-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-07-01
2013-10-07
Zarówno o książce, jak i o filmie nasłuchałam się i naczytałam mnóstwa pozytywnych recenzji. Gdy tylko nadarzyła się okazja zabrałam tę książkę do domu i pochłonęłam w jeden wieczór.
Bruno i Szmul urodzili się tego samego dnia, miesiąca i roku, jednak ich życia wyglądają zupełnie inaczej. Bruno to syn niemieckiego oficera. Chłopiec jest nieświadomy tego, co się dzieje obok niego, nie wie, że jest wojna, że po drugiej stronie giną ludzie.
Szul natomiast to syn żydowskiego zegarmistrza. Ma dopiero dziewięć lat, a po jego dzieciństwie nie ma śladu. Stracił dom, poczucie bezpieczeństwa, teraz musi radzić sobie z wojną.
Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, przez Brunona. Miejscami jest infantylnie, ale jest to dla mnie zrozumiałe i nie przeszkadzało mi to kompletnie. Chłopiec żył w niewiedzy, nie wiedział, co się obok niego dzieje, kim są ludzie w pasiastych piżamach. Sam też nie miał się do kogo zwrócić i zapytać o to.
To książka poruszająca temat niezwykłej przyjaźni. Dwaj zupełni różni chłopcy, dwa światy, a oni zaprzyjaźniają się, mimo tych wszystkich przeciwieństw, różnic i stereotypów.
"Chłopiec w pasiastej piżamie" to bardzo emocjonalna książka. Nie da się jej czytać i być myślami gdzieś indziej, bo jest to niemożliwe. Powieść zmusza czytelnika do refleksji nad własnym życiem, postępowaniem, wywołuje w czytającym mnóstwo emocji. Mnie towarzyszył głównie smutek, zdenerwowanie, ale były też momenty wesołe. Nie ma tutaj krwawych i brutalnych opisów, ale mi to to książka jest wstrząsająca. Dlaczego? Bo opisana jest przez chłopca, który nie był świadomy tego, co się wokół niego dzieje.
Ocena:10/10
Opinia została opublikowana także na moim blogu: kingaczyta.blogspot.com
Zarówno o książce, jak i o filmie nasłuchałam się i naczytałam mnóstwa pozytywnych recenzji. Gdy tylko nadarzyła się okazja zabrałam tę książkę do domu i pochłonęłam w jeden wieczór.
Bruno i Szmul urodzili się tego samego dnia, miesiąca i roku, jednak ich życia wyglądają zupełnie inaczej. Bruno to syn niemieckiego oficera. Chłopiec jest nieświadomy tego, co się dzieje obok...
2013-02-22
2013-12-23
Wszystko, co dobre, zbyt szybko się kończy. Tak podsumowałabym trylogię "Otchłań zła" napisaną przez pana Chattama. Pierwsza i druga część były świetne, a trzecia jest jeszcze lepsza.
W lasach Oregonu znaleziony zostaje martwy mężczyzna. Jego twarz została wykrzywiona z przerażenia. Dodatkowo odkryto u niego dwa ukłucia ogromnych rozmiarów. Później, w kokonie z pajęczej nici zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Jednak to nie wszystko, bo zgonów ciągle przybywa. Do sprawy przyłącza się Brolin wraz z Annabel O'Donnel.
Dzieje się w tej książce, oj dzieje. Już sam prolog mnie porządnie wystraszył, miałam gęsią skórkę, a po dwóch minutach czytania drżałam ze strachu. Pomyślałam sobie, że świetnie się zapowiada i tak też faktycznie było. Jest to zdecydowanie najlepsza część z trylogii. Jeżeli cierpicie na arachnofobię to książka ta będzie dla was raczej horrorem, a nie thrillerem, więc ostrzegam. "Diabelskie zaklęcia" utwierdzają mnie w przekonaniu, że autor ma ogromny talent i przykłada się do pisania. W jego książkach jest mnóstwo ciekawostek i najwymyślniejsze zbrodnie. Ja miałam wrażenie, że autor sobie pozmyślał z tymi pajęczymi sieciami, ale się myliłam. Gratuluję mu wyobraźni, bo nie sztuką jest napisanie thrillera, sztuką jest napisanie dobrego, oryginalnego thrillera i pan Chattam właśnie to zrobił.
Książka wciąga od pierwszej strony, jest w niej bardzo dużo opisów i ciekawostek, co dla mnie było zaletą. Zakończenie zaskakujące, nie domyśliłam się, kto jest mordercą. Kolejny raz możemy się przekonać do czego zdolny jest człowiek. Dodatkowo autor świetnie tworzył charakterystykę psychologiczną mordercy oraz przedstawił pracę policji. POLECAM!
kingaczyta.blogspot.com
Wszystko, co dobre, zbyt szybko się kończy. Tak podsumowałabym trylogię "Otchłań zła" napisaną przez pana Chattama. Pierwsza i druga część były świetne, a trzecia jest jeszcze lepsza.
W lasach Oregonu znaleziony zostaje martwy mężczyzna. Jego twarz została wykrzywiona z przerażenia. Dodatkowo odkryto u niego dwa ukłucia ogromnych rozmiarów. Później, w kokonie z pajęczej...
Po śmierci rodziców czternastoletnia Meg Loughlin wraz z niepełnosprawną, dziewięcioletnią siostrą Susan przeprowadzają się do swojej ciotki Ruth Chandler. W domu tym mieszkają też synowie Ruth: Willie, Donny i Woofer.
Pewnego dnia dwunastoletni David poznaje Meg i jak się później okazuje jest ona jego sąsiadką.
Meg nie trafiła do przyjaznego domu tylko do piekła. Zaczynało się niewinnie, bo od złośliwości. Później jednak nad dziewczyną zaczęto się znęcać zarówno psychicznie jak i fizycznie. Meg próbowała się bronić, ale to tylko pogarszało cały ten koszmar. Ciotka wpadała w szał i robiła naprawdę straszne rzeczy. Zamknęła dziewczynę w piwnicy, w schronie, związała i razem ze swoimi synami i chłopakami z sąsiedztwa znęcała się nad niewinną nastolatką.
