Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Łe Jezusie, czego to ja się o nim nie nasłuchałam? Że bez polotu, że teksty pod gimbaze układane. Tak, faktycznie tak jest teraz. Ale ta książka nie jest jakaś tragiczna. Owszem, do mistrzostwa to jej daleko ale po co od razu spisywać ją na straty?

Są kwestie które przedstawił on bardzo barwnie i ciekawie. A szczególnie wątek o mojej przyszłości. I o dziwno nie powiedział mi nic innego niż moja mama czy inne ciotki. Że mam się uczyć, bo to moje życie i nikt za mnie go nie przeżyje. Że bez studiów nie zrobię nic, a żeby się na nie dostać i PRZEDE WSZYSTKIM na nich utrzymać już teraz powinnam zacząć wykształć w sobie systematyczność.

Oczywiście nie obyło się bez paru infantylnych żartów, ale pamiętajmy że on starał trafić się do wszystkich. I moim zdaniem, głównym powodem dla którego został tak odebrany, to filmiki jakie pojawiają się na jego koncie. A książkę polecam serdecznie.

Łe Jezusie, czego to ja się o nim nie nasłuchałam? Że bez polotu, że teksty pod gimbaze układane. Tak, faktycznie tak jest teraz. Ale ta książka nie jest jakaś tragiczna. Owszem, do mistrzostwa to jej daleko ale po co od razu spisywać ją na straty?

Są kwestie które przedstawił on bardzo barwnie i ciekawie. A szczególnie wątek o mojej przyszłości. I o dziwno nie powiedział...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyznam bez bicia że to moja ulubiona książka z całej trylogii. Dzieje się w niej więcej niż w Igrzyskach, jednak jest to bardziej poukładane niż w Kosogłosie. Pojawia się tutaj też więcej bohaterów, którzy trzymają się z nami aż do ostatniego tomu (powiedzmy), akcja zaczyna nabierac obrotów a Katniss się przed nami otwiera.

Ta ostatnia cecha chyba jest najlepsza. Już w samych Igrzyskach Katniss bardzo dużo myślała. Myślała w bardzo ograniczony sposób, nie rozumiejąc pewnych rzeczy chociaż głupia też nie była. Ona po prostu bała się świata którego nie miała szansy znać, o którym tylko słyszała same złe rzeczy. W drugim tomie jest ona bardziej z nim oswojona, chociaż jeszcze bardziej nie ufna, ponieważ mogła do niego wniknąć. Mogła posiedzieć w jego głębi, zobaczyć jak wygląda od drugiej strony i co w nim tak pożera ludzi.

Zaczyna się również walka. Każdy definiuje ją inaczej i każdy inaczej ją prowadzi. A Katniss ma problem, ponieważ zostaje ona rzucona w jej epicentrum i musi sobie z tym poradzić. Poradzic sobie z rolą przywódcy, na którego wcale sie nie nadaje.

Przejawiają się tutaj cudowne postaci drugoplanowe, o których losach mamy ochotę przeczyta osobną książkę. Beetee w którym jestem osobiście zakochana, Finnick i Annie którzy w tym chorym świecie zachowali jeszcze jakieś uczucia czy Mags przez której wspomnienie przeszedł mnie dreszcz.

Trzeba oddać też Suzanne Collins, że zadbała ona o czytelnika i nie pozwoliła zapłakać mu się na śmierć. Pozwoliła ona zaśmiać mi się chyba z dwa razy. Ale jak zaczęłam się śmiać to już nie mogłam tak łatwo skończyć.

Przyznam bez bicia że to moja ulubiona książka z całej trylogii. Dzieje się w niej więcej niż w Igrzyskach, jednak jest to bardziej poukładane niż w Kosogłosie. Pojawia się tutaj też więcej bohaterów, którzy trzymają się z nami aż do ostatniego tomu (powiedzmy), akcja zaczyna nabierac obrotów a Katniss się przed nami otwiera.

