Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czy znacie ten stan, kiedy wertujecie książkę na ostatnią stronę modląc się wytrwale, zerkając jakie będzie zakończenie? Właśnie do takich zachowań zmuszają „małe wojny”. Sięgamy po książki, które przygotowują nas na pełny repertuar życiowych sytuacji w przyszłości lub dostarczają nowych rozwiązań naszych własnych problemów. Decydując się na zakup małych wojen oczekiwania te okażą się być spełnione.
Joanna od początku pisze o życiu w sposób prawdziwy, nieprzejaskrawiony, tym razem też nie zawodzi. Problemy rodzinne, dylematy, utrata bliskich i znajomych, niesnaski w pracy, pogoń za dobrobytem, zdrada i życie wyślizgujące się spod kontroli zupełnie przypadkiem - czyż nie to otacza nas każdego dnia? Wszystko z pozoru dzieje się klasycznie; odpowiedzialni dorośli i Ci mniej odpowiedzialni "dorastający", których świat z założenia bywa chaotyczny i nieuporządkowany, gdzie jest miejsce na błędy, które na bieżąco powinno się eliminować. A co jeśli to właśnie ten świat nieuporządkowany, w którym zmiany i brak stabilności jest tym stabilniejszym? W powieści zwykła codzienność jak i sypiące się jak domino problemy pociągają za sobą różne konsekwencje, zahaczając nawet o utratę rodziny. Poza repertuarem życiowych zawiłości mamy tu wielki wachlarz osobowości, na których kształtujący się obraz możemy spojrzeć przez pryzmat przyczynowo-skutkowy. Z pozoru silne kobiety mniej lub bardziej faworyzowane w dzieciństwie wychowują swoje dzieci bez większej równowagi, powielając błędy napotkane na drodze przeszłości, świadome własnej krzywdy a nieświadome swoich czynów. Mniej lub bardziej zbuntowane dzieci, przeżywające kryzysy swoich rodziców, mierzą się przy okazji z dylematem własnej przyszłości. Współtowarzyszący cicho mężczyźni, głowy rodziny, posłusznie wykonują zadania postawione przez społeczeństwo, którym przez myśl nie przemyka, że o własnych, również tych męskich emocjach można, a nawet trzeba mówić. Bohaterowie zatapiają się w swoich i wspólnych radościach i sukcesach, pragnieniach i słabościach walczą z niemocą, czasami nieudolną pogonią za szczęściem i spokojem ducha. Próbują rozumieć siebie nawzajem z różnym skutkiem. Poprzez pospolitość tych sytuacji autorka zwyczajnie umożliwia utożsamienie się z jedną z postaci, która każdego dnia konfrontuje się i stara spychać w najciemniejsze zakamarki swojej psychiki własne słabości. Tak jak przyswajanie podopiecznym zasad konsekwentności i odpowiedzialności, pomimo koślawie stawianych przez siebie kroków… Powieść serwuje niekonwencjonalnych rozwiązania tychże dylematów, przez które zaniepokojony czytelnik rozpaczliwie szuka pozytywnego zakończenia historii, by nie stracić nadziei, że kiedyś wszystko jeszcze w życiu może skończyć się dobrze…

