Trzeci najazd Marsjan
Wydawnictwo: Media Rodzina fantasy, science fiction
390 str. 6 godz. 30 min.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Media Rodzina
- Data wydania:
- 2010-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 390
- Czas czytania
- 6 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7278-444-5
- Tagi:
- fantastyka najazd Marsjan Marsjanie zagłada powieść polska
W Wojnie światów Herbert George Wells opisał Pierwszy najazd Marsjan, a na podstawie tej książki został opisany Orson Welles stworzył później słynne słuchowisko, po którym pół Ameryki wpadło w panikę, przekonane, że nastąpiła inwazja z kosmosu. W Drugim najeździe Marsjan braci Strugackich Obcy sprowadzili ludzkość do roli rezerwuaru cennych dla nich soków żołądkowych. Trzeci najazd Marsjan Oramusa to przy dziełach wielkich poprzedników niemalże sielanka. Na wiecznie spragnionych dóbr konsumentów spada z nieba lawina promocji, szczęście nie zna granic. Niestety, skutkiem ubocznym tej filantropii jest zmiecenie z powierzchni Ziemi cywilizacji w znanej nam postaci.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 59
- 54
- 21
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
To moja druga książka Marka Oramusa. Po pełnym zawiedzeniu na Święcie Śmiechu ta książka poprawiła opinię o autorze. Przede wszystkim było SF, chociaż soft SF. Książka do przeczytania, szału się proszę nie spodziewać. Nie wiem czy poleciłbym ją znajomemu do przeczytania, ale była na pewno ciekawsza niż Święto Śmiechu.
To moja druga książka Marka Oramusa. Po pełnym zawiedzeniu na Święcie Śmiechu ta książka poprawiła opinię o autorze. Przede wszystkim było SF, chociaż soft SF. Książka do przeczytania, szału się proszę nie spodziewać. Nie wiem czy poleciłbym ją znajomemu do przeczytania, ale była na pewno ciekawsza niż Święto Śmiechu.
Pokaż mimo to7,5/10
7,5/10
Pokaż mimo toNad ziemią pojawiają się dziwne obiekty. Niedługo po tym Liga Pięciu, przedstawiciele pozaziemskiej cywilizacji, informują o planach związanych z ludzkością: mają zamiar wysyłać wszystkim obiekty realizujące potrzeby homo sapiens. Papa, bezrobotny zajmujący się czasem przemytem ludźmi, zaczyna interesować się ich sprawą.
Jednym z bardziej rozpoznawalnych nazwisk polskiej fantastyki socjologicznej, która w Polsce zaczęła powstawać w okolicy lat 80. XX-wieku jest Marek Oramus – człowiek, który współtworzył miesięcznik „Fantastyka” i sam również, rzecz jasna, pisał książki. Musiałam go więc w końcu sprawdzić i na pierwszy ogień chwyciłam jedną z raczej jego nowszych powieści, czyli napisany w 2010 roku „Trzeci najazd Marsjan”. Książka swoim tytułem nawiązuje do innej powieści, jednak osobiście nigdy nie miałam z nią styczności, dlatego z góry uprzedzam, że jeśli istnieje pomiędzy tymi dziełami jakaś zależność lub polemika, nie będę w stanie zwrócić na nią uwagi.
Ponieważ znałam już jedno opowiadanie Oramusa, wiedziałam, czego mogę się mniej-więcej spodziewać pod kątem stylu i klimatu książki i nie zaskoczyłam się pod tym względem. „Trzeci najazd Marsjan” jest napisany w sposób dość surowy, konkretny, bez nadmiaru emocji. Przy tym też stosunkowo prosty. Oramus nie jest wielkim poetą, co chyba jednak jest typowe dla polskiej fantastyki socjologicznej.
Ponadto główny bohater to raczej człowiek z nizin społecznych, czego także się spodziewałam, choć i obawiałam jednocześnie. Zwykle nie umiem się wczuć w taki charakter i tu, niestety, było podobnie. Papa, czyli Papadopulus to człowiek bezrobotny, który szczyci się, że jest osobą wolną, także w kwestii związków. To nie jest typ charakteru, który bym szczególnie polubiła i między innymi dlatego lektura „Trzeciego najazdu Marsjan” była dla mnie dość męcząca. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Na tle innych książek z tego nurtu, ta trochę wyróżnia się swoją konstrukcją. Zwykle dostajemy w takich historiach świat zniszczony, ale już w formie zastanej. Zasady zostały ustalone, nim czytelnik i często – nim bohater przyszli na świat. Nawet jeśli jest to postać z zewnątrz (jak w „Paradyzji” Zajdla). W tym przypadku Oramus przedstawia nam moment, w którym świat zmienia się w tej chwili, w tym momencie. Szybko, gwałtownie i dość destrukcyjnie. Skupia się przy tym w sporej mierze na działaniach ludzi, ich czynnościach, ich reakcjach.
