Nie oglądałam wcześniej serialu „House of Cards”, tak więc nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Powieść Michaela Dobbsa może nie wciągnęła mnie od razu, pewnie ze względu na nadmiar bohaterów, wśród których początkowo trochę się pogubiłam, ale za to, kiedy już wiedziałam, kto jest kim, pochłonęła mnie bez reszty.

Jest to powieść z gatunku „political fiction” z elementami mocno sensacyjnymi (czy zresztą mogłoby być inaczej?). Pełniący od kilku kadencji funkcję premiera Wielkiej Brytanii Henry Collingridge okazuje się tracić poparcie. Jego pozycja pogarsza się zaskakująco szybko, tak jakby ktoś mu w tym pomagał. Czy rzeczywiście? Powieść nabiera tempa, kiedy zaczynają się wybory nowego premiera i startuje wyścig do władzy. Tu intryga goni intrygę, ktoś niezwykle chytrze i bez skrupułów pociąga za sznurki, tworząc sytuację dogodną dla siebie. Ten ktoś dzięki posiadanej wiedzy, poprzez szantaż i spryt dąży do celu nie zważając na środki.

To jest powieść uniwersalna. Napisana około dwudziestu lat temu, bez względu na miejsce i czas, jest wciąż aktualna. I podejrzewam, że będzie równie aktualna za lat kilkadziesiąt i więcej. Co jest takiego we władzy, że wydobywa najgorsze instynkty człowieka? Dobbs pokazując świat polityki i polityków, nie szczędzi nikogo. Tutaj nie ma niewinnych, na każdego można znaleźć „haka”, przecież zawsze jest jakaś wstydliwa prawda. Wszyscy powinni się bać, bo na każdego może przyjść kolej. Autor nie oszczędza też mediów i ich przemożnego wpływu na działania polityków.

Smutne jest przesłanie tej powieści i niestety nie przynosi nadziei. Ten przygnębiający świat jest jednak ekscytujący. Może właśnie z powodu tej jednej z większych namiętności – żądzy władzy.

Książka podobała mi się – fabuła, styl, sylwetki bohaterów. Zdenerwowała mnie tylko postać głównej bohaterki . Mimo ogromnej inteligencji i dociekliwości, okazuje się naiwna i niezdolna zobaczyć prawdy leżącej tuż koło niej.

Tylko jedna rzecz mi pozostała. Pożegnałam się z tą ciekawą książką, teraz czas na serial.

Nie oglądałam wcześniej serialu „House of Cards”, tak więc nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Powieść Michaela Dobbsa może nie wciągnęła mnie od razu, pewnie ze względu na nadmiar bohaterów, wśród których początkowo trochę się pogubiłam, ale za to, kiedy już wiedziałam, kto jest kim, pochłonęła mnie bez reszty.

Jest to powieść z gatunku „political fiction” z...