Za sprawą nocy

Okładka książki Za sprawą nocy Thomas Glavinic
Okładka książki Za sprawą nocy
Thomas Glavinic Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy literatura piękna
311 str. 5 godz. 11 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Die Arbeit der Nacht
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
311
Czas czytania
5 godz. 11 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-06-03175-8
Tłumacz:
Jacek Stanisław Buras
Tagi:
samotność
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
82 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

I znów opowieść o świecie, z którego w niepojęty sposób zniknęli wszyscy ludzie z wyjątkieìm narratora. „Chciał być kimś, kto przeżył. Chciał być kimś wybranym. Teraz nim był”. Chciał, no to ma.

Zaczyna się zatem oswajanie niezwykłej zwykłości opustoszałego Wiednia. Telefony milczą, ilekroć bohater wybierze jakiś numer, ale komórki wciąż mają zasięg. „Pytanie, czy oprócz niego istnieją jeszcze jacyś ludzie, w Ameryce Południowej albo w Polsce, na Grenlandii albo na Antarktydzie, miało ten sam charakter, co dawniej pytanie, czy istnieją istoty pozaziemskie”.

Ważnym wątkiem tej niełatwej pozycji jest pytanie, na ile jesteśmy zdolni wytrzymać przebywanie tylko z sobą samym. I przemawia do mnie zdanie Autora, że w niektórych przypadkach było to łaską, a w innych – wyrokiem….

Niestety, narrator nie wytrzymuje i dość szybko pogrąża się w paranoi, choć jeszcze przez jakiś czas zachowuje znamionującą normę psychiczną zdolność do ironii „Zagrał nicości na nosie i pokazał jej język”.

Najpierw wydaje nam się, że to „tylko” rozpaczliwe próby nawiązania kontaktu z kimś, kto – może tak jak on przeżył nieznany kataklizm. Wszędzie zaczyna widzieć tylko znaki, a nie po prostu przedmioty. „Może umarł i dostał się do piekła”.

Dopełnieniem manii prześladowczej staje się wrażenie, że ktoś go śledzi czy wręcz stale obserwuje, wobec czego nie rozstaje się ze strzelbą typu shotgun. Ale nawet broń nie chroni go przed wizjami ”kudłatego, chodzącego na dwóch łapach stworzenia, mającego ponad 2 metry wzrostu, skrzyżowanie wilka z niedźwiedziem, o którym wiedział, że pod jego futrem kryje się jeszcze cos innego, o wiele gorszego”.

No i to kompulsywne nagrywanie miejsc publicznych a potem i samego siebie podczas snu, świadczące o narastającym rozbracie z odstręczającą samotnością, tak jak i rzekoma rozmowa przez telefon z kimś, kto ledwo duka po sylabie.

Świetnie rozumiem, że Autor stara się bardzo, abyśmy w pełni wczuli się w dramatyczny rozpad jaźni kogoś w tak krańcowej sytuacji. Cóż – być jedynym człowiekiem na świecie, to z pewnością niełatwe wzywanie dla naszej świadomości. „Może musi zdać jakiś egzamin. Jakiś test, w którym tylko jedna odpowiedź jest poprawna. Może wystarczy jeden ruch, który wybawi go z tego położenia. Jakieś hasło, jakieś ”sezamie, otwórz się”, jakiś mail do Boga”.

Tak, jaki inni, uważam że mogła to być bardzo dobra książka, ale czegoś tu zabrakło - a może i czegoś było za dużo. Nie mogę mieć pretensji do Glavinicia o jego zamiar, aby czytający wręcz utożsamił się z narratorem. Nie za to mam doń pretensje, lecz za niekończące się dłużyzny, tę nużącą a powtarzalną „aktywność” Jonasza. Ano właśnie: i jeszcze to imię zbyt mocno narzucające się ze swą „głębią”…

Jak dla mnie, w tym świecie bez ludzi jakby nieco za długo działają elektrownie i wodociągi – rzecz jasna tylko po to, aby nasz bohater mógł korzystać z zamrażarek i zimnego piwa w dowolnym markecie a rano brać orzeźwiające czy dla odmiany rozgrzewające prysznice.

Na koniec narrator podejmuje pewną podroż przez wymarłą Europę. Podróż, która przede wszystkim jest wycieczką w przeszłość, czyli w dzieciństwo. Zakończenie nie odbiegało od tego, czego od początku łatwo było się domyśleć…

W którymś miejscu ukryty jest tu ładny intertekstualny wtręt: aforyzm Herberta Rosendorfera, innego austriackiego pisarza, który w książce „Wielkie solo Antona L.” także opisał świat ze „znikniętymi” ludźmi. Kierując się zatem „tym znakiem”, pora zabrać się i za tę pozycję….

