-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-11-02
„Kucharz” na początku pozytywnie mnie zaskoczył. Było obiecująco. Powieść wciągnęła, czytało się ją przyjemnie, szybko, a bohaterowie mi się spodobali. Na korzyść zadziałał też fakt, że akcja dzieje się w Polsce. Było ciekawie, tematy kulinarne zostały przedstawione interesująco, autorka stworzyła naprawdę fajny klimat i… w pewnym momencie wszystko „siadło”. Historia stała się bardziej przewidywalna, przestała wciągać tak jak wcześniej, a Tomasz i Amelia stracili częściowo swoje charakterki.
Relacja głównych bohaterów w moim odczuciu rozwinęła się zbyt prędko. Gdy oni sami zaczęli używać słowa „relacja”, aż się zastanowiłam, o co w sumie im chodzi, bo ledwo co się spotkali, może ze dwa czy trzy razy, o jakimś bliższym poznaniu nie wspominając. Nie przekonała mnie ich nagła miłość. Na plus z pewnością zasługują kuchenne przygody i możliwość obserwowania, co się dzieje w kuchni restauracji o ciekawej nazwie „Miód & Chilli”. Podobały mi się również podejście Tomasza i Amelii do gotowania - od razu widać, że ta praca to ich pasja - oraz atmosfera w lokalu. Niestety ogólnie miałam wrażenie, że akcja dzieje się za szybko, a niektóre rzeczy nie są tak rozwinięte, jak mogłyby być. No i od pewnego momentu wydarzenia stały się trochę… zbyt kolorowe. „Drama" oczywiście się pojawiła, ale nie trwała długo i można było się spodziewać właśnie takiej.
Na sceny erotyczne trzeba było sporo poczekać. Miałam nadzieję, że trochę pomogą tej historii, poprawią moje odczucia i że wyjaśni się dopisek „na ostro” z tytułu, niestety stało się odwrotnie. Ostro zdecydowanie nie było. Jak dla mnie seks, a raczej sposób, w jaki został przedstawiony, to jeden z minusów tej książki. Brakowało napięcia, emocji, natomiast same sceny po prostu opisano. Nie mogłam poczuć tego co główna bohaterka.
„Kucharz” mnie rozczarował, chociaż początkowo nic na to nie wskazywało. Zmiana przyszła nagle i nie mam pojęcia, z czego wynika. Serio szkoda mi tej historii. Szkoda, że nie wyszła cała tak, jak się zapowiadała. Ale może Wam spodoba się bardziej. Może dla Was będzie na równym poziomie od początku do końca. Warto sprawdzić, jeśli Was kusi.
„Kucharz” na początku pozytywnie mnie zaskoczył. Było obiecująco. Powieść wciągnęła, czytało się ją przyjemnie, szybko, a bohaterowie mi się spodobali. Na korzyść zadziałał też fakt, że akcja dzieje się w Polsce. Było ciekawie, tematy kulinarne zostały przedstawione interesująco, autorka stworzyła naprawdę fajny klimat i… w pewnym momencie wszystko „siadło”. Historia stała...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-02
„Letnie przesilenie” to bardzo dziwna powieść. Jest niestety przegadana, a początek mi się dłużył, choć prolog wyszedł całkiem interesująco. Dostrzegłam w tej historii potencjał, tyle że moim zdaniem nie został on w pełni wykorzystany. A szkoda.
Anna Langner miała dosyć oryginalny pomysł, ale zawiodło wykonanie. Zabrakło mi jednego z najważniejszych dla mnie w książkach elementów, czyli emocji. Dodatkowo bohaterowie byli słabo wykreowani, a łącząca ich relacja… wzięła się znikąd. Nie czułam napięcia ani chemii między Oliwią i Olgierdem. Nie przywiązałam się do bohaterów. Nie poznałam ich też tak dobrze, jakbym chciała.