Ta ostatnia cecha chyba jest najlepsza. Już w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wiem, że dziewięć to zdecydowanie za wysoka ocena, ale co ja poradzę że tak mi się podobało?
Moją pasją jest geografia. Wszystko co z nią związane, wszystkie jej dziedziny. Nie mam ulubionej, nie potrafię wybrać. Jest więc coś dziwnego w tym, że niesamowicie spodobała mi się książka która opowiada o tym co stanie się kiedy ziemia zacznie zwalić. Bu, powiało grozą.

Pisana jest ona z punktu widzenia bodajże dwunastolatki, czyli narratora nie zbyt poważnego. Owszem, wie co się dzieje, wszyscy wiedzą, panika panuje. Jednak nie wygląda ona jakąś szczególnie przejętą. Owszem, boi się ale tylko w pierwszej chwili, ponieważ w mediach jest na ten temat tyle hałasu że każdy panikuje. Ale kiedy to cichnie i łagodnieje, zwyczajnie zapomina. Perspektywa jest przez to bardzo ciekawa. Sytuacja niezwykle poważna, wręcz krytyczna ukazana z punktu widzenie osoby tak niewinnej. I dobrze, ponieważ pokazane jest tutaj zycie codzienne, mówiąc szczerze w obliczu katastrofy.

Książka odebrana przez mnie bardzo ciepło. Można brać ją poniekąd jako pewne ostrzeżenie. Tam ludzie zaczęli dbać o ziemię i doceniać to co mają dopiero kiedy utrata tego okazała się realna. Karen Walker apeluje do nas abyśmy zaczęli doceniać to co mamy, to co dostaliśmy - sam fakt że jesteśmy zdrowi, że mamy dom i rodzinę - od losu tak łatwą drogą. Poza tym można też dopatrywać się tutaj filozofii epikurejczyków - chwytaj dzień, nie myśl o jutrze i takie ogóle YOLO.

Wiem, że dziewięć to zdecydowanie za wysoka ocena, ale co ja poradzę że tak mi się podobało?
Moją pasją jest geografia. Wszystko co z nią związane, wszystkie jej dziedziny. Nie mam ulubionej, nie potrafię wybrać. Jest więc coś dziwnego w tym, że niesamowicie spodobała mi się książka która opowiada o tym co stanie się kiedy ziemia zacznie zwalić. Bu, powiało grozą.

Pisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dalej nie znaleźli tego kto zgubił ciało. Ani tego kto wysyła te mroczne smsy, czy tak trudno namierzyć czyjś numer?!
Czytajcie dalej.

Dalej nie znaleźli tego kto zgubił ciało. Ani tego kto wysyła te mroczne smsy, czy tak trudno namierzyć czyjś numer?!
Czytajcie dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznam, że już kiedy po nią sięgałam nie liczyłam że obiorę nowe spojrzenie na świat czy zrewolucjonizuje ona moje życie. Nie, absolutnie na to nie liczyłam, ale spełniła ona swoje zadanie - wciągnęła mnie i nie pozwoliła się oderwać. Mimo że nie opowiada ona o niczym więcej niż o bardzie rozpuszczonych, amerykańskich dziewczynek m w sobie coś co przyciąga. Łatwo się ją czyta, pisana bardzo przystępnym językiem o bardzo przystępnym temacie (tak, muszę w tym momencie załamać wszystkie nastolatki które podjarały się że przeczytały coś poważnego - nie, nie zrobiłyście tego, idźcie po Dostojewskiego)

Trochę chodziło tutaj o to aby odszukać ciało i tego kto to ciało zgubił, że tak się wyrażę. Chętnie czytałam o tych poszukiwaniach, i niebawem na pewno do nich powrócę!

Przyznam, że już kiedy po nią sięgałam nie liczyłam że obiorę nowe spojrzenie na świat czy zrewolucjonizuje ona moje życie. Nie, absolutnie na to nie liczyłam, ale spełniła ona swoje zadanie - wciągnęła mnie i nie pozwoliła się oderwać. Mimo że nie opowiada ona o niczym więcej niż o bardzie rozpuszczonych, amerykańskich dziewczynek m w sobie coś co przyciąga. Łatwo się ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznam szczerze, że gdybym miała ocenić tę książkę w kategorii horroru, za którą próbuje uchodzić dostałaby ona zero, a nawet ocenę ujemną. Jednak nie potrafię tego zrobić, ponieważ napisana jest ona bardzo przyzwoicie. Z tego co pamiętam jest tam nawet wstawka z Edgara Allana Poe.

