-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2014-10-16
2014-10-09
2014-08-19
2014-08-12
2014-07-21
Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.
Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.
Pokaż mimo to2014-07-15
2014-07-08
2014-03-01
Jest to druga książka pani Cherezińskiej, która trafiła w moje ręce. Muszę przyznać, że wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wartka akcja, wspaniałe opisy Skandynawii, wyraziści bohaterowie, tajemniczość, zmysłowość, czary i seks. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Wspaniałe wrażenie estetyczne i literackie. Myślę, że dobrze zainwestowałam 37 złotych, kupując tą powieść.
Zawiodłam się jednak na końcówce. Czytając ją, ma się wrażenie, że miłość Ragnara i Bjorna została wymyślona na siłę. Nie pasowało mi to, coś tu nie grało. Nagle wyznali sobie miłość i zaczęli się kochać na plaży? To było tak niewpasowanie, niedoskonałe, że aż nie wierzyłam, że autorka tak po prostu pięknej książki mogła coś takiego wpleść w fabułę. Jest to jedynie zastrzeżenie, jakie mam do "Trzech młodych pieśni".
Jest to druga książka pani Cherezińskiej, która trafiła w moje ręce. Muszę przyznać, że wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wartka akcja, wspaniałe opisy Skandynawii, wyraziści bohaterowie, tajemniczość, zmysłowość, czary i seks. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Wspaniałe wrażenie estetyczne i literackie. Myślę, że dobrze zainwestowałam 37 złotych, kupując tą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-01-27
Książki tego typu zasadniczo staram się omijać szerokim łukiem i nawet patykiem nie trącać. Dlatego też można było się domyślić, jak wielkie zdziwienie we mnie rosło, kiedy po prostu nie mogłam zasnąć, nie dokończywszy jeszcze jednego rozdziału czy też całej książki. Powieść ta bardzo mnie zaintrygowała, ale też pobudzała moją wyobraźnię. Nie widać w niej pompatycznego przerostu formy nad treścią; to co miało być powiedziane, po prostu zostało. Żadnych zbędnych ozdobników, co znacznie przyśpiesza akcję i pozwala się w nią wczuć. Czuję może lekki niedosyt, a spowodowane jest o tym, że po takich lekturach jak cykle "Pieśń Lodu i Ognia", "Dziedzictwo" czy nawet "Harry Potter", w książkach takich jak właśnie "Miasto Kości" ciągle doszukuję się czegoś większego, dokładniejszego, a szczególnie w świecie przedstawionym. Myślę po prostu, że w świecie Nocnych Łowców jest kilka luk, niedomówień, niedokładności. Mimo to książka ta trafia na półkę moich ulubionych.
Książki tego typu zasadniczo staram się omijać szerokim łukiem i nawet patykiem nie trącać. Dlatego też można było się domyślić, jak wielkie zdziwienie we mnie rosło, kiedy po prostu nie mogłam zasnąć, nie dokończywszy jeszcze jednego rozdziału czy też całej książki. Powieść ta bardzo mnie zaintrygowała, ale też pobudzała moją wyobraźnię. Nie widać w niej pompatycznego...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-20
Wiele godzin wspaniałej rozrywki. Chylę czoło przed panią Cherezińską za to, że historia Polski ożyła przede mną.
Wiele godzin wspaniałej rozrywki. Chylę czoło przed panią Cherezińską za to, że historia Polski ożyła przede mną.
Pokaż mimo to2013-12-21
Podobno człowieka powinno się oceniać po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Zastanawiam się, czy z książkami jest tak samo, bowiem zaczynając "Tron Półksiężyca" miałam do tej książki mieszane uczucia. Marne oceny, niska cena, opis w sumie też nie zachęcający (wiem, pewnie zastanawiacie się, po co ją kupiłam). Jednak teraz, kilkanaście minut po skończonej lekturze, jestem pewna, że z chęcią przeczytałabym drugi tom, choć książka trochę mi się dłużyła.
Podobno człowieka powinno się oceniać po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Zastanawiam się, czy z książkami jest tak samo, bowiem zaczynając "Tron Półksiężyca" miałam do tej książki mieszane uczucia. Marne oceny, niska cena, opis w sumie też nie zachęcający (wiem, pewnie zastanawiacie się, po co ją kupiłam). Jednak teraz, kilkanaście minut po skończonej lekturze, jestem...
więcej mniej Pokaż mimo toPo raz kolejny odczuwam głód i niedostatek. Po przeczytaniu ostatniej wydanej części mojej ulubionej serii czuję się trochę dziwnie, bo znowu będę musiała czekać na powrót przyjaciół z Westeros i Wolnych Miast. Książka skończyła się tak, że rozpaliła moją ciekawość o wiele bardziej, niż pozostałe części. Mam nadzieję, że pan Martin dożyje momentu, żeby opisać nam chaos w Królewskiej Przystani, Meeren i na Murze. I oczywiście, aby wyjaśnić wciąż pojawiające się spiski wewnątrz spisków i powiązania między bohaterami.
Po raz kolejny odczuwam głód i niedostatek. Po przeczytaniu ostatniej wydanej części mojej ulubionej serii czuję się trochę dziwnie, bo znowu będę musiała czekać na powrót przyjaciół z Westeros i Wolnych Miast. Książka skończyła się tak, że rozpaliła moją ciekawość o wiele bardziej, niż pozostałe części. Mam nadzieję, że pan Martin dożyje momentu, żeby opisać nam chaos w...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-03
2013-08-20
2013-01-21
Chociaż nie skończyłam jeszcze "Mgieł Avalonu" to postanowiłam wypowiedzieć się na temat tej książki. W czyjejś opinii przeczytałam, że to jest książka napisana przez kobietę, opowiada o kobietach i jest dla kobiet- całkowicie się z tym zgadzam.