David również w tym wszystkim uczestniczył. Targało nim poczucie winy, ale również fascynacja, która niestety zwyciężyła.
Jestem wstrząśnięta. Ta książka jest straszna ( w pozytywnym znaczeniu) i zdeptała moją psychikę. W trakcie czytania najchętniej krzyczałabym o pomoc dla Meg.
Nie potrafiłam zrozumieć Davida, który widział to wszystko, był biernym obserwatorem i nic nie zrobił. Fascynacja zwyciężyła. Myślał, że skoro tylko patrzy to jest niewinny, ale nic bardziej mylnego. Milczenie oznacza przyzwolenie.
Książka pokazuje ile zła może być w człowieku. Nie potrafię zrozumieć jak można znęcać się nad drugą osobą, torturować ją, poniżać. Tacy ludzie nie powinni w ogóle chodzić po świecie, ale niestety chodzą.
Takie sytuacje zdarzają się. To historia, która wydarzyła się na prawdę. Jack Ketchum zainspirował się prawdziwymi wydarzeniami , które miały miejsce w 1965 roku. W domu 37-letniej Gertrude Baniszewski odkryto zmasakrowane zwłoki 16-letniej Sylvii Likens.
Powieść jest brutalna, pełna przemocy, bólu i cierpienia. Autor nie szczędzi nam opisu brutalnych scen, właściwie cała książka się z nich składa. Były momenty gdzie odkładałam książkę, dochodziłam do siebie i czytałam dalej. Powiedziałabym, że aż się we mnie gotowało.
Książka trzyma w napięciu, czyta się ją bardzo szybko.Jest to powieść dołująca. Z pewnością nie jest to książka dla ludzi ze słabą psychiką, więc radzę uważać. Chciałam horror, miałam horror. Nie ma tu co prawda duchów, wampirów i innych potworów. Tutaj potworem jest człowiek.
Jestem bardzo ciekawa innych książek autora i z chęcią po nie sięgnę.
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2012/12/jack-ketchum-dziewczyna-z-sasiedztwa.html
Po śmierci rodziców czternastoletnia Meg Loughlin wraz z niepełnosprawną, dziewięcioletnią siostrą Susan przeprowadzają się do swojej ciotki Ruth Chandler. W domu tym mieszkają też synowie Ruth: Willie, Donny i Woofer.
Pewnego dnia dwunastoletni David poznaje Meg i jak się później okazuje jest ona jego sąsiadką.
Meg nie trafiła do przyjaznego domu tylko do piekła. Zaczynało...
Po śmierci rodziców czternastoletnia Meg Loughlin wraz z niepełnosprawną, dziewięcioletnią siostrą Susan przeprowadzają się do swojej ciotki Ruth Chandler. W domu tym mieszkają też synowie Ruth: Willie, Donny i Woofer.
Pewnego dnia dwunastoletni David poznaje Meg i jak się później okazuje jest ona jego sąsiadką.
Meg nie trafiła do przyjaznego domu tylko do piekła. Zaczynało się niewinnie, bo od złośliwości. Później jednak nad dziewczyną zaczęto się znęcać zarówno psychicznie jak i fizycznie. Meg próbowała się bronić, ale to tylko pogarszało cały ten koszmar. Ciotka wpadała w szał i robiła naprawdę straszne rzeczy. Zamknęła dziewczynę w piwnicy, w schronie, związała i razem ze swoimi synami i chłopakami z sąsiedztwa znęcała się nad niewinną nastolatką.
David również w tym wszystkim uczestniczył. Targało nim poczucie winy, ale również fascynacja, która niestety zwyciężyła.
Jestem wstrząśnięta. Ta książka jest straszna ( w pozytywnym znaczeniu) i zdeptała moją psychikę. W trakcie czytania najchętniej krzyczałabym o pomoc dla Meg.
Nie potrafiłam zrozumieć Davida, który widział to wszystko, był biernym obserwatorem i nic nie zrobił. Fascynacja zwyciężyła. Myślał, że skoro tylko patrzy to jest niewinny, ale nic bardziej mylnego. Milczenie oznacza przyzwolenie.
Książka pokazuje ile zła może być w człowieku. Nie potrafię zrozumieć jak można znęcać się nad drugą osobą, torturować ją, poniżać. Tacy ludzie nie powinni w ogóle chodzić po świecie, ale niestety chodzą.
Takie sytuacje zdarzają się. To historia, która wydarzyła się na prawdę. Jack Ketchum zainspirował się prawdziwymi wydarzeniami , które miały miejsce w 1965 roku. W domu 37-letniej Gertrude Baniszewski odkryto zmasakrowane zwłoki 16-letniej Sylvii Likens.
Powieść jest brutalna, pełna przemocy, bólu i cierpienia. Autor nie szczędzi nam opisu brutalnych scen, właściwie cała książka się z nich składa. Były momenty gdzie odkładałam książkę, dochodziłam do siebie i czytałam dalej. Powiedziałabym, że aż się we mnie gotowało.
Książka trzyma w napięciu, czyta się ją bardzo szybko.Jest to powieść dołująca. Z pewnością nie jest to książka dla ludzi ze słabą psychiką, więc radzę uważać. Chciałam horror, miałam horror. Nie ma tu co prawda duchów, wampirów i innych potworów. Tutaj potworem jest człowiek.
Jestem bardzo ciekawa innych książek autora i z chęcią po nie sięgnę.
Źródło:http://kingaczyta.blogspot.com/2012/12/jack-ketchum-dziewczyna-z-sasiedztwa.html
Po śmierci rodziców czternastoletnia Meg Loughlin wraz z niepełnosprawną, dziewięcioletnią siostrą Susan przeprowadzają się do swojej ciotki Ruth Chandler. W domu tym mieszkają też synowie Ruth: Willie, Donny i Woofer.
Pewnego dnia dwunastoletni David poznaje Meg i jak się później okazuje jest ona jego sąsiadką.
Meg nie trafiła do przyjaznego domu tylko do piekła. Zaczynało...
Tę książkę czytałam bardzo dawno temu, jeszcze jako dziecko. Miałam może 10 lat. Postanowiłam jednak przeczytać ją raz jeszcze.