I o ile sam element najazdu obcych i samych zmian mnie interesował, podobnie jak główna linia fabularna, to gdy narracja wpadała na boczne tory, zaczynając tematy filozoficzne albo wchodzą po prostu nieco głębiej w temat, często traciłam ochotę na dalszą lekturę. Być może jest to kwestia moich osobistych preferencji, ale nie dość, że sam Papa nieszczególnie mnie zainteresował to jeszcze analizy poboczne Oramusa zdawały mi się w żadnym razie do szczęścia niepotrzebne. Szczególnie że – mimo tej unikatowości w fabule – znając trochę fantastyki socjologicznej, byłam w stanie mniej-więcej przewidzieć, co czego to wszystko zmierza.
„Trzeci najazd Marsjan” jest więc koniec końców lekturą ciekawą i właściwie warsztatowo całkiem dobrą, jednak po prostu sama mam wrażenie, że jedno spotkanie z nią mi na tę chwilę absolutnie wystarczy. Wydaje mi się jednak, że osoby lubiące klimat starszej fantastyki naukowej albo te, które lubią zastanawiać się np. nad konsumpcjonizmem, mogą poczuć się naprawdę zadowolone z lektury i wtedy naprawdę warto się tej powieści przyjrzeć.
Nad ziemią pojawiają się dziwne obiekty. Niedługo po tym Liga Pięciu, przedstawiciele pozaziemskiej cywilizacji, informują o planach związanych z ludzkością: mają zamiar wysyłać wszystkim obiekty realizujące potrzeby homo sapiens. Papa, bezrobotny zajmujący się czasem przemytem ludźmi, zaczyna interesować się ich sprawą.
więcej Pokaż mimo toJednym z bardziej rozpoznawalnych nazwisk polskiej...
NIKT JUŻ TAK NIE PISZE JAK ORAMUS
Oramus to jeden z najważniejszych w naszym kraju pisarzy SF, właściwie jeden z filarów tego gatunku w Polsce. Twórca kultowy, obecny na rynku wydawniczym od prawie 45 lat. „Trzeci najazd Marsjan” to wprawdzie dopiero szósta powieść na jego koncie, ale pokazująca, że po książki autora warto sięgnąć.
Nikt się nie spodziewał, że tak to będzie wyglądało. Jest rok 2032 i Marsjanie przybywają na naszą planetę balonami. Ich wizycie towarzyszą zakłócenia fal radiowych, ale to jedyna niedogodność z ich strony. Olbrzymie kuliste balony przemierzają niebo cicho i spokojnie, nawet na ataki sił powietrznych nie odpowiadają agresją. Co się kryje za ich pojawieniem zdumiewa ludzi nie mniej niż sam najazd. Marsjanie nic od nas nie chcą, wręcz przeciwnie. oferują nam spełnienie marzeń, bezpłatne konsumpcyjne rozpasanie. Każdy może złożyć zamówienie i otrzymać to, czego zapragnie. Cena? Żadna, trzeba tylko do specjalnego lampionu, który pomknie z zamówieniem do balonów, włożyć albo krople krwi albo fragment paznokcia…
Pomiędzy ludźmi szybko rodzą się podziały na zwolenników całej sytuacji a wrogów lampionów. Co zwycięży? I do czego doprowadzi najazd?
Nic tak nie komentuje naszych lęków socjologiczno-, popkulturowo – politycznych, jak fantastyka, a w szczególności SF. I nikt nie pisze już tak jak Oramus, którego niesamowicie oldschoolowy styl po prostu urzeka. Co jednak równie ważne, jego SF to nie modne ostatnio eksplorowanie obcych światów, terraformowanie i dławiący niemal pseudo techniczny żargon, a fantastyka bardzo przyziemna. Rok 2032 przynosi kilka zmian terytorialnych czy politycznych, ale nie w mentalności społeczeństw ani w technice. Ludzie nadal prowadzą czarne interesy, handel żywym towarem, nadal zajmują się gangsterką, nadal interakcje pomiędzy nimi są takie, jakie widzimy dziś. Nadal jeżdżą zwykłymi samochodami, oglądają kablówkę, płacą za Internet… Najazd Marsjan nie zmienia wiele. Właściwie tylko ceny paliwa lecą w górę, a z tv znikają mądre gadające głowy, nie posiadając rozwiązania dla całej sytuacji. Szczególnie rozbroiła mnie scena, w której bohaterowie nie wsiadają po alkoholu za kółko bo „kosmici kosmitami, a policja nadal łapie po dawnemu”. I to właśnie największa siła powieści Oramusa, społeczno-polityczna prawda i realizm. Bliskość i swojskość jakiej próżno szukać gdzie indziej, połączona z satyrą na konsumpcjonizm, utopie i dystopie.
