Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Zainteresowana wszystkim, co pogańskie i przykryte warstewką kurzu i płaszczem historii, z ciekawością sięgnęłam po "Luboniów". Oprócz ciekawości miałam jednak też w sobie dystans, który uważam za niezbędny przy tej lekturze. Proszę nie oczekiwać wielkich fanfar i wspaniałości. Kraszewski kreuje bohaterów płaskich, czarno-białych, a same zdarzenia, a raczej sposób ich opisania, powodują u czytelnika taki właśnie sposób patrzenia. W tej książce każdy chrześcijanin jest dobry, a każdy starowierca podejrzany i prymitywny.

Według opinii Anety Kwaśniewskiej zamieszczonej we wnętrzu okładki, powieść ta ma uświadamiać o trudności procesu chrystianizacji... ja jednak nigdzie nie potrafię tego dosrzec. Z przywiązanych do
tradycji pogan Polanie stają się cichymi bałwochwalcami, wycofującymi się do chramów w głębi lasu porażeni potęgą chrześcijaństwa. Coś tu nie gra, prawda?

Idealnie autorowi udało się jednak stworzyć postać Mieszka, przenikliwego wodza, i wspaniałe, poetyckie wręcz opisy słowiańskich ziem i rozterek Własta. A jeżeli chodzi o Mieszka i Własta właśnie, to czy tylko mi przypominają oni relację Ragnara Lothbroka i Athlestana z "Wikingów"?

Zainteresowana wszystkim, co pogańskie i przykryte warstewką kurzu i płaszczem historii, z ciekawością sięgnęłam po "Luboniów". Oprócz ciekawości miałam jednak też w sobie dystans, który uważam za niezbędny przy tej lekturze. Proszę nie oczekiwać wielkich fanfar i wspaniałości. Kraszewski kreuje bohaterów płaskich, czarno-białych, a same zdarzenia, a raczej sposób ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.

Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wszystkie inne książki pani Gregory- "Wieczna księżniczka" zachwyca w każdym calu.

Jak wszystkie inne książki pani Gregory- "Wieczna księżniczka" zachwyca w każdym calu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie jest to książka oszałamiająca; nie ma w niej nic zaskakującego, żadnej uczty dla zmysłów. Akcja nie wznosi czytelnika na wyżyny czytelniczego raju. I to jest właśnie w "Gwiazd naszych winie"... najlepsze.

Nigdy nie czytałam czegoś o takiej tematyce. Nigdy też mnie do tego nie ciągnęło. Kiedy natknęłam się jednak na dobre opinie o książkach pana Greena, postanowiłam, że przeczytam tę najbardziej popularną i, co za tym idzie, najlepiej dostępną. Nie zawiodłam się i ani przez chwilę nie żałowałam swojej decyzji. Opowieść o Hazel i Augustusie pozwoliła spojrzeć mi na świat tak różny od mojego i tego, do którego uciekam w książkach. Jest to świat nie chorujących dzieci, ani też świat chorujących dorosłych, którzy w swoim życiu zdążyli przeżyć już to i owo. Jest to rzeczywistość nastolatków, którzy walczą z samym sobą (ponieważ w książce rak opisany jest jako część samego siebie). Chcą żyć, bawić się, kochać, przyjaźnić, lecz wiedzą, że wisi nad nimi widmo śmierci.

"Gwiazd naszych wina" wzruszyła mnie do łez.

Nie jest to książka oszałamiająca; nie ma w niej nic zaskakującego, żadnej uczty dla zmysłów. Akcja nie wznosi czytelnika na wyżyny czytelniczego raju. I to jest właśnie w "Gwiazd naszych winie"... najlepsze.

Nigdy nie czytałam czegoś o takiej tematyce. Nigdy też mnie do tego nie ciągnęło. Kiedy natknęłam się jednak na dobre opinie o książkach pana Greena, postanowiłam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.

Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to książka określana nie bez powodu mianem klasyki. Na pewno na długo zagości w mojej pamięci.

