Czytałam na wczasach i połknęłam w trzy dni. Już się bałam, że seria zejdzie na psy, ale ta część wynagrodziła mi niedosyt po przeczytaniu drugiej.

Chelsea wstydzi się ojca, który handluje zupą z furgonetki. Jemma postanowiła zostać aktorką, ale rodzice rzucają jej kłody pod nogi. Sumitha zakuwa jak szalona, ku wielkiej radości rodziców. Jon obawia się, że nie zdoła poderwać Sumithy, gdyż ojciec ciągle przekręca jej imię. A Laura ma problemy z ciężarną mamą, która nie pozwala jej uczestniczyć w pikietach organizowanych przez cudownego Daniela z sąsiedztwa...

Muszę przyznać, że nowe postacie mnie zafascynowały. Postać Daniela urzekła mnie w szczególności: z jednej strony obrońca środowiska naturalnego, z drugiej zadymiarz, któremu chodzi tylko o to, żeby zrobić "niezłą rozróbę". Nie wiem czy to tylko moje odczucia, czy ogólny zamysł autorki, ale myślę, że wcale nie był on zwykłym zadymiarzem. Czułam, że on nienawidzi każdego, kto robi krzywdę zwierzętom, tylko po prostu wybrał niewłaściwą drogę, żeby to pokazać.

Swoją drogą, Sumitha również przestała mnie denerwować. Teraz to Jemma przejęła jej stanowisko: uważała się za wielką aktorkę, a w rzeczywistości była po prostu nastolatką o wybujałym ego, która wmawia sobie, że kiedyś będzie gwiazdą. Skąd ja to znam...

Jednym słowem: ten tom uratował moje zdanie o tej serii po przeczytaniu wcześniejszego i sporym zawodzie. Oceniam go na 6/10, tak jak pierwszy. Od razu sięgnę po ostatni tom tej serii.

Czytałam na wczasach i połknęłam w trzy dni. Już się bałam, że seria zejdzie na psy, ale ta część wynagrodziła mi niedosyt po przeczytaniu drugiej.

Chelsea wstydzi się ojca, który handluje zupą z furgonetki. Jemma postanowiła zostać aktorką, ale rodzice rzucają jej kłody pod nogi. Sumitha zakuwa jak szalona, ku wielkiej radości rodziców. Jon obawia się, że nie zdoła...