Czy znacie ten stan, kiedy wertujecie książkę na ostatnią stronę modląc się wytrwale, zerkając jakie będzie zakończenie? Właśnie do takich zachowań zmuszają „małe wojny”. Sięgamy po książki, które przygotowują nas na pełny repertuar życiowych sytuacji w przyszłości lub dostarczają nowych rozwiązań naszych własnych problemów. Decydując się na zakup małych wojen oczekiwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Można znaleźć wiele pozycji książek, które o zaburzeniach odżywiania mówią wiele z perspektywy osoby chorej, jednak są to książki, które najczęściej stają się wsparciem dla osób chorych nie w walce z chorobą, a w pogłębianiu deficytu.
Jedną z pozycji, która pokazuje przeprawę przez anoreksję z perspektywy.. no właśnie, wspierającej i zdeterminowanej do walki matki, jest „Kiedy jedzenie wymaga odwagi” Harriet Brown. Książka niesamowita, szczera i poruszająca jednak do pewnych kwestii warto podejść z dystansem. Mimo tego książka warta przeczytania.
Harriet popełniła świetną książkę. Ukazuje ona przeprawę od początku pojawienia się choroby w życiu nastoletniej córki Kitty, po czas, kiedy podjęła decyzję o pójściu na studia. Prowadzony przez Harriet dziennik ujawnia trud, stres i strawione pokłady energii, których potrzeba by mierzyć się na co dzień z anoreksją. Autorka miała pełną, kochającą się rodzinę, która dzięki temu, że była zgrana niesamowicie radziła sobie w kryzysowych sytuacjach.
Każdy doświadczony rodzic wie, że wychowywanie nastolatków nie jest łatwą sprawą, zmaganie się z chorobą w wieku nastoletnim pozbawia możliwości rozróżnienia czy dziecko zmieniło się pod wpływem hormonów towarzyszących dorastaniu, czy zmiany są konsekwencją choroby. Widzimy spektrum przewrotnych zmian pojawiających się na drodze postępowania anoreksji, mnóstwo jest w nim cierpienia, tęsknoty ale także ciepła.
Zdeterminowana matka robiła wszystko, by pomóc córce, poświęciła się niemal w całości.
Warto przyjrzeć się Kitty - córce Harriet, którą poznajemy jako wysportowaną nastolatkę uprawiającą gimnastykę. Perfekcjonistka, co z punktu widzenia psychologii jest dobrym podłożeń do pojawienia się zaburzeń tego rodzaju. Miła, serdeczna, uśmiechnięta i pracowita, z biegiem czasu zmienia się pod wpływem choroby. Najpierw pojawia się depresja, która następnie ulega przeobrażeniu w anoreksję. Tak naprawdę nie wiadomo, co było pierwsze. Niewiele też możemy dowiedzieć się jakie sytuacje towarzyszyły Kitty, czy wydarzyło się coś, co wywołało w niej niepożądane reakcje czy myśli, nie wiemy co czuła. Autorka również się w to nie zagłębiała. Jej działanie było nastawione bezpośrednio na łagodzenie objawów. Zrozumiałe, a jednak przynajmniej w moim podejściu, jeśli chce się złagodzić objaw, warto też znać jego źródło. W książce nie ma pytań dlaczego, nie ma dochodzenia do przyczyny. Harriet chłonąc niesamowite pokłady informacji na temat anoreksji doszukała się metody BFT (Based Family Treatment), która znalazła swoje uznanie w Ameryce. Jest to metoda Maudsley, która zwraca się ku koncentracji na sile rodziny i wsparciu przez jej system osoby, która spotkała się z anoreksją.
Autorka pisze, że terapeuci i psychiatrzy doszukują się przyczyn w dysfunkcjach czy zaburzeniach w rodzinie. Harriet w swojej książce wyznaje, że w jej przypadku tak nie było, a jedyną osobą z grona specjalistów, która nie pokładała w tym przyczyny była lekarz rodzinna.
Jednak mimo idealnej sytuacji i rzekomych braków błędów w wychowaniu, musimy pamiętać, że każda sytuacja ma na nas wpływ, jedni radzą sobie z nią lepiej, drudzy gorzej. Według szkoły psychodynamicznej źródła naszych chorób mają swoje podłoże we wczesnym dzieciństwie, są one konsekwencją zaburzeń w określonych fazach rozwoju. Być może problem Kitty leżał gdzieś dalej, niż tylko na powierzchni bądź kwestii rodziny?
Harriet chciała towarzyszyć swojej córce na każdym kroku, w leczeniu, walce z chorobą i terapii. Próbowała interweniować poprzez wysłanie córki na oddział dzienny, w którym zostałaby karmiona sondą, napawało to Kitty ją to niesamowitą obawą co stało się tez pewnego rodzaju kartą przetargową, i dopiero w terapii grupowej znalazła ukojenie. Warto pamiętać, że osoby borykające się z anoreksją poprzez wymianę doświadczeń między osobami chorującymi na to samo, mogą nasilić objawy i obsesyjne działania, ale nie znaczy to, że trzeba z niej rezygnować, bo Ci, którzy trafili na terapie są tam po to, by coś ze sobą zrobić.
Sytuacja którą ujawniła Harriet pokazuje, że łatwiej myśleć nam się o pójściu do psychiatry, gdy chcemy załagodzić objawy lekami. Nie tylko tędy droga, leki psychotropowe czy neuroleptyczne wpływają na neuroprzekaźniki w mózgu, ale nie nauczą nas jak żyć. Z kolei idąc na terapię ludzie oczekują spektakularnych, natychmiastowych efektów, w tym przypadku stereotyp się potwierdził. A przecież, jeśli zaburzenia się uzewnętrzniają i trwają przez pewien okres czasu, to są utrwalone w naszej psychice, nawet silne leki nie zmienią naszego toku myślenia, chyba, że pozwolą nam przestać być sobą. Pstryknięciem palca nie pozbędziemy się problemów, które swoje korzenie zapuściły naście lat temu, do tego potrzebny jest czas i praca. W książce doczytujemy się jak bardzo Harriet bała się reakcji otoczenia, tego, że zostanie obarczona winą za chorobę swojej córki, że ukrywa ciężkie sytuacje w rodzinie, bądź nie zajmuje się swoim dzieckiem, mimo, że tak nie było. To pokazuje jak bardzo boimy się opinii publicznej, jaką siłę ma wytworzona przez środowisko stygmatyzacja chorych. Szokująca natomiast jest reakcja trenerki gimnastyki, która nie dość, że nie dała znać, że widzi, że dzieje się coś złego z Kitty, to jeszcze stwierdziła, że to „normalne” w tym sporcie...
W walce z anoreksją potrzeba niesamowitej siły i determinacji, miłości i trzeźwości umysłu. Na wyzdrowienie może wpłynąć spektrum czynników często współpraca z psychiatrą, psychoterapeutą czy psychologiem jak i ogromną rolę stanowi wsparcie rodziny i środowiska.
Warto o tym pamiętać w każdym przypadku, sprzyjające (wspierające i rozumiejące środowisko) często pozbawia takie osoby zakrętów na swojej drodze życiowej.