Jest to książka określana nie bez powodu mianem klasyki. Na pewno na długo zagości w mojej pamięci.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na początku byłam do tej pozycji nastawiona sceptycznie, lecz teraz, po skończonej lekturze, wiem, że niepotrzebnie. Może było to spowodowane autorką, nie wiem. Po prostu zabierałam się za czytanie i zabrać się nie mogłam. Kiedy natomiast się przemogłam... żałowałam, że zgodnie ze starym powiedzeniem, oceniłam książkę po okładce, pochopnie. Opowieść ta naprawdę mnie wciągnęła. Co prawda od dłuższego czasu chodziła mi po głowie jakaś dobra powieść fantasy, ale "Intruz", będący jedną z niewielu przeczytanych przeze mnie dystopii, sprawił, że jestem pod wielkim wrażeniem. Książka ta bowiem spełniła wszelkie moje oczekiwania- żadnej cukierkowej miłości, rozwydrzonych nastolatek i świecących, półnagich, tysiącletnich mężczyzn. Jest za to wartka akcja i niebanalna fabuła oraz opis z punktu widzenia kogoś, kto nie jest człowiekiem. Przez to cała ta książka jest wielką tajemnicą trzymającą w napięciu. Nie jest to typowa powieść, bo przede wszystkim próżno w nim szukać, nazwijmy to, rzeczy jasnych jak słońce, ponieważ główna bohaterka nie jest człowiekiem, jest kimś więcej i zarazem mniej, więc działa i myśli nie tak, jakbyśmy się tego spodziewali, przyzwyczajeni do książkowych kanonów.

Moim zdaniem jest to dobra, wciągająca lektura, którą śmiało mogę polecić, szczególne fanom dystopii.

Na początku byłam do tej pozycji nastawiona sceptycznie, lecz teraz, po skończonej lekturze, wiem, że niepotrzebnie. Może było to spowodowane autorką, nie wiem. Po prostu zabierałam się za czytanie i zabrać się nie mogłam. Kiedy natomiast się przemogłam... żałowałam, że zgodnie ze starym powiedzeniem, oceniłam książkę po okładce, pochopnie. Opowieść ta naprawdę mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zostałam mile zaskoczona. Na początku do tej powieści odnosiłam się z rezerwą, ale pomimo zbyt "ogólnikowej" fabuły, czego zazwyczaj nie lubię, jestem oczarowana. Czekam na drugi tom, który ma się ukazać już w maju tego roku.

Zostałam mile zaskoczona. Na początku do tej powieści odnosiłam się z rezerwą, ale pomimo zbyt "ogólnikowej" fabuły, czego zazwyczaj nie lubię, jestem oczarowana. Czekam na drugi tom, który ma się ukazać już w maju tego roku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jest to druga książka pani Cherezińskiej, która trafiła w moje ręce. Muszę przyznać, że wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wartka akcja, wspaniałe opisy Skandynawii, wyraziści bohaterowie, tajemniczość, zmysłowość, czary i seks. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Wspaniałe wrażenie estetyczne i literackie. Myślę, że dobrze zainwestowałam 37 złotych, kupując tą powieść.

Zawiodłam się jednak na końcówce. Czytając ją, ma się wrażenie, że miłość Ragnara i Bjorna została wymyślona na siłę. Nie pasowało mi to, coś tu nie grało. Nagle wyznali sobie miłość i zaczęli się kochać na plaży? To było tak niewpasowanie, niedoskonałe, że aż nie wierzyłam, że autorka tak po prostu pięknej książki mogła coś takiego wpleść w fabułę. Jest to jedynie zastrzeżenie, jakie mam do "Trzech młodych pieśni".

Jest to druga książka pani Cherezińskiej, która trafiła w moje ręce. Muszę przyznać, że wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wartka akcja, wspaniałe opisy Skandynawii, wyraziści bohaterowie, tajemniczość, zmysłowość, czary i seks. Przeczytałam tą książkę jednym tchem. Wspaniałe wrażenie estetyczne i literackie. Myślę, że dobrze zainwestowałam 37 złotych, kupując tą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ja jest moją pierwszą przygodą z panem Kingiem. Po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że na pewno nie ostatnią, bo sposób, w jaki jest napisana, nie pozwala na oderwanie się od fabuły ani na moment, chyba tylko po to, żeby na minutkę wyskoczyć do toalety, co i tak zdaje się mało ważne przy tak fascynującej opowieści. "Doktor Sen" pozwala również inaczej, paradoksalnie trzeźwiej spojrzeć na problem alkoholizmu, tak że było mi w wstyd za głównego bohatera i sama miałam wyrzuty sumienia za ukradzenie tych kilkudziesięciu dolarów śpiącej, pijanej kobiecie z dzieckiem. Śmiało mogę polecić tą książkę.