Książkę czyta się lekko, chociaż pod względem gabarytów do lekkich nie należy ;) Przeraziłam się, gdy ujrzałam opasłe tomisko, jakim są "Mgły", bo nie lubię grubych książek, zazwyczaj dłużą mi się i chcę je jak najszybciej skończyć. Z tą tak nie jest, nie chcę kończyć przygody z Avalonem, Kamelotem, magią, Druidami i Kapłankami.
Najbardziej podobało mi się i podoba umiejętne przedstawianie wydarzeń w czasoprzestrzeni. Przy opisie koronacji Artura wiedziałam, że Igriana nie jest już tą samą osobą, jest inna, stara i słaba, ale jednocześnie nie mogłam uwierzyć w to, że to wszystko stało się tak szybko, Morgiana i Artur dorośli, zmarł Uther, a przecież niedawno te wszystkie wydarzenia miały swój początek. Nie mogę się nadziwić, że do końca książki pozostało mi tylko dwieście stron, ale z drugiej strony nie jest to dziwne, w końcu wszystko było, narodziny, małżeństwa, śmierć kolejnych bohaterów, następne plany. I to właśnie w "Mgłach Avalonu" urzeka najbardziej, że jest to opowieść na przestrzeni lat, ukazująca zmiany.
Przemyślenia i uczucia są głównym tematem książki. To nie jest opowieść o męstwie opancerzonych facetów, ale melancholijna i miejscami delikatna historia z punktu widzenia kobiet (Igriany, Morgiany, Viviany, Gwenifer, Niume), dlatego też uważam, że tytuł mówi o atmosferze opowieści.
Co do bohaterów: najbardziej lubię Igrianę. Poczułam do niej sympatię od pierwszych stronic, bo też wtedy czytelnik ją poznaje. Jako młoda dziewczyna został poślubiona o wiele starszemu człowiekowi, któremu urodziła córkę. Było mi jej szkoda, jej losu i przeznaczenia, którego ona sama nie chciała zaakceptować. Doświadczyła wspaniałej miłości, takiej, która trwa przez kilka żyć. "I kocham ciebie. Miłością, która jest silniejsza niż życie i śmierć. I jeśli grzech jest ceną za połączenie nas ze sobą, życie po życiu, poprzez wieki, to będę grzeszył z radością i bez żalu, aby grzech przywiódł mnie znów do ciebie, ukochana!"...
Polubiłam też Morgianę, za jej upór, siłę i nieustanne dążenie do celu. Kurczowo trzymała się świata, który znała i była gotowa zrobić wszystko, by on nie zniknął z powodu chrześcijańskich wpływów.
Natomiast Gwenifer... najgorsza postać w całej książce. Te jej wątpliwości, czy aby na pewno jest wystarczająco cnotliwą żoną doprowadzały mnie do szału i wiele razy przerywałam czytanie, bo akurat ten rozdział był z jej punktu widzenia. Na początku mnie zaciekawiła, bo była "odskocznią" od silnych i wyzwolonych bohaterek, ale potem zorientowałam się, że w jej przypadku jest to wadą. Zbyt zdominowana i uległa, ot co. I głupia.
Oderwijcie się od rzeczywistości i zatopcie w mgłach unoszących się nad wczesnośredniowieczną Brytanią.
Chociaż nie skończyłam jeszcze "Mgieł Avalonu" to postanowiłam wypowiedzieć się na temat tej książki. W czyjejś opinii przeczytałam, że to jest książka napisana przez kobietę, opowiada o kobietach i jest dla kobiet- całkowicie się z tym zgadzam.
Książkę czyta się lekko, chociaż pod względem gabarytów do lekkich nie należy ;) Przeraziłam się, gdy ujrzałam opasłe tomisko,...
2013-07-02
2009-01-01
2013-06-19
Ta część jest bardziej melancholijna i stateczna od pozostałych. Nie ma wielkich bitew, turniejów, a tylko spiski i intyrgi, pomagające poszczególnym bohaterom wygrać grę o tron. Czuć smród gnijącego ciała lorda Tywina, gorąc parnych dni Słonecznej Włóczni, śnieg Orlego Gniazda i wiszące w powietrzu poczucie, że spiski narastają, plączą się i łączą w sieć.
Ta część jest bardziej melancholijna i stateczna od pozostałych. Nie ma wielkich bitew, turniejów, a tylko spiski i intyrgi, pomagające poszczególnym bohaterom wygrać grę o tron. Czuć smród gnijącego ciała lorda Tywina, gorąc parnych dni Słonecznej Włóczni, śnieg Orlego Gniazda i wiszące w powietrzu poczucie, że spiski narastają, plączą się i łączą w sieć.
Pokaż mimo to2012-08-01
Pan Dębski jest mistrzem. Opowieść o Wilkozakach jest zabójczo niebezpieczna jak oni sami- ani się nie obejrzycie, a z poranka, kiedy zaczęliście czytać tą książkę, zrobi się wieczór. Gorąco polecam, pomimo kilku niedociągnięć, wychwytywalnych przez co bardziej doświadczonego czytelnika.
Pan Dębski jest mistrzem. Opowieść o Wilkozakach jest zabójczo niebezpieczna jak oni sami- ani się nie obejrzycie, a z poranka, kiedy zaczęliście czytać tą książkę, zrobi się wieczór. Gorąco polecam, pomimo kilku niedociągnięć, wychwytywalnych przez co bardziej doświadczonego czytelnika.
Pokaż mimo to
Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.
Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.
Pokaż mimo to