-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2016-02-22
Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś o ulubioną polską pisarkę od razu powiedziałabym, że to pani Miszczuk. Podziwiam to, że swoją pierwszą książkę napisała w wieku 15 lat, uwielbiam trylogię Ja, diablica (więcej tu), podziwiam jej humor i talent. Sama kiedyś myślałam o pisaniu, lecz nie mam niestety cierpliwości do tego. Praca pisarza to jednak ciężkie zajęcie, wymagające dużego przygotowania. I właśnie to przygotowanie widać w najnowszej książce Katarzyny Bereniki Miszczuk, pt. Szeptucha.
Jest XXI wiek i Polska jest mocarstwem w Europie. A co najważniejsze Mieszko I nie przyjął chrztu w 966 roku. Gosława (zwana Gosią) kończy właśnie studia medyczne. Niestety dla niej po studiach musi udać się na praktyki do Szeptuchy (znachorki). Wyjeżdża do Bielin w Górach Świętokrzyskich, skąd pochodzi jej mama. Tam spotyka przystojnego Mieszka, który podwozi ją na koniu, i przy którym oczywiście strzela gafę. Zaczynają się praktyki. Gosia przekonuje się coraz bardziej, że ludzie na wsi są mało inteligentni i bardzo przesądni. Oczywiście wszyscy są tam wierzący w bóstwa słowiańskie. Gosia nie uznaje wiary poza wiarą w naukę i postęp. Dlatego tak nie podoba się jej w tym miejscu. No, może poza Mieszkiem, który jest praktykantem u wróża. W splocie różnych wydarzeń Gosia zmienia swoje nastawienie do wiary. Okazuje się, że jest częścią pewnej przepowiedni, która to przynosi jej mnóstwo kłopotów. Poza tym na horyzoncie jest miłość Ale czy jest jakaś szansa na to, by Mieszko zainteresował się Gosią?
Książka, jak napisałam, jest bardzo dobrze przygotowana. Nie ma wiele materiałów na temat bóstw słowiańskich oraz sposobów świętowania przez Słowian. "Szeptucha" zachęca do zagłębienia się w naszą dawną kulturę. I to jest moim zdaniem ogromny plus książki.
Styl pisania książki przyciąga głównie kobiety, gdyż powieść napisana jest w pierwszej osobie. Ale to już cecha autorki. Gosia przypomina trochę Wiktorię z trylogii "Ja, diablica" i widać tu zamiłowanie autorki to medycyny (dla niewtajemniczonych - Pani Miszczuk jest lekarką). Książka nietuzinkowa i wciągająca. Uważam, że nawet lepsza niż wyżej wymieniona trylogia.
Nie mogę doczekać się kolejnej części.
Ocena 9/10
Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś o ulubioną polską pisarkę od razu powiedziałabym, że to pani Miszczuk. Podziwiam to, że swoją pierwszą książkę napisała w wieku 15 lat, uwielbiam trylogię Ja, diablica (więcej tu), podziwiam jej humor i talent. Sama kiedyś myślałam o pisaniu, lecz nie mam niestety cierpliwości do tego. Praca pisarza to jednak ciężkie zajęcie, wymagające dużego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Eleonora i Marianna są jak woda i ogień. Eleonora - stateczna, rozważna i tajemnicza; Marianna - wybuchowa, romantyczna, trochę szalona. Kiedy po śmierci Ojca muszą opuścić posiadłość i przenieść się do skromniejszego domu kobiety są silne lecz trochę przygnębione. Zwłaszcza Eleonora, gdyż do domu ojca wprowadza się brat z żoną. Przyjechał też w odwiedziny bratowej brat i między nimi rodzi się uczucie. Jednak muszą się rozdzielić na jakiś czas.
W nowym domu jest dość skromnie. Na obiady zapraszane są do bliskiego dworu, gdzie pani dworu stara się robić za swatkę. Marianna zakochuje się beznadziejnie w panu Willoughby'm, lecz dla obu panien miłość przysparza cierpień. Niestety koneksje rodzinne i brak majątku dla niektórych są ważniejsze niż miłość.
Jest to pierwsza książka Jane Austen, którą przeczytałam. Bardzo mi się podoba styl autorki oraz jej humor. Charakter obu panien oraz ich ukochanych można znaleźć w ludziach z naszej epoki. Powieść pokazuje wartość prawdziwej miłości, która potrafi przetrwać i pokonać różnice charakteru i statusu społecznego.
Warta przeczytania.
Ocena: 8/10
Eleonora i Marianna są jak woda i ogień. Eleonora - stateczna, rozważna i tajemnicza; Marianna - wybuchowa, romantyczna, trochę szalona. Kiedy po śmierci Ojca muszą opuścić posiadłość i przenieść się do skromniejszego domu kobiety są silne lecz trochę przygnębione. Zwłaszcza Eleonora, gdyż do domu ojca wprowadza się brat z żoną. Przyjechał też w odwiedziny bratowej brat i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po czym rozpoznać prawdziwą miłość?