Można znaleźć wiele pozycji książek, które o zaburzeniach odżywiania mówią wiele z perspektywy osoby chorej, jednak są to książki, które najczęściej stają się wsparciem dla osób chorych nie w walce z chorobą, a w pogłębianiu deficytu.
Jedną z pozycji, która pokazuje przeprawę przez anoreksję z perspektywy.. no właśnie, wspierającej i zdeterminowanej do walki matki, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nie jest wyłącznie autoportretem Kapuścińskiego, niesie również zbiór obrazów opisujących prawa, jakimi rządzi się ówczesny świat. Zaniku prawdziwych wartości wynikających z potrzeby wszystkich, bycia 'kimś' i selekcji naturalnej świata branży. Ponadto cudowny opis życia człowieka, oddanego w całości temu, co robi i co kocha. Słowa Kapuścińskiego niosą za sobą pewnego rodzaju przesłanie, ku przywróceniu naszej prawdziwości, zwróceniu się w strony, które prawdziwie nas interesują, robieniu tego, co czujemy, a nie tego co narzucają mass media. Tylko taki sposób podejścia do swojego życia przyczynia się do naszej odrębności i tożsamości, a nie podążanie za tłumem, wtedy można się pokazać ale ile oddaje się w tym siebie?
Uważam, że jest to dobra pozycja na rozpoczęcie dalszej przygody z literaturą Kapuścińskiego. Dużo tłumaczy i daje światło na sposób pojmowania reszty jego twórczości.

