-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2023-01-04
2017-01-16
Czarna Wdowa - jedyna i niepowtarzalna, każdy fan Avengers ja zna. Czy ja kocha to inna sprawa, ale nie od dzisiaj wiadomo, że każdy fan ma swojego ulubieńca.
Moim na pewno nigdy nie była Czarna Wdowa. I jak sądzę nie zostanie, chociaż mam do niej coraz więcej ciepłych uczuć.
Czytając książkę widziałam tylko Scarlett Johansson i jej burze czerwonych włosów, która w każdym filmie ma inną długość.
Co do książki - moim zdaniem warta zobaczenia. Ciekawa, wciągająca, mająca zaskakujące zakończenie. Coraz głębiej wchodzimy zarówno w umysł Natashy jak również głównych bohaterów. Wracają stare demony, Czerwona Komnata, rosyjski dla ubogich - czyli tłumaczenie i krótkie dialogi w rodzimym języku Romanoff.
Bardzo podobała mi sie narracja, zmiany punktu widzenia, a także utajnione akta, których z każdym rozdziałem poznawaliśmy coraz więcej.
Jednym słowem jestem na tak i polecam fanom Avengers T.A.R.C.Z.Y. w 1000%
Czarna Wdowa - jedyna i niepowtarzalna, każdy fan Avengers ja zna. Czy ja kocha to inna sprawa, ale nie od dzisiaj wiadomo, że każdy fan ma swojego ulubieńca.
Moim na pewno nigdy nie była Czarna Wdowa. I jak sądzę nie zostanie, chociaż mam do niej coraz więcej ciepłych uczuć.
Czytając książkę widziałam tylko Scarlett Johansson i jej burze czerwonych włosów, która w każdym...
2012-11-06
2012-11-06
2012-11-06
2012-11-06
"Pocałunek łowcy" to pierwsza część trylogii o przygodach Tropicielki i jej tatuażach, a raczej to czym są, gdy Słońce zajdzie. Razem ze swoim przyjacielem Grantem ratują świat przed Zombie, Krwawą Mamuśką, a także stworzeniami, o których nie mieliśmy pojęcia, że istnieją...
Mimo, że jest to dopiero pierwsza część, całość zapowiada się dobrze. Główna bohaterka jest silna, niezależna, waleczna i pełna wigoru, ale ma także słabe strony i stara się z nimi walczyć.
Ma też przyjaciół, albo raczej współtowarzyszy, których początkowo nie trawi, ale ostatecznie są jej bardzo pomocni.
Zarówno świat, który stworzyła Marjorie, jak i bohaterowie, których wykreowała są ciekawi, wielowymiarowi i intrygujący.
Polecam serdecznie wszystkim fanom fantastyki, zwłaszcza że nasza bohaterka nie jest niezniszczalna, chociaż.... kto wie :)
Polecam 1000% :)
"Pocałunek łowcy" to pierwsza część trylogii o przygodach Tropicielki i jej tatuażach, a raczej to czym są, gdy Słońce zajdzie. Razem ze swoim przyjacielem Grantem ratują świat przed Zombie, Krwawą Mamuśką, a także stworzeniami, o których nie mieliśmy pojęcia, że istnieją...
Mimo, że jest to dopiero pierwsza część, całość zapowiada się dobrze. Główna bohaterka jest silna,...
2021-07-11
Czekałam na fantastykę, która mnie urzeknie, pochłonie i doprowadzi do momentu, w którym będę chciała żyć w ich świecie. Czy udało mi się ja znaleźć?? Och, zdecydowanie!
Zaczęłam niestandardowo - najpierw obejrzałam serial. Niesamowicie spodobały mi się postaci - wyraźne, mocne, indywidualne. Chciałam osobiście je poznać i z nimi porozmawiać.
Mimo że nie przepadam za wschodnioeuropejską kulturą, a Matula Rosja nie jest mi szczególnie bliska, całość ma swój urzekający klimat, w który jestem w stanie nie tylko się wczuć, ale chłonąć go całą swoją skóra.
Alina jest chuderlawą dziewczyną, kartografką, osobą, która nie ma swojego miejsca na Ziemi. Mal natomiast to jedyna osoba na świecie, która jest w stanie Alinę zrozumieć, wspierać i kochać bezgranicznie. To ich historia, bycie razem od młodzieńczych lat, dało im napęd na dalsze życie.
Świat z którym mamy do czynienia pełen jest zwykłych ludzi, a także niezwykłych griszów, czyli magów, mogących panować nad żywiołami lub potrafiącymi zabić poprzez zwolnienie akcji serca - inaczej nazywani ciałobujcami. Mamy też Zmrocza, samozwańczego przywódcę, pełnego pasji, charyzmy, totalnie mrocznego outsidera, który chce ocalić świat. A przynajmniej tak wszystkim wmawia.
