-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-04-07
Po zdanym egzaminie, Milena chce zrobić swojej rodzinie niespodziankę, przyjeżdżając na weekend. Nie wie tylko, że nikogo nie zastanie w swoim domu rodzinnym. Noc spędza u sąsiadów, o których społeczność nie ma dobrego zdania. Nazajutrz budzi się nie wie gdzie. W pokoju, w którym stoi krzesełko, które sprawi, że jej życie na zawsze się odmieni. Jej siostra, Laura, postanawia ją szukać. Czy zdąży przed najgorszym?
Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Jest prosta w odbiorze. Schematyczna. Wielki niedosyt czuję z braku portretu psychologicznego oprawcy. Tak samo liczyłam na naprawdę mrożące krew w żyłach tortury, ale i tutaj się przeliczyłam. Napięcie jak i klimat były spoko jak na thriller medyczny. Bardzo spodobało mi się to, że mimo bólu główna bohaterka okazała się hardą babką, która potrafiła stawić czoła oprawcy i walczyć. Fajny był wątek eksperymentu i szkoda, że go bardziej nie rozwinięto. Finał dziwny, pozostawiający domysły, co nadało smaczku w odbiorze całej powieści.
Książka poleca się fanom Autorki. Czytelnicy lubujący się w bardzo krwawych thrillerach zawiodą się.
Po zdanym egzaminie, Milena chce zrobić swojej rodzinie niespodziankę, przyjeżdżając na weekend. Nie wie tylko, że nikogo nie zastanie w swoim domu rodzinnym. Noc spędza u sąsiadów, o których społeczność nie ma dobrego zdania. Nazajutrz budzi się nie wie gdzie. W pokoju, w którym stoi krzesełko, które sprawi, że jej życie na zawsze się odmieni. Jej siostra, Laura,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-30
2024-03-14
2024-03-10
Czy książka może namieszać w głowie? Oj może i tak było tutaj.
Wieszcze to miasteczko, z którego nie da się wyjechać, które wzywa. Dochodzi tam do dziwnych sytuacji. Lokalna społeczność żyje w strachu. Boi się, że któreś z ich imion zostanie wypowiedziane… Nie wiedzieć czemu właśnie do tej miejscowości przeprowadza się Julia, która pragnie rozpocząć nowe życie. Żyje z piętnem morderstwa i pragnie jakoś wyzbyć się poczucia winy. Od samego początku w nowym miejscu czuje się dziwnie. Zdaje się jej, że ktoś ją obserwuje, dostrzega dziwne twory. Czuję się jakby jej umysł stale dostarczał nowe majaki. Czy to oznaki szaleństwa? Być może, tylko że akurat w Wieszczach szaleńcem może być dosłownie każdy. Komu zaufać? Co jest grane w tak zamkniętej społeczności?
Ta książka była w moim odczuciu genialna. Wieszcze- klaustrofobiczne pełne tajemnic miasteczko. W nim od nadmiaru złej energii można się udusić. Miejsce, w którym nie wiesz co na Ciebie czai się za rogiem. Umysł plątający figle. Sny, które niekoniecznie są snami. Znaki, które można opacznie odczytać. Bohaterka mająca dwie osobowości. Społeczność, która żyje w słowiańskich zabobonach i on. Ten, który jest ich panem życia i śmierci. Wieszczy.
Serio, w tej książce można się zakręcić. I to czyni z niej wyjątkową. Boisz się tak jak bohaterka. Czujesz jak podnoszą Ci się włoski na ciele. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, że tak to wszystko się potoczy. I z wielką ochotą przeczytałam kolejną część o Wieszczach. Bo mam pewne domysły odnośnie głównej bohaterki, które pozostawię sobie.
Nie daj się rozmyć czytając tą książkę. Polecam!
Czy książka może namieszać w głowie? Oj może i tak było tutaj.
Wieszcze to miasteczko, z którego nie da się wyjechać, które wzywa. Dochodzi tam do dziwnych sytuacji. Lokalna społeczność żyje w strachu. Boi się, że któreś z ich imion zostanie wypowiedziane… Nie wiedzieć czemu właśnie do tej miejscowości przeprowadza się Julia, która pragnie rozpocząć nowe życie. Żyje z...