Czy to "motylki w brzuchu"?
A może miłość oznacza pożegnanie się ze swoim "ja" i zdolność do wybaczania, do pozbywania się swoich uprzedzeń i wyzbywania własnej dumy?
I czy stan majątkowy i społeczny może pogrzebać prawdziwą miłość?
Państwo Bennett mają 5 córek i ani jednego syna. W związku z tym po śmierci pana Bennetta przepadnie cały majątek. Jedyną nadzieją dla młodych dziewcząt jest zamążpójście. Dlatego gdy w okolice wprowadza się zamożny pan Bingley pani Bennett ma nadzieję, że jedna z córek wyda się za zamożnego sąsiada.
Nowy sąsiad dba o stosunki z bliskimi mieszkańcami i wydaje przyjęcie. Na przyjęciu są oczywiście siostry Bennett. Zgodnie z oczekiwaniami pani Bennett pan Bingley zakochuje się w najstarszej córce - w Jane, co zacieśnia kontakty z sąsiadami. Wszystko przebiega w jak najlepszym porządku. No prawie wszystko. Niemiłą atmosferę wprowadza przyjaciel Pana Bingleya - Pan Darcy. Nie tańczy, nic mu się nie podoba a nawet lekceważąco wypowiada się o pannie Elżbiecie Bennett. I właśnie pan Darcy i panna Elżbieta Bennett są tymi, których bezpośrednio dotyczy tytuł powieści. Dumny pan Darcy i uprzedzona do niego panna Elżbieta Bennett.
Czy jednak jest szansa dla nich na zmianę swojego nastawienia?
Uwielbiam tę powieść Jane Austin. Uwielbiam komizm postaci państwa Bennett - zwłaszcza pani Bennett przyprawiała mnie o salwy śmiechu. Pan Bennett jest postacią, którego wypowiedzi wprawiają panią Bennett w gniew i przez to w śmieszność. Postaci w książce są bardzo charakterystyczne i chyba każdy w postaciach dostrzegłby kogoś, kogo zna. Dlatego książka jest uniwersalna i taka genialna.
Po przeczytaniu książki obejrzałam serial o tym tytule z Colinem Firthem i Jennifer Ehle, który bardzo wiernie oddaje ducha powieści. Jednak nie ma jak książka.
Tym bardziej, że jest w tak pięknej oprawie i tylko za niecałe 10 złotych kupiona w jednym z czołowych polskich supermarketów.
Książkę polecam każdej kobiecie na miłe chwile i dobry humor.
Ocena 10/10
Po czym rozpoznać prawdziwą miłość?
Czy to "motylki w brzuchu"?
A może miłość oznacza pożegnanie się ze swoim "ja" i zdolność do wybaczania, do pozbywania się swoich uprzedzeń i wyzbywania własnej dumy?
I czy stan majątkowy i społeczny może pogrzebać prawdziwą miłość?
Państwo Bennett mają 5 córek i ani jednego syna. W związku z tym po śmierci pana Bennetta przepadnie cały...
2015-04-18
Jak w sposób interesujący opisać pokusy szatańskie? Ano właśnie tak, jak to zrobił C.S.Lewis. Kiedy na religii czy w kościele słyszymy o pokusach to bardzo często słowa wchodzą do jednego ucha a wychodzą drugim. Bo raczej nie chcemy o tym myśleć. Często nie myślimy o tym, że przy nasz jest Anioł Stróż a tym bardziej szatan, który kusi.
W rewelacyjnej powieści Lewisa czytamy listy szatana Krętacza, który pracuje gdzieś w piekielnym biurze. Pisze on listy do swojego bratanka Piołuna, który jest początkującym kusicielem. Dostał on w przydziale jakiegoś śmiertelnika, który dopiero co został chrześcijaninem. Początki życia Bożego w człowieku są radosne, mężczyzna jest pełen entuzjazmu a "troskliwy" stryj tłumaczy jakie pokusy wtedy zastosować. Na człowieka przychodzą też i trudne chwile na zasadzie prawa falowania (oby tylko ludzie się o nim nie dowiedzieli). W modlitwie raz jest odczuwalna bliskość Boga a raz oschłość. Jak to wykorzystać opisuje Krętacz.
Lewis poprzez diabły pokazuje również zależność stanu naszej duszy od ludzi, wśród których przebywamy. Człowiek jest istotą społeczną i bardzo często wkraczając w jakąś grupę stara się ją naśladować. Czasem to dobre, a czasem złe.