Widzę że autorka bardzo starała się aby utrzymać ją chociaż w klimacie horroru, i to jest faktycznie udane. Klimat niesamowity, ma w sobie coś niezwykłego. Podobnie jak ciekawi bohaterowie (czy bohaterzy?!) Akcja też nie pozostawia wiele do życzenia, nie jest monotonna ani oklepana, bo tego chyba jeszcze nie było. Przynajmniej ja nie słyszałam. Wątki są spójne, nawiązują do siebie i łączą się. Jednak książka jest ciut przewidywalna.

Nie umiem ocenić jej źle, ponieważ mam jakis sentyment w sobie ale przyznam, że liczyłam na więcej. Sam motyw opuszczonego domu jest tak ciekawy, że można na prawdę puścić wodzę fantazji! Trochę szkoda w jaki sposób został on tutaj potraktowany.

I są obrazki.

Przyznam szczerze, że gdybym miała ocenić tę książkę w kategorii horroru, za którą próbuje uchodzić dostałaby ona zero, a nawet ocenę ujemną. Jednak nie potrafię tego zrobić, ponieważ napisana jest ona bardzo przyzwoicie. Z tego co pamiętam jest tam nawet wstawka z Edgara Allana Poe.

Widzę że autorka bardzo starała się aby utrzymać ją chociaż w klimacie horroru, i to jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nic innego tylko położyć się i płakać. Chociaż sama nie wiem czego spodziewałam się biorąc do ręki książkę o chłopcu przebywającym na oddziale onkologii? Że magicznie ozdrowieje i wszystko będzie dobrze? Eh, dobrze wiedziałam do czego ona zmierza.

Jednak czytałam dzielnie. Nie szczędząc łez i uśmiechu, ponownie czując ucisk w dołku. Są książki które można czytać o każdej porze dnia i nocy gdziekolwiek się jest. Są też takie do których trzeba usiąść na spokojnie, w skupieniu mając pod dostatkiem czasu. "Oskar i pani róża" to ten drugi rodzaj książki. Niby nic, sto stron, chwila. Ale ta książka nie mogła być dłuższa. Wszystko co najważniejsze zostało w niej już zawarte. Nic nie jest zbędne a jednocześnie niczego nie brakuje.

Przemiana Oskara jest cudownie ukazana. Chłopiec dorasta na naszych oczach. Przechodzi chyba każdy etap który i my w życiu przejdziemy, ale co w tym dziwnego? Przecież żył on sto lat.

Nic innego tylko położyć się i płakać. Chociaż sama nie wiem czego spodziewałam się biorąc do ręki książkę o chłopcu przebywającym na oddziale onkologii? Że magicznie ozdrowieje i wszystko będzie dobrze? Eh, dobrze wiedziałam do czego ona zmierza.

Jednak czytałam dzielnie. Nie szczędząc łez i uśmiechu, ponownie czując ucisk w dołku. Są książki które można czytać o każdej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jak można uśmiać się czytając przygody Geralta jest niemożliwe! Przeczytanie tej książki chyba jest moim przeznaczeniem. Zaczęło się od tego, że polonistka na której lekcje w pierwszej gimnazjum miałam zaszczyt chodzić porównała mnie do Jaska a moją przyjaciółkę do Geralta. Przyznam, że może nie polowałyśmy nigdy razem na diabła hasającego po polu ale coś może w tym być.