Książka nie jest wyłącznie autoportretem Kapuścińskiego, niesie również zbiór obrazów opisujących prawa, jakimi rządzi się ówczesny świat. Zaniku prawdziwych wartości wynikających z potrzeby wszystkich, bycia 'kimś' i selekcji naturalnej świata branży. Ponadto cudowny opis życia człowieka, oddanego w całości temu, co robi i co kocha. Słowa Kapuścińskiego niosą za sobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko zostawić tą książkę bez chociażby kilku zdań komentarza. Otóż ja uważam ją za fenomenalną wskazówkę i otwarcie oczu na problemy, których przyczyny doszukujemy się w nie wiadomo czym, a okazuje się, że tkwią w nieprawidłowościach powstających na drodze komunikacji. Niedopowiedzenia, utajone myśli, postawy, których nie potrafimy ujawnić bądź, chowamy je w zakątkach własnego umysłu by zachować dobrą minę albo też mydlić czyjeś oczy by nie stracić w nich reputacji stają się powodem nieporozumień i kłótni. Tak się dzieje na przestrzeni całego życia i każdego dnia, tak więc by uniknąć niepotrzebnych konfliktów zachęcam do zapoznania się z lekturą.

Ciężko zostawić tą książkę bez chociażby kilku zdań komentarza. Otóż ja uważam ją za fenomenalną wskazówkę i otwarcie oczu na problemy, których przyczyny doszukujemy się w nie wiadomo czym, a okazuje się, że tkwią w nieprawidłowościach powstających na drodze komunikacji. Niedopowiedzenia, utajone myśli, postawy, których nie potrafimy ujawnić bądź, chowamy je w zakątkach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z jednej strony dziwi mnie mocno, iż nie ma konstruktywnych recenzji tej książki. Z drugiej strony zastanawiam się, chociaż nie jest to już kwestią wewnętrznego monologu, który prowadziłabym z samą sobą, że Głowacki musiał w jakiś sposób wzorować się w swym pomyśle na utworze Kosińskiego "Wystarczy być". Chociaż, oczywiście, pod pewnymi aspektami mocno się różnią, chociażby pochodzeniem głównego bohatera, jego usposobieniem i absurdalnością historii to fabuła jest bardzo zbliżona, co szczerze mówiąc niesmak jakiś po sobie zostawia.

