rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

King zrobił ze mną dokladnie to samo co zawsze. Początek był bardzo wciągający i pomysł wydawał się bardzo interesujący. A później bylo juz tylko coraz gorzej. Okropnie się wynudziłam. Mnóstwo nic nie znaczących nudnych scen typu: Billy robi zakupy, Billy bawi się z dziećmi sąsiadów... Najgorsze jednak było to, że główny bohater nie reprezentuje sobą w sumie NIC. Nie to, żeby miał nieciekawe życie czy coś, bo tego mu zarzucić nie można, ale JEGO CHARAKTER, a raczej jego BRAK... Nawet nie chciało mi się mu kibicować. Zauważyłam też, że King w różnych swoich książkach korzysta z podobnych schematów relacji. Tak też było tutaj, po raz kolejny otrzymujemy zakochanie dojrzałego faceta w średnim wieku w młodziutkiej dziewczynie, jak np. Dom Kości (jedyna jego książka, ktora mnie nie zawiodła). W tym wypadku było to odrzucające, szczególnie, że dużo kręciło się wokół tematyki gwałtu. Autor rozwija akcję w ślimaczym tempie, po to by podać rozwiązanie zagadki na kilku stronach i zakończyć całą książkę bez większego sensu.

King zrobił ze mną dokladnie to samo co zawsze. Początek był bardzo wciągający i pomysł wydawał się bardzo interesujący. A później bylo juz tylko coraz gorzej. Okropnie się wynudziłam. Mnóstwo nic nie znaczących nudnych scen typu: Billy robi zakupy, Billy bawi się z dziećmi sąsiadów... Najgorsze jednak było to, że główny bohater nie reprezentuje sobą w sumie NIC. Nie to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przeciętna, nie bardzo rozumiem te wszystkie zachwyty cytowane na okładce. Niby jest jakiś plot twist, ale niekoniecznie związany z główną fabułą. Bardzo dużo wewnętrznych przemyśleń bohaterów, niekoniecznie błyskotliwych czy cokolwiek wnoszących (w pewnym momencie zaczęłam je zwyczajnie pomijać i jestem pewna, że nic nie straciłam). Fajne elementy "horrorowe", dobrze zagrały z całą fabułą. Problemem natomiast dla mnie są ciągłe powtórzenia faktów, jakby czytelnik w trakcie lektury był w stanie kilka razy zapomnieć najważniejszych elementów fabuły.

Książka przeciętna, nie bardzo rozumiem te wszystkie zachwyty cytowane na okładce. Niby jest jakiś plot twist, ale niekoniecznie związany z główną fabułą. Bardzo dużo wewnętrznych przemyśleń bohaterów, niekoniecznie błyskotliwych czy cokolwiek wnoszących (w pewnym momencie zaczęłam je zwyczajnie pomijać i jestem pewna, że nic nie straciłam). Fajne elementy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo nierówna. O ile niektóre fragmenty czyta się naprawdę z przyjemnością, o tyle natłok nazw, historii i przede wszystkim postaci - zwala z nóg. Nie byłam w stanie ogarnąć całej tej zawiłej historii wysp i mój mózg wyłączał się po trzecim zdaniu każdego z takich wielostronicowych opisów. Nie dałam rady zmęczyć całej książki.

Książka bardzo nierówna. O ile niektóre fragmenty czyta się naprawdę z przyjemnością, o tyle natłok nazw, historii i przede wszystkim postaci - zwala z nóg. Nie byłam w stanie ogarnąć całej tej zawiłej historii wysp i mój mózg wyłączał się po trzecim zdaniu każdego z takich wielostronicowych opisów. Nie dałam rady zmęczyć całej książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Językowo - leży, fabularnie też. Nic ciekawego się w niej nie dzieje. A na dodatek, przez cały czas odnosiłam wrażenie, że książka została napisana przez niezbyt utalentowaną piętnastolatkę.

Językowo - leży, fabularnie też. Nic ciekawego się w niej nie dzieje. A na dodatek, przez cały czas odnosiłam wrażenie, że książka została napisana przez niezbyt utalentowaną piętnastolatkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek bardzo interesujący, dalej to nie wiedziałam, czy się śmiać, czy autor naprawdę brał swoje pomysły na poważnie.