2024-03-01
Zapraszam Was w objęcia śmierci. „Tryzna” to najlepsza słowiańska antologia jaką przeczytałam w ostatnich latach. Tak powinno właśnie pisać się opowiadania. Autorzy zupełnie mi nieznani, wobec czego nie miałam ogromnych oczekiwań do ich twórczości. I to chyba jest sukcesem tej książki w moich oczach. Jedynie jedno opowiadanie mi totalnie nie siadło, ale nie było ono złe. Po prostu miejsce akcji nie było dla mnie na miejscu na wzgląd historyczny. Ale tak, to uczta była wyborna!
Opowiadania są różne, miejsca akcji jak i bohaterowie. Łączy je tylko śmierć, która czyha na nas wszędzie. „Tryzna” to 16 opowiadań. Jedne były krótkie, drugie długie. Mam swoje ulubione, które były tak dobre, że chciałabym przeczytać je w zdecydowanie dłuższej wersji. Mamy tutaj historie w czasach średniowiecznych jak i w obecnych. I każde dają potężną dawkę demonologii słowiańskiej, co ja po prostu kocham!
Każdemu, kto uwielbia demony, słowiańskie wierzenia polecam ta antologię. Ja czytałam ją z wypiekami na twarzy i była to wyborna rozrywka. Taką fantastykę jak „Tryzna” mogę czytać na okrągło! I jest mi mało 😉🤭
Zapraszam Was w objęcia śmierci. „Tryzna” to najlepsza słowiańska antologia jaką przeczytałam w ostatnich latach. Tak powinno właśnie pisać się opowiadania. Autorzy zupełnie mi nieznani, wobec czego nie miałam ogromnych oczekiwań do ich twórczości. I to chyba jest sukcesem tej książki w moich oczach. Jedynie jedno opowiadanie mi totalnie nie siadło, ale nie było ono złe. Po...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-25
„Głód” autorstwa Jamala Ouariachiego to niezwykle poruszająca, kontrowersyjna i głęboka powieść, która mocno skłania do refleksji nad ludzkim życiem. Ten grubasek, bo książka liczy sobie ponad 600 stron, jest pełen społecznych kontrastów. Książka opowiada o życiu Alexandra Laszlo, jego poglądach na politykę, życie społeczne czy pomoc humanitarną. Jego wspomnienia mają zostać spisane przez jego dawna dużo młodszą kochankę Aurèlie. Czy spotkania po latach z człowiekiem, który przez połowę życia był stawiany za wzór do naśladowania, a przez pomówienia o ciągoty pedofilskie sprawi, że holenderskie społeczeństwo zmieni o nim swój osąd?
Z jednej strony mamy ukazane życie bogatego egocentryka, który pod wpływem chwili postanawia nieść pomoc potrzebującym Etiopczykom będącym w centrum wojny domowej. Ludzi trawionych przez głód. Z drugiej mamy głos kobiety mocno otwartej na różne poglądy, która chce dać głos pedofilowi. Z kolejnej obraz nędzy i rozpaczy na ziemiach afrykańskich, rewolucje i walka o władzę kosztem życia. Z czwartej życie w bogatym, wolnym europejskim kraju będącym azylem dla każdej nacji. Książka czasami mocno przegadana, przez co niektóre strony po prostu przekartkowałam.
Autor często przeskakuje ramy czasowe przez co poznajemy Laszlo, nieskażonego łatką pedofila, ale za to mężczyzny dla którego pomoc afrykańskim ludziom jest po prostu jednym wielkim życiowym projektem. Książka charakteryzuje się tym, że jest w niej poruszonych wiele wątków, głównie społecznych, nad którymi mocno można pofilozofować. Z czasem niestety książka zaczyna przytłaczać. Autor niepotrzebnie wspomina niektóre wydarzenia, z których wieje nudą, co przedkłada się na brak zainteresowania kolejnymi wątkami, bo człowiek myśli że znowu natrafi na monolog niepotrzebnych zdarzeń.