Uniwersum przedstawione w książce podzielone jest na dwie części przez Fałdę Cienia, inaczej nazywaną Niemorzem. Powstała ona przez Czarnego Heretyka, Zmrocza nad Zmroczami, Voldemorta tego świata. Wewnątrz zgraja Volkr szykuje swoje ostre kły na każdą zbłąkaną duszę, która tylko wejdzie do Fałdy.
Już w ciągu pierwszych kilkunastu stron dowiadujemy się że Alina jest Przywoływaczką Słońca - jedyną nadzieją świata na zniszczenie Niemorza. I tak naprawdę o tym jest ta część - o odkrywaniu w sobie magii i siły, o poznawaniu własnych słabości, o odnajdywaniu siebie w tym całym szaleństwie.
Powieść jest pełna magii i polityki. Miłości i brutalności. Każda postać ma swoją rolę do odegrania w tym przeznaczeniu. Sama historia pisana w pierwszej osobie pozwala wczuć się w główną bohaterkę i przeżywać wszystko razem z nią.
Coś innego, nowego, wyjątkowego. Wchłaniające. Książka warta przeczytania i znalezienia się w tym świecie. Jak już raz się tam znajdziecie, nie będziecie chcieli ją opuścić.
Czekałam na fantastykę, która mnie urzeknie, pochłonie i doprowadzi do momentu, w którym będę chciała żyć w ich świecie. Czy udało mi się ja znaleźć?? Och, zdecydowanie!
Zaczęłam niestandardowo - najpierw obejrzałam serial. Niesamowicie spodobały mi się postaci - wyraźne, mocne, indywidualne. Chciałam osobiście je poznać i z nimi porozmawiać.
Mimo że nie przepadam za...
2021-06-19
Colleen Hoover wymiata. Każda jej książka powoduje u mnie palpitacje serca i zarwane noce. A przynajmniej wieczory, bo tryb śpiocha mam już wgrany na stałe.
Z Laylą nie było inaczej, chociaż, nie obyło się bez zwątpienia w głównego bohatera i dylematu moralnego, który towarzyszył mi ponad połowę książki.
Layla jest największą miłością Leedsa. To taka osoba, na którą czeka się całe życie i pewnie w poprzednim wcieleniu też była Twoją połówką. Wszystko byłoby wspaniałe i jak z bajki, gdyby nie tragedia i jej skutki.
Po pobycie w szpitalu i długiej rehabilitacji dziewczyna wciąż nie może dojść do siebie, a Leeds uważa, że Layla się zmieniła. Nie jest już taka wesoła czy spontaniczna, ma w sobie dużo rezerwy, ukrywa się za mediami społecznościowymi, ma ogromne braki pamięci. Mężczyzna postanawia zabrać ją w miejsce, w którym się poznali licząc, że może to uratować ich relacje. Być może i tak by było, gdyby nie pewien niesforny… duch. Willow nie wie skąd się tu wzięła, ile ma lat, ani dlaczego nie odeszła tam gdzie miała. A Leeds bardzo chcę jej pomóc.
Tak bardzo stara się być dobry, że zapomina z kim przyjechał i po co. Hoover jest najlepsza w głębokich dylematach moralnych i opcji z których każde wyjście jest złe. Moja wiara w głównego bohatera zanika z każdą stroną, gdy kosztem Layli spędza czas z Willow. Czy to jest dobre? Czy to jest w porządku? Gdy zaczyna się przetrzymywanie tej pierwszej, związanej w sypialni, żeby nie uciekła i by mógł kontaktować się z duchem, mój gniew osiągnął zenit. No bo jak tak można? Jak można kochać kogoś tak mocno i zaniedbywać tą osobę, bo pojawił się ktoś inny?
Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo książka ma bardzo fajne przesłanie. Dylematy, przed którymi stoją główni bohaterowie, nigdy nie są łatwe, a do tego Hoover im tego nie ułatwia. Być może dlatego tak bardzo uwielbiam tą autorkę.
Czy polecam? Bez wątpienia. Czy warto przeczytać? Po stokroć tak. Książka wciąga swoją zagmatwaną historią, dylematem moralnym i głównymi bohaterami, w których każdy z nas odnajduje kawałek siebie.
Polecam ogromnie!!
Colleen Hoover wymiata. Każda jej książka powoduje u mnie palpitacje serca i zarwane noce. A przynajmniej wieczory, bo tryb śpiocha mam już wgrany na stałe.
Z Laylą nie było inaczej, chociaż, nie obyło się bez zwątpienia w głównego bohatera i dylematu moralnego, który towarzyszył mi ponad połowę książki.