Kilka cytatów….

Chciał być kimś, kto przeżył. Chciał być kimś wybranym. Teraz nim był.

Zakładając, że rzeczywiście jest sam, mógł ustanowić nowe prawo. Ustawy obowiązywały dopóty, dopóki większość nie uchwaliła nowych. Skoro sam był tą większością, wolno mu było zmienić nawet cały porządek społeczny.

Pawilon Secesji owinął tak grubo czarną taśmą klejącą, że można to było wziąć za dzieło Christo.

Nie wiedział, że czas jest czymś tak gęstym.

I znów opowieść o świecie, z którego w niepojęty sposób zniknęli wszyscy ludzie z wyjątkieìm narratora. „Chciał być kimś, kto przeżył. Chciał być kimś wybranym. Teraz nim był”. Chciał, no to ma.

Zaczyna się zatem oswajanie niezwykłej zwykłości opustoszałego Wiednia. Telefony milczą, ilekroć bohater wybierze jakiś numer, ale komórki wciąż mają zasięg. „Pytanie, czy oprócz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
984
432

Na półkach: , , ,

Dawno nie czytałem książki która by mnie tak mocno przycisneła psychicznie.

"Za sprawą nocy" to jeden z najlepszych horrorów jakie miałem okazje czytać a najlepsze jest że nawet nie należy do tego gatunku.

Fabuła to jedna wielka tajemnica. Pewnego dnia 34-letni Jonasz budzi się w swoim mieszkaniu i odkrywa że gdzieś wcięło wszystkich ludzi. Nie ma nikogo, niczego- komunikacja jest utracona a na dodatek wszystko dookoła wygląda jak zawsze: tak jakby ludzie wyparowali podczas swoich codziennych czynności.

Bohater oczywiście stara się wyjaśnić ten stan rzeczy. Kombinuje jak może i stara się nie stracić głowy ale jedyne na co trafia to pustka i stopniowe wrażenie że ktoś obserwuje każdy jego krok.

W życiu tak się nie bałem jak podczas czytania tej książki. Z pewnością można powiedzieć że akcja jest bardzo senna i w większości upływa na rozwiązaniu zagadki ale napięcie i stopniowe nasilanie się atmosfery dosłownie rozsadzało mi czaszkę.

Nie chce za bardzo opisywać fabuły ale jest tu kilka opisów które sprawiały że miałem to ochotę rzucić w cholerę.

Thomas napisał naprawdę przerażającą historie, którą stawiam wysoko w swojej kolekcji. Gdzieś obok "lunaparków przy stacjach benzynowych" Thomasa Liggotiego.

Polecam.

Dawno nie czytałem książki która by mnie tak mocno przycisneła psychicznie.

"Za sprawą nocy" to jeden z najlepszych horrorów jakie miałem okazje czytać a najlepsze jest że nawet nie należy do tego gatunku.

Fabuła to jedna wielka tajemnica. Pewnego dnia 34-letni Jonasz budzi się w swoim mieszkaniu i odkrywa że gdzieś wcięło wszystkich ludzi. Nie ma nikogo, niczego-...

więcej Pokaż mimo to

avatar
907
862

Na półkach:

To jedna z tych książek,która wprowadza mnie w konsternację, gdy dowiaduję się , że są czytelnicy, którzy uważają ją za wybitną i ciekawą. Czytałam kiedyś w świetnej książce Matei Visnieca "Sprzedawca początków powieści" wątek mężczyzny, który podobnie budzi się i jest sam w mieście, ale tam było to rozwinięte bardzo interesująco. Tu mamy suchy zapis obserwacji, nic nie wnoszące nagromadzenia spostrzeżeń, zero emocji, bezsensowne działania . A najgorsze, że oprócz odczucia grozy sytuacji (raczej dla czytelnika niż bohatera) do niczego książka nie prowadzi , nic nie rozwiązuje i nic nie odkrywa. A może ja po prostu nic nie zrozumiałam ?...