Upadek fabuły w skrócie:
> coś dziwnego rośnie dziewczynie na szyi - spoko
> trzystuletni szaman - ok
> wszyscy naokoło wierzą w mistyczne teorie - eee... no dobra
> szaman przywoła ducha silniejszego od samego szatana - hm.
> ale mimo wszystko zwycięskim duchem jest duch... komputera - ??? [badumtsss]
Kurtyna.

Początek bardzo interesujący, dalej to nie wiedziałam, czy się śmiać, czy autor naprawdę brał swoje pomysły na poważnie.

Upadek fabuły w skrócie:
> coś dziwnego rośnie dziewczynie na szyi - spoko
> trzystuletni szaman - ok
> wszyscy naokoło wierzą w mistyczne teorie - eee... no dobra
> szaman przywoła ducha silniejszego od samego szatana - hm.
> ale mimo wszystko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

We wszystkich książkach Mroza, które miałam okazję mieć w ręku, relacja i dialogi pomiędzy głównymi postaciami są identyczne. A szkoda, bo ile można być dla siebie złośliwym i się przekomarzać? Czy naprawdę wszyscy bohaterowie muszą być tacy do siebie podobni? Czasem mają różne poglądy, ale w głębi każdy jest dokładnie taki sam. Może by tak coś nowego?
Fabuła przyzwoita, choć lekko wieje "holliłudem".

We wszystkich książkach Mroza, które miałam okazję mieć w ręku, relacja i dialogi pomiędzy głównymi postaciami są identyczne. A szkoda, bo ile można być dla siebie złośliwym i się przekomarzać? Czy naprawdę wszyscy bohaterowie muszą być tacy do siebie podobni? Czasem mają różne poglądy, ale w głębi każdy jest dokładnie taki sam. Może by tak coś nowego?
Fabuła przyzwoita,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opinię o książce podzieliłabym na dwie części. Pierwsze 3/4 naprawdę wciąga. Dialogi, akcja - wszystko rewelacyjne. A ostatnia 1/4 taka jakaś... przynudza. Mimo, że temat naprawdę miał duży potencjał, to wykonanie już gorsze. Jakby p. Sapkowski się w pewnym momencie zmęczył. Warto zaznaczyć, że wcześniej nie miałam żadnych zastrzeżeń do sagi. No... może oprócz tego, że powtarzanie bez przerwy jednego hasła (tu: o gwiazdach odbitych na powierzchni stawu) staje się koszmarnie męczące. Za dużo. We wcześniejszych częściach drażniło to tylko trochę. Liczę, że w następnej części autor ruszył z nową siłą ;)

Opinię o książce podzieliłabym na dwie części. Pierwsze 3/4 naprawdę wciąga. Dialogi, akcja - wszystko rewelacyjne. A ostatnia 1/4 taka jakaś... przynudza. Mimo, że temat naprawdę miał duży potencjał, to wykonanie już gorsze. Jakby p. Sapkowski się w pewnym momencie zmęczył. Warto zaznaczyć, że wcześniej nie miałam żadnych zastrzeżeń do sagi. No... może oprócz tego, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli tylko weźmie się pod uwagę, ze książka nie jest trzymającym w napięciu kryminałem to czyta się wybornie! Najlepsze wrażenie pozostawił po mnie realizm postaci, sytuacji... całej historii. Wszystko toczy się zupełnie naturalnie, jak dla mnie wcale nie było nudno (jak co niektórzy twierdzą). Naprawdę dobry kryminał/dramat medyczny. Jeśli nie potrzebujesz przeżywać co chwilę krwawych scen i dramatycznych zwrotów akcji, a po prostu spędzić przyjemny wieczór z lekkim dreszczykiem, polecam!

Jeśli tylko weźmie się pod uwagę, ze książka nie jest trzymającym w napięciu kryminałem to czyta się wybornie! Najlepsze wrażenie pozostawił po mnie realizm postaci, sytuacji... całej historii. Wszystko toczy się zupełnie naturalnie, jak dla mnie wcale nie było nudno (jak co niektórzy twierdzą). Naprawdę dobry kryminał/dramat medyczny. Jeśli nie potrzebujesz przeżywać co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czytało mi się łatwo i szybko. Jest napisana dość lekko, a dialogi często są wręcz rozbrajające. Charakterystyka bohaterów bardzo na plus, co bardzo się chwali. Polubiłam Chyłkę niemal od razu. Tekst niestety jednak opiera się głównie na dialogach i brakowało mi tej drugiej strony: opisów i choćby maleńkich językowych akrobacji. Jeśli znalazł się opis był on na tyle rzeczowy, że nie sprawiał radości, a ja nie miałam nad czym się zatrzymać i westchnąć. Całość fabuły spójna, aczkolwiek pod koniec akcja nagle się urywa. Temat, który zasługiwał na kilka rozdziałów więcej zostaje pobieżnie i pospiesznie wyjaśniony, streszczony wręcz, na kilku stronach. No i zakończenie jakieś takie naciągane...
Lekturę mimo to oceniam na plus, przyjemnie spędzało się z nią czas, śmiałam się i kilkukrotnie zatrzymałam się, by pomyśleć: wtf?? ale jak to?? (w dobrym znaczeniu). Polecam, szczególnie jeśli nie ma czasu skupić się na czymś cięższym ;)