Podsumowując, "Głód" to niezwykle poruszająca i głęboka powieść, ale bardzo trudna do zrozumienia, która nie będzie dla każdego. Autor pokazał boom na pomoc innym kulturom, który z czasem stał się jednym wielkim światowym projektem. Powieść ta to również kontrowersyjne spojrzenie na świat głównego bohatera, które z czasem może okazać się nokautem czytelniczym i sprawi, że książkę się odłoży. Dlatego kolejny raz mówię, że „Głód” nie jest dla każdego. Wydaje mi się, że dla polskiego „tradycyjnego” (nie chce tutaj nikogo obrażać) Czytelnika w tej książce wolności słowa i kontrowersji jest zdecydowanie za dużo.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa w ramach współpracy.
„Głód” autorstwa Jamala Ouariachiego to niezwykle poruszająca, kontrowersyjna i głęboka powieść, która mocno skłania do refleksji nad ludzkim życiem. Ten grubasek, bo książka liczy sobie ponad 600 stron, jest pełen społecznych kontrastów. Książka opowiada o życiu Alexandra Laszlo, jego poglądach na politykę, życie społeczne czy pomoc humanitarną. Jego wspomnienia mają...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-17
2024-02-10
Wyobraź sobie, że zostajesz porwany. Porywacz nie zabija Cię, nie robi Ci fizycznej krzywdy. Do tego jest Was wielu w różnym wieku. Opiekujecie się sobą nawzajem, aż w końcu zostajecie puszczeni wolno. Ci którzy Ciebie przez lata szukali wiedzą tylko, że zostałeś porwany i boisz się ciemności. Nie możesz nic mówić co się z Tobą przez te lata działo. Tylko Ty i Twoi nowi znajomi wiecie przez co przeszliście. Jest dziwnie, prawda? Nie mówić nic co się wydarzyło i udawać, że wszystko już jest ok, bo przecież żyjesz.
„Wymazanych z pamięci” czyta się bardzo dobrze. Od samego początku zostajemy wciągnięci w fabułę. Poznajemy osoby, które przed laty zostały porwane. Ich może nie tak bardzo, ale ich rodziny już tak. Tym samym powieść swoimi rodzinnymi sekretami i próbami wyciągnięcia tego co się wydarzyło intryguje. Już teraz zaznaczę, że książka ta to nie krwawy kryminał. Krok po kroku pragniesz dowiedzieć się dlaczego akurat te dzieci z tych rodzin zostały porwane. Chcesz to sobie poskładać tak jak jedna z bohaterek, przynajmniej próbujesz. W moim przypadku na próbach się skończyło. Co prawda Autor zaskoczył mnie finałem powieści, tym że próbowano zemścić się po latach spędzonych na uwięzi. Ale pozostał niesmak, niedopowiedzenie. Ogromnie brakowało mi portretu sprawcy, jego spojrzenia na ten „eksperyment” z porwanymi dziećmi, jego głosu w tej sprawie. Chciałam poznać jego myśli po co i dlaczego to zrobił? Książka dużo daje do myślenia pod względem sytuacji w polskich rodzinach. Może ku temu Autor chciał nas skłonić? Ku refleksji nad tym jak my sami traktujemy tych małych ludzi. Nie mniej polecam przeczytać Wymazanych, bo to dobra książka i każdy fan Borlika musi się z nią zapoznać
Wyobraź sobie, że zostajesz porwany. Porywacz nie zabija Cię, nie robi Ci fizycznej krzywdy. Do tego jest Was wielu w różnym wieku. Opiekujecie się sobą nawzajem, aż w końcu zostajecie puszczeni wolno. Ci którzy Ciebie przez lata szukali wiedzą tylko, że zostałeś porwany i boisz się ciemności. Nie możesz nic mówić co się z Tobą przez te lata działo. Tylko Ty i Twoi nowi...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-04
Napisanie recenzji tej książki jest dla mnie wyzwaniem. Powieść ta jest z gatunku literatury pięknej, a jak wiecie ja po taką bardzo rzadko sięgam. I nie ukrywam najczęściej są to powieści ze współprac. Jednak często były one perełkami, ale co do powyższej tak powiedzieć nie mogę. Nie jest to zła lektura, to pozycja która po prostu mi nie siadła. I pozostając zupełnie szczerą liczyłam, że to będzie zupełnie inna przygoda.
„Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa” to książka pełna metafor, napisana językiem dość poetyckim. Mamy dwa światy - ziemski i pozaziemski. Nasz dobrze nam znany jest czymś w rodzaju piwnicy, w której grasują myszy, które czasem trzeba wytępić. I do tego wniosku dochodzą Archont i Demiurg. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Z nich każdy ma swoją własną prywatną apokalipsę. Jedynie więcej widzą Rycynus i duch pastora Eckmana. Razem decydują się na walkę z istotami twórcami. Czy zdołają powstrzymać apokalipsę?
I szczerze jest to bardzo dziwna książka, przynajmniej dla mnie. Może jej po prostu nie zrozumiałam? - w końcu czasem się też tak dzieje. Albo nie był to odpowiedni moment na przeczytanie jej? Nie wiem. Wiem tyle, że była to dla mnie nijaka przygoda, która nie pozostawiła we mnie żadnych emocji po przeczytaniu, co jest złą wróżbą. Bohaterowie w ogóle mnie nie przekonali. Sama historia była dla mnie chaotyczna. Tak samo ten wykreowany przez Autora świat. Jak dla mnie jest to póki co pierwsza słaba książka, która było mi dane w tym roku przeczytać. Ale kto wie, może za parę lat zrobię jej re-reading i wtedy ją zrozumiem? Czy polecam? Tym, którzy kochają fantastykę, kryminał i obyczaj niestety nie. Choć może jest też ktoś, kto czasem tak jak ja lubi odskocznie od swoich top gatunków czytelniczych i z czystej ciekawości sięgnie po tą pozycję? I znajdzie coś dla siebie. Ja nie znalazłam, więc póki co nie była to dla mnie „fantastyczna jazda bez trzymanki”.
Książka otrzymana w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Harde.
Napisanie recenzji tej książki jest dla mnie wyzwaniem. Powieść ta jest z gatunku literatury pięknej, a jak wiecie ja po taką bardzo rzadko sięgam. I nie ukrywam najczęściej są to powieści ze współprac. Jednak często były one perełkami, ale co do powyższej tak powiedzieć nie mogę. Nie jest to zła lektura, to pozycja która po prostu mi nie siadła. I pozostając zupełnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-22
Jeżeli Twoje dziecko lubi przygody Pingwinów z Madagaskaru, a do tego zaczyna interesować się komiksem, to Odlotowe Gołębie będą właśnie dla niego.
A dlaczego? Odlotowe Gołębie to nie jest sam tekst! Mamy dymki do poszczególnych scen, jest pokazana dynamika na rysunkach. Jest masa rysunków. Tam cały czas się coś dzieje.
Książeczka ta nie jest też zbyt opisowa i szczegółowa. Tutaj akcja utrzymuje szybkie tempo, ale co się dziwić to książka w końcu o ptaszkach z supermocami! Ona bawi i uczy. W tej części mamy trzy krótkie opowieści, które m.in. uczą wiary w siebie czy pokazują jak walczyć z przeszkodami, które czasami w życiu przed nami się pojawiają. Historie są napisane z humorem i dużym dystansem. I najważniejsze, dzięki tej książeczce odczarowywane są gołębie. Bo jak wiadomo one uprzykrzają w mieście życie ludziom (zwłaszcza tym którzy mają balkony), uwielbiają jeść chleb i latać wszędzie gdzie się da. Tutaj są odlotowe, mają super moce i pomagają ludziom tym, że istnieją. Po prostu. Gołębie muszą być obecne w naszym życiu!
Także Odlotowe Gołębie zostaną pokochane przez wszystkie dzieci. Bo każde dziecko chce być odlotowe!
Jeżeli Twoje dziecko lubi przygody Pingwinów z Madagaskaru, a do tego zaczyna interesować się komiksem, to Odlotowe Gołębie będą właśnie dla niego.
A dlaczego? Odlotowe Gołębie to nie jest sam tekst! Mamy dymki do poszczególnych scen, jest pokazana dynamika na rysunkach. Jest masa rysunków. Tam cały czas się coś dzieje.