Odważniej w swojej książce "Ostatni Cieć" Janusz Głowacki, współczesny pisarz, obrazuje nam absurdalność nie tylko ludzi, ale także wyidealizowanego przez nas świata luksusów stosując mistrzowską, charakterystyczną dla niego groteskową formę. Jest to powieść w której przedstawiono losy polskiego emigranta z podkieleckiej wsi. Kuba, bo tak było mu na imię, wygrywa główną nagrodę w loterii, którą była posada dozorcy w posiadłości najsłynniejszego designera wszech czasów - Johna Jeffersona Caine'a. Cała jego przeszłość została przedstawiona w sposób ośmieszający, niekiedy tragiczny i przerażający. Wraz z przekazaniem posady ciecia dnia następnego pracodawca Kuby umiera. Po śmierci Caine'a świat ulega zagładzie. W ogarniającym wszystko zamęcie, Kuba poznaje historię życia autora stylizowanych telewizyjnych newsów, projektanta eleganckiego organizmu i twórcy legendarnej bawełnianej męskiej bielizny. Trafia też na trop niecodziennego romansu, który zwichnął karierę polityczną jego pracodawcy. Na mocy tego wydarzenia poznajemy także ciemne strony osobowości Caine'a, który w świecie mediów ukazywany był w samych superlatywach. Groteskowość sytuacji Kuby przejawia się w owym dziedzictwie; na mocy głupiego loteryjnego losu dostał pracę, dzięki której zarabiał kolosalne pieniądze. W akcie desperacji wynikającej z samotności poślubił kucharkę, której nie darzył miłością, zrobił to z czystej ludzkiej potrzeby wyzbycia się samotności. Była to bowiem prosta, naiwna kobieta, która dała nieco więcej światła na historię Caine'a.
Można by rzec, iż poprzez groteskę Nowy Jork, w którym pracował tytułowy 'cieć' jest żywą rejestracją współczesnych zmagań z rzeczywistością tak jak kolejni ekscentryczni bohaterowie, których losy poznajemy z ich własnych opowieści. Postacie to ludzie mało ambitni, prości i flegmatyczni, mieszkający w wielkiej aglomeracji, której możliwości nie potrafią wykorzystać. Wyraźnie dostrzegamy tutaj groteskę postaci, którą przedstawia nam Głowacki; ukazuje nam społeczeństwo zagubione, ślepo podążające za pieniądzem, nie mające żadnych wyraźnych ambicji i własnych marzeń na mocy których mogliby się realizować. Praktycznie są to prostacy, którzy z przypadku zaznajomili się z ważnymi osobistościami i z brakiem jakichkolwiek ambicji i wiedzy weszli w posiadanie kolosalnych pieniędzy. Być może autor chciał podkreślić autentyczność pewnego powiedzenia, iż głupi ma zawsze szczęście. Światło tychże sytuacji jest także kpiną z komercjalizacji kultury i ostrzeżenie przed katastrofą do jakiej łatwo możemy się doprowadzić i do której faktycznie w powieści dochodzi. Owa katastrofa, to chaos, który miał miejsce na końcu powieści. W utworze nie mamy na to odpowiedzi - czy to huragan, trzęsienie ziemi, koniec świata czy może tylko koniec zachodniej cywilizacji, która swoimi poczynaniami wyraźnie sobie na to zasłużyła. Pozostawia zagadkę odbiorcy, budzi w nim wewnętrzne refleksje, zatem spełnia przesłanie groteski. Groteskowość przejawia się także w samym w sposobie w jaki autor opisuje społeczeństwo. Głowacki podejmuje się ukazania w sposób prześmiewczy ludzkich ambicji, oraz mentalności amerykanów. Naśmiewa się nie tylko z amerykańskiego społeczeństwa ale także stawia klasyczny obraz polskich 'zamerykanizowanych' materialistów, na przykładzie jednego bohatera, którzy wyjeżdżają za granicę aby dorobić się majątku nie zważając na to czym będą się zajmowali aby tylko zarobić grube pieniądze i dzięki temu być poważanym i zasłynąć w społeczeństwie. Przecież w ówczesnym świecie nie zważa się na wykształcenie czy umiejętności, nie ważne są także sposoby, liczy się tylko prestiż.

Boli to trochę, iż polska społeczność okiem pisarza została uwieczniona jako zacofana i podążająca mocno za nowatorskością, próbująca zabłysnąć na łamach innego kraju gdzie gospodarka rozwija się 100 razy szybciej niż w naszej biednej Polsce i tym samym rodzi więcej moralnie wartościowych ludzi. Jednak spod tylu kwestii nasuwa się jeszcze jedna myśl, która uwarunkowana jest zaczerpnięciem informacji z biografii autora - może Głowacki pisał o sobie?

Z jednej strony dziwi mnie mocno, iż nie ma konstruktywnych recenzji tej książki. Z drugiej strony zastanawiam się, chociaż nie jest to już kwestią wewnętrznego monologu, który prowadziłabym z samą sobą, że Głowacki musiał w jakiś sposób wzorować się w swym pomyśle na utworze Kosińskiego "Wystarczy być". Chociaż, oczywiście, pod pewnymi aspektami mocno się różnią, chociażby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Otóż zgadzam się z pewnymi wcześniejszymi stwierdzeniami min iż książkę czyta się lekko. Faktem jest też, że pozwala wejść na chwilę niejako w środowisko lesbijek jednak jest przesadzona erotyzmem. W takim wypadku wrażenie o tym 'społeczeństwie' można mieć następujące; ludzie opierający się na wiecznym zdobywaniu siebie nawzajem, braku szacunku do siebie; sypianie z 90% spotkanych kobiet, co oczywiście w obecnych czasach ma już nieco większy wymiar ale schemat jest powielany i nigdy nie zaznający spełnienia. Jest to środowisko nieustannych romansów i zdobywania siebie nawzajem. Plusem jest pewna lekkość stylu pisarki, dzięki której czyta się szybko, nie posługuje się kolokwializmami nie zahacza też o tematy które mogłyby wzbudzać refleksję więc nie ma powodu do odłożenia na chwilę książki i zastosowania chwili refleksji. Generalnie spodziewałam się czegoś więcej... Ale zostałam tylko mocno rozczarowana.