Mocnym elementem tej powieści miały być zapewne tajemnice, przede wszystkim ta jedna, najważniejsza. I atmosfera tajemniczości rzeczywiście była, nawet podtrzymywana, jednak po jakimś czasie uznałam, że aż do przesady. Niestety nie poczułam tej historii. Za dużo rzeczy tylko opisano, za mało pokazano. Fabuła „Letniego przesilenia” nie bardzo mnie wciągnęła. Od pewnego momentu zrobiło się monotonnie. Wątek opieki nad dzieckiem był… ale go nie było. To, co zostało opisane w książce, to po prostu za mało, żeby można było mówić o poruszeniu tematu w odpowiedni sposób. Poza tym nie rozumiem, czemu hot level tej powieści jest tak wysoki. Sceny erotyczne mnie nie rozgrzały, nie przekonały, nie wydały mi się ciekawe. Nie były ani ostre, ani mroczne. No może poza jedną. Nie pojawiło się ich też za wiele.
„Letnie przesilenie” okazało się niestety męczące w odbiorze. Nie pomogły powtórzenia niektórych myśli głównej bohaterki czy sprzeczności w jej toku rozumowania. Nie udało nam się dogadać. Podczas lektury czasem coś mnie zaskoczyło, niekiedy drgnęło, ale to zdecydowanie za mało w kontekście całości. Nie polecam.
„Letnie przesilenie” to bardzo dziwna powieść. Jest niestety przegadana, a początek mi się dłużył, choć prolog wyszedł całkiem interesująco. Dostrzegłam w tej historii potencjał, tyle że moim zdaniem nie został on w pełni wykorzystany. A szkoda.
Anna Langner miała dosyć oryginalny pomysł, ale zawiodło wykonanie. Zabrakło mi jednego z najważniejszych dla mnie w książkach...
2021-10-28
„Bezczelny prezes” mnie pochłonął. Wciągnął w swój świat już po pierwszym zdaniu i nie wypuścił aż do samego końca. Rozpalił zmysły. Sprawił, że zabrakło mi słów. Czytało się wspaniale, lekko, a jednocześnie doświadczyłam wielu emocji oraz wrażeń. Meg Adams stworzyła kolejną fenomenalną powieść, choć pierwszą w takim stopniu erotyczną. I wiecie co? Poradziła sobie doskonale. Właśnie tak powinno się pisać erotyki. Jestem zachwycona!
Robert Nowicki i Olga Wysocka zostali wykreowani perfekcyjnie. Już od pierwszego spotkania powstaje między nimi wyraźnie wyczuwalne napięcie, jednak autorka odpowiednio je stopniuje. W znakomity sposób przedstawia rozwój tej znajomości oraz charaktery głównych bohaterów. A charakterki to oni mają, i to jakie! Nie tak łatwo dojść do jakiegoś porozumienia, kiedy żadne z nich nie chce odpuścić, oboje za wszelką cenę pragną postawić na swoim i ze sobą walczą. Relacja Roberta i Olgi jest jedną z lepszych, z jakimi do tej pory się spotkałam.
„Bezczelny prezes” to erotyk biurowy z prawdziwego zdarzenia. Jest tu sporo scen z firmy, które dotyczą nie tylko seksu, ale też samej pracy, co uważam za jeden z wielu plusów tej powieści. Mamy tutaj również dużo TYCH scen, moim zdaniem właśnie tyle, ile powinno być w erotyku. Dodatkowo są one na najwyższym poziomie. Intensywne, urozmaicone i niezwykle pobudzające. Rozgrzewają do czerwoności. Wyszło piekielnie gorąco!
W „Bezczelnym prezesie” nie brakuje też sensacji, zresztą jak w każdej powieści autorki. Mamy tajemnice, skrywane, pilnie strzeżone… jednak czy skutecznie i na długo? Jeśli ujrzą światło dzienne, mogą skomplikować stosunki między Robertem a Olgą. Pytanie brzmi, czy sekrety dotyczą tylko tych dwojga, czy jedynie oni mogą zdecydować o ich ujawnieniu i czy ktoś poza nimi także może ucierpieć, jeżeli wyjdą na jaw. Meg Adams w swoim stylu powoli odkrywa karty, zaplątuje akcję i miesza, ile się da, by zaskakiwać i wzmagać ciekawość. Tej książki nie da się odłożyć aż do ostatniego zdania. Czytałam ją z zapartym tchem. Na uwagę zasługują także postacie drugoplanowe, przede wszystkim Hubert oraz Daria. Ogromnym plusem są napisane po mistrzowsku dialogi. I fakt, że akcja w dużej mierze dzieje się w Polsce, w Krakowie, co dodaje klimatu.