Książeczka ta nie jest też zbyt opisowa i...
2024-01-21
„Prochy” Kusiak to finałowa część trylogii Żywioły Podkarpacia. Wraz z prywatną detektyw Dobrosławą próbujemy rozwikłać tajemnicę sprzed lat, której skutki zaczynają dotykać najbliższych naszej bohaterki. Śledztwo jest równolegle prowadzone przez znanego nam komisarza Czarneckiego. Komisarz najpierw próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło 10 lat wcześniej i jak ma się to do obecnej zbrodni. Wszystko sprowadza się do Dobrosławy Machniewicz, a zwłaszcza do jej siostry. Czy Pani Detektyw zdoła doprowadzić sprawę do końca, czy rodzinne powiązania sprawią, że emocjonalnie pęknie?
Podczas czytania tej książki wyczuwa się nieufność, żal, ból czy smutek. Ta powieść pogrążona jest w złych emocjach. Zazdrość, później zemsta. Autorka nie bała się sięgnąć po takie tematy jak handel ludźmi, przemoc domowa czy prostytucja. A to wszystko owiane jeszcze nutką mistycyzmu, tajemniczego słowiańskiego rytuału. Namiastka, ale jakże znacząca dla całej sprawy.
W oczach kręci się łza, że to już koniec. Zżyłam się z Dobrosławą. To w końcu pierwsza taka kobieca postać, która sprawiła, że ją polubiłam. Kobieta dojrzała emocjonalnie, z ciekawym umysłem i intuicją. Do tego taka trochę introwertyczka - no cała ja!
Sam cykl świetnie napisany. Przemyślany. Nie pisany w pośpiechu. Na każdy tom czekałam i to czekanie bardzo się opłaciło. Dostałam świetną serię, która stała się moją ulubioną. Świetne sprawy, dobre postaci, genialna główna bohaterka. Musisz poznać ten cykl!
„Prochy” Kusiak to finałowa część trylogii Żywioły Podkarpacia. Wraz z prywatną detektyw Dobrosławą próbujemy rozwikłać tajemnicę sprzed lat, której skutki zaczynają dotykać najbliższych naszej bohaterki. Śledztwo jest równolegle prowadzone przez znanego nam komisarza Czarneckiego. Komisarz najpierw próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło 10 lat wcześniej i jak ma się to do...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
Tom ten mógł rozpocząć się bardzo tragicznie. W Tatrach rozszalał się halny, którego porywy były tak silne, że doszło do szkód na podwórku. Nasza dzielna paczka ile sił w łapach wracała z jajecznej wyprawy, z której to nie powrócili z jajkiem dla Ody. Nazajutrz okazuje się, że na podwórzu doszło do ogromnych szkód w zagrodzie, w której mieszkali ich kopytni znajomi - alpaka, kuc i osioł. Do tego odwiedził ich bardzo miły niedźwiedź Agrest, który swym hip-hopowym stylem opróżniał ze smakołyków porozwalane śmietniki. Tym razem nasi bohaterowie muszą odnaleźć zaginionych przyjaciół i iść w góry.
To kolejna już część, która nadal ciekawi młodszych czytelników. Akcja rozgrywa się w naszych Tatrach i pędzi niczym halny na najwyższych szczytach. Dzieci się nie nudzą, z zapartym tchem mogą śledzić coraz to trudniejsze akcje małych ratowników. Autorka stawia tutaj na stado i to, że w kupie siła. Razem z przyjaciółmi jest zawsze raźno i można ze wszystkiego wyjść obronną ręką, nawet gdy przed nosem staje mafia świstaków. Dla rodziców również tutaj wiele ciekawostek się znajdzie. Na samym końcu Gambit zawsze naucza, tym razem o tym jak się zachować w górach przy bardzo zmiennych warunkach. Wielu dorosłym by się to właśnie przydało, bo często idąc w góry zapominają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa na szlaku.