Elżunia Janicka ma dziesięć lat, jest niepełnosprawna i zamknięta w sobie.Dziewczynka skazana jest na wózek inwalidzki. W tej książce poznajemy jej życie, codzienne problemy i zmagania z codziennością.
Czy zastanawiałeś się kiedyś jak to jest, gdy jesteś skazany na wózek inwalidzki i ciągłą pomoc innych ludzi? Elżunia miała to na co dzień. Czytając było mi jej strasznie żal i pamiętam, że często płakałam. Byłam dzieckiem gdy to czytałam i tak na prawdę książka ta raz na zawsze uświadomiła mi, że niepełnosprawnych nie należy się bać, że to normalni ludzie, ludzie, którzy często nas otaczają. Nie odwracajmy od nich wzroku, nie uciekajmy od nich, bo ci ludzie pragną kontaktu z innymi.
Książka jest wyśmienita. Szczególnie polecam dzieciom, młodzieży, bo często jestem świadkiem jak właśnie młode osoby reagują na kalectwo innych. Szczególnie gdy to kalectwo dotyczy ich kolegi, koleżanki z klasy, bądź osoby w ich wieku. Nie rozumiem jak można dokuczać, wyśmiewać się z takiej osoby.
Osobom dorosłym równie bardzo polecam. Na pewno nie pożałujecie.
Uważam, że powinna to być lektura szkolna. Zamiast zniechęcać dzieci nudnymi ( co bardzo często ma miejsce) lekturami to warto obudzić w nich empatię, wrażliwość i otwartość dla ludzi.
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2012/12/jadwiga-ruth-charlewska-dziewczynka.html
Tę książkę czytałam bardzo dawno temu, jeszcze jako dziecko. Miałam może 10 lat. Postanowiłam jednak przeczytać ją raz jeszcze.
Elżunia Janicka ma dziesięć lat, jest niepełnosprawna i zamknięta w sobie.Dziewczynka skazana jest na wózek inwalidzki. W tej książce poznajemy jej życie, codzienne problemy i zmagania z codziennością.
Czy zastanawiałeś się kiedyś jak to jest,...
2013-02-23
Wstyd się przyznać, ale od książek wojennych zawsze uciekałam. Z historią zawsze byłam na bakier, nie lubiłam tego przedmiotu, kojarzy mi się nudą. Po tę książkę sięgnęłam w ramach wyzwania "czytajmy literaturę faktu". Szukałam więc książek w internecie i natrafiłam na tę. Okładka bardzo mi się spodobała i pomyślałam czemu by nie przeczytać. Powiedziałam sobie, że czas przełamać niechęć do takich książek. Zaczęłam czytać...
Krystyna Chiger urodziła się 28 października 1935 roku we Lwowie, w żydowskiej rodzinie. Jej dzieciństwo było bardzo szczęśliwe, miała wszystko czego jej było potrzeba, chodziła ładnie ubrana,miała co jeść i czym się bawić. Wkrótce na świat przyszedł jej braciszek. Beztroskie życie skończyło się 1 września 1939 r. gdy wybuchła wojna.
Po zajęciu przez Niemców Lwowa wszystkie osoby pochodzenia żydowskiego zostały umieszczone w specjalnie dla nich utworzonym getcie, które oddzielono od aryjskiej strony. Panowały tam złe, nieludzkie warunki, było niewygodnie. W różnych akcjach przeprowadzonych przez okupantów zginęło mnóstwo Żydów.
Przed ostateczną likwidacją getta, ojciec wraz z innymi osobami wpadł na pomysł o ukryciu się w kanałach.Była to ich jedyna szansa na przeżycie. Przetrwać pomógł im Leopald Socha, który zażądał 500 zł (ówczesnych) dziennie za pomoc. Dostarczał im za to żywność, ubrania i inne niezbędne rzezy, o które w czasie wojny było bardzo trudno.
Życie w kanałach łatwe nie było. Warunki nieludzkie, smród, brud, miliony szczurów i innego robactwa, brak światła i kontaktu ze światem. Wyjść z kanału nie mogli, bo najprawdopodobniej zaraz zostaliby złapani. Musieli siedzieć w tym ciemnościach skuleni, jedni na drugim. Najgorzej było gdy pojawiały się choroby, bo zdobycie lekarstw było prawie niemożliwe. W kanałach spędzili ponad rok.
Leopald Socha przed wojną był złodziejaszkiem. Pomagał Żydom, bo chciał odkupić swoje winy. Zżył się z rodziną Chiregów i gdy już skończyły im się pieniądze on i tak z nimi został, nie potrafił ich opuścić.
Wspaniały człowiek. Gdyby go nie spotkali to nie wiem, czy moglibyśmy tę książkę przeczytać, czy w ogóle by powstała i była napisana przez Krystynę Chiger.
Książka wywołała u mnie wiele emocji. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego tak bardzo uwzięto się na Żydów. W czym oni przeszkadzali? Co takiego robi? Szkodzili komuś?
O wszystkich tych wydarzeniach opowiada sama Krysia. Ukradziono jej dzieciństwo, radość i zmuszono do natychmiastowego dojrzewania. Była zarówno siostrą jak i matką dla swojego brata, uspokajała go, a sama się bała.
Historia niestety prawdziwa, bardzo smutna. Tego co przeżyli Ci ludzie nie da się opisać słowami.
Mimo tak trudnego tematu książkę czyta się szybko. Mimo tego całego koszmaru powieść jest ciepła, wzruszająca. Polecam przeczytać, bo warto!
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2013/02/krystyna-chiger-daniel-paisner.html
Wstyd się przyznać, ale od książek wojennych zawsze uciekałam. Z historią zawsze byłam na bakier, nie lubiłam tego przedmiotu, kojarzy mi się nudą. Po tę książkę sięgnęłam w ramach wyzwania "czytajmy literaturę faktu". Szukałam więc książek w internecie i natrafiłam na tę. Okładka bardzo mi się spodobała i pomyślałam czemu by nie przeczytać. Powiedziałam sobie, że czas...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-20
Bohaterem i narratorem książki jest piętnastoletni, chory na zespół Aspergera Christopher Boone. Pewnego dnia chłopak znajduje na trawniku sąsiadki psa zabitego widłami. Podejrzenia od razu padają na niego, bo nastolatek dziwnie się zachowuje. Ten jednak się nie zraża i mimo zakazów ojca zaczyna prowadzić własne śledztwo. A przy okazji odkrywa prawdę o sobie i swojej rodzinie.