To jedna z tych książek,która wprowadza mnie w konsternację, gdy dowiaduję się , że są czytelnicy, którzy uważają ją za wybitną i ciekawą. Czytałam kiedyś w świetnej książce Matei Visnieca "Sprzedawca początków powieści" wątek mężczyzny, który podobnie budzi się i jest sam w mieście, ale tam było to rozwinięte bardzo interesująco. Tu mamy suchy zapis obserwacji, nic nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
288
247

Na półkach:

Wyobraź sobie, że budzisz się rano, zaczynasz dzień, jak każdy inny, tymczasem okazuje się, że obok nie ma nikogo. Ba, nie ma nikogo w promieniu kilometrów. Co robić? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor "Za sprawą nocy". I... niezbyt mu się to udaje. Pomysł dający olbrzymie pole do literackich manewrów jest niewykorzystany. Ale przez samą próbę podjęcia go, książkę długo się pamięta. No i inicjuje pomysły u czytelników. To wystarczy, aby zachęcić do sięgnięcia po tę historię. Na rewelację jednak nie licz.

Wyobraź sobie, że budzisz się rano, zaczynasz dzień, jak każdy inny, tymczasem okazuje się, że obok nie ma nikogo. Ba, nie ma nikogo w promieniu kilometrów. Co robić? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor "Za sprawą nocy". I... niezbyt mu się to udaje. Pomysł dający olbrzymie pole do literackich manewrów jest niewykorzystany. Ale przez samą próbę podjęcia go, książkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
803
305

Na półkach: , , , ,

WIELKOBUKOWE BINGO wyzwanie 2020: MIEJSCE AKCJI: MIASTO

Dziwna książka to chyba mało powiedziane.

Więc: dziwna, miejscami przerażająca i początkowo bardzo wciągająca. Jednak im dalej w las, chociaż w tym przypadku powinnam raczej napisać: w miasto, tym bardziej dociera do czytelnika, że strona po stronie głównemu bohaterowi odwala a autorowi brakuje wyjścia awaryjnego. A co robi pisarz kiedy nie ma pomysłu na klamrę spinającą całość? Właśnie. Totalny bełkot i niedopowiedzenia - oto co dostajemy na końcu.
Ja rozumiem, że Jonaszowi odwaliło. Rozumiem, że ma swoje dygresje, rozkminy i zapada się coraz bardziej w swoje JA.
Ale do ciężkiej cholerki ! - za przebrnięcie przez to wszystko należy mi się chociaż szczypta sensu i wyjaśnień a nie cierpiętnicze pseudofilozofowanie na odczepnego.

Nie jestem ukontentowana. Po prostu nie.

Mimo, że to historia z mega potencjałem, mimo, że pojawia się świetny Śniący, mimo przerażających wycieczek głównego bohatera... tylko DOBRA.

A mogło być tak pięknie!

WIELKOBUKOWE BINGO wyzwanie 2020: MIEJSCE AKCJI: MIASTO

Dziwna książka to chyba mało powiedziane.

Więc: dziwna, miejscami przerażająca i początkowo bardzo wciągająca. Jednak im dalej w las, chociaż w tym przypadku powinnam raczej napisać: w miasto, tym bardziej dociera do czytelnika, że strona po stronie głównemu bohaterowi odwala a autorowi brakuje wyjścia awaryjnego. A...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach:

Chcę być

Robert Neville, bohater „Jestem legendą” Richarda Mathesona, jedyny ocalały z ogólnoświatowej pandemii, za dnia krąży po opustoszałym mieście, a w nocy barykaduje się w mieszkaniu. Po zachodzie słońca zaczyna się horror – ludzie, zamienieni przez wirusa w wampiry, wychodzą na żer. Neville każdej nocy walczy o życie. Bardzo podobna sytuacja ma miejsce w powieści austriackiego pisarza, Thomasa Glavinica – „Za sprawą nocy”. Są jednak dwie różnice – największym wrogiem głównego bohatera nie są wampiry, lecz on sam, a walka nie toczy się o życie, lecz o bycie.

Jonasz, trzydziestokilkuletni mieszkaniec Wiednia, specjalista od wystroju wnętrz, budzi się czwartego lipca w swoim mieszkaniu. Niby dzień jak co dzień. Jego ukochana Maria nie odbiera telefonu – ok, może wyjechała bez słowa do siostry w Szkocji. Ale właściwie to do nikogo nie można się dodzwonić, w telewizorze tylko biały szum, radio nie działa, internetu nie ma. Na ulicach Wiednia pustki, nie ma ani jednego człowieka, ani jednego ptaka – nagle, jednej nocy, zniknęło całe życie a Jonasz został ostatnim człowiekiem na Ziemi. Tak, na całej Ziemi – bohater jeździ po kraju w poszukiwaniu innych ludzi. Szuka też za granicą, zostawiając wszędzie kartki ze swoim nazwiskiem i datą pobytu. Nic, wszędzie cisza – w domach brak śladów jakiejkolwiek ewakuacji. Świat wygląda jak jeden z tych słynnych, nawiedzonych statków, z których znika załoga i zostaje stół zastawiony do kolacji. Amerykański Dzień Niepodległości staje się początkiem niechcianej niepodległości Jonasza – względem ludzi, świata i co najgorsza, względem siebie.

