-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2016-01-17
Agata jak zwykle świetna w każdym calu!
Agata jak zwykle świetna w każdym calu!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013
2015-12
Znowu wyjdę na zrzędę, ale... Ta książka miała niewątpliwie dobry pijar: Lisa Gardner stwierdziła, że nie mogła domyślić się zakończenia do ostatniej strony. No cóż... akurat to jaki będzie finał wiedziałam w połowie akcji. Opinia samego Kinga na okładce zwabiała ludzi jak lep muchy. Mnie też, ale na bezsenność nie cierpiałam z powodu powieści Hawkins. Czytało mi się ją bardzo dobrze i szybko; uważam, że postać Rachel została skrupulatnie przemyślana, przez co psychologizm postaci został oddany bardzo dogłębnie i za to ogromny plus. Sama główna bohaterka jest nieszablonowa, niestereotypowa, próżno w niej szukać tendencyjności. Fabuła ciekawa, kompozycja oryginalna. Ale mam mały niedosyt. Spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego, nieprzewidywalnego... Dużo szumu wokół tej powieści, ale uważam, że np. Streig Larsson ze swoją trylogią zasługuje na większe peany niż autorka "Dziewczyny z pociągu".
Znowu wyjdę na zrzędę, ale... Ta książka miała niewątpliwie dobry pijar: Lisa Gardner stwierdziła, że nie mogła domyślić się zakończenia do ostatniej strony. No cóż... akurat to jaki będzie finał wiedziałam w połowie akcji. Opinia samego Kinga na okładce zwabiała ludzi jak lep muchy. Mnie też, ale na bezsenność nie cierpiałam z powodu powieści Hawkins. Czytało mi się ją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09
Po książce, która dostała Nagrodę Nobla spodziewałabym się duchowej erupcji wulkanu, a opowiadania Munro okazały się totalnym niewypałem. Dla mnie nagroda za wybitne osiągnięcia literackie to książka na miarę "Chłopów" Reymonta! Młodopolska powieść jest dla mnie znakomitym i ponadczasowym dziełem, do którego wracam z ochotą tak często jak się da! Próżno szukać takich epitetów w "Uciekinierce". Męczyłam kolejne opowiadania i z każdą przeczytaną stroną zastanawiałam się na czym polega fenomen tej książki? Przesadne kombinowanie w chronologii zdarzeń, powodowało, że opowieść stawała się dla mnie mało klarowna i na siłę zagmatwana. Poza tym raziło mnie bardzo słownictwo: jałowe, bardzo oszczędne, w którym rzekomo miała znaleźć się głębia i uniwersalizm postaci. Niestety, bohaterki wykreowane przez Munro bardziej mnie irytowały niż wzbudzały sympatię, nie mogłam utożsamić się z żadną z nich, chociaż, wierzcie mi, bardzo się starałam. Te opowiadania dla mnie są kompletnie o niczym. Nie wyniosłam z tej lektury żadnej mądrości życiowej... Miałam wrażenie, że zamierzeniem pisarki było, by przedstawione sytuacje i postacie miały wymiar symboliczny (chociażby koza w pierwszym opowiadaniu), ale niestety wyszło jej to nieudolnie.