Layla jest największą miłością Leedsa. To taka osoba, na którą...
2020-04-19
“Narodziny królów”, to ostatni tom trylogii Pani Pacat i zdecydowanie jestem zachwycona! Jest mi też troszkę smutno, że to już koniec (polskiego tłumaczenia, ponieważ wiem, że autorka napisała kilka opowiadań z tego uniwersum), a jednak historia dostała najlepsze zakończenie jakiego mogłam pragnąć.
Nie uprzedzając jednak faktów - trzeci tom zaczął się w momencie, gdy Damien został rozpoznany przez jednego ze swoich żołnierzy. Damianos wiedział, że to tylko kwestia czasu, gdy i Lauren się tego dowie, chciał jednak postąpić honorowo. Obaj mężczyźni na to zasługiwali, zwłaszcza, że tak naprawdę istniał wróg, którego trzeba pokonać, a natarcie mogło się udać tylko wtedy, gdy obaj zjednoczą siły. Mamy więc w tym tomie bardzo dużo polityki, trudnych wyborów, naprawiania błędów oraz niezliczoną liczbę prób ocalenia swoich państw.
Nie ukrywajmy jednak, Kochani, jeżeli ktoś, tak jak ja, z zapartym tchem śledził losy naszych bohaterów, to doskonale zdawał sobie sprawę, że to tylko otoczka. Chemia między Laurentem i Damienem była nie do opisania, czułam ją na każdej stronie. Pragnęłam, by znowu się do siebie zbliżyli, by znów sobie zaufali.
Relacja z drugim człowiekiem jest bardzo trudna, ale tutaj, na szali postawione były oba królestwa oraz życia: księcia i zdetronizowanego króla. Każdy z nich wyruszył w podróż po swoją koronę, wierząc, że jego plan się uda, potrzebując pomocy tego drugiego, nawet jak nie chciał się do tego przyznać przed samym sobą.
Do samego końca nie byłam pewna, jak ta historia się skończy. Intrygi mnożyły się jak króliki w rui, a jakikolwiek ruch wykonywali nasi bohaterowie, miałam wrażenie że Regent odpierał to z podwójną siłą. Z jednej strony każde zdanie czytałam z wielką ekscytacją, z drugiej jednak bałam się tego, co może się wydarzyć już na następnej stronie.
Największym atutem tej książki niewątpliwie jest Laurent. Jego przemiana sprawiła, że pod koniec naprawdę pociekły mi łzy. Odwaga, której dowiódł; niezłomność, postępowanie wbrew sobie, zimna krew, chłodny osąd i zmysł taktyczny - te cechy zasługują tu na medal. W tym wszystkim zostało jednak trochę miejsca na troskę o Akielończyka, który stał się nie tylko jego kochankiem, ale i przyjacielem. Na dodatek, gdy prawda wychodzi na jaw, Veranin nie jest w stanie być dalej zimny i chłodny. Damianos z kolei nie ukrywa swoich uczuć i to jeszcze bardziej rozczulało moje romantyczne serce.
Wiecie, że jestem romantyczką, a mój gust czytelniczy jest...różnorodny. Znam siebie jednak na tyle, że wiem, że właśnie ta historia zostanie ze mną na zawsze. Historia dwóch mężczyzn, których dzieliło wszystko, a połączyła decyzja, która odmieniła ich los na zawsze.
Czytając tą książkę, mogę kłaniać się w pas C.S. Pacat. Emocje, jakie tutaj odnalazłam, były prawdziwe. To pełna napięcia, oczekiwania i ukrytych motywów powieść, która w moim odczuciu jest jedną z najlepiej napisanych książek, jakie miałam zaszczyt czytać. Nie ma dla mnie znaczenia, jakiej orientacji są bohaterowie, co i z kim robili. Czułam ich emocje i kibicowałam im od samego początku. Wierzę, że już niedługo, będę mogła wrócić do tych książek i po raz kolejny przekonać się, że miłość nie ma granic.
Cała trylogia warta jest każdej wydanej na nią złotówki. Historia ta, w moim odczuciu, jest totalnym majstersztykiem i każdego dnia sprawdzam, czy autorka nie napisała może czegoś jeszcze. Będę tęsknić za prostolinijnością Damiena, przebiegłością Laurenta, typowo śródziemnomorskimi klimatami z czasów Państw-Miast. Uniwersum skradło kawałek mojego serca i na zawsze z nim zostanie.