Książkę czytało mi się łatwo i szybko. Jest napisana dość lekko, a dialogi często są wręcz rozbrajające. Charakterystyka bohaterów bardzo na plus, co bardzo się chwali. Polubiłam Chyłkę niemal od razu. Tekst niestety jednak opiera się głównie na dialogach i brakowało mi tej drugiej strony: opisów i choćby maleńkich językowych akrobacji. Jeśli znalazł się opis był on na tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sztampowa, niezaskakująca, niezadowalająca. Po autorze, którego nazwisko reklamowane jest na powierzchni 2/3 okładki spodziewałam się czegoś lepszego. Nie cudów, ale chociaż drobnego dreszczyku emocji, szczypty zaskoczenia, czegokolwiek, za co mogłabym później pochwalić książkę. Niestety. Autor na siłę próbował nam zarysować charaktery każdego napotkanego bohatera, jednakże ostatecznie wszystkie te opisy wyszły drętwo. Szczególnie nie przypadła mi do gustu główna bohaterka, której jedyną widoczną cechą było użalanie się nad sobą i ofiarami. Przewrażliwiona, rozlazła. Była po prostu przeciętnym gliniarzem pijącym kawę i żrącym pączki i rozwiązanie zagadki również musiało przyjść do niej samo, gdyż zupełnie nie wiedziała jak wykonywać swoją pracę.
Jedynymi fragmentami, przy których się nie nudziłam, były te ukazane z perspektywy zabójców i nie były one takie znowu najgorsze. Nawet - muszę przyznać - całkiem dobre. Reszta niestety poległa w zgliszczach nudy i kopiowania tego, co już wszyscy dobrze znamy. Znam nawet ja, mimo że kryminałami nie karmię się na co dzień, a od wielkiego dzwonu. Nie podobało mi się i nie mogłam się doczekać aż reszcie książka się skończy. Choć początek zapowiada się całkiem nieźle, nie dajcie się zwieść. No, chyba że ktoś nie ma dużych wymagań i nie szkoda mu czasu.
Stylistyka prosta, elementów łechcących oko i wyobraźnię czytelnika - brak.
Ogólnie rzecz biorąc, osobom poszukujących fascynującej fabuły, czy innych rewelacji powiem - nie szukajcie, bo nie znajdziecie.

Sztampowa, niezaskakująca, niezadowalająca. Po autorze, którego nazwisko reklamowane jest na powierzchni 2/3 okładki spodziewałam się czegoś lepszego. Nie cudów, ale chociaż drobnego dreszczyku emocji, szczypty zaskoczenia, czegokolwiek, za co mogłabym później pochwalić książkę. Niestety. Autor na siłę próbował nam zarysować charaktery każdego napotkanego bohatera, jednakże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Korektorowi trochę się przysnęło pod koniec.

Korektorowi trochę się przysnęło pod koniec.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę ukrywać - romansideł nie lubię. Postanowiłam jednak sięgnąć po coś lżejszego, z nadzieją, że mój umysł wypocznie. Ach - pomyślałam po kilku pierwszych rozdziałach - zapowiada się całkiem nieźle!. Ciekawe zawiązanie akcji, całkiem wciągające, intrygujące... Jednak już po przylocie dziewczyn do Stanów akcja wali się na łeb na szyję. I zaczyna się lawina jednakowych, przewidywalnych, mdłych scen, bez polotu czy choćby głębszego zamysłu z grubsza naszkicowanych. Do tego dialogi wręcz niewiarygodnie (!) nienaturalne. Być może efekt ten pogłębiło dodatkowo nienajlepsze tłumaczenie, tego nie wiem, jednak sposób, w jaki postacie się ze sobą porozumiewały był wręcz śmiesznie sztuczny. Zakończenie - tu muszę przyznać - zaskoczyło mnie. Jednak mimo to książki nie mogę nawet nazwać mianem 'niezłej'.