Po książce, która dostała Nagrodę Nobla spodziewałabym się duchowej erupcji wulkanu, a opowiadania Munro okazały się totalnym niewypałem. Dla mnie nagroda za wybitne osiągnięcia literackie to książka na miarę "Chłopów" Reymonta! Młodopolska powieść jest dla mnie znakomitym i ponadczasowym dziełem, do którego wracam z ochotą tak często jak się da! Próżno szukać takich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-01
2013-05-23
Nie będę tutaj streszczać powieści, bo zrobili to z największą skrupulatnością moi poprzednicy. Książkę przeczytałam, a właściwie pożarłam, jednym haustem! Czyta się ją bardzo szybko, lekko i przyjemnie, wciąga do tego stopnia, że nie można przestać, odłożyć na potem. Muszę przyznać, że mitologie świata, a w szczególności nasza rodzima, od zawsze mnie fascynowały. Uwielbiam świat demonów i duchów słowiańskich, dlatego tak bardzo książka przypadła mi do gustu; niewiele jest pozycji poruszających w oryginalny sposób ten wątek. Utwór Agnieszki Kaźmierczyk jest fantastyczną alternatywą do zalewających nas zewsząd wampirów. Czas urzeczywistnić nasze topielice, wodniki, rusałki. Muszę także stanąć w obronie autorki, bo doczytałam się w wielu recenzjach, że książka jest uboga w opisy, że akcja toczy się nazbyt wartko. Nie zapominajmy, że "Księżyc nad Świtezią" jest powieścią przeznaczoną dla młodego odbiorcy. Gimnazjaliści czy uczniowie szkół średnich po uszy mają opisów przyrody w "Panu Tadeuszu", retardacji w postaci kunsztownego wywodu na temat wyglądu tarczy Achillesa czy zbroi Hektora. Umówmy się, oni zasypiają nad takimi tekstami, są dla nich przez to mało atrakcyjne, nudne, niezrozumiałe. "Księżyc..." ma być zachęceniem młodzieży do sięgnięcia w ogóle po książkę, bo statystki zatrważają i biją na alarm : młodzi ludzie nie czytają!!! Wolą siedzieć przez TV, grać na komputerze, czy czatować na fb. Książka napisana jest w bardzo przystępny sposób, językiem bliskim młodym ludziom, świetnie wprowadza w świat białoruskiej tajemniczej i magicznej rzeczywistości, zapoznaje czytelnika z mitologią słowiańską, tym samym zachęcając do sięgnięcia po literaturę naukową związaną z okolicami Nowogródka. Świteź już nie będzie się tylko kojarzył ze balladami Mickiewicza, ale i powieścią Kaźmierczyk. Jeżeli miałabym się do czegoś przyczepić, to na pewno do tego, że książka jest... za krótka. Z miłą chęcią przeczytałabym kolejne 200 stron, albo kontynuację, bo Svetlana rozsierdziła mnie niemiłosiernie traktując Wojtka w sposób "murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść". Poza tym jestem bardzo ciekawa co z Anką, liczyłam na wyjaśnienie, a tu autorka postanowiła zostawić niedomówienie, niedosyt. Mam nadzieję, że celowo, by móc wyjaśnić losy matki Marii Lach w następnej części powieści.
Nie będę tutaj streszczać powieści, bo zrobili to z największą skrupulatnością moi poprzednicy. Książkę przeczytałam, a właściwie pożarłam, jednym haustem! Czyta się ją bardzo szybko, lekko i przyjemnie, wciąga do tego stopnia, że nie można przestać, odłożyć na potem. Muszę przyznać, że mitologie świata, a w szczególności nasza rodzima, od zawsze mnie fascynowały....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-01-01
2011-01-01
2011-01-01
2012-07-01
2011-07-01
2010-08-01
2010-09-01
2010-10-01
2012-08-18
Uważam, że to godny następca Larssona. Wiadomo, Lagercrantz nigdy nie będzie Steigiem, ale uznanie należy się mu za to, że podjął wyzwanie, by choć trochę się do niego upodobnić. Świetnie wstrzelił się w klimat powieści swojego poprzednika. W niczym nie odstaje w kreowaniu postaci, sposobie pisania, zamyśle kompozycyjnym, a to nie lada wyzwanie. Gratuluję!
Uważam, że to godny następca Larssona. Wiadomo, Lagercrantz nigdy nie będzie Steigiem, ale uznanie należy się mu za to, że podjął wyzwanie, by choć trochę się do niego upodobnić. Świetnie wstrzelił się w klimat powieści swojego poprzednika. W niczym nie odstaje w kreowaniu postaci, sposobie pisania, zamyśle kompozycyjnym, a to nie lada wyzwanie. Gratuluję!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to