-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Krótka książka opisująca cykl życia jabłoni. Duże ilustracje, prosty tekst, co istotne, bez mówiących zwierząt i latających chłopców - dla małych dzieci jak znalazł. Nieoczekiwany plus za wyklejkę w stylu Ulicy Czereśniowej. Potrafi pochłonąć małego czytelnika na dłużej niż cała reszta książki ;)
Krótka książka opisująca cykl życia jabłoni. Duże ilustracje, prosty tekst, co istotne, bez mówiących zwierząt i latających chłopców - dla małych dzieci jak znalazł. Nieoczekiwany plus za wyklejkę w stylu Ulicy Czereśniowej. Potrafi pochłonąć małego czytelnika na dłużej niż cała reszta książki ;)
Pokaż mimo to
Książka kulowa. Bez dwóch zdań. Wspaniałe informacje o krajach, estetyka bez zarzutów. Nie ma co się rozpisywać, taką książkę warto mieć niezależnie od tego czy dzieci w domu są, czy ich nie ma. Przy takich pozycjach można tylko czuć niedosyt kolejnych państw. Brakuje mi Turcji, Arabii Saudyjskiej, Filipin, ale widzę, że stopniowo książka jest rozwijana.
Perełka.
Książka kulowa. Bez dwóch zdań. Wspaniałe informacje o krajach, estetyka bez zarzutów. Nie ma co się rozpisywać, taką książkę warto mieć niezależnie od tego czy dzieci w domu są, czy ich nie ma. Przy takich pozycjach można tylko czuć niedosyt kolejnych państw. Brakuje mi Turcji, Arabii Saudyjskiej, Filipin, ale widzę, że stopniowo książka jest rozwijana.
Perełka.
Dla dziecka rok plus dobra pozycja do samodzielnego oglądania, do ćwiczenia spostrzegawczości, nauki nazw zwierząt. Myślę, że w przypadku nieco starszych dzieci można wyciągać z niej inne walory. Ja osobiście nie przepadam za książkami bez krztyny tekstu, ale syn często sięga, więc nie pozostaje mi nic innego niż tylko polecić w jego imieniu.
Dla dziecka rok plus dobra pozycja do samodzielnego oglądania, do ćwiczenia spostrzegawczości, nauki nazw zwierząt. Myślę, że w przypadku nieco starszych dzieci można wyciągać z niej inne walory. Ja osobiście nie przepadam za książkami bez krztyny tekstu, ale syn często sięga, więc nie pozostaje mi nic innego niż tylko polecić w jego imieniu.
Pokaż mimo to
Książka pięknie wydana - od doboru papieru, rodzaju okładki, przez typografię i ilustracje. Nieco za krótka, ale typowe dla dzisiejszych książek dla dzieci. Dobór utworów (zapewne dlatego, że dokonywany przez różnych ludzi) bardzo nierówny, może nawet chaotyczny.
Są wiersze świetne, jak ten o piwie i lokomotywie, który jest rytmicznym i logicznym odwróceniem Lokomotywy Tuwima, nie o lingwiście ale o łyżce, która zna najwięcej języków na świecie czy choćby wiersz o bilecie, który sam w sobie może nie powala na kolana, ale opatrzony jest ilustracjami, dzięki którym mój syn poznał takie budowle jak Taj Mahal, Wieża Eiffla czy Koloseum.
W zbiorze znajdują się jednak też wiersze, na które nawet nie spoglądam i wciąż noszę się z zamiarem zaklejenia stron z nimi gumą do żucia. Mam na myśli głównie wiersz o niekochających się już rodzicach. Nie wiem jaki jest cel umieszczania tego typu materiału w lekkiej, rozwijającej książeczce dla dzieci.
Rozumiem, że dla jednego z przyjaciół autorki wiersz ten miał szczególną wartość. Szanuję to. Myślę jednak, że nad finalnym kształtem książki pieczę zawsze powinien sprawować ktoś myślący bardziej holistycznie, potrafiący z nawet przypadkowego materiału stworzyć spójną całość. Tutaj mimo świetnego potencjału nieco tego zabrakło.
Książka pięknie wydana - od doboru papieru, rodzaju okładki, przez typografię i ilustracje. Nieco za krótka, ale typowe dla dzisiejszych książek dla dzieci. Dobór utworów (zapewne dlatego, że dokonywany przez różnych ludzi) bardzo nierówny, może nawet chaotyczny.
Są wiersze świetne, jak ten o piwie i lokomotywie, który jest rytmicznym i logicznym odwróceniem Lokomotywy...
Wartość merytoryczna zdecydowanie przewyższa doznania estetyczne. Zauważyłam, że to już niemal reguła w książkach Agnieszki Frączek. Książka składa się z czterech części, z których każda ilustrowana jest przez inną osobę. Gdyby całość wyglądała jak druga połowa czytałoby się naprawdę przyjemnie. Niestety dwie pierwsze części męczą, niemal zniechęcają do przeczytania całości. Jak zwykle jednak teksty Pani Agnieszki podźwigną nawet kiepską oprawę. Co nie zmienia faktu, że wciąż czekam na jakiś remake jej książek - wydanych na dobrym papierze, z dobrą typografią i ilustracjami.