Książka ja jest moją pierwszą przygodą z panem Kingiem. Po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że na pewno nie ostatnią, bo sposób, w jaki jest napisana, nie pozwala na oderwanie się od fabuły ani na moment, chyba tylko po to, żeby na minutkę wyskoczyć do toalety, co i tak zdaje się mało ważne przy tak fascynującej opowieści. "Doktor Sen" pozwala również inaczej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książki tego typu zasadniczo staram się omijać szerokim łukiem i nawet patykiem nie trącać. Dlatego też można było się domyślić, jak wielkie zdziwienie we mnie rosło, kiedy po prostu nie mogłam zasnąć, nie dokończywszy jeszcze jednego rozdziału czy też całej książki. Powieść ta bardzo mnie zaintrygowała, ale też pobudzała moją wyobraźnię. Nie widać w niej pompatycznego przerostu formy nad treścią; to co miało być powiedziane, po prostu zostało. Żadnych zbędnych ozdobników, co znacznie przyśpiesza akcję i pozwala się w nią wczuć. Czuję może lekki niedosyt, a spowodowane jest o tym, że po takich lekturach jak cykle "Pieśń Lodu i Ognia", "Dziedzictwo" czy nawet "Harry Potter", w książkach takich jak właśnie "Miasto Kości" ciągle doszukuję się czegoś większego, dokładniejszego, a szczególnie w świecie przedstawionym. Myślę po prostu, że w świecie Nocnych Łowców jest kilka luk, niedomówień, niedokładności. Mimo to książka ta trafia na półkę moich ulubionych.

Książki tego typu zasadniczo staram się omijać szerokim łukiem i nawet patykiem nie trącać. Dlatego też można było się domyślić, jak wielkie zdziwienie we mnie rosło, kiedy po prostu nie mogłam zasnąć, nie dokończywszy jeszcze jednego rozdziału czy też całej książki. Powieść ta bardzo mnie zaintrygowała, ale też pobudzała moją wyobraźnię. Nie widać w niej pompatycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wiele godzin wspaniałej rozrywki. Chylę czoło przed panią Cherezińską za to, że historia Polski ożyła przede mną.

Wiele godzin wspaniałej rozrywki. Chylę czoło przed panią Cherezińską za to, że historia Polski ożyła przede mną.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Podobno człowieka powinno się oceniać po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Zastanawiam się, czy z książkami jest tak samo, bowiem zaczynając "Tron Półksiężyca" miałam do tej książki mieszane uczucia. Marne oceny, niska cena, opis w sumie też nie zachęcający (wiem, pewnie zastanawiacie się, po co ją kupiłam). Jednak teraz, kilkanaście minut po skończonej lekturze, jestem pewna, że z chęcią przeczytałabym drugi tom, choć książka trochę mi się dłużyła.

Podobno człowieka powinno się oceniać po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Zastanawiam się, czy z książkami jest tak samo, bowiem zaczynając "Tron Półksiężyca" miałam do tej książki mieszane uczucia. Marne oceny, niska cena, opis w sumie też nie zachęcający (wiem, pewnie zastanawiacie się, po co ją kupiłam). Jednak teraz, kilkanaście minut po skończonej lekturze, jestem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aleksander Kamiński- człowiek, dzięki któremu wielu z nas mogło poznać bohaterów. Tych, którzy są głównymi postaciami w książce, Alka, Rudego i Zośkę, ale też tych, którzy w tej wspaniałej opowieści byli tłem, zostali jedynie wspomniani.