Tom ten mógł rozpocząć się bardzo tragicznie. W Tatrach rozszalał się halny, którego porywy były tak silne, że doszło do szkód na podwórku. Nasza dzielna paczka ile sił w łapach wracała z jajecznej wyprawy, z której to nie powrócili z jajkiem dla Ody. Nazajutrz okazuje się, że na podwórzu doszło do ogromnych szkód w zagrodzie, w której mieszkali ich kopytni znajomi -...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
2024-01-07
"W szponach" to książka, która swoim mrokiem wypełnia każdy zakamarek wyobraźni Czytelnika. To kolejna nieodkładalna pozycja od Pani Izy, która swoją historią wstrząśnie. Autorka ponownie stawia na lawirowanie między dwoma ramami czasowymi, co jest jej thillerowym znakiem rozpoznawczym. Wychodzi Jej to wybornie. Jak po kłębku wciąga nas w wir zagadek z przeszłości, które pokrywają się z akcja w czasie obecnym powieści. I tak jest za każdym razem, gdy sięgam po książki tej Pani ♥
Główną bohaterką jest Julia - kobieta, która w swoim życiu straciła prawie wszystko. Ostatnią stratą jest jej mąż, który na jej oczach został zamordowany. Spowodowało to wyrwę w jej sercu. Teraz sama musi stawiać czoła życiu i do tego samotnie wychować syna Benia, z którym przeprowadza się do Grodziska. Wkrótce jej synek nawiązuje znajomość z jakimś mężczyzna. Nie wiadomo jednak czy jest on z krwi i kości czy jest może jakimś majakiem dziecka. Pewnym jest to, że odkąd zaczął być obecny przy dziecku, wokół rodziny dochodzi do niewytłumaczalnych zdarzeń.
Początkowo wierzyłam, że Janiszewska pojedzie nam jakimś paranormalnym thrillerem. Przy wątkach z Beniem podskórnie czułam dreszcze paranormalnego niepokoju. Ogólnie czytając tą książkę, miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Cały czas czułam zagrożenie, które czyha w kącie. Retrospekcje i cały wątek z 1996 był bardzo ciekawy, mocny i traumatyczny. Kolejna już Autorka pokazuje jak życie z piętnem ofiary potrafi zmienić człowieka. Prócz historii Julii, mamy tutaj również opowieść o Sebastianie, Hance (😉) oraz paczce przyjaciół. Janiszewska poruszyła tutaj takie ciężkie tematy jak gwałt, odmienność seksualna, domniemam że nawet i molestowanie w rodzinie. Tutaj każdy z postaci miał własne demony, z którymi się zmagał, i które doprowadziły do wielu tragedii. Jedni sobie jakoś z nimi radzili, a inni uciekali się nawet do zbrodni. "W szponach" to obowiązkowa lektura dla osób lubiących mroczne, napięte do granic możliwości historie, które pisze życie. Czuję, że ta historia będzie zekranizowana. Te historie są dobrym scenariuszem na serial, który pochłonie do reszty. Polecam całym serduchem!
"W szponach" to książka, która swoim mrokiem wypełnia każdy zakamarek wyobraźni Czytelnika. To kolejna nieodkładalna pozycja od Pani Izy, która swoją historią wstrząśnie. Autorka ponownie stawia na lawirowanie między dwoma ramami czasowymi, co jest jej thillerowym znakiem rozpoznawczym. Wychodzi Jej to wybornie. Jak po kłębku wciąga nas w wir zagadek z przeszłości, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-27
Zapraszam Was do Betel. Miejsca na ziemi, w którym żyje Immanuelle. Jest to miejsce rządzone przez Proroka i Jego Apostołów. Miejsce, w którym kobiety są marginesem, nie mają praw, a same obowiązki. W pobliżu Betel jest otoczone przez mroczny las. W lesie tym mieszkają cztery wiedźmy, które niegdyś zostały zgładzone przez Proroka. Przynajmniej wszyscy tak myślą. Immanuelle jest naznaczoną piętnem wiedźm dziewczynką. A jak się z czasem okazuje jest klątwą całego Betel, osobą która ma zrównać z ziemią całą miejscowość i pogrzebać wszystkich jej mieszkańców. Tylko natura dziewczyny jest zupełnie inna. Poszukuje na własną rękę klucza, które rozwiąże problemy bez przemocy i rozlewu krwi.