Nie będę ukrywać - romansideł nie lubię. Postanowiłam jednak sięgnąć po coś lżejszego, z nadzieją, że mój umysł wypocznie. Ach - pomyślałam po kilku pierwszych rozdziałach - zapowiada się całkiem nieźle!. Ciekawe zawiązanie akcji, całkiem wciągające, intrygujące... Jednak już po przylocie dziewczyn do Stanów akcja wali się na łeb na szyję. I zaczyna się lawina jednakowych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyszłość. Ludzkość niestrudzenie prowadzi badania nad planetą, która wydaje się tworzyć jeden wielki organizm. Niestety, wszelkie próby porozumienia z obcym spełzają na niczym i badacze niejednokrotnie popadają w zwątpienie nad potencjalną inteligencją niezrozumiałego tworu, którym jest dla nich Solaris.

Należy zacząć od tego, że "Solaris" jest dziełem dającym do myślenia i głębszym niż większość utworów science fiction. Specyficzne dla autora "wgryzienie się" w temat kontaktu z obcym, który zazwyczaj kończy się fiaskiem. Stanisław Lem uważał bowiem, że "wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic", co daje się również odczuć w tej powieści.

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater - Kris Kelvin - wyrusza w podróż do stacji zawieszonej tuż nad powierzchnią planety Solaris. Nie spodziewa się jednak, że na miejscu czeka na niego sytuacja, której do końca nie rozumie, a z którą będzie zmuszony się uporać. Dzieją się bowiem nieprawdopodobne rzeczy, przez które Kelvin zaczyna poważnie się zastanawiać czy nie zwariował. Atmosfera książki z każdą chwilą staje się coraz bardziej dziwaczna i niepokojąca, lecz nagle wycisza się i pozwala na przemyślenia.

Fabuła na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie historii miłosnej, lecz w gruncie rzeczy nią nie jest. Wątek uczuciowy jedynie pozwala nam mocniej wczuć się w sedno głównego problemu jakim jest przepaść pomiędzy nami a obcym oraz niestety nasza ludzka ograniczoność.

Lem porusza wyjątkowo ważną i niestety często pomijaną w powieściach fantastycznonaukowych kwestię niepojętej dla ciasnego ludzkiego umysłu odmienności życia, jakie mogłoby powstać w odległych zakamarkach wszechświata. Podejmuje spekulacje na temat porozumienia się z kimś, kto jest tak od nas inny, że nie potrafimy objąć tego rozumem. Bariera wydaje się nie do pokonania. Po przeczytaniu "Solaris" przez długi czas nie mogłam oswobodzić się z zadumy.

Przyszłość. Ludzkość niestrudzenie prowadzi badania nad planetą, która wydaje się tworzyć jeden wielki organizm. Niestety, wszelkie próby porozumienia z obcym spełzają na niczym i badacze niejednokrotnie popadają w zwątpienie nad potencjalną inteligencją niezrozumiałego tworu, którym jest dla nich Solaris.

Należy zacząć od tego, że "Solaris" jest dziełem dającym do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaskoczenie nie miało granic. Bo któż by pomyślał, że pisana oczami dziecka opowieść może zawierać tyle prawd życiowych, tyle trafnych spostrzeżeń. Co więcej, wszystkie te dobrodziejstwa ukryte są w zwykłych codziennych zdarzeniach, przez co ani trochę nie wieje od nich patetycznością czy wymuszeniem.

Autorka pozwala czytelnikowi przenieść się do dziecięcego świata małych i dużych trosk. Ci z nas, którzy potrafią przypomnieć sobie czasy własnego dzieciństwa nie powinni mieć najmniejszego problemu ze wskoczeniem w skórę głównej bohaterki, którą wszyscy w Maycomb nazywają pieszczotliwie Smykiem.