Otóż zgadzam się z pewnymi wcześniejszymi stwierdzeniami min iż książkę czyta się lekko. Faktem jest też, że pozwala wejść na chwilę niejako w środowisko lesbijek jednak jest przesadzona erotyzmem. W takim wypadku wrażenie o tym 'społeczeństwie' można mieć następujące; ludzie opierający się na wiecznym zdobywaniu siebie nawzajem, braku szacunku do siebie; sypianie z 90%...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uważam, że jest to dobra autobiograficzna książka Głowackiego. I wcale nie jest tak, że określa siebie jako osobę ponad inne, że jest lepszy, czy że uważa się za zbawiciela świata i cwaniaka bądź w czepku urodzonego. Ci, którzy go nie rozumieją bądź błędnie interpretują jego powieści i życiorys oczywiście będą tak sądzili. Można mimowolnie wyłapać linijki gdzie pisze, jakim to jest chujkiem i kobieciarzem oraz że tak pozytywnie rozanielony to on nie był w czasach swej młodości, oczywiście wszystko co dobre ludzi cieszy i potrafią się tym chełpić. Jednak w pewnym momencie poprzez wgląd potrafią obiektywnie ocenić swoje postępowanie. Poza tym nie pisał o samych wzlotach także o głębokich upadkach, które nie są przedstawiony tu w sposób tragiczny a takiej skali mogły być. Zawsze towarzyszy mu nie do odwzorowania humor także i tutaj gdzie wielką kreska podkreśla lata PRLowskie, które jak wiadomo ciekawym i łatwym okresem nie były. Ponad tego tłumu chaosu zawsze można wyciągnąć wątki i połączyć je w całość ale nigdy nie zrobi tego osoba, która podchodzi do książki z negatywny nastawieniem i się w nią nie wczuwa.

Uważam, że jest to dobra autobiograficzna książka Głowackiego. I wcale nie jest tak, że określa siebie jako osobę ponad inne, że jest lepszy, czy że uważa się za zbawiciela świata i cwaniaka bądź w czepku urodzonego. Ci, którzy go nie rozumieją bądź błędnie interpretują jego powieści i życiorys oczywiście będą tak sądzili. Można mimowolnie wyłapać linijki gdzie pisze, jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra publikacja ze względu na treściwe przedstawienie kluczowych koncepcji psychologicznych. Jest nieodlącznym elementem każdego studenta psychologii i myśle, że powinien przebrnąc przez nią każdy, kto sie za nią zabiera. Jednak brakuje mi w niej jawnych dowodów krytykujących taką a nie inną postawę przeciwko koncepcji poznawczej i humanistycznej, a przydałyby się te jasne i jawne za i przeciw...

Bardzo dobra publikacja ze względu na treściwe przedstawienie kluczowych koncepcji psychologicznych. Jest nieodlącznym elementem każdego studenta psychologii i myśle, że powinien przebrnąc przez nią każdy, kto sie za nią zabiera. Jednak brakuje mi w niej jawnych dowodów krytykujących taką a nie inną postawę przeciwko koncepcji poznawczej i humanistycznej, a przydałyby się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł na książkę zbliżony do Wiśniewskiego. Szczerze powiedziawszy od pierwszych stron mnie nie przyciągała. Język jest jako tako dziwny. Nie jest to typowa książka na zimne wieczory przy gorącej herbatce, być może na nużące podróże pociągiem, kiedy to z nadmiaru czasu czytamy to, co popadnie nam w ręce. Po raz pierwszy wydaje negatywną opinię ale ta książka jest dla mnie tylko książką.