Postaci jest tu wiele, jednak każda z nich ma w sobie coś tak charakterystycznego że nie sposób o nich zapomnieć. Historie przeplatają się ze sobą, ale nie ma w nich zamętu, każda ma swoje miejsce oraz czas. Nie wspominając już o naszym Wiedźminie, do którego strasznie mnie ciągnie. Jest on postacią barwną, mimo tego jak niewiele mówi. Man of few words. Jednak to ile robi i w jaki sposób to robi wynagradza wszystko. Mężczyzna strasznie opanowany i spokojny, cholernie tajemniczy. Zdecydowany i pewny siebie, bardzo utalentowany. Taki który radzi sobie w każdej sytuacji i wychodzi z niej z twarzą. I do tego Jaskier, który pojawia się u jego boku dosyć często, ich przeznaczeniem jest spotkać się a jeden zawsze wie gdzie ten drugi prawdopodobnie się znajduje.

Jeszcze, tak mimochodem wspomnę o tym jak Andrzej Sapkowski wspaniale rzuca aluzje do starych powiedzeń czy wykorzystuje do bajki oraz baśnie do stworzenia swoich postaci.

-Dobranoc. - powiedział diabeł

To jak można uśmiać się czytając przygody Geralta jest niemożliwe! Przeczytanie tej książki chyba jest moim przeznaczeniem. Zaczęło się od tego, że polonistka na której lekcje w pierwszej gimnazjum miałam zaszczyt chodzić porównała mnie do Jaska a moją przyjaciółkę do Geralta. Przyznam, że może nie polowałyśmy nigdy razem na diabła hasającego po polu ale coś może w tym być....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

NOWY WSPANIAŁY ŚWIECIE!

Siedziałam sobie spokojnie gdzieś w kącie korytarza, czytając gdy nagle usłyszałam darcie japy, że tak kolokwialnie powiem, dochodzące z drugiego końca korytarza. Ludzie z zawodówki szli na lekcję. "Elipsony półidioci" pomyślałam i czytałam dalej.
Do czego zmierzam? Ano do tego, że "podział" uwarunkowany w książce decyzją pewnych naukowców można zauważyć już dzisiaj. Profesorowie z wyższych uczelni, uczniowie prestiżowych szkół, prezesi wielkich korporacji - alfy. Można by nas tak dzielić bez końca. Tylko nas od ludzi w świecie Hulexey'ego różni jedno - możemy o sobie decydować w pełni świadomie. Nikt nie ma narzucone tego do jakiej szkoły powinien iść czy jaką szkołę podjąć. I trochę przeraża mnie to że są osoby które z góry skazują się na całe życie mycia garów.

Zauważyłam tutaj też jedną istotną rzecz - wszystkie wartości zostały wywrócone do góry nogami. Zwierzęce instynkty są tutaj na pierwszym miejscu, stają się one najważniejsze a jednocześnie coś tak naturalnego jak żyworodność jest tu czymś strasznym i ohydnym. "Jak pies!" krzyczała jedna z bohaterek.

Pojawił się tutaj też motyw z somą, z uzależnieniem od niej. No tak naród uzależniony, to naród łatwiejszy w kontrolowaniu. Przy okazji każdy jest szczęśliwy i nie powie złego słowa na władzę. Gdzieś już wystąpił taki przypadek. Nie w książce, nie w filmie. Tu na tym świecie. Jak się nie mylę, pewnego dnia ktoś postanowił rozpić naród rosyjski.

NOWY WSPANIAŁY ŚWIECIE!

Siedziałam sobie spokojnie gdzieś w kącie korytarza, czytając gdy nagle usłyszałam darcie japy, że tak kolokwialnie powiem, dochodzące z drugiego końca korytarza. Ludzie z zawodówki szli na lekcję. "Elipsony półidioci" pomyślałam i czytałam dalej.
Do czego zmierzam? Ano do tego, że "podział" uwarunkowany w książce decyzją pewnych naukowców można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Małego księcia" przeczytała dwa razy - kiedy miałam siedem lat i uznałam że ta bajka jest co najmniej dziwna i kiedy miałam piętnaście. I uznałam że ta bajka jest co najmniej cudowna.