Akcja toczy się w latach trzydziestych dwudziestego wieku w niewielkim miasteczku Maycomb, które przez swoje nie najlepsze położenie geograficzne pozostaje trochę w tyle z rozwojem gospodarczym i kulturalnym. Smyk ma starszego brata, odrobinę ekscentrycznego ojca prawnika, a jej matka zmarła, kiedy była jeszcze na tyle malutka, by jej nie zapamiętać. Przyglądamy się życiu tej rodziny przez kilka kolejnych lat, dostrzegając niestałość dziecięcych poglądów i kształtowanie się ich dzięki bezustannym obserwacjom otaczającego je świata dorosłych. Zasadniczy wątek książki - proces czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt - jest tylko kroplą w morzu innych, równie szeroko rozbudowanych kwestii.

Powieść niewątpliwie jest godna uwagi osób w każdym wieku. Nie tylko dlatego, że stała się ona klasykiem już kilka lat po wydaniu, ale również dlatego, że pozwala nam ona na refleksje nad codzienną naturą życia. Godziny spędzone nad tą lekturą są zarówno przyjemne, relaksujące jak i porządnie pouczające. Szczerze polecam każdemu, kto ma ochotę znów przez chwilę poczuć się dzieckiem i z dystansem poobserwować zagmatwany świat dorosłych.

Zaskoczenie nie miało granic. Bo któż by pomyślał, że pisana oczami dziecka opowieść może zawierać tyle prawd życiowych, tyle trafnych spostrzeżeń. Co więcej, wszystkie te dobrodziejstwa ukryte są w zwykłych codziennych zdarzeniach, przez co ani trochę nie wieje od nich patetycznością czy wymuszeniem.

Autorka pozwala czytelnikowi przenieść się do dziecięcego świata małych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zostałam oczarowana od pierwszej strony i choć gdzieś w jednym z końcowych rozdziałów zostałam rzucona pomiędzy masę terminów naukowych (które swoją drogą zainteresują pewnie osoby z odpowiednimi zainteresowaniami i wykształceniem), to nie zaważyło to ani trochę na pozytywnym odbiorze książki. Opowieść jest melancholijna, narracja prosta i taka ma być. W końcu wypowiada się kobieta, która na swoje życia ma takie, a nie inne spojrzenie. I czuć to w każdej linijce.
Gorąco polecam osobom czerpiącym przyjemność z przeżywania refleksji.

Zostałam oczarowana od pierwszej strony i choć gdzieś w jednym z końcowych rozdziałów zostałam rzucona pomiędzy masę terminów naukowych (które swoją drogą zainteresują pewnie osoby z odpowiednimi zainteresowaniami i wykształceniem), to nie zaważyło to ani trochę na pozytywnym odbiorze książki. Opowieść jest melancholijna, narracja prosta i taka ma być. W końcu wypowiada się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Postaram się być szczera do bólu. Pierwsze rozdziały książki mnie zachwyciły. O tak, czegoś takiego szukałam. Horror, fabuła, akcja - miodzio! Nieszablonowość powitała mnie i zatrzymała moją uwagę na dłużej. Najbardziej spodobał się fakt, że książka w niczym nie przypominała mi poprzedniej powieści pana Mastertona, którą miałam nieprzyjemność niedawno przeżuć i wypluć z niesmakiem ('Dom Kości').
Dobry poziom utrzymał się aż do połowy książki, gdzie zupełnie nieoczekiwanie zaczął spadać raptownie, by na końcu roztrzaskać się o samo dno.

Z pewnością nie jest to horror, przy którym jest się czego bać. No cóż, nie szkodzi. Opowieść jest seksistowsko skonstruowana (jedyne postacie kobiece pojawiające się w powieści są bezbarwnymi dodatkami do głównych bohaterów) - to też jakoś przeżyłam. Lecz nagle, naprawdę dobrze prowadzona historia wykoleja się i zaczyna wiać coraz to większymi absurdami.

Pomijając fakt, że 90% postaci ma czarne lub białe włosy i każdy jest albo wyjątkowo chudym osobnikiem, albo przysadzistym grubasem (autor najwyraźniej tylko tak dzieli fizjonomię mężczyzn), Masterton wykazał się niezłą kreacją charakterów postaci.
Niestety znów miał problem z rozwiązaniem fabuły. Przeszkadzał mi przesadyzm pojawiający się coraz częściej proporcjonalnie do rozwoju fabuły.