Wartość merytoryczna zdecydowanie przewyższa doznania estetyczne. Zauważyłam, że to już niemal reguła w książkach Agnieszki Frączek. Książka składa się z czterech części, z których każda ilustrowana jest przez inną osobę. Gdyby całość wyglądała jak druga połowa czytałoby się naprawdę przyjemnie. Niestety dwie pierwsze części męczą, niemal zniechęcają do przeczytania...
więcej mniej Pokaż mimo to
To jest perełka wśród książek Agnieszki Frączek. Zazwyczaj ta autorka nie ma szczęścia (?) do dobrych ilustracji i jakościowego wydania swoich utworów. W tym wypadku jest inaczej. Przyjemne, sztywne kartki, ilustracje Macieja Szymanowicza, nieprzeszkadzająca w czytaniu typografia - wszystko to daje nam książkę, którą z przyjemnością trzyma się w rękach, ogląda i czyta.
Pewnie trudno mieć o to pretensje, ale jedyne co mi nie przypadło do gustu to grubość książki. Czterdzieści kilka stron to dzisiaj jakiś niepisany standard ładnie wydanych pozycji dla dzieci. Po odjęciu od tego stron poświęconych na gołe ilustracje, zostaje garstka wierszy do przeczytania w chwilę, która nawet u mojego 1,5 rocznego syna nie wykorzystuje w pełni możliwości atencjyjnych.
To jest perełka wśród książek Agnieszki Frączek. Zazwyczaj ta autorka nie ma szczęścia (?) do dobrych ilustracji i jakościowego wydania swoich utworów. W tym wypadku jest inaczej. Przyjemne, sztywne kartki, ilustracje Macieja Szymanowicza, nieprzeszkadzająca w czytaniu typografia - wszystko to daje nam książkę, którą z przyjemnością trzyma się w rękach, ogląda i czyta....
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka nie zachęca okładką (mnie tak bardzo, że obłożyłam ją kartką z magazynu), ale wnętrze jest na prawdę godne polecenia. Piękne obrazki przywodzą mi na myśl francuskie książki z dzieciństwa. Są jakby poza nurtem dzisiejszej ilustracji dla dzieci. Wiersze to sama klasyka, więc wypada znać. Bardzo mi się podoba ta spójność klasycznej treści z klasyczną ilustracją i typografią. Czyta się bardzo przyjemnie.
Książka nie zachęca okładką (mnie tak bardzo, że obłożyłam ją kartką z magazynu), ale wnętrze jest na prawdę godne polecenia. Piękne obrazki przywodzą mi na myśl francuskie książki z dzieciństwa. Są jakby poza nurtem dzisiejszej ilustracji dla dzieci. Wiersze to sama klasyka, więc wypada znać. Bardzo mi się podoba ta spójność klasycznej treści z klasyczną ilustracją i...
więcej mniej Pokaż mimo toLubię wiersze Agnieszki Frączek, za to, że nieźle ćwiczą język. Tutaj dodatkowym plusem jest powiązanie poszczególnych opowieści w jedną historię. Historię miasta żyjącego nocą. Ilustracje piękne. Typografia mi osobiście lekko przeszkadza w czytaniu. No i gdyby jeszcze papier był w macie i nie tak miękki, to już w ogóle byłaby książka jedna z przyjemniejszych na dziecięcej półce.
Lubię wiersze Agnieszki Frączek, za to, że nieźle ćwiczą język. Tutaj dodatkowym plusem jest powiązanie poszczególnych opowieści w jedną historię. Historię miasta żyjącego nocą. Ilustracje piękne. Typografia mi osobiście lekko przeszkadza w czytaniu. No i gdyby jeszcze papier był w macie i nie tak miękki, to już w ogóle byłaby książka jedna z przyjemniejszych na dziecięcej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na wstępie należy stwierdzić coś co jest istotne w książkach dla dzieci i co tak rzuca się w oczy - ilustracja nie powala. Można przymrużyć na to oko, bo mamy zapowiedź świetnego tematu - podróży po krajach bliższych i całkiem dalekich. Ja takie książki biorę w ciemno. Przymknąć oko w takiej sytuacji na prawdę można również na język, który nie jest porywający, nie jest specjalnie rozwijający, ale jednak przybliża do kultur opisanych krajów. Bardzo więc cieszy wspomniana tomatina, marichi czy corrida.
Idąc jednak torem, że formie pozwolić można zejść na dalszy plan jeśli treść jest zacna natrafimy na pułapkę, a mianowicie: kraj o nazwie Anglia posiadający flagę do złudzenia podobną do brytyjskiej lub też stwierdzenie, że charakterystycznymi elementami stroju w Indiach są dla kobiet sari, a dla mężczyzn turbany... i ha! Stany Zjednoczone, które leżą na południu Ameryki (?)
Suma summarum książka mi się podoba i chętnie po nią sięgam. Jednakże niesmak pozostaje.
Na wstępie należy stwierdzić coś co jest istotne w książkach dla dzieci i co tak rzuca się w oczy - ilustracja nie powala. Można przymrużyć na to oko, bo mamy zapowiedź świetnego tematu - podróży po krajach bliższych i całkiem dalekich. Ja takie książki biorę w ciemno. Przymknąć oko w takiej sytuacji na prawdę można również na język, który nie jest porywający, nie jest...
więcej Pokaż mimo to