Wszystko wydaje się być tam poukładane. Spokojne i zaplanowane. Podróż chociaż niezwykłą nie budziła we mnie jakiegoś niepokoju czy strachu, czytałam te książkę ze spokojem. Chociaż przyznam, że czytało mi się jej łatwo. Pierwsza książka tego typu, próbowałam zrozumieć wszystko za pierwszym razem, czasami siliłam się na dosłowność. A okazało się że dopiero po poznaniu wszystkich bohaterów mogłam określić kto był jego przyjacielem, miłością, doradcą. Kto kogo symbolizował.

Teraz o niej myślę i uznaję że jest to kilka pięknych słów o miłości, przyjaźni i życiu. O naszych priorytetach, o tym co powinno nimi być. A wszystko to widziane z perspektywy dziecka, dla którego świat który je otacza jest taki prosty i łatwy, więc nie rozumie on pewnych kwestii. Chociaż.. Po głębszym zastanowieniu mogę założyć się z każdym z Was, że większość dorosłych też ich nie rozumie.

"Małego księcia" przeczytała dwa razy - kiedy miałam siedem lat i uznałam że ta bajka jest co najmniej dziwna i kiedy miałam piętnaście. I uznałam że ta bajka jest co najmniej cudowna.

Wszystko wydaje się być tam poukładane. Spokojne i zaplanowane. Podróż chociaż niezwykłą nie budziła we mnie jakiegoś niepokoju czy strachu, czytałam te książkę ze spokojem. Chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Taaa, Witkowski.

Książka napisana jest w ciekawym stylu. Jakby nam to wszystko opowiadał, normalnym, ogólnodostępnym językiem. Można wręcz określi co jako ciut prostacki. Nie wiem czy wszystkiego jego książki są pisane w ten sposób, ponieważ moja przygoda z autorem skończyła się na tej jednej. I raczej nie czuję się zachęcona do rozpoczęcia kolejnej.

Szczerze? Nie oczekiwałam po tej książce za wiele. W sumie to niczego, ponieważ dostałam ją w prezencie. I może po prostu nie jest ona w moim stylu. Jest bardzo, bardzo zamotana. Pisana z wielu perspektyw, jednak ukazanych tak chaotycznie że do końca nie wiem co się dzieje. O kim i gdzie mowa. W sumie o czym to też nie. Bo jeżeli ktoś zapyta mnie dziś o czym ona była, odpowiem że o facecie mieszkającym u jakiegoś drwala gdzie było zimno.

Owszem. Nie była koszmarna. Do pewnego momentu podobała mi się, nawet bardzo. Tylko że zaczęła się ona sypać. Momentami wydawało mi się że sam Michał Witkowski do końca nie wiedział co chce nam przekazać. Gdyby zrobił to ciut jaśniej za pewne poleciłabym tę książkę nie jednej osobie.

Chociaż, przyznam że było pare momentów gdzie płakałam ze śmiechu. jednak nie wiem czy to moja dziecięca natura mnie do tego podpuściła czy hipster z wadą wymowy faktycznie był tak zabawny.

Taaa, Witkowski.

Książka napisana jest w ciekawym stylu. Jakby nam to wszystko opowiadał, normalnym, ogólnodostępnym językiem. Można wręcz określi co jako ciut prostacki. Nie wiem czy wszystkiego jego książki są pisane w ten sposób, ponieważ moja przygoda z autorem skończyła się na tej jednej. I raczej nie czuję się zachęcona do rozpoczęcia kolejnej.

Szczerze? Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze? Też bym chciała debiutować taką książką. "Carrie" jest ciekawa, barwna i nie pozwala nam odejść ani na chwilę, ponieważ nie wiadomo co zaraz się wydarzy, czy coś nam nie ominie.

Wiem, że gdyby King napisał ją dziś miała by ona na pewno o jakieś trzysta stron więcej, a analiza tego co działo się w głowi tytułowej Carrie byłyby o wiele głębsza. Ale chyba właśnie w tym mieści się jej urok. Jest to najlżejsza książka jaka wyszła spod Jego pióra, w sam razy aby zacząć przygodę z tym gatunkiem.

