"Blondynka w Tybecie" jest praktycznie żadnym źródłem wiedzy, nie da się go porównać z innymi książkami z gatunku literatury podróżniczej. Całą "książeczkę" (bo tylko tak można to nazwać, zarówno pod względem objętościowym jak i merytorycznym) można przeczytać od deski do deski w ciągu godziny. Dla mnie jest tylko sposobem zachęcania kogoś do sięgnięcia po inne książki podróżnicze związane z historią i kulturą Tybetu. Całość daje tylko i wyłącznie BARDZO ogólny zarys charakterystyki kraju i jego kultury. Osobom zainteresowanym polecam sięgnąć od razu do większych publikacji związanych z tematem.
"Blondynka w Tybecie" jest pierwszą książką Beaty Pawlikowskiej do jakiej sięgnęłam, a to pierwsze spotkanie wywarło na mnie fatalne wrażenie i jestem niesamowicie zawiedziona. Jednocześnie podziwiam i zazdroszczę osobom, które mogą podróżować, ale tym przypadku na miejscu autorki opublikowałabym większy i bardziej rzetelny reportaż z wyjazdu.

"Blondynka w Tybecie" jest praktycznie żadnym źródłem wiedzy, nie da się go porównać z innymi książkami z gatunku literatury podróżniczej. Całą "książeczkę" (bo tylko tak można to nazwać, zarówno pod względem objętościowym jak i merytorycznym) można przeczytać od deski do deski w ciągu godziny. Dla mnie jest tylko sposobem zachęcania kogoś do sięgnięcia po inne książki...