Wybucha wojna, która dla diabłów jest pewnym zagrożeniem. W obliczu prawdopodobieństwa śmierci ludzie zwracają się częściej do Boga, odnajdują w sobie pokłady dobroci dla innych i umierając idą do Boga. Dlatego Krętacz przestrzega Piołuna by nie cieszył się zbytnio z wojny lecz zajął się swoim "pacjentem". A "pacjent" się zakochuje.
Słowem w tej książce można znaleźć demaskację wielu pokus. Czasem nawet drobnych i do malutkich rzeczy. Ale jeśli przyzwyczai się człowiek do tzw. małych grzeszków łatwiej będzie mu popełniać większe. A to droga do piekła.
Książkę przeczytałam w jeden dzień. Naprawdę wciąga i budzi zainteresowanie. Polecam każdemu, też niewierzącemu.
Ocena: 8/10
Jak w sposób interesujący opisać pokusy szatańskie? Ano właśnie tak, jak to zrobił C.S.Lewis. Kiedy na religii czy w kościele słyszymy o pokusach to bardzo często słowa wchodzą do jednego ucha a wychodzą drugim. Bo raczej nie chcemy o tym myśleć. Często nie myślimy o tym, że przy nasz jest Anioł Stróż a tym bardziej szatan, który kusi.
W rewelacyjnej powieści Lewisa...
2015-01
Postanowiłam opisać pokrótce ostatnią część cyklu "Opowieści z Narnii" ponieważ jest to moja ulubiona część. Wcześniej opisywałam pierwszy tom, który mnie zachwycił lecz to mało powiedziane w stosunku do tej części.
Opowieść zaczyna się od małpy i osła. Małpa ma się za mądrzejszą i kiedy znajduje skórę lwa namawia osła by się w nią przebrał i udawał Aslana. A to wszystko dla zysku. Przecież zwierzęta w Narnii zrobią wszystko dla Aslana. Początkowo wszystko się udaje lecz ten "Nowy Aslan" każe robić takie rzeczy, których prawdziwy Lew by nie żądał. Wieści o tym Fałszywym Aslanie trafiają do Tiriana - króla Narnii. Początkowo i on poddaje się pod panowanie osła w lwiej skórze (a raczej małpy bo to ona przemawia) lecz będąc przywiązanym do drzewa uzmysławia sobie prawdę a wtedy pojawiają się przy nim przyjaciele: Łucja, Piotr, Edmund, Eustachy i inni. Ratują Trilana a potem szykują się do Ostatniej Bitwy o losy Narnii.
Ta część jest, według mnie, najpiękniejsza. Jest ona zwieńczeniem całej serii, podobnie jak Apokalipsa zamyka Biblię. W tej części jest chyba najwięcej nawiązań do tej Księgi Pisma Świętego. Osioł jest Antychrystem, wielka bitwa na końcu świata między dobrem a złem, podział na dobrych po prawej stronie Aslana (Prawdziwego Aslana) a złych po lewej stronie, ogród w ogrodzie jako nowe niebo i wieczne szczęście:
To, co zaczęło się dziać później, jest tak wielkie i piękne, że nie mogę o tym pisać. (...) Dla nich dopiero zaczęła się prawdziwa opowieść. (...) Teraz rozpoczynali wreszcie Rozdział Pierwszy Wielkiej Opowieści, jakiej nikt na ziemi jeszcze nie czytał - opowieści, która trwa wiecznie, w której każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego.
To są ostatnie słowa powieści i całego cyklu o świecie Narnii. Czyż nie piękne? Mnie zachwyciły.
Podobnie jak cała seria w tej książce styl pisania jest bajkowy. Postacie znane z wcześniejszych książek (poza jedną osobą) wszystkie wracają do Narnii. Każdy bohater coś wniósł do historii i w końcu wszyscy razem się spotykają. Spotykają się tam, gdzie nie ma czasu, nie ma smutku i jest tylko Miłość (przez duże M).
Pod względem teologicznym powieść jest genialnym obrazem Apokalipsy. Nie tylko dla dzieci. Dla dorosłych również. Każdemu polecam. Lecz by tę część zrozumieć dobrze trzeba też przeczytać poprzednie części bo ta jest zwieńczeniem serii (i dobrze mieć przy sobie wtedy chusteczki).
Moja ocena: 11/10 (Uwielbiam)
Postanowiłam opisać pokrótce ostatnią część cyklu "Opowieści z Narnii" ponieważ jest to moja ulubiona część. Wcześniej opisywałam pierwszy tom, który mnie zachwycił lecz to mało powiedziane w stosunku do tej części.
Opowieść zaczyna się od małpy i osła. Małpa ma się za mądrzejszą i kiedy znajduje skórę lwa namawia osła by się w nią przebrał i udawał Aslana. A to wszystko...
2015-01
Nie czytałam siedmioksięgu o Narnii jako dziecko. Dopiero niedawno sięgnęłam po nie. Widziałam film lecz jakoś nie powalił mnie. Co innego książka.