Akcja jest dynamiczna. Wszystko zaczyna się już od pierwszego rozdziału bez jakiejś większej przemowy czy przygotowania nas na to. Jest to ukłon w stronę czytelnika - pierwszy i ostatni w jego karierze. Nie bawi się z nami, nie trzyma w napięciu, nie stosuje tutaj przeraźliwie długich opisów, które pozwalają nam wyobrazić sobie postać co do joty. Jak nie King, prawda?

Nie będę tutaj zagłębiać się w analizę samej treści, ponieważ to zabrałoby mi jeszcze więcej czasu (może kiedyś?) jednak powiem, że preskryptywna kobiety kobiety która podczas miesiączki rozwala miasto jest chyba najrealniejszym epizodem o którym King pisał.

Szczerze? Też bym chciała debiutować taką książką. "Carrie" jest ciekawa, barwna i nie pozwala nam odejść ani na chwilę, ponieważ nie wiadomo co zaraz się wydarzy, czy coś nam nie ominie.

Wiem, że gdyby King napisał ją dziś miała by ona na pewno o jakieś trzysta stron więcej, a analiza tego co działo się w głowi tytułowej Carrie byłyby o wiele głębsza. Ale chyba właśnie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba początek mojego obcowania z książką, nazwijmy to, poważniejszą.

Holden jest postacią bardzo ciekawą, acz imię ma przegranie. Nigdy nie mogłam zapamiętać jak ten chłopak się zwie. Jednak już od pierwszych stron zyskał sobie on moją sympatię. Chłopak trochę wyalienowany, nie potrafiący odszukać dla siebie miejsca czy towarzystwa. Salinger o mnie pisał?

Książka w bardzo ciekawy sposób pokazuje to co każdy z nas miał ochotę zrobić chociaż raz w życiu - spakować manatki i uciec! Uciec w nieznane, przed siebie bez konkretnego celu. Przyznam że leżąc na łóżku uciekałam razem z Holdenem, odkrywałam Nowy Jork, jego oblicza. Zabrał mnie w cudowną podróż, wyrwał z mojego bezpiecznego pokoju i czasami aż miałam wrażenie że pyta mnie "Co teraz robimy?" Wielkie dzięki Holden!

Chyba początek mojego obcowania z książką, nazwijmy to, poważniejszą.

Holden jest postacią bardzo ciekawą, acz imię ma przegranie. Nigdy nie mogłam zapamiętać jak ten chłopak się zwie. Jednak już od pierwszych stron zyskał sobie on moją sympatię. Chłopak trochę wyalienowany, nie potrafiący odszukać dla siebie miejsca czy towarzystwa. Salinger o mnie pisał?

Książka w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tyle śmiechu, TYLE :3 Cała beczka, a raczej luk bagażowy. Książka lekka i zabawna, zupełnie jak inne z serii. Czytało się ją łatwo i przyjemnie, była ona umileniem moich szkolnych dni. Przyznam, że czasami aż zapłakałam ze śmiechu albo miałam kłopot aby opanować się na lekcji! Nie wspominając o tym jak potrafiłam podejść do przypadkowego przedstawiciela płci męskiej i zapytać "Niesiesz czy ciągniesz?" Tyle radości, z powodu kilku stron!

Tyle śmiechu, TYLE :3 Cała beczka, a raczej luk bagażowy. Książka lekka i zabawna, zupełnie jak inne z serii. Czytało się ją łatwo i przyjemnie, była ona umileniem moich szkolnych dni. Przyznam, że czasami aż zapłakałam ze śmiechu albo miałam kłopot aby opanować się na lekcji! Nie wspominając o tym jak potrafiłam podejść do przypadkowego przedstawiciela płci męskiej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnia część chyba chciała być aż za dobra. Dzieje się w niej bardzo dużo, tak dużo że po pewnym okresie od przeczytania jej nie potrafię poukładać jej zdarzeń w kolejności chronologicznej. Jednak to chyba jedyne co mi sie w niej nie podobało.
Poza tym. Ah, tyle łez po raz kolejny. Płakałam niemiłosiernie, Suzanne Collins bawiła się w zabijanie wszystkich dookoła zanim to stało się modne! Finncik, Prim, JezusMaria! (chociaż to chyba nie ta książka) ile w tym osób z którymi nie było nad dane dłużej obcować?! To aż dziwne że główna bohaterka przeżyła, w końcu po co nam ona?! Ale co poradzić? Książka trochę odzwierciedla prawdziwe życie a już na pewno przemawia tutaj motyw Fatum. Nie przyzwyczajaj się do niczego co Ci daję, bo zaraz to stracisz. W sumie stracisz wszystko. Albo i jeszcze więcej. Tak mniej więcej prezentuje się Kosogłos, którego EPILOG pozostawia nam też wiele niedopowiedzeń. Trochę tajemniczości jest wskazane, owszem. Ale kobieto nie tyle!