"Kamienie na szaniec" uczą patriotyzmu. W dzisiejszych czasach już zapomnianego, lekko przykurzonego, zakrytego postępującą globalizacją, zanikiem świadomości narodowej i znajomości polskiej kultury i historii. Książka ta opowiada o niezwykłych czynach. Czasem głupich, czasem pochopnych, lecz bohaterskich i płynących prosto z serca, wychowania, potrzeby. Pośpiesznie rysowane znaki Polski Walczącej, uprzykrzanie życia Niemcom, ale też zabijanie- młodzi mężczyźni zmagają się z wieloma dylematami, dzięki którym czytelnikowi dane jest poznać wojenną codzienność. Sami przy czytaniu jesteśmy zmuszeni do refleksji, co bardzo cenię w "Kamieniach". Niejednokrotnie zastanawiałam się, dlaczego tak bardzo roztrwoniliśmy naukę, która płynie z minionych lat, dlaczego ie potrafimy wyciągnąć wniosków... dlaczego nie uczymy dzieci szacunku do ojczyzny, dlaczego jesteśmy tacy a nie inni, jeśli idzie o nasz kraj, za który inny niegdyś oddali życie, a my dzisiaj robimy wszystko, aby wyjechać na zmywak do Londynu.

Aleksander Kamiński- człowiek, dzięki któremu wielu z nas mogło poznać bohaterów. Tych, którzy są głównymi postaciami w książce, Alka, Rudego i Zośkę, ale też tych, którzy w tej wspaniałej opowieści byli tłem, zostali jedynie wspomniani.

"Kamienie na szaniec" uczą patriotyzmu. W dzisiejszych czasach już zapomnianego, lekko przykurzonego, zakrytego postępującą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W końcu, po wielu trudach i znojach, skończyłam przygodę z bohaterami cyklu "Oko Jelenia". Jak było? Zdarzały się wzloty i upadki, ale ostatnia część niestety mnie rozczarowała.

Niezliczona ilość powtórzeń, formułowanych tak samo zdań, momenty głupie, absurdalne, zdania wręcz proszące się o korektę. Autor miał naprawdę dobry pomysł na fabułę, co podkreślałam już od początku, ale ewidentnie go spaprał. Coś w tym cyklu powodowało jednak, że sięgałam po kolejne tomy, ignorując wady. W tej części jednak nie dało się tego ignorować, stąd też ocena taka a nie inna. Książka w pewnych momentach była najzwyczajniej w świecie nudna. Niby akcja kusiła, żeby czytać dalej, ale jakaś taka nieporadność w pisaniu, usilna chęć wprowadzenia jakiegoś wątku, retrospekcji, powodowała, że dostawałam drgawek. Mimo wszystko dotrwałam do końca i po raz kolejny przekonałam się, że mi, jako czytelnikowi, nie da się dogodzić- zakończenie było dla mnie zarazem wywołujące spokój, ale też pewien niedostatek. No i ten rudy kot- jak dla mnie porażka na całej linii. Usilna chęć wprowadzenia jakiegoś zwrotu akcji, o której wspomniałam wcześniej.

I niech ktoś w końcu wytłumaczy panu Pilipiukowi, że na nauczyciela nikt nie mówi belfer.

W końcu, po wielu trudach i znojach, skończyłam przygodę z bohaterami cyklu "Oko Jelenia". Jak było? Zdarzały się wzloty i upadki, ale ostatnia część niestety mnie rozczarowała.

Niezliczona ilość powtórzeń, formułowanych tak samo zdań, momenty głupie, absurdalne, zdania wręcz proszące się o korektę. Autor miał naprawdę dobry pomysł na fabułę, co podkreślałam już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po raz kolejny odczuwam głód i niedostatek. Po przeczytaniu ostatniej wydanej części mojej ulubionej serii czuję się trochę dziwnie, bo znowu będę musiała czekać na powrót przyjaciół z Westeros i Wolnych Miast. Książka skończyła się tak, że rozpaliła moją ciekawość o wiele bardziej, niż pozostałe części. Mam nadzieję, że pan Martin dożyje momentu, żeby opisać nam chaos w Królewskiej Przystani, Meeren i na Murze. I oczywiście, aby wyjaśnić wciąż pojawiające się spiski wewnątrz spisków i powiązania między bohaterami.