Najmocniejszą stroną tej książki jest jej bohater. Christopher ma piętnaście lat i cierpi na zespół Aspergera. Jego myślenie i zachowanie znacznie różni się od jego zdrowych rówieśników. Chłopak nie potrafi kłamać, nie rozumie przenośni, wszystko traktuje dosłownie, jest naiwny, jego dni są starannie, często co do minuty, zaplanowane, a wszelkie zmiany nie są mile widziane. I to właśnie ze względu na Christophera ta książka staje się wyjątkowa. Może opis z okładki sugeruje raczej śmieszną, lekką książeczkę dobrą dla młodzieży, ale tak wcale nie jest. Nie powiedziałabym też, że jest to kryminał, bo według mnie chodzi tutaj o coś zupełnie innego, a ten wątek jest tylko tłem, aczkolwiek niezwykle ciekawym i nieszablonowym. Autor niesamowicie dokładnie wykreował postać głównego bohatera; czytelnik ma okazję lepiej poznać chorobę Christophera i jego sposób myślenia. Naprawdę szalenie go polubiłam, kibicowałam mu z całych sił, ale też podziwiałam za niezwykłą inteligencję. Bo chociaż codzienne czynności często sprawiały mu trudności, to te wszystkie skomplikowane obliczenia, które wykonywał, były dla niego bułką z masłem.
Ta książka to także obraz rodziców chorego dziecka. Ja naprawdę podziwiałam ojca Christophera, który bardzo mocno się poświęcał dla syna, był cierpliwy i chciał dla niego jak najlepiej. Wychodziło niestety różnie, nie zawsze dobrze.
Pomimo poruszanej tematyki, książka jest napisana w bardzo fajny, lekki sposób, z humorem, co sprawia, że jej się nie czyta, a zdecydowanie pochłania. Ja nie mogłam się oderwać i czytałam w każdym możliwym miejscu. Co tu dużo pisać; ta powieść mnie zachwyciła. I chociaż czytałam już inne tytuły, gdzie zespół Aspergera był obecny, to "Dziwny przypadek psa nocną porą" ma w sobie to "coś", co ze strony na stronę coraz bardziej mnie zachwycało. To naprawdę genialna (tak! Genialna!) powieść psychologiczna, więc jeżeli jeszcze jej nie czytaliście to zdecydowanie trzeba nadrobić zaległości. W końcu nie bez powodu tytuł ten znajduje się na liście 100 książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią.
kingaczyta.blogspot.com
Bohaterem i narratorem książki jest piętnastoletni, chory na zespół Aspergera Christopher Boone. Pewnego dnia chłopak znajduje na trawniku sąsiadki psa zabitego widłami. Podejrzenia od razu padają na niego, bo nastolatek dziwnie się zachowuje. Ten jednak się nie zraża i mimo zakazów ojca zaczyna prowadzić własne śledztwo. A przy okazji odkrywa prawdę o sobie i swojej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-15
kingaczyta.blogspot.com
11 marzec 2011 rok. Potężne tsunami zbiera swoje żniwa na wschodnim wybrzeżu Japonii. W niektórych miejscach fale sięgają nawet 30 metrów. Giną ludzie, żywioł zabiera dobytki życia. Elektrownie atomowe w Fukushimie zostają uszkodzone. Wszystko jest skażone...
Od tego też czasu w Japonii słychać na każdym kroku "Ganbare!", czyli "Daj z siebie wszystko!"...
Ta książka to reportaż przepełniony bólem, śmiercią i ogarniającą beznadzieją. Ciężko bowiem poradzić sobie i zaakceptować fakt, że wystarczy kilka chwil, by tsunami zabrało cały majątek życia i najbliższych. Ciężko jest zaczynać od nowa, w całkiem innym miejscu, z dala od swoich korzeni, gdy zmusza do tego wybuch elektrowni. Zapewne nie łatwo jest zachować tożsamość i iść do przodu. Cierpią relacje międzyludzkie, człowiek ogarnięty jest niepewnością i paniką o swoje jutro, nie potrafi pogodzić się ze śmiercią najbliższych, których zabrała nieposkromiona Matka Natura. Mimo że minęło już kilka lat od tej tragedii to ludzie nadal nie wrócili do normalności; niektórzy ciągle jeszcze szukają kości swoich krewnych, czy mieszkają w tymczasowych mieszkaniach. Nie potrafię sobie wyobrazić, co muszą czuć.
Japończykom temat śmierci jest bliski i towarzyszy im na co dzień, bo codziennością też są zmagania z nieobliczalną przyrodą, która stale zbiera swoje żniwa. Ludzie naprzód planują swoją śmierć, oglądają trumny, czy wybierają, gdzie chcą być pochowani. Oddech śmierci czuje się na każdym kroku, bo nigdy nie wiadomo, kiedy wróci tsunami, czy osunie się ziemia. Są przygotowani.
Reportaże często mają to do siebie są są napisane bardzo szorstko, bez większych emocji. Jednak nie tym razem. Atmosfera jest tutaj ciężka, ogrom ludzkich nieszczęść przytłacza, ale gdzieś w tym wszystkim jest jakieś ciepło ludzkiej nadziei. Nie jest to książka łatwa, ale ważna. Smutna, ale pozwalająca docenić własne życie. Wzruszająca i refleksyjna. Zbliżająca do mieszkańców Japonii i pozwalająca lepiej poznać to państwo.
"Ganbare! Warsztaty umierania" to nie tylko reportaż o tsunami. To także opowieści o codziennej Japonii, jej kulturze, wierzeniach i zwyczajach, które mnie osobiście porwały. Naprawdę nie sądziłam, że tak bardzo zżyję się z tym miejscem, mimo że nigdy tam nie byłam.
kingaczyta.blogspot.com
11 marzec 2011 rok. Potężne tsunami zbiera swoje żniwa na wschodnim wybrzeżu Japonii. W niektórych miejscach fale sięgają nawet 30 metrów. Giną ludzie, żywioł zabiera dobytki życia. Elektrownie atomowe w Fukushimie zostają uszkodzone. Wszystko jest skażone...