Jeżeli zastanawiacie się, czy warto poświęcić tej książce chwilę czasu, wiedzcie cholerka, że zdecydowanie warto. Każda strona, każdy opis czy dialog, to wszystko razem sprawia, że wierzę, że dobre historie istnieją. To prawdziwa petarda, perła wśród pustych małż. To coś, co trzeba przeczytać. Pokochacie ich i będziecie za nimi tęsknić. Polecam Wam z całego serca, nie pożałujecie
“Narodziny królów”, to ostatni tom trylogii Pani Pacat i zdecydowanie jestem zachwycona! Jest mi też troszkę smutno, że to już koniec (polskiego tłumaczenia, ponieważ wiem, że autorka napisała kilka opowiadań z tego uniwersum), a jednak historia dostała najlepsze zakończenie jakiego mogłam pragnąć.
Nie uprzedzając jednak faktów - trzeci tom zaczął się w momencie, gdy...
2020-01-16
Natykając się na pamiętnik Lady Trent nie wiedziałam czego się spodziewać. Książka stała na półce i kusiła mnie swoją wspaniałą okładką. Jako wielka fanka medycyny i wszelkiej anatomii poczułam się wręcz urzeczona takim pięknym połączeniem - w połowie mięśnie, a w połowie obraz smoka. Już samo to powodowało, że książka wołała mnie z najciemniejszego zakątka księgarni "weź mnie". Czy w takiej chwili można odmówić?
Tak zaczęła się moja pierwsza przygoda z Marie Brennan, co jednak mogę z pewnością stwierdzić - nie ostatnia.
Powieść zabiera nas w czasy - moja interpretacja historii jest nieco zaburzona, stąd proszę o wyrozumiałość - rzekłabym Wiktoriańskie. Mogę się mylić, ale jazdy konne, brak oświetlenia, zacofanie intelektualne u kobiet, a także balowe suknie, przyzwoitki i wielkie swatanie jak nic tylko z tym mi się kojarzy.
Izabela od najmłodszych lat wyróżniała się na tle innych dziewcząt w mieście. Nie interesowały ją plotki czy życie towarzyskie - skupiała się na Iskrzykach, książkach podkradanych ojcu z gabinetu, czy też na trzymaniu się ze swoim bratem. Spokojnie moglibyście nazwać tą dziewczynę jednocześnie ciekawskim molem książkowym jak i małym “rozrabiaką”.
Niestety życie nie jest łatwe dla kobiet, zwłaszcza dla tych, które pokorą nie grzeszą. Smoki stały się obsesją, pasją i totalnie nie dostępną opcją.
Czy jednak naszej bohaterce udało się osiągnąć cel i móc spędzać czas na badaniu smoków? Poniekąd. Kosztowało ją to jednak dużo szczęścia, miłości, bólu i zbiegów okoliczności.
Pierwsza część zabiera nas w dalekie tereny, gdzie niewielu ludzi jest przychylnych naszej bohaterce, ani jej ekipie. Smoki zabijają ludzi, ale sami przekonacie się że to ludzie są gorsi.
Powieść pełna jest politycznych gier, w które nie każdy umie grać. Świat tutaj przedstawiony nie odbiega od tego, co dzieje się za naszymi oknami. W pewnym momencie smoki są tak naturalnym elementem historii, że jesteście w stanie uwierzyć, że kryją się za Waszymi domami.
Książka zaskoczyła mnie, niekiedy opisy troszkę zmęczyły, ale akcja działa się raczej wartko. Główna bohaterka, jak na wojowniczkę, pozwoliła się polubić, mimo momentami braku logiki w postępowaniu czy zachowaniu. Całość oceniam jednak na niesamowity plus. Ogromne brawa za dużą dozę człowieczeństwa w tym fantastycznym świecie.
Polecam Wam gorąco. Ciekawość zwycięża, a świat przedstawiony oczarowuje. Liczę że w kolejnych częściach będzie jeszcze lepiej.
Natykając się na pamiętnik Lady Trent nie wiedziałam czego się spodziewać. Książka stała na półce i kusiła mnie swoją wspaniałą okładką. Jako wielka fanka medycyny i wszelkiej anatomii poczułam się wręcz urzeczona takim pięknym połączeniem - w połowie mięśnie, a w połowie obraz smoka. Już samo to powodowało, że książka wołała mnie z najciemniejszego zakątka księgarni...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-28
Zauroczyła mnie okładka. Mówią "nie oceniaj książki po okładce".
Starałam się :) A potem przeczytałam tytuł "Zakochany przez przypadek" - i już wiedziałam, że mi się spodoba, ponieważ ja wprost kocham przypadki.
Może jestem dziwna, może jestem inna, ale ja wierzę. Wierzę w karmę, przeznaczenie, w wolną wolę i mikołaja. Wierze też w to, że istnieje jakiś plan, że każdy ma być szczęśliwy, a na końcu tęczy znajduje się przejście do szczęśliwego zakończenia.
