Czas Marsa. Dlaczego i w jaki sposób musimy skolonizować Czerwoną Planetę
- Kategoria:
- astronomia, astrofizyka
- Seria:
- Na ścieżkach nauki
- Tytuł oryginału:
- The Case for Mars
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 1997-09-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 1997-09-11
- Liczba stron:
- 424
- Czas czytania
- 7 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8371800371
- Tłumacz:
- Leszek Kallas
- Tagi:
- fizyka astronomia
Następnym krokiem ludzkości w kosmos będzie Mars: jest stosunkowo blisko Ziemi, przypomina ją najbardziej ze wszystkich planet i znajduje się w zasięgu naszych możliwości technicznych. Autor przypomina o tym, szkicując jednocześnie program załogowych lotów na Czerwoną Planetę, opisując metody poruszania się po jej powierzchni, zakładania baz mieszkalnych i wykorzystywania marsjańskich bogactw naturalnych.
Książka Roberta Zubrina i Richarda Wagnera w przystępny sposób porusza następujące zagadnienia:
różne koncepcje załogowych wypraw na Marsa
plan Mars Direct, proponujący niskobudżetowe loty załogowe na Marsa za 10 lat
technologie rakietowe, umożliwiające dotarcie na Marsa
trajektorie podróży międzyplanetarnej i możliwości transportu pomiędzy Ziemią a Marsem
sposoby pokonywania przeciwności: promieniowania kosmicznego, braku grawitacji, burz pyłowych i surowego marsjańskiego klimatu
plan zbadania planety przez kolejne misje załogowe, z wykorzystaniem pojazdów terenowych i telerobotów
budowa stałej marsjańskiej bazy dla kilkuset osób, z terenami zielonymi i uprawami
technologie potrzebne ludziom na Marsie: produkcja paliwa rakietowego i paliwa do pojazdów marsjańskich, wytwarzanie tlenu, wody itd.
wyjątkowy charakter Czerwonej Planety, umożliwiający ludzkie osadnictwo i rozwój cywilizacji przemysłowej
perspektywy kolonizacji Marsa
co będzie się opłacać produkować na Marsie i przywozić na Ziemię, czyli podstawy marsjańskiej gospodarki
terraformowanie - proces przeobrażania Marsa na podobieństwo Ziemi: przekształcanie powierzchni i atmosfery planety do postaci umożliwiającej rozwój ziemskiej biosfery, czyli zmiana planety zimnej, suchej i wymarłej w żywą, ciepłą i wilgotną.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 214
- 131
- 57
- 9
- 4
- 4
- 4
- 4
- 3
- 2
Cytaty
Historię tworzą ludzie aktywni, a nie widzowie.
Opinia
Takie przyjemne futurologiczne bajanie podszyte naukowym wnioskowaniem i argumentacją. Czyta się bardzo miło i można przez chwilę bezkarnie poczuć się fantastą. Idea nowego początku ludzkości, gdzieś tam, w wielkim uniwersum, jest bardzo pociągająca także dla mnie. Nie będę wchodził w szczegóły, bo w tym miejscu autorzy mnie po prostu miażdżą dawką informacji z dziedziny astronomii, technologii kosmicznych i przeróżnych, mniej lub bardziej broniących się, teorii naukowych. Są bądź co bądź profesjonalistami i zawodowo zajmują się takimi rozważaniami. Jednak sama myśl przewodnia czyli kolonizacja przez ludzkość obcej planety jaką jest Mars jest z założenia błędna. Nie neguje samych technicznych możliwości wysłania człowieka na Czerwoną Planetę, bo to przy tytanicznych nakładach finansowych i wprost niespotykanym szczęściu jest teoretycznie możliwe. Pozostaje tylko pytanie po co komu taka straceńcza misja bez szans powrotu. Analogicznie istnieje możliwość wysłania załogowej ekspedycji w największą głębię ziemskich oceanów, ale co dalej miałaby tam począć taka załoga? Jak opuścić stosunkowo bezpieczny batyskaf i jak zorganizować nawet najskromniejszą egzystencję w tym zabójczym dla życia ludzkiego środowisku? Twierdzenie, że Mars jest najbardziej przyjazną dla człowieka planetą, jest tak stosowne jak powiedzenie, że wnętrze krateru czynnego wulkanu jest o wiele bardziej przyjazne dla człowieka od palącego wnętrza Ziemi. A konsekwencje znalezienia się w tych miejscach są przecież niemal takie same. Na Marsie mamy drastyczne zmiany temperatury w ciągu doby, od -140c do 100c. Nie ma tam ani grama tlenu, gleba jest zupełnie jałowa i nie ma żadnego namacalnego dowodu na obecność wody na tym pustynnym globie. Sami autorzy przyznają, że koszt wysyłania jednego kg ładunku na Czerwoną Planetę to koszt rzędu 250 tys. dolarów i są to dane z początków lat 90-tych i wzięte najprawdopodobniej z sufitu. Ciało ludzkie jest tak zawodnym mechanizmem, tak bardzo wyspecjalizowane do życia w wąsko określonych ziemskich warunkach, że nie podobna nawet zakładać, ze można ten wodno-proteinowy worek wysyłać gdzieś 50 000 000 km, hen w bezkres nicości.
Jeżeli kiedykolwiek dojdzie do międzyplanetarnych, czy międzygalaktycznych lotów ludzkości to nie w takiej tradycyjnie uroczej formie, że śmiałkowie ubrani w kosmiczne kombinezony, za pulpitem gwiezdnego pojazdu, będą urządzać sobie kosmiczne wojaże. W tym miejscu i ja pozwolę sobie zostać fantastą i stoję na stanowisku, że bardziej jest to możliwe w formie jakieś teleportacji, czy też zdematerializowanej przesyłki „ludzkiego” umysłu czy też fluidu. Można rozważać „wysyłkę” zapisu ludzkiego kodu genetycznego, z którego będzie można odtworzyć człowieka w miejscu docelowym. Wizja marsjańskich podróży jakie zaserwowali nam autorzy jako żywo przypomina mi niemy film z 1902 r. „Podróż na Księżyc”, gdzie gwiezdni podróżnicy zostali wystrzeleni pociskiem z „nieprawdopodobnie wielkiego działa” i na miejscu z cylindrach i parasolkach eksplorowali owego ziemskiego satelitę. Problem powrotu ekspedycji na Ziemię został rozwiązany za pomocą prostego fortelu, jakim było zepchnięcie pojazdu z księżycowej skarpy wprost na Ziemię ;)
Nie bądźmy jednak totalnymi sceptykami, w końcu kiedy Juliusz Verne pisał opowieść o swoim Nautilusie, też niejeden zadawał sobie pytanie „co autor wcześniej pił?”. Ciekawe co by powiedzieli, gdyby zobaczyli współczesne okręty atomowe o wielu pokładach i z 400 osobową załogą, które mogą pozostawać w zanurzeniu przez wiele lat.
Takie przyjemne futurologiczne bajanie podszyte naukowym wnioskowaniem i argumentacją. Czyta się bardzo miło i można przez chwilę bezkarnie poczuć się fantastą. Idea nowego początku ludzkości, gdzieś tam, w wielkim uniwersum, jest bardzo pociągająca także dla mnie. Nie będę wchodził w szczegóły, bo w tym miejscu autorzy mnie po prostu miażdżą dawką informacji z dziedziny...
więcej Pokaż mimo to