Książka jest brutalna. W książce są brzydkie zabawy sado-maso. Nie ma sprawy, wiedziałam, że porywam się na coś mocniejszego i wcale mi to nie przeszkadzało, a nawet dodało smaczku. Niestety, napięcia nie czuć nawet podczas scen tortur. Prócz pierwszej makabreski, która moim skromnym zdaniem, pomimo brutalności, jest najlepszym epizodem w książce. Najbardziej polubiłam Victora, ale nawet nie zrobiło mi się żal, nie poczułam żadnego dreszczyku emocji, kiedy go zabijano.

Scena przed przeszukaniem latarni - to już jakaś komedia.
No a końcówka to już po prostu kompromitacja. "Nie jesteśmy mordercami"... Jonas sam się hipnotyzuje i ratuje wszystkich, bla bla bla, cóż za brednie!!!

Podsumowując - gdybym mogła ocenić tę książkę w dwóch częściach, pierwszą połowę oceniłabym na 8, drugą zaledwie na 5. Także książka dostaje ode mnie mocną szóstkę i bardzo mocno żałuję, że nie spełniła nadziei, które udało jej się we mnie rozbudzić.

Postaram się być szczera do bólu. Pierwsze rozdziały książki mnie zachwyciły. O tak, czegoś takiego szukałam. Horror, fabuła, akcja - miodzio! Nieszablonowość powitała mnie i zatrzymała moją uwagę na dłużej. Najbardziej spodobał się fakt, że książka w niczym nie przypominała mi poprzedniej powieści pana Mastertona, którą miałam nieprzyjemność niedawno przeżuć i wypluć z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nikt nie wiedział czego się spodziewać. Zarówno fani "Opowieści z Narnii", jak i czytelnicy zupełnie niezaznajomieni z twórczością C.S.Lewisa, nie mogli wiedzieć, co na nich czeka w ostatniej powieści autora. Podobno Lewis uważał ją za swoją ulubioną. I wcale nie ma się co dziwić - książka porusza i zadziwia. Okrucieństwem, siłą i brutalną prawdą o egoistycznej istocie miłości.

Jest to historia brzydkiej kobiety o niepospolitym intelekcie, która pokonując wszelkie przeciwności i próby, na które wystawia ją bezwzględny los, staje się najlepszym władcą, jaki kiedykolwiek sprawował pieczę nad krainą Glome.
Z reguły nikt nie lubi brzydkich bohaterów - z jednej prostej przyczyny - nie chcemy się z nimi identyfikować. Orual daje nam jednak taką siłę, że nie sposób tego zignorować.

Opowieść zainspirowana została mitem o Erosie i Psyche. Lewis zmienił go nieznacznie i dzięki temu udało mu się wydobyć z niego całą esencję. Przez wszystkie rozdziały śledzimy losy Orual - najstarszej córki porywczego i zimnokrwistego króla Glome. Orual sama opisuje przeszłe zdarzenia. Możemy być dzięki temu świadkami długoterminowych przemyśleń jakie zalęgły się w jej głowie i zmieniały się z perspektywą czasu.

W Glome najbardziej ze wszystkich boskich istot czci się Ungit – piękną, lecz okrutną boginię, zamieszkującą Szarą Górę. Kiedy królestwo zaczynają dotykać klęski urodzaju i plagi, wśród ludu roznosi się wieść, że przyczyną tych nieszczęść jest Istra, która swoją nieziemską urodą sprowokowała zazdrość gniew bogini.

W książce poruszane są kwestie szeroko rozumianej wiary - czy to w bóstwa, czy w samego siebie. Przepiękny, lecz nieprzesadnie skomplikowany język, jakim operuje C.S. Lewis sprawia, że z łatwością przenosimy się do świata Glome. I choć dzieło moim zdaniem mogłoby wgryźć się jeszcze głębiej w niektóre wątki, niewiele więcej mam mu do zarzucenia. Smak melancholii, jaki opowieść po sobie pozostawia trwa w umyśle jeszcze na długo po zamknięciu książki.

Nikt nie wiedział czego się spodziewać. Zarówno fani "Opowieści z Narnii", jak i czytelnicy zupełnie niezaznajomieni z twórczością C.S.Lewisa, nie mogli wiedzieć, co na nich czeka w ostatniej powieści autora. Podobno Lewis uważał ją za swoją ulubioną. I wcale nie ma się co dziwić - książka porusza i zadziwia. Okrucieństwem, siłą i brutalną prawdą o egoistycznej istocie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka - owszem. Za lekka jak na mój gust. Dobrze się zapowiadało, ale po kilku rozdziałach zaczęło przynudzać. Czytając tę pozycję można posiąść 'szczególny' dar przewidywania przyszłości. Fabuła przewidywalna, zakończenie przewidywalne, bohaterowie... no cóż - przewidywalni. Aż się zmęczyłam czytaniem tego, co i tak wiem, że się wydarzy. Damen (przepraszam za zwrot) do zrzygania sztampowy 'ideał', tak nudny, że aż rządziła mną chęć uśmiercenia go w każdym kolejnym rozdziale. Niestety, przeżył.
I do tej pory nie wiem kim są ci cali nieśmiertelni.