Jonasz został sam. Skąd w takim razie biorą się te drobne różnice w jego otoczeniu, które rejestruje za każdym razem po przebudzeniu? Przedmioty zmieniają swoje położenie, znikają lub pojawiają się nowe. Coraz częściej zdarza mu się budzić w innym miejscu niż to, w którym zasypiał, zaczyna słyszeć dziwne głosy i wyczuwać czyjąś obecność. Rozstawia zatem kamery i nagrywa swój sen – doświadczenie to zamienia się szybko w budzący straszliwą grozę eksperyment. Jonasz obserwuje samego siebie, wykonującego (przez sen?) najróżniejsze czynności – z początku wygląda to na przypadek somnambulizmu a z czasem przeradza się w przerażający spektakl z obcą istotą w ciele bohatera. „Śpiący” – bo tak bohater nazywa swoje nocne alter ego – zaczyna grać w niezrozumiałą grę z Jonaszem. Ten, nie potrafiąc racjonalnie wyjaśnić tych zdarzeń, zaczyna wycofywać się wgłąb własnej jaźni, wspomnień, rozmyślań o swoim dzieciństwie, rodzicach, związku z Marią oraz naturze własnej świadomości, własnego „ja”.

Ta bardzo oryginalna apokalipsa, usuwając resztę życia na planecie, oczyściła „ja” Jonasza z nadmiarowego szumu, obrała ze skorupy i zaakcentowała jego istnienie. Jest tylko wszechświat i jeden człowiek – nic więcej. „Izolacja” bohatera sprzyja jego podróży wgłąb samego siebie, daje czas i wręcz zmusza do definicji własnej istoty. Kim jest Jonasz – człowiek? Jacek Dukaj, w opowiadaniu „Sprawa Rudryka Z.”, opisuje proces bałkańskiego dyktatora, oskarżonego o zbrodnie wojenne. Czy można oskarżać „Rudryka teraźniejszego” o czyny „Rudryka przeszłego” skoro wszystkie atomy ludzkiego ciała podlegają całkowitej wymianie co siedem lat? Czy to, co definiuje istotę pojedynczego człowieka jest jakimś wzorcem – niepodważalnym i aksjomatycznym? Ale przecież wzorzec ten, owo „ja”, również zmienia się w czasie, zdobywa doświadczenia i wspomnienia. Ewoluuje. Zatem Jonasz trzydziestopięcioletni jest zupełnie kimś innym niż piętnastoletni.

Ciąg dalszy na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2019/04/za-sprawa-nocy.html

Chcę być

Robert Neville, bohater „Jestem legendą” Richarda Mathesona, jedyny ocalały z ogólnoświatowej pandemii, za dnia krąży po opustoszałym mieście, a w nocy barykaduje się w mieszkaniu. Po zachodzie słońca zaczyna się horror – ludzie, zamienieni przez wirusa w wampiry, wychodzą na żer. Neville każdej nocy walczy o życie. Bardzo podobna sytuacja ma miejsce w powieści...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
24
1

Na półkach:

Jeżeli ktoś lubi subtelne, niespiesznie snujące się opowieści skłaniające do refleksji, to serdecznie polecam. Osobiście często dopadało mnie znużenie i myślałam nawet, że nie dobrnę do końca, ale mimo wszystko jestem zadowolona z sięgnięcia po tę pozycję. Kiedy odkłada się tę książkę, trudno się wyrwać z poczucia odosobnienia i niepokoju, który podsycany jest nie do końca wytłumaczalnymi zdarzeniami. Z pewnością nie jest to powieść dla każdego, chociaż może być ciekawym sposobem na odcięcie się od pędu życia.

Jeżeli ktoś lubi subtelne, niespiesznie snujące się opowieści skłaniające do refleksji, to serdecznie polecam. Osobiście często dopadało mnie znużenie i myślałam nawet, że nie dobrnę do końca, ale mimo wszystko jestem zadowolona z sięgnięcia po tę pozycję. Kiedy odkłada się tę książkę, trudno się wyrwać z poczucia odosobnienia i niepokoju, który podsycany jest nie do końca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
253
127

Na półkach: ,

Ta rzeczywistość wydaje się czymś innym, zupełnie jakby czas płynął tutaj wolniej, a ludzie, których spotykam są wyraziści i jednocześnie przewidywalni. Być może to nie to. Być może leżę przypięty pasami w jakimś opuszczonym wieżowcu, z widokiem na potwornie puste miasto, a przez wenflon do żył sączy się powolutku preparat o nazwie spes ? Jednak to nie to, choć takie wizje rodzą się gdy sięgamy po powieść Thomasa Glavinica ,, Za sprawą nocy’’.