„Bezczelny prezes” hipnotyzuje. Uzależnia. Zostaje w pamięci jeszcze długo po lekturze. Jest idealnie wyważony – zmysłowy oraz subtelny, ale też ostry i mroczny. Pokochałam go całym sercem i chętnie przygarnęłabym kolejny tom. A najlepiej dwa. Pokochałam też Roberta, jednego z najlepiej wykreowanych męskich bohaterów, jakich do tej pory poznałam. Jestem pod wrażeniem i gorąco polecam Wam tę powieść!
„Bezczelny prezes” mnie pochłonął. Wciągnął w swój świat już po pierwszym zdaniu i nie wypuścił aż do samego końca. Rozpalił zmysły. Sprawił, że zabrakło mi słów. Czytało się wspaniale, lekko, a jednocześnie doświadczyłam wielu emocji oraz wrażeń. Meg Adams stworzyła kolejną fenomenalną powieść, choć pierwszą w takim stopniu erotyczną. I wiecie co? Poradziła sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-06
Kiedy zaczęłam czytać tę historię, byłam pozytywnie zaskoczona, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że „Devil” to debiut. Naprawdę dobry styl autorki i świetny prolog zachęciły do dalszej lektury. Ucieszyłam się, że wreszcie nie męczy mnie powieść z gatunku romans czy erotyk pisana w 3. osobie. Czytało się lekko i przyjemnie, zrobiło się mrocznie oraz tajemniczo i... nagle zaczęło być coraz nudniej. Niestety nastąpiło to dosyć szybko i trwało do końca książki.
Pomysł autorki był ciekawy, ale wykonanie gorsze. Przeczytałam kilkaset stron i nie mam pojęcia, dlaczego główny bohater zyskał miano diabła. Co prawda pojawiło się wyjaśnienie – a przynajmniej tak mi się wydaje – jednak to zdecydowanie za mało. Z kolei nawiązania w treści, typu „spojrzenie diabła”, „uśmiech diabła” czy „był wściekły niczym diabeł” z czasem zaczęły męczyć, nie pasowały do kontekstu i dla mnie nie stanowią żadnego uzasadnienia dla tytułu powieści czy określenia dla Victora Sharmana, który ani razu nie zrobił ani nie powiedział nic, co mogłoby przywodzić na myśl „diabła”. A jedna ze związanych z nim tajemnic moim zdaniem nie została przedstawiona tak, jak powinna. Przy tego typu sprawach nie wystarczy napisać kilku zdań. Trzeba odpowiednio pokazać problem, czego tutaj nie zauważyłam.
W powieści zabrakło mi przede wszystkim emocji. W zasadzie ich nie odczuwałam. Niezależnie od sytuacji. Miał na to wpływ fakt, że autorka opisywała zamiast pokazywać, przez co nie pozwoliła mi wczuć się w historię i poznać bohaterów. Atmosfera mroku w końcu zaczęła nużyć, bo mam wrażenie, że więcej miejsca poświęcono opisowi półmroku panującego w rezydencji Sharmana niż tego mroku, który teoretycznie towarzyszył Victorowi.
Zbyt słabego napięcia oraz braku chemii między bohaterami nie uratowało nawet kilka scen erotycznych. Okazały się niemal takie same i nie zagwarantowały mi żadnych doznań. Było monotonnie. Nie tylko w tym przypadku, ale niestety ogólnie.
Dostałam zdecydowanie za mało, żeby ocenić „Devila” wyżej i napisać pozytywną opinię. Po prostu się rozczarowałam. Nie mogę polecić tej książki i na pewno nie sięgnę po kolejne tomy serii „Inferno”.