Od tego też czasu w Japonii słychać na każdym kroku "Ganbare!", czyli "Daj z siebie...
2013-01-23
To moja druga książka pana Pollaka, którą czytam. Pierwsza ("Kanalia") podobała mi się, a jak było z tą?
Komisarz Marek Przygodny spotyka się z dziwnym, niecodziennym morderstwem. W jednym z mieszkań policja znajduje oskalpowanego i postrzelonego z łuku starszego mężczyznę. Wkrótce ofiar przybywa... Komisarz zaczyna śledztwo.Zamordowanych staruszków łączy tylko jedna osoba - ich pielęgniarz. Okazuje się, że facet nieźle wzbogacił się na ich śmierci.
Kuriata to dziennikarz "Kuriera" i przyjaciel Przygodnego. Wkrótce zaczyna do niego wydzwaniać...(nie będę zdradzała) i najprawdopodobniej ma to związek z tymi zabójstwami.
Jest to pierwsza książka z przygodami komisarza Przygodnego. Bardzo go polubiłam, bo był taki normalny, uprzejmy, porządny, nie klnący, nie uzależniony od używek. Poznamy też jego życie prywatne, które nie układało się komisarzowi najlepiej. Jako, że bardzo polubiłam tę postać mam ochotę na więcej książek z jego udziałem i nam nadzieję, że szybko się ich doczekam. Chcę wiedzieć jak dalej potoczy się życie komisarza i jakie zagadki kryminalne będzie rozwiązywał.
Nie skłamię jak napiszę, że jest to świetny kryminał i to w dodatku polski! Zdecydowanie dorównuje tym zagranicznym.
Już od pierwszych stron nie mogłam się oderwać i tak aż do końca. Autor stopniowo rozkłada napięcie, ciągle wprowadza nowe tropy i wkrótce miałam w głowie zamęt i komisarz Przygodny zresztą też. Autor prowadził skomplikowaną intrygę, bawił się z nami w kotka i myszkę.
Jako, ze akcja toczy się we Wrocławiu to mieszkańcy będą mieli okazję przespacerować się tymi uliczkami co bohaterowie książki i podążać ich tropem.To jest właśnie świetne w polskich książkach.
Książka jest świetna i zdecydowanie zachęca do czytania polskich kryminałów. Do samego końca nie wiadomo kto jest zabójcą, czy szukamy jednej czy więcej osób. Gdy już mi się wydawało, że zabójca jest schwytany to wydarzyło się jeszcze bardzo dużo i do ostatniej strony moje zaciekawienie nie osłabło.
Paweł Pollak chyba zostanie moim ulubionym polskim autorem kryminałów. Mam ochotę na więcej jego książek i w najbliższym czasie pewnie na blogu będziecie mogli poczytać o innych jego powieściach.
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2013/01/pawe-pollak-gdzie-mol-i-rdza.html
To moja druga książka pana Pollaka, którą czytam. Pierwsza ("Kanalia") podobała mi się, a jak było z tą?
Komisarz Marek Przygodny spotyka się z dziwnym, niecodziennym morderstwem. W jednym z mieszkań policja znajduje oskalpowanego i postrzelonego z łuku starszego mężczyznę. Wkrótce ofiar przybywa... Komisarz zaczyna śledztwo.Zamordowanych staruszków łączy tylko jedna osoba...
2013-08-29
Ostatnio było o tej książce bardzo głośno, czytałam o niej na większości blogów, które obserwuję. Dodatkowo opinie były pozytywne, więc tym bardziej chciałam tę powieść przeczytać i w końcu mi się to udało.
Hazel Grace ma szesnaście lat i od długiego czasu choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Stale towarzyszy jej Philip - aparat tlenowy, dzięki któremu może oddychać. Hazel zamyka się w sobie, woli przebywać w domu i czytać książki niż spotykać się z innymi ludźmi. Jej matka uważa jednak, że musi pójść na spotkanie grupy wsparcia. Dziewczyna zgadza się, chociaż niechętnie. Tam jednak poznaje Augustusa, który przez chorobę stracił jedną nogę. Jest to chłopak przystojny i inteligentny i podoba mu się Hazel.
Temat śmierci jest niezwykle trudny, ale autor podejmując się tego zadania w książce dla młodzieży spisał się rewelacyjnie. Często wydaje nam się, że jesteśmy młodzi, mamy całe życie przed sobą, ale tak naprawdę nie wiemy, czy gdzieś nie czai się na nas jakaś śmiertelna choroba. John Green prostym i przyjemnym językiem stworzył bardzo mądrą historię, która niesie przesłanie. Zrobił to w sposób humorystyczny i lekki.
Bohaterowie są świetnie wykreowani i bardzo podobało mi się ich podejście do życia i choroby. Doskonale zdawali sobie sprawę, że są ciężko chorzy, nie wiedzą, kiedy odejdą z tego świata, a mimo to nie byli ponurzy, opryskliwi, nie uciekali przed rozmowami na temat własnej choroby, ale sami też czasami z niej żartowali, nauczyli się z nią żyć. Za sprawą pierwszoosobowej narracji mamy okazję dokładnie poznać Hazel i dzięki temu książka jeszcze bardziej trafia do czytelnika i wzbudza dużo emocji. Dwójka głównych bohaterów to postaci bardzo życiowe i takie prawdziwe, więc można się od nich czegoś nauczyć.
Książka pokazuje też jak choroba dziecka wpływa na jego najbliższą rodzinę i przyjaciół. Wyobrażacie sobie, że wasze dziecko choruje i nie wiecie długo jeszcze będzie żyło, jak jego stan zdrowia będzie wyglądał za kilka minut. Straszne. A najgorsze jest to, że nie można nic zrobić, by go uleczyć.
Jest to niezwykle mądra i chwytająca za serce książka, którą polecam nie tylko młodzieży. Ją po prostu trzeba przeczytać i poznać bohaterów. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Jedyne "ale" mam do zakończenia", bo wyobrażałam je sobie inaczej, ale to jest tylko taki mały minusik, który mało znaczy w stosunku do całej książki. Powieść zmusza czytelnika do refleksji nad własnym życiem.