Po raz kolejny odczuwam głód i niedostatek. Po przeczytaniu ostatniej wydanej części mojej ulubionej serii czuję się trochę dziwnie, bo znowu będę musiała czekać na powrót przyjaciół z Westeros i Wolnych Miast. Książka skończyła się tak, że rozpaliła moją ciekawość o wiele bardziej, niż pozostałe części. Mam nadzieję, że pan Martin dożyje momentu, żeby opisać nam chaos w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pan Pilipiuk zaczął z wielkim hukiem... a kończy przy akompaniamencie moich rozczarowanych westchnień. Mam nadzieję, że ostatnia część cyklu będzie lepsza od tej, bo muszę przyznać, że się zawiodłam. Pomińmy to, że miałam ochotę ubić Staszka łopatą za te jego "nagle wypływające, niechciane wspomnienia o krągłych łopatkach pod miękka skórą". Przemilczmy również to, ile razy Marek ściskał skronie dłońmi. Nie wspominajmy sentymentalizmu Staszka, który obudził się w nim nie wiedzieć skąd... ale nie mogę nie skrytykować tego, jaki autor jest momentami absurdalny. Tak bardzo pragnął wpoić czytelnikowi, że Hela jest mądra i przebiegła, że odniosło to odwrotny wręcz skutek; dziewczyna nie wydaje mi się przewyższać IQ typowej gimnazjalistki. Za to wszystko miałam ochotę porzucić dalsze czytanie, ale jednak coś mnie do tej książki przyciągało, co nie pozwalało na zaprzestanie lektury. Jak zwykle książka kończy się, zostawiając niedosyt.

Pan Pilipiuk zaczął z wielkim hukiem... a kończy przy akompaniamencie moich rozczarowanych westchnień. Mam nadzieję, że ostatnia część cyklu będzie lepsza od tej, bo muszę przyznać, że się zawiodłam. Pomińmy to, że miałam ochotę ubić Staszka łopatą za te jego "nagle wypływające, niechciane wspomnienia o krągłych łopatkach pod miękka skórą". Przemilczmy również to, ile razy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor ma u mnie minusa za ciągłe powtórzenia.

Autor ma u mnie minusa za ciągłe powtórzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeci tom cyklu "Oko Jelenia" obfituje w największą, jak na razie, ilość wydarzeń. Jak głosi tekst na rewersie okładki- "na początek nokaut". Zostałam znokautowana przez pana Pilipuika już na wstępie, potem zaś cały czas dostawałam w twarz kolejnymi faktami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji.

Plus za wyjątkową postać Maksyma i za to, że nie musiałam już czytać, jak to Hela tupnęła zgrabną stópką czy wdzięcznie przechyliła główkę.

Trzeci tom cyklu "Oko Jelenia" obfituje w największą, jak na razie, ilość wydarzeń. Jak głosi tekst na rewersie okładki- "na początek nokaut". Zostałam znokautowana przez pana Pilipuika już na wstępie, potem zaś cały czas dostawałam w twarz kolejnymi faktami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji.

Plus za wyjątkową postać Maksyma i za to, że nie musiałam już czytać, jak to Hela...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zapinamy pasy. Biuro Podróży Pilipuk Travel zaprasza na kolejną wyprawę w czasie i przestrzeni. W programie: survival na lądzie i morzu, akcja do utraty tchu".

Właściwie od początku wiedziałam, że to będzie dobra książka. Lekka, humorystyczna narracja, ciekawi bohaterowie, których "da się przetrawić", zaskakująca fabuła i w ogóle sam pomysł, bo o ile się nie mylę, to jest to pierwsza taka książka na polskim rynku.

"Zapinamy pasy. Biuro Podróży Pilipuk Travel zaprasza na kolejną wyprawę w czasie i przestrzeni. W programie: survival na lądzie i morzu, akcja do utraty tchu".

Właściwie od początku wiedziałam, że to będzie dobra książka. Lekka, humorystyczna narracja, ciekawi bohaterowie, których "da się przetrawić", zaskakująca fabuła i w ogóle sam pomysł, bo o ile się nie mylę, to jest...

więcej Pokaż mimo to