Trwa wojna i na wieś do Profesora przyjeżdża czwórka rodzeństwa" Łucja, Zuzanna, Piotr i Edmund. Dom Profesora jest wielki i Łucja pewnego razu chowa się w szafie na futra. Najdziwniejsze jest to, że szafa przenosi Łucję do świata Narnii, gdzie panuje właśnie wieczna zima. Tym światem rządzi zła królowa. Łucja spotyka tam fauna - pana Tummnusa i udaje się do niego na herbatkę. Gdy wraca do swojego świata okazuje się, że nikt nie zauważył jej zniknięcia i czas w ogóle nie upłynął. Nikt jej nie wierzy a Edmund wyśmiewa. Łucja wraca do Narnii lecz tym razem śledzona przez Edmunda, który również tam trafia. Jednak chłopak nie spotyka fauna lecz złą królową. Okazuje się, że istnieje proroctwo o tym, iż czworo dzieci pokona kiedyś złą czarownicę a wtedy powróci też Aslan. Dlatego królowa namawia Edmunda by wrócił do niej ze swoim rodzeństwem. Po jakimś czasie całą czwórka trafia przez szafę do Narnii. Są w niebezpieczeństwie. Pana Tummnusa nie ma a czwórkę rodzeństwa ratuje rodzina bobrów. Zaczyna się ostateczna walka o Narnię.
Pierwszy tom od razu mnie zachwycił. Podobnie jak w całej serii w tej części można znaleźć wiele odniesień do Biblii. Świat Narnii urzekł mnie ogromnie. Walka dobra ze złem, przyjaźń, przebaczenie, śmierć i życie, przygoda... to wszystko jest w tej powieści. Powieści nie tylko dla tych młodych, lecz i dla tych starszych. Myślę, że gdybym jako dziecko przeczytała tę powieść inaczej bym ją wtedy odebrała. Nawet jeśli ktoś czytał w dzieciństwie tę powieść i w dorosłym życiu również sięgnie po powieść może się zachwycić i dostrzec wiele nowych rzeczy. Dlatego szczerze zachęcam.
Ocena 10/10.
Nie czytałam siedmioksięgu o Narnii jako dziecko. Dopiero niedawno sięgnęłam po nie. Widziałam film lecz jakoś nie powalił mnie. Co innego książka.
Trwa wojna i na wieś do Profesora przyjeżdża czwórka rodzeństwa" Łucja, Zuzanna, Piotr i Edmund. Dom Profesora jest wielki i Łucja pewnego razu chowa się w szafie na futra. Najdziwniejsze jest to, że szafa przenosi Łucję do...
2015-02-15
"Mówiono mi, że miłość powinna być bezwarunkowa (...) wszyscy się mylą, bo miłość powinna jednak spełniać wiele warunków. Miłość powinna wymagać od partnerów, by przez cały czas starali się, jak tylko mogą." *
W każdym małżeństwie są chwilę lepsze i gorsze. Są małżeństwa udane, jak z podręcznika psychologii, niemal idealne. Ale to rzadkość. Każdy związek prędzej czy później przechodzi jakąś próbę. Są pary, które szybko się sobą nudzą, partnerzy udają kogoś, kim nie są, pojawiają się zdrady. Wtedy pojawia się pytanie: czy to naprawdę był miłość?
Małżeństwo Amy i Nicka poznajemy w trudnym dla nich czasie. Oboje tracą pracę w Nowym Yorku i przenoszą się nad Missisipi, skąd pochodzi Nick. Nick z siostrą Margo zakładają Bar a Amy, niegdysiejsza bohaterka opowieści dla dzieci, zajmuje się domem. Żadne z nich nie jest szczęśliwe. Umiera mama Nicka a jego ojciec ma chorobę Alzheimera i przebywa w domu opieki.
Historia zaczyna się w dniu piątej rocznicy ich ślubu. Nick jedzie do pracy i tam dostaje telefon od sąsiada, że drzwi w domu są otwarte na oścież. Nick jedzie do domu i zauważa zapalone żelazko, nastawiony czajnik i ślady walki. Amy nie ma. Zaginęła.
Policja podczas przeszukania domu znajduje list do Nicka z zagadką. To ich małżeńska gra w podchody. Ich rocznicowa tradycja. Amy zawsze zostawiała zagadki związane z ich wspólnym życiem ale zawsze wspólnie szli ich tropem. Lecz prócz zagadek pojawia się wiele wątpliwości. Gdzie był Nick, zanim przyjechał do pracy? Dlaczego sąsiedzi wieczorem słyszeli kłótnię małżonków? Wychodzą coraz to nowe fakty z przeszłości małżeństwa na niekorzyść Nicka. Czy zabił swoją żonę? Może zrobił to ktoś z przeszłości Amy? Może Amy porwano? Gdzie leży prawda? Do czego zdolni są zranieni ludzie? Na te i inne pytani odpowiada świetna książka Gillian Flynn.