Opinia opublikowana także na moim blogu: kingaczyta.blogspot.com
Ostatnio było o tej książce bardzo głośno, czytałam o niej na większości blogów, które obserwuję. Dodatkowo opinie były pozytywne, więc tym bardziej chciałam tę powieść przeczytać i w końcu mi się to udało.
Hazel Grace ma szesnaście lat i od długiego czasu choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Stale towarzyszy jej Philip - aparat tlenowy, dzięki któremu może...
2015-08-11
W tym roku w Hogwarcie rozegrany zostanie Turniej Trójmagiczny, w którym udział wezmą także uczniowie Durmstrangu i Beauxbatons. Każda szkoła będzie mieć tylko jednego reprezentanta, którego wybierze Czara Ognia. Dzieje się jednak coś dziwnego, bo kandydatów będzie czworo, a od decyzji czary Ognia nie można się odwołać...
Czwarta część jest jeszcze lepsza i cudowniejsza od poprzednich. Ja totalnie zostałam pochłonięta i nie mogłam przestać jej czytać. Dzieje się jeszcze więcej, autorka dodaje nowych postaci, zagadek jest coraz więcej, a w mojej głowie tworzył się taki pozytywny mętlik. Ja czytałam, a raczej pochłaniałam tę część z otwartą buzią. A zakończenie jest absolutnie genialne i zaskakujące. Brawa za odważną decyzję autorki, która mnie osobiście lekko zszokowała. Kończy się sielanka i zwyczajne szkole życie, a seria o Harrym Potterze coraz mniej zaczyna przypominać historię dla dzieci.
Tradycyjnie pojawiają się nowi bohaterowie. Jest wścibska reporterka Rita Skeeter, która zdecydowanie nie zdobędzie sympatii Harry'ego i jego przyjaciół, pisząc siejące zamęt artykuły. Ja przyznaję, że zawsze czekałam na to, co tym razem wymyśli. Pojawia się też Alastor Moody - nowy nauczyciel obrony przed czarną magią i wiele innych nowych postaci.A nasi główni bohaterowie zaczynają dorastać, mają typowe nastoletnie problemy, zaczynają interesować się płcią przeciwną, ale też pokazują, że nie wygrana jest w życiu najważniejsza, ale że warto być dobrym dla innych.
kingaczyta.blogspot.com
W tym roku w Hogwarcie rozegrany zostanie Turniej Trójmagiczny, w którym udział wezmą także uczniowie Durmstrangu i Beauxbatons. Każda szkoła będzie mieć tylko jednego reprezentanta, którego wybierze Czara Ognia. Dzieje się jednak coś dziwnego, bo kandydatów będzie czworo, a od decyzji czary Ognia nie można się odwołać...
Czwarta część jest jeszcze lepsza i cudowniejsza od...
2015-08-25
To już jest koniec... Sierpień upłynął mi w towarzystwie Harry'ego Pottera i był to miesiąc niezwykle udany, bo w końcu poznałam tę serię i podobnie jak inni - zakochałam się w niej. Siódmy, czyli ostatni już tom, dostarczył mi wiele emocji. Mimo że byłam strasznie ciekawa, co się wydarzy, to dawkowałam sobie lekturę, bo wiedziałam, że ciągu dalszego nie ma.
Jestem pełna podziwu, bo autorka wykonała kawał dobrej roboty. Jej niesamowita wyobraźnia zabrała mnie w fantastyczny świat pełen magii, intryg, niezliczonej ilości przygód i znakomitych postaci. Tom ten jest po prostu rewelacyjny i o tym nie da się tak po prostu pisać. To trzeba przeczytać i samemu odkryć tę magię płynącą ze stron "Insygni Śmierci". Autorka sprawnie zakończyła wszystkie wątki, niejednokrotnie mnie zaskakując i to bardzo! Nigdy nie spodziewałam się takiego finału.
Epilog mnie nie zaskoczył, bo od początku podejrzewałam, jak losy głównych bohaterów mogą się potoczyć. W międzyczasie natknęłam się w internecie na kilka spoilerów, więc niespodzianki nie było. Kurcze, szkoda, że to już jest koniec, bo niesamowicie zżyłam się z bohaterami i smutno mi ich tak po prostu opuszczać.
kingaczyta.blogspot.com
To już jest koniec... Sierpień upłynął mi w towarzystwie Harry'ego Pottera i był to miesiąc niezwykle udany, bo w końcu poznałam tę serię i podobnie jak inni - zakochałam się w niej. Siódmy, czyli ostatni już tom, dostarczył mi wiele emocji. Mimo że byłam strasznie ciekawa, co się wydarzy, to dawkowałam sobie lekturę, bo wiedziałam, że ciągu dalszego nie ma.
Jestem pełna...
2015-08-16
Nudne i dłużące się wakacje w domu Dursleyów nagle zostają przerwane przez atak Dementorów, którzy zaatakowali Harry'ego i jego kuzyna. Po tym wydarzeniu nastolatek zostaje przeniesiony do kwatery Zakonu Feniksa, a jest to organizacja, której członkowie sprzeciwiają się Lordowi Voldemortowi i jego zwolennikom.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, że autorka ma tyle niesamowitych pomysłów. Często zdarza się, że książki z danej serii są coraz słabsze, nie trzymają tego poziomu, co pierwszy tom. A tutaj jest nawet odwrotnie, bo z każdą kolejną książką jestem coraz bardziej zachwycona i zafascynowana. Na początku wydawało mi się, że będzie to seria raczej dla mniejszych dzieci, ale teraz zmieniłam zdanie. Robi się coraz bardziej mrocznie i zdecydowanie nie przypomina to przyjemnej historii dla dzieci. Gdybym czytała ją jakieś 10 lat temu to pewnie byłabym porządnie przestraszona.
Podoba mi się, że autorka stale mnie zaskakuje. Czasami próbowałam wymyślić sobie zakończenie, ale jeszcze mi się to nie udało. Cieszy mnie też to, że nie zawsze jest szczęśliwe zakończenie. Ten tom był dla mnie naprawdę szokujący, pani Rowling zrobiła coś, czego bym się nigdy nie spodziewała, poczułam się wręcz zraniona i przybita. Szok, po prostu szok...