Ostatnia część chyba chciała być aż za dobra. Dzieje się w niej bardzo dużo, tak dużo że po pewnym okresie od przeczytania jej nie potrafię poukładać jej zdarzeń w kolejności chronologicznej. Jednak to chyba jedyne co mi sie w niej nie podobało.
Poza tym. Ah, tyle łez po raz kolejny. Płakałam niemiłosiernie, Suzanne Collins bawiła się w zabijanie wszystkich dookoła zanim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ile ja się napłakałam? Nie zliczę. nie jestem w stanie, nie da się. Przyznam że każdą stronę, szczególnie te końcowe, czytałam ze ściśniętym gardłem, ze łzami w oczach. Wiedziałam że zakończenie będzie dobre, że mimo ofiar będzie "happy end" w końcu jestem teraz wolna i mam zaszczyt mówić i myśleć po polsku, więc po co płakać? A jednak.
Opowieść o bohaterach, dwa lub trzy lata starszych niż ja. O ludziach, z którymi mogłabym znajdować się na jednym szczeblu edukacji, obok których mieszkać. O ludziach tak zwykłych jak ja czy Ty, drogi czytelniku. O ich rodzinach, przygodach, walce. Bo walka też jest tutaj istotnym słowem. Nie jest ona tutaj tak oczywista, tak ważna. Sabotaż, on był ważniejszy. Stopniowe podłamywanie Niemców, umacnianie polaków w wierze, że kiedyś wolne dni powrócą. I może zrobię spoiler, ale powiesz szczerze - TE DNI NADESZŁY.

Ile ja się napłakałam? Nie zliczę. nie jestem w stanie, nie da się. Przyznam że każdą stronę, szczególnie te końcowe, czytałam ze ściśniętym gardłem, ze łzami w oczach. Wiedziałam że zakończenie będzie dobre, że mimo ofiar będzie "happy end" w końcu jestem teraz wolna i mam zaszczyt mówić i myśleć po polsku, więc po co płakać? A jednak.
Opowieść o bohaterach, dwa lub trzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że tematyka wojenna jest chyba moją ulubioną. Za równo jeżeli chodzi o książki jak i filmy. Jest w tych czasach coś fascynującego, pewnie przez to że możemy już tylko o nich słuchać lub czytać. Nie mogliśmy tego przeżyć, szczęśliwie dla nas.

Książkę przeczytałam z głupoty - mama powiedziała że mi się spodoba. I miała rację. Trzy główne części o ile dobrze pamiętam, każda opisana trochę inaczej, jakby z innej perspektywy. Pierwsza była bardzo techniczna - gdzie, kto i po co - natomiast w kolejnych mowa jest o odczuciach, o celach i emocjach. W sposobie pisania o pewnych wydarzeniach możemy zauważyć dumę mieszaną ze strachem, a czasami nawet się uśmiechnąć. Książka jest cudowna, co tutaj dużo mówić? Polecam :)

Przyznaję, że tematyka wojenna jest chyba moją ulubioną. Za równo jeżeli chodzi o książki jak i filmy. Jest w tych czasach coś fascynującego, pewnie przez to że możemy już tylko o nich słuchać lub czytać. Nie mogliśmy tego przeżyć, szczęśliwie dla nas.