Jeśli chodzi o postaci w książce to są naprawdę świetnie przedstawione. Opisywane są w pierwszej osobie zarówno przez Amy jak i przez Nicka. Jeden rozdział z perspektywy Amy na przemian z rozdziałem z perspektywy Nicka. Nic nie jest takie, jak wydaje się na początku. Bohaterowie raz budzą sympatię, raz odrazę i rozczarowanie. Autorka świetnie pokazała psychikę ludzką, zarówno z perspektywy kobiety, jak i mężczyzny. Tomisko to (bo to dość gruba książka) zaskakuje co jakiś czas i trzyma w napięciu. Co chwilę pojawiają się nowe dowody i kolejne zagadki. Koniec książki zaskakujący, inny niż można było się spodziewać, ale jednocześnie muszę przyznać, że bardzo prawdopodobny w realnym życiu.
Jedyny minus to początek, który dość długo się ciągnął, jak dla mnie. Musiałam przeczytać jakieś 100 stron by zaczęła się prawdziwa akcja.
Moja ocena: 8/10
* Cytat z książki
"Mówiono mi, że miłość powinna być bezwarunkowa (...) wszyscy się mylą, bo miłość powinna jednak spełniać wiele warunków. Miłość powinna wymagać od partnerów, by przez cały czas starali się, jak tylko mogą." *
W każdym małżeństwie są chwilę lepsze i gorsze. Są małżeństwa udane, jak z podręcznika psychologii, niemal idealne. Ale to rzadkość. Każdy związek prędzej czy...
2014-11-26
Średniowiecze, herezje, zakazane praktyki, tajemnice, labirynt, morderstwa. Wszystko w jednej, genialnej książce.
Umberto Eco to mistrz powieści historycznej, której akcja toczy się w średniowieczu. Jak nikt opisuje ten czas, wydarzenia tamtych lat, zmiany polityczne, sytuację chłopów i drobnomieszczaństwa, wzburzenia ludów, herezje. Otoczką tego staje się śledztwo Wilhelma - franciszkanina i Aldo - nowicjusza benedyktyńskiego. Wilhelm to taki średniowieczny Sherlock Holmes. Poznajemy go od razu jako wspaniałego logika. Gdy on i Aldo docierają do opactwa benedyktyńskiego, gdzie toczy się akcja powieści, bracia zakonni szukają konia opata. Wilhelm łączy w umyśle fakty, które mogą mieć związek z koniem i wskazuje miejsce jego przebywania a nawet imię nigdy wcześniej nie widząc tego konia. Wstęp oszałamiający braci.
W opactwie ma odbyć się dysputa nad ubóstwem Chrystusa ale zanim ona się zacznie opat prosi Wilhelma i Aldo o pomoc w rozwikłaniu tajemniczej śmierci jednego (a potem i kolejnych) z braci zakonnych. Dominikanie jako zakon zajmowali się przepisywaniem ksiąg i biblioteka, po kaplicy, jest najważniejszym miejscem w opactwie. Jednak dostęp do ksiąg ma tylko bibliotekarz a przepisywanie odbywa się w skryptorium pod jego nadzorem. Giną kolejni bracia i na jak wychodzi, że wszyscy mieli związek z jakąś księgą. Zakazaną księgą.
W książce jest wszystko, czego by można oczekiwać od powieści historycznej. Jest inkwizycja, teologia i metafizyka, tajemnica, polityka, zabójstwa a nawet romans. Taki skład ściśle się ze sobą łączy. Nie ma nic mniej lub bardziej ważnego. Jak w dobrym (lub nawet bardzo dobrym) kryminale, zbrodniarza poznajemy na samym końcu. Postaci są bardzo dobrze opisane, choć jeśli najpierw oglądało się film (jak kiedyś ja) to potem wyobrażając sobie Wilhelma od razu przed oczami zjawia się Sean Connery. Bardzo mi się podobała również biblioteka jako labirynt oraz sposób wejścia do "finis Africae". Logika pokazana tu jako bardzo praktyczna nauka (szkoda, że nie uczą jej w szkole). W powieści są czasem słowa po łacinie, francusku czy niemiecku. To też świetny zabieg literacki, moim zdaniem. Dlatego na koniec przytoczę po łacinie zdanie, które bardzo mi się spodobało:
In omnibus requiem quaesivi, et nusuqam inveni nisi in angulo cum libro - Wszędzie spokoju szukałem i nie znalazłem go nigdzie, jak tylko w kąciku z książką. Ten cytat ze wstępu świetnie oddaje to, co czuje książkoholik taki jak ja.