Pomysł na książkę zbliżony do Wiśniewskiego. Szczerze powiedziawszy od pierwszych stron mnie nie przyciągała. Język jest jako tako dziwny. Nie jest to typowa książka na zimne wieczory przy gorącej herbatce, być może na nużące podróże pociągiem, kiedy to z nadmiaru czasu czytamy to, co popadnie nam w ręce. Po raz pierwszy wydaje negatywną opinię ale ta książka jest dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bądź co bądź ale książka w pewnych momentach jest do tego stopnia mdła, że modliłam się aby szybciej dotrzeć do końca. Oczywiście, podzielam cierpienia autora. To nieludzkie, co zrobiła jego ukochana żona, potępiam takie osoby ale wszystko działa w dwie strony. Jednak nasuwa się wiele argumentów by udowodnić, że mąż zasługuje na szacunek i miłość ze strony swojej lubej, których istnienie w teorii nie musi, i w życiu, nie zawsze przejawiać i odzwierciedlać się w praktyce. Jest wiele elementów, które mogły złożyć się na rozpad tego związku, głownie przyczyną jest niedojrzałość żony i matki, a z drugiej strony może ceniła inne wartości rodziny niż jej mąż, który stawiał na małostkowość? Rodzina pochłonęła go do tego stopnia, że nie miał żadnych innych ambicji i pasji. Nie robił nic by dalej chociażby w związku walczyć o swoją żonę i umacniać ją w tym, że jest z wartościowym człowiekiem. Do miłości nikogo zmusić nie wolno, uczucie mogą się wypalać kiedy nie są wystarczająco dobrze pielęgnowane. Czy autor zaznajomił się kiedyś ze sztuką antyteatru? Czy wie może, że owe głoszenie wolności w związku chociażby, pozwalanie na wszystko, zero ograniczeń i wprowadzanie nowatorskości w swoje życie może prowadzić do zniewolenia? Zniewolenie może być chociażby tym upadkiem, upadkiem miłości w tym przypadku. Niestety niepowodzenie jest odwiecznym, nieodłącznym elementem życia. Potrzebujemy traumatycznych przeżyć by w końcu doznać przebudzenia.

Bądź co bądź ale książka w pewnych momentach jest do tego stopnia mdła, że modliłam się aby szybciej dotrzeć do końca. Oczywiście, podzielam cierpienia autora. To nieludzkie, co zrobiła jego ukochana żona, potępiam takie osoby ale wszystko działa w dwie strony. Jednak nasuwa się wiele argumentów by udowodnić, że mąż zasługuje na szacunek i miłość ze strony swojej lubej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedni oczekują, że czytając 23467 książkę wstrzelą się w jakaś nadzwyczajną fabułę. Nie biorą pod uwagę tego, że każda książka jest do siebie podobna bo opowiada o życiu. Niektóre sytuacje nie wydają się nam nadzwyczajne bo przebrnęliśmy przez to w rzeczywistości, czy może ktoś z naszych znajomych był w podobnej sytuacji. Inni zaś nie znają tego z autopsji i bardzo chętnie bez obciążania głowy, bez zbędnych, ciężkich refleksji połykają akurat tę książkę w oka mgnieniu zapoznając się z czymś innym o co tylko delikatnie się otarli, poprzez krótkie słowa. Każda z książek ma swoje odrębne atuty i walory. Jeżeli nie fabuła to język, który dla mnie jest niezwykły, sposób uchwycenia, bo w książce nie ma głębokiego, nieodwracalnego żalu, czarnej, pustej rozpaczy, nie jest też przepełniona krzykliwym smutkiem, więc dlatego to wzbudza błogość i jest taka 'szybka' do połknięcia. Niestety są zawsze tylko dwa wyjścia; zakończenie szczęśliwe lub porażająco krzywdzące. A czego pragną kobiety? Bo chyba nie tych złych zakończeń?