Ja w to wierzę, a ta książka sprawiła, że zaczęłam wierzyć bardziej.
Poznajemy Guya, który jest kreatorem przypadków. Dokładnie tak - to on ustala, a raczej aranżuje, że ktoś się poślizgnie, spadnie z dachu, że kogoś wywalą z pracy czy też, że ktoś pozna miłość swego życia.
I jest w tym dobry. Tak dobry, że nie dostrzega tego, co dzieje się wokół niego. Ani tego, kto jest wokół niego.
Sprawa nabiera ciekawy obrót, kiedy z biegiem czasu zaczynamy się dowiadywać, co jest głównym celem w książce. I zapiera to dech w piersiach, bo ja osobiście czułam się jak w Incepcji. Coś co, początkowo było motywem, okazywało się wcale nim nie być. Coś, co wydawało się jasne jak słońce, coś czego spodziewaliśmy się od początku, coś co zmuszało nas do przemyśleń i analizy, nagle zaczęło być błahe i nic nie znaczące.
Osobiście? Jestem zachwycona. Konstrukcja książki, fragmenty z podręcznika, motyw przewodni, świat w którym się znaleźliśmy, cel, a także to co było podawane między wierszami - to wszystko wymieszane i podane na srebrnej tacy dało się polubić, pokochać i zauroczyć w sobie.
Jako matematyk bardzo lubię, gdy powieść jest konkretna, z przekazem, ale tez gdy ma w sobie coś "naukowego", a także bardzo emocjonalnego. Jestem dość wybrednym czytelnikiem i uważam, że nie jest łatwo poruszyć strun w moim sercu i mnie rozczulić.
A jednak panu Blumowi się to udało doskonale.
Polecam wierzącym i niedowiarkom. Tym, którzy liczą w przypadek i tym którzy wierzą w przeznaczenie. Bo może to, że ta książka znalazła się w moich rękach było skutkiem działań jakiego kreatora? A może nie. A może to tylko przypadek...
10/10! Polecam w 100000000%! Każdemu!
Zauroczyła mnie okładka. Mówią "nie oceniaj książki po okładce".
Starałam się :) A potem przeczytałam tytuł "Zakochany przez przypadek" - i już wiedziałam, że mi się spodoba, ponieważ ja wprost kocham przypadki.
Może jestem dziwna, może jestem inna, ale ja wierzę. Wierzę w karmę, przeznaczenie, w wolną wolę i mikołaja. Wierze też w to, że istnieje jakiś plan, że każdy ma...
2017-07-22
Kłamca - książka o której dowiedziałam się przypadkiem. Powiedziała mi o tej książce znajoma polonistka, która tak jak ja jest wielką fanką fantastyki.
I to była petarda...
Loki, jako nordycki bóg kłamstwa ukazuje się nam w różnych obliczach. Jako kochający mąż, jako waleczny mężczyzna, jako mistrz kłamstwa i mistyfikacji. A na dodatek jeszcze pracuje dla Archaniołów, przeciwko innym demonom, innym bogom.
Loki Ćwieka jest odrobinę inny niż ten w Marvelu, aczkolwiek widzę Hidelstona w tej roli. Tutaj Loki jest męski, bezpośredni, seksowny. Jest waleczny, ale i sprytny i odrobinę niedostępny. Jest taki, jakim chciałabym go widzieć :)
książkę zdecydowanie polecam, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, uważam, że warto ja przeczytać, zwłaszcza, że mieszane są różne religie i wyznania. No i cóż... Loki, to mówi samo przez siebie.
10/10
Kłamca - książka o której dowiedziałam się przypadkiem. Powiedziała mi o tej książce znajoma polonistka, która tak jak ja jest wielką fanką fantastyki.
I to była petarda...
Loki, jako nordycki bóg kłamstwa ukazuje się nam w różnych obliczach. Jako kochający mąż, jako waleczny mężczyzna, jako mistrz kłamstwa i mistyfikacji. A na dodatek jeszcze pracuje dla Archaniołów,...
2012-11-07
Cudowny!! Za każdym razem płaczę jak bóbr ;);)
Cudowny!! Za każdym razem płaczę jak bóbr ;);)
Pokaż mimo to2015-07-12
Mimo początkowych trudności i jednak wlokących się przygód Mr Bane'a, książka przypadła mi do gustu.
Magnus jest dość nietypową postacią i godną posiadania własnej książki. Jego przygody, jedne ciekawe, inne mniej - są nie mniej wartkie przeczytania.
Oczywiście dla mnie osobiście najciekawsze były opowieści z Aleciem w roli głównej, jednak wszyscy dobrze wiemy, że nie jest to najdłuższa z ciekawych przygód Bane'a.