Kiedy zaczęłam czytać tę historię, byłam pozytywnie zaskoczona, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że „Devil” to debiut. Naprawdę dobry styl autorki i świetny prolog zachęciły do dalszej lektury. Ucieszyłam się, że wreszcie nie męczy mnie powieść z gatunku romans czy erotyk pisana w 3. osobie. Czytało się lekko i przyjemnie, zrobiło się mrocznie oraz tajemniczo i... nagle...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kontynuacja „Ochroniarza” to niesamowita historia, od której nie można się oderwać. Mroczna, niebezpieczna, ciekawa i zaskakująca. Pełna emocji, wrażeń oraz rewelacyjnych dialogów. Dopełniona pragnieniami, namiętnością, humorem i zwrotami akcji. Tu niczego nie brakuje. Nie ma też ani jednego zbędnego fragmentu. Nie zauważyłam ani jednej niepotrzebnej sceny. Wszystko jest na swoim miejscu. Przepadłam. Zatraciłam się. Zakochałam. Ciągle potrzebowałam więcej i nie nudziłam się choćby przez chwilę. Powieść trzyma w napięciu już od mocnego prologu. Czegoś takiego absolutnie bym nie przewidziała. A dalej jest tylko lepiej. Mamy wiele sytuacji, które powodują dreszcze, ciarki na skórze i mnóstwo różnych doznań. Tej książki się nie czyta. Ją się pochłania… albo nawet to ona pochłania czytelnika.
Styl autorki, który oczarowuje mnie od jej debiutu, sprawia, że przez tekst się płynie, a cudowny klimat pozwala czerpać z lektury jeszcze większą przyjemność. Aż chciałoby się polecieć do tej gorącej Hiszpanii, gdzie toczy się większa część akcji. Zresztą czułam się, jakbym była w tej historii, niezależnie od tego, w jakim miejscu znajdowali się bohaterowie. Przeżywałam wydarzenia razem z nimi, a Meg Adams wykreowała ich doskonale. Dla mnie są prawdziwi. Fantastycznie było spotkać nie tylko Konrada oraz Inés, ale też Nikolaja, Lenę i… jeszcze paru innych. W tej książce zdecydowanie można spodziewać się niespodziewanego.
Świat „Wilka” absolutnie nie jest idealny. Trzeba mierzyć się w nim z przeciwnościami i dylematami. Nie każdy problem da się rozwiązać w kilka minut. Bardzo się cieszę, że historia jest wiarygodna. A także z tego, że wiarygodnie została przedstawiona relacja Konrada i Inés. Skomplikowana od samego początku, bo nie dość, że każde z nich chce osiągnąć konkretny cel według ułożonego przez siebie planu, to jeszcze bohaterka ma narzeczonego. Brawa dla autorki, że gdzieś w trakcie o tym nie zapomniała i świetnie przemyślała fabułę.
Na sceny erotyczne trzeba trochę poczekać, ale gdy już do nich dochodzi… Oj, jest ogień! Są fenomenalne, rozpalają zmysły i mocno pobudzają. Dominujący i stanowczy Wilk sprawia, że brakuje tchu. Jest ostro, mrocznie, intensywnie. Warto było poczekać, żeby to wszystko poczuć. Jednak napięcie i chemia między Konradem a Inés pojawiają się już wcześniej. Tych dwoje szybko zaczyna do siebie ciągnąć, pożądanie stopniowo rośnie, a wszelkie uczucia nie biorą się znikąd. Oboje są silni, twardzi, z trudną przeszłością. Oboje walczą z własnymi demonami i skrywają pewne tajemnice. Uwielbiają też stawiać na swoim. I oboje potrzebują tego, co mogą sobie dać. Są po prostu wspaniali i bardzo do siebie pasują.
„Wilk” to intrygujący romans z ciekawym tłem sensacyjnym, który jest godną kontynuacją „Ochroniarza”. Meg Adams ponownie udowodniła, że jest tu, gdzie być powinna, i wie, co robi. Książki tej autorki działają na mnie jak narkotyk. Teraz też pragnę więcej. Konrada Wilka pokochałam z całego serca i nie oddam go nikomu. Jak najbardziej mógłby zostać moim ochroniarzem. Najlepiej na zmianę z Nikolajem. Chciałabym już dostać kolejną część. Po takim zakończeniu z dużą niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów. To najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku. Gorąco polecam!
Kontynuacja „Ochroniarza” to niesamowita historia, od której nie można się oderwać. Mroczna, niebezpieczna, ciekawa i zaskakująca. Pełna emocji, wrażeń oraz rewelacyjnych dialogów. Dopełniona pragnieniami, namiętnością, humorem i zwrotami akcji. Tu niczego nie brakuje. Nie ma też ani jednego zbędnego fragmentu. Nie zauważyłam ani jednej niepotrzebnej sceny. Wszystko jest na...
więcej Pokaż mimo to