Jedni oczekują, że czytając 23467 książkę wstrzelą się w jakaś nadzwyczajną fabułę. Nie biorą pod uwagę tego, że każda książka jest do siebie podobna bo opowiada o życiu. Niektóre sytuacje nie wydają się nam nadzwyczajne bo przebrnęliśmy przez to w rzeczywistości, czy może ktoś z naszych znajomych był w podobnej sytuacji. Inni zaś nie znają tego z autopsji i bardzo chętnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść o codzienności, o życiu kruchym i ulotnym, o jego różnorodności i ludzkiej ślepocie na krzywdę i błędy. Ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji czasu, jego zadziwiającym szybkim tempie i o tym, że on nigdy nie zawraca.

Opowieść o codzienności, o życiu kruchym i ulotnym, o jego różnorodności i ludzkiej ślepocie na krzywdę i błędy. Ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji czasu, jego zadziwiającym szybkim tempie i o tym, że on nigdy nie zawraca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wprawdzie nie skończyłam jej jeszcze czytać jednak książka nie jest typowym poradnikiem czy sposobem an dobry związek. Ukazuje szereg zachowań mężczyzn, przybliża nam ich tok myślenia ale stosowanie się w 100 procentach do wskazówek jakie daje nam autorka jest receptą na klęskę. Zawarte są w niej często popełniane błędy przez kobiety i błędnie odbieranie sygnałów i zachowań płci przeciwnej. Pomimo tego uważam, że to książka warta przeczytania.

Wprawdzie nie skończyłam jej jeszcze czytać jednak książka nie jest typowym poradnikiem czy sposobem an dobry związek. Ukazuje szereg zachowań mężczyzn, przybliża nam ich tok myślenia ale stosowanie się w 100 procentach do wskazówek jakie daje nam autorka jest receptą na klęskę. Zawarte są w niej często popełniane błędy przez kobiety i błędnie odbieranie sygnałów i zachowań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

totalna komercha

totalna komercha

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całą serię książek Stephenie Meyer udało mi się przeczytać jednym tchem pomimo, iż nie jestem fanatyczką fantastycznych powiastek, z niewiadomych powodów uległam jej dziełom. Książka poniekąd wypaczona, dzięki odstępstwie od rzeczywistości zaintrygowała miliony nastolatek i zachęciła je do czytania.

Całą serię książek Stephenie Meyer udało mi się przeczytać jednym tchem pomimo, iż nie jestem fanatyczką fantastycznych powiastek, z niewiadomych powodów uległam jej dziełom. Książka poniekąd wypaczona, dzięki odstępstwie od rzeczywistości zaintrygowała miliony nastolatek i zachęciła je do czytania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szokująca opowieść - bezpośrednio ukazuje skrajności w jakie prowadzi depresja oraz próby wybrnięcia z niej i odnalezienia sensu życia. Autor poprzez swoje doświadczenie stara się przybliżyć, że depresja to nie jest stan przejściowy, staje się nieodłączną częścią życia człowieka, który popadł w jej sidła.

Szokująca opowieść - bezpośrednio ukazuje skrajności w jakie prowadzi depresja oraz próby wybrnięcia z niej i odnalezienia sensu życia. Autor poprzez swoje doświadczenie stara się przybliżyć, że depresja to nie jest stan przejściowy, staje się nieodłączną częścią życia człowieka, który popadł w jej sidła.

Pokaż mimo to

Okładka książki Między wierszami Małgorzata Domagalik, Janusz Leon Wiśniewski
Ocena 6,8
Między wierszami Małgorzata Domagali...

Na półkach: ,

Jak dla mnie - bez rewelacji.

Jak dla mnie - bez rewelacji.

Pokaż mimo to