Bardzo fajnym opowiadaniem była tez kształtująca się więź Czarownika z Wampirem Santiago.
Nie będę kłamać - chwilami miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno, tak bardzo nudna i nieciekawa mi się zdawała - aczkolwiek kilkoma ostatnimi rozdziałami naprawiła wszystko.
Dlatego tylko 8/10.
Polecam fanom Clare ze względu na ciekawość historii i fakt, jak można zauważyć, kiedy pisała to ona, a kiedy jej koleżanki.
Mimo początkowych trudności i jednak wlokących się przygód Mr Bane'a, książka przypadła mi do gustu.
Magnus jest dość nietypową postacią i godną posiadania własnej książki. Jego przygody, jedne ciekawe, inne mniej - są nie mniej wartkie przeczytania.
Oczywiście dla mnie osobiście najciekawsze były opowieści z Aleciem w roli głównej, jednak wszyscy dobrze wiemy, że nie...
2016-01-21
Otwarcie powiem, że to jedna z najlepszych książek jakie czytałam, zwłaszcza, że mówi nie tylko o elfach, ale o wielu magicznych stworzeniach, zwłaszcza o tych, które rodzą się w naszej głowie.
Po pierwsze, nasz główna bohaterka - Meghan - nie jest typowym człowiekiem, a połelfem. Co samo w sobie jest mega ciekawe.
Po dwa - co chwilę zdarzają jej się jakieś przygody. Nie pomijam tu Asha i Puka, po prostu o nich wspomnę za chwilę ;)
Ash i Puk - i gdybym mogła powiedzieć coś więcej, to jest to najdziwniejszy trójkąt z jakim miałam styczność.
Grim - zwyczajnie boję się tego kota! ;)
A tak na poważnie, książka jak dla mnie majstersztyk. ostatnio jestem bardzo upierdliwa i czepliwa, a patrząc na tą książkę, nie natknęłam się na żadne błędy (tudzież ładnie je zamaskowano).
Powieść ta, nie tylko mówi o zupełnie innym świecie, ale opisuje też w dosyć ciekawy sposób wiele społecznych problemów, wiele problemów osobistych i oczywiście zakazaną miłość.
Wiadomo co jest najlepsze.
Dobrym zaskoczenie jest Machina i jego Żelazny Dwór. Była to ostatnia z rzeczy, której spodziewałabym się po książce, a naprawdę lubię, gdy coś mnie zaskakuje.
Książka dobra, ciekawa, elokwentna. Wiele emocji i wiele przemyśleń.
Polecam WSZYSTKIM fanom Fantastyki ;)
Otwarcie powiem, że to jedna z najlepszych książek jakie czytałam, zwłaszcza, że mówi nie tylko o elfach, ale o wielu magicznych stworzeniach, zwłaszcza o tych, które rodzą się w naszej głowie.
Po pierwsze, nasz główna bohaterka - Meghan - nie jest typowym człowiekiem, a połelfem. Co samo w sobie jest mega ciekawe.
Po dwa - co chwilę zdarzają jej się jakieś przygody. Nie...
2015-01-27
Przyznam się bez bicia, że przejście przez pierwszą część, a zwłaszcza początek trochę mi zajęło. Jednak było warto!
Końcówka, która trzyma w napięciu, że zapomina się o jedzeniu i piciu!
Akcja rozgrywa się na przełomie kilkunastu lat, a głównych bohaterów jest trzech - Arlen - który marzy by zostać Posłańcem, Leesha - przyszła zielarka i Rojer - podopieczny wędrownego grajka. Jak ich losy się połączą?
Cóż, jako że jest to początek historii dowiadujemy się wiele o przeszłości naszych bohaterów, a także o samej krainie w której żyją - pełnej niebezpieczeństw i życia od wschodu do zachodu Słońca.
Chylę czoło przed pisarzem, który nie dość że wykreował całkiem nowy i oryginalny świat, to sprawił, że każda minuta spędzona z a książką jest czystą przyjemnością!
Polecam fanom fantastyki jak i naprawdę dobrych i nieprzeciętnych książek.
Polecam na 100 %
Przyznam się bez bicia, że przejście przez pierwszą część, a zwłaszcza początek trochę mi zajęło. Jednak było warto!
Końcówka, która trzyma w napięciu, że zapomina się o jedzeniu i piciu!
Akcja rozgrywa się na przełomie kilkunastu lat, a głównych bohaterów jest trzech - Arlen - który marzy by zostać Posłańcem, Leesha - przyszła zielarka i Rojer - podopieczny wędrownego...
2019-03-11
2018-10-16
Jeff Giles umie kreować rzeczywistość. I to nie tylko taką piękną, górzystą, gdzieś w zapomnianym miejscu (a na pewno zapomnianym miejscu w stanie Montana).
