-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyPortret toksycznego związku w ostatnich dniach NRD. Międzynarodowy Booker dla niemieckiej pisarkiKonrad Wrzesiński10
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać8
Biblioteczka
2012-10-01
2017-02-27
2012-07
2012-05
2012-07
2012-10
2012-10
Co my tu mamy? To co u Smitha zwykle, nikt, kto zaznajomił się z jego twórczością, nie będzie zaskoczony. Bohaterowie w jego książkach prawie w ogóle się nie zmieniają. A więc jest tutaj męski superbohater, piękny jak młody bóg i inteligentny (w zamyśle autora, jak przypuszczam), słodka idiotka, która ma być tylko ładnym dodatkiem do superbohatera lub okazjonalnie damą w opresji (w tym przypadku równie nierozgarnięta córka gratis) i element, którego w żadnej książce Smitha nie może zabraknąć - przynajmniej jeden obleśny typ, plujący się przy każdym słowie. No i diabelskie stworzenie, z którym nasz wspaniały bohater musi się zmierzyć, aby uratować kobietę swojego życia i móc z nią żyć długo i szczęśliwie. Uroczo. Dialogi i język bardziej banalne być nie mogły, nawet jak na Smitha. Ciągle odnosiłam wrażenie, że czytam w kółko te same zdania, ewentualnie ubrane w inne słowa, ale i to nie zawsze. Jakby autor chciał je wcisnąć na siłę, a nie był pewien, czy już to zrobił. Fabuła - nic nowego. Podejrzana siedziba ludzi normalnych inaczej, grupka "zwykłych" bohaterów odcięta od świata przez trudne warunki atmosferyczne, przychodzące na świat dziecko szatana, walka dobra ze złem, te sprawy. Jedyne co może tu czytelnika zaskoczyć to klimat. Bo "Mania" ma swój klimat, co jest chwalebne, ale rzadko spotykane u tego autora. Czuć tę izolację, szaleństwo i zacofanie bohaterów, atmosferę miejsca, w którym akcja się rozgrywa, stęchłe powietrze (choć to może być zasługa mojego leciwego egzemplarza), gro... nie, z tą grozą się nie rozpędzajmy. Po prostu - coś czuć. Co prawda nie ratuje to książki, ale podciąga ją w górę.
Ogólnie nie należy po tej książce spodziewać się cudów. Takie byle co na odmóżdżenie w dwa nudne wieczory. Tylko dla koneserów horroru w każdej postaci i ludzi sentymentalnych, pamiętających czasy Phantom Press.
Co my tu mamy? To co u Smitha zwykle, nikt, kto zaznajomił się z jego twórczością, nie będzie zaskoczony. Bohaterowie w jego książkach prawie w ogóle się nie zmieniają. A więc jest tutaj męski superbohater, piękny jak młody bóg i inteligentny (w zamyśle autora, jak przypuszczam), słodka idiotka, która ma być tylko ładnym dodatkiem do superbohatera lub okazjonalnie damą w...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10
2012-11
O tym, że Smith wybitnym pisarzem nie jest chyba nikomu mówić nie trzeba. Wracając do jego książek po latach miałam tę świadomość, więc myślałam, że nie mogę się rozczarować. A jednak.
To jedna z nielicznych książek Smitha, w której bohaterowie nie trzymają się tego schematu co zwykle. Tutaj to kobieta (dziewczynka w zasadzie) jest silna, a mężczyzna (przez większość czasu przynajmniej) jest tylko marionetką w jej rękach. Nie zmieniło się jednak to, że oboje irytują. Znacznie bardziej niż w innych powieściach autora. Język na tle reszty książek Smitha może być na plus. Ale nic więcej. Nawet sentyment do tej specyficznej kiczowatości "Neoficie" nie pomógł. Bohaterowie, historia, dialogi... wszystko w tej książce męczy i drażni. Dobrnięcie do końca naprawdę przyszło mi z trudem.
O tym, że Smith wybitnym pisarzem nie jest chyba nikomu mówić nie trzeba. Wracając do jego książek po latach miałam tę świadomość, więc myślałam, że nie mogę się rozczarować. A jednak.
To jedna z nielicznych książek Smitha, w której bohaterowie nie trzymają się tego schematu co zwykle. Tutaj to kobieta (dziewczynka w zasadzie) jest silna, a mężczyzna (przez większość...
2012-03
2012-04
2012-03
2012-04
Mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać i że są ogromne rozbieżności między filmem a oryginałem, ale mimo wszystko trochę się rozczarowałam. Jednak wolę wersję Burtona.
Mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać i że są ogromne rozbieżności między filmem a oryginałem, ale mimo wszystko trochę się rozczarowałam. Jednak wolę wersję Burtona.
Pokaż mimo to