-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant30
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać372
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel2
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2016-08-08
2015-07-19
2015-06-28
2010-05-22
2014-11-06
2014-09-13
2014-02-02
Otwierając małą książeczkę Hiromi Kawakami trzeba być gotowym na wszystko. Na przykład: wąż zaczyna mówić. Zmienia się w człowieka i wprowadza do mieszkania. I próżno tu szukać symbolizmu. Czasami przy lekturze książek na pograniczu magii nie można się powstrzymać od interpretowania, przekładania sobie metafor na rzeczywistość, ale w tym przypadku od początku czuje się, że takie kompromisy nie przejdą - wąż istnieje i kropka. Właśnie wprowadza się do czyjegoś domu.
Opowiadań jest trzy. W przypadku dwóch pierwszych można jeszcze starać się ująć ich temat. Można by na przykład zaryzykować tezę, że są o niemożności prawdziwie swobodnego kontaktu z drugim człowiekiem, o relacjach międzyludzkich, rodzinnych. I od razu napiszę krótko: uważam je za znakomite i polecam z całego serca.
Trzecie opowiadanie to jednak inna sprawa. Powiedzieć, że nie mogę go zinterpretować, to za mało. Do tej pory nie potrafię rozgryźć, po co właściwie powstało.
Utrzymane jest w konwencji szalonego snu. Bohaterka podróżuje, przydarzają jej cuda i dziwy. W każdym z dziewiętnastu rozdzialików nowy dziw. Natłok wątków, obrazów, słów. Gdzieniegdzie poutykane zręczne akapity, które jednak giną, bo w tym chaosie nie pozwala im się wybrzmieć. Efekt? Znużenie i rozpacz, ogarniające zarówno bohaterkę jak i czytelnika. Co się dzieje? Autorko, czemu służy ten tajemniczy maraton przez stacje? Czemu uwieczniasz na kartkach tę plejadę postaci? Odpowiedzi niestety kryją się w mrokach.
Może to mój konserwatyzm, może nadmierna potrzeba widzenia sensu. A może po prostu żeby zachwycić czytelnika baśnią, trzeba ją jednak snuć umiejętniej.
Otwierając małą książeczkę Hiromi Kawakami trzeba być gotowym na wszystko. Na przykład: wąż zaczyna mówić. Zmienia się w człowieka i wprowadza do mieszkania. I próżno tu szukać symbolizmu. Czasami przy lekturze książek na pograniczu magii nie można się powstrzymać od interpretowania, przekładania sobie metafor na rzeczywistość, ale w tym przypadku od początku czuje się, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-27
2014-01-24
Zdarza się, że naprawdę pragnie się dokonać czegoś wielkiego. Człowiek daje się porwać wizji siebie jako bohatera, postaci wybitnej, przełamującej bariery kulturowe... a potem uświadamia sobie, ile trudności czeka go po drodze do celu i rezygnuje. A co stanie się, jeśli jednak nie zrezygnuje? Porwie się z motyką na słońce, choć niby z góry skazany był na porażkę? Bohaterka powieści "Za kwietnymi polami" właśnie to czyni.
Ginko nie jest jednoznacznie pozytywną postacią. Z jednej strony odznacza się niespotykaną determinacją, z drugiej - nieprzyjemnym, twardym sposobem bycia. Powodują nią szlachetne pobudki, ale także egoistyczna chęć wybicia się, nawet za cenę zaszkodzenia własnej rodzinie. Nie jest szlachetną bohaterką ani wzorem, wydaje się za to bardzo prawdziwa.
Tak samo jej historia, czasem budująca, czasem budząca pustą złość, to nie modelowa bajka o spełnianiu marzeń. Dobitnie obrazuje natomiast, jak spełnianie marzeń wygląda w rzeczywistości: ile się trzeba naczekać, nacierpieć, a jeśli nawet się uda, to jak kruche jest zdobyte szczęście i jak łatwo je utracić lub nawet z niego zrezygnować. To historia porwana, narracyjnie niesatysfakcjonująca, z nieco rozmytym zakończeniem - też brzmi bardzo prawdziwie.
Ta historia nie daje mi spokoju. Choć to niby biografia wybitnej, żyjącej w XIX wieku Japonki, wydała mi się uniwersalną, dość gorzką opowieścią. Jest okrojona z idealizmu, konkretna, rzeczowa. Z jednej strony dostarcza inspiracji do realizacji marzeń, z drugiej uczciwie uprzedza, że rzeczywistość nigdy nie dorówna naszym wizjom. I że życie rzadko układa się w zgrabną narrację.
Zdarza się, że naprawdę pragnie się dokonać czegoś wielkiego. Człowiek daje się porwać wizji siebie jako bohatera, postaci wybitnej, przełamującej bariery kulturowe... a potem uświadamia sobie, ile trudności czeka go po drodze do celu i rezygnuje. A co stanie się, jeśli jednak nie zrezygnuje? Porwie się z motyką na słońce, choć niby z góry skazany był na porażkę? Bohaterka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-23
2013-04-03
2012-10-20
2012-09-28
2012-09-17
2012-09-10
2012-07-08
2012-07-08
2012-07-03
Przeciętniak, pragmatyk, egoista, tchórz. Gdy rodzi mu się upośledzone dziecko, jedyną jego reakcją jest nadzieja, że "to" szybko umrze. Bohater "Sprawy osobistej" nie tylko nie radzi sobie z sytuacją - stara się w ogóle nie przyjmować jej do wiadomości licząc, że szybko minie.
Co dzieje się zatem z człowiekiem, gdy jego sposobem na życie staje się ucieczka? Ōe precyzyjnie opisuje, jakim torem biegną jego myśli, jakie towarzyszą mu uczucia, a przede wszystkim, co sądzi sam o sobie. Szkicowanie tego portretu psychologicznego dokonuje się w sposób naturalny, poprzez opis zachowań bohatera i jego rozmowy z Himiko, dawną znajomą, która przyjmuje rolę opiekunki i przyjaciółki. Niechęć bohatera do stawiania czoła problemom ujawnia się na każdej płaszczyźnie jego życia. W oczekiwaniu na śmierć dziecka egzystuje on w zawieszeniu, w stanie ciągłego napięcia - nic do niego nie dociera. Jest emocjonalnie odrętwiały. Utrata pracy, złamanie postanowień czy porzucenie marzeń przestają mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
Podczas lektury książka kojarzyła mi się dziwnie z esejem. Postawiony zostaje problem, w tym wypadku egzystencjalny, który jest następnie wnikliwie analizowany na przykładach z życia człowieka, literatury czy filozofii. Muszę wprawdzie przyznać, że kilku ostatnich stron wolałabym jednak nie czytać, bo "potwierdzenie tezy" zostało przedstawione aż nazbyt jasno.
Podziw budzi duża precyzja stylu autora, obrazowość, a przede wszystkim powieść zapada w pamięć ze względu na portret głównego bohatera - do bólu przeciętnego, antypatycznego wręcz, któremu jednak poświęcono tak wiele uwagi!... Lecz bardzo jest on prawdziwy, bardzo wiele o ludziach w ogóle mówiący.
Przeciętniak, pragmatyk, egoista, tchórz. Gdy rodzi mu się upośledzone dziecko, jedyną jego reakcją jest nadzieja, że "to" szybko umrze. Bohater "Sprawy osobistej" nie tylko nie radzi sobie z sytuacją - stara się w ogóle nie przyjmować jej do wiadomości licząc, że szybko minie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo dzieje się zatem z człowiekiem, gdy jego sposobem na życie staje się ucieczka? Ōe precyzyjnie...