Autor bawi się z nami w kotka i myszkę, a na dodatek robi to od samego początku.
Ponieważ opuszczamy Zoe w pierwszym tomie, kiedy to żegna się z Iksem i jesteśmy równie mocno pewni że kiedyś się spotkają jak i tego, że jutro wzejdzie słońce (to ta romantyczna część), część z nas kibicuje im od samego początku.
Jest też zdecydowana część publiczności, która liczy na krwawą jatkę (ta kryminalna część), której szansa z każdą stroną wydaje się wzrastać jak funkcja wykładnicza w matematyce.
Witamy się z naszymi bohaterami cudownie romantyczną sceną i nie wiem jak wy, ale ja już czułam, że coś będzie nie tak. Ale nie było, a przynajmniej od razu, a to oznacza, że autor mnie zaskoczył - ogromny plus.
Później książka podzielona jest na sekwencje, w których albo jesteśmy na Ziemi i śledzimy losy Zoe, albo jesteśmy na Nizinie (znaczy takich jej zakamarkach, że chyba głębiej się nie da) i widzimy co dzieje się u Iksa. A dzieje się wiele.
Opisy niektórych tortur, zbrodni czy też po prostu scenerii są tak drastyczne, że kilka razy zdarzyło mi się odłożyć książkę. To są mocne sceny, aczkolwiek niejednokrotnie łagodzone przez wszechogarniający smutek, odwagę Iksa lub złe zachowanie innych bohaterów.
Nie chciałabym zbyt dużo zdradzać, ale to, co najbardziej mi się podobało w tej książce to, to jak autor kreuje bohaterów, jakie dylematy moralne przedstawia i jak pokazuje nam, jak łatwo się osądza.
Jeżeliby się dobrze przyjrzeć, kierujemy nasze współczucie do wielu bohaterów tej książki, mimo że nie wszyscy na nie zasługują. Mimo że nie wszyscy tego potrzebują.
Czy na co dzień też żywimy takie uczucia w stosunku do innych osób?
To właśnie to pytanie nie daje mi spokoju.
Książka równie ciekawa co poprzedni tom, widać że autor chciał nas zaskakiwać. Raz czy dwa, wydaje mi się że lekko przedobrzył, ale ostatecznie uważam, że to bardzo dobre dzieło.
Polecam fanom fantastyki, mocnych treści, romansów, a także endów... ale jakich tego nie zdradzę :)
8/10, polecam gorąco!
Jeff Giles umie kreować rzeczywistość. I to nie tylko taką piękną, górzystą, gdzieś w zapomnianym miejscu (a na pewno zapomnianym miejscu w stanie Montana).
Autor bawi się z nami w kotka i myszkę, a na dodatek robi to od samego początku.
Ponieważ opuszczamy Zoe w pierwszym tomie, kiedy to żegna się z Iksem i jesteśmy równie mocno pewni że kiedyś się spotkają jak i tego, że...
2018-09-17
Siri Pettersen w tej książce przeszła samą siebie. Oto co napotykamy w trzeciej części przygód Hirki...
Po pierwsze: Umpiri. W końcu poznajemy porządnie cały ród, a może nawet powinno się powiedzieć naród. Ponad połowa powieści skupia się na ich wadach, zaletach, podejściu do życia. Główna bohaterka nie jest w stanie nie porównywać ślepych, aetlingów i dzieci Odyna. Na każdym kroku widzi, jak różnią się podejściem do życia, mentalnością, ale widzi też, jak bardzo wiele rzeczy jest wspólnych. Że równie wiele łączy trzy światy, co dzieli.
Po drugie: mamy tutaj bardzo dużą zmianę głównej bohaterki, a także bohaterów pobocznych. Odkrywamy też, że niektórzy giną, inni zostają ocaleni - jest tak wiele zaskakujących momentów, że momentami aż ciężko jest nadążyć. Jednakże autorka daje nam chwile przerwy, zmieniając miejsce akcji.
Ta część jest bardziej drastyczna, mamy tu prawdziwą i nawet lekko obszerną scenę batalistyczną, scenę miłosną, a także mnóstwo innych, ale mocno oddziałujących scen, które na długo zostaną w pamięci.
Hirka jest bohaterką, którą się podziwia. Widać jej tok myślenia, wolę walki, ale także błędy które popełnia. Zdecydowana większość z nas wybacza jej te potknięcia i trzyma za nią kciuki. Za nią i za Rimego.
Bohaterowie dojrzewają, zmieniają się. Aczkolwiek w naszych sercach są wciąż tymi samymi mieszkańcami Ym, którzy wybierają się na rytuał.
Pragniemy, by nimi byli, ale czujemy dumę z tego kim się stali.