Zapraszam tez na mojego bloga:
ksiazkiktoreczytam.wordpress.com.
Średniowiecze, herezje, zakazane praktyki, tajemnice, labirynt, morderstwa. Wszystko w jednej, genialnej książce.
Umberto Eco to mistrz powieści historycznej, której akcja toczy się w średniowieczu. Jak nikt opisuje ten czas, wydarzenia tamtych lat, zmiany polityczne, sytuację chłopów i drobnomieszczaństwa, wzburzenia ludów, herezje. Otoczką tego staje się śledztwo...
2014-06-29
Trzymająca w napięciu powieść. O wiele lepiej napisana i ciekawsza od "Kodu da Vinci" Browna..
W Rama odnaleziono grób, który początkowo uznano za grób Józefa z Arymatei. Jednak papirus znaleziony przy trumnie ukazuje jeszcze bardziej niesamowitą teorię. Ciało jest ciałem Jezusa z Nazaretu. Ale trzeba przeprowadzić kompleksowe badania na autentyczność odkrycia. Nim jednak to się stało informacja trafia do mediów. Teraz zagrożona jest cała wiara chrześcijańska. Czy jest to największe i najlepsze na świecie fałszerstwo? Czy jednak nie ma zmartwychwstania ciał a więc 1/3 ludzkości żyje w błędzie? Profesor Jonathan Weber, który dokonał tego niezwykłego odkrycia musi zmierzyć się z wieloma "za' i "przeciw" bo od weryfikacji bądź falsyfikacji tego odkrycia zależy wiara, a czasem nawet życie, wielu ludzi.
Powieść czyta się bardzo dobrze a akcja ogromnie wciąga. Książka daje też dużo do myślenia i nie można pozostać obojętnym w stosunku do zagadnień w niej zawartych. Urzekła mnie znajomość teologii, języków (aramejski, hebrajski, greka, łacina, francuski, włoski - właściwie te wszystkie występują) oraz archeologii autora. Dzięki temu powieść jest bardzo przekonująca. Naprawdę warta przeczytania.
Trzymająca w napięciu powieść. O wiele lepiej napisana i ciekawsza od "Kodu da Vinci" Browna..
W Rama odnaleziono grób, który początkowo uznano za grób Józefa z Arymatei. Jednak papirus znaleziony przy trumnie ukazuje jeszcze bardziej niesamowitą teorię. Ciało jest ciałem Jezusa z Nazaretu. Ale trzeba przeprowadzić kompleksowe badania na autentyczność odkrycia. Nim jednak...
2014-02-11
"Bardzo dokładnie pamiętam swoje dzieciństwo... Wiedziałem wówczas straszne rzeczy. Ale wiedziałem też, że nie mogę pozwolić, by dorośli się zorientowali, że wiem. To by ich przeraziło"* -
tymi słowami należącymi do Maurice'a Senaka Neil Gaiman otwiera tajemniczy świat swojej najnowszej powieści.
Głównego bohatera poznajemy, gdy po wielu latach wraca do rodzinnej miejscowości na pogrzeb. Ma jeszcze godzinę do tego zdarzenia i jedzie przez miasto, gdzie oczy go poniosą. Nagle zdaje sobie sprawę, gdzie prowadzi go droga. Dociera do swojego dawnego domu a potem, nie wie dlaczego, zamiast wracać jedzie jeszcze milę do końca drogi na farmę Hempstocków. Spotyka tam kobietę, której dawno nie widział i nad stawem (który ktoś w jego przeszłości nazwał oceanem) przypomina sobie wydarzenia, mające miejsce, gdy miał siedem lat.
Urodziny chłopca. I duże rozczarowanie bo nikt nie przyszedł. Ale dziecko przyzwyczajone jest do samotności. Da niego "Książki były znacznie bezpieczniejszym towarzystwem od ludzi"*. Jego przyjacielem stał się kot Puszek, którego w tym dniu dostał od ojca. Lecz niestety krótko byli przyjaciółmi bo człowiek, którego w książce przedstawia się jako Górnika opali, pewnego dnia przejeżdża samochodem. Rodzina zaczyna mieć problemy finansowe i zaczyna wynajmować pokój chłopca, który musi przenieść się do pokoju siostry. W pewnym momencie lokatorem tym staje się rzeczony Górnik opali. Nie mieszka tam długo gdyż w pierwszym dniu wakacji kradnie samochód rodziców chłopca i popełnia w nim samobójstwo. Do miejsca zdarzenia nie jest daleko. Niestety młodemu chłopcu dane było zobaczyć trupa na tylnym siedzeniu. Ojciec dziecka nie wie, co z nim począć ale na szczęście zjawia się Letty - dziewczynka mieszkająca na pobliskiej farmie wraz z matką i babcią. Okazuje się, że śmierć tego człowieka otwiera drogę tajemnym złym mocom.