Książkę przeczytałam z głupoty - mama powiedziała że mi się spodoba. I miała rację. Trzy główne części o ile dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Popadłam w zachwyt. Tematyka o której chętnie czytam, na zimowe wieczory (a raczej wieczór i noc) okazała się idealna podobnie jak cała seria. Nie wspomnę już o tym że podczas egzaminu gimnazjalnego okazała się wyjątkowo pomocna :)

Popadłam w zachwyt. Tematyka o której chętnie czytam, na zimowe wieczory (a raczej wieczór i noc) okazała się idealna podobnie jak cała seria. Nie wspomnę już o tym że podczas egzaminu gimnazjalnego okazała się wyjątkowo pomocna :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem tak: jestem hotelarą - a przynajmniej na taką się uczę - i rozumiem te sytuacje lepiej niż przeciętny człowiek. Książkę przeczytałam jeszcze przed podjęciem tej szkoły i czasami pozwalałam sobie, ze złośliwym uśmieszkiem orzec "Co oni tu wypisują?" Ale teraz potwierdzam - prawda, nawet gorzej niż prawda.

Chociaż, mówiąc szczerze - słyszałam o wiele gorszych historiach. I chyba każdy kto pracuje w tej branży mógłby napisać książkę o całkiem podobnej treści.

Powiem tak: jestem hotelarą - a przynajmniej na taką się uczę - i rozumiem te sytuacje lepiej niż przeciętny człowiek. Książkę przeczytałam jeszcze przed podjęciem tej szkoły i czasami pozwalałam sobie, ze złośliwym uśmieszkiem orzec "Co oni tu wypisują?" Ale teraz potwierdzam - prawda, nawet gorzej niż prawda.

Chociaż, mówiąc szczerze - słyszałam o wiele gorszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytałam tę książkę bodajże jako jedenastolatka i strasznie się podjarałam że lektura taka poważna, taka dorosła. Za każdym razem kiedy ją czytam widzę w niej coś innego, nowego ale jedno trzeba oddać - za każdym razem podoba mi się tak samo o ile nie mocniej!

Historia jest dobra, nawet bardzo. ciekawa i taka.. inna. Nie ma tu magii, wampirów czy innego, fantastycznego świata i wyimaginowanego epicentrum zła. Zło pokazane jest tutaj w najprostszej formie - zło jest człowiekiem. Nazywa się Snow i nosi siwą brodę. I przyzwyczaja nas do tego że nie powinniśmy bać się duchów oraz innych zjaw, bo człowiek jest do nich o wiele gorszy. To człowiek może zrobić nam realną krzywdę. Nie ma tutaj też cudownych superbohaterów o zdolnościach o jakich możemy tylko pomarzyć. Tutaj bohaterką jest zwyczajna dziewczyna, moja rówieśniczka, do której przyznam, nie pałam sympatią. Jednak trzeba oddac jej to że w sytuacji zagrożenia radzi sobie sama - bez czarów czy nadnaturalnych mocy. Wszyscy tam są dorośli, poważni a groza unosi się w powietrzu. Nie ma bezpiecznego miejsca, nie ma sprawiedliwości i równości.

Suzanne Collins muszę też oddać jedną, bardzo ważną rzecz - stworzyła bohaterkę, której nienawidzę. Nie cierpię, a jedyny powód dla którego chcę utrzymać ją przy życiu to bardzo ciekawi i barwi bohaterowie (czy bohaterzy? Bo nigdy nie wiem) drugoplanowi. O których losach, bądź co bądź nie dowiemy się bez Katniss, na planie pierwszym.

Czytałam tę książkę bodajże jako jedenastolatka i strasznie się podjarałam że lektura taka poważna, taka dorosła. Za każdym razem kiedy ją czytam widzę w niej coś innego, nowego ale jedno trzeba oddać - za każdym razem podoba mi się tak samo o ile nie mocniej!

Historia jest dobra, nawet bardzo. ciekawa i taka.. inna. Nie ma tu magii, wampirów czy innego, fantastycznego...

więcej Pokaż mimo to