Be Mine Ida Nakielska 6,6
Dziś przychodzę do was z opinią o książce, która okazała się być dość ciekawym debiutem. Mowa tu oczywiście o „Be mine” od Idy Nakielskiej.
Nie będę ukrywać również, że przed sięgnięciem po tę historię przeczytałam kilka opinii, z reguły te negatywne, by wiedzieć mniej więcej, jak mam podejść do tego „debiutu”…
I już na wstępie mogę powiedzieć, że nie jest to książka, która wywołała u mnie całe pokłady emocji, ale patrząc na to z drugiej strony — pozwoliła mi przejść przez fabułę dość płynnie. Myślę, że to w dużej mierze dzięki lekkości pióra autorki.
Na pewno jednym z większych plusów jest kreacja bohaterów. Ja uwielbiam, gdy główna bohaterka pokazuje pazurki, a Isabella miała je dość dobrze ostre. Natomiast Christophera od samego początku nie darzyłam sympatią, dopiero z czasem zyskiwał w moich oczach.
„Be mine” liczy sobie coś około 400 stron, ale fabuła jest tak fajnie skonstruowana, że kompletnie nie odczułam tej ilości stron. Czytało mi się tę książkę dobrze, może bez rewelacji, ale dobrze. Pomysł na fabułę mi się podobał, tak samo jak i jej poprowadzenie. Brakowało mi tu tak naprawdę tylko emocji.
Jeśli szukacie lekkiej niezobowiązującej albo nie wymagacie dużo od książki, ale czasami chcecie poczytać młodzieżówkę — śmiało! Polecam wam tę książkę. ;)