokurator Jakub Kania zszedł na psy i zatrudnił się w lichwiarskiej firmie ubezpieczeniowej.
Jego najnowszym zadaniem jest odnalezienie najsłynniejszego pociągu świata, luksusowego Orient Expressu, który rozpłynął się we mgle kilkanaście lat wcześniej. Ślady prowadzą do ... orientu, czyli Państwa Środka. Pewien chiński dygnitarz, zapalony miłośnik kolei, w swojej...
Na wstępie muszę zaznaczyć, że moim zdaniem opis na okładce zupełnie nie oddaje treści tej książki. Wynika z niego, że główna bohaterka, Iza - wykładowczyni krakowskiej uczelni a jednocześnie pisarka powieści grozy, w wyniku burzliwego romansu ze studentem traci pracę, męża i poczucie stabilizacji. W konsekwencji przenosi się do Warszawy, gdzie z pomocą przychodzi jej dawny przyjaciel, udostępniając do zamieszkania apartament w nieoddanym jeszcze do użytku bloku na obrzeżach miasta. Iza z radością przyjmuje propozycję darmowego lokum i natychmiast wprowadza się do apartamentu z mocnym postanowieniem odzyskania równowagi psychicznej i napisania zaległej powieści. Tymczasem już pierwszej nocy w pozbawionym lokatorów budynku zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Tyle tytułem opisu z okładki. Tylko że, tak naprawdę ta książka opowiada zupełnie o czymś innym.
"Zapach świeżych trocin" to historia kobiety złamanej przez życie, próbującej podnieść się po niewyobrażalnej stracie, walczącej z poczuciem winy, strachem i samotnością. Jest w tej opowieści coś, co nie pozwala odłożyć jej nawet na moment, a po skończeniu, nie pozwala zapomnieć. Klimatyczna, niepokojąca, momentami głęboko wzruszająca, na nowo odkrywa odwieczny motyw literacki - zbrodnię i karę.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że moim zdaniem opis na okładce zupełnie nie oddaje treści tej książki. Wynika z niego, że główna bohaterka, Iza - wykładowczyni krakowskiej uczelni a jednocześnie pisarka powieści grozy, w wyniku burzliwego romansu ze studentem traci pracę, męża i poczucie stabilizacji. W konsekwencji przenosi się do Warszawy, gdzie z pomocą przychodzi jej dawny...
więcej Pokaż mimo to