W "Oceanie na końcu drogi" rzeczywistość styka się z magią i tajemniczością. Narrator opisując tę historię wprowadza klimat grozy. W horrorach oglądanych w telewizji ogromne znaczenie ma muzyka. W tej książce odbiorca nie potrzebuje żadnych dodatkowych bodźców. Cała ona przesiąknięta jest niesamowitością, grozą. Okładka Irka Koniora doskonale oddaje klimat powieści.
Klimat grozy jest wyczuwalny w każdym zdaniu, na każdej stronie. Jednocześnie jest on delikatny jak skrzydła motyla - ledwo zauważa się ruch jego skrzydeł ale może on poruszać oceany (efekt motyla). Praktycznie do końca powieści można zastanawiać się czy historia jest prawdziwa czy to tylko wyobrażenie małego chłopca. W końcu "każdy zapamiętuje wszystko inaczej"*
Nie jest łatwo opisać tę książkę. Ma w sobie "to coś". Jest jedną z niewielu książek w moim życiu, które po skończeniu czytania mam ochotę przeczytać jeszcze raz i to najlepiej natychmiast. Przyjemność czytania jest tak duża, że potrafiłam zostawić ją niedokończoną przez noc by rano znów móc napawać się jej wspaniałością.
Nie bez powodu Neil Gaiman nazwany jest mistrzem narracji.
* Cytaty zaczerpnięte z książki
"Bardzo dokładnie pamiętam swoje dzieciństwo... Wiedziałem wówczas straszne rzeczy. Ale wiedziałem też, że nie mogę pozwolić, by dorośli się zorientowali, że wiem. To by ich przeraziło"* -
tymi słowami należącymi do Maurice'a Senaka Neil Gaiman otwiera tajemniczy świat swojej najnowszej powieści.
Głównego bohatera poznajemy, gdy po wielu latach wraca do rodzinnej...
2014-01-15
2013-12-30
Kim ja jestem? Gdzie ja jestem?
Z takimi pytaniami musi zmierzyć się Julia - bohaterka najnowszej powieści jednej z moich ulubionych pisarek, Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Głowna bohaterka budzi się w miejscu przypominającym szpital nie pamiętając jak się w nim znalazła. Okazuje się, że znajduje się w zakładzie psychiatrycznym o nazwie "Druga szansa". Znalazła się tam po pożarze w jej domu, w którym zginęła cała jej rodzina. Tylko że Julia ich nie pamięta. W jej świadomości brakuje jakichkolwiek wspomnień. Nic. Nie poznaje nawet swojego odbicia w lustrze.
Julią opiekuje się dr Zofia Morulska lecz głównej bohaterce coś w niej nie gra. To, co ona mówi nie zgadza się ze wspomnieniami, które od czasu do czasu do niej wracają. I ciągle dostaje jakieś tabletki.
Magdalena-kuracjuszka szpitala, nieustannie wróży Julii śmierć. Adam, chłopak, który za nic ma sobie reguły panujące w szpitalu i dostrzega w ośrodku dziwne zachowanie lekarzy. Jest też mała Edytka, która cierpi na autyzm lecz potrafi rozmawiać z krukami (których w lesie przy ośrodku jest bardzo wiele). Ale najdziwniejsza jest pojawiająca się czasem postać rudej dziewczyny, która nazywa ją imieniem Karolina i wzywa by się obudziła i zaraz potem znika.
Julia jest zdezorientowana. Nie wie komu ufać a komu nie.Kto mówi prawdę a kto jest kłamcą? Kto jest przyjacielem a kto wrogiem? Tysiące pytań rodzi się w jej głowie. Powoli z pomocą Adama odkrywa prawdę o "Drugiej szansie" i o samej sobie...
Jak już pisałam, bardzo lubię dzieła pani Miszczuk. Wcześniej pisała książki z kategorii fantasy lecz tutaj mamy coś na kształt horroru. Podobnie jak wcześniejsze dzieła tej autorki "Druga szansa" wciąga niesamowicie. Od początku pełno jest tu tajemnic, pytań pozostawionych bez odpowiedzi i niedopowiedzeń. Innymi słowy: nie można się od niej oderwać. Pani Miszczuk znowu nie zawiodła. Zakończenie mnie zaskoczyło i jakoś mi nie przypadło do gustu. Ale to tylko moja opinia... Komuś innemu może się podobać.
Kim ja jestem? Gdzie ja jestem?
Z takimi pytaniami musi zmierzyć się Julia - bohaterka najnowszej powieści jednej z moich ulubionych pisarek, Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Głowna bohaterka budzi się w miejscu przypominającym szpital nie pamiętając jak się w nim znalazła. Okazuje się, że znajduje się w zakładzie psychiatrycznym o nazwie "Druga szansa". Znalazła się tam po...