Lekka - owszem. Za lekka jak na mój gust. Dobrze się zapowiadało, ale po kilku rozdziałach zaczęło przynudzać. Czytając tę pozycję można posiąść 'szczególny' dar przewidywania przyszłości. Fabuła przewidywalna, zakończenie przewidywalne, bohaterowie... no cóż - przewidywalni. Aż się zmęczyłam czytaniem tego, co i tak wiem, że się wydarzy. Damen (przepraszam za zwrot) do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

'Portret Doriana Graya' to pierwsza i zarazem jedyna powieść napisana przez Oscara Wilde’a. A szkoda.
Autor pomimo pruderyjnych czasów, w jakich przyszło mu żyć, głosił niczym nie skrępowaną swobodę twórczą, co zresztą dało odzwierciedlenie w ów dziele, które swoją uniwersalnością zdaje się unosić poza wszelkimi ramami czasowymi. Styl, jakim operuje, może niektórym wydać się nieco zmanierowany, jednak taki podobno był cały Wilde. I doprawdy ciężko mieć mu to za złe.

Akcja powieści osadzona została w dziewiętnastowiecznym Londynie. Mamy tu dwie postacie. Jedną z nich jest sir Henryk - koneser życia szczerego, bez narzucania sobie zbędnych ograniczeń, drugą zaś tytułowy Dorian - młody mężczyzna o nieskazitelnym pięknie zarówno ciała jak i duszy. I tu historia się zaczyna. Od białej, niezapisanej kartki, którą jest Dorian, a którą - sir Henryk zapisuje powoli, z namysłem, towarzyszymy przemianom głównego bohatera. I choć Henryk zdecydowanie nie jest człowiekiem złym, działania mające bardziej "uczłowieczyć" Doriana zaczynają wymykać się spod kontroli. A do tego wszystkiego portret Doriana, namalowany przez ich wspólnego przyjaciela, wykazuje dziwne, niepokojące właściwości...

Opowieść bezwzględnie traktuje o ludzkiej naturze, pokusach i zachwianej moralności. Gdzie są granice? Gdzie kończy się człowieczeństwo, a zaczyna bestialstwo? Czy jesteśmy w stanie stanąć twarzą w twarz ze swoim prawdziwym obliczem i nie wyprzeć się go, jeśli pokaże nam paskudną prawdę o nas samych? Czy życie bez ponoszenia konsekwencji własnych poczynań może nas zniszczyć?
Na te wszystkie pytania możemy sami sobie odpowiedzieć po skonsumowaniu tej książki. Zaaplikuje nam ona niewątpliwie pouczającą dawkę przemyśleń. Potraktujmy ją jak przestrogę.

'Portret Doriana Graya' to pierwsza i zarazem jedyna powieść napisana przez Oscara Wilde’a. A szkoda.
Autor pomimo pruderyjnych czasów, w jakich przyszło mu żyć, głosił niczym nie skrępowaną swobodę twórczą, co zresztą dało odzwierciedlenie w ów dziele, które swoją uniwersalnością zdaje się unosić poza wszelkimi ramami czasowymi. Styl, jakim operuje, może niektórym wydać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaskakująca forma prostej, smutnej opowieści z ust dziewczyny na skraju załamania. POCHŁONĘŁAM tę książkę. I choć fabuła nie zaskakuje wydarzeniami, to charakterystyką ludzkich zachowań owszem. Jest bardzo prawdziwa i zdarzyło mi się ryczeć przy niej jak bóbr.

Zaskakująca forma prostej, smutnej opowieści z ust dziewczyny na skraju załamania. POCHŁONĘŁAM tę książkę. I choć fabuła nie zaskakuje wydarzeniami, to charakterystyką ludzkich zachowań owszem. Jest bardzo prawdziwa i zdarzyło mi się ryczeć przy niej jak bóbr.

Pokaż mimo to