Tradycyjnie mamy nowych bohaterów. Pojawia się nauczycielka obrony przed czarną magią, Dolores Umbridge, która wyznaczona została przez Ministerstwo Magii. Kobieta uwielbia rządzić i skutecznie namiesza w całej szkole, nie trudno też się domyślić, że nie zdobędzie ona sympatii Harry'ego. Pojawia się także Luna, która sprawia wrażenie dosyć dziwacznej.
"Harry Potter i Zakon Feniksa" to książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. I chociaż jest to taka cegła to czyta się ją błyskawicznie, a najgorsze, co może spotkać czytelnika, to konieczność przerwania lektury. Co tu dużo pisać; dzieje się jak zwykle sporo, a nawet jeszcze więcej, akcja pędzi jak szalona, a czytelnik dodatkowo jeszcze odkrywa kilka tajemnic. Chociaż początek był trochę nudniejszy to później wszystko rozkręciło się na maksa. Jestem szalenie ciekawa, co wydarzy się dalej i jak teraz potoczą się losy Harry'ego.
kingaczyta.blogspot.com
Nudne i dłużące się wakacje w domu Dursleyów nagle zostają przerwane przez atak Dementorów, którzy zaatakowali Harry'ego i jego kuzyna. Po tym wydarzeniu nastolatek zostaje przeniesiony do kwatery Zakonu Feniksa, a jest to organizacja, której członkowie sprzeciwiają się Lordowi Voldemortowi i jego zwolennikom.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, że autorka ma tyle niesamowitych...
2014-08-04
O Christie słyszał chyba każdy. Moje pierwsze spotkanie z tą autorką nie było zbytnio udane, później miałam okazję przeczytać jeszcze jeden jej kryminał i spodobał mi się bardziej. Jednak jakoś tak zawsze było mi nie po drodze z jej książkami. Postanowiłam się jednak przełamać i sięgnęłam po bardzo polecany kryminał pt. "I nie było już nikogo".
Grupa dziesięciu nieznanych sobie bliżej osób zostaje zaproszona na Wyspę Żołnierzyków. Jedni pod pretekstem pracy, inni wypoczynku, czy też spotkania z dawnymi znajomymi. Ta interesująca wycieczka szybko staje się koszmarem, gdy podczas kolacji nieznajomy głos oskarża ich o popełnione zbrodnie, za które nie ponieśli kary. Jest jeszcze wiersz o dziesięciu żołnierzykach, według którego działa morderca.
Po lekturze tej książki zrozumiałam, na czym polega fenomen tej autorki. "I nie było już nikogo" to świetny kryminał. Mój mózg pracował na najwyższych obrotach, a w głowie miałam mętlik, bo ciągle wybierałam sobie innego podejrzanego i dumałam, kto jest mordercą. Nie wiem, czy jest osoba, która rozwiązała tę zagadkę przed przeczytaniem ostatnich stron. Jeśli tak to szczerze podziwiam. Jednakże wątpię w to, bo autorka świetnie sobie to wszystko zaplanowała. Ja się przez chwilę cieszyłam, że odgadłam, kto jest zabójcą, ale bardzo szybko się okazało, że jestem w błędzie. Zakończenie jest zaskakujące, ja z niedowierzaniem kiwałam głową i czytałam wyjaśnienia. Rewelacja! Jeżeli macie ochotę na coś naprawdę nieprzewidywalnego to polecam tę książkę. Pod tym względem na pewno się nie zawiedziecie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jeżeli chodzi o tę książkę. Agatha Christie w najlepszym wydaniu. Teraz mam ogromną ochotę na innej jej kryminały.
kingaczyta.blogspot.com
O Christie słyszał chyba każdy. Moje pierwsze spotkanie z tą autorką nie było zbytnio udane, później miałam okazję przeczytać jeszcze jeden jej kryminał i spodobał mi się bardziej. Jednak jakoś tak zawsze było mi nie po drodze z jej książkami. Postanowiłam się jednak przełamać i sięgnęłam po bardzo polecany kryminał pt. "I nie było już nikogo".
Grupa dziesięciu nieznanych...
2013-05-02
Wiele dobrego naczytałam się o tej książce i nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie będę miała okazję ją przeczytać. Chciałam się dowiedzieć, co w niej jest takiego fajnego, że jest uważana za światowy bestseller.
Książka opowiada o losach siedmiorga nastolatków: Ellie, Fi, Corrie, Robyn, Homera, Lee i Kelvina. Postanawiają oni wyruszyć do miejsca na odludziu zwanego Piekłem. Gdy biwak się kończy, powracają do całkiem innego świata: ich rodzice i inni mieszkańcy zniknęli, a zwierzęta były prawie martwe. Nie wiadomo, co się stało i gdzie się podziali inni.
Nie dziwię się, że książka uzyskała miano światowego bestsellera, bo jest naprawdę świetna. W "Jutro" spotykamy się z wojną. W dzisiejszym świecie różne konflikty, walki są bardzo częste. My obserwujemy to w telewizji, czytamy gazety, ale czy zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili, gdybyście byli w centrum wojny? Ja tak i doszłam do wniosku, że moje życie musiałoby się zmienić i to diametralnie. Tak też było i w przypadku głównych bohaterów. Nowa sytuacja zmieniła ich, zmieniły się ich codzienne czynności, tok myślenia, po prostu wszystko.
Główni bohaterowie to wspaniale wykreowane postacie. Są bardzo rzeczywiste, różnorodne i bardzo dobrze ukazana jest ich zmiana, gdy w ich życie wkracza wojna. Przed tym wszystkim to tradycyjni nastolatkowie zmagający się ze szkołą, mający różne problemy, a później? Przeczytajcie sami.
Jest to bardzo wartościowa powieść i będę ją polecała wszystkim niezależnie od wieku. Książka opowiada o przyjaźni, odwadze, strachu, umiejętności współpracy, lojalności, odnajdywaniu się w nowych sytuacjach, a to wszystko napisane jest przyjemnym i młodzieżowym językiem, który czasami może irytować, ale to w stosunku do całej książki jest nic nieznaczącym minusem.