Nie brak tu także nawiązań do wielkich poprzedników marsjańskich najazdów, od Wellsa po Strugackich, ale Oramus sam staje się ich godnym kontynuatorem, oferując to, co wyparła z fantastyki moda. Jest w tym pewna ponadczasowość i uniwersalność, jest też ciężkie SF, a nade wszystko refleksja. Kto więc ceni niebanalną rozrywkę, „Trzeci najazd Marsjan” przeczytać powinien – na pewno się nie rozczaruje.
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2015/06/15/trzeci-najazd-marsjan-marek-oramus/
NIKT JUŻ TAK NIE PISZE JAK ORAMUS
więcej Pokaż mimo toOramus to jeden z najważniejszych w naszym kraju pisarzy SF, właściwie jeden z filarów tego gatunku w Polsce. Twórca kultowy, obecny na rynku wydawniczym od prawie 45 lat. „Trzeci najazd Marsjan” to wprawdzie dopiero szósta powieść na jego koncie, ale pokazująca, że po książki autora warto sięgnąć.
Nikt się nie spodziewał, że tak to...
Książka całkiem dobra,duża przyjemność czytania,niestety zawiodło mnie zakończenie,czy raczej jego brak.Autor pozostawia bohaterów (i automatycznie czytelników)samym sobie do wymyślenia co dalej,po prostu potoczyło się i już.Ostatecznie z braku pomysłów pan Marek sięgnął po sprawdzone, niemal żywcem wzięte zakończenie z "Pamiętnika znalezionego w wannie" Stanisława Lema.Jednak na tym porównanie się kończy,nie ma genialnych zwrotów akcji,pomysłowości i inteligencji Lema. Byłabym skłonna pogodzić się z takim stanem rzeczy,gdyby pan Oramus posiadał ograniczoną,płytką wyobraźnię a zdecydowanie tak nie jest.
Książka całkiem dobra,duża przyjemność czytania,niestety zawiodło mnie zakończenie,czy raczej jego brak.Autor pozostawia bohaterów (i automatycznie czytelników)samym sobie do wymyślenia co dalej,po prostu potoczyło się i już.Ostatecznie z braku pomysłów pan Marek sięgnął po sprawdzone, niemal żywcem wzięte zakończenie z "Pamiętnika znalezionego w wannie" Stanisława...
więcej Pokaż mimo toSzczerze polecam. Nie będę się rozwodził nad treścią, przesłaniem książki, itd.
Jednym spostrzeżeniem jednak chcę się podzielić. Mianowicie język, słowo, stylistyka. - Zdecydowanie wybija się bogata forma wypowiedzi autora. Młodsi pisarze powinni klęknąć z pokorą i uczyć się. Dużą przyjemność sprawił mi autor używając bogatego słownika a nie kliku wyrazów na krzyż choćby i nawet jak najbardziej poprawnie ułożonych.
Szczerze polecam. Nie będę się rozwodził nad treścią, przesłaniem książki, itd.
więcej Pokaż mimo toJednym spostrzeżeniem jednak chcę się podzielić. Mianowicie język, słowo, stylistyka. - Zdecydowanie wybija się bogata forma wypowiedzi autora. Młodsi pisarze powinni klęknąć z pokorą i uczyć się. Dużą przyjemność sprawił mi autor używając bogatego słownika a nie kliku wyrazów na krzyż choćby i...
Książka przyjemna w odbiorze, choć początkowo sprawia wrażenie nieco anachronicznej w formie. Całkiem sympatyczny przyczynek do rozmyślań nad konsumpcjonizmem i konstruowaną wokół niego medialną iluzją. Fabuła nie jest specjalnie spójna, raczej zlepek różnych scen niż jakiś wynikowy ciąg zdarzeń. Postaci raczej nieskomplikowane. Chyba nie było za bardzo pomysłu jak zwieńczyć całą powieść, stąd autor zamieścił wyjaśniający część wątków epilog, inną część pozostawił do rozważań czytelnikom. Ogólnie pozytywne wrażenie, warto przeczytać i przemyśleć, ale bez rewelki.
Książka przyjemna w odbiorze, choć początkowo sprawia wrażenie nieco anachronicznej w formie. Całkiem sympatyczny przyczynek do rozmyślań nad konsumpcjonizmem i konstruowaną wokół niego medialną iluzją. Fabuła nie jest specjalnie spójna, raczej zlepek różnych scen niż jakiś wynikowy ciąg zdarzeń. Postaci raczej nieskomplikowane. Chyba nie było za bardzo pomysłu jak...
więcej Pokaż mimo to