2014-01-04
Jak poradzić sobie ze śmiercią najbliższej osoby? Jak wyjść z rozpaczy po odejściu z tego świata współmałżonka?
Nie jest łatwo... Nigdy w takiej sytuacji nie jest łatwo...
Są przyjaciele, rodzina lecz nic nie jest w stanie zapełnić pustki w sercu po stracie ukochanej osoby... Chyba że jest to ten zmarły.
Właśnie w takiej sytuacji poznajemy główną bohaterkę - Holly. Jej mąż - Gerry - umiera na raka mózgu a ona nie jest w stanie się pozbierać. Pewnego dnia przychodzi list do niej od męża. Do niego dołączone są małe liściki na każdy miesiąc. Każdy zawiera kilka słów, które są zadaniem do wykonania dla Holly, i które pomagają jej przetrwać żałobę. Każdy list zakończony jest słowami "P.S. Kocham Cię". Dzięki temu Holly czuje jakby mąż ciągle był przy niej, wspierał ją. Te listy, wraz z wiernymi przyjaciółkami i rodziną, pomagają jej otrząsnąć się i powrócić do świata, do codziennego normalnego życia.
Na horyzoncie pojawia się też Daniel, który dla głównej bohaterki staje się przyjacielem, lecz który pragnie czegoś więcej. Co z tego wyniknie? Aby o tym się dowiedzieć trzeba przeczytać książkę.
Ale zanim się do niej usiądzie trzeba się zaopatrzyć w solidną paczkę chusteczek. Jeszcze żadna książka nie wywołała u mnie tak wiele płaczu. Książka jest na wskroś romantyczno-smutna ale są też miejsca, w których można popłakać się ze śmiechu. Czyta się przyjemnie a język jest przystępny i lekki. Książka do polecenia dla każdej niepoprawnej romantyczki (jak ja).
Jak poradzić sobie ze śmiercią najbliższej osoby? Jak wyjść z rozpaczy po odejściu z tego świata współmałżonka?
Nie jest łatwo... Nigdy w takiej sytuacji nie jest łatwo...
Są przyjaciele, rodzina lecz nic nie jest w stanie zapełnić pustki w sercu po stracie ukochanej osoby... Chyba że jest to ten zmarły.
Właśnie w takiej sytuacji poznajemy główną bohaterkę - Holly. Jej mąż...
Być kobietą, być kobietą….
Nie jest łatwo. Oj nie….
Kobieta musi być piękna, odpowiedzialna, nie mieć cellulitu, dbać o formę, depilować wiele miejsc na swoim ciele, ma okres, ciąża a po niej brzuszek zostaje i rozstępy. Do tego musi opiekować się domem, sprzątać, gotować, pracować, prać a bardzo często jeszcze opiekować się dzieckiem małym a także i dużym (czyt. mężem).
I niestety bardzo często ma mnóstwo swoich problemów.
W książce Sylwii Kubryńskiej mamy właśnie taką kobietę. Od dziecka mówiono jej jaka ma być, co robić i ciągle inni twierdzili, że robi coś nie tak jak powinna. Katarzynę, bo tak ma na imię bohaterka powieści, życie nie rozpieszcza. Nieustannie zakochuje się w niewłaściwych facetach, od których nie potrafi odejść. Ciągle praca nie jest satysfakcjonująca… Ciągle pod górkę…
Czytając tę powieść można przeżyć swoiste katharsis, oczyszczenie… Ile z nas, kobiet, ma w życiu takie chwile, gdy ma po prostu wszystkiego dość? Właśnie na takie chwile jest ta książka. Kiedyś znalazłam ją w supermarkecie z czerwonym owadem w kropki w logo (by nie było, że reklamę robię). Ale przeczytałam ją dopiero teraz, w trudnym momencie swojego życia. I nie żałuję, że nie przeczytałam wcześniej. Książkę czytałam jakby to była częściowo moja historia, dała mi siły...
Książka utrzymana w formie wyznania kobiety. Czytając ją czułam się, jakbym była na jakimś winie u koleżanki i ona opowiadałaby mi swoją historię.
Książka właściwie się nie kończy, historia Katarzyny trwa. Podobnie jak i nasze życie, nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Jedno jest pewne: nie będzie łatwo, ale trzeba stawić czoła temu, co przyniesie nam los…
Być kobietą, być kobietą….
więcej Pokaż mimo toNie jest łatwo. Oj nie….
Kobieta musi być piękna, odpowiedzialna, nie mieć cellulitu, dbać o formę, depilować wiele miejsc na swoim ciele, ma okres, ciąża a po niej brzuszek zostaje i rozstępy. Do tego musi opiekować się domem, sprzątać, gotować, pracować, prać a bardzo często jeszcze opiekować się dzieckiem małym a także i dużym (czyt. mężem).
I...