Książka była dla mnie bardzo specyficzna. Spędziłam z nią ponad miesiąc. Czasami męcząca, momentami zbyt długa (zwłaszcza pierwszy rozdział). Ale była to bardzo fascynująca podróż, może nie od początku, ale im głębiej tym bardziej mrocznie i intrygująco. Zaciekawił mnie ten rządzony przez mężczyzn świat, gdzie kobiety pokutowały za bycie wiedźmami. Praktycznie każda, która była obdarzona wiedzą - z którą nie było mężczyzną po drodze - była za nią uważana.
Powieść podzielona jest na pięć rozdziałów. Każdy z nich to wejście w nową klątwę, którą zrodziły narodziny bohaterki. Sama Immanuelle jako postać literacka może się podobać. Mimo młodego wieku była dojrzała, odważna i waleczna. Bardzo jej kibicowałam.
Nie jest to książka dla wszystkich. Zerowe wręcz tempo akcji nie porwie czytelnika, który lubi, gdy coś się dzieje. Mnie osobiście zaciekawiły wiedźmy, które były tymi złymi tworami, których tak bardzo bali się mężczyźni. Mimo wszystko cieszę się, że sięgnęłam po tą książkę. Była dla mnie inna, jej historia o wiedźmach była bardzo oryginalna i zgoła zaskakująca od tych po które do tej pory sięgałam. Było mrocznie, tajemniczo i jak dla mnie nieprzewidywalnie.
Zapraszam Was do Betel. Miejsca na ziemi, w którym żyje Immanuelle. Jest to miejsce rządzone przez Proroka i Jego Apostołów. Miejsce, w którym kobiety są marginesem, nie mają praw, a same obowiązki. W pobliżu Betel jest otoczone przez mroczny las. W lesie tym mieszkają cztery wiedźmy, które niegdyś zostały zgładzone przez Proroka. Przynajmniej wszyscy tak myślą. Immanuelle...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-17
2023-12-03
„Szczypta magii” to fantastyczna przygodówka dla młodszych Czytelników. Owiana mroczną tajemnicą rodzinną i drzemiącą magią. To baśń, która pozostanie z Czytelnikiem na długo. Mądra, przejmująca, po prostu znakomita!
Miejscem akcji jest wyspa Wronoskał, w której na codzień żyją trzy siostry Wspaczne. Nad ich rodziną ciąży klątwa, o której dowiadują się w dość dziwnych okolicznościach. Nieokiełznana i odważna Betty za wszelką cenę pragnie ją złamać. Podczas swojej przygody poznaje ciekawą przeszłość swojej rodziny. Jak potoczą się losy sióstr i co wspólnego z ich rodziną ma Sławna Sorsha Ciernioczar? O tym musicie przekonać się sami! A warto!
Książka ta jest wspaniała pod każdym względem, czyta się ją szybko z wielkim zainteresowaniem. Powieść od samego początku intryguje tajemnicą i magią. Wątek tajemniczej Sorshy Ciernioczar jest wisienką na torcie, nadając powieści pazur mroku. Autorka świetnie wplotła w swoją opowieść wątki magiczne. Wykreowała silne młode bohaterki, które są bardzo dojrzałe emocjonalnie jak na swój wiek. Zwłaszcza Betty, która przez całą powieść wykazała się wielką odwagą i otwartym umysłem, za co bardzo mi się spodobała i stała się moją ulubienica.
„Szczypta magii” to nie tylko opowieść o klątwie czy magicznych przedmiotach. To przede wszystkim powieść o odwadze, przyjaźni i lojalności. To książka, która swoją historią uczy młodego Czytelnika.
„Szczypta magii” to fantastyczna przygodówka dla młodszych Czytelników. Owiana mroczną tajemnicą rodzinną i drzemiącą magią. To baśń, która pozostanie z Czytelnikiem na długo. Mądra, przejmująca, po prostu znakomita!
więcej Pokaż mimo toMiejscem akcji jest wyspa Wronoskał, w której na codzień żyją trzy siostry Wspaczne. Nad ich rodziną ciąży klątwa, o której dowiadują się w dość dziwnych...