Powieść Thomasa Glavinica odnalazłem w jednej z opolskich księgarni. Od tamtej pory jest jedną z moich ulubionych.

Od kiedy pamiętam zawsze fascynował mnie, zarówno w filmie i literaturze motyw z opuszczonymi miastami, złowieszczymi ruinami tonącymi na wrzosowiskach wśród mgieł, bieganie z latarką wśród mrocznych korytarzy. Taa...

Nim jednak przejdę do kreślenia fabuły pozwólcie, że o coś zapytam? Czy marzyło wam się kiedyś by, choć przez jeden dzień móc eksplorować opuszczone przez ludność miasto? By móc zajrzeć do domów i odkryć tajemnice zakryte przed całym światem? By usiąść w fotelu dyrektora prężnie działającej firmy, by móc nieskrępowanie pędzić po ulicach nie bacząc na drogowskazy…? Jeśli tak to poznajcie Jonasza.

Nasz Jonasz, mieszkaniec Wiednia uświadamia sobie niepojętą rzecz. Zostaje wchłonięty w przedziwną rzeczywistość. Rzeczywistość, która staje się dla niego wyzwaniem, bowiem każdy dzień, począwszy od 4 lipca, to dzień spędzony samotnie. Nie ma odgłosów szczekania, nie ma bzyczenia owadów, nie ma dźwięku klaksonów i prowadzonych rozmów, a co najgorsze nie można połączyć się z siecią….

Jonasz zadaje sobie pytanie: Dlaczego Wiedeń opustoszał? Jakaż siła obsadziła go w tym opuszczonym mieście samego? Czy został jedynym człowiekiem na Ziemi? Nasz Jonasz tkwiąc w brzuchu Wielkiej Ryby, wyrusza w podróż, by rozwikłać tę zagadkę. A jeśli nie czeka go żadna odpowiedz?

Być może Jonasz to my sami – uwięzieni w swojej przeszłości, resztką sił pokonujący własne problemy. Być może tak jak Jonasz, każdy z nas potrzebuje czasu by móc wreszcie uporać się ze swoimi zmartwieniami lub podjąć odkładane przez miesiące i lata plany.

Opustoszały Wiedeń staje się od tej pory symbolem. Symbolem walki. Walki o przywrócenie poprzedniego stanu. Czy historia Jonasza da nam spodziewaną odpowiedz?

3 gwiazdki - motyw opuszczonego miasta
1 gwiazdka - świetna fabuła
1 gwiazdka - kwestie wzbudzające refleksje
1 gwiazdka - książkę czyta się szybko

Ta rzeczywistość wydaje się czymś innym, zupełnie jakby czas płynął tutaj wolniej, a ludzie, których spotykam są wyraziści i jednocześnie przewidywalni. Być może to nie to. Być może leżę przypięty pasami w jakimś opuszczonym wieżowcu, z widokiem na potwornie puste miasto, a przez wenflon do żył sączy się powolutku preparat o nazwie spes ? Jednak to nie to, choć takie wizje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
207
15

Na półkach: ,

Dziwna, niejednoznaczna, zaskakująca, tajemnicza. Horror psychologiczny, który czyta się w napięciu. Moim zdaniem zakończenie jest idealne, jak cała reszta.

Dziwna, niejednoznaczna, zaskakująca, tajemnicza. Horror psychologiczny, który czyta się w napięciu. Moim zdaniem zakończenie jest idealne, jak cała reszta.

Pokaż mimo to

avatar
66
56

Na półkach:

Książka wybitnie niedoceniona.

Książka wybitnie niedoceniona.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    126
  • Przeczytane
    109
  • Posiadam
    57
  • Teraz czytam
    9
  • Ulubione
    5
  • 2012
    3
  • 2014
    2
  • 2013
    2
  • 2021
    2
  • Przeczytanie w 2015r.
    1

Cytaty

Więcej
Thomas Glavinic Za sprawą nocy Zobacz więcej
Thomas Glavinic Za sprawą nocy Zobacz więcej
Thomas Glavinic Za sprawą nocy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także