Opinia została opublikowana także na moim blogu: kingaczyta.blogspot.com
Wiele dobrego naczytałam się o tej książce i nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie będę miała okazję ją przeczytać. Chciałam się dowiedzieć, co w niej jest takiego fajnego, że jest uważana za światowy bestseller.
Książka opowiada o losach siedmiorga nastolatków: Ellie, Fi, Corrie, Robyn, Homera, Lee i Kelvina. Postanawiają oni wyruszyć do miejsca na odludziu zwanego...
Waris Dirie urodziła się w Somalii, w plemieniu nomadów. Wychowywała się wśród zwierząt, przyrody. Gdy miała cztery lata zgwałcił ją znajomy ojca, a w wieku pięciu została poddana obrzezaniu.Gdy do jej uszu dotarła decyzja o jej zamążpójściu dziewczyna postanowiła uciec. Miała wtedy 13 lat...
W książce spotkamy się z obrzezaniem. Dla ludzi tam mieszkających było to normalne i konieczne, by móc wyjść za mąż. Przyszły mąż musiał mieć pewność, że kobieta przed ślubem nie zażywała seksu i jest dziewicą. Dlatego właśnie wycinano części narządów płciowych, a to, co zostawało zaszywano. Zostawała tylko maleńka dziurka wielkości główki od zapałki, przez którą miał wydalać się mocz i krew menstruacyjna. Wszystko to robiono bez znieczulenia i pierwszymi lepszymi przedmiotami. Były to noże, żyletki, kamienie, a nawet zęby, grunt, by było to ostre. Oczywiście nie przejmowano się tym, że przyrządy są brudne, jest na nich zaschnięta krew innej dziewczyny. Okropność. Ból był ogromny, a często po tym zabiegu dużo dziewczyn umierało z powodu różnych infekcji i powikłań. Wyobraźcie sobie, że obrzezaniu poddawane są miliony dziewczynek i ludzie nie widzą w tym nic złego. To jest po prostu nienormalne!
Tak, tak żyjemy w XXI wieku, a nie w średniowieczu, a to dalej się dzieje.
Książka Waris Dirie pokazuje, że mimo trudności w życiu można wiele osiągnąć. Została bardzo znaną, czarnoskórą modelką, osiągnęła sukces. Wiele ją to kosztowało, bo musiała zmierzyć się z ucieczką, zdecydować się na ten krok. Później musiała radzić sobie dalej. Jak widać jej się udało, a to dzięki jej ambicji, samozaparciu.
Bardzo podziwiam autorkę, że po tylu strasznych przeżyciach odnalazła w sobie ducha walki.
Książka napisana jest prostym językiem, przepełniona jest natomiast brutalnością. Jest to historia niestety prawdziwa. Warto ja przeczytać, bo pokazuje problemy tego kraju, które od tysięcy lat są nadal aktualne.
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2013/04/waris-dirie-cathleen-miller-kwiat.html
Waris Dirie urodziła się w Somalii, w plemieniu nomadów. Wychowywała się wśród zwierząt, przyrody. Gdy miała cztery lata zgwałcił ją znajomy ojca, a w wieku pięciu została poddana obrzezaniu.Gdy do jej uszu dotarła decyzja o jej zamążpójściu dziewczyna postanowiła uciec. Miała wtedy 13 lat...
W książce spotkamy się z obrzezaniem. Dla ludzi tam mieszkających było to...
Jest to pierwsza książka tej autorki jaką czytam. Żałuję, że dopiero teraz odkryłam tę autorkę.
Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji bardzo chciałam tę powieść przeczytać. „Bez mojej zgody” znalazłam w bibliotece. Z wielkim zapałem zaczęłam czytać…
Główną bohaterką powieści jest trzynastoletnia Anna, a właściwie Andromeda Fitzgerald. Dziewczynka została poczęta metodą In-vitro w konkretnym celu: miała ratować życie swojej starszej, chorej na białaczkę siostrze Kate. Zaczęło się od krwi pępowinowej, lecz potem Anna musiała oddawać swój szpik kostny oraz krew. Nikt nie pytał jej o zgodę. Mówiono jej tylko, że ratuje życie swojej siostrze.
Gdy jednak od Anny wymaga się oddania jednej nerki w dziewczynie coś pęka. Robi coś co jest ciosem szczególnie dla jej matki. Bohaterka składa sprawę w sądzie przeciw rodzicom o usamowolnienie w kwestii zabiegów medycznych. A oznacza to śmierć dla Kate.
W książce poruszany jest trudny, bolesny temat. Tak naprawdę nie wiadomo co zrobić, by było dobrze. Zawsze ktoś będzie pokrzywdzony, więc wybiera się mniejsze zło.
Matka Kate – Sara według mnie zasługuje na podziw. Robi wszystko, by tylko jej chora córka mogła dalej żyć, ojciec dziewczyny przestaje sobie z tym wszystkim radzić i ucieka w pracę, brat – Jessie stara się zwrócić na siebie uwagę i sprawia coraz więcej kłopotów wychowawczych.
Książka według mnie jest świetna. Jest to jedna z nielicznych książek, przy których płakałam. Powieść zmusza nas do głębszych refleksji i przemyśleń. Często podczas czytania zadawałam sobie pytanie „dlaczego?” oraz „co ja bym zrobiła?”. Jestem w stanie usprawiedliwić każdą ze stron, bo każdy chciał przecież dobrze . Początkowo trzymałam stronę Anny, potem jednak zrozumiałam Sarę i Briana.
Zakończenie bardzo zaskakujące i smutne.
Źródło: http://kingaczyta.blogspot.com/2012/07/jodi-picoult-bez-mojej-zgody.html
Jest to pierwsza książka tej autorki jaką czytam. Żałuję, że dopiero teraz odkryłam tę autorkę.
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji bardzo chciałam tę powieść przeczytać. „Bez mojej zgody” znalazłam w bibliotece. Z wielkim zapałem zaczęłam czytać…
Główną bohaterką powieści jest trzynastoletnia Anna, a właściwie Andromeda Fitzgerald. Dziewczynka została poczęta...