Każda z części Kruczych Pierścieni była bardzo dobra, ale ostatnia dzięki Bogu nie zepsuła całości, a nawet wręcz przeciwnie - pobiła poprzednie na łopatki. Może i momentami brakowało mi czegoś, może jakiegoś wolnego tempa, ale zdecydowanie tom trzeci jest najlepszy. Pettersen poradziła sobie doskonale i nie mogę uwierzyć, że połączyła tyle światów, tylu bohaterów i wyszło coś tak wspaniałego.
Polecam z całego serducha wszystkim! Na 1000000000%!!
Siri Pettersen w tej książce przeszła samą siebie. Oto co napotykamy w trzeciej części przygód Hirki...
Po pierwsze: Umpiri. W końcu poznajemy porządnie cały ród, a może nawet powinno się powiedzieć naród. Ponad połowa powieści skupia się na ich wadach, zaletach, podejściu do życia. Główna bohaterka nie jest w stanie nie porównywać ślepych, aetlingów i dzieci Odyna. Na...
Pierwsza część sagi Vardari wprowadza nas w nowy świat, nieznany z wcześniejszej serii (Krucze Pierścienie), równie odległy, co nasz własny. Co bardzo ciekawe, Evna nie jest im obca, stąd możemy podejrzewać jedno Uniwersum.
Juva to nasza główna bohaterka, córka Czytającej z krwi, dziedziczka rodu i miłośniczka polowań. Nie jest przywiązana do swojej rodziny i już zdecydowanie nie jest gotowa aby wziąć na karb swoje dziedzictwo. Kiedy jednak wrogowie-duchy, Vardari, wieczni produkujący perełki z krwi, rosną w siłę i zagrażają życiu jej rodziny, dziewczyna wie, że nie może pozwolić im na samowolkę.
Przez bardzo długi czas poznajemy łowczynię, jej świat i zwyczaje. Spora część książki jest dość czasochłonnym i mozolnym wprowadzeniem, niezbędnym by przygotować nas na to, co ma nadejść. W jej mieście mieszkańcy muszą zmierzyć się z wilkowatością - jest to stan, gdy ludzie, uzależnieni od perełek krwi, zachorowują na przypadłość, której nie da się leczyć. Jeszcze nie zwierzę, ale już nie człowiek.
Z kolei czytające z krwi, to takie nasze wróżki, tylko że z talizmanami, kośćmi, czerwonymi lampionami i kroplami krwi zamiast kart tarota. Czy takie kobiety umieją dochować sekretów? A może mają swój własny?
Juva musi zmierzyć się z demonami przeszłości i nie jest to w żadnym wypadku czcze gadanie, ani psychologiczne odzwierciedlenie. Jej życie naznaczył potwór, żelazny wilk. To on sprawił że jest jaka jest i że czuje bicie nie tylko swojego serca.
Mimo dość długiego początku powieść wartka, wciągająca, pełna zwrotów akcji. Główna bohaterka mimo iż jest młoda, nie daje sobie w kaszę dmuchać, za co ją cenię i chociaż czasem mózg odmawia jej posłuszeństwa (a komu z nas nie odmawia) to większość jej zachowań ma logiczny sens. Na ogół towarzyszy jej grupa przyjaciół, starszych mężczyzn, z którymi poluje na wilki. Wie, że może na nich liczyć i chociaż niejednokrotnie ryzykują własnym życiem, by sobie wzajemnie pomóc Juva wie, że nie każdą tajemnicę można wyjawić. A może jednak?
Powieść zdecydowanie dla starszego czytelnika, dużo w niej nic nie znaczącego seksu, lubieżnych myśli i niestety niepotrzebnych “ubarwiaczy”. Najpewniej autorka chciała, żeby całość była spójna i chociaż świat mi się bardzo podoba, czuje pewien niedosyt. Najzwyczajniej w świecie było mało akcji, a bardzo dużo wypełniaczy.
Czy mi się podobała? Na tyle, że chcę przeczytać kolejne tomy. Czy polecam? Na pewno fanom Siri, reszta czyta na własną odpowiedzialność. Osobiście mam sentyment do autorki od czasu “Dziecka Odyna” i nie odpuszczę również tej serii.
Pierwsza część sagi Vardari wprowadza nas w nowy świat, nieznany z wcześniejszej serii (Krucze Pierścienie), równie odległy, co nasz własny. Co bardzo ciekawe, Evna nie jest im obca, stąd możemy podejrzewać jedno Uniwersum.
więcej Pokaż mimo toJuva to nasza główna bohaterka, córka Czytającej z krwi, dziedziczka rodu i miłośniczka polowań. Nie jest przywiązana do swojej rodziny i już...